Jump to content
Dogomania

Żmija zygzakowata i nasze pupile!?


malawaszka

Recommended Posts

[quote name='Manu']
Surowica p. jadowi żmiji zygzakowatej po pierwsze jest nie do kupienia normalną drogą, trzeba kombinować, najlepiej przez znajomego weterynarza.
Ma termin ważności tylko 3 miesiące i kosztuje ok 90 zł.
I MUSI być przetrzymywana w lodówce, nie da się jej zabierać na włóczęgi.

Generalnie surowicę należy podawać w warunkach ambulatoryjnych, gdyż - szczególnie w przypadku ludzi - samą surowicą można zabić ! Wykonywany jest najpierw test przed jej podaniem, choć nie wiem, czy w przypadku psów. Może psiaków to niebezpieczeństwo nie dotyczy, albo tylko w bardzo znikomym stopniu...?
[/quote]

[quote name='BabyCakes']Mnie w aptece powiedziano, ze surowica ma termin przydatnosci okolo roku. Kosztuje (w tej aptece) dokladnie 72zl. I nie trzeba kombinowac zeby ja nabyc, farmaceutka powiedziala, ze juz kilka osob kupilo u nich surowice dla swoich psow :roll:
Czy psom podaje sie inna surowice niz ludzka?
[/quote]

[quote name='Manu']Kurcze, myuszę kończyć, może dopiszę jutro.[/quote]Miałam na mysli poniedziałek, ale jednak mogę napisać wcześniej :)

Ta surowica, o której ciągle piszę to Antytoksyna jadu żmiji (firmy Biomed) - ampułka 500ml. I to tej dotyczą te wszystkie problemy. Ona jest najlepsza, bo konkretnie na tę żmiję. Problemy sa stąd, że zmieniły się jakies przepisy (wuiem od weta) i ponoć teraz kontrole nad jej rozprowadzaniem mają stacje sanitarne (sanepidy). Już teraz np. nie jest dostępna dla wetów w niektórych hurtowniach weterynaryjnych, jak dotąd. W piątek nie zdążyłam się dowiedzieć, w poniedziałek zadzwonię i jestem ciekawa, co będą mieli do powiedzenia w tym temacie... Poza tym zaintrygowała mnie ta cała sprawa i nawet będę sie w szpitalu dowiadywać, czy ją mają, ile jej mają itd.

Są jeszcze inne surowice, produkowane przez inne kraje i zawierające surowice przeciwko jadowi równych żmij z Europy i innych kontynentów - chcecie listę ? To pewnie o którejś z nich piszesz, BabyCakes.

Link to comment
Share on other sites

Acha, i ta surowica to jest dokładnie ta sama, co ludzka (jest po prostu jeden produkt). Przyjmuje się przelicznik: dawka 500ml (dawana własnie człowiekowi, choć bywa, że musza podac podwójną) = dwaka dla owczarka niemieckiego - i od tego dopiero wychodzi się określając proporcje dla mniejszych/większych psów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Manu']
Można sobie radzić inaczej jeszcze. Jeśli się obawiamy, czy zdążymy dostać się do kogoś z surowicą na czas lub nie wiemy, który weterynarz dysponuje surowicą (bo nie każdy !), a w szpitalach to faktycznie nas wyśmieją :angryy: można zaopatrzyć się w ampułki sterydów (do podania zastrzykiem po rozpuszczeniu proszku) - hydrokortizon - teraz te ampułki nazywaja się chyba Korhydron. Jestem w trakcie dowiadywania się szczegółów i nie wiem jeszcze, jaka dawka byłaby potrzebna... Termin wazności jest znacznie dłuższy i koszt też nie taki duży.
[/quote]
Juz podaję dane o sterydach :)
Produkt nazywa się "Corhydron" (firmy Jelfa), zawiera hydrocortisonum i jest to ampułka 100mg. Ampułka proszku, bo lek niestabilny i trzeba przed podaniem rozpuścic w płynie (w załączeniu). Taką dawke dostałam od weta na moje psy (dawka na jednego), każdego waga jest zbliżona do 20 kg. Termin ważności 2 lata. Jedna dawka mnie kosztowała 20 zł.
Sterydy podajemy:
- połowę w żyłę (najwygodniej na łapce, po ogoleniu, wiadomo; a u człowieka w miejscu najbliższym ukąszenia - u nas łatwiej żyłę znaleźć...)
- połowe w tyłek domięśniowo
- baaaaardzo wolniutko, niemal po kropelce.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

