Jump to content
Dogomania

Szafranek zabrany cmentarza w BDT, jego miejsce zajął w DT Bajo.


Recommended Posts

[quote name='Yv1958']Myslalam o tym, zeby on przestal sie bac Szafranekm. Wowczas w jedzeniu mozna by mu dac tabletke na spanie, zalozyc obroze i kaganiec.
Przeciez on nie padnie po leku usypiajacym. Zostaje mu swiadomosc. Nie moze sie bac osoby, ktora bedzie cos przy nim robila, bo da noge.
Lapanie go miedzy grobami, to murowane polamane, okaleczone nogi.

Zeby tak to wszystko przeprowadzic, potrzebny jest samochod z kierowca.
Przydalaby sie tez klatka.
Wet. musialby go natymiast obejrzec.[/QUOTE]

Sluchaj,po podaniu sedalinu trzeba sledzic jego krok i odczekac, a nie natychmiast lapac.Sedalin ograniczy jego motoryke i inne funkcje. Padnie jak betka i wowczas mozna na spokojnie dzialac ;) Jasne,ze moze uderzyc np.lebkiem o pomnik ale....

Zgadzam sie z Toba, ze po zlapaniu natychmiast do weta.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dusje']Sluchaj,po podaniu sedalinu trzeba sledzic jego krok i odczekac, a nie natychmiast lapac.Sedalin ograniczy jego motoryke i inne funkcje. Padnie jak betka i wowczas mozna na spokojnie dzialac ;) Jasne,ze moze uderzyc np.lebkiem o pomnik ale....

Zgadzam sie z Toba, ze po zlapaniu natychmiast do weta.[/QUOTE]


Dowiedzialam sie, jak dziala Sedalin i to "padnie jak betka", niestety czesto sie nie sprawdza!

Poza tym, jak wiemy /pisala Szafranekm/, po probie zlapania go, przez dziewczyny, w ktorej to brala udzial tez Szafranekm, on stracil do Szafranekm zaufanie.

Dlatego pisalam o tym, ze trzeba poczekac.

Pies pije, je, nie jest wychudzony.

Link to comment
Share on other sites

Widzę, że obrady nad cmentarnym koczownikiem nadal trwają, bo dopiero teraz mogłam tutaj do Was wejść. Rozmawiałam z Gosią. Pies nadal jest nieufny, nie podchodzi blisko, ale czeka w pobliżu na jedzenie. Cmentarza nie opuszcza i to przemawia za tym, że czeka biedak na coś/kogoś, pilnuje czegoś.
Obawiam się, że [B]ten cmentarz może być całym jego światem[/B] i a dla nas i dla niego problemem na przyszłość w sytuacji, gdy zostanie złapany...pozostawić go jednak tam nie można, bo to nie jest dla niego ani zdrowe ani bezpieczne.
Moje doświadczenia ze Sedalinem ograniczone mam do swojego psa- 11 lat- który ma aplikowany ten specyfik przed dłuższą podróżą- 6 godzin- bo psisko ma chyba ADHD i nie da rady z nim jechać...
Po jednej tabletce nie pada "jak betka", tylko jest spokojny, lekko " przymulony" i nic ponadto. W sytuacji takiej jak ze Szafrankiem, gdy nie wiemy nic o stanie zdrowia psa, konieczna byłaby zaraz wizyta u umówionego weta- czy- Gosiu masz daleko z tego cmentarza do weta?- przechowanie dzień/dwa Szafranka u kogoś- może ta druga Pani, która dokarmia też psa?- i wyjazd z Tattoi do domu.
Brzmi to [I]łatwo i przyjemnie[/I]; wiem, ze wykonanie nie jest takie łatwe.....
Poczekamy na relację Szafranekm z dzisiejszej wizyty na cmentarzu.

Link to comment
Share on other sites

Trzeba sie liczyc z tym, ze kiedy sie go juz zlapie, to jakiekolwiek proby leczania, zbadania go beda robione na sile poniewaz pies zwyczajnie nie chce byc zabrany z tego swojego cmentarza:-(

I tu obawiam sie o jego psychike.
Czy nie zostanie uznanany za psa agresywnego?
On sie bedzie wsciekal, ze zabrano go wbrew jego woli i bedzie swoja agresje wyladowywal na opiekunach.
Moze tak byc, prawda?

