Ewa Marta Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 Miałam wczoraj napisać jeszcze coś ale mi brakowało właściwego określenia. Teraz pomyślałam, że Sonieczka czuje się dosyć pewna siebie w DT. Nabrała takiego poczucia bezpieczeństwa, poczuła, że jest ważna i pewnie stąd awantura z Ciuciu... A Ciuciu jest przywódcą stada u Marty. Czy dobrze pamiętam, że w Niepołomicach Sonieczka też wdawała się w awanturki z sukami? Coś mi się w głowie kołacze, że było jakieś nieporozumienie, ale mogę się mylić. Ja patrzyłam na Sonię z punktu wiedzenia jej samopoczucia, dlatego taka byłam optymistycznie nastawiona. Jeśłi zaczepia Ciuciu, to chyba rzeczywiście Bartek musi ciut odpuścić to wyróżnianie jej... Ech, to wszystko nie jest proste i podziwiam Was Marta, że przy takiej liczbie psiaków, potraficie to ogarnąć... Quote
ronja Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 damy radę, po prostu Sonia musi wiedzieć jakie miejsce zajmuje w stadzie i nie będzie scysji. Quote
irenaka Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 [quote name='ronja']z Sonią mamy pewien problem. poczuła się za dobrze w naszym stadzie i chce dominować. jej dominacja to zasługa tego, że Bartek poświęca jej dużo czasu, więcej niz naszym psom. że zapina jej smycz poza spacerami naszych psów. ostatnio, gdy wyszliśmy na 15 minut odebrać psa, zastaliśmy zakrawawioną naszą Ciuciu i kulejącą Sonię. Soni przeszło na drugi dzień, moją Ciuciu leczyłam długo - miała czyszczone ucho w narkozie i była obawa, że ucho straci swój kształt. ja nie mogę ryzykować zdrowia i spokoju swojego stada. wprowadzamy ograniczenia dla Soni - głaskanie na końcu, smycz zapinamy tylko w czasie spacerów naszych psów. utrudni to oczywiście naukę przyzwyczajania do smyczy, ale dla mnie najważniejsze są moje własne psy i tego bedę się trzymać.[/QUOTE] Mam wątpliwości, czy te zachowania to objaw dominacji i jaki to ma związek z ewentualnym, dodatkowym zapinaniem smyczy Sonii? Z całą pewnością może to mieć związek z wyróżnianiem Sonii przez Bartka w stadzie. Kiedy doszło do awanturki między dziewczynkami? Quote
marysia55 Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 [quote name='ronja']z Sonią mamy pewien problem. poczuła się za dobrze w naszym stadzie i chce dominować. jej dominacja to zasługa tego, że Bartek poświęca jej dużo czasu, więcej niz naszym psom. że zapina jej smycz poza spacerami naszych psów. [B]ostatnio, gdy wyszliśmy na 15 minut odebrać psa, zastaliśmy zakrawawioną naszą Ciuciu i kulejącą Sonię. Soni przeszło na drugi dzień, moją Ciuciu leczyłam długo - miała czyszczone ucho w narkozie i była obawa, że ucho straci swój kształt. ja nie mogę ryzykować zdrowia i spokoju swojego stada.[/B] wprowadzamy ograniczenia dla Soni - głaskanie na końcu, smycz zapinamy tylko w czasie spacerów naszych psów. utrudni to oczywiście naukę przyzwyczajania do smyczy, ale dla mnie najważniejsze są moje własne psy i tego bedę się trzymać.[/QUOTE] Dla mnie jest oczywiste , że nasze własne psy są najważniejsze. To tak jak z dziećmi ... kochamy wszystkie, ale najbardziej własne... . Mnie tylko teraz zastanowiło , że nie wszystko jest pisane na wątku w aktualnym czasie, ponieważ Ronja użyłaś najpierw słowo "niedawno", a zaraz potem "moja Ciuciu leczyłam długo" (to się czasowo trochę rozjeżdża), więc trudno ustalić kiedy to się stało. Pomijając fakt, że napisałaś to dopiero po bardzo entuzjastycznym i fajnym w odbiorze poście Ewy Marty. [B]Może to była reakcja na stres i podawane leki związane z chorobą Soni.[/B] Quote