[SIZE=4][SIZE=2]:)[/SIZE]Witam Was bardzo serdecznie,[/SIZE]
[SIZE=4]to moj pierwszy post na tym forum[/SIZE].
[LEFT]Wybralam akurat ten temat, poniewaz cigle spedza mi sen z oczu choc minelo juz prawie 9 lat :sad:......
A mianowicie, 9 lat temu w majowke, poszlam z moja suczka (wyzel weimarski) na poranny spacer w pola. Byla sloneczna pogoda, siedzialam nad strumieniem a pies wyraznie szturchal cos w polu. Szurala nosem kolo ziemi i szybko odchylala glowe do gory. Widzialam, ze zrobila tak kilka razy wiec postanowilam zobaczyc co jest grane. Zanim zobaczylam, uslyszalam syk...... Zaczelam wolac psa, przyszedl do mnie i podeszlam, trzymajac ja za obroze ,blizej stworzenia. Okazalo sie, ze to zmija zygzakowata a moja Atena ma 3 miejsca pogryzienia na pysku....:placz:
Biegiem do auta. Musialysmy przebiec okolo kilometra. Sunia wazyla 36 kilo......
U weta ani w szpitalach nie bylo surowicy. Suczka dostala dozylnie sterydy, kroplowke i leki nasrcowe. Puchla kilka dni, ukoszone miejsca (fafle,okolice nosa) byly po prostu czarne, bialka oczu i blony sluzowe tak samo. Lekarz nie dawal jej szans a ja wylam od switu do nocy proszac Boga zeby jej nie zabieral. Takiej opuchlizny nie bylabym sobie w stanie wyobrazic gdybym jej nie widziala. Nos weimara utopil sie w bordowym worku obrzeku calej glowy i podgardla. Po kilku dniach opuchlizna zaczela schodzic na szyje i klatke piersiowa, wygladajac jak purpurowa opona....
Sunia przezyla, chyba moje modlitwy zostaly wysluchane. Wet powiedzial, ze po takiej ilosci jadu to byl prawdziwy CUD. Wyratowal ja mlody wiek (2 lata) i silne serce wysportowanego psa.
Niestety przeplacila to zdrowiem. Nerki odmowily posluszenstwa w wieku 10 lat po przefiltrowaniu jadu :-(..... Nasza Szyszenka jest juz za TM i w naszych sercach do konca swiata.
Uwazajcie na swoje psy, choc sama do konca nie wiem jak mozna uwazac majac psa potrzebujacego duzo ruchu i to nie na miejskich uliczkach. Mam teraz druga sunie, chodzimy ciagle na spacery ale:

- WIEMY GDZIE JEST ZASZE SUROWICA,

- NIE CHODZIMY NA POLA W POLUDNIE UPALNYCH DNI,

- ODWOLUJEMY PSA KIEDY WESZY W JEDNYM MIEJSCU W CZASIE AKTYWNOSCI TYCH OCHYDNYCH GADOW,

- UNIKAMY KAMIENISTYCH TERENOW KOLO ŁAK I LASOW.

Mam nadzieje, ze te kilka rad pomoze choc jednej osobie a juz bedzie dobrze. Zmije sa aktywne od poczatku kwietnia do konca wrzesnia. Badzmy w tych miesiacach szczegolnie wyczuleni na bezpieczenstwo nas wszystkich.
Serdecznie pozdrawiam
Monika z Misza[/LEFT]

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][COLOR=Red][B]Wklejam z Forum / niebieskiego/ Amstaff-Pitbull , za zgodą autorki , bardzo istotne fotki ....wiem że tym łamię regulamin Dogo ...ale są one ważniejsze od Regulaminu :roll:

Sunia Moni / dzięki za udostępnienie fot / została ukąszona przez żmiję ...[/B][/COLOR][/FONT]


[B] zdjęcia poglądowe: [/B]

2 godziny od ukąszenia: pies apatyczny, drgawki, dreszcze, opuchlizna powiększyła się do wysokości stawu skokowego (suka ukąszona została w paliczek tylnej łapy)
[IMG]http://img367.imageshack.us/img367/9031/rudajejnoga1hu1.jpg[/IMG]

18 godzin od ukąszenia:suka apatyczna, gorączkuje, ma drgawki, ogromna opuchlizna całej kończyny, łącznie z częścią listwy mlecznej, ogromny zgorzel na całej łapie, suka już nie chodzi [IMG]http://amstaff-pitbull.cyberdusk.pl/images/smiles/icon_sad.gif[/IMG]
[IMG]http://img212.imageshack.us/img212/747/rudajejnoga2uo1.jpg[/IMG]
[IMG]http://img148.imageshack.us/img148/4890/rudajejnoga3ip8.jpg[/IMG]

44 godziny od ukąszenia: opuchlizna przeniosła się na całą lewą stronę brzuszka, poszerza się też zgorzel. Jednak: suczka rozdaje buziaczki, chciala zjeść psa sąsiadów, zjadła podwójne śniadanie i mam wrażenie, że czuje się lepiej.
Mam też wrażenie, że nie ma tak puchniętego uda, jak wczoraj..aha, i nie ma juz gorączki.

Od jutra bedziemy jej tylko podawać antybiotyki doustne, koniec z kłuciem żyłek.

[IMG]http://img107.imageshack.us/img107/4686/rudajejnoga1iw8.jpg[/IMG]
[IMG]http://img107.imageshack.us/img107/9158/rudajejnoga2eb7.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malawaszka']:crazyeye:o rany - przerażające! i to taki duży i masywny pies - nawet nie chcę myśleć jakby to była moja maizna :shake:

ale nie jest napisane jak walczyli o sunię - dostała surowicę czy tylko jakiś antybiotyk? to ważne informacje jak ją z tego wyciągnęli[/quote]

[FONT=Arial][COLOR=Red][B]poprosiłam o dopisanie leków ...jak tylko Monia poda wrzucę ja albo ktoś inny z niebieskiego [/B][/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Alu to jeszcze myślę, ze trzeba pierwszego posta skopiować w razie co...u mnie nad morzem to stada żmiji były..teraz jakoś chyba turystów się wystraszyły i odpełzły, bo ich dawno nie widziałam

[B]Podgatunek Żmija zygzakowata właściwa - Vipera berus berus[/B]

