Jump to content
Dogomania

teriery UŻYTKOWE (polujace)


Wojenka

Recommended Posts

Ech, psycholodzy już dawno udowodnili, że każdy z nas zauważa te zjawiska, które popierają to, w co chce wierzyć, a ignoruje te, które je obalają. :roll: A uogólnianie charakteru rasy na podstawie jednego wyjątkowego psa jest z grubsza tak samo bezpodstawne, jak uogólnianie na podstawie kilku znanych osobiście egzemplarzy, lub jeszcze kilku, o których się czytało na dogomanii. :roll:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 412
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[B]Wind[/B], utrafiłaś w sedno - Jaga:loveu: była wyjątkowym psem, dla mnie idealnym i osobiście jest dla mnie czymś w rodzaju mojego prywatnego wzorca idealnego airedale czymś w rodzaju airedalowego metra z Sèvres - jeżeli chodzi o zachowanie, psychike, predyspozycje i wrodzone talenty... To co napisałam o niej jest tylko ułamkiem tego jaka była, a była wspaniała i mogłabym o niej godzinami... Wiem, że na pewno ją idealizuję po tylu latach, wychowałam się przy niej i ona mi pokazała, nauczyła mnie czym jest/ jaki powinien być airedale. Tyle, że po niej poznałam wiele innych airedale. Sama miałam kilka. Wiele czytałam o tej rasie - a w Anglii w hodowli, w której od 30 lat są hodowane airedale - miałam możliwość przekopać sie przez wiele artykułów i ksiązek im poświęconym. I im więcej sie o nich dowiadywałam - tym bardziej się przekonywałam, że Jaga rzeczywiście była kwintesencja airedalowości. Choc oczywiście wiem, że nie wszystkie airedale są takie jak ona..
Wydaje mi sie też, że zupełnie nieświadomie w naszym domu moja rodzina stworzyła jej warunki umożliwiające rozwój tej "airedalowatości". Zupełnie przypadkiem znalazły się dwie połowki układanki - ludzie, którym pasuje airedale i którzy pasuja airedalowi :roll: obawiam sie, że zaczynam być górnolotna....
Oczywiście nie wszystkie ze znanych mi airedali są dokładnie takie same jak ona. Ale tak jak istnieje coś takiego jak fizyczny wyraz rasy (nie wszystkie airedale są takie same, nie wszytskie sa tak samo piekne, ale wygladają jak airedale) i podobnie jest z cechami psychicznymi - niektóre mają je tylko w pewnym stopniu, ale mają! Bo nie mówie tu o rzadkim przypadku polującego sznaucera, ale o cechach własciwych dla tej rasy.

Jaga miała jeden miot, z większościa jej dzieci nie mieliśmy na tyle bliskiego kontaktu żeby wiedziec jakie były, ale jej syn trafił do brata mojej mamy i był taki jak ona. Z ta różnicą, że został przygotowany do polowań, ale podobnie jak wychowanie Jagi było w dużej mierze intuicyjne tak i przygotowanie do polowań było dla mojego wuja debiutem szkoleniowym. Ok - zaraz powiesz, że kłania sie dziedziczenie i oczywiście bedzie to prawda. Ale kiedy miałam jakies 10 lat odkryłam, że ne wszystkie airedale są takie same. Poznałam 9 letnia córkę Jagi i odkryłam, że airedale może bać sie burzy:crazyeye: a co za tym idzie doświadczyłam, że nie każdy airedale musi być idealny.... Nie wiem ile w tym było cechy wrodzonej a ile nabytej, ale spotkałam airedale bojącego się burzy!

