Jump to content
Dogomania

Zuzu, Raven, Hunter i koty plus inne potwory. Zapraszamy


Recommended Posts

Posted

Chwalę się, że mój zryty pies morderca (ten katowany, rzecz jasna :cool3: ) bawił się dzisiaj rano z dwoma labradorami... :razz:

  • Replies 8.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[URL]http://img413.imageshack.us/img413/2157/dscn5320.jpg[/URL]
mina udręczonego tresurą psa :evil_lol: jak możesz biedactwo tak męczyć! i kocich kup jeść nie pozwalasz! okrutna kobieto :diabloti:

Gratuluję zabawy z labkami! :loveu:

Posted

Dzień dobry :) Co u Was, oprócz straszliwie mulącej dogo? ;)

Psu włączył się owczarek i drze japę jak tylko ktoś idzie pod oknem i brzęczy (pies obrożą, człowiek kluczami - czy cokolwiek podobnego) a ja ćwiczę zen, żeby jej nie urwać tego małego, parszywego ryjka :diabloti: w międzyczasie przetrząsając psie fora co z tym fantem zrobić i w jaki sposób, żeby nie popsuć całkiem...

Doszła do nas obróżka od taks :loveu: Pies pozuje jak pijany pingwin, ale pokażę Wam i tak :eviltong:

[IMG]http://img824.imageshack.us/img824/107/dscn5371b.jpg[/IMG]

"Zu, nie ruszaj się!"
[IMG]http://img28.imageshack.us/img28/4696/dscn5376v.jpg[/IMG]

Pies - pełnoetatowy czochracz dywanowy:
[IMG]http://img291.imageshack.us/img291/4804/dscn5381s.jpg[/IMG]

[IMG]http://img412.imageshack.us/img412/238/dscn5382c.jpg[/IMG]

"Tak będę leżał!" :roll:
[IMG]http://img199.imageshack.us/img199/6272/dscn5389gt.jpg[/IMG]

Posted

Świetna ta obróżka i super pasuje do Zuzki :loveu:.
Ja mam takie 2 owczarki :p. Ale na szczęście Hexolinie burkowanie w domu łatwo wybić z łebka, bo jej wystarczy dać coś do paszczy i memła sobie, a młode samo szybko się nudzi darciem japy ;). Inne psy się odzywają na balkonach, a u nas balkon otwarty, psy w domu i cisza bo chleb/bułki sprzątają spod mebli, z dywanu, klatki, innych miejsc gdzie Shina poukrywała :razz:.

[url]http://img199.imageshack.us/img199/6272/dscn5389gt.jpg[/url] - jaki grubas z niej na tym zdjęciu :evil_lol:

Posted

[quote name='*Monia*']Świetna ta obróżka i super pasuje do Zuzki :loveu:.
Ja mam takie 2 owczarki :p. Ale na szczęście Hexolinie burkowanie w domu łatwo wybić z łebka, bo jej wystarczy dać coś do paszczy i memła sobie, a młode samo szybko się nudzi darciem japy ;). Inne psy się odzywają na balkonach, a u nas balkon otwarty, psy w domu i cisza bo chleb/bułki sprzątają spod mebli, z dywanu, klatki, innych miejsc gdzie Shina poukrywała :razz:.

[URL]http://img199.imageshack.us/img199/6272/dscn5389gt.jpg[/URL] - jaki grubas z niej na tym zdjęciu :evil_lol:[/QUOTE]

Dzięki :)

Tylko widzisz, nie bardzo mam jak ją zająć we wszystkich sytuacjach - o 5.41 na przykład mam jej ochotę :mad: ale o tej godzinie jeszcze działa wysyczany przez zęby przekonywujący stek gróźb karalnych skierowanych w kierunku psa pt. "Jak nie przestaniesz za sekundę to ci zaraz..." i tak dalej :evil_lol:

Na balkonie jak jej się wyrwie to już się sama kara i leci do pokoju :roflt:

No wygląda jakby była kwadratowa, takie zdjęcie ;) Ale trzyma wagę cały czas stałą (9.7 kg), nawet ostatnio weta prosiłam, żeby ją obmacał i wyraził zdanie na temat jej domniemanej grubości, ale powiedział, że wszystko w porządku ;) Po prostu chyba wreszcie nabiera mięśni (po piłce! :loveu:) i dlatego się taka zbita robi :cool3:

