Jump to content
Dogomania

Bruno - molosowaty,piękny... POMÓŻCIE !!!!!! Ma dom


SdZ_Lublin

Recommended Posts

  • Replies 441
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Bardzo proszę nie roztrząsać już tego wątku, przypominam,że SdZ wyraziło zgodę na pobieranie krwi w nagłych przypadkach. Było tu wiele różnych nieścisłości , pamiętajmy jednak,że wątek miał na celu znalezienie domu dla Bruna i tak też się stało, SdZ zapewne w końcu zamieści relację z nowego domku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='carolinascotties']a co to znaczy rozstrzasanie watku? czy zainteresowanie losem psa to rozstrzasanie?

jesli istnieja niescislosci trzeba je wyjasniac... a tzw. nagle przypadki to bardzo ogolne pojecie...[/QUOTE]
Jest to bardzo ogólne pojęcie, które przyczyniło się pewnie do nieporozumień między SdZ a wetem. Chodzi mi o to aby poczekać na info o Bruno, a nie zastanawiać się nad nieścisłościami, obawiam się ,że może to ponownie wywołać niepotrzebne zamieszanie
bowiem padło tu już wiele niepotrzebnych słów. Mam nadzieje,że bedzie to historia z happy endem.

Link to comment
Share on other sites

Witam!

Jestem jednym z inspektorów, który pewnego lutowego wieczoru odebrał zgłoszenie (na prywatny numer), że pod Galerią Handlową w Swidniku błąka się pies w typie boksera, a żadne służby miejskie nie chcą pomóc w jego odłowieniu. Tak naprawdę SdZ nie POWINNA przyjmować tego typu interwencji, ponieważ odławianie psów zależy do zadań gminy, która ma podpisana umowę ze schroniskiem (w tym przypadku Krzesimów), które pobiera za to pieniadze. My robimy to ZA DARMO. Gdybym wiedziała, że rozpeta sie taka afera, dobrze bym się zastanowiła nad przyjęciem tej interwencji. Ale wtedy ani ja, ani mój kolega z SDZ nie zastanawialiśmy się nad tym. Ze wzgledu na brak mozliwości umieszczenia psa u siebie (obydwoje mamy stado zwierząt, w tym koty, których Bruno nie akceptuje), zdecydowaliśmy sie na umieszczenie zwierzaka w klinice UP w Lublinie. Udało się to tylko dzieki mojemu koledze weterynarzowi, z którym znamy sie kilka lat. Zrobił to z dobroci serca, bo jest nie tylko wspaniałym lekarzem, ale i dobrym człowiekiem, który nie jednokrotnie ratował rózne zwierzaki (w tym strażowe), nie licząc na żadne wynagrodzenie. SdZ nie ma podpisanej umowy z UP i umieszczenie tam zwierzaka było mozliwe tylko "po znajomości". W innym przypadku SdZ musiałaby płacić za każdą dobę pobytu psa w szpitaliku, czyli ok. 20 zł/doba. W zamian za pobyt Bruna w klinice, po zrobieniu mu badań i stwierdzeniu, ze jest zdrowy, miał zostać honorowym dawca krwi. I tak sie stało. Bruno miał pobrana krew trzy razy (czas regeneracji organizmu po pobraniu krwi wynosi ok. 3 tygodni). Sugestie, że pobierano mu krew częsciej, niz było to konieczne, są pomówieniami, za które klinika miałaby prawo wytoczyc proces. Tym bardziej, że mój kolega, który go przyjmował, nigdy w zyciu by do tego nie dopuścił. Również wypowiedzi niejakiej lek.wet.2010, że SdZ nie zajmowała sie psem są po prostu niedorzecznością. Osoba ta, nie znajac dobrze sytuacji, bawi się w rozpowszechnianie ohydnych plotek. Juz na samym poczatku uzgodniłam zasady pobytu psa w klinice. SdZ miała zapewnic karmę i szukać domu, natomiast wyprowadzanie psa na spacery lezało w gestii studentów. Pytam, jaki sens miało przyjeżdzanie do psa conajmniej trzy razy dziennie po to, zeby wyprowadzic go na spacer po raz 55??? Osoba lek.wet.2010 nawet przez moment nie zastanowiła się nad tym, że okręg lubelski SdZ posiada 4 inspektorów, którzy maja tyle pracy, że nie sa w stanie zajmować sie kazdym zwierzakiem z interwencji w taki sposób, jak to sobie wyobraża lek.wet.2010, która przyjdzie do pracy na kilka godzin, zobaczy pieska w klatce i zacznie rozpaczac nad jego losem. W rozmowie telefonicznej ze stazystka, która zabrała (bez poinformowania SdZ) Bruna do tesciów, usłyszałam, że nie ważne, ze SdZ przywoziła karmę, bo przeciez trzeba ja jeszcze nasypac psu do miski. Śmieszne i smutne. A jesli chodzi o rzekoma biegunkę, która Bruno dostał po naszej karmie, należałoby to jeszcze udowodnić, poniewaz inna pani stazystka (która zreszta zaproponowała kastracje Bruna, a potem przekładała ja z tygodnia na tydzień) sama chwaliła się, że przynosiła Brunowi "domowe kotleciki". Moze stad ta biegunka?
I kolejne pytanie: dlaczego nikt z was nie zainteresował sie losem Bruna, gdy miał załozony wątek wcześniej? Łatwo jest wypowiadac negatywne opinie, zwłaszcza jeśli nie ma sie o całej sytuacji zielonego pojęcia. Gdzie była wcześniej wasza pomoc?
A wiecie, drodzy dogomaniacy, kto teraz, dzięki waszej "pomocy" najbardziej ucierpi na wszystkim? Po pierwsze: zwierzeta, bo droga dla SdZ na klinikach jest już zamknięta. Żaden z lekarzy, którzy dowiedzieli sie o całej sprawie, nie chce juz pomagać SdZ. Po drugie: Bogu ducha winny mój kolega lekarz weterynarii, który zgodził się na przyjecie psa, bo .... uwaga ... rektor zadał sobie trud przeczytania waszych wypowiedzi i wezwał go do siebie na poważną rozmowę. Fajnie sie z tym czujecie? Bo ja nie. Wstyd mi pokazywac sie na klinikach nawet jako osoba prywatna, chociaż nie ja odpowiadam za całą te aferę.

