Jump to content
Dogomania

Marusia - młodziutka sunia red nose po przejściach na razie nowego domu nie szuka ;)


agnieszka32

Recommended Posts

Kiedy Marusia się nakręca, podchodzę do niej spokojnie, zapinam smycz i idę w inną stronę, albo wchodzę do domu. Zazwyczaj wcześniej jest komenda siad, przed zapięciem smyczy (nie szarpię się z nią i nie gonię, bo skutek jest odwrotny). Wycisza się momentalnie.
Kupiłam klatkę kenelową, ale za chiny nie chciała do niej wejść, nic nie pomagało - smaczki, jedzonko, kocyki... Marusia okropnie boi się ciasnych, zamkniętych pomieszczeń.
No i niestety, ale Figa zawładnęła klatką, poznosiła sobie swoje rzeczy, leżała w niej, spała i baaardzo broniła przed Marusią - warczenie, odsłanianie kłów, jak tylko się Marusia próbowała do niej zbliżyć. Musiałam ją złożyć, bo znowu byłaby masakra.

Marusia ma ogromnie rozwinięty instynkt terytorialny, jest cały czas czujna na każdy dźwięk, przejazd samochodu, przejście człowieka itd, pilnuje za dwóch, spędza cały dzień na tarasie przed domem, gotowa w każdej chwili na reakcję.
Figa ma wszystko w nosie, leży, śpi, nic jej nie rusza. Reaguje tylko wtedy, gdy Marusia wpada w histerię, w szczególności gdy widzi psa za ogrodzeniem. I to jest ten najgorszy moment - Marusia wtedy szuka Figi, by się wyładowywać na niej. Przy takiej sytuacji Figa często obrywa w pysk i zostają jej dziurki po zębach Marusi. Nie odgryza się, jedynie odchodzi, unika konfrontacji.

Dzisiaj rano miałam bardzo obiecujący telefon w sprawie Marusi. Dzwoniła pani z Radomia, miała red noskę przez 15 lat, dwa miesiące temu odeszła. Suka zagryzła jej rodowodowego yorka, więc zdaje sobie sprawę ze stosunku Marusi do innych zwierząt.
Pani mieszka sama, dzieci nie ma, mąż jeździ na TIRach, więc nie ma go prawie w domu. Niestety pani mieszka w mieszkaniu (jak twierdzi, dopiero w październiku się przeprowadza do domu z ogrodem), więc powiedziałam zgodnie z prawdą, że Marusia zostawiona sama może bardzo niszczyć. Poza tym, ona boi się miasta, ruchu, samochodów, wyjście z nią na spacer będzie gehenną, paraliż, strach itd. Trzeba będzie mieć mnóstwo cierpliwości, by jakoś ją do miasta przystosować, a i to nie wiadomo, czy się uda. No i koniecznie klatka kenelowa, do której trzeba ją cierpliwie i długo przyzwyczajać, o ile się uda.

No i ta odległość... gdyby pani mieszkała bliżej, mogłaby Marusię do siebie zabierać, przyzwyczajać, no i mogłaby liczyć na pomoc specjalisty. Oczywiście, wcześniej pani przeszłaby pełną procedurę adopcyjną :diabloti:. Jeśli nie Marusia, to może inną red noskę byśmy dla pani znaleźli ;)
Pani ma się dobrze zastanowić i oddzwonić dzisiaj wieczorem ;)

Czy mamy w Radomiu kogoś od bullków, kto mógłby rzetelnie sprawdzić dom i ew. odwiedzać Marusię na poadopcyjnych?

Pamiętam wątek jednej kobiety, która chciała adoptować red noskę, też chyba z Radomia. No i wyszło wtedy, że miała już wcześniej sukę, trafiła do schroniska (podobno oddana przez chłopaka), a kiedy się odnalazła (z resztą wyszło to na dogo), to nie chciała jej odebrać, bo już miała dostać z adopcji drugą... Tylko nie mogę tego wątku znaleźć.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Aniu, to była dominikajuszczak, faktycznie z Poznania i chodzi o tą sunię
[url]http://www.dogomania.pl/threads/180739-Korba-w-nowym-domu!-Trzymamy-kciuki!/page5[/url]
i o tą [url]http://www.dogomania.pl/threads/186774-ZNALAZ%C5%81A-DOM-%29%29-Pitbullka-red-nose.-Takie-cudo-ju%C5%BC-nie-w-schronie-%29-RADOM/page11[/url]

Jeśli chodzi o Marusię, to będę strasznie przewrażliwiona na punkcie nowego domku dla niej ;) Ale pani naprawdę brzmiała bardzo sensownie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kajusza']Agnieszka - przepraszam, że tak z grubiej rury wypalę - ale jak Pani nie była odpowiednia dla Marusi (z uwagi na mieszkanie w mieście) to może podpowiedz jej Donę (z mojego podpisu), ona tyle już szuka domu.[/QUOTE]

