Jump to content
Dogomania

Etna+Timi+Zosia+Shakira, Tosia za TM


motyleqq

Recommended Posts

timi nie jest psem "z charakterkiem", tylko mlodym pieskiem, ktoremu skopano pierwsze miesiace zycia jesli chodzi o pewne podstawowe sprawy.

ja naleze do osob, ktore twierdza, ze sa swoich psow pewne na 100%.
moja Ronja swoje wycierpiala, teraz ma kolnierz, dzis jedziemy zalozyc dreny i na zastrzyki. jej ostatni rok zycia to weterynarz-ortopeda, bol, powazne operacje, bolesna rehabilitacja, bolesne badania ortopedyczne i czeste pobyty w klinice. ten pies jest strasznie nieufny do obcych, nasz ortopeda jest na liscie jej wrogow i to na samym szczycie. boi sie go, wie ze zadaje jej cholerny bol przy kazdym spotkaniu. i ten pies nigdy w zyciu nie zawarczal na czlowieka w bol czy chorobie. nigdy. przyjmje wszystko z pelna pokora i sila charakteru.


trzymamy kciuki za timka. nie tylko, zeby wyzdrowial, ale tez, zebyscie wyszli na prosta z calym jego "posagiem", ktory przyniosl z poprzedniego domu!!!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 9.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Biedny Timik :(
Ale będzie dobrze, na szczęscie weci teraz wyciągają psy ze wszytskiego. Dobrze że szybko zareagowałaś.
Nie każdy pies jest wytrwały jak o znoszenie cierpienia chodzi i też się nie da wszystkiego w schemat wpisać. Jeden zniesie, a inny się przestraszy i nawarczy. Mój Amor jakim charakternym psem na codzień był tak u weta dostawał niesamowitej pokory i na stole ani nie drgnął - i było to zbawienne bo przy jego chorym sercu wet mu robił wszystko na żywca, szczególnie zęby. Waldek za to jak jest ciotą na codzień tak wetowi powie dyskretnie kiedy mu się nie podoba. Taka już psia natura.

Oby tylko Timika to nie zraziło do innych ludzi. Musi to jakoś znieść.
I Ty zresztą też. Nadal trzymam kciuki.

Link to comment
Share on other sites

mój pies tu nie ma nic do rzeczy.
Timik jest chory i cierpi, źle się czuje i go boli, boi się i nie chce być dotykany, myślę że sprawę przepracowania sobie można zostawić spokojnie na później ( zresztą ona z nim pracuję więc po co się jej wtryniać i pisać ze ma z nim pracować...).
Chyba że niech zacznie zabierać do weta szkoleniowca i niech się uczą na nim w tym momencie pokornej reakcji na ból...:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']mój pies tu nie ma nic do rzeczy.
Timik jest chory i cierpi, źle się czuje i go boli, boi się i nie chce być dotykany, myślę że sprawę przepracowania sobie można zostawić spokojnie na później ( zresztą ona z nim pracuję więc po co się jej wtryniać i pisać ze ma z nim pracować...).
Chyba że niech zacznie zabierać do weta szkoleniowca i niech się uczą na nim w tym momencie pokornej reakcji na ból...:roll:[/QUOTE]

nie. to nie jest kwestia nauki pokornej reakcji na bol.
to jest sprawa zaufania do swoich ludzi.
i nikt nie mowi, zeby do weta zabierac szkoleniowca. serio...kolo mnie tez lezy teraz pies obolaly z bolu. raz na jakis czas wysikam jej plyn surowiczy z rany i mimo ze ma noge spuchnieta jak maczuga to na mnie nie warczy. nawet sie nie odsuwa.
nikt nigdy nie czyl jej POKORNEJ REAKCJI NA BOL. ale tego, ze mozna ufac czlowiekowi owszem.