Link to comment
Share on other sites

Po sedalinie pies nie padnie jak betka, ale na pewno jest oszołomiony. Zresztą tak jak pisała większość osób - zależy to od psa. Z pewnością należy odczekać i w żadnym razie od razu zakładać obrożę/kaganiec - bo pies nawieje i dopiero będzie tragedia. Szafirek najpierw powinien być przymulony a dopiero potem mieć nałożoną obrożę.
Może rzeczywiście poprosić panią, która go dokarmia o pomoc. Ona nie brała udziału w pierwszej próbie złapania, więc Szafirek powinien mieć do niej ciągle zaufanie.
Mocno trzymam za Was kciuki. Za oba Szfirki. Bo zdaję sobie sprawę jak ciężkie jest takie łapanie dzikuska i jak trudno podjąć jakąś decyzję.

Link to comment
Share on other sites

Betka - traktuj to okreslenie elastycznie... wiadomo, o co chodzi ;)
Nie jestesmy wladni decydowac o losie psa,jestesmy jednak tutaj obecni i gotowi pomoc.
Mnie juz nuzy ta dyskusja.Pies nadal chory i sytuacja nadal ta sama.Odnosze wrazenie,ze chocbysmy tutaj dyskutowali drugie tyle - ten stan rzeczy pozostanie bez zmian.

Link to comment
Share on other sites

Ra_dunia piszesz:[I] Może rzeczywiście poprosić panią, która go dokarmia o pomoc. Ona nie brała udziału w pierwszej próbie złapania, więc Szafirek powinien mieć do niej ciągle zaufanie.
[/I][B]
To jest bardzo dobry pomysl![/B]Pozostaje zalatwic transport, jeszcze jedna osobe, ktora w odpowienim momencie bedzie mogla pomoc i weterynarza.

Jezeli nie ma nikogo z samochodem w Opolu Lubelskim mozna umowic sie z taksowkarzem.

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam dziś z wetem o podaniu sedalinu i dolegliwościach psa, niestety on stwierdził, że bez ustalenia przyczyny nie powinno sie podawać tego leku, gdyż może skończyć się dla psa tragicznie(jeżeli są powikłania krtani lub układu oddechowego pies może się udusić)., najlepiej go złapać na żywo, więc ten miejscowy wet nie przepisze mi leku - a psa mógłby zobaczyć tylko w ganinecie, więc trzeba go dowieść - znowu kłania się problem złapania.Wiem, że sytuacja stanęła w miejscu, ale sama nic nie jestem w stanie zrobić. On nadal do mnie nie podchodzi.Wczoraj rozmawiałam z panią, która go dokarmia, powiedziałam o dt i o złapaniu szafranka.Ona nieraz przychodzi na cmentarz ze swoim synem, którego piesek też polubił.Pani mówiła, że może spróbować jutro założyć mu obroże( aby tylko pozwolił) i wziąć do siebie, przetrzymać do przyjazdu Tattoi.Szafranek dłużej zna tą panią ode mnie i też bardzo się cieszy na jej widok.Ja nie mogłabym się pokazywać, aby nie wzbudzać podejrzeń.Jeżeli to się nie uda to pozostaje tylko hycel, którego nie chcemy, czy próba z klatką-łapką, o której mi pisano.Choć przyznam, że wątpię w to aby wszedł, miał pudełko przyniesione i wyścielone i nawet nie myślał tam wchodzić - na grobie, na ziemi, wszędzie, aby nie tam.

Link to comment
Share on other sites

to dobre rozwiazanie,
popros ta pania o ostroznosc, zeby nie na sile go ciagnac na smyczy itd... no wiesz co mam na mysli...
jezeli on ma troche zaufania do niej, to nie nalezy go przefajczyc...
a moze ta pani moglaby go przetrzymac jakis czas?

