Jump to content
Dogomania

Etna+Timi+Zosia+Shakira, Tosia za TM


motyleqq

Recommended Posts

[quote name='motyleqq']pewnie stąd, że wiem jak był traktowany i jak to wpływa na psa o takim charakterze i cechach rasy jak Timi. i pewnie stąd, że u mnie jakoś zmienił się na lepsze, a różne skargi miałam z jego 'tymczasu', o których nawet tu pisałam, a które u mnie nie wystąpiły.[/QUOTE]
Tak, Ty na pewno nie popełniłabyś żadnych błędów wychowawczych :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 9.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='BBeta']Tak, Ty na pewno nie popełniłabyś żadnych błędów wychowawczych :)[/QUOTE]

niczego takiego nie napisałam. ale cóż, masz rację, to bez znaczenia, że pies siedział całymi dniami w klatce bez porządnych spacerów, a ostatnie dwa dni prawdopodobnie spędził w jakiejś szopie u obcej dla siebie osoby. wcale to na niego nie wpłynęło. zmiany domów też na niego nie wpłynęły. to, że wiele z nim wypracowałam, też nic nie znaczy.

i jeszcze coś: żeby nie było, że Timi sprawia mi codziennie wiele problemów i że sobie z nim nie radzę. nic takiego się nie dzieje. po prostu pies, jakim jest mudi, jak napisała nade mną Krysia, po takich zmianach nie jest w stanie bezgranicznie zaufać właścicielowi w ciągu kilku miesięcy. na co dzień jest nam razem wspaniale.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Riannei&Garshii']J Co do Agnieszki, jestem dumna i szczęśliwa że ma Timika i sądzę że lepiej trafić nie mógł.[/QUOTE]

dziękuję bardzo za te słowa :) kocham tego psa, mimo że mieliśmy różne momenty i było już tak, że zrozpaczona oddawałam smycz TŻtowi. dzisiaj spacer to przyjemność, a że jest najczulszym psem świata, to codzienność w domu dzięki niemu jest dla mnie fantastyczna

edit: z kotami też chyba sobie nie radzimy, bo dzisiaj w trakcie porodu zostałyśmy porządnie ugryzione :) a Irenka mieszka u nas od maleńkości

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BBeta']Nie próbuję, zastanawiam się tylko skąd pewność, że gdyby Timi trafił do Ciebie w wieku 2 miesięcy to nie miałabyś z nim teraz takich problemów :)[/QUOTE]

Może dlatego, że okres do 12 tygodnia życia jest kluczowy w rozwoju psa i bardzo rzutuje na resztę życia? A kolejne 2-3 miesiące również odgrywają ogromną rolę i wszelkie zaniedbania bardzo szybko mogą wyjść, szczególnie u pewnych ras.

Dlatego ja nigdy nie planuję brać szczeniaka starszego niż 8 tyg. Jak coś spieprzę, to spieprzę, ale nie będę sobie pluła w brodę do końca życia, że może jakbym wzięła psa wcześniej, to by było cacy. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szura']Może dlatego, że okres do 12 tygodnia życia jest kluczowy w rozwoju psa i bardzo rzutuje na resztę życia? A kolejne 2-3 miesiące również odgrywają ogromną rolę i wszelkie zaniedbania bardzo szybko mogą wyjść, szczególnie u pewnych ras.

Dlatego ja nigdy nie planuję brać szczeniaka starszego niż 8 tyg. Jak coś spieprzę, to spieprzę, ale nie będę sobie pluła w brodę do końca życia, że może jakbym wzięła psa wcześniej, to by było cacy. ;)[/QUOTE]

Ja wzięłam w wieku 4 mies i Gaszka to najbardziej ufające mi, kochane i słodkie stworzenie na ziemi. Dziwne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']niczego takiego nie napisałam. ale cóż, masz rację, to bez znaczenia, że pies siedział całymi dniami w klatce bez porządnych spacerów, a ostatnie dwa dni prawdopodobnie spędził w jakiejś szopie u obcej dla siebie osoby. wcale to na niego nie wpłynęło. zmiany domów też na niego nie wpłynęły. to, że wiele z nim wypracowałam, też nic nie znaczy.[/QUOTE]
Nie wiem co działo się z Timim w poprzednim domu, bo nie jestem wróżką i nie mam szklanej kuli...