Link to comment
Share on other sites

tak jak napisałam - każdy pies jest inny. To ze Twój tak nie robi nie znaczy ze wszystkie będą spokojne u weterynarza i podczas zabiegów.
Zaufanie ok, ale panika jest paniką, ból bólem i pies w momencie kiedy cierpi nie ma obowiązku się kontrolować. Zresztą nawet człowiek jak go coś boli to jeden siedzi cicho, a drugi chce wyzabijać wszystkich wkoło mimo ze ma o wiele większe horyzonty myślowe niż pies.
Jasne że atak na weta i właściciela przy zabiegu nie jest pożądany,ale jeśli już Timik tak robi to w tej sekundzie wydaje mi się nie wypracuje nagle zaufania. Szczególnie jak on ma jakieś stare urazy i złe wspomnienia...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']tak jak napisałam - każdy pies jest inny. To ze Twój tak nie robi nie znaczy ze wszystkie będą spokojne u weterynarza i podczas zabiegów. .[/QUOTE]
tu nie chodzi wcale o zachowanie u weterynarza, tylko o zachowanie w chwili kiedy cokolwiek psu robi właściciel.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']tak jak napisałam - każdy pies jest inny. To ze Twój tak nie robi nie znaczy ze wszystkie będą spokojne u weterynarza i podczas zabiegów.
Zaufanie ok, ale panika jest paniką, ból bólem i pies w momencie kiedy cierpi nie ma obowiązku się kontrolować. Zresztą nawet człowiek jak go coś boli to jeden siedzi cicho, a drugi chce wyzabijać wszystkich wkoło mimo ze ma o wiele większe horyzonty myślowe niż pies.
Jasne że atak na weta i właściciela przy zabiegu nie jest pożądany,ale jeśli już Timik tak robi to w tej sekundzie wydaje mi się nie wypracuje nagle zaufania. Szczególnie jak on ma jakieś stare urazy i złe wspomnienia...[/QUOTE]

nikt nie mowi, ze wypracuje sie to w tej sekundzie.
ale po prostu, ze to jest problem.

pies nie powinien rzucac sie z zebami na wlasciciela niezaleznie od tego, co ten wlasciciel mu robi. i tyle.

Link to comment
Share on other sites

A ja uważam, że po jednorazowym wyskoku nie ma się czym załamywać. Ostrzegawcza lampka jak najbardziej, ale na pewno Motyl nie podłamuj się, nie uznawaj za jakąkolwiek porażkę. Pies to nie maszyna, w obliczu bólu ma prawo nie być sobą i ta jedna sytuacja nic nie znaczy, jeśli na codzień jesteście dobrze zgrani i sobie ufacie.
Jeśli sytuacja by się powtarzała to już jest problem i to nie mały.

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem zdania, że leżeli psa boli to ma prawo zareagować na swój sposób. Grunt by znając już jego reakcje wypracować to, by pies zaczął zachowywać się w inny - lepszy sposób. Myślę że nie tyle tu brakuje zaufania, co po prostu pies tak a nie inaczej reaguje na ból. Mój stoicki Lary nawarczał na naszą wetkę którą skojarzył z wyciskaniem śluzu gdy miał zapalenie gruczołów okołoodbytowych, ale zareagowałam na to i sytuacja póki co się nie powtórzyła. Są psy które w ogóle tak nie reagują, ale są psy które burkną, kłapną bo boli, bo sobi tego nie życzą i w ten sposób to wyrażają. Nie zapominajmy że warczenie i kłapanie to nadal komunikacja psa, on komunikuje że jest mu źle, że chce by go zostawić w spokoju. Trzeba po prostu wbić mu do głowy że musimy i przedstawić alternatywe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']biedny Timek:( dobrze, ze tak wcześnie zareagowałaś to wyjdzie z tego. a może samo mięso mu ugotuj, bez ryżu? chyba, że ryż zawsze chętnie jadł to możesz z ryżem próbować.[/QUOTE]

jeszcze mu w ogóle nie gotowałam. nie wiem co mu podawać, będę u weta to zapytam... nie wiem też czy dostanę gdzieś u nas królika :shake: czasem się trafia, może dziś będzie