Link to comment
Share on other sites

Szafranek, doradzałam Ci z Teresz kilka rozwiązań i myślę,że warto zaryzykować bo ta psina skończy tragicznie egzystując w takim stanie to przykre ale prawdziwe.
Zadzwoń jeszcze raz do schronu i poproś o odłowienie i transport do kliniki wg. mnie to jedyna szansa aby hotelik go odebrał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MaDi']Szafranek, doradzałam Ci z Teresz kilka rozwiązań i myślę,że warto zaryzykować bo ta psina skończy tragicznie egzystując w takim stanie to przykre ale prawdziwe.
Zadzwoń jeszcze raz do schronu i poproś o odłowienie i transport do kliniki wg. mnie to jedyna szansa aby hotelik go odebrał.[/QUOTE]


MaDi czy Ty czytalas, co Szafranekm napisala?
Jaka jest mozliwosc?

Przeczytaj uwaznie.

Link to comment
Share on other sites

Szafranekm, piszesz ze wet odradza podanie sedalinu ale co z niego za wet, jesli nie chce mu sie ruszyc 4 liter i pomoc psu?
Jak ma go odlowic hycel? My wiemy jakie sa te metody i czy serce psie wytrzyma hyclowska "dobroc"?
Kurde,podejmij decyzje, ryzykuj i nie kombinuj.Pani tez go nie zaciagnie do auta,nie oszukujmy sie.Ten pies nie zamierza opuszczac cmentarza!

Link to comment
Share on other sites

Jestem na zaproszenie Yv1958. Podczytywalam watek od dluzszgo czasu, ale nie pisalam bo nie wiem co poradzic:(
Obawiam sie ze ta Pani nie da rady zlapac pieska. Gdyby on byl taki chetny do wspolpracy to przeciez poszedlby razem z Szafranekm. Ale moze sie uda...
Moim zdaniem pomysl z klatka- lapka nie jest taki zly. Gdyby wlozyc tam do srodka jaki bardzo pachnacy smakolyk to moze maly by sie skusil. Nie doczytalam na watku czy ktos dysponuje taka klatka. Nie mam innego pomyslu:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dusje']Szafranekm, piszesz ze wet odradza podanie sedalinu ale co z niego za wet, jesli nie chce mu sie ruszyc 4 liter i pomoc psu?
Jak ma go odlowic hycel? My wiemy jakie sa te metody i czy serce psie wytrzyma hyclowska "dobroc"?
Kurde,podejmij decyzje, ryzykuj i nie kombinuj.Pani tez go nie zaciagnie do auta,nie oszukujmy sie.Ten pies nie zamierza opuszczac cmentarza![/QUOTE]

Ja jestem zdecydowanie przeciwna podaniu psu sedalinu, ale myślę, że są inne leki, które działają przede wszystkim na świadomość psa (zdaje się, że behawioryystka, z którą szafranekm i Yv rozmawiały coś proponowała) i wtedy owej pani może by się udało. Dziewczyny też nie postępowały z psem zbyt fachowo, kiedy próbowały go złapać, a Szafranek uznał to za zdradę i nie ufa obecnie Gosi.

Dziewczyny, chyba nie słuchacie/czytacie uważnie!
Pies, to także psychika, nie tylko kłębek futra! Gosia słusznie obawia się o jego stan później (nie tylko stan fizyczny), bo jego coś na tym cmentarzu trzyma, na coś tam czeka i jeśli się mu złapie psychikę (a przecież już pokazał, że potrafi być groźny) to może stać sie psem nieadopcyjnym! Wszystkim nam zależy na tym, żeby miał już dobrze, ale naprawdę - jeśli chodzi o sedalin - jeśli on sprawi, że Szafranek nie będzie się mógł wprawdzie bronić czy uciekać, ale będzie w pełni świadomy i wszystko zapamięta, czy naprawdę uważacie, że to mu wyjdzie na dobre?

Wkleję cytat o sedalinie, jaki znalazłam w Sieci, który zgadza się z tym, co powiedziała Yv behawiorystka, bo z tego co widziałam tez na innych wątkach niektóre osoby podają i traktują ten lek, jak wit.C, a to nie do końca tak:

"Ten lek działa na motorykę, nie działa na świadomość.
Pies wydaje się obojętny, ale to nie jest prawda - wszystko słyszy,
widzi, jednak nie jest w stanie zareagować w naturalny sposób (...). [B]Ten lek nie wyłącza także pamięci -
pies wszystko pamięta, a więc i swój strach.
Niestety, weci nadal zalecają go jako lek uspokajający, a tak naprawdę
to środek, który może wywołać u psa jeszcze większy lęk[/B]."