Tabela 1. Systematyka żmii zygzakowatej występującej naturalnie terenie Polski
Ryc. 1. Żmija zygzakowata ( Vipera berus berus) z charakterystycznym
zygzakiem na grzbiecie („linia kainowa”)
Ryc. 2. Zaskroniec zwyczajny ( Natrix natrix); cechą
odróżniającą od żmii są dwie duże, półksiężycowate,
żółte lub pomarańczowe plamy z tyłu głowy, zwykle
czarno obrzeżone (fot. M. Pieśkiewicz)

ryc.1
[IMG]http://i300.photobucket.com/albums/nn4/halfini/zmijazygzakowata.jpg[/IMG]

ryc.2
[IMG]http://i300.photobucket.com/albums/nn4/halfini/zaskroniec.jpg[/IMG]

[B]Ryzyko ukąszenia przez żmije[/B]

Najwięcej przypadków ukąszeń przez żmije zdarza się podczas przypadkowego nadepnięciana nie. Wśród zwierząt domowych najbardziej narażone na ukąsze jadowitych węży są psy. Większość przypadków
takich ukąszeń wymaga leczenia, dlatego szybkie dostarczenie psa do lekarza weterynarii w ogromnym stopniu decyduje o rokowaniu. Ukąszenie przez żmiję nie zawsze prowadzi do zatrucia jadem. Ryzyko
wystąpienia objawów zależy na przykład od pory roku zdarzenia (aktywności fi zjologicznej
żmii), a w związku z tym od ilości zdeponowanego jadu. Na stan pacjenta
ma też wpływ masa jego ciała i lokalizacja ukąszenia (16). U pokąsanych koni i bydła
rzadko notuje się przypadki zakończone śmiercią. Do zejść śmiertelnych dochodzi
jedynie w sytuacji pokąsania w głowę lub szyję, czego skutkiem jest silny obrzęk tkanek
powodujący śmierć zwierzęcia w wyniku uduszenia. Wysokie ryzyko ukąszeń
przez żmiję u psów wynika ze stosunku masy ciała psa i przeciętnej dawki wstrzykniętego
jadu. Małe psy są bardziej narażone na toksyczne oddziaływanie jadu niż psy
dużych ras. Psy, zwłaszcza te z silnie wyrażonym instynktem łownym, zwykle stają
się ofi arami ukąszeń w trakcie węszenia i próby schwytania jadowitego węża, dlatego
też najczęściej notuje się u nich rany okolicy głowy i kończyn piersiowych (17,
1[IMG]http://amstaff-pitbull.cyberdusk.pl/images/smiles/icon_cool.gif[/IMG]. U małych psów istnieje większe prawdopodobieństwo ukąszeń w okolicę klatki
piersiowej lub jamy brzusznej, co wiąże się z dużym zagrożeniem wystąpienia poważnych
skutków zatrucia. Objawy zatrucia jadem zależą też od liczby ukąszeń. Dość często zdarza się, że atak żmii nie kończy się na jednorazowym ukąszeniu ofi ary. Bardzo istotna jest ponadto aktywność fi zyczna
psa od momentu zdarzenia – im jest ona większa, tym szybciej jad rozprzestrzeniania się w organizmie ofi ary (16, 19).

[B]Postępowanie z ukąszonym psem[/B]

Zazwyczaj właściciele psów są świadkami
zdarzenia – ataku żmii i ukąszenia psa.W niektórych jednak przypadkach, jeśliukąszenie przez żmiję jest jedynie podejrzeniem urazu u psa, należy w trakcie badania klinicznego przeprowadzić diagnostykę
różnicową z reakcjami alergicznymi na ukłucia i ukąszenia owadów oraz z nagłymi
przypadkami ortopedycznymi. Psy ukąszone przez żmije powinny być niezwłocznie dostarczone do lekarza weterynarii, poddane szybkiemu badaniu klinicznemu i odpowiedniemu leczeniu, gdyż nieleczone
ukąszenie żmii zygzakowatej może kończyć się śmiercią (16). Zanim zwierzę trafi do lekarza należy ograniczyć jego aktywność ruchową do minimum i zapewnić mu spokój. Jeśli ukąszenie dotyczyło
kończyny, można założyć opaskę uciskową powyżej miejsca zranienia. W każdym przypadku rana po ukąszeniu powinna byćoczyszczona i zabezpieczona jałowym opatrunkiem przed zanieczyszczeniem i wtórnym
zakażeniem (18, 19).

[B]Objawy ukąszeń żmij u psów[/B]