Link to comment
Share on other sites

SdZ Lublin, czy to stazystka ktora zabrala psa do tesciow wypowiedziala slowa ktore cytujesz?
W rozmowie telefonicznej ze stazystka, która zabrała (bez poinformowania SdZ) Bruna do tesciów, usłyszałam,[B] że nie ważne, ze SdZ przywoziła karmę, bo przeciez trzeba ja jeszcze nasypac psu do miski.[/B] Śmieszne i smutne. Jezeli dobrze zrozumialam Twoja wypowiedz, to strach pomyslec ze Bruno trafil do jej tesciow, jezeli zle zrozumialm to przepraszam.

Link to comment
Share on other sites

Witam!

Jestem jednym z inspektorów, który pewnego lutowego wieczoru odebrał zgłoszenie (na prywatny numer), że pod Galerią Handlową w Swidniku błąka się pies w typie boksera, a żadne służby miejskie nie chcą pomóc w jego odłowieniu. Tak naprawdę SdZ nie POWINNA przyjmować tego typu interwencji, ponieważ odławianie psów zależy do zadań gminy, która ma podpisana umowę ze schroniskiem (w tym przypadku Krzesimów), które pobiera za to pieniadze. My robimy to ZA DARMO. Gdybym wiedziała, że rozpeta sie taka afera, dobrze bym się zastanowiła nad przyjęciem tej interwencji. Ale wtedy ani ja, ani mój kolega z SDZ nie zastanawialiśmy się nad tym. Ze wzgledu na brak mozliwości umieszczenia psa u siebie (obydwoje mamy stado zwierząt, w tym koty, których Bruno nie akceptuje), zdecydowaliśmy sie na umieszczenie zwierzaka w klinice UP w Lublinie. Udało się to tylko dzieki mojemu koledze weterynarzowi, z którym znamy sie kilka lat. Zrobił to z dobroci serca, bo jest nie tylko wspaniałym lekarzem, ale i dobrym człowiekiem, który nie jednokrotnie ratował rózne zwierzaki (w tym strażowe), nie licząc na żadne wynagrodzenie. SdZ nie ma podpisanej umowy z UP i umieszczenie tam zwierzaka było mozliwe tylko "po znajomości". W innym przypadku SdZ musiałaby płacić za każdą dobę pobytu psa w szpitaliku, czyli ok. 20 zł/doba. W zamian za pobyt Bruna w klinice, po zrobieniu mu badań i stwierdzeniu, ze jest zdrowy, miał zostać honorowym dawca krwi. I tak sie stało. Bruno miał pobrana krew trzy razy (czas regeneracji organizmu po pobraniu krwi wynosi ok. 3 tygodni). Sugestie, że pobierano mu krew częsciej, niz było to konieczne, są pomówieniami, za które klinika miałaby prawo wytoczyc proces. Tym bardziej, że mój kolega, który go przyjmował, nigdy w zyciu by do tego nie dopuścił. Również wypowiedzi niejakiej lek.wet.2010, że SdZ nie zajmowała sie psem są po prostu niedorzecznością. Osoba ta, nie znajac dobrze sytuacji, bawi się w rozpowszechnianie ohydnych plotek. Juz na samym poczatku uzgodniłam zasady pobytu psa w klinice. SdZ miała zapewnic karmę i szukać domu, natomiast wyprowadzanie psa na spacery lezało w gestii studentów. Pytam, jaki sens miało przyjeżdzanie do psa conajmniej trzy razy dziennie po to, zeby wyprowadzic go na spacer po raz 55??? Osoba lek.wet.2010 nawet przez moment nie zastanowiła się nad tym, że okręg lubelski SdZ posiada 4 inspektorów, którzy maja tyle pracy, że nie sa w stanie zajmować sie kazdym zwierzakiem z interwencji w taki sposób, jak to sobie wyobraża lek.wet.2010, która przyjdzie do pracy na kilka godzin, zobaczy pieska w klatce i zacznie rozpaczac nad jego losem. W rozmowie telefonicznej ze stazystka, która zabrała (bez poinformowania SdZ) Bruna do tesciów, usłyszałam, że nie ważne, ze SdZ przywoziła karmę, bo przeciez trzeba ja jeszcze nasypac psu do miski. Śmieszne i smutne. A jesli chodzi o rzekoma biegunkę, która Bruno dostał po naszej karmie, należałoby to jeszcze udowodnić, poniewaz inna pani stazystka (która zreszta zaproponowała kastracje Bruna, a potem przekładała ja z tygodnia na tydzień) sama chwaliła się, że przynosiła Brunowi "domowe kotleciki". Moze stad ta biegunka?
I kolejne pytanie: dlaczego nikt z was nie zainteresował sie losem Bruna, gdy miał załozony wątek wcześniej? Łatwo jest wypowiadac negatywne opinie, zwłaszcza jeśli nie ma sie o całej sytuacji zielonego pojęcia. Gdzie była wcześniej wasza pomoc?
A wiecie, drodzy dogomaniacy, kto teraz, dzięki waszej "pomocy" najbardziej ucierpi na wszystkim? Po pierwsze: zwierzeta, bo droga dla SdZ na klinikach jest już zamknięta. Żaden z lekarzy, którzy dowiedzieli sie o całej sprawie, nie chce juz pomagać SdZ. Po drugie: Bogu ducha winny mój kolega lekarz weterynarii, który zgodził się na przyjecie psa, bo .... uwaga ... rektor zadał sobie trud przeczytania waszych wypowiedzi i wezwał go do siebie na poważną rozmowę. Fajnie sie z tym czujecie? Bo ja nie. Wstyd mi pokazywac sie na klinikach nawet jako osoba prywatna, chociaż nie ja odpowiadam za całą te aferę.