Nikt nie powiedział, że złapanie Szafranka będzie proste, ale wygrzebmy z siebie trochę empatii - gdyby to mnie tam coś trzymało tak bardzo, że nie starszny byłby mi mróz, choroba czy głód, nie chciałabym, by mi ktoś na siłę "pomagał" za pomocą sedalinu czy strzelając mi w tyłek z palmera. Sytuacja się przeciąga, więc Gosiu może skonsultuj się ponownie z ta panią behawiorystką - ale ona zdaje mi się powiedziała, że odzsykanie zaufania Szafranka może trochę potrwać, i apelowała o cierpliwość (wiem, że pani ta wie bardzo dobrze zarówno o stanie zdrowia Szafranka, jak i o warunkach pogodowych).

Link to comment
Share on other sites

Jasne, mozemy dalej rozwazac za i przeciw. Ja nie kocham dentysty bo wyrwal mi zab i zadal mi bol,tak mam myslec?
Pies potrzebuje natychmiastowej pomocy,moze wiec pani behawiorystka zajmie sie pozyskaniem jego zaufania.Niech sobie posiedzi z nim na cmentarzu az do skutku.Moze apelowac o cierpliwosc, ale nie w przypadku chorego psa, wiec moim zdaniem jej rady sa nieadekwatne do sytuacji.
Empatia? A wiec pozwolmy mu umrzec, miejsce w sam raz,tyle ze zwloki pojda do utylizacji. piszesz o swiadomosci...ile psow przechodzi z rak do rak by osiagnac cel czyli DS???Ile z nich musi doznac mieszanych uczuc? Doznaja i znajduja DS.
Dajcie juz spokoj z tymi dyskusjami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='danka4u1']Święta racja. A Szafranekm i tak tam sama na tym cmentarzu-przeprasza: Nie sama- ze Szafrankiem.[/QUOTE]

No i co z tego,ze myslisz tak samo? Tu potocza sie dyskusje jeszcze na 150 stron i bla bla bla wezmie gore.Nie ma czlowieka decydujacego.Sa rozterki i domniemywanie, co by bylo gdy......Za jakis czas juz nie bedzie takiej potrzeby......

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dusje']Jasne, mozemy dalej rozwazac za i przeciw. Ja nie kocham dentysty bo wyrwal mi zab i zadal mi bol,tak mam myslec?
Pies potrzebuje natychmiastowej pomocy,moze wiec pani behawiorystka zajmie sie pozyskaniem jego zaufania.Niech sobie posiedzi z nim na cmentarzu az do skutku.Moze apelowac o cierpliwosc, ale nie w przypadku chorego psa, wiec moim zdaniem jej rady sa nieadekwatne do sytuacji.
Empatia? A wiec pozwolmy mu umrzec, miejsce w sam raz,tyle ze zwloki pojda do utylizacji.Dajcie juz spokoj z tymi dyskusjami.[/QUOTE]

Słuchaj, ja się nie zamierzam tu ani z Tobą, ani z nikim innym licytować na to, komu bardziej zależy na dobru psa.
Behawiorystka, z którą kontaktowały się Gosia i Yv ma ogromne doświadczenie i wie co mówi, a pomgać trzeba tak, żeby nie wyrządzić przy okazji większej krzywdy!

Dusje, widzę, że dopóki dyskusja idzie po Twojemu i jest fajnie, dyskutujesz chętnie, ale to jest publiczne forum, i każdy ma prawo wyrazić tu swoje zdanie, i jeśli już, to kończyć dyskusje czy uciszać kogoś powinna Gosia. Więc daruj sobie proszę swój dyktatorski ton, przynajmniej pod moim adresem - innym może to nie przeszkadza.

