Jump to content
Dogomania

Ciekawy post na temat sterylizacji na forum PKPR.


pinky

Recommended Posts

Witam,

Znalazłam bardzo interesujący test odnośnie kastracji i sterylizacji na forum PKPR.
Autor pozwolił kopiować go na inne fora więc korzystam z tej możliwości.
Cytuje:"
A to znalazłem na innym forum.
Cytat:"A ja uważam, że każdy, kto świadomie okalecza swojego psa zasługuje na to samo, żeby wycięto mu to samo co on wyciął psu czy suce bo jest to niczym nieuzasadnione znęcanie się nad zdrowym zwierzęciem.
Piszę celowo o okaleczeniu ponieważ wycięcie psu czy suce gonad czyni zeń kalekę zgodnie z definicją kalectwa [niedorozwój, brak lub nieodwracalne uszkodzenie narządu lub części ciała (trwałe uszkodzenie organizmu)]
A to co wypisuje wspomniana pani doktor (na innych forach zalogowana jako MałgorzataK-B..dalej zwana w skrócie MKB) na tym i na innych forach (np. na owczarkach) jest zwykłą pseudonaukową chucpą, która ma na celu wypranie Wam mózgów i wszczepienie Wam, że kastracja jest jedyną słuszną metodą kontroli rozmnażania psów. Być może tak jest w przypadku psów MBK ale w przypadku odpowiedzialnego właściciela psa, jedyną i słuszną metodą jest świadoma opieka nad suką z cieczką żeby nie została pokryta przez przypadkowego psa albo pilnowanie psa żeby nie krył każdej suki jaką spotka na ulicy. Jeśli nie jest w stanie upilnować swojej suki lub psa to powinien zająć się uprawą marchewki, tam jest mniejsze ryzyko niepożądanego krycia.
Argumentacje różnej maści pseudonaukowych autorytetów, że przez kastrację psa lub suki przysparzamy mu zdrowia bo np. nie zachoruje na raka prostaty albo sutka ma tyle wspólnego z logiką co opona z prezerwatywą. Proponowałbym ucinać psom głowy żeby zapobiegać rakowi mózgu alby wycinać pół żołądka żeby obniżyć o 50% ryzyko raka żołądka.
Ale wracając do chucpy w wykonaniu MBK..Otóż polega ona na tym, że manipuluje ona danymi z badań po to żeby udowodnić Wam swoją tezę, że kastracja jest dobrem a nie złem.
Bo np. pisze:” Miażdżyca, nadciśnienie, udar mózgu, osteoporoza to nie są problemy zwierząt.” Oczywista bzdura. Są badania, które mówią, że jest dokładnie odwrotnie. Np. tu:
[URL="http://www.sciencedirect.com/science?_ob=ArticleURL&_udi=B6WHW-4MN3421-2&_user=10&_rdoc=1&_fmt=&_orig=search&_sort=d&_docanchor=&view=c&_searchStrId=1066136191&_rerunOrigin=google&_acct=C000050221&_version=1&_urlVersion=0&_userid=10&md5=fe9c6c914f76a3d6913121f8f1f1672d"]http://www.sciencedirect....13121f8f1f1672d[/URL]
Albo chociażby tu: [url=http://forum.kardiolo.pl/temat5075.htm]Czy zwierzęta mają zawał | Kardiologia Forum.Kardiolo.pl[/url]
Albo tu: [url=http://forum.kardiolo.pl/temat5075.htm]Czy zwierzęta mają zawał | Kardiologia Forum.Kardiolo.pl[/url]
Albo jeszcze jeden przykład ignorancji MBK:” A już o raku sutka to palną, ze aż niemiło...akurat w USA mówią odwrotnie...wczesna kastracja mniejsze ryzyko nowotworu sutka, szczególnie gruczolakoraka.”
Tylko, że jakoś nie powiedziała Wam o tych badaniach: [URL="http://www.zdrowie.med.pl/nowosc.phtml?slowo=estrogenu&nr=14"]http://www.zdrowie.med.pl...estrogenu&nr=14[/URL]
Albo o tych: [URL="http://www.pulsmedycyny.com.pl/index/archiwum/7069.html"]http://www.pulsmedycyny.c...hiwum/7069.html[/URL]
Albo o tych: [url=http://www.osteoforum.org.pl/rola_hrt.html]Rola HRT i SERM w świetle aktualnych badań klinicznych[/url]
Mógłbym takich linków wstawić wiele i w każdym z nich obrazować nieuczciwość MBK w stosunku do Was ale nie chodzi o to, żeby było dużo czytania tylko, żeby wykazać, że MBK uprawia na forum intelektualny bandytyzm.
Albo tak jeszcze dla rozrywki kilka cytatów z mądrości MBK zawartych na forum:” Z własnej praktyki...i własnych wysterylizowanych suk i kotki...sa szczęśliwe...fakt stawy mojej belgijki bolą,ale ma już 12 lat, więc mogą. Ma wspaniały, mocny, lśniący włos, nie zmienia się tak jak przy cieczkach, cały czas skóra jest zdrowa.”
To nieważne, że sukę bolą stawy, najważniejsze, że jest szczęśliwa bo ma wspaniały włos. A ja sobie myślę, że suce wisi i powiewa czy ma wspaniały włos za to na pewno jej nie wisi, że bolą ją stawy. Bo chciałem poinformować MBK, że psu generalnie wisi jak wygląda za to nie wisi czy bolą go łapy bo to sprawia mu cierpienie. Suka jest szczęśliwa bo ma piękny włos..
Albo kolejny cytat ze skarbnicy mądrości MBK:” Powiem Ci, że jestem po lekturze postów na molosach...wow...ciśnienie mam 200/150, takie opowieści dziwnej treści tam przeczytałam,że zaczynam się zastanawiać...czy gadając na kongresach i konferencjach z autorytetami z rozrodu psów ja nie znałam angielskiego czy może mnie w ogóle tam nie było. I co robiłam przez ostatnie 10 lat, jesli nie pogłębiałam wiedzy z dziedziny rozordu psów. I po co wydałam setki funtów na książki zagraniczne gdy czytam, takie rewelacje, że brakuje słów.”