Kiedy miałam 13 lat - umarła Jaga - miała 16,5 lat. Jako 16 latka sprawiłam sobie moją wytęsknioną następczynię Jagi - Wiga nie była w z nią spokrewniona, pod wieloma względami była inna, miała trochę inny charakter - ale jednocześnie była tak podobna. Miała wyraźną pasję myśliwską (nie umiem powiedzieć czy na takim samym poziomie, ale miała), była mądra, posłuszna (ojciec twierdził, że Jaga była bardziej niezawodna, ale być może wynikało to z tego, że jak wołał Wige do nogi - to ona przychodziła, ale do mojej:turn-l:), sama z siebie potrafiła mnie obronić, znakomicie umiała się dostosowac do sytuacji, wiedziała kiedy jest potrzebna, pilnowała moich rzeczy, umiała zamordować jeża (to moj własny, osobisty wyróżnik airedala, który swiadczy o inteligencji połaczonej z pasją i oczywiście zdaję sobie sprawe, ze w żadnym wzorcu nie ma słowa o tej umiejętności, ale w moim prywatnym jest), tak jak i Jaga - niechętnie, ale pogodziła się z moim zakazem mordowania jezy i respektowała go prawie przez całe życie (wyjątkiem był czas kiedy wyjechałam do Anglii na kilka miesiecy i po powrocie okazało się, że pod moją nieobecnośc Wiga sobie używała do woli:mad:,) kochała wodę, potrafiła nurkowac, kiedy byłyśmy nad jeziorem godzinami namiętnie polowała na raki (choć musze przyznac, że w przeciwieństwie do syna Jagi - nie była w tej dziedzinie skuteczna), była skoczna - tyle, że w przeciwieństwie do Jagi - skakanie przez przeszkody nie sprawiało jej przyjemności, ale robiła to dla mnie i nad Jagą miała jedną wielką przewagę - była moja, ja byłam dla niej najważniejsza, stanowiłam centrum jej świata, byłam ważniejsza dla niej od mojego ojca:multi: Niestety mając Wigę nauczyłam się tez, ze nie każdy airedale musi być długowieczny:-( - żyła niecałe 10 lat....
Kilka tygodni potem sprawiłam sobie Fukę. Wiele jej brakuje do mojego idealnego airedale - po pierwsze nie umie mordować jezy:oops:, ale za to odpadła mi konieczność nauki ich NIEmordowania, a poniewaz jestem z natury leniwa - nie mogę tak bardzo narzekać na brak akurat tej cechy. Szczególnie, że na brak pasji myśliwskiej nie mogę u niej narzekac - biorac pod uwage to co wyczynia zespól w zespół z Kawą (tworzą bardzo zgrany zespół), więc jakoś nie moge narzekac na brak wyzwan - kiedy jednocześnie nie lubie miec psów na smyczy i nie pozwalam na to aby moje psy zajmowały się kłusowaniem:diabloti: Bardzo przeszkadzała mi jej niechęc do wody i cieszę się, że jej minęła, może z czasem nauczy się też nurkowania....
Napiszę jeszcze o Tuciku, bo czasami mam wrażenie, że udało mi sie wyhodować mojego idealnego airedale - taki właśnie jest chyba syn Fuki, niestety nie mogłam go zatrzymać:shake: Nie jestem pewna jak jest z jego pasją myśliwska, muszę to jeszcze sprawdzić, no i o ile wiem on też nie umie mordować jeży;), ale pod każdym innym wzgledem - jest to airedale w każdym calu. Nie jestem szkoleniowcem, ale czytając o psach użytkowych, np.: o Lordzie Ludwisiu i o oczekiwaniach Zach - myślę, ze Tucik sprawdziłby sie wspaniale w pracy, z jego chęcią do nauki, radością z poznawania i robienia nowych rzeczy, z jego skupieniem się na człowieku, zrównoważeniem, cierpliwościa i... mogłabym tak długo o nim - chociaz był ze mną tylko pół roku, a resztę wiem o nim z opowiesci i z tych krótkich chwil kiedy go widzę. Choć na pewno ma jedną cechę, której wydaje mi się, że Zach akurat nie ceni - sam z siebie nieszkolony, jako 8 i 10 miesięczny szczeniak stanąl w obronie swojego człowieka i zrobił to dokładnie wtedy kiedy było trzeba, i w takim stopniu w jakim było trzeba - zachował się adekwatnie do sytuacji:loveu:

Dodam, że poznałam wiele innych airedali, które są właśnie takie jakie w moim odczuciu airedale być powinny, choć oczywiście nie wszystkie w rownym stopniu odzwierciedlają ten mój wewnętrzny ideał (np.: nie wszystkie potrafią patroszyć jeże:evil_lol:)

Oczywiście - być może widzę tylko to co chce widzieć, a wypieram to co mi nie pasuje, ale sądzę, że większość airedali jest airedalami, tylko nie wszystkim dane było w pełni swoją airedalowatość rozwinąć. Mam jednego P.I.E.R.D.O.L.C.A - uważam, że airedale potrzebuje człowieka bardziej niż większość terrierów i bez człowieka marnieje...

A i jeszcze jeden kwiatek - mój dzikus Elmo na plaży w Łebie - poszłam popływac - plecak i ubranie zostawiłam dość daleko na brzegu - Elmo momentalnie położył sie przy moich rzeczach i przy nich warował dopóki nie wróciłam.. Tak samo by sie zachowała każda z moich suk, a Makaronik w tym czasie w ogóle nie zwracał uwagi na moje rzeczy, tylko latał wzdłuż brzegu.
Wszystkie moje airedale pilnują mnie jak spię - tyle tylko, że Elmo jak wiadomo ma poważne braki w socjalizacji i nie jest taki dobry w ocenie sytuacji i w efekcie popada w przesadę i alarmuje nawet wtedy kiedy wchodzą domownicy:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fuka']Choć na pewno ma jedną cechę, której wydaje mi się, że Zach akurat nie ceni - sam z siebie nieszkolony, jako 8 i 10 miesięczny szczeniak stanąl w obronie swojego człowieka i zrobił to dokładnie wtedy kiedy było trzeba, i w takim stopniu w jakim było trzeba - zachował się adekwatnie do sytuacji:loveu:[/QUOTE]

Coś w tym jest, że nie cenię :roll:
Pod kątem życia codziennego jest to po prostu cecha dla mnie całkowicie zbędna. Moje psy odstraszają wyglądem potencjalnych napastników i to mi wystarcza. W kilku sytuacjach, w 90% pokazowych mój lab ochoczo demonstrował komendę "na niego!" czyli z wielkim impetem wskakiwał na klatkę piersiową wskazanego człowieka.. A że wybicie miał, żywiołowe podejście do sprawy i 40 kg wagi, więc zawsze robił piorunujące wrażenie :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:
Pod kątem znów ratownictwa jest to cecha niepożądana, ponieważ źródłem każdej agresji jest bojaźn. No i to jest sprzeczne z wymaganiami, o których pisałam wcześniej.