Tak sobie pomyślałam od razu - na razie czekam na Pani odpowiedź ;)
A czy Dona niszczy? Pewnie nie wiadomo...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']Tak sobie pomyślałam od razu - na razie czekam na Pani odpowiedź ;)
A czy Dona niszczy? Pewnie nie wiadomo...[/QUOTE]

niewiem :-( Napisze do gabi, czy jest mozliwośc wzięcia Donki do domu na kilka godzin, żeby ja sprawdzić. Tak nawet na przyszłośc - bo jest to pierwsze pytanie (lub jedno z pierwszych) jakie ludzie rozsądni zadają.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kajusza']niewiem :-( Napisze do gabi, czy jest mozliwośc wzięcia Donki do domu na kilka godzin, żeby ja sprawdzić. Tak nawet na przyszłośc - bo jest to pierwsze pytanie (lub jedno z pierwszych) jakie ludzie rozsądni zadają.[/QUOTE]

Kilka godzin nic nie da, moja Marusia zaczęła niszczyć dopiero po jakimś czasie i co jakiś okres zniszczenia powracały po chwilowej ciszy.

Edit: zamówiłam dla Marusi hormony w obroży - nie zaskoczą, a może pomogą ;)
[url]http://www.kuchniapupila.pl/pies/zdrowie1/feromony2/sentry_hc_good_behavior,p1113485667[/url]

Link to comment
Share on other sites

ehhh, wiem, że takie testy sa niezbyt wiarygodne, i tak naprawdę cała osobowiśc psa wychodzi w domu, z danymi ludxmi i ch zachowaniami. U jednych pies może nie sprawiac problemów a inny człowiek nie zareaguje odpowiednio i pies będzie wykazywał jakies niepożądane zachowania. Ale nic więcej dla Donki nie moge zrobić, jeżeli po kilka h w samotnosci nie bedzie niszczyć, to jest szans, że i w domu tak będzie. A jak zrobi demolkę - to wiadomo od czego pracę trzeba zacząc i ludzi mozna uprzedzic z góry. Tak sądzę :-)

Link to comment
Share on other sites

Biorąc i szczeniaka , nie ma nigdzie napisane , że nie trafi nam się egzemplarz , dla którego nasze mieszkanie , nie będzie agresywne .... no i piesek będzie się bronił :diabloti:
więc zawsze , biorąc psa , należy brać poprawkę , że pare złotych nas to więcej będzie kosztować ...
TTB , mają dużą skłonność do dziwnych zabaw , naszymi rzeczami --- ale po to wymyślono kennel klatki , by pies był bezpieczny :)

a szczerze , to ja już się pogubiłam , co jest nie tak z Marusią ... bo wg Twoich opisów , jest psem idealnym :)
Jedyny problem , to konflikt z Figą - jeśli przeczytam , że konfliktu nie ma ... to już całkiem zbaranieje ;)

Link to comment
Share on other sites

Ooooj,bo Agnieszka kocha Maruśkę! A kiedy się kocha,to się tłumaczy wszystko to,co czasem niewytłumaczalne! Przeraziła Ją awantura między suczynami ( i jej skutki),a teraz-kiedy trochę się otrząsnęła po tym przeżyciu-zaczyna Jej być Marusi żal....Też tak reaguję po każdej aferce między moimi psicami...A też robią od czasu do czasu krwawą jatkę...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']Biorąc i szczeniaka , nie ma nigdzie napisane , że nie trafi nam się egzemplarz , dla którego nasze mieszkanie , nie będzie agresywne .... no i piesek będzie się bronił :diabloti:
więc zawsze , biorąc psa , należy brać poprawkę , że pare złotych nas to więcej będzie kosztować ...
TTB , mają dużą skłonność do dziwnych zabaw , naszymi rzeczami --- ale po to wymyślono kennel klatki , by pies był bezpieczny :)

a szczerze , to ja już się pogubiłam , co jest nie tak z Marusią ... bo wg Twoich opisów , jest psem idealnym :)
Jedyny problem , to konflikt z Figą - jeśli przeczytam , że konfliktu nie ma ... to już całkiem zbaranieje ;)[/QUOTE]

Nie jest psem idealnym - do ideału sporo jej brakuje :evil_lol:
Przede wszystkim - strachliwość, ale z tym można sobie poradzić, zwłaszcza w takim miejscu, w którym mieszkamy, gdzie nie jest narażona na wiele stresogennych sytuacji, a z tymi które są, radzi już sobie nieźle.