A ja chciałbym zapytać o czym MBK rozmawiała z tymi autorytetami od rozrodu bo chyba nie o rozrodzie? Chyba, że były to takie same autorytety jak MBK..
MBK pyta czy zna angielski. Być może zna tak jak ten góral z dowcipu: ”Siedzi przed chałupą młody góral z ojcem a przed chałupę zajeżdża furmanka na zagranicznych numerach. Kierowca roztwiera okno i pyta..Du ju spik inglisz? Młody wzrusza ramionami i nic. Szprechen zi dojcz? Ruch ramionami i nic. Parle wu franse? Ruch ramionami i nic. Szyba się zamyka, furmanka odjeżdża. Ojciec wali syna w łeb i mówi -Widzisz ośle? Jak byś się uczył języków to byś se pogadał. A syn na to..Ojciec, on się uczył i pogadał se?” To tyle odnośnie angielskiego MBK jeśli już o niego pyta.
Wydać setki funtów na zagraniczne książki potrafi każdy głupi. Te książki trzeba jeszcze czasem czytać. A jak już się czyta to trzeba jeszcze rozumieć to tam jest napisane.
Albo jeszcze jeden cytacik:” Ostatnio przy okazji wystawy w Miliczu miałam swój występ artystyczny...Zazwyczaj to związek, sekcja czy organizatorzy wystaw robią takie seminaria. Wiem, że dr Niżański jest zapraszany dośc często przez różne oddziały. Jeśli chcesz coś takiego zorganizować w Kraku, daj znać. Pomyślimy co i jak.”
Szkoda, że mnie tam nie było. Myślę, że występ artystyczny w wykonaniu MBK był warty każdych pieniędzy żeby go obejrzeć. To kiedy i gdzie następny?
No a teraz dlaczego forumowa działalność MBK to pseudonaukowa chucpa?
Po pierwsze dlatego, że MBK manipuluje swoją wiedzą (jeśli można to w ogóle nazwać wiedzą) do udowodnienia z góry założonej tezy, która mówi, że kastracja jedyną i słuszną koncepcją. A naginanie wyników badań do udowodnienia tezy, która wymaga udowodnienie niezależnie od celu jaki temu przyświeca nie jest pracą naukową tylko właśnie pseudonaukową chucpą i żaden szanujący się pracownik naukowy do tego się nie posunie bo elementarną cechą naukowca powinna być uczciwość do bólu.
Po drugie MBK ma prawo przedstawić i powoływać się na badania jakie tylko chce ale pod warunkiem, że rzetelnie przedstawi cały stan wiedzy, który dotyczy danego zagadnienia, również ten, który stoi w sprzeczności z tezą, którą postanowiła udowodnić. Jeśli tego nie zrobi to znaczy, że manipuluje odbiorcami tego co ma do powiedzenia czyli w tym wypadku forumowiczami. Czyli po prostu robi sobie z forumowiczów przysłowiowe jaja. Każdy kto rzetelnie i uczciwie traktuje innych ludzi przedstawia im wszystkie badania przemawiające za i przeciw a decyzję odnośnie tego czy ktoś swoje psy czy suki będzie kastrował czy nie pozostawia właścicielowi bez zbędnych komentarzy a tym bardziej nacisków i podawania za przykład siebie i swoich kastrowanych suk.
Jest to o tyle obrzydliwe, że do wciskania Wam kitu i prania Wam mózgów wykorzystuje przewagę swojego wykształcenia a Wy nie jesteście w stanie powiedzieć jej żeby przestała świrować na forum bo macie wykształcenie np. techniczne albo ekonomiczne i nie potraficie ocenić wartości tego co taki fachowiec Wam przekazuje. Przypomina to sytuację kiedy kierowca TIR-a rozpędza na pobocza auta osobowe bo on jest większy i mocniejszy a kto się nie zgadza to go do rowu. I tak z TIR-em na drodze nie wygrasz..
No i teraz powstaje zasadnicze pytanie: ”Po co to wszystko?”
Oczywiście, po kasę. Bo jak nie wiadomo o co chodzi to znaczy, że chodzi o pieniądze.
Podobno są kraje w, których niestety przeforsowano ustawy o obowiązkowym kastrowaniu psów i suk niehodowanych (słyszałem tylko o Australii ale chyba nie tylko tam). Sytuacja dla wetów idealna. Idzie ciężka kasa w świetle prawa. Jeśli nie wykastrujesz i nie zapłacisz jesteś przestępcą. A o ile wiem życie przestępcy nie jest łatwe. I co? Nie wykastrujesz? Sprawa załatwiona perfekcyjnie. Do kieszeni wetów płynie rzeka kasy.
A w Polsce? A w Polsce tak lekko nie ma. Bo naród ciemny, nie wykształcony, o niskiej kulturze, niskiej świadomości itd.. No to co się robi? A mówi się, że krajach wyższej kultury obowiązkowo kastruje się zwierzęta i, że u nas też tak powinno być i powinieneś być za tym bo jak nie jesteś to jesteś ciemniak, Polaczek i nie kochasz swojego psa bo jakbyś go kochał to byś go wykastrował. Nie ma to jak pojechać Polakowi po kulturze. A później zaczną przejmować inne wspaniałe zwyczaje z Zachodu jak np. wycinanie psom strun głosowych żeby nie szczekały.
Na szczęście w Polsce jest jeszcze dość Polaczków, którzy myślą głowami i nie mają ochoty należeć do elity krajów w, których w świetle prawa wolno jest znęcać się nad zwierzętami.