Ja lubię u psów odwrotne podejście. Pamiętam jak podjechałam pod hodowlę Ludwika po raz pierwszy, by zobaczyć warunki i poznać psy. Podchodzę do ogrodzenia- a tam 7 erdeli i nikogo z ludzi. Mieliśmy wejść do środka- ale ja tak sobie myślę, całe stado, ich teren- no nie jest fajnie.. Ale weszliśmy i się zaczęło- pisk, szczek, szaleństwo! Wszystkie razem się na nas rzuciły i zaczeły się łasić, ocierać, skakać- wielka radość na widok gości. I to mi się bardzo spodobało :loveu: :loveu: :loveu:

Oczywiście mój już taki nie jest, no bo i po co hi hi
Jak przyjdą goście to machnie z uprzejmości dwa razy ogonem i zaraz leci do mnie co by nie było wątpliwości, kto jest dla niego najważniejszy.. Takiego mamisynka wychowałam sobie, no ale taki jest i już.. i tak go kocham :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[B]Fuka,[/B]

Dziekuje za tak dluga i cudna opowiesc o AT w Twoim zyciu :-) Jeszcze pelniej rozumiem Twoja milosc do tej rasy :loveu: Chociaz to patroszenie jeza moglabys sobie odpuscic :evil_lol:
Niestety nie mam ani tak bogatych, ani tak dobrych doswiadczen z AT i stad me powatpiewania co do "wszechstronnosci" i wszechobecnej uzytkowosci w tej rasie. Nie mniej, doskonale rozumiem ze kazdy przedstawiciel rasy moze byc inny, moze miec inne predyspozycje, niekoniecznie takie ktorych poszukuje w psie. Dla kazdego cos innego, jeden lubi kanape i miche a innych tulanie sie po treningach ... No nic ... lece z moja sucza, ktora nad ranem przyjechala z filmowych zdjec na trening ... :loveu:

W.

Link to comment
Share on other sites

[B]zach[/B], chyba się nie rozumiemy - nie mówię o zachowaniu agresywnym psa, tylko o zachowaniu agresywnym człowieka i o natychmiastowej (prawie równoczesnej) reakcji psa - i nie była to reakcja agresywna, tylko pokazanie, że wobec mojego człowieka nie wolno się tak zachowywać, bo pies jest gotów w razie czego stanąc w obronie swojego człowieka. Mówię tu o psach, które w sposób bezbłedny wyłapują sytuacje nietypowe i choć moment wcześniej buszowały sobie spokojnie po krzakach, pozornie nie zwracając uwagi na otoczenie, a w pewnym momencie - wtedy kiedy trzeba - pojawiają sie nagle nie wiadomo skąd i sa przy swoim czlowieku. I nie wtedy kiedy ich człowiek mija całująca się parkę w parku, tylko kiedy zaczyna być napastowany przez rozkoszniaczka, który uznał, że spacerująca po ciemku samotnie kobieta az sie prosi o zaczepkę itp... Pies niestartujacy bez powodu, ale pokazujący, że w razie czego się nie zawacha. i ten sam pies będzie sie zachowywał obojętnie wobec mijanych obcych ludzi, a przyjaźnie albo wrecz nachalnie :pwobec takich, którzy zwróca na niego uwage, zagadają i zaczna głaskać. A co do wpuszczania obcych na własny teren - tak sie składa, że nasz ogód dzielimy z sąsiadami, zdarza sie, że psy sa same w ogrodzie, a przez furtke wchodzą goście nie tylko nasi, ale i sąsiadów (całkiem obcy ludzie) - nasze psy im w tym nie przeszkadzaja, ale jak wchodzi psiarz witający się z nimi - to one też go witaja.
Jaga nienawidziła smieciarzy i listonoszy i nie było szans zeby weszli, natomiast moje kolejne suki śmieciarzy trakują jak powietrze, a z listonoszką sie witają.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fuka'][B]zach[/B], chyba się nie rozumiemy - nie mówię o zachowaniu agresywnym psa, tylko o zachowaniu agresywnym człowieka i o natychmiastowej (prawie równoczesnej) reakcji psa - i nie była to reakcja agresywna, tylko pokazanie, że wobec mojego człowieka nie wolno się tak zachowywać, bo pies jest gotów w razie czego stanąc w obronie swojego człowieka.[/QUOTE]

A to się widać źle zrozumiałyśmy, bo ja myślałam, że pisząc o obronie masz na myśli jakiś typ zachowań- warczenie, szczekanie, straszenie, gryzienie.. bo to jest to co mi się od razu nasuwa jeżeli chodzi obronę. No bo to że pies przybiega do swojego człowieka to rzeczywiście pod zachowanie agresywne nie podchodzi, bo moje też przylatują do mnie jak coś się dzieje, tyle że z ciekawości :lol:

Link to comment
Share on other sites

[B]Wind[/B], ja jeszcze dodam, ze to człowiek daje psu rozkwitnąć, albo zmarniec, niezależnie od tego jak wspaniały może być potencjał psa na starcie - wszystko zależy od człowieka i warunków rozwoju jakie zapewni swojemu psu. Można spieprzyć znakomitego psa albo tez wyciągnąc więcej niż by ktokolwiek przypuszczał z psa zupełnie przeciętnego...