ronja Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 do spięcia doszło 8 września. Marysiu, bardzo Cię proszę nie łap mnie za słówka. nie pisałam wcześniej o tym, bo chciałam zaobserwować Sonię, zanim podniosę alarm. nie mogę podgrzewać atmosfery nie sprawdzonymi informacjami, bo i tak na tym wątku jest mało sympatycznie. Mysza w sobotę była świadkiem dominacyjnych zachowań Soni wobec mojej Ciuciu. i nie jest to żadna reakcja na podawany antybiotyk. a smycz dla moich psów to spacer, przyjemność - psy na spacer wyprowadzane są również w kolejności hierarchii stada. zapinanie i próby wyprowadzania Soni poza kolejnością stada to wyróżnienie dla Soni w oczach moich psów. to chyba oczywiste. Quote
ronja Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 [quote name='irenaka']Mam wątpliwości, czy te zachowania to objaw dominacji i jaki to ma związek z ewentualnym, dodatkowym zapinaniem smyczy Sonii? Z całą pewnością może to mieć związek z wyróżnianiem Sonii przez Bartka w stadzie. Kiedy doszło do awanturki między dziewczynkami?[/QUOTE] i jeszcze jedno - Ty możesz mieć wątpliwości, bo Soni nie widzisz na co dzień. tyle w tym temacie. Quote
mysza 1 Posted October 11, 2010 Author Posted October 11, 2010 [quote name='ronja']do spięcia doszło 8 września. Marysiu, bardzo Cię proszę nie łap mnie za słówka. nie pisałam wcześniej o tym, bo chciałam zaobserwować Sonię, zanim podniosę alarm. nie mogę podgrzewać atmosfery nie sprawdzonymi informacjami, bo i tak na tym wątku jest mało sympatycznie. Mysza w sobotę była świadkiem dominacyjnych zachowań Soni wobec mojej Ciuciu. i nie jest to żadna reakcja na podawany antybiotyk. a smycz dla moich psów to spacer, przyjemność - psy na spacer wyprowadzane są również w kolejności hierarchii stada. zapinanie i próby wyprowadzania Soni poza kolejnością stada to wyróżnienie dla Soni w oczach moich psów. to chyba oczywiste.[/QUOTE] Mam Cię ;) Byłam w piątek, kłamiesz jak z nut ;) Powiem Wam, że ten wątek wyprowadza mnie z równowagi dlatego przestałam się odzywać... Wracając do tego, co widziałam- Sonia ewidentnie zaczepia Ciuciu, próbuje pokazać jej, że chce przejąć władzę. Nie była to zachęta do zabawy. Sunie stały same, widzieliśmy je doskonale. Gosia (Tora&Faro) też widziała. Nikt nie ma pretensji do Soni, taka jest natura ale nie można doprowadzać do tego typu spięć, bo kiedyś skończy się to tragicznie. A jak zaczynają się ścinki między dwoma psami to inne się dołączają i robi się niebezpiecznie. Zastanawiam się co takiego się zdarzyło, że nagle ciągle są jakieś pytania, łapanie za słówka, przepychanki. Macie jakieś zarzuty do Marty i Bartka to chyba trzeba pisać o tym otwarcie, atmosfera tego wątku jest co najmniej dziwna. Dlaczego? Quote
Ewa Marta Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 No właśnie.... Osoby, które tam jeżdżą, widzą, jakie niesamowite postępy robi Sonia. Ostatnio i ja jestem zaskoczona tym, co tu czytam. Przecież wszystkim nam chodzi o dobro Soni, prawda? Dlaczego zamiast miłej atmosfery, stale czuje się tu jakiś brak zaufania do DT? Tak przynajmniej to można odczytać. A tymczasem Sonia czuje się bezpiecznie i dobrze. Marta uczciwie opisuje Wam sytuacje, które przeżywają z nią na co dzień. Ja mogę sobie pisać optymistyczne posty po dwu i pół godzinnej wizycie u Soni, kiedy jednak Sonieczka zachowuje się inaczej, niż wśród "swoich". Zrobiłam jej kilka zdjęć. Na nich widać, że aparat nie budzi już takiego przerażenia. Sonia patrzy spokojnie w obiektyw albo wręcz ogląda sobie co innego, pozwalając się fotografować z odległości 3 metrów. Proponowałabym zacząć cieszyć się z tego, co sunia osiągnęła dzięki pracy DT, a nie stale łapać za słówka, piętrzyć trudności i stwarzać wrażenie, że Marta musi się stale tłumaczyć:-( Sonieczka... [IMG]http://img413.imageshack.us/img413/3303/sonia1h.jpg[/IMG] Robię zdjęcia, a Sonieczka spokojnie leży sobie na podłodze [IMG]http://img706.imageshack.us/img706/9194/sonia2c.jpg[/IMG] Mimo flesza, nie ma panicznej ucieczki, Sonia dalej leży spokojnie [IMG]http://img253.imageshack.us/img253/2359/sonia3c.jpg[/IMG] Tu Soniś maszeruje do Kaira:-) [IMG]http://img233.imageshack.us/img233/5205/sonia4.jpg[/IMG] Sonia zrelaksowana... [IMG]http://img193.imageshack.us/img193/4200/sonia5e.jpg[/IMG] Quote