Ale przecież w Polsce też kasa musi iść, prawda? Dlaczego polski wet ma jeździć gorszym samochodem niż np. holenderski? No to co się robi? No to robi się właśnie to co robi na forum MBK. Prowadzi się w mediach (a fora internetowe są niewątpliwie najbardziej nośnym medium) szeroko zakrojoną akcje uświadamiającą głupi tłum. I wpuszcza się na forum jednego czy innego orła weterynarii, którego zadaniem jest głosić wszem i wobec, że kastracja jest jedyną i słuszną koncepcją. Nieważne, że się przy tym ośmiesza ale przede wszystkim kasa ma iść. Wszystko inne są to nieważne drobiazgi. I kasa za kastrację idzie? Idzie. A gdyby tak jeszcze ustawę przeforsować..byłby raj. No bo popatrzcie o jakich rozmawiamy pieniądzach. Jedna kastracja suki to ok. 200 – 300zł, psa trochę mniej. Można założyć, że w miocie jest średnio 6 szczeniąt. Są rasy gdzie jest mniej ale i są gdzie jest więcej. Z miotu 1 lub 2, w wyjątkowych sytuacjach 3 szczenięta otrzymują uprawnienia hodowlane bo właścicielom wisi wystawianie, hodowanie itd..Po dorośnięciu z miotu pozostaje 3-4 psy do kastracji. W hodowlach często jest często znacznie więcej niż dwie suki i każda ma raz w roku szczenięta. Nie wiem ile jest w Polsce zarejestrowanych hodowli ale myślę, że co najmniej kilka tysięcy a z tego znacznie więcej niż połowa prowadzi aktywną działalność hodowlaną. I większość tego towarzystwa trzeba będzie kiedyś wykastrować. I tak rok w rok. Do tego dochodzą jeszcze tysiące niehodowanych kundli. Teraz widać o jakiej kasie rozmawiamy? Myślę, że widać. A widać już dla jakiej kasy niektórzy są gotowi zrobić z siebie idiotę na forum? Myślę, że też widać i, że nie jest to kasa mała. Przekonanie ludzi żeby kastrowali wszystko co się rusza to rzeka pieniędzy. I to nie wąska rzeka. I niech oponenci nie mówią o kosztach zabiegu jakie ponoszą weci bo śmiać mi się chce.
Cały idiotyzm tej akcji polega na tym, że trafia on głównie do ludzi, którzy i tak doskonale wiedzą, że nie należy rozmnażać zwierząt niehodowanych czyli np. do bywalców forów internetowych i, że wcale nie trzeba kastrować psa czy suki żeby uchronić przed niepożądanym kryciem.
Do mojego „rodzinnego” weta, który jest genialnym wetem nie ma sensu jechać do lecznicy bo i tak się do niego nie dostaniesz jak się wcześniej nie zapiszesz a jak pojedziesz bez zapisu i tak to nie wejdziesz do środka bo tam jest zawsze tłum ludzi. A jak dzwonię do niego żeby umówić się na wizytę domową to mówi, że przyjedzie tylko czy może to być o 23 albo 24 w nocy. Oczywiście, że może.
Kiedyś byłem świadkiem jego rozmowy telefonicznej w sprawie kastracji suki i słyszę jak mówi do słuchawki taki tekst: ”Panie, ja jestem weterynarzem a nie rzeźnikiem i nie operuję zdrowych psów. A jak już pan wychlastasz sukę to nie mów mi pan kto ją wychlastał bo od razu podpier…lę tego kolegę po fachu do prokuratora za znęcanie się nad zwierzęciem i pańska zgoda nie ma tu nic do rzeczy”.
I druga akcja..Pytam go kiedyś czy napisałby coś na forum. Spojrzał na mnie jakbym się z choinki urwał i mówi: ”Panie, ja nie mam czasu podrapać się w d…ę a pan mi każesz na jakimś forum pisać?”
I wtedy zrozumiałem, że weci dzielą się na dobrych wetów i na tych, którzy piszą na forach.
Jak widzę MBK pisze na forach. Widocznie ma na to czas. Tłum pacjentów raczej nie czeka.
Drugi aspekt działalności MBK na forum to oczywiście promocja własnej osoby. Prymitywna bo prymitywna ale zawsze..No bo i angielskie książki kupuje, i takiego mądrego słownictwa używa na forum, którego nikt nie rozumie ale za to jakie to wrażenie robi, no i za zagranicznymi specami od rozrodu gada (oczywiście po angielsku) i na pogadanki ją zapraszają i w ogóle.
No i co sobie pomyśli taki maluczki z forum? Ależ super wet, co za wiedza, co za stosunki ależ to musi być gigant. No i co? No to oczywiście pędzimy z psem do MBK do lecznica bo po tym co pisze na forum to wygląda na to, że nie ma świecie lepszego weta od niej..
A poza tym jak to miło jest brylować na forach w charakterze gwiazdy. Wszyscy są głupi a ja wiem najlepiej..
Tylko że weci dzielą się na dobrych i na tych, którzy piszą na forach. Dobrzy weci ani nie mają czasu na pisanie na forach ani nie muszą tego robić żeby być wziętymi wetami.
Znany polski aktor Roman Wilhelmi bezlitośnie piętnował i wyśmiewał pseudosztuki, pseudoaktorów, pseudoreżyserów, pseudokrytyków i wszystkie inne pseudo związane z tym zawodem. Miał przyjaciela, którym był inny aktor Henryk Talar. Często bywali razem w teatrze jako widzowie. Jeśli grali właśnie pseudosztukę to Wilhelmi zwracał się do Talara tak żeby cała widownia słyszała: ”Heniu, chyba robią nas tu w konia. Nie wiesz gdzie jest wyjście?”
Parafrazując..Koledzy chyba robią nas w konia na tym forum. Nie wiecie gdzie jest wyjście? A może poprosimy MBK żeby wyszła i więcej nie wracała? Czy może sami wyjdziemy a MBK zostanie? Bo pseudonaukowcom mówimy „nie”. A może właśnie to forum będzie pierwszym, które zrobi precedens i pokaże drzwi specowi od kastracji?
P.S. Jeśli ktoś ma ochotę wkleić ten tekst na inne fora to proszę bardzo i proszę nie przejmować się takimi bzdurami jak moje prawa autorskie.
"