Hmmm, zresztą to samo tyczy się potencjału eksterierowego:p

Miałam tylko jeden miot, kazdy szczeniak miał trochę inny charakter i temperament, żaden nie był aż tak cudowny jak Tucik (dlatego - mimo, ze wolę suczki - chciałam zostawić sobie właśnie jego, bo najpełniej spełniał moje oczekwania, a nawet więcej), ale każde z jego rodzeństawa w rożnym stopniu, ale miały te wszystkie cechy, które kocham w airedalach:loveu:
Ehh, wszystko się potoczyło inaczej i zamiast łatwego Tucika mam psa z brakami w rozwoju - też jest to frajda - obserwowanie ile zostało airedala w takim dzikusie i sprawdzania ile da się z niego tej aitredalowatości wyciągnąć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fuka'][B]Wind[/B], ja jeszcze dodam, ze to człowiek daje psu rozkwitnąć, albo zmarniec, niezależnie od tego jak wspaniały może być potencjał psa na starcie - wszystko zależy od człowieka i warunków rozwoju jakie zapewni swojemu psu. Można spieprzyć znakomitego psa albo tez wyciągnąc więcej niż by ktokolwiek przypuszczał z psa zupełnie przeciętnego...

Hmmm, zresztą to samo tyczy się potencjału eksterierowego:p[/QUOTE]

I tu się w pełni zgadzam :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachraniarka']Ja lubię u psów odwrotne podejście. Pamiętam jak podjechałam pod hodowlę Ludwika po raz pierwszy, by zobaczyć warunki i poznać psy. Podchodzę do ogrodzenia- a tam 7 erdeli i nikogo z ludzi. Mieliśmy wejść do środka- ale ja tak sobie myślę, całe stado, ich teren- no nie jest fajnie.. Ale weszliśmy i się zaczęło- pisk, szczek, szaleństwo! Wszystkie razem się na nas rzuciły i zaczeły się łasić, ocierać, skakać- wielka radość na widok gości. I to mi się bardzo spodobało :loveu: :loveu: :loveu: [/quote]I to jest moja najulubieńsza cecha tej rasy. Misia ją ma w nieograniczonych ilościach, Lotka troszkę mniej, ale się wyrabia. ;-) :loveu:

[quote name='Fuka']wszystko zależy od człowieka i warunków rozwoju jakie zapewni swojemu psu. Można spieprzyć znakomitego psa [/quote]Jak najbardziej się zgadzam! Tylko należy pamiętać, że każdy z nas ma inne wymagania i inne kryteria oceny, więc co to jest "znakomity pies" i co to znaczy "spieprzyć" też się różni. ;-) zach bardzo szczegółowo napisała, jakich cech ona wymaga od psa, z którym pracuje. Ale znam ją - mam nadzieję ;-) - na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że pies, który tych cech nie wykazuje, też może być, w jej mniemaniu, świetnym psem - tyle że zaspakajającym inne niż jej potrzeby. I pies, którego styl pracy jest inny niż ktoś inny preferuje też nie jest koniecznie "spieprzony". "Spieprzony" jest raczej ten pies, którego właściciel nie potrafi prowadzić tak, żeby zaspakajał jego wymagania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire']zach bardzo szczegółowo napisała, jakich cech ona wymaga od psa, z którym pracuje. Ale znam ją - mam nadzieję ;-) - na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że pies, który tych cech nie wykazuje, też może być, w jej mniemaniu, świetnym psem - tyle że zaspakajającym inne niż jej potrzeby. I pies, którego styl pracy jest inny niż ktoś inny preferuje też nie jest koniecznie "spieprzony". "Spieprzony" jest raczej ten pies, którego właściciel nie potrafi prowadzić tak, żeby zaspakajał jego wymagania.[/QUOTE]

Znasz mnie bardzo dobrze :D i dobrze wiesz, że tak właśnie uważam :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fuka']
I faktem jest, to co obie napisałalyśmy, że airedale z psa pierwotnie wąskospecjalistycznego (co jest typowe dla wiekszosci ras angielskich) stał sie psem wszechstronnym [/quote]

