Jump to content
Dogomania

Dolegliwości zdrowotne ONka.


14ruda

Recommended Posts

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

[quote name='dorplant']najlepiej niech sama Kasia napisze ,dajcie jej czas na oswojenie sie z tym ,bo jej plany legły w gruzach :-( :-( .[/quote]no wlasnie.:-( .
KasiaR-calym sercem jestem z toba bo wiem co przezywasz.to jeszcze nie koniec swiata.napisz cos.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorplant']najlepiej niech sama Kasia napisze ,dajcie jej czas na oswojenie sie z tym ,bo jej plany legły w gruzach :-( :-( .[/quote]

Może nie jest tak źle... Trzeba mieć nadzieję. Kasiu, ściskamy Cię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AM']Przy podawaniu [B]NLPZ[/B] podaje się lakcidy, ranigasty i inne specyfiki na osłonę żołądka i jelit.[/quote]
a jaśniej troche? :oops: co to to NLPZ

saJo to może po antybiotykach dostawał... :oops: nie wiem już, gubie się troche.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AM']Przy podawaniu NLPZ podaje się lakcidy, ranigasty i inne specyfiki na osłonę żołądka i jelit.[/quote]

Tak, ale przy podawaniui doustnym, gdyz moga powodowac krwotoczne zapalenie zoladka i jelit. A zoran dostal pozajelitowo (przynajmniej tak zrozumialam...) i raczej steryd, a nie NLPZ, a to troche roznica.

[quote name='ada89']saJo to może po antybiotykach dostawał... :oops: nie wiem już, gubie się troche.[/quote]

ada89
Twoj pies mial olbrzymie problemy zoladkowo-jelitowe, u niego sama choroba byla wskazaniem do podawania tego typu srodkow, nie mowiac juz o lekach, ktore dostawal bardzo dlugo

Link to comment
Share on other sites

[quote name='saJo']Tak, ale przy podawaniui doustnym, gdyz moga powodowac krwotoczne zapalenie zoladka i jelit. A zoran dostal pozajelitowo (przynajmniej tak zrozumialam...) i raczej steryd, a nie NLPZ, a to troche roznica.
[/quote]

Wiem, dostał dostawowo steryd. Ja miałam na myśli tabletki NLPZ ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AM']Ja miałam na myśli tabletki NLPZ ;)[/quote]

Aaaaa, to fakt, chociaz weteryaryjne NLPZ zadko wywoluja krwotoczne zapalenie jelit, o wiele niebezpieczniejsze w tej kwestii sa preparaty ludzkie, dopuszczone do stosowania u psow.

Link to comment
Share on other sites

[B]Agnes B.[/B]
Balto na szczescie niezbyt czesto 'wali sie' na podloge jak sciety. Balto ma dwie podstawowe techniki znalezieniea sie na ziemi
1. Siada i pozwala tylkowi sie odsunac do pozycji naziemnej.
2. Staje przy scianie/szafie i opiera sie bokiem, a nastepnie zsuwa na ziemie.

No i oczwiscie nagle potrafi calym ciezarem rabnac o podloge, az echo niesie z chudej klatki piersiowej :roll::lol:


[B]KasiaR
[/B][B]:calus:

[/B][B]:glaszcze:

:buzi:

:kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki:
[/B]

Link to comment
Share on other sites

Już wyjaśniam, Zoran dostał steryd dostawowo! Rozumiem, ze nie muszę panikować tak? To dobrze, jeden powód do paniki odszedł:roll:

[B]mimoza[/B] to Zorański baaardzo rzadko kładzie się sposobami Balta... Dużo częściej mamy to wielkie RYP! Gdyby on sobie RYPał w pokojach, gdzie są dywany to ok, ale on woli sobie na kafelki bezpośrednio:angryy: I ma w nosie to, że zaraz obok na tychże kafelkach leży zoranowy dywanik, na gołe kafle weselej:angryy: Tak się zastanawiam, czy mu nie założyć ochraniaczy na te łokcie:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[B]Agnes B.,[/B]
ja teraz, gdy leczymy łokieć, robię Kennemu pseudoochraniacz bo on też ma delikatność kuli armatniej jak sie kładzie na podłodze. Dobrze, że mieszkam na parterze bo inaczej przy jego kładzeniu to sąsiadowi spadałby tynk z sufitu :diabloti:
Okładam Kennemu łokieć watą i bandażuję zwykłym bandażem. Zaklejam plastrem papierowym dookoła łapki tj.: tuż pod łokciem i nad łokciem (dwa osobne "kółka"). Dzięki plastrowni ta wata nie jeździ a i bandaż nie spada.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy gdzieś już o tym pisaliście , nie bardzo mam czas czytać wszystkie posty .
Szukam dobrego chirurga aby obejrzał Foksowi gruczoły okołoodbytowe, jeden się zaleczył a drugi wciąż ma przetokę , potrzebuję konsultacji czy przypadkiem nie ingerować operacyjnie ....

oczywiście w Warszawie

Link to comment
Share on other sites

Ale z tych naszych psów kaleki... Teraz nam wet przepisał Aphtin na smarowanie tych ran-przetarć po obu stronach dolnych fafli. A to cholerstwo dalej ropieje, krwawi, sączy sie na zmiane... Teraz jeszcze doszło coś chyba na tle alergicznym, bo sunka ciagle drapała się pod pachami przednich łap, tez po obu stronach, czarne strupy, podraznione... :shake:

Link to comment
Share on other sites

Strasznie przykro czyta się ten topik :shake: Trzymam kciuki za wszystkie chorowitki, KasiuR, AM :kciuki:

A ja dołożę swoje.
Szczerze mówiąc jestem na skraju załamania nerwowego, choć oczywiście na codzień niby jakoś się trzymam...
Z Sabinką jest bardzo źle :-(
Część z Was pewnie pamięta te wszystkie perypetie, serducho, płuca, złośliwy nowotwór sutka i usuwanie obu listw mlecznych. Potem w czerwcu ub. roku paskudne złamanie kła, w lipcu ostre rozszerzenie żołądka, potem ciągłe biegunki, potem osłabienie odporności...