Link to comment
Share on other sites

Temat kastracji budzi wiele kontrowersji ostatnio. Na forum borderowym [bordercollie.f o r a.pl] pojawił się podobny temat, wywołał wiele głosów.
[url]http://www.naiaonline.org/pdfs/LongTermHealthEffectsOfSpayNeuterInDogs.pdf[/url]
[quote][B]Długoterminowe czynniki ryzyka i korzyści związane z kastracją u psów
Laura J. Sanborn, M.S[/B].

[Część streszczenia:]

Wydaję się iż nie ma przekonujących dowodów na korzyść kastracji u samców, szczególnie u niedojrzałych samców, w celu zapobieżenia przyszłym problemom zdrowotnym

[B]Ze strony pozytywnej, kastracja samców[/B]
* eliminuje małe ryzyko (prawdopodobnie < 1%) śmierci na raka jąder
* zmniejsza ryzyko zaburzeń ,które nie mają podłoża nowotworowego
* zmniejsza ryzyko przetok około odbytowych
* być może zmniejsza ryzyko cukrzycy (dane nieprzekonywające)

[B]Ze strony negatywnej, kastracja samców[/B]
* jeśli przeprowadzona przed ukończeniem 1 roku znacząco zwiększa ryzyko kostniako-miesaka (nowotwór kości); jest to częsty nowotwór u średnich /dużych oraz bardzo dużych ras ze złym rokowaniem.
* zwiększa ryzyko sercowego złośliwego śródbłoniaka krwionośnego o czynnik 1,6
* trzykrotnie zwiększa ryzyko niedoczynności tarczycy
* zwiększa ryzyko postępującego starczego upośledzenia poznawczego
* trzykrotnie zwiększa ryzyko otyłości, częstego problemu wśród psów i związanych z tym problemów zdrowotnych
* czterokrotnie zwiększa małe ryzyko (<0,6%) raka prostaty
* podwaja małe ryzyko ( 1%) nowotworu dróg moczowych
* zwiększa ryzyko zaburzeń układu kostnego
* zwiększa ryzyko reakcji niepożądanych na szczepionki

Jeśli chodzi o samice to sytuacja jest bardziej skomplikowana. Liczba korzyści zdrowotnych związanych z kastracją może być większe niż związane z nią problemy zdrowotne w pewnym (nie wszystkich) przypadkach. Biorąc obie rzeczy pod uwagę, to czy kastracja zwiększa prawdopodobieństwo dobrego zdrowie czy tez jego pogorszenie zależy od wieku suki oraz względnego ryzyka różnych chorób u różnych ras.

[B]Od strony pozytywnej kastracja suk[/B]
* jeśli wykonana przed ukończeniem 2,5 lat bardzo zmniejsza ryzyko guzów sutka,
najczęstszego nowotworu złośliwego u samic.
* niemal eliminuje ryzyko ropomacicza, które dotknęłoby 23% suk nie sterylizowanych.
; ropomacicze zabija ok 1% nie sterylizowanych suk
* zmniejsza ryzyko przetok około odbytowych
* likwiduje bardzo małe ryzyko (<0,5%) guza macicy, szyki macicy, jajników,
[B]Od strony negatywnej kastracja suk[/B]
* jeśli przeprowadzona przed ukończeniem 1 roku znacząco zwiększa ryzyko kostniako-miesaka (nowotwór kości); jest to
częsty nowotwór u średnich /dużych oraz bardzo dużych ras ze złym rokowaniem.
* zwiększa ryzyko złośliwego śródbłoniaka krwionośnego śledziony o czynnik 2,3 oraz złośliwego śródbłoniaka krwionośnego serca
o czynnik > 5; jest to częsty nowotwór oraz częsta przyczyna zgonu u niektórych ras
* trzykrotnie zwiększa ryzyko niedoczynności tarczycy
* zwiększa ryzyko otyłości o czynnik 1,602, częstego problemu wśród psów
i związanych z tym problemów zdrowotnych
* powoduje nietrzymaniem moczu "pokastracyjne": u 4-20 % samic
* zwiększa ryzyko utrzymujących się i nawracających infekcji dróg moczowych o czynnik 304
* zwiększa ryzyko cofnięcia sromu, zapalenia pochwy, szczególnie u suk
kastrowanych przed osiągnięciem dojrzałości płciowej
* podwaja małe ryzyko ( < 1%) nowotworu dróg moczowych
* zwiększa ryzyko zaburzeń układu kostnego
* zwiększa ryzyko reakcji niepożądanych na szczepionki


