joaaa Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 Mosii, trudno mi wypowiadać się o psie, którego znam tylko z rozmowy telefonicznej z Doddy i z postów. Mogę tylko powiedzieć, że większość psów mozna wyprowadzić z agresji, lęków i dziwnych zachowań(psów, które sa zdrowe psychicznie, ale wśród zwierząt osobniki chore psychicznie zdarzaja się rzadziej niz u ludzi). Wyprowazdanie z takich stanów trwa miesiące, a czasami i lata. I osoba pracująca z takim psem musi znać się na tym co robi, żeby nie popełnić błędów i nie pogorszyć stanu psa. Tu w przypadku Dragona potrzeba czasu. Ale jak długo trzeba z nim pracować i kto to będzie robił? A dodatkowo lek może na razie nasilac jego negatywne zachowanie. I na wyniki kastracji trzeba czekać ok 3 miesięcy. Myslę Mosii, że decyzja należy do Ciebie. Quote
mosii Posted August 23, 2006 Author Posted August 23, 2006 joaaa a poświęciłabyś nam kilka godzin gdybym przyjechała do warszawy? Quote
doddy Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 Mialam sie nie wypowiadac ale napisze w kwestii merytorycznej. Lek, ktory Dragon dostaje dziala roznie. W wiekszosci przypadkow zaczyna pomagac po uplywie miesiaca. Przez pierwszy okres uzywania w stosunku do stanow agresywnych moze nasilic sie agresja. Po miesiacu u 90% (mniej wiecej) agresja wycisza sie. Sa jednak przypadki, w ktorych sie nie zmniejsza lub nasila. Nalezy zastanowic sie przede wszystkim, czy Dragona uda sie na tyle przystosowac do zycia w rodzinie by nie byl psem agresywnym lub o nieoczekiwanych reakcjach. romenko i Katcherine, skonczcie niepotrzebna debate. Kasia, nie ma sensu tlumaczyc nic romence bo ona sie zawziela i juz. ;) Jak na razie widze, ze jednak potwierdza sie to co mowila wredna doddy. I zastanowilabym sie co sie dzieje z chudnieciem i tyciem Dragona. Dragon jak do nas trafil od romenki chudy, szybko przytyl. Pozniej dostajac ta sama porcje jedzenia, zaczal chudnac. Na zwiekszenie dawki nie reagowal. Waga spadala. Moze wiec cos dolega temu psu poza reakcjami na dane zachowania.... Quote
Sara Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 [QUOTE]I zastanowilabym sie co sie dzieje z chudnieciem i tyciem Dragona. Dragon jak do nas trafil od romenki chudy, szybko przytyl. Pozniej dostajac ta sama porcje jedzenia, zaczal chudnac. Na zwiekszenie dawki nie reagowal. Waga spadala. Moze wiec cos dolega temu psu poza reakcjami na dane zachowania....[/QUOTE] Może jego reakcje biorą się z dolegliwości fizycznych ...? Może są jakieś zmiany w mózgu, które sprawiają mu ból i skrzywiają psychikę ? Quote
rebellia Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 Sara też myślałam o mózgu... jestem ostatnia do usypiania psa, wyznaję zasadę drugiej szansy itd itd... tylko czasami... czasami nie da się wiecej zrobić,a Dragon na prawdę męczy się sam ze sobą... :( Quote
joaaa Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 Mosii, poświęciłabym, tylko nie mam przekonania, że to cos da. Pies w obcym środowisku zachowuje się inaczej. Ja zawsze staram się zobaczyć psa w domu, w którym zyje. A poza tym jednorazowe spotkanie też nie będzie wystarczajace. Ale oczywiście jeżeli przyjedziesz do wwy, to jestem do dyspozycji. Zastanawiałam się, czy nie możnaby było poprosic Jacka o odwiedzenie Was. On mieszka chyba w Sosnowcu, a to chyba nie tak daleko od Ciebie. Jacka z Alteri, który pracował z Gringo. Wyslę mu pw, żeby tu zajrzał. Quote
AnetaW Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 Ja mam takiego psa jak Dragon, z tą różnicą, że od małego szczeniaczka i już w wieku trzech miesięcy widać było, że coś jest nie tak... Znam z autopsji sytuacje kiedy zabawa/radość w ułamku sekundy przeradza się w agresję, obcy pies, człowiek, samochód za płotem to jest poprostu furia, błędny wzrok i zero kontaktu, próby uspokojenia nie mają sensu bo poprostu nic nie dociera (nie zdaje sobie wtedy sprawy co/kogo gryzie). Drapanie się, bieganie bez sensu po domu na dół i na górę, gryzienie np. przęseł w ogrodzeniu aż krwi to codzienność. Wizyty u weta - katorga - nikt obcy nie ma prawa dotknąć ( ja mogę zrobić zastrzyk bez problemu). Z psami z którymi dorastała nie zostawiam jej samej. Kiedy sama nie dawałam już rady z pięciomiesięcznym szczeniakiem trafiłam na szkolenie grupowe (to była porażka - za dużo czynników pobudzających), potem indywidualne, później klilerowe - zawsze to samo kończyło się na tym, że nic się da zrobić (z miotu została tylko moja sunia i jej siostra, reszta szczeniaków nie dożyła roku - uśpione z powodu agresji do właścicieli i nie tylko:shake: )... A miał jakieś badania, wykluczone są zmiany w mózgu? Quote