I tu się koleżanka myli jak podają najstarsze źródła o airedalach:)))
Ale to nie ja jestem od tej rasy specjalistą:)))
Może się mylę:)))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire']Nie wiem, o jaki film tu chodzi, ale to mi przypomina coś, o co chciałam się zapytać kogoś, kto zna się na konkursach norowania, a mianowicie: czytałam nie tak dawno, że na konkursach norowania obowiązuje zakaz fotografowania i filmowania. :crazyeye: Jeśli to prawda (ewentualnie mogę poszukać źródeł, gdzie o tym czytałam, ale chyba pochodziły ze Zw. Łowieckiego), to czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego tak jest?[/quote]

Taki zakaz obowiązuje na Słowacji (też wyczytałam tą informację na forum łowieckim). Nie znam regulaminu konkursów norowania na Słowacji i dlaczego jest tam zakaz:crazyeye:

Jeżeli chodzi o film, to obiecał mi przesłać [B]Pszym [/B]na meila właśnie z konkursu gdzie się lała krew:cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jakub&Ania']I tu się koleżanka myli jak podają najstarsze źródła o airedalach:)))
Ale to nie ja jestem od tej rasy specjalistą:)))
Może się mylę:)))[/quote]A możesz podać, co to za źródła? :crazyeye: Bo ja rasą się zajmuję od ponad 30 lat, czytałam na ten temat dużo, głównie po angielsku (w końcu to angielska rasa ;-) ) i wszelkie mi dostępne źródła podają, że rasa AT była stworzona, aby uzyskać psa do polowania na wydry (o czym zresztą już tu kilkakrotnie pisaliśmy). Wtedy, do polowania na wydry używano otterhoundy, które sprawdzały się świetnie w wodzie, ale były zbyt powolne na lądzie. Tak więc skrzyżowano otterhoundy z terierami aby uzyskać psa, który będzie dobry w wodzie, ale również szybki na lądzie. Dla mnie, rasa wyhodowana w celu polowania na wydry to bardzo wąsko wyspecjalizowana rasa, więc zgadzam się z Fuką co do jej historii.

Ja osobiście nigdy nie znałam tak wspaniałych AT jak te, które opisuje Fuka. W szczególności na przykład, chyba żaden z moich psów, puszczony luzem na plaży, nie położyłby się po prostu sam z siebie obok mojego ręcznika, żeby go pilnować :evil_lol: - są (czy były) na to zbyt ciekawskie i zwariowane. Gdy byłam młodsza, bardzo mi to wariactwo odpowiadało, potem trafiła się Misia, która jest spokojniejsza, a teraz, z Lotką, zaczynam znów czasem się zastanawiać, czy nie jestem na tę rasę za stara... :-( Ale posiadać innego psa po całym prawie życiu z AT chyba po prostu nie potrafię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pszym']Proszę jeszcze o norowaniu...Rozumiem, że to jest bzdura wg. niektórych? Jednak ja postrzegam stowarzyszenie Empatia jako zawsze przyjazne zwierzętom...

[B]25-08-2005 18:02 [/B]

[B]Przewodniczący "Empatii" potępia zawody w osaczaniu lisa[/B]

25.8.Warszawa (PAP) - Organizowane w Polsce zawody myśliwskich jamników w osaczaniu lisa w norze są, według przewodniczącego Stowarzyszenia "Empatia" Dariusza Gzyry, niemoralne i godne potępienia. Komentując prasowe doniesienia na ten temat, podkreślił, że w zawodach nie ma nic ze szlachetnej rywalizacji, która charakteryzowała kiedyś polowania. "Zwierzę jest w sytuacji bez wyjścia. Dawniej w czasie polowania mniej więcej równe szanse miał ten, kto gonił, i ten, kto uciekał. W trakcie obecnej zabawy lis jest zamknięty, a pies może z nim zrobić, co chce" - powiedział PAP w czwartek Gzyra. Dodał również, że dziwi go, iż takie zawody mogą być organizowane, ponieważ trudno mu się dopatrzyć w tej rozrywce okoliczności, jakie w myśl ustawy o ochronie zwierząt dopuszczają ich zabijanie. "Tam jest napisane, że zabijać można dla korzyści gospodarczych. Może jeśli mięso zabitego lisa traktuje się potem jako żywność, jest to interes gospodarczy" - zastanawia się. W czwartkowym "Życiu Warszawy" można przeczytać, że najbliższy, VII Międzynarodowy Konkurs Norowania Jamników odbędzie się w dniach 27-28 sierpnia w Grębowie k. Kamienia Pomorskiego. W konkursie norowania rywalizują jamniki tresowane do polowania. Norowanie polega na zamknięciu lisa w tunelu imitującym norę, a następnie szczuciu psa w taki sposób, aby jak najszybciej wypędził ofiarę na zewnątrz. Punktowane jest jak najszybsze wypędzenia lisa z nory, a także chwyty zębami za strategiczne miejsca, czyli gardło, bok lub głowę. (PAP)[/quote]
A ja postrzegam Empatię jako towarzystwo zazwyczaj przesadzające i nie zajmujące się prawdziwymi problemami tylko problemami "medialnymi".
Problemy konkursów w Kamieniu Pomorskim to nie były problemy konkursów, tylko problemy "polityczne" tamtego regionu. Trochę o tym wiem, bo jeździłam do Grębowa. Nawet byłam z tej okazji przesłuchiwana przez policję.
W Polsce chwyty do tego rokuy dyskwalifikowały psa z konkursu. Od tego roku chwyt na trzech konkursach dyskwalifikuje go dożywotnio. Chwyty są dozwolone na Słowacji. Ale bok lub głowa nigdy nie był strategicznym miejscem do wykonania chwytu.
Strasznie mnie wkurza jak wypowiadaja się na forum ogólnym ludzie, którzy nie mają pojęcia o czym mówią :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachraniarka'][B]Fuka[/B]
ale czy aby teraz nie jesteś niesprawiedliwa?
Z jednej strony stawiasz zrobienie tylko dyplomu użytkowości- co w przypadku realnej pracy ma mało wspólnego, a z drugiej strony piszesz o interchampionacie.. Może by tak wyrównać wymagania?