I już miało być dobrze :placz:

Dokładnie 1 października na głowie Sabiny, koło prawego ucha coś urosło. To coś maiło kulisty kształt, ze dwa-trzy cm średnicy, było twarde i bolesne. Pierwsza diagnoza - guz pourazowy. W nocy psy były same, u rodziców w domu są strome schody, Sabina jest wariatka, mogła się pośliznąć i spaść na pysk i stąd śliwa.

Niestety guz nie znikał. W międzyczasie zrobiliśmy biopsję cienkoigłową, która nic nie wykazała, byliśmy u onkologa, który też podejrzewał, że to raczej nie nowotwór, tylko pourazowe ale kuracja (theranecron + ciepłe okłady) nic nie dała.
Guz rósł, ale zdawał się Sabince nie przeszkadzać. W końcu postanowiliśmy zrobić biopsję gruboigłową. Z różnych przyczyn odwlekło się to w czasie...

W styczniu tego roku, dosłownie na parę dni przed zabiegiem Sabinkę zaatakował pies, akita (niech jego właściciela szlag trafi, dupka jednego! :angryy: ). Dzień później zamiast psa miałam ledwo żyjący futrzasty dywanik :-( Guz urósł straszliwie, pół głowy Sabinka miała spuchnięte, bolało ją strasznie, do tego miała wysoką gorączkę. Organizm nie reagował na leki, codziennie dostawała przeciwapalne i przeciwbólowe i antybiotyk, a w końcu steryd... i nic. Szczerze mówiąc byłam pewna, że już po Sabince, że sie poddała. Ona przez tydzień ani razu nie machnęła ogonem! Nie chciała jeść, piła mało, nie chciała na spacery, leżała tylko ciężko dysząc...

No, ale wyszła z tego. Zrobiliśmy biopsję gruboigłową. Wynik - żaden, za mało materiału do badania. Więc zdecydowaliśmy się to usunąć. Operacja byla w lutym.
Niestety wynik histopatologii zbił mnie z nóg. Włókniako chrzęstniako kostniako mięsak :-(
Taki wynik nie pozostawia złudzeń :-(

Przez kilka miesięcy było ok.
W maju guz zaczął odrastać. W lipcu trzeba było podać pierwszą serię leków przeciwbólowych. Dwa tygodnie póżniej - drugą serię.
Guz rośnie w oczach, jest już ogromny, rośnie i po prawej i po lewej stronie, zaczyna naciekac w keirunku kufy.

Sabinka coraz słabsza :-( :-( :-( Teraz jej to jakoś strasznie nie boli, pozwala się dotykać, nie piszczy, gdy przypadkowo muśnie o coś głową, bez problemu sie otrząsa, czego, przy dużej bolesności nie robiła.
Ale jest przyklapnięta, taka bez pary. Niby się bawi, niby się cieszy, ale tak na pół gwizdka...
Jutro idziemy po leki przeciwbólowe i chyba niestety trzeba je będzie na stałe wpisać do repertuaru. Przez ostatnie kilka dni wahałam się, czy - skoro jakoś się pies trzyma mimo bólu - podawać leki, które jak wiadomo obojętne dla zdrowia nie są. Ale doszłam do wniosku, że przedlużanie psu życia kosztem jego cierpienia jest bez sensu. Niech pozyje krócej, ale bez bólu.

Mam nadzieję, że leki przeciwbólowe pomogą. Że to "tylko" ból, a nie przerzuty. Wiem, powinnam prześwietlić jej płuca, zbadac krew, zrobić USG. Nie mam odwagi :shake: Co ta wiedza zmieni? Przecież i tak NIC nie da się zrobić, można tylko likwidować ból.

Tak strasznie, strasznie mi smutno :placz: :placz: :placz:

Sorki, że tak się rozpisałam, ale po prostu musiałam się wyżalić. Znajomi mają już dośc moejgo trucia o psach, jasne jest im przykro, ale dla nich, to jednak tylko pies. A dla mnie Sabinka, to moje kochanie. I już niedługo jej nie będzie... :-(

Link to comment
Share on other sites

Pamiętam, pamiętam... Pytałam i tu i tu, bo na owczarku długo milczano:shake:

Dziś lecę po żel z żywokostu i będę miała smalcowego chłopaczka, od razu Ci napiszę co i jak, czy się nagrzewa, czy nie. Bo łokieć zaś spuchł... Jakiejś komory pan wet nie opróżnił:placz: Jutro znowu jedziemy odciągnąć:-( Ja się zabije, jak pies widzi igłę to mu brwi na kark złażą a oczy mają średnicę 5cm... Borok:-(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...