Balans pomiędzy długofalowym ryzykiem oraz korzyściami kastracji jest różny w zależności od psa. Rasa, wiek, płeć to czynniki, które musza rozważone razem z czynnikami pozamedycznymi dla każdego psa indywidualnie. Zalecenia typu kastracja dla wszystkich psów niehodowlanych nie znajduje poparcie w literaturze medycznej nauk weterynaryjnych.[/quote]

Z powyższego tekstu wynika, że więcej jest negatywnych niż pozytywnych skutków sterylizacji. Jest to przecież wycięcie jednego z organów. Jednak myślę, że jest to indywidualna sprawa każdej osoby, co o tym myśli. Gdyby zwierzęta niehodowlane byłyby wykastrowane, uniknęlibyśmy wielu psich nieszczęść. Mam suki, wiem, ile zachodu wymaga pilnowanie ich podczas cieczki. Tym bardziej, że mieszkam na wsi, gdzie nikt inny nie przejmuje się swoimi psami, toteż podczas cieczek moich suk na spacerach mam za sobą 1-7 psów, na podwórku też co chwilkę widuję jakiegoś amanta. Wkrótce wykastruję swoją borderkę i naprawdę nie uważam, że ją tym okaleczę.

Link to comment
Share on other sites

To prawda , że więcej negatywnych..... Co może być pozytywnego w krojeniu zdrowego psa??? Tu brak logiki. A hipokryzja sięga zenitu....

Ale to mi się podoba:
cytat:...Kiedyś byłem świadkiem jego rozmowy telefonicznej w sprawie kastracji suki i słyszę jak mówi do słuchawki taki tekst: ”Panie, ja jestem weterynarzem a nie rzeźnikiem i nie operuję zdrowych psów. A jak już pan wychlastasz sukę to nie mów mi pan kto ją wychlastał bo od razu podpier…lę tego kolegę po fachu do prokuratora za znęcanie się nad zwierzęciem i pańska zgoda nie ma tu nic do rzeczy”.....

Sama znam weterynarza, który nie uśpi zdrowego psa, i nie chce go wypatroszyć z gonad...

Link to comment
Share on other sites

Idiotyczne. A co z innymi zwierzętami hodowlanymi? Ogiery nienadające się do hodowli kastruje się, żeby nie przekazywały niepożądanych cech i nikt nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Dlaczego nie wykastrować psa, żeby w ogóle nie przekazywał cech niechcianemu potomstwu? Nie mówiąc już o spokojnym życiu, braku stresu spowodowanego cieczką okolicznych suczek. A poza tym, nie ma obowiązkowej sterylizacji i jeśli ktoś czuje się na siłach upilnować suczkę albo szarpać się z psem, który taką suczkę czuje, to jego sprawa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']Idiotyczne. A co z innymi zwierzętami hodowlanymi? Ogiery nienadające się do hodowli kastruje się, żeby nie przekazywały niepożądanych cech i nikt nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Dlaczego nie wykastrować psa, żeby w ogóle nie przekazywał cech niechcianemu potomstwu? Nie mówiąc już o spokojnym życiu, braku stresu spowodowanego cieczką okolicznych suczek. A poza tym, nie ma obowiązkowej sterylizacji i jeśli ktoś czuje się na siłach upilnować suczkę albo szarpać się z psem, który taką suczkę czuje, to jego sprawa.[/QUOTE]
Wątpliwości nie ma też rzeźnik, zabijający świnkę na szynkę....Jest cała masa filmów w internecie o tym, co robią ludzie, nie mając żadnych wątpliwości....
Jest tylko jedno ale....Jak rzeźnik zabija wieprza, to nie tlumaczy, że to dla jego dobra, bo go chroni przed mnogością chorób na które może zapaść, oraz przed "niepewnym" losem..........

Link to comment
Share on other sites

Ogiery kastruje się przede wszystkim dlatego, że po tym zabiegu są o wiele łatwiejsze do opanowania. A wkurzony, pobudzony ogier to jednak trochę trudniejsze do okiełznania zwierzę niż pobudzony, wkurzony, nawet duży pies.
Co do innych zwierząt hodowlanych to nie jest dobry argument, bo nikt nie kastruje ich "dla zdrowia", tylko m. in. po to, zeby były łatwiejsze w utrzymaniu i szybciej nabierały masy, miały smaczniejsze mieso. Nikt się negatywnymi skutkami dla ich zdrowia nie przejmuje, bo długo przed ujawnieniem takowych trafiają na talerz.

Ale zgadzam się - nie ma obowiązkowej sterylizacji i raczej nie będzie, jak się ktoś postara dobrze to znajdzie informacje o pozytywach i negatywach zabiegu i ma wolny wybór - więc o co tyle krzyku ;)

Link to comment
Share on other sites

Martens - zgadzam się - sama jestem właścicielką sterylizowanej suczki, ale uważam,że nie należy popadać w przesadę zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Nie ma jednej słusznej drogi i dlatego zarówno nakazy,jak i zabranianie sterylizacji nie mają sensu - najważniejsza jest rzetelna informacja o skutkach i zaletach. Najsmutniejsze w całym problemie jest to ,że w Polsce to dramatyczna konieczność - biorąc pod uwagę ilość bezpańskich psów i ich cierpienie, nie można pozwolić na dalsze beztroskie lub wynikające jedynie z chęci zysku mnożenie psich nieszczęść.
Dopóki nie będzie rozwiązań pozwalających na powierzanie psów odpowiedzialnym właścicielom i form "rozliczania" ludzi za tą opiekę, będziemy skazani na ograniczanie rozrodu psów przez strylizację. W przypadku mojej suczki strylizacja była ze względu m.in. na jej urojoną ciążę - minęło 1,5 roku i jak dotąd nie pojawiły się żadne zdrowotne komplikacje z tego powodu.

