Jump to content
Dogomania

Schronisko w *RADOMIU* setki wpatrzonych w kraty oczu czeka na pomoc!


kasumi

Recommended Posts

(...)moja opinia bardzo pozytywna. (...) Przygotowani na przyjecie szczeniaka, wszystko mają już kupione, karma, miceczki, zabawki, itp. Czekaja tylko na zamówione legowiski. Bardzo czekają na psinkę, są świadomi konsekwencji posiadania szczeniora w domu, tzn. wiedzą że może coś pogryżć, że będzie lał na podłogę itp., ale ich to nie zniechęca, wiedzą że to normalne. Pani miała psa 15 lat. Ogólnie mili, świadomi i bardzo dobre wrażenie zrobili na mnie. (...) Pani obecnie dużo w domu, więc będzie miała czas dla psinki. (...) dom gotowy do adopcji. (...)


jeszcze raz dzięki wielkie :)

Link to comment
Share on other sites

niema za co, cieszę się że kolejna bida dostanie domek, polecam się na przyszłość, dużo jeżdzę po Warszawie, mieszkam w Centrum, więc wszędzie mam blisko, a pracuję głównie w domu, więc mam troszkę czasu.
Chętnie poświęcam mój wolny czas potrzebującym zwierzakom.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tula']To nic Anita:) [B]Ale nadal nie rozumiem dlaczego podhalanka nie mogła już poczekać w pankracym na transport, przeciez na pewno nie naciskali żeby ją nagle zabierać skoro i tak miała zaraz wyjeżdżac do Szczecinka.[/B] Dziewczyny dowiedzcie się proszę co z tym psiakiem o którym pisze DORKA, przeciez jak on nadal nie został złapany to trzeba rozpocząć jakies poszukiwania, jak najszybciej, co czeka psa w takim stanie na tym zimnie na ulicy nawet nie chcę myśleć, a nawet nie ma jego fotek żeby porobić ogłoszenia - masakra jakaś...[/QUOTE]

zapytaj o to w Pankracym...ja nie zapytam bo im TAJFUNA nie wybacze nigdy

Link to comment
Share on other sites

We wtorek 8 lutego w czasie transportu z lecznicy Pankracy do schroniska, na ulicy Dębowej uciekł czarny pies, kundelek, wielkości do kolana. Pies był po zabiegu szycia ścięgien, z opatrunkiem na przedniej łapce, w kołnierzu. Był przywieziony po zdjęciu z ogrodzenia z rozerwaną przednią łapą, z jeszcze nie ustalonego miejsca (mam nadzieję, że schronisko ujawni miejsce, z którego został przewieziony do lecznicy bo to może ułatwić poszukiwania). Z tego co ustaliłam w Pankracym, rana psa nie wygląda za dobrze, paskudzi się i ropieje. Pies wymaga stałego podawania antybiotyku i zmiany opatrunków. Ma pozszywane ścięgna, które mogły już puścić. Krótko mówiąc psu może grozić amputacja łapki. Pies był ostatnio widziany w okolicach Wernera, Okulickiego, Kieleckiej, Langiewicza. Potrzebna jest pomoc w jego zlokalizowaniu. Psiak jest bardzo przestraszony i dotychczasowe próby jego złapania nie powiodły się. Proszę wszystkich o pomoc. To naprawdę ważne dla psiaka!!!!

Link to comment
Share on other sites

Z tego co wiem, podhalanka wcale nie musi mieć amputowanej łapy, co prawda jest ona trochę krzywa, ale sunia podpiera się nią i jest szansa, że będzie ok. Skąd ta informacja o amputacji....?
Dzisiaj jeździłyśmy z Dorką w poszukiwaniu psa,(choć to igła w stogu siana), jest czarny, włos średni, podsiwiały pyszczek, wielkość do kolana. Piesek uciekł we wtorek w czasie transportu z Pankracego do schroniska w okolicy ul. Dębowej, ma kołnierz i opatrunek na przedniej łapie. Ma pozszywane ścięgna i wenflon, był ponoć zdjęty z płotu. Musi dostawać antybiotyk, bo rana ropieje. Jeśli się nie znajdzie szybko, łapa z czasem może być do amputacji. Uczulam wszystkich, miejcie oczy wokół głowy...oby się znalazł. Pies jest okropny straszak, będzie trudno go złapać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lilith27']są zdjęcia tego psa?
zrobi się plakat?

w którą stronę szedł?

a w ogóle to już drugi psiak po zabiegu wieje
co to znaczy[/QUOTE]

niestety zdjęć brak...
pies jest bardzo wystraszony, wczoraj jeździł za nim prywatnym samochodem pracownik schroniska ale niestety nie udało mu się go złapać:( zniknął mu z oczu przebiegając ulicę Kielecką i oddalił się w kierunku Langiewicza.