Po drugie - nadpobudliwość, która wiąże się i tu jest ten problem - z atakami na Figę - za KAŻDYM razem, gdy jest czymś pobudzona (a pobudza się w tempie błyskawicy), czy to na skutek przechodzącego człowieka, dziecka w wózku, rowera, psa itd. atakuje Figę, co kończy się albo kolejnym ugryzieniem, albo wielką awanturą.
I nad tym ciężko jest zapanować i z tego powodu muszę je rozdzielać, albo cały czas mieć na oku (czyli non stop je obserwować, nasłuchiwać czy Marusia nie zaczyna się nakręcać, reagować natychmiast - tak średnio kilkadziesiąt razy dziennie, przez całą dobę!).
Przy małym dziecku to będzie awykonalne, więc jedynym możliwym wyjściem jest separowanie ich na cały dzień, szczególnie gdy wrócę do pracy.

Sytuacje wyglądają zazwyczaj tak - leżą sobie suki grzecznie obok siebie na tarasie i się opalają. Przed ogrodzeniem przechodzi człowiek z psem (co przy psach występujących prawie w każdym domu na osiedlu, jest sytuacją bardzo częstą). Marusia natychmiast zrywa się i zaczyna ujadać pod płotem, podlatuje do leżące spokojnie Figi i ją atakuje, wbija zęby w pysk, podlatuje co chwilę i przenosi na nią swoją "agresję". No i dochodzi albo do pogryzienia Figi, albo do awantury i obie suki się gryzą. Gdy obcy mijają naszą posesję, znów panuje spokój. I tak cały czas, naokrągło.
Jeśli nie daj Boże byłoby w takiej sytuacji dziecko gdzieś w pobliżu, oczywiście pod moim nadzorem, nie jestem w stanie zapobiec jakiejś tragedii.

Marusia byłaby idealnym psem gdyby takie sytuacje nie miały miejsca ;)


[quote name='jostel5']Ooooj,bo Agnieszka kocha Maruśkę! A kiedy się kocha,to się tłumaczy wszystko to,co czasem niewytłumaczalne! Przeraziła Ją awantura między suczynami ( i jej skutki),a teraz-kiedy trochę się otrząsnęła po tym przeżyciu-zaczyna Jej być Marusi żal....Też tak reaguję po każdej aferce między moimi psicami...A też robią od czasu do czasu krwawą jatkę...[/QUOTE]

No jasne, że kocham Marusię :lol:. Ale niestety, decyzję o szukaniu jej domu podjęłam nie pod wpływem emocji tylko, ale zrobiłam to z pełną świadomością, dla dobra nas wszystkich. Nie chcę kiedyś wrócić do domu i zastać w nim zagryzioną Figę. Chcę spokojnie żyć, bez niepotrzebnych stresów, ciągłego martwienia się, czy dzisiaj czasem nie dojdzie do kolejnego szczepienia suk. Dojdzie mi mnóstwo nowych obowiązków i fizycznie nie będę w stanie zapewnić im bezpieczeństwa.
Ale tak jak już pisałam, Marusia trafi ode mnie tylko do najlepszego domu, nie do pierwszego lepszego, który będzie ją chciał, bo jest ładna. Trudno, będzie zamykana jak będzie trzeba, no ale lepsze to chyba niż pozbycie się psa w pierwsze lepsze ręce.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Po drugie - nadpobudliwość, która wiąże się i tu jest ten problem - z atakami na Figę - za KAŻDYM razem, gdy jest czymś pobudzona (a pobudza się w tempie błyskawicy), czy to na skutek przechodzącego człowieka, dziecka w wózku, rowera, psa itd. atakuje Figę, co kończy się albo kolejnym ugryzieniem, albo wielką awanturą.
I nad tym ciężko jest zapanować i z tego powodu muszę je rozdzielać, albo cały czas mieć na oku (czyli non stop je obserwować, nasłuchiwać czy Marusia nie zaczyna się nakręcać, reagować natychmiast - tak średnio kilkadziesiąt razy dziennie, przez całą dobę!).
Przy małym dziecku to będzie awykonalne, więc jedynym możliwym wyjściem jest separowanie ich na cały dzień, szczególnie gdy wrócę do pracy. [/QUOTE]
Tak sie zastanawiam... Czy ograniczenie dostępu do bodźców pobudzających czyli tych ludzi i psów za płotem może sprawić że suka będzie sie mniej pobudzać ? Bo tak teraz czytając to jedynym ogniskiem zapalnym jest pobudzenie Marusi które niesie za sobą agresje przekierowaną na Figę. A gdyby tak zasłonić jej widok na ulicę i ludzi na jakiś czas ? Żeby jej to nie pobudzało i nie stresowało?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jostel5']Ooooj,bo Agnieszka kocha Maruśkę! A kiedy się kocha,to się tłumaczy wszystko to,co czasem niewytłumaczalne! Przeraziła Ją awantura między suczynami ( i jej skutki),a teraz-kiedy trochę się otrząsnęła po tym przeżyciu-zaczyna Jej być Marusi żal....Też tak reaguję po każdej aferce między moimi psicami...A też robią od czasu do czasu krwawą jatkę...[/QUOTE]
Ja sobie zdaję sprawę , że przerażają takie akcje ... nie odzywała bym się inaczej ... przeżyłam to :) kiedy inny pies , atakuje psa bez powodu .. miałam taką ONkę, która napadała na Lalkę ... tylko Lala to taki spokojny zwierzak jak Figa ...