mysza 1 Posted October 11, 2010 Author Posted October 11, 2010 Polubiła Cię, naprawdę wygląda na zrelaksowaną :) Quote
Ewa Marta Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 [quote name='mysza 1']Polubiła Cię, naprawdę wygląda na zrelaksowaną :)[/QUOTE] A widziałaś Mysza na jednym ze zdjęć wstawionych przez Martę, że dała mi się pogłaskać? Wydawałoby się, że to nic wielkiego, ale kto zna Sonię od początku wie, jak wiele to znaczy:-) Ona zawsze będzie mi bliska, nie tylko dlatego, że widuję ją podczas odwiedzin Kajusia. Jest, tak jak Kajuś psem z Krzyczek, a to hasło, którego nie zapomnę nigdy:-( Quote
mysza 1 Posted October 11, 2010 Author Posted October 11, 2010 [quote name='Ewa Marta']A widziałaś Mysza na jednym ze zdjęć wstawionych przez Martę, że dała mi się pogłaskać? Wydawałoby się, że to nic wielkiego, ale kto zna Sonię od początku wie, jak wiele to znaczy:-) Ona zawsze będzie mi bliska, nie tylko dlatego, że widuję ją podczas odwiedzin Kajusia. Jest, tak jak Kajuś psem z Krzyczek, a to hasło, którego nie zapomnę nigdy:-([/QUOTE] Widziałam ;) Quote
marysia55 Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 Na tym wątku to było moje pierwsze pytanie. Nawet trudno nazwać to pytaniem. Sprawy medyczne, które do tej pory były omawiane na wątku są mi niestety trochę obce więc nie zabierałam głosu. Natomiast po przeczytaniu postu nr 673 Ewy Marty i oglądnięciu zdjęć bardzo ciepło zrobiło się mi na sercu. I zaraz potem post ronji o Soni, który poczułam jak "kubeł zimnej wody". Stąd może te moje dociekliwe dywagacje. Przykro mi ronja, że odebrałaś to jako 'łapanie za słówka'. Nie to było moim zamiarem. I na pewno nigdy nie podważyłabym opinii, że to dzięki Waszej pracy Sonia zrobiła takie postępy. Ja również pamiętam Sonię z 'jej początków'. Pamiętam Sonię z hotelu w Niepołomicach. Widzę jaką 'długą' drogę przebyła. Dlatego mam możliwość porównania tych wszystkich etapów i docenić sukces jaki odnieśliście w wyprowadzaniu Sonii 'na prostą'. Jednak uważam, że stawiane tutaj na wątku pytań i prowadzone rozmowy nie wynikają ze złej woli , a jedynie wypływają z troski o psa. Quote
ronja Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 nie do końca tak jest niestety jak piszesz (chodzi mi o ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi) dla dobra Soni, zamknę się, bo mogę napisać za dużo, a to na pewno nie zachęci darczyńcow do dalszego wspomagania leczenia Soni. a tak na marginesie - faktury dotarły? czy mam pisać reklamację na poczcie? pilnie potrzebuję zwrotu swoich pieniędzy, mój pies będzie miał operację i nie mogę dlużej czekać. Quote
Asior Posted October 11, 2010 Posted October 11, 2010 ehh mam ochotę spadać tego wątku, bo zrobiło się tu cholernie nie miło od jakiegoś czasu :roll: Jestem oburzona agresywną postawą ronji do Ireny i teraz do Marysi!!!! (mnie się pewnie też zaraz oberwie ;) ) Ja rozumiem,, ze macie tam jakieś zakulisowe gierki i że niechęć ronji wynika nie z postów na wątku Sonieczki tylko innych spraw w których Irenka podpadła, ale na boga zbastujcie bo zaczyna się robić tu naprawdę mega do bani.. Ciągłe powarkiwania i chamskie odpowiedzi i do tego ten sztuczny wymuszony uśmiech i miłe słówka, kiedy to ma się ochotę