-
Posts
682 -
Joined
-
Last visited
JOAPG's Achievements
Newbie (1/14)
10
Reputation
-
A ja parę słówek o Agencie chciałam wtrącić- takiego przytulaka to ja jeszcze nie miałam, jak się chłopak wyluzował to z zachowania nie dałaby my więcej niż 6 miesięcy. Chodzi uśmiechnięty jakby był niespełna rozumku.
-
Jamniki i jamnikowate w potrzebie z całej Polski !!!!!!
JOAPG replied to danka1234's topic in Psy do adopcji / znalezione
[quote name='Isadora7']No to pewnie długo miejsca nie zagrzeje[/QUOTE] oby, bo tyle sierotek jeszcze do obsłużenia, a ja najbardziej lubię jak mi się szybko tymczasowicze wyprowadzają. -
Jamniki i jamnikowate w potrzebie z całej Polski !!!!!!
JOAPG replied to danka1234's topic in Psy do adopcji / znalezione
A Nuka i Lenka cudne i jaki fantastyczny domek. -
Jamniki i jamnikowate w potrzebie z całej Polski !!!!!!
JOAPG replied to danka1234's topic in Psy do adopcji / znalezione
Tęsknię za nim, ale cóz taki los matki zastępczej. Na pocieszenie wzięłam do DT sznaucerowatego od malawaszki- szczenior narwany ale fajny. -
Jamniki i jamnikowate w potrzebie z całej Polski !!!!!!
JOAPG replied to danka1234's topic in Psy do adopcji / znalezione
Kier vel Pitutek też już w swoim domku - 15 miesięcy był moim tymczasowiczem, ale w końcu się doczekał domku jaki mu się należał - fajnego, mądrego i kochającego. nie poszło mi z wstawieniem zdjęć więc przesłałam na maila jamników. -
[quote name='malawaszka']no to pewnie nie jest w żadnej - w safe-animal nie ma? [/QUOTE] Ano nie ma.
-
[quote name='malawaszka']Dżekim jest niby zainteresowana, ale adopcja dopiero na pocz. lipca więc ja tego nie biorę pod uwagę bo liczę na cośwcześniej... druciak do Ulki - imienia nie ma jeszcze, ja mam teraz lekki zachrzantus w domu i w ogóle nie mam czasu myśleć, zobaczymy jaki będzie to i imię przyjdzie, rozmawiałam z P. Kasią to mówiła, że jest coraz lepiej, nie żeby jakiś wylewny, ale będzie z niego fajny pies tylko musi zaufać... a ja tak miałam nadzieję, że Monduś może pojedzie do domu i wtedy bym nowego tu wzięła do nas :placz:[/QUOTE] DRUCIAK to dobre imię! twarde łatwo psinie w ucho wpadnie
-
a czy może ktoś wie w jakiej bazie czipów sa psy z białogardu, bo sprawdziłam Agenta w 3 bazach i nieznalazłam rejestracji choć jest zaczipowany?
-
Szkoda że ludzie nie wiedzą jak cudownie wziąć psinę i patrzeć jak się zmienia, jak się otwiera i jest szczęśliwa i nadrabia stracony czas.
-
no to im zaszczy wszystko, ale nowy z salonu, a teraz w modzie jest second hand, a my mamy codzień nową dostawę.
-
daaawo mnie tu nie było. Agent jest cudny, właśnie poszedł spać, ale to potwór, bawi sie a potem się bawi a jak się zmęczy to się bawi. Meśka powiedziała że chce małego kotka bo nie ma już siły się bawić z Agentem, a jak już nikt nie ma siły się z nim bawić to sobie sam rzuca piłkę i aportuje. On się boi nieznanego a jak już zna to koch, boi się burzy tak bardzo że jak wracaliśmy ze spaceru i zagrzmiało to wbił mi się pod krzak i zaczął kopać nerwowo norę. Nie zna ruchu ulicznego, ale jeździ samochodem bez sensacji. I ma tak wielką potrzebe bycia blisko, że jak tylko może to się przytula dotyka, szturcha. Jak do tej pory nie stwierdziłam u niego żadnych objawów agresji do psów, bawi się z dużymi małymi. Pierwsze dni były trudne bo niepewność i nieznane go przrażało i kłapał i warczał, ale jak tylko się zoriętował że nic mu nie grozi to wyluzował. A uczy się niewiarygodnie szybko
-
Mentor wie którędy jeździ sie do weta, a którędy na wycieczkę, zresztą Mesia też, ale ona zawsze lubiła samochód. Nawet jest przekonana że samochód jest jej, więc jak wracam do domu to ona musi policzyć koła i sprawdzić wszystkie klamki. A Mentor jak sprzedawałam mój poprzedni mesiolot i kupiec go oglądał, to wsiadł do środka i oświadczył że nie sprzeda. Zapomniałam dodać, że Mentor jak go wiozłam ze schroniska (ok 350 Km) to trząśł się cała drogę i potem też nie było łatwio, przez jakiś czas, zapakować go do samochodu bo do niego nie podchodził. Ale traumy związane z wywożeniem w nieznane maja nadal obydwoje. Któregoś dnia wracałam z nimi od weta i wjechałam w ścieżkę leśną obok domu, żeby sikneli. trzba dodać że to jest miejsce gdzie 4 x dziennie chodzą na spacer i znają każdą gałązkę. Wypóściłam dwa potwory, ale nie zgasiłam silnika tylko stanęłam obok samochodu, a oni w histerię i nie poszli sikać tylko przykleili sie do samochodu i do mnie. Musiałam zaparkowac samochód i pość z nimi.