Typowe miejscowe objawy ukąszenia przez żmiję zygzakowatą polegają na postępującym uszkodzeniu tkanek w okolicy urazu, która bezpośrednio po zdarzeniu może
charakteryzować się jedynie uszkodzeniem sierści i otarciem naskórka. Czasami widoczny jest ślad zębów żmii w postaci jednego lub kilku czerwonych punktów na skórze. Można także zaobserwować
ograniczone krwawienie z rany. Już w kilka minut po ukąszeniu wokół zdeponowanego jadu tworzy się wyraźna strefa nieprawidłowego zabarwienia skóry, a z rany
może wydobywać się ciemny, krwisty płyn, do czasu (około 10 minut), gdy pojawi się
obrzęk w miejscu ukąszenia (13, 16). U nieleczonych psów obrzęk gwałtownie narasta
i w ciągu godziny może objąć nawet całą kończynę zwierzęcia. Temperatura skóry w okolicy rany jest zwykle podwyższona. W przypadkach średnio ciężkich i ciężkich często pojawiają się podskórne wylewy
krwawe. Po upływie około 8 godzin po ukąszeniu mogą pojawić się pęcherze z krwistą zawartością. W nieleczonych przypadkach w okolicy ukąszenia dochodzi do martwicy tkanek (19). Pierwszymi objawami lekkiego zatruciajadem jest miejscowy obrzęk, bolesność w miejscu ukąszenia, wybroczyny,
osłabienie mięśniowe i senność (ryc. 3). W poważniejszych przypadkach można zaobserwować u psa rozszerzenie źrenic, ślinienie, wymioty, bolesność jamy brzusznej, obniżenie ciśnienia krwi, letarg, drżeniamięśniowe oraz objawy neurologiczne obejmujące także zaburzenia oddychania.
Większość objawów zatrucia osiąga największe natężenie do 4 dnia po ukąszeniu
przez żmiję (13, 1[IMG]http://amstaff-pitbull.cyberdusk.pl/images/smiles/icon_cool.gif[/IMG]. U zwierząt rozróżnia się 3 fazy zatrucia
jadem żmii: pierwszą – trwającą do 2godzin po urazie, drugą – do 24 godzin
i trzecią – do około 10 dni po ukąszeniu. Faza pierwsza jest fazą ostrą i w przypadku
dużych dawek jadu na kilogram masy ciała psa lub ze względu na miejsce, w którym
nastąpiło ukąszenie (szyja, klatka piersiowa, jama brzuszna), może zakończyć się
śmiercią, jeśli nie zostanie podjęta natychmiastowa terapia. W fazie tej mogą wystąpić
krwawe wymioty i stolce (16). Krew może też pojawić się w moczu ukąszonego
zwierzęcia. Jeżeli nieleczony pies przeżyje fazę ostrą zatrucia i nie wystąpi u niego
wstrząs, wówczas rokowanie jest pomyślne. W przypadku, gdy podjęte w ciągu 2godzin od ukąszenia leczenie polegało na podaniu psu glikokortykosteroidów, wówczas może nastąpić wydłużenie pierwszej
fazy zatrucia (nawet do kilku godzin) i należy się wstrzymać z rokowaniem w danym przypadku (13, 1[IMG]http://amstaff-pitbull.cyberdusk.pl/images/smiles/icon_cool.gif[/IMG]. Jeżeli pacjent jest aktywny i zachowuje czujność w ciągu kolejnych 24 godzin, wówczas przypadki śmiertelne, jako bezpośrednie skutki zatrucia jadem żmii, zdarzają się bardzo rzadko. Faza
trzecia zatrucia jest już fazą zdrowienia, w której leczenie dotyczy ewentualnych komplikacji wynikających z rozległychzmian martwiczych i zakażeń bakteryj-nych, w tym także wywoływanych przez
bakterie beztlenowe (16, 19).

[B]Terapia ukąszeń żmij u psów[/B]