[quote name='SdZ_Lublin']
[B]I kolejne pytanie: dlaczego nikt z was nie zainteresował sie losem Bruna, gdy miał załozony wątek wcześniej? Łatwo jest wypowiadac negatywne opinie, zwłaszcza jeśli nie ma sie o całej sytuacji zielonego pojęcia. Gdzie była wcześniej wasza pomoc?[/B]
.[/QUOTE]

Drogi Panie, psow ktorymi sie zajmuję jest wiele - prawdopodobienstwo wychwycenia watku o Brunie - jest o tyle male, ze "obsluguje" dwa inne wojewodztwa - i trafic do watku danego psa moge zazwyczaj po wyslanym na PW zaproszeniu - przez baner, przez link w podpisie...

Odwiedzilam ten watek - przeczytalam go od deski do deski i uwazam, ze to nie dogomaniackim dzialaniom zawdziecza Pan "zamkniecie" drogi do klinik -a temu jak przebiegala Wasza wspolpraca w tym konkretnym przypadku; Oczywiscie nie bez znaczenia jest "rozglos" jakości stosunków między- kliniką, a SdZ... jednak nie przeceniajmy znaczenia dyskusji toczącej się na forum - bo będzie to szukanie winnych tam, gdzie ich nie ma.

Przekazywanie psa pod czyjąkolwiek kuratelę jest wielkim ryzykiem - i dlatego należy przewidzieć ewentualne komplikacje, nie działać na zasadach stuprocentowego zaufania - kontrolować, kontrolować i jeszcze raz kontrolować.
Zarówno Pan, jak i lekarz weterynarii, który napisał tu kilka postów - przyznajecie, że współpraca Wasza nie była pozbawiona błędów.
Pan umniejsza ich znaczenie - żartobliwie wspominając o nasypaniu karmy do miski, czy podaniu kotlecików... jeśli wiadomym było, że pewne zachowania stażystów mogą szkodzić psu - można przecież było zorganizować spotkanie, na którym można było omówić - czego nie nalezy robić, a co mozna - w stosunku do psa... poruszyć tematu ewentualnej adopcji i podkreślić, kto jest właścicielem psa - na czas jego pobytu w klinice i kto decyduje o ewentualnej adopcji...

Pana post - rowniez nieco zartobliwie i w duzym skrocie odbieram następująco - Państwo oddaliście psa do klinki - niekompetentni stażyści i dogomaniacy żądni wiedzy na temat psa wszystko popsuli.

Smutne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SdZ_Lublin']Witam!

