Jump to content
Dogomania

Zimowa jamniczka - PELASIA ODESZŁA ZA TM [*]


malagos

Recommended Posts

  • 2 weeks later...

Powinnam zmienić tytuł na "Wiosenna jamniczka..." :cool3:
Pelasia wraz z topniejącym śniegiem straciła kilka latek. Na dworek sama sie pcha i nie wraca na wołanie (no, może nie słyszy, biedactwo:cool3: ). Zbiega w podskokach ze schodków, aż uszy powiewają na wietrze. I buch, do ogródka! A tam skalniak, rabatki bylinowe, wrzosowe, a w nich mysie norki ........i co normalny jamniorek robi? A jak pojdziemy do sadu, który zimą wydawał się w odległosci 100 km, bo biedna psinka nie miała siły tam nigdy dojść.............Teraz okazał się zaskakująco blisko, bo Pelasia bywa tam kilka razy dziennie, i to nawet jak ja już wracam do domu, ona tam jeszcze gospodaruje :razz: . Ale wszystko jest ogrodzone, do drogi daleko i nie ma przejścia, więc sunia i dwie ratlerowatości są zupełnie bezpieczne.
Raz dziennie biorę Pelasię na smycz i idziemy na pole. Ubiegłoroczne rżysko to jest raj dla jamniczków! Kopie się tam takie jamy, że cały ryj się chowa, wyciąga zębami korzonki i wypluwa ziemię, pracuje tymi siwiutkimi łapkami, a ogonek ciagle kręci wiatraczka. Wtedy się pańci nie słyszy, że woła do domku, a jak pańcia zbliża sie ze smyczką, jakby niechcący te mysie norki przekopuje się coraz dalej na polu :razz: , aż pańcia przemierza za pieskiem hektary rolinika-sąsiada. A jak się wpadnie do domku, to prędziutko na łóżeczko i się "jamniczy"- czochra pleckami po poduszce, potem przewrót na brzuszek, śpiewanie, pomrukiwanie i inne efekty wydawane paszczą, przeciaganie, aż tylne nózki wyprostuje za siebie i skrzyżuje. Wtedy trzeba do niej się przytulić buzią i pozwolić sie wylizać centymetr po centymetrze, mimo że te całuski sa odrobinę nieswieże:eviltong: . Kochana Pelasia!

Link to comment
Share on other sites

[img]http://www.republika.pl/starkluk/gosia/22:05:46/0.jpg[/img]

[img]http://www.republika.pl/starkluk/gosia/22:11:33/0.jpg[/img]

[img]http://www.republika.pl/starkluk/gosia/22:11:33/1.jpg[/img]

[img]http://www.republika.pl/starkluk/gosia/22:11:33/2.jpg[/img]

[img]http://www.republika.pl/starkluk/gosia/22:13:13/0.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

Aniu-Soniu :oops:

[SIZE=1][/SIZE]
[SIZE=1]Z moją inteligencją techniczną, wczoraj z pomocą kilku osób wstawiłam fotki, zrobione 2 tyg. temu:oops: . Na "metamorfozy" przyjdzie pewnie poczekać drugie tyle............[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Dzięki, Kiwi!
Te metamorfozy sa rewelacyjne! Po raz pierwszy tam weszlam i jestem w "pozytywnym" szoku!


A dziś poprosiłam moją 10-letnia Agusię, by wyszła na spacer z Pelasią, a po chwili słyszę nawoływania (bo to sztuka znaleźć psa pod narzutą na wersalce, fotelu w mojej sypialni, a Agi łóżku): Pella Pella Donna! a potem: Pelagio Bielawska, gdzie jesteś?!

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://www.republika.pl/starkluk/gosia/22:11:33/1.jpg[/IMG][IMG]http://www.republika.pl/starkluk/gosia/pelasia/IMAG0003.JPG[/IMG]

MALAGOS czy TY nie podmieniłaś gdzieś jamnisi??
Przecież to młoda sunia???
jaka pięknisia
PELAGIA
tak PELAGIE PIĘKNISIA
:laola: :laola:

Link to comment
Share on other sites

no i są kłopoty :shake:
Jeszcze w sobotę popatrzyłam na jamniora leżacego na kanapie 4 kołami do góry, pomyślałam, że jest szczęśliwa i energiczna. Wieczorkirm przy braniu na ręce, pisnęła, a potek kulała na przednia lapkę. W niedzielę rano już kulała mocniej i nie chciało jej się chodzić. W nocy przytuliła się do mnie i popiskiwała. Do tego ratlerczyk przeżarł się świątecznie i wymiotował równo co pół godziny, raz tylko nie zdążajac zejsć z łóżka. Rano nie mogłam wziac Pelasi na ręce, bo rozpłakała sie bardzo. Czyli dyskopatia? Mimo wszystko wyniosłam ją na kocu na trawnik, ale siadziała skulona trzęsąc się. Zaraz też dostała zastrzyki, przeciwbólowe i p-zapalne i witaminy. Tak płakała, że Aga uciekła, a ja się poryczałam. Koniec na razie z kanapami, wersalkami i łóżkami. Jest koszyczek w kuchni, koce i poduszki, aby nie przemączć kręgosłupa. Teraz jest o niebo lepiej, była na siusiu i jest głodna.

Link to comment
Share on other sites

Kurka, przecież niedawno komuś tłumaczyłam o dyskopatii, a tu nam się przytrafiła :shake: Na razie leczymy ją w domu, tzn. w gabinecie mego TŻ, jeszcze czeka nas RTG. Wiele wiadomości ze studiów odświeżyłam na Vetpedia i wątkach o dyskopatii, poza tym mój TŻ miał pozytywne rezultaty leczenia dyskopatii tym sposobem i lekami, jakie podał Pelasi. Zachodzę tylko w głowę, jak ją wynieść na siusiu, jeśli bezwzględnie nie wolno wziać na ręce?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malagos']Kurka, przecież niedawno komuś tłumaczyłam o dyskopatii, a tu nam się przytrafiła :shake: Na razie leczymy ją w domu, tzn. w gabinecie mego TŻ, jeszcze czeka nas RTG. Wiele wiadomości ze studiów odświeżyłam na Vetpedia i wątkach o dyskopatii, poza tym mój TŻ miał pozytywne rezultaty leczenia dyskopatii tym sposobem i lekami, jakie podał Pelasi. Zachodzę tylko w głowę, jak ją wynieść na siusiu, jeśli bezwzględnie nie wolno wziać na ręce?[/quote]

W kocu można ,to będzie przedni odcinek kręgosłupa mam nadzieję że wyleczy się tak jak moja Murka-miala kilka lat temu i do dziś odpukać spokój:lol: ,krzyczała tez strasznie!
Zrobiłam jej sweterek-golfik z cieplej welny nosiła długi czas.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...