14ruda Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 Do pary o pielęgnacji i jedzonku nowy temacik coby wszystko do kupy bylo:razz: Jakie dolegliwości nękaja Wasze ONki i jak z nimi walczycie?Oprócz spraw typowo weterynaryjnych sie rozumie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marmara_19 Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 hmm nas spotkaly brzydkie bakterie paciorkow i gronkowcow... i alergia skorna.. a to wsdzystko , ze cekin biegal po zaoranych polach nawozonych chemia i gnojem (swiezo nawozonych) no i mamlal miekka gabczasta pileczke, ktora tez ladowala w tych polach;/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted September 20, 2006 Share Posted September 20, 2006 Hihihi.... :evil_lol: Serce, płuca (już jest rozedma niestety), rak, stawy, alergia objawiająca się hot - spotami, ostatnio złamany kieł, ostre rozszerzenie zołądka i całkiem świeża zprawa - nawracające biegunki z wymiotami . I to wszystko tylko u jednego psa w niespełna trzy lata. Kto przelicytuje? :diabloti: ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AM Posted September 21, 2006 Share Posted September 21, 2006 U mnie spokój poza operacją na łapę w wieku 4 miesięcy. Kenny "wyciął orła" i skręcił łapkę - zrobiła mu się "bania" z woda na łokciu, która mimo ściagania rosła od nowa. Prowadzący go lekarz zarządził wycięcie kaletki i.... to tyle, co mu było poważnego. Raz jeszcze złapał infekcje gardła jak najadł się pierwszego śniegu i kilka razy przeciął łapkę. Kenny nie ma problemów ze skórą czy ukł. pokarmowych. Tfu, tfu odpukać... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pyros-Aga Posted September 21, 2006 Share Posted September 21, 2006 U nas dysplazja- dosć poważna bo mały nie mógł sam wstać- przycięcie mięśni w wieku 6 miechów- do dziś spokój i dobre samopoczucie :loveu: . Podobno miał też zapalenie spojówek i też mial mieć operacje :roll: ale po pierwsze nic mu nie dolegało poza małym wyciekiem z oczu ( zabrudzone od pyłu i piasku- kropelki+ maść i po wszystkim) a po drugie na grzebanie w oczach sie nie zgodze. To tyle , innych problemów zdrowotnych brak- chociaż psychiczne to też zdrowotne a tych mamy pod dostatkiem :p :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ayshe Posted September 21, 2006 Share Posted September 21, 2006 rozciete lapy,czasem jakies sciegno sie "przesili'[a czy ja kaze tak fruwac na pozorancie?:mad: :roll: ].poza tym zero.chyba ze kompletna tragedia tak jak nowotwor sledziony u nadji albo postrzal leentje w usa.:cool1: . u onkow wystepuje dysplazja stawow biodrowych ,dysplazja stawow lokciowych,PRA,niedoczynnosc trzustki.to sa wady genetyczne i nalezy scisle przestrzegac niedopuszczania psow u ktorych te wady wystepuja do hodowli. poza tym przy gonieniu wzrosu dochodzi jeszcze kwestia kregoslupa w starszym wieku.onek bowiem musi rosnac sobie powolutku i spokojnie,chudziutko,byc srednim psem a nie kolosem.nie przy takim aparacie ruchu:cool3: :evil_lol: .wysoce wyspecjalizowanym aparacie ruchu.onkowi trzeba dac czas rosnac a nie futrowac karmami ktore powoduja za szybki wzrost. warto podkreslic ze dzieki najdluzszemu w historii hodowli obowiazku przeswietlania oraz stosowania przez myslacych hodowcow kojarzenia par rowniez biorac pod uwage zuchtwert dysplazja ciezka u onkow zdarza sie o wiele rzadziej niz u innych ras.mowie tu o onkach z hodowli a nie ekhem....chodoffli[bez wzgledu na to czy te drugie posiadaja badz nie rodowod]. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lisica Posted September 21, 2006 Share Posted September 21, 2006 Mój pierwszy On,miał alergię,prawie wyłysiał,zmiana karmienia i pilnowanie coby pcheł nie podłapał(szprzątankio w domku do upadłego,żeby dziadostwo sie nie lęgło,pchły oczywiście),zapalenie uszu,przecięte ścięgno w łapie(2 stycznia,wlazł na resztki butelki od szampana),rozedma płuc,dysplazja lekka, w końcu rak jąder w wieku 12 lat(został uśpiony,nie było szans na wyleczenie:-() Obecny DON po wielu diagnozach nietrafionych,miała byc dysplazja, nie ma,czysto,słabe serce,jak u konia i takie tam inne okazały się dolegliwościami związanymi z szybkim wzrostem,dysplazja zameniła się w "miękkie stawy"i zapalenie kości długich,:crazyeye:ale wystarczyło cobym o mało w wariatkowie nie wylądowała:mad:,psioch ma sie dobrze(nadusza koty,rezydenty łapą jak po pomieszczeniach sie rozlezą a w stadzie mają sie prowadzać po kuchni),ja powoli dochodzę do normalności:cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SAWA Posted September 21, 2006 Share Posted September 21, 2006 U mnie wszystko z psami OK.Jedna tylko mała franca nie daje mi spać- kleszcze ,panicznie boję się choroby odkleszczowej .Codziennie moje wariaty biegają na spacerki po lesie i łąkach ,a tam kleszczy co nie miara.Jakaś chyba zdrowa okolica ,bo tfu ,tfu odpukać nic do tej pory nie złapały ,a kleszcze wyciągam dość często.Zabezpieczenia są chyba za słabe i już wątpię w skuteczność tych preparatów .Ostatnio u kolegi padła UZI (siostra Ursy) na babeszjozę , a rok temu już chorowała.Nawet nie miał szansy ją uratować .Wczoraj dowiedziałam się ,że następny pies z mojej hodowli jest chory od kleszcza .Francowate są te kleszcze :mad: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mch Posted September 21, 2006 Share Posted September 21, 2006 o Klarce nie będę pisac bo ona nie ONa :lol: ,ona tylko tak wygląda . a źaba ? ma jeden jedyny problem zdrowotny : chory staw łokciowy . w tej chwili ma 15 m-cy , żadnych problemów skórnych , żadnych alergi , pierwsze w zyciu rozwolnionko ze znanego mi powodu mial chyba ok 12 m-ca życia . nigdy nic sobie nie skaleczyl poza językiem :evil_lol: w trakcie wybijania szyby . kleszcza mial 2 razy w zyciu (mimo zabezpieczen) ,bez konsekwencji . dwa razy w zyciu miał podanego gluupiego jasia , o ile mozna tak powiedziec zniósl rewelacyjnie , zadnych wymiotów ,po godzince wczlapywal do domu na wlasnych nogach , 3 godz po powaznej operacji piszczal przy drzwiach ze chce siku , po 2 kolejnych ze jest głodny a za dwa dni chcial galopowac . po za długim siedzeniu w wodzie sikal co 5 metrów , 2 urosepty oddalily problem, raz brzydkie ,,brudy" w uchu - 5 dni leku ,problem nie wraca . gdyby nie łokiec powiedziałabym okaz zdrowia . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted September 22, 2006 Share Posted September 22, 2006 SAWA, mnie też kleszcze prawie spać nie dają :shake: I podobnie jak ty, nie ufam żadnym preparatom, bo żaden, nawet jeśli działa prawidłowo, nie daje stuprocentowej gwarancji, że pies nie zachoruje. Jak pies jest zabezpieczony, to teoretycznie kleszcz w ciągu 48 godzin powinien się zatruć i zejść z tego świata, ale nie ma gwarancji, że wcześniej psa nie zarazi... Niby nie powinien, ale to się neistety zdarza... :angryy: Dlatego też systematycznie burki sprawdzam. Zwłaszcza, że na kudłaczu Sabinie żaden preparat nie działa jak należy, zdażało mi się znajdować kleszcze opite jak bąki. Na szczęście na razie (tfu odpukać) na Kabatach niewiele jest jeszcze kleszczy zarażonych pierowtniakiem, ale to się pewnie niebawem zmieni - bo rzut beretem, na Natolinie babeszia to już prawie epidemia :shake: Babeszia przywędrowała z północnego wschodu, do Warszawy prawdopodobnie beżpośrednio z Mazur, na początku tylko Białołęka, Tarchomin itp. miały ten problem, ale to się stopniowo rozszerza :placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ayshe Posted September 22, 2006 Share Posted September 22, 2006 no zgadzam sie-kleszcze sa fuj:mad: .najgorsza franca.zwlaszcza