[quote name='Szura']Może dlatego, że okres do 12 tygodnia życia jest kluczowy w rozwoju psa i bardzo rzutuje na resztę życia? A kolejne 2-3 miesiące również odgrywają ogromną rolę i wszelkie zaniedbania bardzo szybko mogą wyjść, szczególnie u pewnych ras.[/QUOTE]
Nikt nie jest nieomylny, Agnieszka w tym kluczowym okresie życia szczeniaka też mogła popełnić jakiś błąd, który rzutowałby później na jego zachowanie. Chyba, że Aga jest alfą i omegą i nigdy się nie myli... :)

Link to comment
Share on other sites

Każdy popełnia błędy i każdy czasem sobie nie radzi, choć myślę że największym problemem Timka był ten DT choć z pewnością motylek popełniła jakieś tam błędy (jak wszyscy). Ważne że pracuje nad tym, pies jest młody, będziemy mogli ją osądzać i linczować za 2 lata jak już coś się wyklaruje :diabloti: Są psy czołgi które można styrać i dalej będą się cieszyć jak głupie, i są wrażliwce dla których byle co może okazać się traumą. Porównywanie "bo ten pies miał 4 miesiące i miał gorzej niż Timi" nic nie da bo akurat Timka mogło to ruszyć, choć innego psa by nawet nie załaskotało. Dla porównania - ja mogę kopnąć Larego z całej siły w dupe i za minutę nie będzie pamiętał, a jakbym konęła psa a'la Timek to zapewne do końca żyia by na mój widok warczał. Timi miał pecha, Aga miala pecha i teraz muszą się dograć.

Link to comment
Share on other sites

Ja z Gramem miałam straszny problem z zaufaniem, nie mogłam mu pazurów obciąć, 3 osoby go musiały trzymać, jak uciekł nie mogłam go złapać, ewidentnie uciekał ode mnie, podczas, gdy do innych, obcych ludzi lazł ;) kilka razy zdarzyło mi się prosić obcych ludzi na ulicy żeby mi psa łapali ;) koło 3 lat mnie to kosztowało : P no ale też na pewno sama to zepsułam. Ważne że już jest ok ;)

tylko nie kumam, jak pies może nie mieć zaufania do nowego właściciela który w teorii nic nie zepsuł :) czemu mu nie pokazałaś, że wy przeciwko światu, czemu on jest u ciebie już kawał czasu i dalej nie ma zaufania?
ja Brumy na prawdę nienawidziłam na początku, nie rozumiałam jej zupełnie, ale teraz mamy zajebistą więź, i to wcale nie jest tak, że ona ufa wszystkim. Potrafi się ślicznie zjeżyć jak jej się ktoś nie podoba, ton głosu, podstawa, czy cokolwiek. Musiałyśmy się polubić w końcu :D Ja wiem, że mudi to nie border, ale kurde, mudi ma nie ufać obcym, a nie swojej rodzinie ;)

btw. przywalenie w łeb też dobrze na więź działa, serio :)

Link to comment
Share on other sites

ej ja sadze, ze nawet jakies tam atorytety jesli chodzi o szkolenie psow (wiadomo, ze te kazdy ma wlasne) na pytanie, czy ze swoim juz wyszkolonym psem postepowaliby tak samo, gdyby mogli cofnac czas, odpowiedzieliby, ze nie do konca nawet jesli osiagneli zadowalajace efekty.

jednak sytuacja, w ktorej pies w takich okolicznosciach jak timek gryzie czlonkow swojej rodziny, jest sytuacja, o ktorej ja z cala pewnoscia moge powiedziec, ze majac szczenie od drugiego czy tam trzeciego miesiaca zycia bezposrednio z dobrej hodowli, NIGDY nie zdarzylaby sie w moim domu. jest to po prostu skrajnie niemozliwe. tak jak to, ze na moim balkonie mogloby wyladowac ufo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Riannei&Garshii']Ja wzięłam w wieku 4 mies i Gaszka to najbardziej ufające mi, kochane i słodkie stworzenie na ziemi. Dziwne.[/QUOTE]