Przed przystąpieniem do leczenia ukąszeńu psa należy przeprowadzić wywiad
z jego właścicielem na temat czasu wystąpieniazdarzenia, wyglądu żmii i jej wielkości,
w celu ustalenia potencjalnej dawkiwstrzykniętego jadu. Należy uwzględnić masę ciała psa i lokalizację rany kąsanej.Zdarza się, że pokąsanie przez żmiję nie jest pierwszym przypadkiem u dostarczonego
pacjenta – co zmniejsza ryzyko zatrucia jadem, z uwagi na obecność w surowicy
psa swoistych przeciwciał. Jeśli natomiast w przeszłości stosowano już u psaantytoksynę jadu żmij, trzeba liczyć sięz dużym ryzykiem wystąpienia wstrząsu anafi laktycznego w przypadku ponownego
jej zastosowania.Właściwa terapia w przypadku psów ukąszonych przez żmije jadowite polega
przede wszystkim na postępowaniu przeciwwstrząsowym, neutralizacji jadu, pro-
fi laktyce lub ograniczaniu procesu rozsianego krzepnięcia wewnątrznaczyniowego
(16). Niezbędne jest ponadto zapobieganie zmianom martwiczym i wtórnym zakażeniom.
U każdego psa ukąszonego przez żmiję należy wdrożyć dożylną terapię płynami,
w celu normalizacji niedociśnienia krwi. Korzystne jest podanie preparatów
przeciwhistaminowych (13, 1[IMG]http://amstaff-pitbull.cyberdusk.pl/images/smiles/icon_cool.gif[/IMG]. Istnieją rozbieżne opinie na temat stosowania glikokortykosteroidów
u psów ukąszonych przez żmije jadowite (19, 20). Prace z zakresu medycyny dowodzą, że u ludzi leki te
nie są skuteczne w leczeniu ostrych stadiów zatrucia jadem, a nawet mogą być przeciwwskazane,
z wyjątkiem leczenia wstrząsu anafi laktycznego (13). U zwierząt wykazano, że glikokortykosteroidy nie mająwpływu na rezultat postępowania leczniczego, jednak zastosowane w pierwszej fazie
zatrucia, tj. przed upływem 2 godzin od ukąszenia, przedłużają czas jej trwania, co niejednokrotnie pozwala na wdrożenie efektywnego leczenia (13, 1[IMG]http://amstaff-pitbull.cyberdusk.pl/images/smiles/icon_cool.gif[/IMG]. Poza tym krótkodziałające glikokortykosteroidy
odgrywają rolę w zwalczaniu wstrząsu, chronią przed rozwojem uszkodzeń w obrębie tkanek oraz ograniczają niekorzystne reakcje towarzyszące podawaniu surowicy przeciwjadowej (13, 19). Ukąszenie przez żmiję wywołuje silny ból. Lundgren zaobserwowała ukąszonego psa z objawami obrzęku części twarzowej głowy bardzo silną tkliwość, przede wszystkim okolicy rany kąsanej, a podanie niesteroidowych
leków przeciwzapalnych miało korzystny efekt przeciwbólowy i przeciwzapalny (20). Istnieje jednak opinia, że leki te mogą pogłębiać zaburzenia krzepnięcia krwi, w związku z tym ich podawanie jest
niewskazane, zwłaszcza w pierwszej fazie zatrucia jadem (13, 1[IMG]http://amstaff-pitbull.cyberdusk.pl/images/smiles/icon_cool.gif[/IMG]. Zastosowanie swoistej surowicy przeciwjadowej jest jedyną metodą bezpośredniej neutralizacji jadu. W Polsce dostępna
jest końska antytoksyna jadu europejskich żmij zygzakowatych (Antivenenum Vipera berus equinum) do wstrzykiwań domięśniowych(ampułka 5 ml zawierająca 500 j.a.; Biomed). Im później od chwili ukąszenia
podawana jest surowica, tym mniejsza jest jej skuteczność. Uważa się, że neutralizacjajadu jest najbardziej efektywna w ciągu pierwszych 4 godzin, a możliwa podczas pierwszej doby od ukąszenia (16). W związku z tym, że psy mniejszych ras, w porównaniu do psów masywniejszych, ulegają zazwyczaj
zatruciu większymi dawkami jadu, należy podawać im większe dawki surowicy przeciwjadowej. W okolicy ukąszenia wstrzykuje się od 5 do10 ml antytoksyny, natomiast w sytuacji zagrożenia życia
pacjenta, można także preparat podać drogą dożylną (21). Zastosowanie ksenogenicznej
surowicy niesie ze sobą ryzyko wywołania wstrząsu anafi laktycznego u pacjenta, o czym powinno się uprzedzić właściciela zwierzęcia. W przypadku wystąpienia objawów wstrząsu zaleca się
podskórne podanie od 0,5 do 1 ml epinefryny (1:1000). W razie wystąpienia objawów rozsianego krzepnięcia wewnątrznaczyniowego należy rozważyć zastosowanie preparatów krwiozastępczych oraz
heparyny podskórnie w dawce minimalnej: 5–10 U/kg m.c./godzinę lub w większej: 50–100 U/kg m.c., trzy razy dziennie (16). Leczenie ukąszeń żmii powinnokażdorazowo obejmować stosowanie antybiotyków
o szerokim spektrum działania, przeciwdziałających wtórnym zakażeniom rany kąsanej. Istnieją sugestie na temat korzyści terapeutycznych wynikających z chirurgicznego wycinania rany, jednak
w większości przypadków taki sposób opracowywania rany po ukąszeniu przez żmiję nie jest praktykowany i wydaje się, że nie ma on uzasadnienia (13, 19).
Psy będące ofi arami ukąszeń żmij powinny pozostawać pod obserwacją przez co najmniej 12 godzin, jeśli nie wystąpiły żadne objawy kliniczne, natomiast w przypadku objawów zatrucia jadem, obserwacja
taka powinna trwać co najmniej 72 godziny
(16).

[B]Profi laktyka ukąszeń żmij[/B]

Zapobieganie ukąszeniom żmij u zwierząt towarzyszących polega przede wszystkim na odpowiedniej opiece w przypadku przebywania na terenach naturalnego występowania
jadowitych gadów. Psy powinny być trzymane na smyczy, by uniemożliwić im ewentualne polowanie na potencjalnie niebezpieczne zwierzęta. W krajach o wysokim ryzyku ukąszeń przez jadowite gady
właściciele psów często decydują się na specjalne szkolenia swoich zwierząt. Celem
takich treningów jest wyuczenie u psa odruchu sygnalizowania właścicielowi o obecności
zaobserwowanego gada (20).

[B]Podsumowanie[/B]

Żmija zygzakowata jest jedynym jadowitymgadem występującym naturalnie w naszym kraju.
W porównaniu do innych węży jadowitych jest zwierzęciem mało agresywnym,
atakującym przede wszystkim w sytuacji poczucia zaskoczenia i zagrożenia.