Jestem jednym z inspektorów, który pewnego lutowego wieczoru odebrał zgłoszenie (na prywatny numer), że pod Galerią Handlową w Swidniku błąka się pies w typie boksera, a żadne służby miejskie nie chcą pomóc w jego odłowieniu. Tak naprawdę SdZ nie POWINNA przyjmować tego typu interwencji, ponieważ odławianie psów zależy do zadań gminy, która ma podpisana umowę ze schroniskiem (w tym przypadku Krzesimów), które pobiera za to pieniadze. My robimy to ZA DARMO. Gdybym wiedziała, że rozpeta sie taka afera, dobrze bym się zastanowiła nad przyjęciem tej interwencji. Ale wtedy ani ja, ani mój kolega z SDZ nie zastanawialiśmy się nad tym. Ze wzgledu na brak mozliwości umieszczenia psa u siebie (obydwoje mamy stado zwierząt, w tym koty, których Bruno nie akceptuje), zdecydowaliśmy sie na umieszczenie zwierzaka w klinice UP w Lublinie. Udało się to tylko dzieki mojemu koledze weterynarzowi, z którym znamy sie kilka lat. Zrobił to z dobroci serca, bo jest nie tylko wspaniałym lekarzem, ale i dobrym człowiekiem, który nie jednokrotnie ratował rózne zwierzaki (w tym strażowe), nie licząc na żadne wynagrodzenie. SdZ nie ma podpisanej umowy z UP i umieszczenie tam zwierzaka było mozliwe tylko "po znajomości". W innym przypadku SdZ musiałaby płacić za każdą dobę pobytu psa w szpitaliku, czyli ok. 20 zł/doba. W zamian za pobyt Bruna w klinice, po zrobieniu mu badań i stwierdzeniu, ze jest zdrowy, miał zostać honorowym dawca krwi. I tak sie stało. Bruno miał pobrana krew trzy razy (czas regeneracji organizmu po pobraniu krwi wynosi ok. 3 tygodni). Sugestie, że pobierano mu krew częsciej, niz było to konieczne, są pomówieniami, za które klinika miałaby prawo wytoczyc proces. Tym bardziej, że mój kolega, który go przyjmował, nigdy w zyciu by do tego nie dopuścił. Również wypowiedzi niejakiej lek.wet.2010, że SdZ nie zajmowała sie psem są po prostu niedorzecznością. Osoba ta, nie znajac dobrze sytuacji, bawi się w rozpowszechnianie ohydnych plotek. Juz na samym poczatku uzgodniłam zasady pobytu psa w klinice. SdZ miała zapewnic karmę i szukać domu, natomiast wyprowadzanie psa na spacery lezało w gestii studentów. Pytam, jaki sens miało przyjeżdzanie do psa conajmniej trzy razy dziennie po to, zeby wyprowadzic go na spacer po raz 55??? Osoba lek.wet.2010 nawet przez moment nie zastanowiła się nad tym, że okręg lubelski SdZ posiada 4 inspektorów, którzy maja tyle pracy, że nie sa w stanie zajmować sie kazdym zwierzakiem z interwencji w taki sposób, jak to sobie wyobraża lek.wet.2010, która przyjdzie do pracy na kilka godzin, zobaczy pieska w klatce i zacznie rozpaczac nad jego losem. W rozmowie telefonicznej ze stazystka, która zabrała (bez poinformowania SdZ) Bruna do tesciów, usłyszałam, że nie ważne, ze SdZ przywoziła karmę, bo przeciez trzeba ja jeszcze nasypac psu do miski. Śmieszne i smutne. A jesli chodzi o rzekoma biegunkę, która Bruno dostał po naszej karmie, należałoby to jeszcze udowodnić, poniewaz inna pani stazystka (która zreszta zaproponowała kastracje Bruna, a potem przekładała ja z tygodnia na tydzień) sama chwaliła się, że przynosiła Brunowi "domowe kotleciki". Moze stad ta biegunka?
I kolejne pytanie: dlaczego nikt z was nie zainteresował sie losem Bruna, gdy miał załozony wątek wcześniej? Łatwo jest wypowiadac negatywne opinie, zwłaszcza jeśli nie ma sie o całej sytuacji zielonego pojęcia. Gdzie była wcześniej wasza pomoc?
A wiecie, drodzy dogomaniacy, kto teraz, dzięki waszej "pomocy" najbardziej ucierpi na wszystkim? Po pierwsze: zwierzeta, bo droga dla SdZ na klinikach jest już zamknięta. Żaden z lekarzy, którzy dowiedzieli sie o całej sprawie, nie chce juz pomagać SdZ. Po drugie: Bogu ducha winny mój kolega lekarz weterynarii, który zgodził się na przyjecie psa, bo .... uwaga ... rektor zadał sobie trud przeczytania waszych wypowiedzi i wezwał go do siebie na poważną rozmowę. Fajnie sie z tym czujecie? Bo ja nie. Wstyd mi pokazywac sie na klinikach nawet jako osoba prywatna, chociaż nie ja odpowiadam za całą te aferę.[/QUOTE]



Nie takiej informacji oczekiwaliśmy tu wątku, ale skoro już taka wiadomość się pojawiła ..

SdZ Lublin, to już z lekka hipokryzja pisać: "[B][COLOR=Red]Sugestie, że pobierano mu krew częsciej, niz było to konieczne, są pomówieniami, za które klinika miałaby prawo wytoczyc proces.[/COLOR][COLOR=Lime] Tym bardziej, że mój kolega, który go przyjmował, nigdy w zyciu by do tego nie dopuścił.[/COLOR][/B]" i oskarżać na koniec dogomaniaków o wynikłe konsekwencje, bo cytuję słowa z pierwszego postu autorstwa SdZ Lublin (sprzeczne parami wypowiedzi zaznaczyłam kolorami):

"...
[COLOR=Blue][B][COLOR=Red]Bruno jednak służy tam jako pies - krwiodawca i jestem pewna , że tę krew ma pobieraną zbyt często ....[/COLOR]
[COLOR=Red]I tak naprawdę , pomimo , że zapewnia się nas , że do niczego innego się go nie wykorzystuje , to ja mam mnóstwo wątpliwości ....[/COLOR][/B][/COLOR]
Bruno zamieszkał tam dlatego , że kompletnie nie mieliśmy co z nim zrobić...[IMG]http://www.dogomania.../images/smilies/icon_frown.gif[/IMG]
Błąkał się po Świdniku (podlubelskim) i miał rany na szyi po jakimś drucie , najprawdopodobniej ...
Groziło mu schronisko , więc pojechaliśmy po niego i z braku możliwości dt ( jesteśmy "zawaleni" interwencyjnymi zwierzakami) umieściliśmy go [U]chwilowo[/U] [IMG]http://www.dogomania.../images/smilies/icon_rolleyes.gif[/IMG] "po znajomości" na klinikach . Byliśmy pewni , że taki piękny , młody i dobry charakterologicznie pies bardzo szybko znajdzie dom ...

Dziś spędziłam tam z interewencyjnym kotem prawie cały dzień[COLOR=Lime][B] i dziś znów Bruno był dawcą krwi ........czyli był znieczulany itd .... jak zobaczyłam jaką ilośc krwi mu pobrano , zamarłam[/B][/COLOR] [IMG]http://www.dogomania.../images/smilies/icon_frown.gif[/IMG]
[COLOR=Lime][B]Nie wiem jak często mu to robią , bo przecież nikt się do tego nie przyzna[/B][/COLOR] [IMG]http://www.dogomania.../images/smilies/anger.gif[/IMG]
[COLOR=Blue][B][COLOR=Lime]A bezdomnemu psu można wszystko ...[/COLOR]
[/B][/COLOR]
Boimy się o niego , a jednocześnie nie mamy się z nim gdzie podziać

Dlatego też zwracam się do Was , z prośbą o pomoc w szukaniu mu domu .
Może chociaż DT ?