Link to comment
Share on other sites

Miło mi,że się zgadzamy:lol:, co do tego,że w obecnej sytuacji to poprostu MNIEJSZE ZŁO - adresuję to szczególnie do autora pierwszego postu i kolejnych głosów poparcia, bo wydaje mi się,że w ferworze dyskusji zapomnieli o problemie bezdomności zwierząt. Jeszcze bardziej kontrowersyjny jest moim zdaniem problem eutanazji zwierząt nie nadających się do adopcji i tzw. ślepych miotów - a to nic innego jak skutki bezdomności i ludzkiej bezmyślności. Łatwo jest ferować opiniamii, trudniej znaleźć realne rozwiązania dla rzeczywistych problemów, przeprowadzenie w Polsce zmian ustawowych na korzyść sytuacji zwierząt niestety niezwykle trudne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wire fox']Miło mi,że się zgadzamy:lol:, co do tego,że w obecnej sytuacji to poprostu MNIEJSZE ZŁO - adresuję to szczególnie do autora pierwszego postu i kolejnych głosów poparcia, bo wydaje mi się,że w ferworze dyskusji zapomnieli o problemie bezdomności zwierząt. Jeszcze bardziej kontrowersyjny jest moim zdaniem problem eutanazji zwierząt nie nadających się do adopcji i tzw. ślepych miotów - a to nic innego jak skutki bezdomności i ludzkiej bezmyślności. Łatwo jest ferować opiniamii, trudniej znaleźć realne rozwiązania dla rzeczywistych problemów, przeprowadzenie w Polsce zmian ustawowych na korzyść sytuacji zwierząt niestety niezwykle trudne.[/QUOTE]
Chciałam zauważyć, że autor pierwszego postu mówi o czymś innym. Chodzi o dezinformacje jakiej muszą ulec czytelnicy forum wobec sterylkowej propagandy. Nikt nie zapomniał o problemie bezdomności zwierząt , ale tu akurat nie o to chodzi.
Mowa jest o tym , że mamy prawo do rzetelnej informacji, a jeśli ktoś wprowadza nas w błąd powinien za to odpowiadać.
Jest też pewna prawidłowość, że jeśli ktoś próbuje zauważyć lekkomyślność w ferowaniu sterylek właścicielom pojedyńczych psów , zaraz odzywają się głosy współczesnych Katonów o bezdomności, bez względu, czy mają związek z poruszanym tematem.

Link to comment
Share on other sites

No cóż, Katon prezentował się wielce szlachetnie na tle sobie współczesnych, więc odbieram to jako komplement ;).
Mimo wszystko znajduję związek pomiędzy tematyką pierwszego postu, a problemem bezdomności i bezsensownego mnożenia psich nieszczęść. Nie chcę się nad tym rozwodzić, bo myślę, że przedstawiłam już sens swojego stanowiska.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joan od Wolanda']Wątpliwości nie ma też rzeźnik, zabijający świnkę na szynkę....Jest cała masa filmów w internecie o tym, co robią ludzie, nie mając żadnych wątpliwości....
Jest tylko jedno ale....Jak rzeźnik zabija wieprza, to nie tlumaczy, że to dla jego dobra, bo go chroni przed mnogością chorób na które może zapaść, oraz przed "niepewnym" losem..........[/QUOTE]
I co wniósł twój post? Co to ma wspólnego ze sterylkami? Bezdomnością?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wire fox']No cóż, Katon prezentował się wielce szlachetnie na tle sobie współczesnych, więc odbieram to jako komplement ;).
[/QUOTE]
Dobrze mnie zrozumiałaś...Ja jestem pełna uznania, dla ludzi którzy pomagają zwierzakom i nie miałam najmniejszego zamiaru, nikogo zlekceważyć. Chodziło mi tylko o to, że jeśli ja wysterylizuję moją sukę, którą się potrafię zająć, w niczym to nie pomoże bezdomnym psom.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']I co wniósł twój post? Co to ma wspólnego ze sterylkami? Bezdomnością?[/QUOTE]
Jeśli nie rozumiesz, to już tłumaczę. Jest wielkim nadużyciem używanie argumentów zdrowotnych, przy nakłanianiu ludzi do sterylek. Nazywajmy rzeczy po imieniu, bo twierdzenie, że kastracja przynosi same korzyści psu poddanemu tej operacji jest hipokryzją. Jeśli ktoś nie chce mieć w domu cieczkującej suki, poddając ją sterylce musi wiedzieć, że nie pozbywa się problemu, tylko zamienia go na inny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joan od Wolanda']Dobrze mnie zrozumiałaś...Ja jestem pełna uznania, dla ludzi którzy pomagają zwierzakom i nie miałam najmniejszego zamiaru, nikogo zlekceważyć. Chodziło mi tylko o to, że jeśli ja wysterylizuję moją sukę, którą się potrafię zająć, w niczym to nie pomoże bezdomnym psom.[/QUOTE]
Oczywiście, w tym miejscu zgadzam się z Tobą, że sterylizacja to nie wyłącznie środek antykoncepcyjny dla wygodnych i z pewnością nie jest panaceum na wszystkie problemy. Nie podlega też dyskusji fakt, że każdemu należy się rzetelna informacja na temat skutków zabiegu i powinno się podejmować taką decyzję o zabiegu jednostkowo dla konkretnego przypadku. Drugą stroną medalu jest też duża grupa osób, która zamiast wychowywać psa od szczenięcia, hoduje sobie agresywnego samca i uważa, że załatwi za nich wszystko kastracja, a to niezupełnie tak. Nie można jednak z punktu propagować poglądu, że sterylizacja jest okaleczaniem psa, i piętnować osoby decydujące się na takie rozwiązanie, bo są przecież wskazania medyczne np. w przypadku suczek z urojoną ciążą w dużym procencie chroni przed rakiem listew mlecznych a nawet powstrzymuje rozwijającą się chorobę. Podsumowując jestem przeciwna wszelkim kategorycznym osądom i skłaniam się zawsze w kierunku rozważenia właśnie za i przeciw w konkretnym przypadku, dotyczy to oczywiście psów, które są w rękach ludzi świadomych i odpowiedzialnych - w pozostałych niestety należy wszelkimi sposobami nie dopuścić do rozmnażania psów, bo inaczej całe armie wolontariuszy i ludzi dobrej woli nie zrównoważą głupoty niektórych "właścicieli', którzy chcą mieć szczeniaczki po swojej jedynej w swoim rodzaju psince. Myślę,że wiesz co mam na myśli - ja też nad tym ubolewam.