Ukąszenia przez żmiję zygzakowatą u ludzi i zwierząt towarzyszących – przede
wszystkim u psów – zdarzają się prawie każdego roku, najczęściej w Bieszczadach,
Beskidzie Niskim i na Pomorzu. Nie każde ukąszenie żmii powoduje objawy zatrucia,
jednak każdy przypadek ukąszenia u psa należy traktować jako potencjalnie groźny
w skutkach, gdyż nieleczone zatrucie jadem żmii zygzakowatej może zakończyć
się śmiercią. Nie ma uniwersalnego schematu leczenia zatrucia jadem żmii zygzakowatej
u psów. Postępowanie lecznicze jest dostosowywane do stanu pacjenta. Niewątpliwie
w każdym przypadku właściwa jest dożylna terapia płynami i podanie środków
przeciwhistaminowych oraz zapobieganie wtórnym zakażeniom rany kąsanej. Seroterapia
jest jedynym swoistym leczeniem zatrucia i tym bardziej skutecznym, im
wcześniej od chwili ukąszenia zastosuje się antytoksynę jadu żmii zygzakowatej, jednak zawsze, w przypadku jej podania, należy się liczyć z ryzykiem wystąpienia u pacjenta
wstrząsu anafi laktycznego. Naturalne występowanie w naszym kraju
tylko jednego gatunku jadowitego wężaznacznie upraszcza diagnozowanie i leczenie
większości przypadków ukąszeń u psów, jednak terapia zatrucia jadem może
być o wiele bardziej skomplikowana, jeśli sprawcą urazu będzie jeden, z coraz częściej
trzymanych w domowych terrariach, egzotycznych gadów jadowitych.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][COLOR=Red][B]Jak się narażać to na całego ;)ale dla dobra psiaków można złamać regulamin dogo ...bądź co bądź niedorzeczny ... a przecież warto wklejać takie informacje

Jeszcze co do występowania żmij :hmmmm: to sporo osobników pokazało się w Beskidzie Żywieckim ... gdzie je ekolodzy :roll: wypuścili , tyle że często w miejscach bardzo blisko skupisk ludzkich a tym samym narażając zwierzęta domowe :shake:... wiem bo mam taką sytuację , ze na wypady do rodzinki w okolice Międzybrodzia Bielskiego nie mogę zabrać psa :shake:bo na posesji i pod kamieniami może się trafić :angryy:....[/B][/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicja'][FONT=Arial][COLOR=red][B]poprosiłam o dopisanie leków ...jak tylko Monia poda wrzucę ja albo ktoś inny z niebieskiego [/B][/COLOR][/FONT][/quote]


melduję się:)

Rudolfina była u weta już ciecałą godzine po ukąszeniu.

Dostała Dexafort, wapno dożylnie(powinno być w kroplówkach-ale wetka przyjmowała nas w terenie i nie miała sprzetu), Baytil i Corthydron.

następnego dnia to samo prócz dexafortu.

ostatniego dnia baytil-od dziś będzie już jechała na doustnych antybiotykach:)

Gdyby żamija ukąsiła małego psa-piesek najprawdopodobnie umrze w krótkim czasie, uratować by go moglo podanie surowicy, jednak: to koszt 320 zł i trzeba na nią czekać(po uprzednim zamówieniu w aptece) około 2-3 dni..

to przykre, jednak małe psy mają bardzo małe sznase przeżycia.

Gdyby żmija ukąsiła moją sukę w pysk:też najprawdopodobniej by juz nie żyła: udusiłaby się.

pozostaje nam sie cieszyć, że dostała w łapę, a teraz ma już we krwi przeciwciała, które sprawią, że kolejne(oby nie) ukąszenia, nie będą powodować aż takich odczynów.

pozdrawiam:)

Link to comment
Share on other sites

Zdjęcia są teraz przeskalowywane, więc nie ma problemu :)


Dzięki za materiały. Swego czasu moje 3 psy były pogryzione (ale mniej groźnie, opisałam tutaj) i szukałam w necie rad w tej kwestii, ale tych jest naprawdę wiele i są bardzo szczegółowe.

Link to comment
Share on other sites

Nie zrozumialam czy ta amstafka zostala ukaszona teraz czy czesniej ale to i tak bez znaczenia. Chce napisac, ze wspolczuje wlascicielom i tej biedaczce ze przez cos takiego przeszli :shake:.
Wyobrazcie sobie, ze maja weimarka zostala 3 razy ukaszona w pyszczek, w fafle. Opisywalam to zdareznie wczoraj na forum. Podobnie jak noga tej terierki wygladala cala glowa mojej Ateny :smhair2:. Po prostu mowie Wam, nie mozna sobie tego wyobrazic, trzeba bylo zobaczyc........
Wylam dniami i nocami zmieniajac kroplowki i robilam oklady z chlodnego rivanolu. I chyba Bozia mnie wysluchala.
Życze tej suni jak najszybszego powrotu do zdrowia i kazdemu z Was zeby nigdy Was to nie spotkalo :fadein:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miszenka']Nie zrozumialam czy ta amstafka zostala ukaszona teraz czy czesniej ale to i tak bez znaczenia. Chce napisac, ze wspolczuje wlascicielom i tej biedaczce ze przez cos takiego przeszli :shake:.
Wyobrazcie sobie, ze maja weimarka zostala 3 razy ukaszona w pyszczek, w fafle. Opisywalam to zdareznie wczoraj na forum. Podobnie jak noga tej terierki wygladala cala glowa mojej Ateny :smhair2:. Po prostu mowie Wam, nie mozna sobie tego wyobrazic, trzeba bylo zobaczyc........
Wylam dniami i nocami zmieniajac kroplowki i robilam oklady z chlodnego rivanolu. I chyba Bozia mnie wysluchala.
Życze tej suni jak najszybszego powrotu do zdrowia i kazdemu z Was zeby nigdy Was to nie spotkalo :fadein:[/quote]


mam nadzieję ,że Twój pies z tego wyszedł.

Zdrzenie miało miesjce 4 dni temu-w sobotę o godzinie ok.16.