co do jego zachowania, to uważam, że poza bólem(choć nie wiem, na ile faktycznie boli podłączanie kroplówki i zawiązywanie bandaża na wenflonie...), on mi do końca nie ufa. jest trochę zwichrowany. wiem, że Etna da przy sobie zrobić wszystko, bo sobie ufamy. od początku się obawiałam, że Timi i mnie spróbuje dziabnąć i miałam rację.
niestety to nie jest takie kłapanie zębami w powietrze, tylko wyraźna chęć ugryzienia :shake: najpierw warczy, a że nie widzi zaprzestania robienia tego, co mu nie pasuje, to startuje z zębami. jednak jak zrobił tak do mnie to miał potem taki zdezorientowany wzrok. jakby zrobił to instynktownie, a potem do niego dotarło, że to ja.
nie załamuję się, tylko było mi tak po ludzku przykro. z jednej strony spodziewałam się tego, z drugiej miałam nadzieję, że mnie potraktuje inaczej, niż moją rodzinę. moja mama teraz się go boi.
u weterynarza warczał od początku. jak z nim poszłam pierwszy raz, już jakiś czas temu, żeby kupić krople, to warczał. wczoraj moja mama mówiła że zaczął warczeć już przy schodach do gabinetu :roll:

fizycznie trochę lepiej, jest wyraźnie osłabiony, ale trochę ożywia się na dworze. nie rzucam mu nic, mimo że chce, boję się że jest na to za słaby. zresztą nie prosi zbyt nachalnie, rezygnuje od razu.

mam też dobre wieści :) Irenka się rozpakowała, mamy 7 kociąt, nie wiemy czy to już koniec :)

Link to comment
Share on other sites

reagje tak, bo sie broni. nikt mu najwyrazniej nie pokazal, ze ludziom trzeba ufac, a swoim nalezy ufac bezwarunkowo. nie do konca wiadomo, jak go wychowywano w poprzednim domu. a nie ze wszystkimi pieskami wiez nawiazuje sie latwo i szybko.
to nie jest nienormalna reakcja.
ale bardzo ciezko sie tego pozbyc.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Karoola']Ostatnio królik był w Lidlu.
Trzymam kciuki za Timeczka, będzie dobrze ;)
To niezła macie zamieszanie teraz z kociakami jeszcze. To wszystko u Ciebie w domu?[/QUOTE]

tak, wszystko u mnie się dzieje :)

[quote name='omry']No to nieciekawie to wygląda.. Ja mam psa, który jest w stanie ugryźć, kiedy robi się coś przy nim, a jemu to nie odpowiada, ale z Iwanem to zupełnie inna bajka jest. Nie rozumiem, dlaczego Timi tak reaguje, nie macie więzi i macie problem.[/QUOTE]

dlatego, że jak słusznie napisała aniusia, zepsuł go jego 'dom tymczasowy'. Timi ma w sobie dużo dystansu do ludzi i jeszcze pewnie sporo czasu minie, zanim całkiem mi zaufa

Link to comment
Share on other sites

no wiesz:))) ja mialam szczeniaczka, ktory przez pierwsze tygodnie swojego zycia udawal, ze nie ludzie nie istnieja:)))

ale to byl maly pups, a male pupsy czy chca czy nie musza przyznac sie w koncu, ze potrzebuja ludzi.

dodam jeszcze, ze znam suke, ktora jako dorosla wzial hodowca i przy pierwszym miocie NIE POZWOLILA nowemu wlascicielowi zblizyc sie do siebie i szczeniat, co niezbyt dobrze sie skonczylo. a np suka mojej siory jak zaczynala sie akcja porodowa i moja siora znikala jej z oczu to za nia po prostu WYLA i krzyczala WROC DO MNIE!

Link to comment
Share on other sites

Sama mam psa, z którym dziś fajnie się dogaduję w porównaniu z tym, co było trzy lata temu, gdzie miał mnie totalnie gdzieś i byłam kompletnie nikim, ale wiem, że on mi nigdy całkowicie nie zaufa i ja jemu również, także mniej więcej rozumiem.