Tak, bo z mojej wypowiedzi wynika, że każdy pies wzięty po 3 miesiącu na pewno będzie popsuty. :lol:

Są psy bardzo odporne, są psy, które - mimo że nie u nas - wczesne dzieciństwo miały super, są psy łatwo resocjalizujące się, są psy ufne. Ale nie wszystkie psy takie są. ;)

[quote name='BBeta']Agnieszka w tym kluczowym okresie życia szczeniaka też mogła popełnić jakiś błąd, który rzutowałby później na jego zachowanie.[/QUOTE]

Może by popełniła, może nie. Nie trzeba być alfą i omegą do tego. Mój szczeniak w mojej opinii jest łatwym psem, niemniej sama nie popełniłam (może jeszcze ;) ) błędów, które negatywnie by rzutowały na jego zachowanie. Mając psa od maleńkiego można go sobie wychować dokładnie tak, jak NAM to najbardziej pasuje. Choć wiadomo, z trudniejszym szczeniakiem jest to dużo cięższe, a czasem wręcz niemożliwe.

[QUOTE]tylko nie kumam, jak pies może nie mieć zaufania do nowego właściciela który w teorii nic nie zepsułtylko nie kumam, jak pies może nie mieć zaufania do nowego właściciela który w teorii nic nie zepsuł[/QUOTE]

U Tonica zaufanie budowałam około roku. W jego przypadku miarą zaufania jest to, jak się zachowuje, gdy się przestraszy - początkowo uciekał byle jak najdalej, obecnie ucieka do mnie lub gdy jestem zbyt blisko źródła 'zła' to poproszony zatrzymuje się i czeka, aż podejdę.
A podnieść na niego głos w jakiejkolwiek sytuacji mogę po jakichś 2 latach, wcześniej się tego bał i przez kilka dni był wycofany po takim czymś.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Unbelievable']ja Brumy na prawdę nienawidziłam na początku, nie rozumiałam jej zupełnie, ale teraz mamy zajebistą więź, i to wcale nie jest tak, że ona ufa wszystkim. Potrafi się ślicznie zjeżyć jak jej się ktoś nie podoba, ton głosu, podstawa, czy cokolwiek. Musiałyśmy się polubić w końcu :D [/QUOTE]

Jakbym czytała o mnie i Avril.
Marzyłam o tym, by Tori wróciła, a ten szogun do mnie nie trafił, choć to kompletnie głupie z mojej strony. Było mi z nią trudno, podłamywałam się za każdym razem, kiedy miała mnie tak dobitnie gdzieś i wszystko inne było fajniejsze. Później się trochę dotarłyśmy, ale przyszedł czas, gdzie przez większość czasu była z moimi rodzicami i nagle było gorzej niż na początku, ale z tym na szczęście dosyć szybko się uporałyśmy.
Dziś? Pies wpatrzony we mnie jak w obrazek i ja w nią też :lol: Mówię, że jest psem idealnym, choć oczywiście taka nie jest, ale więź mamy niesamowitą i chciałabym mieć taką z każdym psem. Teraz wlepia we mnie te wielkie gały i kładzie na mnie ten wielki mokry nos, a ja czuję, że jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie mnie spotkały :razz:
Także Motylek spokojnie, ze wszystkim dacie sobie radę, trza tylko czasu i pracy.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem dlaczego dogomania ma w sobie taką dziwną przewrotność że zawsze każdy robi wszystko nie tak ze swoim psem... Tu gdzie dziewczyna ma psa, wzięła go skąd go wzięła, ma z nim przeróżne problemy, pracuje z nim, kocha go, choć mogłaby uznać go za nietrafiony zakup i sie zwyczajnie pozbyć (tfu tfu tfu) to bardzo chętnie wszyscy piszą z lekkością że może to ona spowodowała, że to jest problem, że to i siamto, a tam gdzie potrzeba napisać coś do rozumu to nie ma nikogo, a wręcz wszystkich stać tylko na "piękny piesek nic się nie martw, wszytsko jest ok"...