Szafranek lubi i ufa tamtą panią, więc nawet jeśli będzie potrzebna konkretna akcja, to myślę, że warto najpierw spróbować! Dziewczyny pojechały zupełnie nieprzygotowane, nastawione na sukces - jakby myślały, że, cytuję pewną mądrą osobę: pies przewróci sie na grzbiecik czterema łapkami do góry i powie "bierzcie mnie"; spowodowały utratę zaufania psa wobec Gosi, więc tym bardziej trzeba wziąć jego stan psychiczny pod uwagę. Każdy, kto miał kontakt z psem po przejściach wie, jak trudno jest odbudować potem zaufanie psa (czy w ogóle zwierzęcia) do człowieka.

Chyba jeszcze jeden szczegół Ci umknął - pies czuje tak jak my, ale myśli innymi kategoriami. On nie rozumie, że chcemy mu pomóc, więc nie potraktuje nas tak, jak tego przysłowiowego dentysty. Dziś/jutro Gosia ma odebrać leki dla Szafranka, między innymi lek uspokajający, jestem za tym, żeby spróbować najpierw przy pomocy tej drugiej pani.

Link to comment
Share on other sites

[I]ile psow przechodzi z rak do rak by osiagnac cel czyli DS???Ile z nich musi doznac mieszanych uczuc? Doznaja i znajduja DS[/I]

Taak...pies potrafi zniezc duzo, bardzo duzo....
Czlowiek uzurpuje sobie prawo do stosowania wszytkich dostepnych metod. Jest silniejszy /w szerokim tego slowa znaczeniu/.
Co pies czuje,ze jest przerazony, ma pozniej problemy psychiczne, to co z tego?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_Migotka_']Słuchaj, ja się nie zamierzam tu ani z Tobą, ani z nikim innym licytować na to, komu bardziej zależy na dobru psa.
Behawiorystka, z którą kontaktowały się Gosia i Yv ma ogromne doświadczenie i wie co mówi, a pomgać trzeba tak, żeby nie wyrządzić przy okazji większej krzywdy!

Dusje, widzę, że dopóki dyskusja idzie po Twojemu i jest fajnie, dyskutujesz chętnie, ale to jest publiczne forum, i każdy ma prawo wyrazić tu swoje zdanie, i jeśli już, to kończyć dyskusje czy uciszać kogoś powinna Gosia. Więc daruj sobie proszę swój dyktatorski ton, przynajmniej pod moim adresem - innym może to nie przeszkadza.

Szafranek lubi i ufa tamtą panią, więc nawet jeśli będzie potrzebna konkretna akcja, to myślę, że warto najpierw spróbować! Dziewczyny pojechały zupełnie nieprzygotowane, nastawione na sukces - jakby myślały, że, cytuję pewną mądrą osobę: pies przewróci sie na grzbiecik czterema łapkami do góry i powie "bierzcie mnie"; spowodowały utratę zaufania psa wobec Gosi, więc tym bardziej trzeba wziąć jego stan psychiczny pod uwagę. Każdy, kto miał kontakt z psem po przejściach wie, jak trudno jest odbudować potem zaufanie psa (czy w ogóle zwierzęcia) do człowieka.

Chyba jeszcze jeden szczegół Ci umknął - pies czuje tak jak my, ale myśli innymi kategoriami. On nie rozumie, że chcemy mu pomóc, więc nie potraktuje nas tak, jak tego przysłowiowego dentysty. Dziś/jutro Gosia ma odebrać leki dla Szafranka, między innymi lek uspokajający, jestem za tym, żeby spróbować najpierw przy pomocy tej drugiej pani.[/QUOTE]

Migotka,wybacz, nie musisz mnie lubic ale nie mow,ze dyktatorskim tonem zwracam sie do wszystkich osob zainteresowanych losem Szafranka.

Czy dziewczyny byly nieprzygotowane i nastawione na sukces?
Watpie, nie po raz pierwszy lapaly dzikie psy, nie obce im ich zachowania.
Zalozenie bylo jedno- zlapac bezbolesnie.Nie wyszlo ale w koncu nie pierwszy to raz i wiele trzeba wysilku by osiagnac cel.
Krytykujesz, bo zza kompa tak bezpiecznie i tak dobrze.Nieprawda? Wez sie w garsc, podjedz i zrob lepiej.
Tez lapalam i co z tego ze drapal w moje drzwi, a gdy je oworzylam - pryskal na kilometr i co z tego ze w koncu mialam go juz w ramionach i wyrwal sie jak z procy? Chcial i nie chcial.Postawilam na jedna karte - zostawilam drzwi otwarte na osciez i udalo sie.Inna sytuacja i inne warunki.