tej osobie w rzeczywistości "wbić coś pod żebro" (oczywiście to przenośnia) Tego brakuje, żebyś się ronju jeszcze obraziła na maxa i powiedziała Irence, żeby "se" brała tego psa z powrotem :roll: Od kilku dni straszysz, ze powiedziała byś coś, ale się ugryziesz w język, a ja Ci powiem, MÓW nie krępuj się.. wywal co Ci leży na wątrobie.. ulży Ci.. bo te półsłówka są mega wkurzające!!!! To ostatnio jeden z najmniej przyjemnych wątków na dogo :roll: Pewnie powiecie: jak ci się nie podoba to po co czytasz?? A moja odpowiedź jest taka, ze jestem tu dla psa, i dla Ireny, na którą zawsze mogę liczyć.. I tyle w temacie, a teraz znów możesz sączyć jad, tylko uważaj , żeby się nie ugryźć w język, bo się tym własnym jadem można zatruć ... mam świadomość, ze teraz posypią się na mnie gromy od "warszawianek", jak to zwykle tu bywa, ale cóż.. jak to napisałam w podpisie.. wyrażam własną opinię i mam do niej prawo .... Quote
ronja Posted October 12, 2010 Posted October 12, 2010 oczywiście, że masz prawo, a jad sączy się z obu stron - trudno tego nie zauważyć. rozumiem, że jesteś stronnicza;) nie jestem agresywna wobec Ireny ani Marysi - trochę mylisz pojęcia. i autorów postów;) przeczytaj swoją wypowiedź i się zastanów trochę. i wiesz to zdanie [B]Tego brakuje, żebyś się ronju jeszcze obraziła na maxa i powiedziała Irence, żeby "se" brała tego psa z powrotem [/B]najbardziej uzmysławia mi twoją postawę. Quote
mysza 1 Posted October 12, 2010 Author Posted October 12, 2010 Może cofniemy się kilka stron i sprawdzimy od kiedy zrobiło się nieprzyjemnie? Moje zdanie w tym temacie jest takie: Irena ma prawo do decydowania o psie ale podważanie każdej opinii i dyskutowanie z każdym postem Marty wydaje mi się przesadą. Nie ufa wetom- ok ale jeśli dzwoni do wetów i rozmawia o leczeniu pęcherza to wg mnie oznacza, że Marta jest co najmniej niewiarygodna skoro nie potrafi, w ocenie Ireny, przekazać tego, co mówi lekarz. Jest tu masa takich kwiatków, aluzje do niewysłanych faktur, nieważne, ze może Iza nie odebrała, to zawsze Marty wina, że listy nie trafiły do fundacji, mimo nadania i dowodu. Jest pełno złośliwości, ewidentnie posty piją do Marty. Przymajmniej ja to tak odbieram. Z leczenia pęcherza i nietrzymania moczu zrobiona jest najpoważniejsza przypadłość świata i potrzeba konsultacji u wetów z całej Polski. Wg mnie to gruba przesada i ja już dawno bym straciła cierpliwość. Quote
mysza 1 Posted October 12, 2010 Author Posted October 12, 2010 Ludzie, jakie zakulisowe gierki??? Asior, zlituj się. Gierki to ja mam w nosie. Piszę tu szczerze, bo zawsze piszę to, co myślę. Nieważne, czy chodzi o Irenę, Zosię czy Basię. Mam u Marty kilka psów, wiem, jaka tam jest opieka, moje psy mają leczenie weterynaryjne u tych samych lekarzy, były tam operowane i zawsze wszystko było w porządku. Zwyczajnie nie rozumiem skąd takie niedowierzanie w to, o czym pisze Marta. Quote
Nutusia Posted October 12, 2010 Posted October 12, 2010 No koniec świata, Pani Popiołkowa! Co to za wojna krakowsko-warszawska? Z nikim nie zamierzam polemizować, ale odczucie mam jedno: gdyby Sonia nie była żywym, czującym stworzeniem, w dodatku po takich, a nie innych przejściach, Irena czy ktokolwiek inny mógłby se tego psa wziąć i umieścić w innym, lepszym, cierpliwszym, tańszym i nie wiem jeszcze jakim hotelu czy DT. Ale jakoś nikt tego nie robi, a Ronja tego od nikogo nie żąda - ba, nawet nie oczekuje! Więc o co tak naprawdę chodzi, bo jakoś się sedna nie mogę doszukać?... Quote