na sladach.normalnie hurt.teraz jesienny wysyp :angryy: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hope Posted September 23, 2006 Share Posted September 23, 2006 U mojej 11 miesiecznej Kory problemu sa z urazami...mechanicznymi - rozciete fafle, poraniony nos po ugryzieniu, rozieta poduszka, rana w lapie miedzy poduszkami i zlamany pazur. Na szczescie nie sa to powazne rzeczy, proawdzimy doscy aktywny tryb zycia, wiec takie problemy ciezko wyeliminowac. Z powazniejszych spraw to alergia, drapie sie i przygryza, chociaz skore ma ladna i ranek zadnych sobie robi od gryzienie. Od czasu kiedys zastosowalismy diete eliminacyjna jest duzo lepiej :) Kleszcz sie jeden przyplatal (w marcu), od tego czasu w miare regularnie dajemy kropelki (Advantix-podobno na kleszcze jeden ze skuteczniejszych) i poki co jest skuteczny. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ayshe Posted September 25, 2006 Share Posted September 25, 2006 ja stosuje obroze sabunolu[nie maja zapachu :razz: ] oraz spot-ony zamiennie np.fiprex,potem sabunol,potem adventix i tak zamiennie.albo ostatnio dwa razy fiprex po adventixie...:roll: .jak zakrapialam jednym to w kleszczowiskach na sladach zdarzaly sie kleszcze na psach.teraz najwyzej ja mam na ubraniu:diabloti: albo znajduje zdechle zasuszone nieopite w domku:cool1: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted September 25, 2006 Share Posted September 25, 2006 U mnie same obroże Sabunol kompletnie się nie sprawdziły :angryy: Własnie je burki noszą, znajdowałam kleszcze, jak stodoły, tuż przy samej obroży :angryy: Na Bugajskiego generalnie działają spot-ony, ostatnio kupuję fiprex. A jak Sabinie dołożę do Fiprexu obrożę Preventic, to jest znośnie ;) Czy znacie może jakies preparaty na podniesienie odporności u psa? Najlepiej coś tańszego niz scanomune ;) Bo chyba muszę zastosowac u Sabiny. Znowu chora :placz: Chyba się przeziębiła, albo jakąś anginę złapała, bo kicha, prycha, kaszle i rzęzi i chyba ma gorączkę :shake: Na szczęscie apetyt ma... Dziś i tak mamy wizytę kontrolną u weterynarza po ostatnich przebojach żołądkowych, pewnie nie obędzie się bez antybiotyku... znowu :placz: Kurde, ja chyba powinnam się do tej lecznicy przeprowadzić i tak prawie z niej nie wychodzę :roll: :placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mch Posted September 25, 2006 Share Posted September 25, 2006 ja widze duze rozbieznosci w cenach juz nie samych leczen ale nawet i preparatów , ja np za scanomune placilam 1 zlocisza za kapsulke , a juz dziewczyna ze slaska pisala ze 2,50 :crazyeye: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted September 25, 2006 Share Posted September 25, 2006 [quote name='mch']ja widze duze rozbieznosci w cenach juz nie samych leczen ale nawet i preparatów , ja np za scanomune placilam 1 zlocisza za kapsulke , a juz dziewczyna ze slaska pisala ze 2,50 :crazyeye: .[/quote] O :-o Ja nigdy dotąd tego nie kupowałam, ale zewsząd słyszę, że to bardzo drogie jest :niewiem: A jaka jest mniej więcej dawka onkowa? ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mch Posted September 25, 2006 Share Posted September 25, 2006 mi kazali podawac 2 kapsulki dziennie , ale to bylo tak profilaktycznie , byc moze jak są jakies gorsze stany to nalezy w wiekszej ilosci ? nie mam pojecia , w kazdym bądź razie psu bardzo smakowało. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ayshe Posted September 25, 2006 Share Posted September 25, 2006 scanomune drogie zbyt to nie jest.asher uwazaj z tym "przyziebieniem"bo jak adoptowalam chite to takie samo g....zalapala i skonczylo sie na kroplowkach a ona wtedy ledwo lazila i byla wycienczona. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted September 25, 2006 Share Posted September 25, 2006 Dostaliśmy scanomune. U nas kosztuje 1,50 za kapsułkę, więc faktycznie nie jest to jakieś strasznie drogie. Sabina przez tydzień ma jeśc dwie kapsułki dziennie, do tego witamina C. Dostała też zastrzyk z czegoś a la aspiryna. No i czekamy... Na razie lekarz nie dał jej antybiotyku, bo brała go niecały miesiąc temu, a teraz ponad tydzień jechała na metronidazolu, więc organizm ma strasznie wyjałowiony :shake: Na szczęście płuca ma czyste, tylko gardło jest obłożone, ale nie jakos strasznie... Rany, mam nadzieję, że jej to szybciutko przejdzie i wreszcie sucz da mi odsapnąć, od czerwca prawie co tydzień jesteśmy w lecznicy :placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ayshe Posted September 25, 2006 Share Posted September 25, 2006 kurcze no przydaloby sie zeby te chorobska sie od sabinki odczepily wreszcie:shake: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted September 25, 2006 Share Posted September 25, 2006 Ano trafił mi się bubel gebetyczny ;) Ale się nie poddajemy, kiedyś w końcu musi być dobrze :multi: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ayshe Posted September 25, 2006 Share Posted September 25, 2006 bubel:roll: ...no wiesz co;) takie rzeczy pisac o sabince:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pyros-Aga Posted September 26, 2006 Share Posted September 26, 2006 HELP!! Asher specjalistko od biegunek :cool3: nie wiem co sie dzieje. myślalam że Pyros i Figa mają biegunki od zarcia albo co ale to sie ciągnie od 2 tygodni - od momentu kiedy Figa do nas przyszla :razz: i jakoś sie nie konczy. Wczoraj bylo dobrze z Pyrosem a dziś :shake:Byłam u weta- moze pasożyty moze nie. kał jutro do zbadania, ja do roboty nie moge pojechać bo z Pyrosa sie po prostu leje :shake: A wygląda to tak ze mają na zmiane- jak Pyrosowi sie skonczy to dzień dwa u obojga jest ok- ładne kupki- a potem jej sie zaczyna. Jej sie skonczy, dwa dni jest ok u obojga i u niego sie zaczyna. Dziwne :crazyeye: Jestem niewyspana, zdenerwowana i nie weim co sie dzieje.:shake: Zawalam prace i ogólnie jest dupa. A wczoraj sie cieszylam ze Pyros zaczyna powoli cos robic to teraz bede miala pasożyty- świetnie :placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SAWA Posted September 26, 2006 Share Posted September 26, 2006 Nie jest to pytanie do mnie ,ale postaram się coś doradzić.Taka powracająca biegunka może być powodowana bakteriami ,lub wirusami. Powinnaś oczywiście zbadać kał i przeleczyć psy Nifuroksazydem .Jeśli to nic nie da ,to koniecznie zbadaj kał w kierunku trzustki i Lambli.Pamietaj ,że leczenie nie można przerywać jak jest już OK ,ale ciągnąć do końca ,tak jak zalecane jest przez lekarza.No i oczywiście dieta.W momencie takiej biegunki nic nie dawaj do jedzenia ,a tylko woda lekko posolona.Potem delikatny kleik (sam ,bez mięsa) następnego dnia delikatny kleik i marchew rozgotowana na paćkę (taka marchwianka) następnego dnia kleik ,marchwianka i troszkę zmielonego indyka. Tak przez tydzień ,a potem zacznij dodawać normalne jedzenie do tych kleików ,zwiększając z dnia na dzień ilość normalnego jedzenia. W momencie takich strasznych biegunek można dawać gluty z siemienia lnianego ,one łagodzą podrażnione jelita. Mam nadzieję ,że szybko uporasz się z tym problemem i psy będą zdrowe jak rybki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pyros-Aga Posted September 26, 2006 Share Posted September 26, 2006 Nie no to nie było pytanie wyłącznie do Asher ale wiem ze miała takie problemy. dzięki za odpowiedz. Tez mi sie wydaje ze to jakieś żyjątko :mad: sie musiało przyplątać :placz: On juz nie ma czym biegunkować. Mówisz zeby podawać kleik?? Ok. Niech będzie kleik. No kuźwa nie miał kiedy chorować...:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.