Ja się nie odzywam tu , by Agę zdyskredytować - w pierwszym moim poście , napisałam - że w drodze jest dziecko i o nim trzeba naj pomyśleć .... stworzyć sobie gehennę , to nie jest problem , tylko ciężko w niej życ , bardzo łatwo doprowadzić do tragedii ...
Troszkę mnie martwi tylko Agi delikatne serce :) no może spowodowane tym co się w jej organizmie dzieje .... Ja wiem , że chce dobrze , ale do tego trzeba mieć twardą dupe niestety .... na dokładkę ;)

Moja diagnoza jest taka - Marusia musi znaleźć nowy dom , najlepiej dla niej , by był to dom z ogrodem , na jakimś zadupiu - tam gdzie nie będzie miała tych silnych bodźców do atakowania przez płot - dom bez dzieci , bez psów , z kimś to się trochę nią zajmie i dostarczy rozrywek .. obstawiam że Marusia nie wymaga spacerów , szczególnie na smyczy , bo to nudne ... fajniej będzie na czymś powisieć , coś pociągać zębami ... poaportować :) u siebie w domu :) Niewiem jak Marusia , ale Klementyna nielubi chodzić poza podwórko .. to już nie jeden sprawdził :evil_lol: w myśl - biedny piesek , ciocia go nie kocha i go nie wyprowadza :) po jednym spacerze - zagadka sie rozwiązuje - Klementyna nudzi się na spacerach , wszystko ją nudzi , można z nią biegać 24 godziny - a dopiero po powrocie na podwórko , ona zaczyna szaleństwa , zabawy

ew tak zasłońcie płot , by Marusia nie mogła zobaczyć co jest za nim , to jeszcze może pomóc ....bo oduczenie jej pilnowania , jest nierealne :) a pilnowanie 24h/dobę czy ktoś nagle nie przejdzie i nie będzie wojny - niewykonalne

Nie oddawaj Figi zamiast Marusi , to nie rozwiąże problemu jaki macie ... bo nie wiadomo , jak Marusia pobudzona ,będzie reagować na małe dziecko ....

Moja obawa jest taka , że teraz Marusia ma się na czym rozładować - jest to Figa - a jak nie będzie Figi ?
Marusia ma ciąg pewnych zachowań , mocno zakorzenione w główce - ja do końca nie znam takiego zachowania , znaczy jak sobie z nim poradzic , u mnie psy pilnują wspólnie i nie rozładowują się na sobie - wróg jest wspólny za płotem .. plus taki że Klementyna tam z nimi biega , bo jest fajnie , ale ona zero ma instynktu obronnego :)

Jeśli trafi w moje okolice , czyli Warszawa coś obok , to mogę od czasu do czasu spojrzeć w oczy Marusi ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Migori']Tak sie zastanawiam... Czy ograniczenie dostępu do bodźców pobudzających czyli tych ludzi i psów za płotem może sprawić że suka będzie sie mniej pobudzać ? Bo tak teraz czytając to jedynym ogniskiem zapalnym jest pobudzenie Marusi które niesie za sobą agresje przekierowaną na Figę. A gdyby tak zasłonić jej widok na ulicę i ludzi na jakiś czas ? Żeby jej to nie pobudzało i nie stresowało?[/QUOTE]

To raczej niemożliwe - nasz dom położony jest dość wysoko i widok roztacza się dookoła - nawet 3 metrowy płot nic by nie dał, zamykanie jej też nie wchodzi w grę, bo ona wtedy totalnie świruje. Pobudzają ją nie tylko widoki, ale przede wszystkim szczekające dookoła na wszystko co się rusza wszechobecne ONki! Te psy szczekają dzień i noc, dosłownie bez powodu, a na każde ich szczekanie Marusia zaczyna się ogromnie pobudzać, nie ważne czy szczekają w dzień, czy w nocy. A chyba każdy, kto mieszka koło stróżującego ONka, wie co one potrafią ;)

[quote name='Vectra']Ja sobie zdaję sprawę , że przerażają takie akcje ... nie odzywała bym się inaczej ... przeżyłam to :) kiedy inny pies , atakuje psa bez powodu .. miałam taką ONkę, która napadała na Lalkę ... tylko Lala to taki spokojny zwierzak jak Figa ...