Bruno jest wesołym , pogodnym, żywiołowym ale łagodnym psem ...
Bardzo kocha ludzi ...I lgnie do każdego .
Z psami jest różnie , ale nie jest jeszcze wykastrowany , pomimo , że obiecywano nam już wielokrotnie , że JUŻ za moment będzie......

[COLOR=Blue][COLOR=Black]Dziś na jego klatce wisiała kartka , że w poniedziałek ma być kastrowany .....[/COLOR][B][COLOR=Black] [/COLOR][COLOR=Lime]Dziś , czyli w sobotę po południu, w znieczuleniu oddawał bardzo dużą ilośc krwi i w poniedziałek miał być kastrowany[IMG]http://www.dogomania.../images/smilies/anger.gif[/IMG]
Udało mi się zainterweniować i kastracji nie będzie , bo trzeba odczekać minimum dwa tygodnie teraz ....[/COLOR][/B][/COLOR][IMG]http://www.dogomania.../images/smilies/anger.gif[/IMG]

Proszę Was o jakąkolwiek pomoc ...."



Poza oczywiście tym ,że dogomaniacy zostali niesłusznie oskarżeni o to co sami ukręciliście, to ponadto wynika jeszcze, że jednak znajomy przyjaciel weterynarz mimo tak nieskazitelnego Waszym zdaniem podejścia do zwierząt pozwalał na praktyki, z którymi sami się nie zgadzaliście i musieliście interweniować dla dobra psa ..
A skoro cytuję "Udało się to tylko dzieki mojemu koledze weterynarzowi, z którym znamy sie kilka lat. [B]Zrobił to z dobroci serca, bo jest nie tylko wspaniałym lekarzem, ale i dobrym człowiekiem[/B], [B]który nie jednokrotnie ratował rózne zwierzaki (w tym strażowe), nie licząc na żadne wynagrodzenie.[/B]" to sądzę, że zwierzęta nie ucierpią, bo mają do kogo trafić w razie potrzeby leczenia.

[B]Słowem[/B] [B][U]ktoś[/U][/B] [B]tu sam narobił zamieszania i na koniec zwala na dogomaniaków!!! [/B]



[B]A teraz zapytam o to co najbardziej mnie od kilku dni obchodzi na tym wątku :

jak się ma molosowaty, piękny Bruno???????

bo w tak rozległym elaboracie ani słowem nie wspomniano o Jego aktualnej sytuacji!![/B]

Link to comment
Share on other sites

po prostu brak słów na to wszystko...
najpierw SdZ narobiło aferę, wszyscy tu przyszliśmy, bo była potrzebna pomoc, dostaliśmy zaproszenia na wątek na pw.
Było wyraźnie napisane, że [QUOTE][COLOR=Blue][B][COLOR=Red]Bruno jednak służy tam jako pies - krwiodawca i jestem pewna , że tę krew ma pobieraną zbyt często ....[/COLOR]
[COLOR=Red]I tak naprawdę , pomimo , że zapewnia się nas , że do niczego innego się go nie wykorzystuje , to ja mam mnóstwo wątpliwości [/COLOR][/B][/COLOR][/QUOTE]
ŻE MAMY SZUKAĆ DT, ŻE POMOC POTRZEBNA NA CITO. a teraz wszystkiemu winni dogomaniacy, teraz znów SdZ nas obwinia o zamieszanie...
no sorry wielkie, SdZ zastanów się, kto rozpętał tą aferę, na pewno nie my dogomaniacy.

i ja czekam na info o Bruno.

Link to comment
Share on other sites

nie rozumiem, czemu wszyscy piszecie z jednego konta... mnie zastanawia ten post - zakladajac, ze wszyscy dzialajacy w SdZ mowia prawde

[quote name='SdZ_Lublin'][SIZE=1]Napisałam baaaaaardzo długi post i się nie zapisał ....:(

Ponieważ winna Wam jestem szczegółowe sprawozdanie z wizyty u Bruna i wykonanych badań , zrobię to jutro , bo nie dam rady pisać tego wszystkiego dziś jeszcze raz :([/SIZE]

[SIZE=1]Wyniki morfologii Bruna są w normie , jednak ma podwyższone ( ale nie jakoś strasznie ) parametry wątrobowe i BUN - odpowiednik mocznika ...
W poprzednim poście wszystko przepisałam bo nie mam skanera ...[/SIZE]

[COLOR=Red][B]Brak komunikacji między kliniką a Strażą , jest główną przyczyną powstałego konfliktu i różnicy interpretacji zachowań i działań kliniki i winna jest , jak się okazuje nie tylko klinika , ale też Straż :([/B][/COLOR]
Nie będę wnikać w szczegóły , bo naprawdę nie mam siły pisać teraz wszystkiego drugi raz, błagam o wybaczenie ...Straż to organizacja jako całość i głupie byłoby pisanie z mojej strony , że winna jest pani X , czy pan Y , bo byłaby to wygodna spychologia z mojej strony . Ja wobec wszystkiego czego dziś się dowiedziałam , czuję się osobiście winna ...:( Myślałam bowiem , że podział na opiekunów poszczególnych zwierząt jest dobry .....Nie jest ... [/QUOTE]

[SIZE=3][B]brak komunikacji między kliniką, a SdZ - co doskonale widać w tym wątku...[/B][/SIZE]