Link to comment
Share on other sites

Anhata podejrzewam kto Ci sprzedał tą bajeczkę że podhalance chcieli amputować łapę w pankracym i że kazali ją zabierać, następnym razem pisz jasno że masz to info od wiadomej osoby a będziemy wiedziały że trzeba to włożyć między bajki....
Ja jutro pojeżdżę i popatrzę za psiakiem bo to moje okolice. Oby udało się go znaleźć, może następnym razem przy przewożeniu psiaków zostaną zachowane jakieś środki bezpieczeństwa, bo przewożenie trzech psów naraz bez żadnych zabezpieczeń to jakaś masakra jest, one moga sie pogryźć, a przy jakiejkolwiek stłuczce nie mają żadnych szans..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tula']Anhata podejrzewam kto Ci sprzedał tą bajeczkę że podhalance chcieli amputować łapę w pankracym i że kazali ją zabierać, następnym razem pisz jasno że masz to info od wiadomej osoby a będziemy wiedziały że trzeba to włożyć między bajki....
[/QUOTE]

chcieli amputowac...postawili ultimatum...jak nie amputują to oni u niej nic wiecej nie zrobią - kazali zabierać....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anita_happy']chcieli amputowac...postawili ultimatum...jak nie amputują to oni u niej nic wiecej nie zrobią - kazali zabierać....[/QUOTE]

Dementuję, lekarze z Pankracego są zdziwieni takimi wypowiedziami o amputacji łapki. Ktoś tu nakłamał...
Od kogo konkretnie macie taką informację ?

Link to comment
Share on other sites

Relacja moich rodziców z niedzielnego wyjazdu:

Wyjechaliśmy w niedzielę wczesnym rankiem. Sunia już była przygotowana przez Kasię do wyjazdu. W czasie podróży była bardzo grzeczna i spokojna. Zachowywała się tak jakby już wcześniej jeździła w samochodzie. W Szczecinku bylismy ok. 13. 30. Pani kierownik ze schronika była mile zaskoczona, że tak wcześnie udało sie przyjechać.Mirabelka dostała w schronie pokój z wygodnymi poduszkami. A my czekaliśmy na ogromnego, sześcioletniego barneńczyka o imieniu Bongo, który miał przyjechać z Koszalina. Mieliśmy go zawieźć do DT do Łubina koło Żyrardowa. Stamtąd miał jechać do do DS do Białegostoku. Jechaliśmy też z małą mopsiczką, która miała być ofdebrana przez p. Małgosię w żyrardowie, a następnie jechać nią do DT w Warszawie. Podróż przebiegła spokojnie. Bongo siedział na tylnim siedzeniu i nie sprawiał żadnych problemów. Generalnie wróciliśmy do radomia po północy.

Rodzice zwiedzili schronisko , wybudowane pod patronatem Unii Europejskiej. Psy mają ocieplane boksy. Koty swoje pomieszczenia z ogromnymi poduchami. Przy schronisku jest szpitalik, gdzie pracują specjaliści pokonujący trudne przypadki. Tam dziś została przewieziona Mirabelka.

Jeszcze zdjęcia Mirabelki muszę wkle

QUOTE=tula;16311724]Anhata podejrzewam kto Ci sprzedał tą bajeczkę że podhalance chcieli amputować łapę w pankracym i że kazali ją zabierać, następnym razem pisz jasno że masz to info od wiadomej osoby a będziemy wiedziały że trzeba to włożyć między bajki....[/QUOTE]

Napiszę łagodnie. We trójkę jesteśmy zbulwersowani m. in tą wypowiedzią, nawet samym jej tonem. Mój ojciec kazał przekazać, że nie jest naiwnym człowieczkiem i nie prowadziłby samochodu przez 13 godzin, gdyby to były bajeczki. Sprawa była pilna. Mieliśmy OBRAZ SYTYUACJI i stały kontakt z Fundacją. Jiestety ale to jest kupa telefonów. Nie wiem, co weterynarze z P. teraz mówią. Nie potrafili wyleczyć łapki, NIE WIDZIELI SZANS NA JEJ URATOWANIE (nikt ich za ton nie obwinia, absolutnie), oddali sunię do schroniska w takim stanie. To był szok, ze musiała tam wraCAĆ. Tam weci mają dobre serce, ale to tylko ludzie. Półtora roku temu Kiki też postawili złą diagnozę. Dopiero lekarze w warszawie odkryli, co jej dolega. Generalnie w Radomiu nie ma dobrych wetów.

Link to comment
Share on other sites

Anhata przepraszam jeśli poczułas sie obrażona, przepraszam równiez twoich rodziców, choc nie miałam zamiaru nikogo obrażać. Szczerze specjalnie napisałam ten post licząc na jakąś odpowiedź, bo gdybym grzecznie zapytala kto przekazał taką informację to podejrzewam że nie otrzymałabym żadnej odpowiedzi. Jeśli faktycznie weci z pankracego kazali natychmiast zabierać podhalankę do schronu to chętnie odszczekam to co napisałam, tylko jakoś trudno mi uwierzyc ze zadzwonili nagle i powiedzieli ze schron ma godzinę czy dwie na zabranie jej, bo jedynie takie ich postępowanie tłumaczyłoby dlaczego pracownicy wsadzili trzy chore psy w tym na pewno dwa po poważnych zabiegach razem na pakę. Kiedy moja już nie żyjąca Zuzia była po operacji nogi to do lecznicy jeździłam z mamą która trzymała ją aby nic sie nie stało, a tu dawaj pakujemy i jedziemy i jakoś nikogo to nie dziwi, nie bulwersuje..Weci w pankracym powinni odpowiednio zabezpieczyć sunię przed podróżą do szczecinka, nie ulega to żadnej wątpliwości.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...