Pozostaje trzymać kciuki za Was, pewnie długa droga przed Wami. Mnie moje psy nauczyły przede wszystkim cierpliwości i tego, by się za szybko nie załamywać, bo miałam takie ciągoty :eviltong: Także życzę Ci tej cierpliwości i wiary w siebie i Timiego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BBeta']Wzięcie podrośniętego szczeniaka ma jednak jakieś plusy, ewentualne problemy można zwalić na poprzednich właścicieli :diabloti: Wiem, jestem wredna :eviltong: :diabloti:

Dużo zdrowia dla Timiego ;)[/QUOTE]

jednak ma wiecej minusow niz plusow, bo to nie jest pies z czysta karta.

ja sama chcialam czekac do 4,5 miesiaca z wzieciem Grety, bo wyjezdzalismy na wakacje. hodowczyni mi napisala, ze jej nie przechowa, bo jada do genewy, ale potem ich najstarszy pies zle sie czul, jedni ludzie zrezygnowali ze szczeniaka i dodatkowo jednego zostawili sobie i mogly sobie poczekac az wroce z wakacji.

ale jakos tak wyszlo, ze zamiast czekac, Greta wyjechala z hodowli miesiac szybciej niz wiekszosc jej braci i siostr i sadze, ze to byla naprawde zajebista decyzje, bo teraz ma 5 miesiecy i jest super. nie wiem, czy bylaby taka, gdybym ja odebrala dopiero dwa tygodnie temu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BBeta']Wzięcie podrośniętego szczeniaka ma jednak jakieś plusy, ewentualne problemy można zwalić na poprzednich właścicieli :diabloti: Wiem, jestem wredna :eviltong: :diabloti:
[/QUOTE]

jeśli próbujesz tym powiedzieć, że to, że Timi warczy w tej sytuacji jest spowodowane jakimiś moimi błędami, to pozwolę sobie to zignorować ;) nie o wszystkim publicznie napisałam, co było zanim go wzięłam, ale mam czyste sumienie w kwestii tego, jak z nim teraz postępuję.


Timi nie jest psem, który ma mnie gdzieś czy coś. on normalnie, na co dzień, jest teraz już naprawdę fajnym pieskiem. w sytuacjach, gdy podbiega do nas pies nie wpada już w histerię, tylko zdaje się na mnie. większość psów, również tych szczekających, mija już bez problemu(przypominam, że wcześniej niesamowicie darł ryja). nadal ma problem z psami ujadającymi za bramą, gdy jest bardzo blisko tej bramy. ale jak widać, to tylko kwestia dalszej pracy.
na początku zaczepiał ludzi: gdy był w mieście, chciał wąchać, jak widział kogoś z daleka albo był luzem, to darł mordę. tego też już nie robi.

teraz jest chory, bardzo słaby i to zmienia sytuację.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']jeśli próbujesz tym powiedzieć, że to, że Timi warczy w tej sytuacji jest spowodowane jakimiś moimi błędami, to pozwolę sobie to zignorować ;) nie o wszystkim publicznie napisałam, co było zanim go wzięłam, ale mam czyste sumienie w kwestii tego, jak z nim teraz postępuję.[/QUOTE]
Nie próbuję, zastanawiam się tylko skąd pewność, że gdyby Timi trafił do Ciebie w wieku 2 miesięcy to nie miałabyś z nim teraz takich problemów :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BBeta']Nie próbuję, zastanawiam się tylko skąd pewność, że gdyby Timi trafił do Ciebie w wieku 2 miesięcy to nie miałabyś z nim teraz takich problemów :)[/QUOTE]

pewnie stąd, że wiem jak był traktowany i jak to wpływa na psa o takim charakterze i cechach rasy jak Timi. i pewnie stąd, że u mnie jakoś zmienił się na lepsze, a różne skargi miałam z jego 'tymczasu', o których nawet tu pisałam, a które u mnie nie wystąpiły.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...