[quote name='SdZ_Lublin'][COLOR=Red][B]Tak wiec wina leży i po stronie kliniki i po naszej ....[/B][/COLOR]
[B]Musimy przyjąć za prawdę , że pies był dawcą trzy razy i wszystko odbyło się zgodnie z procedurą .......Zostawiając bowiem tam psa , powinnismy się liczyć , że nie mamy nad nim tak naprawdę żadnej kontroli ...:(
Nie oszukujmy się... W żadnej klinice , gdy zostawiamy psa nie mam nad nim kontroli ...Pozostaje tylko zaufać ...[/B]

Bruno zostaje w swoim nowym domu i jest to dobra decyzja przede wszystkim dla psa ...
Nie będziemy odbierać psa - tylko DLA ZASADY , bo nikt nas nie poinformował o tym , że psa zabiera ... Dom jest naprawdę dobry i jutro zostanie podpisana umowa adopcyjna. Lekarka zabierająca psa nie chciała zrobić nam na złość , tylko ofiarować psu dom ...
[COLOR=Red][B]Lekarki opiekujące się Brunem w klinice przyznały , że błędem było zabieranie psa bez powiadomienia nas ...[/B][/COLOR]

Do lek.wet.2010:
Żadnych fałszywych czy nieprawdziwych donosów na tym wątku ze strony Straży dla Zwierząt nie było.
Wszystko co zostało tu napisane przez SdZ jest prawdą ...

Gdy nie informuje się nikogo z prawnych opiekunów psa ( pies niewątpliwie należał do Straży o czym zresztą świadczyła kartka na klatce Bruna :
[B]"Pies Straży dla Zwierząt. Psa można wydać tylko Monice ....... nr tel. ........."[/B] Przecież tego nie napisał nikt ze Straży..tylko ktoś ze szpitala, czyż nie ?)
[SIZE=2]
o tym ile razy i kiedy pies miał pobieraną krew i gdy inny członek SdZ jest przypadkowo świadkiem pobierania od psa dużej ilości krwi, ma prawo zareagować tak jak zareagował i podejrzewać , że istnieje prawdopodobieństwo , że krew pobierana jest od bezdomnego psa częściej niż można .....Wystarczyło poinformować i wytłumaczyć procedury , brak zagrożenia dla życia i zdrowia psa itd ....
Jak można się dziwić ludziom - dogomaniakom , którzy ratują setki istnień zwierząt , że reagują emocjonalnie ?
Dogomaniacy dowiedzieli się , ze pies potrzebuje pilnie domu i zareagowali natychmiast !!!!! Z jakim skutkiem ? W ciągu jednej nocy znalazł się miejsce dla niego , po to by mógł w końcu opuścić klinikę .

Nie takie przypadki dogomania miała już w swoich doświadczeniach niestety ....
I proszę wziąć pod uwagę , że weterynarze leczą zwierzęta wykonując swój zawód i dostając za to normalne wynagrodzenie za pracę , a Straż dla Zwierząt, inne organizacje prozwierzęce , i dogomaniacy "niezrzeszeni" robią to z pasji , nie zarabiają na tym , jeszcze dokładają pieniądze i to naprawdę duże ...
[B]
I jeszcze jedno : o jakich pieniądzach za adopcje Pan mówi ? " [/B][I]a SdZ zaczyna się interesować psem, jak trzeba zgarnąć pieniądze za adopcje..."[/I]
Czy coś Panu wiadomo na temat by Straż dla Zwierząt w Lublinie żądała kiedykolwiek od kogokolwiek , jakichkolwiek pieniędzy za adopcje zwierzaka ? Proszę o informacje na ten temat , bo jeśli nie ma Pan konkretów , to to jest właśnie pomówienie i to poważne bo dotyczy kwestii finansowania organizacji.



Pies nie trafił do kliniki w połowie stycznia , tak jak Pan pisze, tylko dokładnie 22 lutego .

Ok 27 marca , po pierwszej nieudanej próbie adopcji psa przez Straż ( Bruno niestety okazał się mordercą kotów i nie został w domu do którego go zawieźliśmy), opiekunka Bruna z SdZ powiadomiła mnie , że być może jedna z lekarek weźmie Bruna do swoich rodziców .... i od tamtej pory nic więcej nie mówiło się w tej sprawie, oprócz tego , że wciąż wszyscy szukają mu domu ... Na jakiej więc podstawie mieliśmy sądzić , że ten dom wciąż może być aktualny , skoro nic więcej na temat tego konkretnego domu nie było słychać i widać ?
Jeśli byłoby słychać , nie byłoby tej całej sytuacji i poważnego konfliktu , teraz ...[/SIZE]

[COLOR=Red][B]Tak jak napisałam , błąd w komunikacji z obu stron i nauczka dla nas na przyszłość[/B][/COLOR] .....

[/QUOTE]

[SIZE=4][B]i kolejny post SdZ[/B][/SIZE]

[quote name='SdZ_Lublin']Miałam już nie odpowiadać na trollowanie lek.wet.2010, ale winna jestem wyjaśnienie tej kwestii dogomaniakom.
To , po pierwsze .....
[B]A teraz napiszę to, co mnie najbardziej zbulwersowało, zdenerwowało i zszokowało, tak naprawdę najbardziej, i to był "gwóźdź" i ostateczny powód mojej decyzji o założeniu nowego wątku Bruno, szukaniu pomocy u dogomaniaków i przekonaniu , że Bruna należy jak najszybciej zabrać z kliniki.[/B]
[SIZE=1]Ale o tym za chwilę ...[/SIZE]