Link to comment
Share on other sites

zawsze mnie szokuje polskie popadanie w przesade. Ten post z pkpru trudno nawet nazwać ciekawym i cokolwiek wnoszacym do tematu sterylka, kastracja. Tam niektorzy i szkolenie uwazaja za znecanie sie nad psem. Dla mnie wiekszym okaleczeniem jest utuczenie psa do granic mozliwosci, albo kupienie sobie psa uzytkowego zeby lezal w ogrodzie lub na tapczanie i robil wrazenie. Kastracja zawsze bedzie budzila rozne emocje. Na szczescie obowiazkowa nie jest i nikt nie musi tego robic

Link to comment
Share on other sites

[B]CYTAT:[/B]
[B]"Od strony pozytywnej kastracja suk[/B]
..................................
* [B]niemal eliminuje ryzyko ropomacicza, które dotknęłoby 23% suk nie sterylizowanych.
[/B]; ropomacicze zabija ok 1% nie sterylizowanych suk
..................................." koniec cytatu

Zastanawiam sie ile z tych niesterylizowanych suk z ropomaciczem brało hormony ??
Z moich suk tyko jedna miała ropomacicze - ta , która brała zastrzyki hormonalne na zatrzymanie cieczki (a miały być bezpieczne w relacji weta)
W lecznicach też jak rozmawia sie z wlaścicielami suk chorych na ropomacice to większosc brała hormony!!!!!:angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cortina']zawsze mnie szokuje polskie popadanie w przesade. Ten post z pkpru trudno nawet nazwać ciekawym i cokolwiek wnoszacym do tematu sterylka, kastracja. Tam niektorzy i szkolenie uwazaja za znecanie sie nad psem. Dla mnie wiekszym okaleczeniem jest utuczenie psa do granic mozliwosci, albo kupienie sobie psa uzytkowego zeby lezal w ogrodzie lub na tapczanie i robil wrazenie. Kastracja zawsze bedzie budzila rozne emocje. Na szczescie obowiazkowa nie jest i nikt nie musi tego robic[/QUOTE]
Widzę Cortina, że Twoja wiedza na temat PKPRu, jest tego samego kalibru, co i wiedza na temat skutków kastracji....Z jednym się z Tobą zgadzam: "polskie popadanie w przesadę jest szokujące".....To się nazywa "polaryzacja grupowa" ....Ulegający jej ludzie, przestają wiązać swoje stanowisko z faktami, bo kierują się głównie opiniami innych.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joan od Wolanda']Jeśli ktoś nie chce mieć w domu cieczkującej suki, poddając ją sterylce musi wiedzieć, że nie pozbywa się problemu, tylko zamienia go na inny.[/QUOTE]
Jaki? Jakoś znam mnóstwo sterylizowanych suczek i psów i nie zauważyłam u nich żadnych problemów. Nie dajmy się zwariować i nie wpadajmy w przesadę. Powikłania zdarzają się pewnemu procentowi przypadków, a nie wszystkim jak usiłujesz tu zasugerować.
[quote name='wire fox']Nie można jednak z punktu propagować poglądu, że sterylizacja jest okaleczaniem psa, i piętnować osoby decydujące się na takie rozwiązanie, bo są przecież wskazania medyczne np. w przypadku suczek z urojoną ciążą w dużym procencie chroni przed rakiem listew mlecznych a nawet powstrzymuje rozwijającą się chorobę. Podsumowując jestem przeciwna wszelkim kategorycznym osądom i skłaniam się zawsze w kierunku rozważenia właśnie za i przeciw w konkretnym przypadku, dotyczy to oczywiście psów, które są w rękach ludzi świadomych i odpowiedzialnych - w pozostałych niestety należy wszelkimi sposobami nie dopuścić do rozmnażania psów, bo inaczej całe armie wolontariuszy i ludzi dobrej woli nie zrównoważą głupoty niektórych "właścicieli', którzy chcą mieć szczeniaczki po swojej jedynej w swoim rodzaju psince.[/QUOTE]
Ot to to!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']Jaki? Jakoś znam mnóstwo sterylizowanych suczek i psów i nie zauważyłam u nich żadnych problemów. Nie dajmy się zwariować i nie wpadajmy w przesadę. Powikłania zdarzają się pewnemu procentowi przypadków, a nie wszystkim jak usiłujesz tu zasugerować.