Posted

Kochany Zuzol-świrek :loveu: Moje kundle też wiecznie drą japę, bo ja zakazuję, a rodzina pozwala - więc wybierają opcję "drzemy się, kiedy jej nie ma w pobliżu, a jak słyszymy, że idzie, to się zamykamy". To jest o tyle fajne, że wystarczy że zacznę schodzić po schodach a na dole zapada ciiisza... :diabloti:

Posted

My tu chyba 1raz :) Fajna kundelka.Jednak co kundel to kundel zawsze oryginalny i jedyny w swoim rodzaju.
Pozdro od wujka samo zuo. :P

Zierzchnica-a rodzina mówi o tobie gestapo ,albo hitlerowiec??O mnie zawsze ,że dre ryja i mają chodzić jak w wojsku.

Posted

Byliśmy dzisiaj "na chwilę" nad jeziorem, pies do wody nie wejdzie, tylko szczeka na mnie, żebym przestała ją wołać tylko wylazła wreszcie i przyniosła piłkę :evil_lol: a wniesiona do wody (na chwilę, bo jakiś dupek się czepiał, że on będzie tu pływał i dlaczego tu psa moczę! - a to był kraniec jeziora, daleko od ludzi) na rękach i postawiona udaje, że właśnie dostała paraliżu :roflt:a po wyjściu tak dokładnie wylizuje łapy, jakby w smole łaziła a nie w jeziorze... Co za pies :evil_lol:

Posted

[quote name='olekg89']
Zierzchnica-a rodzina mówi o tobie gestapo ,albo hitlerowiec??O mnie zawsze ,że dre ryja i mają chodzić jak w wojsku.[/QUOTE]

Hitlerowiec, owszem, to często słyszę :diabloti:

evl, widzę, że Zu kocha wodę tak jak Luka i Frotek - to można pić, byyyle nie znalazło się na sierści. :evil_lol:

Posted

[quote name='zmierzchnica']Hitlerowiec, owszem, to często słyszę :diabloti:

evl, widzę, że Zu kocha wodę tak jak Luka i Frotek - to można pić, byyyle nie znalazło się na sierści. :evil_lol:[/QUOTE]

Aaa nie, bo dziś dostałam do evl smsa, że Zu przypłynęła do niej, zaintrygowana tym, że pańcia gra w piłkę w wodzie :evil_lol:

Posted

E tam, nie, że pływający - po prostu przylazła, jak się wydarłam na TŻ, bo myślała, że mnie ta woda zjada i trzeba mnie ratować :roflt: Tak żałuję, że nie miałam aparatu, bo miała minę jak umęczony szczurek, jak płynęła :evil_lol: Przylazła, dotknęła mnie nosem i zwiała, jak zobaczyła, że jednak żyję i wszystko OK... Oprócz tego pogoniła dwa burki jakiegoś pajaca, który je miał luzem i sobie łaził dookoła, a później się strasznie nakręciła, bo dookoła biegał jakiś bezpański burek, a Zu uznała, że skoro się rozłożyliśmy dużą grupą przy wejściu do wody to woda jest NASZA :diabloti: i naprawdę nie ma potrzeby dopuszczania do wody kogokolwiek innego, a już na pewno nie psa :roll:

Później i tak się zmyliśmy, bo przyleźli ludzie z ośmiorgiem czy ile tam ich mieli wrzeszczących dzieci :roll: Nie przeszkadzało im to, że wchodząc do wody praktycznie deptali po nas, po naszych kocach i ręcznikach, że dzieci darły japy tak, że szło oszaleć, biły się, kłóciły o jakieś kółka do pływania i inne piłki, piszczały, biegały prawie po psie, którego sobie specjalnie wsadziłam pod nogi, żeby nikomu nie przeszkadzał... Oddałam psa siostrze na chwilę i odeszłam, co poskutkowało tym, że pies capnął i wystraszył jedno z dzieci, które wyciągało łapy do warczącego psa :roll: Jak na razie mam dosyć obcych ludzi na najbliższy miesiąc, chyba będę sobie musiała wykopać własne jezioro albo przyjeżdżać o szóstej rano, udać się na tą dziką plażę i wykopać fosę, ustawić jakieś zasieki z drutu kolczastego i wpuścić ze trzy głodne dobermany do środka...