Nie miałyśmy pojęcia o tym , że Bruno jest premedykowany i szykowany do dawstwa [SIZE=1]...
Czekając w sumie kilka godzin na zabieg endoskopii, byłyśmy z kotką na dworze, przed kliniką i widziałyśmy Bruna na spacerze.
Potem Bruno wrócił do swojego boksu w szpitalu. Myślę, że to było ok. godz. 12-tej , 13-tej ....
Ok. godz 17-tej zobaczyłyśmy, na stole, w chwilowo otwartym sąsiednim gabinecie , psa w typie akity, podłączonego do worka z krwią .... Razem z psem przebywało w tym pomieszczeniu kilka osób - młodych kobiet w białych fartuchach, myślę, że były to studentki, ale to tylko moje przypuszczenia ...[/SIZE]
[B]Wtedy domyśliłam się , że to może być krew Bruna...
Dokładnie w tym samym momencie wchodzi jeden z wetów pełniących dyżur , i jedna ze studentek(?) przekazuje wetowi wiadomość : [/B]
- [B]"Bruno się budzi "[/B]

Na co wet : ( podaję dokładny cytat)
[B]
- "Taaaak? Budzi się ? To jeszcze setkę od niego! Hahahhaha ... "
Wszystkie panie, znajdujące się w pomieszczeniu z akitą, wybuchają śmiechem wraz z wetem ...

[/B]W tym momencie wyszłam, bo rozryczałam się ... z wściekłości i z bezradności ...
Tak, z bezradności ... Z bezradności, że nic nie mogę powiedzieć, bo to przecież wet ...
[B]Bo przecież Bruno siedzi "za darmo ", Bo nasza kotka właśnie drugi raz jest badania endoskopem i waży się jej los jej życia i śmierci ...
Że Bruno leży i cierpi przez mnie ....Bo nie mam możliwości umieścić go w miejscu gdzie nie będzie musiał oddawać krwi , by jeść i spać w cieple ...Gdzie będę miała wpływ na to , co się z nim dzieje ...

I wtedy to właśnie pomimo , że nie wolno wchodzić do szpitala , gdzie na stałe przebywał Bruno, weszłam tam ...
I zobaczyłam go w boksie , leżącego na wpół przytomnego , jeszcze pod działaniem środków premedykujących , ale przebudzającego się... Po pobraniu worka krwi pies nie miał nawet podłączonej kroplówki ....[/B]


Więc nie mogę już czytać tych inwektyw kierowanych przez lek.wet.2010 pod adresem dogomaniaków i Straży dla Zwierząt, tych słów o kompetencjach i niekompetencjach i żądań przeprosin , bo szlag mnie trafia ...

[B]Dlatego powstał ten wątek ...dlatego rzuciłam się tu , na dogo , z tym ropaczliwym apelem o pilne szukanie mu domu ...[/B]

[SIZE=1]I jeszcze jedno ... Brunem zajmowały i starannie opiekowały się dwie młode lekarki, i studenci.
To dzięki nim Bruno jest w dobrej kondycji psychicznej i fizycznej , bo miał naprawdę od nich troskliwą opiekę ...
Ale to wiem dopiero od wczoraj ...[/SIZE]
[SIZE=1]Nie widziałam też o tym , że jedna z karm , (a nie ogólnie karma) przywieziona Brunowi , powodowała u niego biegunkę i została odstawiona . To nie był przecież jedyna karma przywieziona przez SdZ , bo sama osobiście przywoziłam mu inną karmę ( Chappi), wiem też , że nasz inspektor przywoził duży worek chappi dla Bruna ...Ja wiem , że to nie jest dobra karma , ale nie stać nas na inną :( Straż dla Zwierząt utrzymuje się bowiem tylko z datków , których jest naprawdę niewiele , bo czasy dla ludzi są ciężkie , a co mówić , dla zwierząt :([/SIZE]

Kolejna sprawa :

[SIZE=1]Oto wyniki badań Bruna ...
W przekroczonych parametrach podaję normy ( ze strony : [URL]http://www.psy24.pl/2021-Wyniki-badan---biochemia-psow-.html[/URL] )

[B]ALT 3-50 U/l Bruno: 73,00 U/l
AST 1-37 U/l Bruno: 61,00 U/l
BUN 9-21 mg/dl Bruno: 29,8 mg/dl[/B][/SIZE]

[B]Czyli parametry wątrobowe i BUN (odpowiednik mocznika) są podwyższone ...
[/B]
[B]Wiem, że wcześniej te wyniki były prawidłowe - w normie. Tak więc upieranie się , że premedykowanie psa trzy razy w ciągu dwóch miesięcy, oraz pobieranie od niego krwi nie odbija się na zdrowiu psa, jest chyba nie do końca prawdą , czyż nie ?[/B] [SIZE=1]Pomimo , że wg nauk medycyny weterynaryjnej jest to LEGE ARTIS ([URL]http://pl.wikipedia.org/wiki/Lege_artis[/URL]), to jednak okazuje się, że nie do końca jest to dobre dla psa ...

Podaję wyniki badań , bo znów zostaliśmy posądzeni o "nowy mit, bez jakichkolwiek konkretów, bez podania faktycznych parametrów i wyników...."[/SIZE]

Nie podawałbym ich i innych faktów.... Naprawdę chciałam zakończyć tę sprawę , bo wiem , ze Bruno ma dobry dom i dobrą opiekę w nim , że czuwa w nim lekarz wet. która zajmowała się nim w klinice od samego początku...
Widziałam wczoraj psa , szczęśliwego , związanego ze swoją nową rodziną....... i to dla mnie nas jest najważniejsze ...
[B]
Lek.wet.2010 jednak usilnie prowokował swoimi oskarżeniami i drwinami ...
[/B]

[SIZE=1]I żeby była jasność ...To nie klinika jest winna temu co tu się obecnie dzieje na forum Weterynarze, tak jak w każdym zawodzie, też są dobrzy i gorsi....są oddani pracy i mniej oddani , wykonujący zawód z pasją i wyłącznie z powodu potrzeby utrzymania rodziny, itd . itp.
Na klinikach jest przecież mnóstwo naprawdę świetnych lekarzy ... Ale też jest mnóstwo "nieświetnych" ...I tak jest wszędzie ....Nie tylko na klinikach UP.[/SIZE][/QUOTE]


[COLOR=Navy][B]Drogi Panie ze SdZ - moze warto opanowac swoje szeregi i dopiero potem zwrócić swą uwage na dogomanię. Nic dziwnego, ze forumowicze aktywnie uczestniczyli w wątku - skoro pojawialy sie informacje dowodzace niedopatrzen. Niedopatrzen obu stron.[/B][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Szanowni Państwo!