Ewa Marta Posted October 12, 2010 Posted October 12, 2010 Proponuję przejść się po wątkach psiaków będących pod opieką Ronji i zobaczyć, jaka tam panuje atmosfera. Poczytajcie wątki Emi, Misia, Kaira, Dudusia, Azji..... nieatakowana Marta odpowiada na każde pytanie, dzieli się każdą swoją wątpliwością, informuje wyczerpująco na temat psów. Polecałabym szczerze i bez złośliwości taką formę komunikacji. Nie zamierzam wdawać się w pyskówki, choć pewnie od "Warszawianek" Asior tego oczekuje. Ja tylko proszę o zastanowienie się gdzie jest początek tej niemiłej atmosfery. Bo moim zdaniem to podważanie decyzji Marty i jej weterynarzy było tego początkiem. Kair z Krzyczek jest psem pozostającym pod opieką Neigh i moją. Ponieważ jednak nie jesteśmy z psem codziennie, nie byłyśmy przy żadnym jego szczepieniu, nie obserwowałyśmy go na codzień, zaufałyśmy Marcie i Bartkowi w kwestiach wyboru weterynarza, w kwestii pielęgnowania psa. Mają nie tylko ogromne doświadczenie z psami hotelowymi, sami mają w tej chwili 4 psy, a piątą Rudzię, która miała żyć kilka tygodni ratowali razem z wetem leczącym również Sonię grubo ponad rok. Proszę, naprawdę bardzo proszę pamiętajmy wszyscy o Soni, bo ona tu jest najważniejsza. A jeśli tu będzie niemiła atmosfera, to ludzi chętnych do pomocy też nie będzie. Jeśli Sonieczka będzie operowana, będę chciała dorzucić się do jej operacji, bo to ona się tu liczy, a nie nasze sympatie, czy antypatie. Pozdrawiam wszystkich sympatyków Sonieczki bez wyjątku i już się nie odzywam. Quote
Evelin Posted October 12, 2010 Posted October 12, 2010 Jestem bardzo zadowolona ze współpracy z Martą i Bartkiem. Maja ode mnie Simonkę, był to skomplikowany przypadek medyczny,ale się udało. Były jazdy do wetów,ustalanie co robić..jesli były watpliwosci, Marta konsultowała u innego weta.. Uznałam,że skoro powierzam Jej psa, to Jej ufam..Wyrywkowe konsultacje na odległość mają niewiele sensu (oprócz np zdjęć rtg), weterynarz który widuje psa, zna jego historię ma najwięcej szans na trafną diagnozę... Strasznie mnie to dziwi,że zamiast cieszyć się z niesamowitych postępów Soni w socjalizacji (od zalęknionej suni do stanu w którym jest obecnie dzielą Ja całe lata świetlne),tu cały czas panuje atmosfera podejrzliwości i jest nieprzyjemnie.. Gdzieś z oczu ginie rzecz najwazniejsza- Sonia ma się dobrze i robi postepy... Quote
Mariat Posted October 12, 2010 Posted October 12, 2010 Ja trafilam do psiakow z Krzyczek (tak jak do wiekszosci pieskow, ktore obserwuje na dogo) przez allegro.Marza mi sie wygrane miliony, ktore spedzilabym na ratowanie zwierzatek. W tym watku powinnismy sie cieszyc. Zalekniona psina zamienia sie w pewna siebie "terrorystke". My sie mozemy cieszyc , a Marta musi sie z tym zmierzyc. Dlatego raczej powinnismy ja wspierac duchowo w "ukladaniu" Soni, a nie krytykowac. Oczywiscie nalezy dyskutowac, wymieniac wlasne doswiadczenia - zawsze mozna z nich cos pozytecznego wyciagnac. Przeciez wszystkim tu chodzi o dobro Soni i wszystkich pieskow. I tego nalezy sie nadal trzymac. Nie ranic sie wzajemnie, jest wystarczajaco duzo zla na swiecie, zeby ludzie usilujacy to zlo naprawiac ,skakali sobie do oczu. Quote
irenaka Posted October 12, 2010 Posted October 12, 2010 [quote name='Evelin']Jestem bardzo zadowolona ze współpracy z Martą i Bartkiem. Maja ode mnie Simonkę, był to skomplikowany przypadek medyczny,ale się udało. Były jazdy do wetów,ustalanie co robić..jesli były watpliwosci, Marta konsultowała u innego weta.. Uznałam,że skoro powierzam Jej psa, to Jej ufam..Wyrywkowe konsultacje na odległość mają niewiele sensu (oprócz np zdjęć rtg), weterynarz który widuje psa, zna jego historię ma najwięcej szans na trafną diagnozę... Strasznie mnie to dziwi,że zamiast cieszyć się z niesamowitych postępów Soni w socjalizacji (od zalęknionej suni do stanu w którym jest obecnie dzielą Ja całe lata świetlne),tu cały czas panuje atmosfera podejrzliwości i jest nieprzyjemnie.. Gdzieś z oczu ginie rzecz najwazniejsza- Sonia ma się dobrze i robi postepy...