Albo postawić, że psy z różnych linii, mają zdobyć tylko dyplom i tylko hodowlankę, albo interchampionat eksterieru i pracy?[/quote]
Ja się nie do końca zgodzę. Championat pracy jest dużo trudniej zrobić nie mówiąc o interchampionacie pracy. Ba - interchampionat eksterieru jest dużo łatwiej zrobić niz championat pracy. Chociażby dlatego, że wniosek CPC dostaje tylko pies, który wygrał konkurs. Wiem coś o tym - mam największą wychodowaną ilość interchampionów w ogarach polskich i stadko championów. Ale wśród moich psów biega jeden z championatem pracy ( gończy ) i jeden , któremu przeszkodziła w skończeniu operacja ( jamnik ). A moja hodowla jest postrzegana jako użytkowa.
[B]Zarząd Główny wydał do tej pory 25 championatów pracy [/B]- o ile to mniej od ilości zdobytych championatów eksterierowych. I wiem o dwóch, które posiadają interchampionat pracy - kilka lat temu jamnik i teraz skończył jag - jeszcze ma nie potwierdzony. Ale interchampionatów pracy dokładnie nie sprawdzałam i nie wiem czy jeszcze jakieś psy nie zrobiły.
Dla mnie w mojej rasie zrobienie dyplomu I stopnia z konkursu to więcej niż championatu eksterieru. A wygranie dobrego konkursu to więcej niż interchampionat.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pszym']Prosze jeszcze jeden. Czy Ci co to piszą są nienormalni?

"...W świetle przepisów ustawy o ochronie zwierząt zawody norowania są przestępstwem. Ustawa zabrania organizowania walk zwierząt, a zawody norowania to właśnie walka zwierząt - uważa Liza Kodym-Flanagan, prezes Polskiej Ligi Ochrony Zwierząt. Jej zdaniem, nie ma możliwości, aby psy po dostaniu się do zamkniętego pomieszczenia, gdzie przebywa oszalałe ze strachu dziko żyjące zwierzę, w tym przypadku lis, mogły zareagować inaczej niż brutalnie je atakując. Taka konfrontacja może się zakończyć tylko okrutną śmiercią słabszego.

- Osoby, które organizują takie zawody, czy też właściciele psów, które uczestniczą w tych zawodach, powinni być pociągnięci do odpowiedzialności karnej - podkreśla Kodym-Flanagan."

PAP, 25.08.2005.

Uwagi: [I]Za: [URL="http://www.zw.com.pl/apps/a/tekst.jsp?place=zw2_ListNews1&news_cat_id=9&news_id=69176"][COLOR=#0000ff]Życie Warszawy[/COLOR][/URL], 25.08.2005.[/I][/quote]

Napisałam już - najpierw pojedź i zobacz. Swoje opinie opierasz na plotkach, cytatach itp. Szkoda czasu na dyskusje z osobą, która nie wie o czym pisze.
Napiszę jeszcze raz - byłam na kilkudziesięciu konkursach i na żadnym nie zginął lis.

A jeżeli chodzi o wypowiedzi odnośnie myśliwych. Mam to szczęście, że znam wielu myśliwych i to bardzo etycznych myśliwych. Nie spotkałam się też z tym, żeby uczestnicy konkursu byli pod wpływem alkoholu przed startem. A myslistwo niestety jest potrzebne - człowiek już zbyt zaingerował w naturę aby mogło się to ot tak odwrócić. To się tak łatwo pisze jak się nie ma pojęcia o czym się pisze. "Przywrócić wilki" - dobrze - przywróćmy - i co z tego. Wilków już jest za dużo. Widziałam co potrafią zrobić i obsrewowałam zmiany na terennie gdzie znajomy jest leśniczym. Kilkanaście lat temu były tam sarny, dziki i jelenie - w naprawde imponujacej ilości. Cietrzewie. Teraz są resztki dzików, lisy i wilki. Jeżeli mamy mieć w lasch tylko wilki i lisy - prosze bardzo. Ale ja bym tak nie chciała...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ludek'][quote name='Hania']Na ilu konkursach byłaś/byłeś? Bo ja na kilkudziesięciu. I nie wiem dlaczego wypisujesz takie BZDURY nie wiedząc o czym piszesz.