Ja się nie odzywam tu , by Agę zdyskredytować - w pierwszym moim poście , napisałam - że w drodze jest dziecko i o nim trzeba naj pomyśleć .... stworzyć sobie gehennę , to nie jest problem , tylko ciężko w niej życ , bardzo łatwo doprowadzić do tragedii ...
Troszkę mnie martwi tylko Agi delikatne serce :) no może spowodowane tym co się w jej organizmie dzieje .... Ja wiem , że chce dobrze , ale do tego trzeba mieć twardą dupe niestety .... na dokładkę ;)

Moja diagnoza jest taka - Marusia musi znaleźć nowy dom , najlepiej dla niej , by był to dom z ogrodem , na jakimś zadupiu - tam gdzie nie będzie miała tych silnych bodźców do atakowania przez płot - dom bez dzieci , bez psów , z kimś to się trochę nią zajmie i dostarczy rozrywek .. obstawiam że Marusia nie wymaga spacerów , szczególnie na smyczy , bo to nudne ... fajniej będzie na czymś powisieć , coś pociągać zębami ... poaportować :) u siebie w domu :) Niewiem jak Marusia , ale Klementyna nielubi chodzić poza podwórko .. to już nie jeden sprawdził :evil_lol: w myśl - biedny piesek , ciocia go nie kocha i go nie wyprowadza :) po jednym spacerze - zagadka sie rozwiązuje - Klementyna nudzi się na spacerach , wszystko ją nudzi , można z nią biegać 24 godziny - a dopiero po powrocie na podwórko , ona zaczyna szaleństwa , zabawy

ew tak zasłońcie płot , by Marusia nie mogła zobaczyć co jest za nim , to jeszcze może pomóc ....bo oduczenie jej pilnowania , jest nierealne :) a pilnowanie 24h/dobę czy ktoś nagle nie przejdzie i nie będzie wojny - niewykonalne

Nie oddawaj Figi zamiast Marusi , to nie rozwiąże problemu jaki macie ... bo nie wiadomo , jak Marusia pobudzona ,będzie reagować na małe dziecko ....

Moja obawa jest taka , że teraz Marusia ma się na czym rozładować - jest to Figa - a jak nie będzie Figi ?
Marusia ma ciąg pewnych zachowań , mocno zakorzenione w główce - ja do końca nie znam takiego zachowania , znaczy jak sobie z nim poradzic , u mnie psy pilnują wspólnie i nie rozładowują się na sobie - wróg jest wspólny za płotem .. plus taki że Klementyna tam z nimi biega , bo jest fajnie , ale ona zero ma instynktu obronnego :)

Jeśli trafi w moje okolice , czyli Warszawa coś obok , to mogę od czasu do czasu spojrzeć w oczy Marusi ;)[/QUOTE]

Vectra - właściwie idealnie opisałaś Marusię - nie lubi chodzić na spacery, a nawet jeśli już na nie wyjdzie, to i tak po powrocie musi być wściek w ogrodzie. Mnie też już niejedna osoba od czci i wiary osądziła, że nie chodzę z nią na spacery. Ale dla niej to nie tylko nie jest nudne, ale ogromnie stresujące - Marusię nie cieszą spacery, stresuje się nimi, chodzi przy nodze, niewiele wącha, itd. No chyba że jest razem z Figą - wtedy cały czas trzyma się blisko niej i robi to, co ona :)

Nie lubi lin, wiszenia na gryzakach, ale uwielbia wprost rozwalanie butelek plastikowych, czy innych bardzo twardych przedmiotów (nie gumowych). Może to robić godzinami ;)

Przyszły dom dla Marusi opisałaś właśnie tak, jak i ja chciałabym by wyglądał. Ona jest specyficzna, szczególna i wyjątkowa (w różnym sensie :diabloti:), musi mieć stworzone też szczególne warunki. To nie jest pies miejski, w mieście życie będzie dla niej gehenną.

Ja wiem, że teraz najważniejsze jest dziecko i paradoksalnie, gdyby nie ono, nie brałabym pod uwagę oddania gdziekolwiek Marusi. Rozdzielanie suk na te kilka godzin, gdy jestem w pracy, byłoby możliwe, pilnowanie ich później też, ale tylko pod warunkiem, że nie ma się na głowie dziecka i wszystkiego, co z tym związane.
Gdyby cokolwiek stało się dziecku, nawet przypadkowo, nigdy bym sobie tego nie wybaczyła.
Vectra, Twoje zdanie jest dla mnie bardzo ważne, masz duże doświadczenie i jak widzę, takie same obiekcje i obawy.
Figi nie oddam, to jest oczywiste, ten pies jest ideałem, stworzonym dla mnie i dla naszej rodziny. Poza tym, Figa pojawiła się w naszym domu w najgorszym dla nas okresie, pozwoliła nam zacząć normalnie funkcjonować po stracie psów. Jest szczególna i taka już pozostanie. Na pewno każdy, kto ma kilka psów w domu, darzy szczególnym uczuciem jednego z nich, my tak kochamy Figę ;)

