Jump to content
Dogomania

Cortina

Members
  • Posts

    727
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Cortina

  1. Trafiłam tu, bo w sobotę moja Wegunia miała usuwane guzy wraz ze śledzioną. U mnie nie było powiększenia obrysu brzuszka, ani omdleń. Wega od kilku dni trochę słabiej mi jadła, w sobotę nie poszła na spacer ze mną i moim drugim psem. Czasem tak robiła, bo ma problemy ze stawami więc dałam jej spokój, ale jak wracałam to na ogół już czekała na mnie i z radością szłyśmy sobie na krócej, a tu pies nie mnie nie czeka tylko leży. Wzięłam ją na siłę i zaniepokoiło mnie to, że ciągnęłam ją i w ogóle nie szczekała na inne psy. Później mój drugi pies dziwnie wylizywał jej pysio, czego wcześniej nie robił. Podejrzewałam, że coś się dzieje w jamie brzusznej, pojechałam z nią na usg. Zrobiono jej badania okazało się, że ma jakieś krwawienie, na usg wyszła powiększona śledziona z guzami i jakimś płynem, Włożono jej igłę do brzuszka i była krew. Od razu poszła na stół. Na usg wyszły jeszcze jakieś guzy na wątrobie, podejrzewają przerzuty, bo na 90% guzy śledziony były złośliwe. Jesteśmy niecałe 2 doby po operacji, Wega jest w dobrej formie, chętnie je, nie widać po niej, żeby przeszła taką ciężką operację. Zastanawia mnie jedna rzecz czy jeżeli są przerzuty, to możliwe, żeby wyniki wątrobowe były w normie?? Guzy poszły do histopatologii, ale powiedzieli mi, że i tak to na 90% naczyniakomięsak :(. Czy ktoś miał taki przypadek, że wyniki wątrobowe były dobre a były w niej przerzuty??
  2. Boże i znowu ryczę czytając ten wątek. Bardzo wam wszystkim współczuje, sama dwa lata temu żegnałam swoją 7 letnią Hagunię chorą na PNN. Straszna choroba. Współczuje tym których pieski odeszły, a tym którzy mają chore pieski życzę wytrwałości. Walczcie do końca!
  3. ale ja tam nie chodzę od dzisiaj czy od wczoraj. Poza tym ma wielu znajomych psiarzy, którzy właśnie tam chodzą ze swoimi psami i są zadowoleni, a tak naprawdę tu nikt nie napisał konkretów. Czy ktoś założył sprawę tej klinice w sądzie i ją wygrał, bo to że ktoś jest niezadowolony z jakiegoś weta to nic niezwykłego, bo ja też z wielu w Poznaniu nie jestem zadowolona. Dla mnie ważne są konkrety o błędy w sztuce weterynaryjnej które trafiły do sądu i na tej podstawie mogę sobie wyrabiać opinię. Poza tym wielu z nas trafia do weta za późno nie oszukujmy się, czasem psy są naprawdę śmiertelnie chore a jak ukochany pies odchodzi to od razu mamy pretensje do wetów że nic nie robią. Moja sunia chorowała na nerki pojechałam z nią do pani dr Neski Suszyńskiej. Ona dała mi nadzieję na to, że psa da się jeszcze z tego wyprowadzić. Wróciłam do domu szczęśliwa i z nadzieją. Po dwóch tygodniach sunię musiałam uśpić. Miałabym po tym panią dr oskarżać? Dla mnie zrobiła co mogła i tyle. To samo było z dr Garncarz która stwierdziła u mojego psa podwójną wadę serca. Powiedziała mi jasno pies będzie żył góra 4 lata i nie ma szans, żeby wyzdrowiał, żeby to się cofnęło. Nie ma takiej szansy!! Pies miał wtedy 10 tygodni, bo 9 m-cach okazało się, że pies nie ma w ogóle wady serca. Potwierdził to i dr Niziołek i sama p. dr Garncarz. Przypuszczam, że pies miał tę wadę serca, ale mam do niej żal tylko o to, że powiedziała mi to w taki sposób, że w ogóle nie brała pod uwagę, że to szczeniak i może się jeszcze coś zmieni, że po śmierci jednego psa, przez 9 kolejnych m-cy żyłam w stresie zamiast cieszyć się szczęnięctwem . Mimo wszystko uważam, że na pewno jest świetnym wetem i specjalistą w swojej dziedzinie. Więc jeśli któryś z wetów na Mieszka albo cała klinika została oskarżona o błąd w sztuce to proszę mi dać znać, bo na tej podstawie moge sobie opinie wyrobić. Dla mnie póki co opinią może być to, że tam jest stale full ludzi i to zadowolonych.