To uznajmy, że jestem zakompleksiona i zblazowana :evil_lol:. Ale To bie proponują naijpierw przeczytać regulamin konkursu, pojechac go zobaczyć a potem się wypowiadać.[/quote]

A czy mogłabyś napisać jak wygląda taki konkurs?[/quote]

To ja ponawiam swoją prośbę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ludek']To ja ponawiam swoją prośbę.[/quote]
Nie dam rady przepisac tu całego regulaminu - tylko ogólnie.

Najpierw zgodnie z postanowieniami ogólnymi próba strzału. Pies, który jej nie zaliczy nie może dalej brać udziału w konkursie.
Posłuszenstwo - chodzenie przy nodze na smyczy, omijanie drzew, przywołanie.
Nora - lis jest w pierwszym kotle odgrodzony od psa zastawką. Pies ma dojść do niego i oszczekiwać przez określony czas. Następnie lis jest wypuszczany, żeby poszedł dalej, po nim pies. Pies ma wygonić lisa. Zazwyczaj spotykają się w kotle pośrodku którego jest taka jakby trójkątna kolumna - to jest nowość w tym regulaminie po to, żeby pies i lis nie znalazły się razem w małym kotle gdzie lis nie mógłby się chociaż trochę schować. Tam często lis się odwraca przodem do psa i trudno go ruszyć. Ale dobry pies oszczekując i napierając na lisa jest w stanie go wypędzić. Trzeba pamiętać, że polowanie z norowcem polega na wygonieniu lisa z nory a nie na chwycie wewnątrz nory - bo wtedy często trzeba psa wykopywać.
Mogę zeskanować cały regulamin i wysłać Ci na priv - jeśli chcesz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hania']Strasznie mnie wkurza jak wypowiadaja się na forum ogólnym ludzie, którzy nie mają pojęcia o czym mówią :shake:[/quote]

Wiesz co, szkoda czasu na dyskusje z Tobą. Z takim podejściem to nie ma sensu. Ja rozumiem, że bronisz swoich przekonań jednak pozwól się wypowiadać innym i nie obrażaj ich. Ja rozumiem, że artykuły ( mogę ich tu przytaczać więcej ) i wypowiedzi innych są dla Ciebie niczym. Rozumiem, że tylko Ty masz rację. Jednak ja pozostaję na stanowisku, że zaganianie zwięrzęcia do nory i męczenie go dla zabawy ( bo chyba nie jesteś głodna i nie musisz walczyć o pożywienie ) jest wysoce naganne moralnie, a mam nadzieję że w przyszłości będzie skutkować prawnie. Jak Ty sie z tym czujesz Twoja sprawa. Myślę, że podobnie jakbyś wieczorem wracała do domu i nagle kilku duzych facetów zagoniło Cię do bramy bez możliwości ucieczki - dalej uruchom wyobraźnie, brrr...Wiem,wiem za dużo amerykańskich filmów...
Pan Walter pewnie też prywatną norę ma u siebie z miłosci do zwierząt. Na pewno.

Nie można generalizować, ale wg. mnie człowiek który potrafi ( lubi )zabijać musi na siebie uważać...
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hania']Nie dam rady przepisac tu całego regulaminu - tylko ogólnie.

Najpierw zgodnie z postanowieniami ogólnymi próba strzału. Pies, który jej nie zaliczy nie może dalej brać udziału w konkursie.
Posłuszenstwo - chodzenie przy nodze na smyczy, omijanie drzew, przywołanie.
Nora - lis jest w pierwszym kotle odgrodzony od psa zastawką. Pies ma dojść do niego i oszczekiwać przez określony czas. Następnie lis jest wypuszczany, żeby poszedł dalej, po nim pies. Pies ma wygonić lisa. Zazwyczaj spotykają się w kotle pośrodku którego jest taka jakby trójkątna kolumna - to jest nowość w tym regulaminie po to, żeby pies i lis nie znalazły się razem w małym kotle gdzie lis nie mógłby się chociaż trochę schować. Tam często lis się odwraca przodem do psa i trudno go ruszyć. Ale dobry pies oszczekując i napierając na lisa jest w stanie go wypędzić. Trzeba pamiętać, że polowanie z norowcem polega na
wygonieniu lisa z nory a nie na chwycie wewnątrz nory - bo wtedy często trzeba psa wykopywać.
Mogę zeskanować cały regulamin i wysłać Ci na priv - jeśli chcesz.[/quote]

A jak wiemy wszystkie psy myśliwskie są tak mądre, że nigdy nie złapią lisa...Zero agresji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pszym']Wiesz co, szkoda czasu na dyskusje z Tobą. Z takim podejściem to nie ma sensu. Ja rozumiem, że bronisz swoich przekonań jednak pozwól się wypowiadać innym i nie obrażaj ich. Ja rozumiem, że artykuły ( mogę ich tu przytaczać więcej ) i wypowiedzi innych są dla Ciebie niczym. Rozumiem, że tylko Ty masz rację. Jednak ja pozostaję na stanowisku, że zaganianie zwięrzęcia do nory i męczenie go dla zabawy ( bo chyba nie jesteś głodna i nie musisz walczyć o pożywienie ) jest wysoce naganne moralnie, a mam nadzieję że w przyszłości będzie skutkować prawnie. Jak Ty sie z tym czujesz Twoja sprawa. Myślę, że podobnie jakbyś wieczorem wracała do domu i nagle kilku duzych facetów zagoniło Cię do bramy bez możliwości ucieczki - dalej uruchom wyobraźnie, brrr...Wiem,wiem za dużo amerykańskich filmów...
Pan Walter pewnie też prywatną norę ma u siebie z miłosci do zwierząt. Na pewno.