[/QUOTE]
"Mnóstwo", i że "nie zauważyłaś", to świadczy o Twojej precyzji i spostrzegawczości, a nie o tym jak jest w rzeczywistości. Wystarczy pododawać do siebie te "pewne procenty" poszczególnych powikłań i chorób, żeby mieć "mniej - więcej" szerszy pogląd na sprawę. Poza tym jest jeszcze kwestia wieku, w jakim się te choroby ujawniają. Prawie nigdy w lecznicy nie będą szukać związku przyczynowego. Jak pies zejdzie w wieku ośmiu lat mówi się , że ze starości i najczęściej nie robi się sekcji, bo to też kosztuje. Zresztą nikomu nie zależy na powiązaniu ze sobą faktów, bo każdy lubi o sobie dobrze myśleć, a nieprzyjemna jest świadomość, że "w dobrej wierze", zrobiło się psu krzywdę.
Wolno każdemu robić ze swoim zwierzakiem, co mu się podoba, (o ile nie "zaciuka" go spektakularnie siekierą), i każdemu wolno myśleć co chce...ba, wolno mu się nawet mylić.....W związku z tym, myślę, że najprościej samemu dotrzeć do odpowiednich badań i bez uprzedzeń weryfikować fakty nie polegając na opiniach "jajakoznawców"... Ja w tym wszystkim, życzę psom zdrowia, niezależnie od wiedzy posiadanej przez właściciela........

Link to comment
Share on other sites

Joanno moja wiedza na temat sterylizacji nie jest tylko teoretyczna. Ty rzucasz tylko tym co przeczytasz w necie, z doswiadczeniem jest gorzej. Co do przesady Polakow o ktorej piszesz to sama jestes jej doskonalym przykladem, bo wypowiadasz sie o niej negatywnie na wielu forach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iza'][B]CYTAT:[/B]
[B]"Od strony pozytywnej kastracja suk[/B]
..................................
* [B]niemal eliminuje ryzyko ropomacicza, które dotknęłoby 23% suk nie sterylizowanych.
[/B]; ropomacicze zabija ok 1% nie sterylizowanych suk
..................................." koniec cytatu

Zastanawiam sie ile z tych niesterylizowanych suk z ropomaciczem brało hormony ??
[/QUOTE]

Też już zadałam gdzieś podobne pytanie, ale się nie doczekałam odpowiedzi :p
Należałoby w badaniach statystycznych utworzyć trzy, a nie dwie grupy - suki steryliozwane, niesterylizowane, którym podawano hormony, i niesterylizowane, bez żadnej ingerencji hormonalnej. Wtedy pewnie te procenty rozłożyłyby się inaczej i nie wiem, czy nie okazałoby się, że ryzyko ropomacicza u takiej suki jest mniejsze od ryzyka wystąpienia jakichś powikłań po sterylce ;) Bo to, że [U]zdarza się[/U] ropomacicze u suki niesterylizowanej, młodej, która nie miała zastrzyków, nie znaczy, że wszystkie należy "profilaktycznie" wysterylizować. Ropomacicze u takiej suki się zdarza - ale powikłania po zabiegu też się "zdarzają".
A badania obecne niestety mogą być mocno przekłamane, bo opiera się je głównie na psach trzymanych w większych miastach, regularnie prowadzanych do weterynarza, a w takich przypadkach jeśli suka nie jest sterylizowana, to w wwiększości przypadków przynajmniej raz w życiu ktoś wpada na pomysł dać jej zastrzyk, żeby nie męczyć sie z cieczką. W moim mieście suka po sterylce to rzadkość, zostawiona w spokoju też - niemal wszystkie spotykane przeze nas na spacerach jadą na zastrzykach :shake:
Pozostaje poczekać na jakies porządne badania w tej kwestii - a jeśli są, to może ktoś je wskaże?

P.S. [B]Cortina[/B], ja też wypowiadam się o sterylce głównie na temat jej mniej znanych i mniej miłych skutków, ale to nie znaczy, że nie znam i nie doceniam pozytywów. Piszę w ten sposób, bo na psich forach o pozytywnym działaniu sterylki większość osób pisze wręcz ody pochwalne, a mi po prostu nie chce się powtarzać za każdym razem czegoś, co było pisane milion razy przede mną - skupiam się na kwestiach dla mnie dyskusyjnych, które wnoszą coś do rozmowy poza przytakiwaniem jaka ta sterylka fajna.
Myślę, że na dogo przeważająca większość ludzi jest odpowiedzialna, świadoma konieczności ograniczania rozmnażania psów, więc chyba możemy rozmawiać otwarcie i o minusach - to nie grono czy jakieś ogólne forum gdzie na wzmiankę o jakimś negatywnym skutku zabiegu wszyscy i tak nie do końca przekonani nagle się zrażą i będą głosić, żeby broń boże nie sterylizować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pinky']Witam,

Znalazłam bardzo interesujący test odnośnie kastracji i sterylizacji na forum PKPR.
"..........
Podobno są kraje w, których niestety przeforsowano ustawy o obowiązkowym kastrowaniu psów i suk niehodowanych ([B]słyszałem tylko o Australii[/B] ale chyba nie tylko tam). Sytuacja dla wetów idealna. Idzie ciężka kasa w świetle prawa.[B] Jeśli nie wykastrujesz i nie zapłacisz jesteś przestępcą. A o ile wiem życie przestępcy nie jest łatwe. [/B]I co? Nie wykastrujesz? Sprawa załatwiona perfekcyjnie. Do kieszeni wetów płynie rzeka kasy. ....." [/quote]

W Australii nie ma ustawy o obowiazkowym kastrowaniu psow.
Prawda jest ze b.duzy procent psow to kastraty.
Jezeli chodzi o mojego psa nie tylko jest niewykastrowany i nie czuje sie przestepca z tego powodu ,ale tez to ze nie jest wykastrowanym to wlasnie dzieki wetowi ktory mi odradzil kastracje , uwazal po zadaniu kilku pytan ze nie widzi potrzeby by kastrowac mojego psa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...