Nawet jeśli te problemy są przez nią to nie ma co tego rozpatrywać bo one są i będą jeśli się ich nie dopracuje... Szczególnie teraz kiedy pies jest chory a ona jest podłamana.
Mnie by to napewno nie pocieszyło, szczególnie że miałam agresywnego psa i zamiast ktokolwiek cokolwiek mi doradzić to wszyscy ostrzyli na mnie kly że to ja jestem winna temu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']ej ja sadze, ze nawet jakies tam atorytety jesli chodzi o szkolenie psow (wiadomo, ze te kazdy ma wlasne) na pytanie, czy ze swoim juz wyszkolonym psem postepowaliby tak samo, gdyby mogli cofnac czas, odpowiedzieliby, ze nie do konca nawet jesli osiagneli zadowalajace efekty.[/QUOTE]
ja na przykład nie zrobiłam nic złego, czego nie dałoby się odkręcić : P i raczej nie mogę powiedzieć, że coś u brumy zepsułam. No poza ganianiem do piesków, ale to już naprawione dawno :diabloti: wiele rzeczy mogłabym zrobić inaczej, łatwiej, ale efekty swoimi własnymi metodami są bardzo zadawalające :)
[quote name='Szura']
U Tonica zaufanie budowałam około roku. W jego przypadku miarą zaufania jest to, jak się zachowuje, gdy się przestraszy - początkowo uciekał byle jak najdalej, obecnie ucieka do mnie lub gdy jestem zbyt blisko źródła 'zła' to poproszony zatrzymuje się i czeka, aż podejdę.
A podnieść na niego głos w jakiejkolwiek sytuacji mogę po jakichś 2 latach, wcześniej się tego bał i przez kilka dni był wycofany po takim czymś.[/QUOTE]
ale Tonic to jak dla mnie co innego, inny rodzaj nieufności, tak samo jak i Gramiś ;)

Link to comment
Share on other sites

Hmm, a ja popełniłam mnóstwo błędów, wiele rzeczy zepsułam na całej linii, a mimo to mam zajebistego psa, z którym mogę zrobić wszystko i który nie spierdziela ode mnie zaraz po odpięciu ze smyczy, choć teoretycznie powinien mi nie ufać po naszych niektórych akcjach ;)
Kwestia psa i przewagi sytuacji, w których nie daliśmy ciała nad tymi, które zepsuliśmy ;)

Link to comment
Share on other sites

Mudi, szczególnie linie które prowadzę w hodowli to wciąż trochę burki pasterskie, a zbudowanie z nimi więzi to nie takie coś od pstryk. To nowa, nieznana jeszcze tak dobrze rasa w Polsce i nie oceniałabym tak szybko Timika. Moje mudiki potrzebowały roku na zbudowanie więzi ze mną, a ja potrzebowałam roku na zbudowanie więzi z nimi.
Ti zawsze był najsilniejszym szczenięciem z miotu, nigdy nie chorował u nas, nigdy nic mu nie było, nawet nie pozwalał braciszkom mocniej się szarpnąć za futro i mimo to uwielbiał ludzi. To, że jeszcze nie ufa Agnieszce i próbował ugryźć jest dla mnie jak najbardziej normalne, jeszcze nie ufa nowym ludziom, pierwszy raz w życiu jest chory i słaby, nie rozumie co się dzieje i boi się.
Mój drugi mudi, Ru był w szczenięctwie długotrwale i bardzo mocno chory i nie raz się zdarzyło że mnie capnął za dłoń podczas zmieniania kroplówki etc. Teraz mamy świetną więź, bardzo się kochamy, a ja mogę mu zrobić dosłownie wszystko. Zajęło nam sporo czasu wypracowanie pewnych rzeczy, ale to nie tragedia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BBeta']Nie wiem co działo się z Timim w poprzednim domu, bo nie jestem wróżką i nie mam szklanej kuli...