Link to comment
Share on other sites

Arjuna- moj pies z tego wyszedl choc lekarz nie mial nadzieji. Robilismy co w naszej mocy. Jesli masz ochote przecztaj moja wypowiedz w tym temacie z 10.08.
Niestety moj piers rowniez przeplacil ta "przygode "zdrowiem.Po 8 latach.
Po takim wydarezniu badaj swoja suczke co rok, mocz, morfologia, usg nerek- one najbardziej cierpia po takim ukaszeniu. Teraz juz to wiem ale nie potrafie wybaczyc wet-owi, ze on mnie nie uswiwadomil :-(. Nerki daly o sobie znac kiedy normy nie pozwalaly jej na dobra sprawe zyc.
Nie chce straszyc. Z pewnoscia Twoja sunia bedzie dluuuuugo zdrowa bo bedziesz monitorowala jej zdrowie i za wczasu wiedziala z czym walczyc :)
Zycze zdrowia i jeszcze raz zdrowia :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miszenka']Arjuna- moj pies z tego wyszedl choc lekarz nie mial nadzieji. Robilismy co w naszej mocy. Jesli masz ochote przecztaj moja wypowiedz w tym temacie z 10.08.
Niestety moj piers rowniez przeplacil ta "przygode "zdrowiem.Po 8 latach.
Po takim wydarezniu badaj swoja suczke co rok, mocz, morfologia, usg nerek- one najbardziej cierpia po takim ukaszeniu. Teraz juz to wiem ale nie potrafie wybaczyc wet-owi, ze on mnie nie uswiwadomil :-(. Nerki daly o sobie znac kiedy normy nie pozwalaly jej na dobra sprawe zyc.
Nie chce straszyc. Z pewnoscia Twoja sunia bedzie dluuuuugo zdrowa bo bedziesz monitorowala jej zdrowie i za wczasu wiedziala z czym walczyc :)
Zycze zdrowia i jeszcze raz zdrowia :)[/quote]


dziękuję za radę, tak bedziemy robić-nasze psy są dla nas bezcenne i nie dartowałabym sobie, gdyby coś małej się stało. Ona łatwego życia nie miała, bardzo wiele w przeszłości przeszła-a teraz i to?:(
co roku bedziemy ją szczegółowo badać.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 years later...

Ja również przeżyłam ukaszenie psa i nie życzę nikomu. Człowiek jak się naogląda filmów to potem nie wie co robić
Na spacerze w lesie zauważyłam że pies ma lekko spuchnięte nad noskiem tak jakby osa ugryzła, po blizszych ogledzinach da krwawe punkciki. Domyśliłam sie ze to żmija, tym bardziej że mama moja krakała o tych zmijach od wiosny. Psa na ręce i biegiem ok kilometra do auta. Oczywiście po drodze juz wyłam i płakalam a pies sie cały trząsł z nerwów. Nie wolno tak robić teraz wiem, bo jak pies sie denerwuje to jad się szybciej rozchodzi ale wtedy myślałam że ona zdechnie. sunia moja to dwuletni stafik. To było ok 10 rano. Po pół godzinie dotarłam do weta zaryczana. Wet pyta czemu rycze że to nie musi byc zmija ( 2 symetryczne punkciki nad nosem!!!) Podała steryde i zostawić psa do ogledzin przyjść o 13.00. Jak trzeba będzie to podadza surowicę. Nadmieniam że miałam ogromne zaufanie do weta. MIAŁAM! W między czasie ryk, płacz, wyrzuty sumienia itd, mama posząła zobaczyć co z sunią, przyjał ją inny wet i powiedział ze on nie ma takich znajomości zeby "załatwic " surowice. Mama wyzywała potem co to za lekarz co nie może leku załatwic ale mniejsza z tym. No to ja dostałam spazmów. Dzwoniłam do innego weta. Ten powiedział ze surowica musi być podana. Można ją dostac w większych miastach w aptekach! Moje miasto 300 tys. Dzwonie do aptek, ręce mi się trzęsą, nikt nie odbiera albo sprzedawcy którzy oczywista nic nie wiedzą! Dzwonie na pogotowie, jest juz ok 12.30. Pani mówi ze u nich kupic raczej sie nie da ale zapytra skjkad sprowadzają. Oddzwoniła do mnie że maja jedna przeterminowaną 3 miesiące. A sprowadzic można z warszawy kurierem moze na wieczór będzie i ż eto kosztuje ok 500 zł, Ja tdo weta dzwonie czy może być ta przeterminowana. Wet mówi brać, bo PIES PUCHNIE!!! a ednak żmija. Po 13 byłam już spowrotem u weta z surowicą. Tego się nie da opisać pies spuchnięty , cała kufa jak piłka , ślini się, dyszy, siedzi i chyba nie poznaje, łapką tylko machnęła o klatkę. Ryk znowu. Podanie surowicy moze skończyś się wstrząsem, surowica nie musi zadziałać itp, itd. Iść do domu odebrać psa po 18-stej. Te pare godzin to była gehenna. Poszłyśmy i dzieki Bogu pies już sam o włąsnych siłach wybiegł z gabinetu, sotała jakieś anty wstrząsowe. Na drugi dzień moczopedne, wsumie opuchlizna zeszła całkiem po 3 dobach. Juz nei jeżdze z psem do lasu a w pobliżu łak i rowów trzymamy ją na smyczy. Kto ma stafika to wie ze to jest bardzo ciekawski przyjazny i z nosem w trawie pies. Nei da sie upilnować. Pzreżyła ale nie wiem czy nie ma cos uszkodzone. Moze rzeczywiscie należy zrobić morfologie i nerki sprawdzić.
Niech moja przygoda będzie przestroga aby nie ufac lekarzom, bo gdybym nie ząłatwiął te surowicy to by palcem nie ruszyli. Nawet nie można liczyc na informacjje. Gdyby powiedzieli o 10 rano " Prosze pani nie mamy surowicy ale tzreba dzwonic tu i tu i sprowadzić to by człowiek dzwonił i ostatnie pieniądze wydał. Wkurzyło mnie podejscie - bedziemy obsserwować i co i pies spuchł! Dzięki pani z pogotowia którą uwielbiam sunia żyje. Podzwońcie po aptekach, pogotowiach , szpitalach zakaźnych w razie potrzeby zeby wiedziec gdzie dzwonic. Ja uwielbiam las i sunia tez ale wolę by była mniej wybiegana po osiedlu ale żeby dożyła późnej starosci. Spróbuje później dołączyć zdjecie bo nadal je mam na komórce. W każdym bądx razie trauma straszna. raczej już nie pójde do tego weta, szczepionkę potrafi dac każdy a wsytuacjach kryzysowych nie każdy potrafi postawic sie na wysokosci zadania. Dla nich jest to kolejny setny pacjent , dla mnei jest to mój ukochany przyjaciel za którego ja jestem odpowiedzialna i ja go do tego lasu wywiozłam!
pozdrawiam wszytskich dogomaniaków