Dzisiaj z kolei byłyśmy na piechotkę na działce a w drodze powrotnej przyplątał się do nas szczylek - na oko może 7-tygodniowy, na co pani siedząca przed domem powiedziała, żeby na niego krzyknąć, to ucieknie z powrotem. Przezwyciężyłam przemożną chęć popukania się w czoło i po prostu poszłam dalej, Zu oczywiście co jakiś czas strzelała młodego zębami ale on niezmordowanie lazł za nami. Po jakimś kilometrze i trzech wyciągnięciach szczeniaka spod jadących samochodów dałam za wygraną - wzięłam małego kąsającego gówniarza pod pachę i zaniosłam tam, skąd wybiegł i grzecznie poprosiłam, żeby go łaskawie lepiej pilnowali, bo jest ociupinkę za mały, żeby go puszczać luzem i szkoda by było, gdyby zmienił swój stan skupienia zostając mokrą plamą na asfalcie. Ludzie chyba się nie bardzo przejęli, bo popatrzyli na mnie jak na kosmitkę i wrócili do domu. "Dziękuję" mogłam sobie sama powiedzieć... Ludzie są beznadziejni.

Oczywiście, moja zryta malutka suczka, jak zobaczyła, że biorę na ręce [B]obcego [/B]psa, odwracam się do niej tyłkiem i idę (Zu została z siostrą) zaczęła drzeć mordę i darła się, dopóki znowu nie znalazłam się w polu jej widzenia a teraz łazi za mną na wszelki wypadek, gdyby jakiś szczeniak włamał się do domu i chciał mnie porwać :evil_lol:

Posted

Zu jest naprawdę interesującym psem :evil_lol: Ale bezmyślność ludzi przeraża - wczoraj za Frotkiem biegała jakaś dziewczynka i chciała dotknąć "duziego psa", którego specjalnie prowadziłam po murku, żeby go nie dosięgnęła... Rodzice nic. A dzisiaj dzieci koniecznie chciały pogłaskać psy (Fro i szczyla znajomej) - jednocześnie dosiadając mini-autko. Psy oczywiście obawiały się auta, przy czym to było ich pierwsze spotkanie, więc sytuacja dosyć napięta... A tu dziecko łup mi się ładuje i dawaj, głaskać większego psa. Frotek nie zareagował, ale ja za niego warczałam :diabloti: Nie wiem jak reaguje na dzieci, raczej dobrze, ale nie chcę tego na obcych, nieprzewidywalnych dzieciakach sprawdzać :roll:

Szczyle luzem to zmora.. podejście właścicieli w stylu "jak go zabije auto to był widocznie głupi" jest i u mnie powszechne - ostatnio przy domu miałam dwa przypadki śmierci pańskich (!) psów pod kołami ciężarówek :roll:

Z tym darciem się, póki nie pojawisz się w polu widzenia, Luka ma to samo - jak mi Fro zwiał i go szukałam po polach, mama została z sukami i póki nie wróciłam słyszałam słodkie "nawoływanie" :evil_lol:

Posted

Dzisiaj przyczepił się znowu do nas jakiś samowyprowadzający się mały czarnuch, który okazał się młodziutką suczką. Przynajmniej Zu sobie trochę poszalała, przy okazji zdarła mi linką skórę z kostki (słaby refleks :shake:), mam nadzieję, że mała była po prostu na gigancie, a nie, że ktoś ją tu podrzucił, jadąc na wakacje na przykład :roll:

To chyba trochę dziwne, że moja suka woli się bawić z sukami niż z samcami, nie? ;) Dzisiaj na przykład dała w łeb szelciakowi i zmiksowanemu jamniorowi, a pięć minut później biegała z tą małą ;)

TŻ nie lubi Zu, bo wczoraj na niego nawarczała dwa razy :stupid: Obstawiam, że to przez burzę i połknięty na raz kawał mięcha (zuzowe śniadanko mi się rozczłonkowało na pół i ona tę jedną połowę połknęła na raz, jak pelikan :splat:), coś ją chyba bolało no i bała się burzy, a TŻ trafił na zły moment z głaskaniem pieska, aczkolwiek piesek został w trybie ultradźwiękowym eksmitowany z łóżka, a za każdym razem jak próbowała mnie pilnować to też było won na miejsce. Taki ze mnie psi gestapowiec :diabloti: A mówiłam, żeby nie głaskać za darmo, bo palma odbije :roll: :evil_lol:

Po dzisiejszej pracy z dzieckiem rzucającym smaki potworowi jest ciut lepiej - pies już nie warczy jak stara ciężarówka, gdy tylko widzi dziecko w domu, dziecko może sobie łazić, byle by tylko nie właziło do psiego pokoju. Mam nadzieję, że powoli pójdziemy do przodu, bo posiadanie w domu dzieciowego killera to dość średnia przyjemność...

Ostatnio mi zwrócono uwagę, że mało chwalę pieska - piesek jest grzeczny i usłuchany, dopóki inny piesek go nie zaczepia :evil_lol: Jeśli ten drugi pies wyrywa się, charczy, świszcze, Zu natychmiast stawia diagnozę: "Darth Vader -> skasować" :mad:

Posted

[quote name='evl']przy okazji zdarła mi linką skórę z kostki (słaby refleks :shake:),[/QUOTE]
mnie też chciały pożreć krwiożercze skarpetki :evil_lol: po dwóch tygodniach została już tylko blizna : P

szczur też lubi kasować inne pieski :diabloti: ale po zlocie jakby się uspokoił, bo nie startuje w trybie natychmiastowym, tylko czeka aż tamten zacznie- zaliczył parę rzuceń o ziemię, przytrzymań za łapki i takich tam : P więc się pilnuje. Nawet u niego pewne metody siłowe działają, ale w sumie to nie wiem jak to by było z bardziej strachliwym psem...

Posted

[quote name='evl']To chyba trochę dziwne, że moja suka woli się bawić z sukami niż z samcami, nie? ;)[/QUOTE]
Nie dziwne :eviltong:. Hexa też woli z suczkami poszaleć (jak się zdecyduje w ogóle szaleć ;)), a Shina woli wlać psu niż suczce.

[QUOTE]TŻ nie lubi Zu, bo wczoraj na niego nawarczała dwa razy :stupid:[/QUOTE]
Niedobry pieseczek :mad:.
Mój nie lubi Shiny jak ta siada mu nad głową jak on leży i chucha prosto w nos :evil_lol:.

[QUOTE]Po dzisiejszej pracy z dzieckiem rzucającym smaki potworowi jest ciut lepiej - pies już nie warczy jak stara ciężarówka, gdy tylko widzi dziecko w domu, dziecko może sobie łazić, byle by tylko nie właziło do psiego pokoju. Mam nadzieję, że powoli pójdziemy do przodu, bo posiadanie w domu dzieciowego killera to dość średnia przyjemność...[/QUOTE]
Gratulacje :multi:.

[quote name='Unbelievable']zaliczył parę rzuceń o ziemię, przytrzymań za łapki i takich tam : P więc się pilnuje. Nawet u niego pewne metody siłowe działają, ale w sumie to nie wiem jak to by było z bardziej strachliwym psem...[/QUOTE]
U nas taka metoda zastosowana na Shinie zapewne skończyła by się szyciem osoby rzucającej :roll: (z zabawy w tarmoszenie wychodzę cała w siniakach). Jak ktoś chce spróbować to zapraszam :evil_lol:. Za to u Hexy (strachliwiec) zastosowałam raz daawno temu za warknięcie na mnie i nigdy się to już nie powtórzyło (i warknięcie i rzut na glebę ;)).

Posted

[quote name='*Monia*']
U nas taka metoda zastosowana na Shinie zapewne skończyła by się szyciem osoby rzucającej :roll: (z zabawy w tarmoszenie wychodzę cała w siniakach). Jak ktoś chce spróbować to zapraszam :evil_lol:. Za to u Hexy (strachliwiec) zastosowałam raz daawno temu za warknięcie na mnie i nigdy się to już nie powtórzyło (i warknięcie i rzut na glebę ;)).[/QUOTE]
mój Gram to skomplikowany umysł jest :evil_lol: niby strachliwy, ale terrier, więc jeden raz nie wystarczył :diabloti:

Shina agresor ;) jakby tak złapać za pysk najpierw może by dało radę :razz: szczur też miał takie zapędy, więc najpierw za pysk, później za kark i do góry, ale już tak nie robi

Posted

[quote name='Unbelievable']mój Gram to skomplikowany umysł jest :evil_lol: niby strachliwy, ale terrier, więc jeden raz nie wystarczył :diabloti:

Shina agresor ;-) jakby tak złapać za pysk najpierw może by dało radę :razz: szczur też miał takie zapędy, więc najpierw za pysk, później za kark i do góry, ale już tak nie robi [/QUOTE]
Mi się Shina pokomplikowała, albo ją ktoś mi podmienił :mad:

Nie jestem zwolenniczką teorii dominacji, bo w ten sposób można sobie ładnie pieseczka zepsuć :shake:. Moje małe mi ufa i wie że jej nie będę atakować, a jak ją bym zaatakowała to by się broniła.. Tak, Shina jest agresor i nie ma oporów żeby zębów użyć. Ale już jest lepiej do psów i nawet jednym patyczkiem się ciągać umie z psem którego jeszcze miesiąc temu by przeturlała po glebie za dotknięcie jej patyka.

Posted

[quote name='*Monia*']Mi się Shina pokomplikowała, albo ją ktoś mi podmienił :mad:

Nie jestem zwolenniczką teorii dominacji, bo w ten sposób można sobie ładnie pieseczka zepsuć :shake:. Moje małe mi ufa i wie że jej nie będę atakować, a jak ją bym zaatakowała to by się broniła.. Tak, Shina jest agresor i nie ma oporów żeby zębów użyć. Ale już jest lepiej do psów i nawet jednym patyczkiem się ciągać umie z psem którego jeszcze miesiąc temu by przeturlała po glebie za dotknięcie jej patyka.[/QUOTE]
ja też tego nie lubię, ale bądźmy rozsądni- jeżeli pies chce atakować innego "bo szczeka i ma jajca" to go smaczkami i miłością na dobrą drogę nie wyprowadzę : P i to nie jest teoria dominacji, tylko karanie, i to dosadne. Ja nie trzymam go za łapy przy ziemi żeby pokazać że jestem bossem, tylko żeby go ukarać i uspokoić.
szczurzy też się czuje bardzo niepewnie jeżeli np. zaczynam rzucać w niego butem jak ucieka czy krzyczę, a raczej mówię "nie" jak coś źle zrobi w trakcie szkolenia, więc tylko go nagradzam, ale na agresję trzeba reagować inaczej. Oczywiście wszystko to jeżeli chodzi o mojego, jedynego własnego Grama, bo nie miałam "przyjemności" robić czegoś z innym agresorem ;)

Posted

[quote name='Unbelievable']ja też tego nie lubię, ale bądźmy rozsądni- jeżeli pies chce atakować innego "bo szczeka i ma jajca" to go smaczkami i miłością na dobrą drogę nie wyprowadzę : P i to nie jest teoria dominacji, tylko karanie, i to dosadne. Ja nie trzymam go za łapy przy ziemi żeby pokazać że jestem bossem, tylko żeby go ukarać i uspokoić.
szczurzy też się czuje bardzo niepewnie jeżeli np. zaczynam rzucać w niego butem jak ucieka czy krzyczę, a raczej mówię "nie" jak coś źle zrobi w trakcie szkolenia, więc tylko go nagradzam, ale na agresję trzeba reagować inaczej. Oczywiście wszystko to jeżeli chodzi o mojego, jedynego własnego Grama, bo nie miałam "przyjemności" robić czegoś z innym agresorem ;)[/QUOTE]

Ja miałam przyjemność robić coś z agresorem - i jeszcze większe, agresywne działania, które miały go uspokoić, tylko go nakręcały. Kojarzył sobie innego psa z bólem - i dopiero się zaczynało ;) evl wie, o którym Manku - jamniku mówię :lol:

Posted

[quote name='ladySwallow']Ja miałam przyjemność robić coś z agresorem - i jeszcze większe, agresywne działania, które miały go uspokoić, tylko go nakręcały. Kojarzył sobie innego psa z bólem - i dopiero się zaczynało ;) evl wie, o którym Manku - jamniku mówię :lol:[/QUOTE]
bo jak powszechnie wiadomo każdy pies jest inny :diabloti:

Posted

[quote name='Unbelievable']bo jak powszechnie wiadomo każdy pies jest inny :diabloti:[/QUOTE]

Owszem :) Choć nie wyobrażam sobie okiełznania agresywnego psa agresją...