Nikt nie jest nieomylny, Agnieszka w tym kluczowym okresie życia szczeniaka też mogła popełnić jakiś błąd, który rzutowałby później na jego zachowanie. Chyba, że Aga jest alfą i omegą i nigdy się nie myli... :)[/QUOTE]

to nie chodzi o popełnienie błędu w kluczowym momencie, tylko ciągle trzymanie psa w klatce i nie zaspokajanie jego podstawowych potrzeb związanych z ruchem. i o zmiany domu.

[quote name='Unbelievable']

tylko nie kumam, jak pies może nie mieć zaufania do nowego właściciela który w teorii nic nie zepsuł :) czemu mu nie pokazałaś, że wy przeciwko światu, czemu on jest u ciebie już kawał czasu i dalej nie ma zaufania? [/QUOTE]

ee? a to zaufanie ma się od pierwszego dnia? tylko dlatego, że nie zrobiło się nic złego? serio? 4 miesiące to kawał czasu? no i JEDNA sytuacja, mocno kryzysowa, przy chorym, bardzo osłabionym psie świadczy o całym moim współbyciu z nim? to że przed chwilą u weta szukał u mnie wsparcia znaczy, że mi nie ufa w ogóle? :) to, że jak leci na niego pies a on nie wpada(już) w histerię, tylko czeka na moją reakcję, też znaczy że nic nie udało mi się z nim zrobić?

[QUOTE]btw. przywalenie w łeb też dobrze na więź działa, serio :)
[/QUOTE]

nie, dziękuję. może Twoim psom.


cóż, powtórzę się: żeby nie było, że Timi sprawia mi codziennie wiele problemów i że sobie z nim nie radzę. nic takiego się nie dzieje. po prostu pies, jakim jest mudi, jak napisała nade mną Krysia, po takich zmianach nie jest w stanie bezgranicznie zaufać właścicielowi w ciągu kilku miesięcy. na co dzień jest nam razem wspaniale. więc proszę o nie wyolbrzymianie tego co się stało, bo teraz sytuacja przedstawiana jest tak, że Timi w ogóle mi nie ufa, nie lubi mnie i ma mnie gdzieś, a TAK NIE JEST.

i miałam rację, że to co napisałam o jego JEDNORAZOWYM zachowaniu, zaraz zostanie obrócone przeciwko mnie :) ale mam to gdzieś.

jeśli kogokolwiek interesuje coś więcej niż stwierdzanie, że Timi to jakiś potworek, to nowe informacje: spadła mu temperatura i ożywił się znacznie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Justa']Tak, dogo to zdecydowanie nie jest miejsce, w którym należałoby się uzewnętrznić na jakikolwiek temat :mdleje:[/QUOTE]

niestety jakoś ciągle to robię, chyba jestem strasznie naiwna :eviltong: ale czasem można wśród głupich komentarzy przeczytać coś wartościowego

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']\

ee? a to zaufanie ma się od pierwszego dnia? tylko dlatego, że nie zrobiło się nic złego? serio? 4 miesiące to kawał czasu? no i JEDNA sytuacja, mocno kryzysowa, przy chorym, bardzo osłabionym psie świadczy o całym moim współbyciu z nim? to że przed chwilą u weta szukał u mnie wsparcia znaczy, że mi nie ufa w ogóle? :) to, że jak leci na niego pies a on nie wpada(już) w histerię, tylko czeka na moją reakcję, też znaczy że nic nie udało mi się z nim zrobić?
[/QUOTE]
no, sama napisałaś, że ci nie ufa, a teraz mówisz że jednak tak, i taka to z tobą dyskusja :evil_lol:
jedna sytuacja to nie jest pogryzienie wszystkich członków rodziny :grins: jedna sytuacja to ugryzienie jednej osoby, zawarczenie na kogoś
ja rozumiem, że jego boli, i tak dalej, ale skoro on aż tak bardzo czuje się zagrożony, to coś tu jest nie tak ;)
dodam też, że we wszystkim oceniam cię surowiej niż większość ludzi, bo chcesz szkolić cudze psy, czego chyba nie muszę dalej komentować

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...