  4. szczerze mówiąc to jestem w szoku, chodzę do kliniki na Mieszka ze swoimi psami od parunastu lat, bo zawiodłam się na innych wetach i dopiero tam moje psy były normalnie leczone. I to co czytam to zupełnie jakbym do innej kliniki chodziła. Prawdę mówiąc to zasiało to u mnie ziarno niepewności :placz:
  5. Ależ ktoś tu jeździ po właścicielach onków. No to powiem tak jak takową jestem. Mam dwie suki ONKe i DONke i do tego kundliczkę trochę większą od yorka. Nie raz na spacerach spotykałyśmy psy atakujące nas. Kiedyś parka się gziła i nie obchodziło ich że ich pies trochę mniejszy od ONka dolatuje do moich suk i obszczekuje a ja stoję i nie mogę przejść. W końcu ten pies zobaczył, ze moje nic nie mogą zrobić i zaatakował najpierw jedną potem drugą, ja go kopałam wrzeszczałam na właścicieli. Chłopak bał się psa zabrać, w końcu jego dziewczyna złapała.Gdyby nie było blisko ulicy po prostu puściłabym swoją Hagę, która wtedy jeszcze żyła, i raz dwa byłby porządek. Jednak tak zjechalam właścicieli, że do tej pory jak mnie widzą to swojego psa łapią w panice na smycz. Teraz mam takie suki, które w ogóle walczyć nie umieją. Wczoraj doleciały do nas dwie suki buldożki angielskie,jedna nich rzuciła się na moją starszą sukę i stale ją przyszczypywała, potem próbowała drugą, niestety nie mogła jej złapać, więc rzuciła sie na kundliczkę rozerwała jej ubranko. Bywało też tak, ze do moich suk dolatywał jakiś mały piesek i je atakował a właściciel miał pretensje, że moje idą spuszczone, więc od tej pory to ja jestem obrońcą i jeżeli do moich podlatuje pies w złych zamiarach to jest momentalnie potraktowany z kopa albo smyczą. Wtedy nikt nie będzie miał pretensji że moje suki zaatakowały a ja mam prawo je chronić, żeby potem ktoś mi tu nie wypisywał, że owczarki to zadymiarze
  6. Niestety, żyć trzeba dalej chociaż jest cholernie ciężko. Tule Was mocno. Dla Pufcia [']
  7. Haga nie warczała, ale jak z nią wychodziłam to nie chciała wracać do domu. Miała dosyć kroplówek, leków i karmienia na siłę. Ostatnie 2 tygodnie żyła tylko dla mnie.. Grażka myślę o Was ciepło i wspieram duchowo, bo to okropny okres w życiu człowieka.
  8. Witam, po proszę o numer konta na który mogę wpłacić pieniądze na Kaniska. Najlepiej na maila [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]. Z góry dziękuję.
  9. Słuchajcie jeżeli ktoś z was zamawiał scalibor, to czy mógłby mi podać link gdzie można go zamówić? Bo ja w necie nie mogę nic znaleźć:(
  10. Trzymam kciuki żeby był z tobą jak najdłuzej. Djuna dzięki:(
  11. Nie dziękuję:). Wam życzę też dużo, dużo zdrówka:)
  12. Vilenka byłam, dr Garncarz potwierdziła że Sajga jest zdrowa. Była bardzo zdziwiona i powiedziała, że po tym przypadku rzuca przyjmowanie pacjentów i wraca do książek :)
  13. Przykro mi Diuna, moja Hagunia odeszła 22.11.2010 miała 7 lat i miesiąc ;( do dzisiaj się z tym pogodzić nie mogę
  14. Tak oczywiście będę ją sprawdzała, chociaż dr Niziołek powiedział, żeby teraz przyjść do niego za 4 lata bo wtedy pojawiają się często u psów wady nabyte, które mają często podłoże genetyczne.