EDIT: jak juz pisalam, nie do mnie nalezy decyzja.Robta co chceta a ja trzymam kciuki za psiaka

Link to comment
Share on other sites

Policzę tylko kilometry z Aten do Opola Lubelskiego, dusje, i już jadę.
Nie wiem, jakie Ty masz doświadczenie, i nie chodzi o lubienie (Ciebie lub kogoś innego) czy też nie, ale właśnie o to, że każdy pies reaguje inaczej, zwłaszcza przy użyciu np. sedalinu czy broni palmera, a dla niektóych takie łapanki, to po prostu masówka - i to wywołuje moje obawy. Pies, którego wspomniałaś zareagował inaczej, super, a jeśli Szafrankowi złamie to psychikę - co wtedy powiesz?

Yv napisała przed chwilą i wykasowała ostatni swój akapit: pies je, pije, cieszy się na widok tamtej pani, a że jest przeziębiony i ma w nosie glut - oczywiście, potrzebna jest opieka weterynaryjna, ciepły kąt do spania, porządne jedzenie i konatakt z człowiekiem, ale nie tak na siłę w drastyczny sposób, jeśli jest jeszcze szansa, że uda się w inny sposób! Dlaczego Gosia miałaby nie spróbować? Dziewczyny jechały i miały próbować bezbólowo, tez nie było gwarancji, że się uda, i nie było prostestów. Z tego co mi wiadomo pies jest tam od stycznia, i jesli przetrwał tak długo, kilka dni też przetrwa, a cała sytuacja może się pozytywnie zakończyć przy użyciu bardziej humanitarnych sposobów.

Nie napisałam też, że zwracasz się do wszystkich takim tonem, napisałam tylko, że może innym to nie przeszkadzać, a mnie i owszem. Powtarzam, jest to forum publiczne, ale jak Cię tak męczy ta dyskusja, zamiast mnie tam wysyłać, może sama się przejedź i złap Szafranka?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_Migotka_']Policzę tylko kilometry z Aten do Opola Lubelskiego, dusje, i już jadę.
Nie wiem, jakie Ty masz doświadczenie, i nie chodzi o lubienie (Ciebie lub kogoś innego) czy też nie, ale właśnie o to, że każdy pies reaguje inaczej, zwłaszcza przy użyciu np. sedalinu czy broni palmera, a dla niektóych takie łapanki, to po prostu masówka - i to wywołuje moje obawy. Pies, którego wspomniałaś zareagował inaczej, super, a jeśli Szafrankowi złamie to psychikę - co wtedy powiesz?

Yv napisała przed chwilą i wykasowała ostatni swój akapit: pies je, pije, cieszy się na widok tamtej pani, a że jest przeziębiony i ma w nosie glut - oczywiście, potrzebna jest opieka weterynaryjna, ciepły kąt do spania, porządne jedzenie i konatakt z człowiekiem, ale nie tak na siłę w drastyczny sposób, jeśli jest jeszcze szansa, że uda się w inny sposób! Dlaczego Gosia miałaby nie spróbować? Dziewczyny jechały i miały próbować bezbólowo, tez nie było gwarancji, że się uda, i nie było prostestów. Z tego co mi wiadomo pies jest tam od stycznia, i jesli przetrwał tak długo, kilka dni też przetrwa, a cała sytuacja może się pozytywnie zakończyć przy użyciu bardziej humanitarnych sposobów.