[/QUOTE] Zacznę chyba od tego postu, bo dnia mi starczy, aby odpowiedzieć na wszystkie. Cieszę się ogromnie, że Sonia robi wspaniałe postępy i nie ma wątpliwości, że jest to zasługa Bartka i Marty. Problem w tym, że pewnie podobnie jak Ty, chciałabym jako opiekun wyczytać na wątku, że doszło do scysji między suniami. A jeżeli już tego nie ma na wątku, to chciałabym to usłyszeć w rozmowie telefonicznej którą miałyśmy z Ronją znacznie później. Informacja jest istotna, bo jeżeli Sonia zaczyna atakować sunię rezydentkę, bo muszę to brać pod uwagę w przypadku szukania domu dla niej. I szczerze pisząc , nie wiem, dlaczego ta informacja ma być tajna? Dla mnie na wątku liczą się konkretne wiadomości o psie a nie cukierkowatość i brak konkretów. Co do leczenia Sonieczki, to masz rację, pewne wyniki można sprawdzać na odległość a inne muszą być konsultowane na miejscu, ponieważ psa musi zobaczyć weterynarz. Dlatego poprosiłam o pomoc i konsultację również dziewczyny w Warszawie i chciałabym aby Sonię zbadał inny wet. Nie chodzi bynajmniej o leczenie stanu zapalnego, ale dodatkową konsultację przed ewentualną operacją. Rozmawiałam na ten temat wczoraj przed całą zawieruchą na wątku z Bartkiem i akurat Bartek przychylił się do moje prośby, choć myślałam, że będzie z tym problem po poniższym poście Ronji. [quote name='ronja']prawdopodobne uszkodzenie pęrzecha to nie przez niedouczenie moich weterynarzy, ale z racji budowy dużej suki. nie potrafię powtórzyć, tego co mówili dokładnie moi weci. czy zrobią to moi weci czy lekarz Nutusi - niebezpieczeństwo istnieje. oczywiście, na życzenie Irenki, możemy zmienić weterynarza. Nie muszą Soni leczyć moi weterynarze (nie rozumieją trochę całego tego zamieszania - Sonia pisikiwała, przestała po lekach. żaden lek nie jest obojętny dla organizmu. weci zasugerowali nam wczoraj, że Sonię może leczyć ktoś inny) . ale z racji tego, że nasza Rudzia sika co 3 godziny nie będziemy w stanie wozić Soni do weterynarza gdzieś dalej.[/QUOTE] [quote name='mysza 1']Może cofniemy się kilka stron i sprawdzimy od kiedy zrobiło się nieprzyjemnie? Moje zdanie w tym temacie jest takie: Irena ma prawo do decydowania o psie ale podważanie każdej opinii i dyskutowanie z każdym postem Marty wydaje mi się przesadą. Nie ufa wetom- ok ale jeśli dzwoni do wetów i rozmawia o leczeniu pęcherza to wg mnie oznacza, że Marta jest co najmniej niewiarygodna skoro nie potrafi, w ocenie Ireny, przekazać tego, co mówi lekarz. Jest tu masa takich kwiatków, aluzje do niewysłanych faktur, nieważne, ze może Iza nie odebrała, to zawsze Marty wina, że listy nie trafiły do fundacji, mimo nadania i dowodu. Jest pełno złośliwości, ewidentnie posty piją do Marty. Przymajmniej ja to tak odbieram. Z leczenia pęcherza i nietrzymania moczu zrobiona jest najpoważniejsza przypadłość świata i potrzeba konsultacji u wetów z całej Polski. Wg mnie to gruba przesada i ja już dawno bym straciła cierpliwość.[/QUOTE] Moje konsultacje Iwonko nie tylko dotyczą leczenia stanu zapalnego u Sonii, ponieważ co do tego nie ma wątpliwości, ale ewentualnej operacji. To jest dla mnie w tej chwili duży problem i priorytet , aby nie zrobić większego spustoszenia w organizmie Sonii niż ma. Marta ma prawo wypowiadać oczywiście swoje zdanie, ale problem w tym, że moim zdaniem, nie ma prawa wypowiadać się w moim imieniu, zwłaszcza, że rozmowa z wetami była wcześniej ustalona i gdybym widziała jakiekolwiek potrzebę negacji ich opinii, to bym to zrobiła w czasie rozmowy z nimi. Po prawidłowej