Posted

[quote name='ladySwallow']Owszem :) Choć nie wyobrażam sobie okiełznania agresywnego psa agresją...[/QUOTE]
w sumie nie wiem czy agresją jest to co ja robię- dla mojego psa to jest raczej taki ostry przerywnik. Na niego w takich momentach nie działa szarpanie smyczą, więc potrzebuje nieco mniej delikatnego bodźca ;) i się dopiero wtedy chłopak może zacząć uspokajać.

Posted

Martyna ma trochę racji, bo przecież co robiłam na początku, jak mi Zu atakowała wszystkie psy świata za to, że szły tą samą ulicą? :diabloti: Smaki mogłam sobie sama zjeść, świergolić mogłam sobie też sama do siebie, ale wystarczyło na pieseczka parę razy porządnie huknąć, żeby do pustej makówki dotarło, że ja sobie nie życzę atakowania innych psów i dopiero po takiej terapii szokowej zaczęłyśmy naukę skupiania i siadania podczas gdy inny pies przechodził obok. Niemal słyszałam, jak się przekręcają trybiki pod tą owłosioną czaszką :evil_lol:

Także dla każdego coś innego ;) Maniek był komandosem :evil_lol:, a tak serio - dostał od życia porządnie w dupsko i teraz będzie bronił swojego pana jak niepodległości, taki już jest i już ;)

Na Zu dobrze działa zabranie jej od podejrzanego (w jej rozumieniu) psa/człowieka/przedmiotu i powolne, stopniowe zapoznawanie się z nim ale nie zawsze się da, niestety. Bezpośrednia konfrontacja sprzyja jej agresywnej odpowiedzi na dany bodziec. Mimo wszystko odpowiedzi podszytej strachem, z podwijaniem ogona, dygotaniem, kłapaniem zębami i tak dalej. Staram się jednak ostrożnie ją zapoznawać z nowymi psami, mimo jej początkowej niechęci - może kiedyś dożyję tego, że będzie tolerować inne psy, niezależnie od wielkości, koloru, rasy ;)

Trochę się boję ją puścić do nowego labkowatego szczyla, chociaż teoretycznie nie powinna mu zrobić krzywdy... Ale pan się na pewno przestraszy jak Zu zacznie swoje przedstawienie z mruczeniem, warczeniem, stroszeniem się, przewracaniem szczyla na glebę i tak dalej :eviltong:

Dzisiaj piesek znowu kocha TŻ, który może psa przewrócić na lewą stronę a pies tylko cieszy ryja, więc wszystko wróciło do normy :lol:

Posted

No, mój kundliszcz też zaliczył kilka razy lot na glebę za dziki szał na widok psa :cool1: Generalnie uważam, że powinien wiedzieć, że jest pewna granica, której przekraczać nie można - i że jestem zdolna do czegoś takiego, więc lepiej nie mieć mnie w poważaniu. Ale u Fro najwięcej daje praca na odległość i stopniowe zmniejszanie dystansu, oczywiście nagrody i pochwały. Tylko że jego agresja to więcej cyrku niż prawdziwej chęci dziabnięcia ;)
Luka za to w momencie gdy wpada w furię atakowania (bardzo rzadko, ale jak już to w ogóle zapomina o tym CZYM jest i z kim :shake:) to wykazuje agresję przemieszczoną - i ugryzie rękę, która by ją np przytrzymała za obrożę czy próbowała wywalić. Muszę ją unieruchomić smyczą i "odwiesić" z tego szału... Teraz już mniej jej to się zdarza, panuje nad sobą o wiele bardziej, ale mam na nodze bliznę - ze spotkania z "czarną, znienawidzoną suką" :roll:

Ja ostatnio dużo ryzykuję i luzuję Fro smycz do psów, jeszcze się nie nacięłam - większość spotkań przebiega pokojowo :cool3: Tak więc pewnie bym Zu do szczyla puściła i podeszła do pana, tłumacząc, że ona się tak bawi :cool3:

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...