Nie napisałam też, że zwracasz się do wszystkich takim tonem, napisałam tylko, że może innym to nie przeszkadzać, a mnie i owszem. Powtarzam, jest to forum publiczne, ale jak Cię tak męczy ta dyskusja, zamiast mnie tam wysyłać, może sama się przejedź i złap Szafranka?[/QUOTE]

Policzylam swoje km - jakies 1400 km. Ten przeze mnie lapany mial farta - wlasnie w nocy przyjechalam do swojego domu w PL i noc spedzilam na lapance.Bylo zimno jak diabli - listopad,pies wychudzony na maksa i zapewniam Cie,ze nie zawahalabym sie podac mu sedalin,gdyby nie mial ochoty na spotkanie 1 stopnia.Zostawiajac go - skazalabym go na smierc.Ba, mial awersje do moich psow wiec po zlapaniu musialam sie nagimnastykowac jeszcze przez 2 tygodnie,w koncu nie musialy sie zezrec i zostawic mi resztki ze stolu.

Jasne, mozna dac mu szanse, probowac z pania, ale jak nie wyjdzie, to co???? Dalej pisac posty o empatii, psychice itd? Powtarzam, nie moja sprawa,zareagowalam na wezwanie o pomoc i jestem.jesli juz nie dowierza sie lekarzowi weterynarii/Telimena/ to komu wierzyc???

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yv1958'][I]ile psow przechodzi z rak do rak by osiagnac cel czyli DS???Ile z nich musi doznac mieszanych uczuc? Doznaja i znajduja DS[/I]

Taak...pies potrafi zniezc duzo, bardzo duzo....
Czlowiek uzurpuje sobie prawo do stosowania wszytkich dostepnych metod. Jest silniejszy /w szerokim tego slowa znaczeniu/.
Co pies czuje,ze jest przerazony, ma pozniej problemy psychiczne, to co z tego?[/QUOTE]

Pozostawmy wiec te psy na pastwe losu.Jakos sobie poradza, a nam zaoszczedza czasu i pieniedzy.
Niech zyje polskie ELDORADO!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_Migotka_'] Dziewczyny pojechały zupełnie nieprzygotowane, nastawione na sukces - jakby myślały, że, cytuję pewną mądrą osobę: pies przewróci sie na grzbiecik czterema łapkami do góry i powie "bierzcie mnie"; spowodowały utratę zaufania psa wobec Gosi, więc tym bardziej trzeba wziąć jego stan psychiczny pod uwagę.[/QUOTE]

To wg. Ciebie sytuacja rozwinęła by się lepiej gdyby "dziewczyny" w ogóle tam nie jechały!?:crazyeye: Co by się mianowicie mogło wydarzyć bez pojechania tam i zrobienia tego co nastąpiło? Jaki "cud" by zaistniał, że akcja zakończyła by się sukcesem i złapaniem psa. Kto w ogóle miał by to robić? Sama jedna szafranekm? Wydaje mi się, że nie raz prosiła tutaj o pomoc dodatkowych osób. Może podasz jakiś swój scenariusz - wiesz jeszcze nic straconego - wcześniej się nie udało, ale teraz poczekamy na rozpisany przez Ciebie, najlepiej punkt po punkcie, poradnik dla "dziewczyn" i może wtedy, dzięki Tobie i Twemu geniuszowi uda się Szafrana złapać.
Przypominam, że jak dotąd była to jedyna próba złapania tego psa! "Dziewczyny" specjalnie się tam pofatygowały i podjęły realne działania. Czy zdajesz sobie sprawę jak trudno znaleźć kogoś chętnego do sprawdzenie potencjalnego domu dla psa w nawet dużym polskim mieście, a co dopiero znaleźć jedną lub dwie(!) osoby chętne do pomocy i jechania by tej pomocy udzielić 50 km w jedną stronę. Czy Ty myślisz, że to była jazda oszołomów lub 12-letnich dziewczynek żeby sobie pojeździć dla rozrywki po woj. lubelskim i może przy okazji jakiegoś napotkanego po drodze psa złapać i do auta zapakować!?
Może czasem zastanów się co Ty piszesz, do kogo i czy to ma w ogóle sens i logikę, bo czasem mam wrażenie, że piszesz bez zastanowienia, mimo, że chętnie cytujesz "pewną mądrą osobę". Wymądrzanie się na odległość "pewnej mądrej osoby", to sobie darujmy, bo są to puste gadki bez pokrycia w realu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...