diagnostyce nie było takiej potrzeby. Piszesz o aluzjach dotyczących faktur. Dla Fundacji i dla mnie jest to sprawa bardzo ważna, ponieważ rozliczenia są miesięczne. Jeżeli Ronja zapowiada 2 września, że wysyła faktury za sierpień do Fundacji a tak naprawdę ich nie wysyła, to ja wymiękam, bo upominam się w Fundacji o faktury, które nie zostały wysłane. Iza nie ma faktur, które są gotówkowe i zostają wysłane z tego co pamiętam 28 września za dwa miesiące. Wyjaśniłyśmy sobie przez telefon te niby zawiłości i Marta teraz ma jasność, jak powinno to wyglądać. W każdej chwili może wrzucić na watek rozliczeniowy fakturę, bo będzie to równoznaczne z jej wysyłką a ja staram się pilnować, aby Iza szybko ją zapłaciła. A swoją drogą sprawdź konto Martusiu, bo wg. Izy przelew za ostatnie faktury już poszedł. [quote name='ronja']o[B]czywiście, że masz prawo, a jad sączy się z obu stron[/B] - trudno tego nie zauważyć. rozumiem, że jesteś stronnicza;) nie jestem agresywna wobec Ireny ani Marysi - trochę mylisz pojęcia. i autorów postów;) przeczytaj swoją wypowiedź i się zastanów trochę. i wiesz to zdanie Tego brakuje, żebyś się ronju jeszcze obraziła na maxa i powiedziała Irence, żeby "se" brała tego psa z powrotemnajbardziej uzmysławia mi twoją postawę.[/QUOTE] Prosiłabym, abyś Martusiu wypowiadała się co jadu tylko za siebie. [quote name='Ewa Marta']Proponuję przejść się po wątkach psiaków będących pod opieką Ronji i zobaczyć, jaka tam panuje atmosfera. Poczytajcie wątki Emi, Misia, Kaira, Dudusia, Azji..... nieatakowana Marta odpowiada na każde pytanie, dzieli się każdą swoją wątpliwością, informuje wyczerpująco na temat psów. Polecałabym szczerze i bez złośliwości taką formę komunikacji. Nie zamierzam wdawać się w pyskówki, choć pewnie od "Warszawianek" Asior tego oczekuje. Ja tylko proszę o zastanowienie się gdzie jest początek tej niemiłej atmosfery. [B]Bo moim zdaniem to podważanie decyzji Marty i jej weterynarzy było tego początkiem. [/B] Kair z Krzyczek jest psem pozostającym pod opieką Neigh i moją. Ponieważ jednak nie jesteśmy z psem codziennie, nie byłyśmy przy żadnym jego szczepieniu, nie obserwowałyśmy go na codzień, zaufałyśmy Marcie i Bartkowi w kwestiach wyboru weterynarza, w kwestii pielęgnowania psa. Mają nie tylko ogromne doświadczenie z psami hotelowymi, sami mają w tej chwili 4 psy, a piątą Rudzię, która miała żyć kilka tygodni ratowali razem z wetem leczącym również Sonię grubo ponad rok. Proszę, naprawdę bardzo proszę pamiętajmy wszyscy o Soni, bo ona tu jest najważniejsza. A jeśli tu będzie niemiła atmosfera, to ludzi chętnych do pomocy też nie będzie. Jeśli Sonieczka będzie operowana, będę chciała dorzucić się do jej operacji, bo to ona się tu liczy, a nie nasze sympatie, czy antypatie. Pozdrawiam wszystkich sympatyków Sonieczki bez wyjątku i już się nie odzywam.[/QUOTE] Zdecydowanie się z Tobą zgadzam Ewo. Tylko ja widzę to odrobinkę inaczej. Rojna nie podejmowała decyzji co do leczenia Sonii, tylko weci. Dlatego cały czas podkreślam, że podważyłam decyzję wetów i moją decyzją była pełna diagnostyka. Marta potraktowała to bardzo osobiście, co wyszło w trakcie naszej rozmowy, ponieważ zawsze do tych ludzi miała pełne zaufanie. W dniu badań Sonieczki, kiedy już było wiadomo, że weci się pomylili Marta mnie przeprosiła i wydawało mi się, że będzie OK. Ja po wątku nie oczekuję dziewczyny, że będzie zawsze cacy, oczekuję odpowiedzi na pytania o zachowania Sonieczki, jej posikiwanie w tej chwili w DT. Leczenie jest priorytetem a niestety moje pytania zostały bez odpowiedzi. A co do darczyńców, to przytoczę Wam jedną z opinii, którą usłyszałam od pewnej Pani o której pisałam już na wątku. Uważała Ona, że o takim a nie innym leczeniu Sonieczki zadecydowały nie względy medyczne, ale finansowe, żeby było taniej. Czy ma prawo do własnego zdania? Mam nadzieję, że tak. Quote