Link to comment
Share on other sites

Ta niechęć do spacerów , to może strach że znowu będzie , w życiu ŹLE , schronisko etc ... tak to sobie tłumaczę ... bo reszta moich psów , lubi chodzić poza podwórko ... Klementyna nie ... ona ogólnie ma psychozę , nerwicę natręctw :evil_lol:
je w jednym miejscu , śpi w jednym miejscu , pije w jednym miejscu , oddaje piłkę w jednym miejscu .. nie ma huhu ... żeby ją w drugie miejsce zachęcić .... będzie stać jak słup soli , oczy w słup i zdziwona czekać , że nie ma wody , mimo iż woda stoi pół metra od niej tyle że w innym miejscu , to samo z żarciem - w kuchni mam pół desek , pół kamienia - na deskach pod szafką je swój posiłek , postawie na kamieniu pod szafką - będzie czekać na deskach - nie dojdzie i nie zje :evilbat: Przestawiłam sofę , też na niej nie leżała , stała w miejscu poprzednim z miną zdegustowaną. Ona ma swój kocyk , swoją kołderkę - inne wywala z klatki , albo w nich kopie ....

z dziwakiem trzeba nauczyć się żyć :evil_lol:

Klementyna też ma durny zwyczaj , na siłę zachęcać do zabawy - szczewka , skacze , podgryza , warczy , robi fikołki - tylko ona ma ten plus , którego nie ma Marusia - Klamka pognana przez psa , bawi się dalej , nie odpowiada agresją

Ja Klamce służę , do rzucania piłek - przytulać się nie lubi , głaskać też nie .. głaskana ot tak , nakręca się jak bączek , skacze i się emocjonuje pod sufitem .. żarta nie jest , na spacery chodzi sobie po swojemu sama .. od prawie doby , poluje na coś - ona ma skojarzenie , że deszcz=żabki ... wołana do domu wraca , ale patrzy durnym wzrokiem - czego ? masz piłkę ? nie .... no to idę na żaby ..Obcy , nowi ludzie , są zupełnie bez sensu , nie ma sobie co głowy zawracać ... no można im po łbie poskakać.
Nie powiem , jest posłuszna - jak na nią , jest karna , jak na nią ... ma obrzydliwy zwyczaj , mycia się jak kot - cała ... oczywiście w łóżku najfajniej , tylko wsio dookoła jest mokre ... więc liże łapę , przemawiam nie liż się debilu ... fakt przestaje lizać TĄ zabronioną łapę , liże kolejną , znowu pada zakaz .... i tak dochodzimy do ogona ... po każdym zakazaniu , jest spojrzenie - czego , przecież nie liczę tamtej łapy , a o tej nic nie mówiłaś :cooldevi:

bez zmian , jest od 3 lat i 9 miesięcy , kiedy jest u mnie ... wielką rewolucją jest to , że umie spokojnie się relaksować , na początku , to i przez sen biegała po suficie ...

Link to comment
Share on other sites

Vectra - to faktycznie masz ciekawe życie :diabloti:

A ja nie mam dobrych wieści - dzisiaj znowu była mała jatka :-( Siedziałam na kanapie, na drugiej Figa coś wąchała, Marusia podeszła do niej spokojnie i w tym momencie Figa się na nią rzuciła, bez warknięcia, bez ostrzeżenia.
Marusia była bardzo zaskoczona, ja szybko zdążyłam ją chwycić za obrożę, trzymałam ją na sobie i dusiłam tą obrożą, nie mogła się bronić, a Figa ją gryzła :placz: (ale gdybym ją puściła, byłoby jeszcze gorzej). Zanim podleciał do nas mąż i odciągnął Figę, Marusia trochę oberwała - pięć ugryzień w pysk, pogryziony prawy bok i pachwina - boli ją to bardzo, nie pozwala się dotknąć, ale szyć nie trzeba.
Figa ma przedziurawione na wylot w dwóch miejsca drugie ucho, rozerwany jeden szew na karku i dwie dziurki pod uchem.

Wsadziliśmy Figę do kojca, a Marusia była w tak wielkim szoku, że zasikała mi cały dom, kanapy, podłogę... :-(

Opatrzyłam jedną, opatrzyłam drugą i mam wszystkiego dość :shake:
Mam nadzieję, że dziecku krzywda się nie stała, bo przez jakiś czas kotłowały mi się blisko brzucha (siostra, która była świadkiem zajścia i próbowała jakoś odciągnąć Figę, twierdziła nawet, że na brzuchu, ale ja w tych emocjach tego nie zauważyłam).

Tak nie może być dłużej...