joaaa Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 A może z tym tyciem i chudnięciem to dobry trop. Może cos z gruczołami dokrewnymi. Quote
Behemot Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 A czy Dragon miał robioną tomografię mózgu? Może są tam jakieś zmiany... Niekiedy guzy w mózu powodują ataki agresjii... Quote
Ariadna Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 Pamietacie Argoska z Mielca(juz za TM)? Teraz dopiero skojarzylam czytajac posty o Dragonie.. Po adopcji do Niemiec tamtejsze opiekunki mowily, iz ma zmienne humory raz agresywny raz milusi..Do momentu, az zrobili mu tomografie nie wiedzialy ze Argosek ma guzy w mozgu.I to niby bylo powodem agresji i zmiennych nastrojow. Moze warto by sprawdzic czy z Dragonem wszystko w porzadku.. Quote
mikka924 Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 proponuję też wykonać badania tarczycy. zaburzenia funkcjonowania tarczycy mogą powodować agresję. Quote
maja jav Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 To moze tez byc [U]padaczka[/U], chociaz pies wcale nie musi miec napadow drgawek. Cięzka sprawa:shake: . Quote
mosii Posted August 23, 2006 Author Posted August 23, 2006 [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img183.imageshack.us/img183/6724/draaaale1.jpg[/IMG][/URL] Quote
rebellia Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 Ech proponuję dac Mosii trochę czasu, bo tomografię z tego co wiem robi się tylko w Warszawie... ech........ łatwo jest pisać zrobić to czy tamto, ale KTOŚ to robić musi... :( Quote
Apbt_sól Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 [URL="http://alteri.pl/Terapia_zachowania/index.html"]http://alteri.pl/Terapia_zachowania/index.html[/URL] Wklejam link zawsze mozesz nawiazać kontakt jesli zdecydujesz ze dasz Dragonowi szanse.Dragon ..zmien sie chlopie.... Pozdrawiam i zicze podjecia słusznej decyzji. Quote
AnetaW Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 [quote name='rebellia']Ech proponuję dac Mosii trochę czasu, bo tomografię z tego co wiem robi się tylko w Warszawie... ech........ łatwo jest pisać zrobić to czy tamto, ale KTOŚ to robić musi... :([/quote] a jaki jest tytuł wątku? przecież to rady co jeszcze można dla niego zrobić... dobrze że są. trzeba wiedzieć że zrobiło się wszystko co można było zanim podejmie się ostateczne decyzje... Quote
rybon36 Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 dziewczyny a pomyślałyście ile to kosztuje? Ja przypadek kefirA konsultowała z wieloma treserami i specjalistami od psiej psychiki - wszyscy jednoznacznie mówili, że robienie czegokolwiek z tym psem mija sie z celem, bo tego, co go gryzie nie da się wytępić ani ululać, niektórzy proponowali terapie wstrząsowe, przełamanie na siłę - odmawiałam, w końcu zaufałam moim zdaniem najlepszej znawczyni tematu w Polsce Agnieszce Boczuli, ona szkoliła moje azjaty, gdybym do końca posłuchała, nie byłoby zgryzot. A co jeśłi kiedyś ten pies zagryzie , lub ciążo pogryzie np dziecko, co da robienie tomografii za kilkaset zł, jeśłi ma guz mózgu, to powinien być uśpiony, jest wokół nas tysiące bardzo potrzebujących, może nie tak ładnych jak ten ale miłych, kochanych zwierzaków, które należy ratować, wyciągać ze schronów, znajdować domy, one zasługują na pomoc i na pieniądze i na zainteresowanie, natomiast za wszelką cenee ratowanie tylającej bomby zegarowej, poradźcie się specjalistów, pomyślcie o tym, czy kt5oś weźmie to na swoją odpowiedzialność, chyba, że któraś z was, które się nim zajmowały, znaja i wiedzą o nim wszystko zdecyduje go wziąć do siebie, ja gotowa byłam z Kefirem się męczyć do końca, może Romenka go weźmie do siebie znowu, inaczej kiepsko to widzę, ryzyko jest zbyt duże. A zamykanie go w klatce do końca życia, żeby zminimalizować zagrożenia i podaqwanie mu jedzenia na łopacie nie wchodzi przecież w grę, pomyślcie, że takim pogryzionym, czy zagryzionym człowiekiem mógłby być ktoś wam bliski, wasze dziecko, albo wasz zwierzak ukochany Quote