mysza 1 Posted October 12, 2010 Author Posted October 12, 2010 Irenko, a jakie jest Twoje stanowisko w kwestii leczenia Soni? Pytam, bo się zgubiłam. Co ustaliłaś z wetami? To Twoja decyzja ma być ostateczna, dlatego pytam, żeby mieć jasność. Jaka decyzja w kwestii estrogenów? Bo leczenie antybiotykami ma być stosowane do zakończenia kuracji. W którym momencie weci się pomylili? Ja zrozumiałam to tak, że podali estrogeny, bo nie było mozliwości zbadania moczu, z tego powodu weci nie byli szczęśliwi i Marta od początku o tym pisała. Operacja to sprawa na później, po wyleczeniu aktualnego stanu, prawda? My jesteśmy dalekie od cukierkowego tonu na naszych wątkach, panuje tam tylko przyjazna atmosfera. Quote
Neigh Posted October 12, 2010 Posted October 12, 2010 Nie odzywałam się długo.... Bo zaraz będzie, że przyszłam się kłócić, wprowadzać zamęt.......Obrończyni się znalazła, co nie? Możesz sobie Irena robić z tego multicytaty- wydrukować nawet to co napiszę na plakacie i powiesić na ścianie. Ale jeszcze raz: Marta - oficjalnie i przy świadkach Cię przepraszam. Przepraszam Cię za to czego tu doświadczasz, przepraszam Cię za podejrzenia, uszczypliwe uwagi, komentarze. Przepraszam Cię, ze nie możesz normalnie dzielić się tym, co się z psem dzieje - bo każde Twoje słowo jest badane, prześwietlane, oceniane. Jeszcze trochę a się okaże, że temu psu szkodzisz........ Czuję się winna, bo to ja Cię prosiłam, namawiałam, żebyś przyjęła do siebie Sonię. Bo po tym co się stało z Kairem uważam Cię niemal za cudotwórcę..... Jesteś jednym z najlepszych dt, które znam. I chciałam zebyś właśnie tu to przeczytała. A to co z moją wypowiedzią zrobi Irena, jak ją skomentuje tradycyjnie mnie wali. Stać mnie na to:-) Quote
irenaka Posted October 12, 2010 Posted October 12, 2010 [quote name='mysza 1']Irenko, a jakie jest Twoje stanowisko w kwestii leczenia Soni? Pytam, bo się zgubiłam. Co ustaliłaś z wetami? To Twoja decyzja ma być ostateczna, dlatego pytam, żeby mieć jasność. Jaka decyzja w kwestii estrogenów? Bo leczenie antybiotykami ma być stosowane do zakończenia kuracji. W którym momencie weci się pomylili? Ja zrozumiałam to tak, że podali estrogeny, bo nie było mozliwości zbadania moczu, z tego powodu weci nie byli szczęśliwi i Marta od początku o tym pisała. Operacja to sprawa na później, po wyleczeniu aktualnego stanu, prawda? My jesteśmy dalekie od cukierkowego tonu na naszych wątkach, panuje tam tylko przyjazna atmosfera.[/QUOTE] Rozmowy z wetami miałam dwie, ta druga była w ub. tygodniu. Miałam wtedy wątpliwości, czy chcą wycofywać antybiotyk i wprowadzać hormon, czy chcą podawać równocześnie. Okazało się, że równocześnie, więc w tej chwili nie mam uwag. Bo jakie mogą być? Natomiast mam wątpliwości, co do operacji, decyzja jeszcze nie zapadła, ale z rozmowy z lekarzem wynikało, że raczej skłania się, aby ją zrobić. Inni lekarze ostrzegają, że ponowna operacja może tylko powiększyć zrosty które już są. Ponieważ uważam, że jest to tylko konsultacja i Sonii nie widzieli, dlatego poprosiłam dziewczyny z Warszawy o pomoc, aby jeszcze jeden wet zobaczył i przebadał Sonię. Ta operacja, oczywiście jeżeli będzie, to po całkowitym wyleczeniu stanu zapalnego. A za błąd wetów uważam właśnie brak badania moczu w sytuacji kiedy z krwi wychodziły im podwyższone nerki. Nawet gdyby nerki były w normie, to i tak mocz powinien być zrobiony a w przypadku Sonii, mieli dodatkowy sygnał, że coś jest nie tak. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.