Znaleźliśmy chyba dobre tymczasowe rozwiązanie, zważywszy na mój poród, który może lada dzień nastąpić i na sytuację, która z dnia na dzień robi się coraz bardziej nieciekawa.
Otóż, do czasu znalezienia nowego domu przez Marusię, Figa zamieszka u naszej rodziny w Szczecinie, dosłownie 10 minut drogi od nas. To młody chłopak, zna Figę od początku jej pobytu u nas, Figa za nim przepada, a on za nią.
Będziemy u Figi codziennie, mąż będzie ją każdego wieczoru zabierał na długi spacer, dostanie wszystko, co jej będzie potrzebne - spokój, ciszę (będzie sobie mogła w spokoju pospać), spacery i dobrą opiekę. Figa jest zupełnie niekłopotliwa, nie niszczy, nie szczeka, nie wyje, kiedy jest sama - śpi, szybko się przystosowuje do nowych warunków, nie boi się miasta, ani ulicznego ruchu, ładnie chodzi w mieście na smyczy. No i będziemy ją codziennie widzieć, codziennie odwiedzać, będzie w dobrych rękach.

Kiedy tylko Marusia znajdzie nowy dom, Figa do nas wróci. Jeszcze nigdy nie było mi tak ciężko, ale nie mamy innego wyjścia "na już".

Jak się to wszystko pogmatwało i to w tak krótkim czasie :-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

i bardzo się cieszę , że znaleźliście takie rozwiązanie ...


[QUOTE]Wsadziliśmy Figę do kojca, a Marusia była w tak wielkim szoku, że zasikała mi cały dom, kanapy, podłogę... :-([/QUOTE]
bo to wróżyło , bliskie kolejne starcie - kara się dwa psy równo i nie ważne że sika .... obie były winne , bo obie nie były bierne
teraz nie ma co , płakać nad rozlanym mlekiem .... szukać przyczyny , winy , czy zapobiegania ...
ale podpowiedź na przyszłość , po każdej akcji wariacji z udziałem zębów , gdy nadal psy chcemy by się tolerowały ... nie ważne czy jeden śpi , leży , nie oddycha .... a drugi idzie 2 metry dalej - uprzedzamy fakt i upominamy psy komendą spokój , bądź GRZECZNIE , nawet jeśli na siebie nie patrzą

miałam przez 6 lat , kolejnych jego życia ... psa , który nienawidził psów :) niemniej żył potem z trzema :) przez te lata , miałam może ze 4 starcia :) nauczyłam się myśleć szybciej , niż dobek miał zamiar pomyśleć ;) hard core , polegał na tym , że one zostawały same ze sobą luzem :diabloti: nie jadły się ..... Ja jego tak nauczyłam się ... że gdy pies szedł na palcach , bo one się nauczyły też żyć z dobkiem i pewnych zasad , Kano spał snem kamiennym ... ja wiedziałam kiedy ma zamiar komuś dać lanie ...
wystarczyło , moje westchnięcie i spał dalej :)

ale ja już nie mam zdrowia tak żyć :) dlatego tak mam dopasowane psy , bym nie musiała być non stop wyczulona ...bo to nie jest życie - normalne życie ....
żeby Kano nie był wyszkolony , a Klementyna była agresywna - to bym miała to co Ty :) bo ona kochała dobka w sposób szczególny , on jej wcale ... no czasem miała dziury w głowie

to teraz życzyć , by Marusia , znalazła szybko dom ... bo się dziewczyno wykończysz , a pamiętaj stres nie jest wskazany dla dziecka ... a Fidze wakacje się przydadzą :) na pewno nie zaszkodzą ....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jostel5']Cholera jasna! Agnieszko,bardzo,bardzo Wam współczuję! Uważaj na siebie![/QUOTE]

Próbuję uważać, ale to nie takie proste. Koniecznie musimy dziewczyny rozdzielić, bo boję się, że Figa będzie bronić dziecka przed Marusią i takie sytuacje będą się powtarzać, zwłaszcza że znów ma urojoną ciążę i hormony buzują. Może po sterylizacji znów spróbujemy je połączyć.

Vectra - do kojca wsadziliśmy Figę tylko na chwilę, żeby nie łaziła wszędzie z tym rozwalonym uchem - opatrzyłam ją i wypuściłam po kilku minutach ;)
Musieliśmy je od siebie odizolować, by się uspokoiły. Marusia została zamknięta na ten czas w domu, chociaż bardzo chciała wyjść do ogrodu. Bałam się jednak, że mogą się pogryźć przez kraty kojca.

Po pół godzinie, jak już obie ochłonęły, bardzo chciały się spotkać (widziały się przez szybę tarasową i jedna do drugiej piszczała) - wypuściłam obie do ogrodu, do różnych części, by widziały się przez ogrodzenie - był rytuał obwąchiwania, ocierania, lizania ranek itd. Potem poszły na wspólny spacer i znów jest spokój.
Wieczór spędziły razem w domu, noc na jednej kanapie... Obie zachowują się, jakby nic się nie stało. Marusia tylko podchodzi co jakiś czas do Figi, obwącha uszka, liźnie tu i tam i odchodzi.

Nie mogę spać, więc znów ogłaszam Marusię. Ale telefonów brak.