Aga_Mazury Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 [quote name='rebellia']Ech proponuję dac Mosii trochę czasu, bo tomografię z tego co wiem robi się tylko w Warszawie... ech........ łatwo jest pisać zrobić to czy tamto, ale KTOŚ to robić musi... :([/quote] rebelio...każdy stara się coś tu wymyslić...a skoro mamy tego nie robić...to po co był zakładany wątek?.... Quote
Behemot Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 [quote name='rybon36'] co da robienie tomografii za kilkaset zł, jeśłi ma guz mózgu, to powinien być uśpiony[/quote] To właśnie da tomografia... Jeśli są zmiany organiczne w mózgu, wówczas niestety już chyba nie ma innego wyjścia... Nie wiedziałam, że tomografię można wykonać tylko w Wawie... :shake: Quote
HebaNova Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 Mosii przed Tobą bardzo trudna decyzja, wszyscy wiemy że robisz wszystko co w Twojej mocy żeby sprawa miała pozytywny finał. Masz duze doswiadczenie i wierze ze podejmiesz słuszną decyzję, pamiętając przede wszystkim [U]o bezpieczeństwie przyszłych opiekunów[/U]. bylo juz na dogo wiele trudnych przypadkow, agresywnych czy niestabilnych emocjonalnie psiakow, z resztą co będe móić, sama wiesz najlepiej, ale kazdy taki ananas to indywidualny przypadek i trudno tu cos porównywac. jedne wyszły "na ludzi" po kastracji czy dzięki lekom, ale czasem to nie wystarcza. Czy jestes w stanie wstrzymać się te kilka miesięcy kiedy leki zaczną działać i hormony sie ustabilizują? Czy jest sens tak długo czekać? Wiem że kazdy pies zasługuje na szanse - tylko czy Dragonik będzie ją potrafił wykorzystać w nowym domku? Quote
rebellia Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 dziewczyny, ale ja rozumiem, ze trzeba dawać rady ja Was nie krytykuję, chodzi mi o to kto Waszym zdaniem powinien się tego podjąć,a po leczeniu kto tego psa będzie dalej trzymał... itd itd... Zwróccie uwagę, że prócz niego Mosii ma tez inne psy i inne koty, wiem ile robi i ile zrobiła dla Dragona, ale niech ktoś szczerze powie jaki jest sens ciągnięcia tego i kto weźmie odpowiedzialność jeśli Dragon np cięzko ją pogryzie? Monika jest dla mnie w tym układzie najważniejsza, a Dragon jest nieobliczalny. Po prostu chciałabym wiedzieć czy ktoś zaoferowałby się do pracy wyjazdów badań itd z takim psem, który może zrobić krzywdę bliskiej mu osobie??? Quote
rebellia Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 HebaNova a myślisz, że ten pies ma jakąkolwiek szansę po wyleczeniu na adopcję? Ja szczerze mówiąc uważam, że nie. Proszę mnie niekamieniować. To moje skromne zdanie. Bo musiałby ktoś go wziąć z ogromnym doświadczeniem, z ogromnymi warunkami i bez zadnych zwierząt/ dzieci itp... Quote
mosii Posted August 23, 2006 Author Posted August 23, 2006 tak, kazda rada jest bardzo cenna, jeszcze dzis zrobie krew i tarczycę, tomografie robi sie w warszawie na sggw-koszt 500zł. Moge pojechać. pomoc tresera/behawiorysty byłaby zasadna gdyby u mnie zamieszkał, obserwacja musiałaby trwać kilkanaście dni. Oczywiście jestem za. Tylko kto sie na to zdecyduje? zach dominacyjne raczej wykluczam- moze sposób działania Dragona i efekt mogą je przypominać ale podłoze jest zupełnie inne. Dragon albo jest psem, który zagania i "poluje" na ludzi albo jest chory psychicznie/ guz mózgu Quote
rebellia Posted August 23, 2006 Posted August 23, 2006 Czy polowanie na ludzi jest do wyleczenia? (tylko nie piszcie, ze wszystko jest). rybon podpisuję się rękami i nogami pod Twoim postem :( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.