Nie można generalizować, ale wg. mnie człowiek który potrafi ( lubi )zabijać musi na siebie uważać...
Pozdrawiam[/quote]

Ja już wcześniej napisałam, że szkoda czasu na dyskusję z Tobą :evil_lol:. To w takim razie dlaczego jeszcze piszesz :lol:. Bo ja ubię dyskutowac, ale z osobami, które wiedzą o czym piszą.
Poza tym zadałam Ci pytanie - czy jesz mięso?

Link to comment
Share on other sites

A jednak doleję jeszcze troche oliwy do ognia.
Chyba niemożliwe, że ci wszyscy ludzie kłamią???
Za tym samym Życiem Warszawy:

Chwyt nieregulaminowy

– Jeśli pies zrobi chwyt na lisa, zostaje zdyskwalifikowany. [B]Zdarza się to u jednego- -dwóch psów na 20. U terierów, które mają większą pasję atakowania, takie chwyty zdarzają się w połowie przypadków[/B], dlatego wycofałem je z zawodów – mówi Walter, myśliwy zrzeszony w PZŁ od 35 lat.

Tymczasem w artykule „Norowanie na południu”, opublikowanym na stronie [url]www.naszepsy.pl[/url] znalazł się nieco inny opis: „Najwyżej oceniony jest pies, który wypędzi lisa z nory lub wykona chwyt – za gardło, głowę lub bok. (...) Nieco mniej punktów otrzymuje pies, który nie skończy wypędzać lisa lub wykona chwyt nieregulaminowy za ogon, tułów, przednią połowę ciała, za pysk”. [SIZE=3][B]Na pytanie o cierpienia zwierząt w takie sytuacji w PZŁ usłyszeliśmy, że trzeba spytać samego lisa oraz że dżdżownica na haczyku też cierpi. [/B][/SIZE]
[SIZE=3][/SIZE]
[SIZE=3][SIZE=2]Napadnięty reporter

Konkurs w Grębowie organizowany jest przez Komisję Upowszechniania Psa Myśliwskiego przy Okręgowej Radzie Łowieckiej PZŁ w Szczecinie. W tym roku zgłoszono rekordową liczbę 42 psów: 19 z Niemiec, ok. 10 z Czech, reszta z Polski. Udział w dwudniowej imprezie kosztuje 70 zł, a 30 euro dla gości zagranicznych. Rok temu zawody w Grębowie próbował opisać i sfotografować Roman Słomski, reporter „Kuriera Szczecińskiego”. – Zrobiłem nawet zdjęcia z przebiegającej obok drogi publicznej, ale z posesji Waltera wyskoczyło trzech Niemców. Napadli mnie i zabrali kartę z aparatu cyfrowego. W tych zawodach biorą udział wysoko postawieni ludzie. Nie boją się nikogo – opowiada Słomski.

Prezes PLOZ podkreśla, że z niepokojem obserwuje przyzwolenie organów wymiaru sprawiedliwości na norowanie, które powinno być ścigane z urzędu. ŻW zwróciło się w tej sprawie do inspekcji weterynaryjnej, która sprawuje nadzór nad wykonywaniem ustawy o ochronie zwierząt.

– Po interwencji ŻW zawiadomimy prokuraturę. [SIZE=3][B]Już teraz mogę powiedzieć, że doszło do złamania prawa, gdyż każdy konkurs z udziałem zwierząt powinien mieć akceptację głównego lekarza weterynarii. A o norowaniu w Grębowie nie zostaliśmy powiadomieni. Oczywiście nie wydalibyśmy na ten konkurs zgody – mówi Janusz Związek, z-ca głównego lekarza weterynarii.
[/B]
[/SIZE]Myśliwska tradycja

Polscy myśliwi argumentują, że norowanie to sprawdzenie sprawności myśliwskiej psa i tradycja. [SIZE=3][B]Jednak nawet niezwykle konserwatywni Anglicy od połowy lutego zakazali polowań z nagonką na lisy, uznając, że są zbyt barbarzyńskie. A na polowaniu lis ma przynajmniej szanse uciec. W sztucznej norze nie.
[/B][/SIZE]
2005-08-25

źródło: [/SIZE][URL="http://www.zw.com.pl/apps/a/tekst.jsp?place=zw2_ListNews1&news_cat_id=9&news_id=69176"][SIZE=2][COLOR=#0000ff]Życie Warszawy[/COLOR][/SIZE][/URL]


[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...