Co do Figi, to nie mogę nawet myśleć, że będzie z dala od nas. Rozwiązanie jest dobre, ale bolesne :(

[url]http://psieadopcje.pl/dodaj-ogoszenie/39-szczecin/330-marusia-przepikna-pitbullka-re.html[/url]
[url]http://www.cafeanimal.pl/ogloszenia/oddam-zwierzaka-do-adopcji/psy/Marusia,43269[/url]
[url]http://www.eoferty.com.pl/marusia_przepiekna_pitullka_red_nose_szuka_domu_254746.html[/url]
[url]http://ale.gratka.pl/ogloszenie/14853373_marusia_przepiekna_pitbullka_red_nose.html[/url]
[url]http://kupiepsa.pl/detail.php?siteid=81536[/url]
[url]http://www.mojpupil.pl/modules.php?name=Ogloszenia&op=view2&id=39651[/url]

Link to comment
Share on other sites

podczytuję wątek, bardzo współczuję konieczności podjęcia takiej decyzji... w ogóle najpierw Sara i Fiodor, teraz to... ech :(...
[B]Vectra[/B] - czytam twoje posty jak poradnik jakiś, bardzo mądre rzeczy wypisujesz :)

jeszcze mały offik taki, bo wiem, że tu tematy niemowlęce "chodzą" - dziś kończymy [URL="http://www.dogomania.pl/threads/209978-Ciuszki-niemowl%C4%99ce-TYLKO-DO-DZISIAJ-DO-22.00-na-tymczasy-i-d%C5%82ugi-ULV"]bazarek z ciuszkami niemowlęcymi[/URL], zapraszam

Link to comment
Share on other sites

Aga , teraz - obserwuj skrupulatnie , jak Marusia odreagowuje stres zza płotowy , gdy nie ma drugiego psa i tym samym , nie ma komu zada skopać ... to może być ważne . Ja mam kilka przypuszczeń , ale chcę być to Ty obserwowała ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='terierfanka']podczytuję wątek, bardzo współczuję konieczności podjęcia takiej decyzji... w ogóle najpierw Sara i Fiodor, teraz to... ech :(...
[B]Vectra[/B] - czytam twoje posty jak poradnik jakiś, bardzo mądre rzeczy wypisujesz :)

jeszcze mały offik taki, bo wiem, że tu tematy niemowlęce "chodzą" - dziś kończymy [URL="http://www.dogomania.pl/threads/209978-Ciuszki-niemowl%C4%99ce-TYLKO-DO-DZISIAJ-DO-22.00-na-tymczasy-i-d%C5%82ugi-ULV"]bazarek z ciuszkami niemowlęcymi[/URL], zapraszam[/QUOTE]

Tym bardziej jest mi ciężko, bo Figa jest naprawdę wyjątkową suką, zero kłopotów, zniszczeń, wymagań. No i pojawiła się krótko po zaginięciu Sary i Fiodora, dała nam tyle szczęścia :(
Przepłakałam cały dzień, pewnie tak też minie noc. To jest sen jakiś :placz:

[quote name='Vectra']Aga , teraz - obserwuj skrupulatnie , jak Marusia odreagowuje stres zza płotowy , gdy nie ma drugiego psa i tym samym , nie ma komu zada skopać ... to może być ważne . Ja mam kilka przypuszczeń , ale chcę być to Ty obserwowała ...[/QUOTE]

No właśnie, taki mam zamiar - obserwować ją i jej reakcję, gdy jest sama, bez drugiego psa ;)

Link to comment
Share on other sites

Miałam kolejny fajny telefon o Marusię.
Pani dzwoniła spod Nowej Soli - niestety, domek nie dla Marusi - dwoje małych dzieci 5 i 7 lat, mieszkanie duże, ale w kamienicy.
Kilka tygodni temu państwo pożegnali swoją 8 letnią red noskę (była bardzo chora) i bardzo im psiaka w domu brakuje. Dzieciaki obeznane z obchodzeniem się z psem, ale pani np. mówiła, że synek kładł się na poprzedniej suni, a ona była mega spokojna. No niestety, Marusia by tego nie zniosła ;)

Zaproponowałam pani inne psiaki, które będą pasowały do jej rodziny. Pani porozmawia z mężem (który bardzo chciałby jednak szczeniaka asta lub pita, ale na Marusię by się zgodził ;)) i napisze mi maila, bym mogła jej podesłać parę psiaków "do przejrzenia".

Edit: I kolejny telefon - państwo mieszkają w Płoni, bez dzieci, mają dom z wielkim ogrodem (pół hektara), ale posiadają małego kundelka ze schroniska. Niestety, ale boję się, że Marusia może go atakować, zwłaszcza, że na początku będzie OK (nowe miejsce, dużo strachu, stresu), ale po jakimś czasie stanie się pewna siebie i psiak może zginąć. :shake:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...