Link to comment
Share on other sites

o matko :mdleje: u mnie jest sporo żmij, a ja nie mam gdzie chodzić z psami - tylko po łąkach i lesie... ostatnio też spotkałam żmiję zygzakowatą - ja szłam z Nazirem ścieżką a ona sobie tą ścieżkę przepełzała - przeszliśmy koło niej i poszliśmy dalej - kazdy w swoją stronę brrr

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...
  • 1 month later...

ja niestety nie zdążyłam uratować mojego leonka malutki york, 2 kg ukąszenie w pyszczek... brak surowicy , w szpitalu odleglym o 50 km nie podali bo mieli dla ludzi :scream7: i to na własnym ogródku, od tamtej pory wiosna kupuję surowice i trzymam w lodówce, mam trzy psy i nie wyobrażam sobie przeżyć ten horroru jeszcze raz

Link to comment
Share on other sites

Serce mi pęka,że naszej suczki nie udało się uratować..Miała tylko 6kg-kochany kundelek dwa i pół doby się męczyła..a potem odeszła w zapewne dużym bólu. Najgorsze jest to,że nikt z nas nie widział samego momentu ukąszenia i nie zareagowaliśmy dość wcześnie..dopiero czerwone ślady na brzuchu i ciężki oddech psa zawiódł mnie do weta ale on też nie umiał jednoznacznie stwierdzić czy to akurat ślady po ukąszeniu przez żmiję..Początki dziwnego zachowania to było dyszenie w szybkim tempie i towarzyszyło temu charczenie(1 wizyta u lekarza), z czasem pies nic nie chciał jeść ani pić,nastąpiła gorączka, biegunka czarna rzadka z krwią i szarpanie brzucha(2 wizyta)..Potem lekarz stwierdził powiększenie wątroby i podwyższoną temperaturę(3 wizyta). W międzyczasie pies miał szarpanie na wymioty ale nic nie zwracał,wręcz pojawiło się takie bekanie głośne jak u człowieka-niemoc zwrócenia czegoś. Już na samym końcu wręcz jęczenie. Przez ten cały czas w ogóle nie spała-nie mogła się położyć(ból brzucha) i tak na siedząco czasem próbowała drzemać ale ciągle czujnie. Najgorsze jest to,że weterynarz nie orzekł jednoznacznie czy to ugryzienie(ślad to dwie dziurki położone obok siebie około 1,5-2 cm) i leczył ją po omacku..Stwierdził,że jesli tego nie widzieliśmy to jemu tym bardziej trudno zdiagnozować objawy.Gdyby oznajmił,że to ukąszenie (i tak w naszej małej miejscowości lekarze nie mają surowicy) to przynajmniej skrócilibyśmy jej cierpienie..<br>Nie umiem się jakoś z tym pogodzić,bo po pierwsze nie zauważyłam u psiaka zmian dość wcześnie(często robiła popisy biegając szybko na podwórku-potem zadyszana siedziała na swojej kanapie i tak było tym razem), po drugie nawet gdyby udało mi się zobaczyć sam moment ukąszenia i w miarę wcześnie zawieźć ją do weterynarza to nie mogłabym liczyć na pomoc-brak surowicy..a bez tego w jej przypadku(mały pies) nie było szans..(miałam podejrzenie o ukąszenie bo wtedy pobiegła dalej na polanę zarośniętą chaszczami,było bardzo ciepło-tam zapewne mogła być jakaś żmija)<br>Cóż wielka pustka pozostała bo była to bardzo żywa,ruchliwa i kochana psina..i tylko 2,5 roku.<br>Minęło dopiero dwa dni bez niej ale jakoś nieswojo i cicho..<br>W sumie nadal nie wiem jak była przyczyna śmierci. Moim zdaniem było to jednak ugryzienie przez węża bo raczej zatrucie nie niszczy tak szybko organizmu psa a wyraźnie dało się to zauważyć..no i te ślady..<br>Tutaj czytałam o zasinieniu i to tez nie miało miejsca..Raczej się juz nie dowiem co spowodowało odejście Miki. Mam dużo wątpliwości..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...