Zamieszania narobił niestety jeden z inspektorów wyciagając mylne wnioski i zamieszczejąc pierwszego posta. Ja oraz inny inspektor, którzy zabraliśmy Bruna ze Świdnika, byliśmy za niego odpowiedzialni. Na Boksie psa od początku wisiała informacja, z kim należy sie kontaktować ws. Bruna, jeżeli byłyby jakieś pytania, czy wątpliwości. Nie ma fizycznej mozliwości zwołania jakiegokolwiek zebrania, ponieważ studenci zmieniaja się na stażach jak w kalejdoskopie i należałoby każdemu z osobna wszystko tłumaczyć. Poza tym podkreślam po raz drugi, że pies był tam NIEOFICJALNIE. Niestety, cała afera, która wynikła, spowodowała to, że najprawdopodobniej odejdę z SdZ, bo nie wyobrażam sobie w tym momencie dalszej działalności.

Link to comment
Share on other sites

Baaardzo dziwne to wszystko, wielki szum, oskarżanie kliniki o nie wiadomo jakie zabiegi wykonywane na psie, a teraz jeszcze zwalanie winy na dogo.Gratuluję podejścia do całej sprawy i życzę powodzenia w takim działaniu " I nic, k......nie można powiedzieć bo pies siedzi tam przecież za darmo...".

Link to comment
Share on other sites

Psa ogłaszałam we wszystkich gazetach regionalnych. Rozmawiałam z kilkoma zainteresowanymi osobami, ale uznałam, ze żadna z nich nie nadaje się do opieki nad Bruno. Potem napatoczyła się pani stażystka, która miała zabierac go juz na święta wielkanocne, ale ... go nie zabrała. Potem dowiedziałam się, że kłociła się z mężem, bo on wolał szczeniaczka. Rozmawiałam na ten temat z jej koleżanką, też stażystką (ta, która miała kastrowac Bruna) i postawiłam sprawe jasno: nie czekam, daję kolejne ogłoszenie do gazety. Zgodziła się. A potem nagle pies znika z klatki, a ja nic o tym nie wiem. No i pojawiaja się pretensje, że SdZ niby wiedziała od kilku tygodni, ze pies zostanie zabrany. Bzdura i jeszcze raz bzdura! Czy ma tam dobrze? Nie wiem... Licze na to, bo nic innego nie mogę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SdZ_Lublin']Psa ogłaszałam we wszystkich gazetach regionalnych. Rozmawiałam z kilkoma zainteresowanymi osobami, ale uznałam, ze żadna z nich nie nadaje się do opieki nad Bruno. Potem napatoczyła się pani stażystka, która miała zabierac go juz na święta wielkanocne, ale ... go nie zabrała. Potem dowiedziałam się, że kłociła się z mężem, bo on wolał szczeniaczka. Rozmawiałam na ten temat z jej koleżanką, też stażystką (ta, która miała kastrowac Bruna) i postawiłam sprawe jasno: nie czekam, daję kolejne ogłoszenie do gazety. Zgodziła się. A potem nagle pies znika z klatki, a ja nic o tym nie wiem. No i pojawiaja się pretensje, że SdZ niby wiedziała od kilku tygodni, ze pies zostanie zabrany. Bzdura i jeszcze raz bzdura! Czy ma tam dobrze? Nie wiem... Licze na to, bo nic innego nie mogę.[/QUOTE]

W jaki sposob, jako SdZ przekazujecie psa nowemu wlascicielowi? Pospisujecie umowę?
Jesli prawnym piekunem psa byl SdZ - to nadal nim pozostaje - dobrze rozumiem? chyba, ze wydajcie zwierzaki na "piekne oczy" - w co wątpię.

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem , ktoś ze Straży pisze ,ze Bruno miał zostać honorowym dawcą krwi i że Straż o tym wie , a ktoś inny tego samego oddz. Strazy pisze rozpaczliwy post na stronie dogomanii. z prośbą o pomoc , bo pies jest wykorzystywany i że cierpi z tego powodu., a na dodatek ma złe wyniki krw.Może prezes tego oddz. Straży ma coś do wyjaśnienia nam laikom.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SdZ_Lublin']Witam!

Jestem jednym z inspektorów, który pewnego lutowego wieczoru odebrał zgłoszenie (na prywatny numer), że pod Galerią Handlową w Swidniku błąka się pies w typie boksera, a żadne służby miejskie nie chcą pomóc w jego odłowieniu. [/QUOTE]



[quote name='SdZ_Lublin']I jeszcze jedno: nie odpowiadam za treści wypowiadane przez koleżanki z SdZ. I oświadczam, że wszystkie posty zamieszczone w dniu dzisiejszym są mojego autorstwa, czyli Moniki B.[/QUOTE]

O ile wiem Monika B. jest BYLYM inspektorem SdZ.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...