  15. Nie sądze, żeby się pomyliła. Myśle wręcz że rzeczywiście coś było, w końcu to świetna kardiolożka a to dwie za poważne wady serca, żeby się aż tak pomylić. Jednak jeżeli teraz po 7,5 m-ca drugi lekarz równie świetny stwierdza, że pies jest zdrowy jak byk i nie ma żadnych wad serca, bo tak mam wpisane w wypisie to znaczy, że wady które miała moja sunia nie były wadami wrodzonymi jak napisała mi Pani dr tylko rozwojowymi. Pan dr, badał już mojego trzeciego psa i wiem, że jest świetnym wetem-kardiologiem nie wiem czy mógłby się tak pomylić i nie zauważyć dwóch tak poważnych wad serca. Sunia od ostatniego echa, które było 12 marca była osłuchiwana co miesiąc przez naszą kardiolożkę w klinice i miała 2 razy robiony rtg. Pierwsze było bardzo ładne bez żadnych zastoin w płucach, ale serce było na nim lekko powiększona bo norma jest do 10,5 VHS, a ona miała 11,5, co potwierdzałoby to co mówiła dr Garncarz. Jednak od tego momentu pies zaczął się poprawiać osłuchowo, słychać było coraz mniejszy szmer a na drugim rtg zrobionym na początku sierpnia serce było już w górnej granicy normy i miało 10,5 czyli pies urósł i serce zrobiło się normalnych rozmiarów. No i moja wetka osłuchując psa była mocno zdziwiona i powiedziała, że zaleca ponowne echo, bo jest zdziwiona, że wszystko tak się u Sajgi poprawiło. Panikę co do Sajgi zaczęła już moja klinika która powiedziała że pies ma na pewno wade serca, bo ma szmery i żebym ją szybko oddała hodowcy. Sajga czuje się naprawdę dobrze póki co, robimy 2X 2 godzinne spacery, ćwiczymy biega za piłką. W weekendy robimy dłuższe spacery, biega z psami. Nie przychodzi zmęczona.Byłyśmy w Chorwacji gdzie były 37 stopniowe upały i pies spokojnie egzystował. To potwierdzałoby to co mówił dr Niziołek i byłoby to dla mnie ogromne szczęście, ale po tych dwóch opiniach mam namieszane w głowie :(
  16. [quote name='Vilena']Cortina kurcze gdzieś umknął mi Twój ostatni post :oops: Dzisiaj Mia miała sterylkę! Denerwowałam się, ale wszystko poszło ok! Zabieg przeprowadził nasz tutejszy kardiolog, a w listopadzie serducho znowu zbada dr.Niziołek. Ale się cieszę, że wszystko poszło dobrze, Mia bez problemu wybudziła się po operacji, teraz tylko trzymaj kciuki, żeby się ładnie i szybko zagoiło :)[/QUOTE] teraz mi twoja umknęła, przepraszam :roll:. Bardzo się cieszę, że wszystko w porządku. Jak się wszystko zagoiło?? Czy dr Niziołek potwierdził u was wadę serca?
  17. [quote name='Vilena']Cortina kurcze gdzieś umknął mi Twój ostatni post :oops: Dzisiaj Mia miała sterylkę! Denerwowałam się, ale wszystko poszło ok! Zabieg przeprowadził nasz tutejszy kardiolog, a w listopadzie serducho znowu zbada dr.Niziołek. Ale się cieszę, że wszystko poszło dobrze, Mia bez problemu wybudziła się po operacji, teraz tylko trzymaj kciuki, żeby się ładnie i szybko zagoiło :)[/QUOTE] teraz mi twoja umknęła, przepraszam. Bardzo się cieszę, że wszystko w porządku. Jak się wszystko zagoiło?? Czy dr Niziołek potwierdził u was wadę serca?
  18. Odzywam się tu ponownie, bo jestem mocno zła. Moja sunia jako niespełna 9 tygodniowe szczenie była najpierw osłuchiwana przez moich wetów, którzy już kazali mi ją oddać, bo pies na pewno ma wadę serca. Ok, udało mi się dostać do specjalistki. Ona stwierdziła podzastawkowe zwężenie aorty i i 99 % dysplazję zastawki mitralnej. We wtorek był u nas dr Niziołek. Zbadał moją 9 miesięczną sunie i okazało się, że serce ma jak dzwon. Żadnych wad wrodzonych, żadnych szmerów. Piękna aorta, tętnica płucna i zamykająca się zastawka. Oczywiście nie jestem zła z tego powodu, że mój pies jest zdrowy. Tylko jak bardzo opinia pani dr jak i innych wetów mogła zawarzyć na życiu sunii. Wszyscy namawiali mnie na oddanie jej hodowcy. Co on by zrobił z psem z wadami serca? Wiadomo. W listopadzie zeszłego roku po ciężkiej chorobie odeszła mi moja ukochana suka, w marcu okazuje się, że druga którą wzięłam jest chora i lekarz daje jej maximum 4 lata życia. Najbardziej jednak wkurzyło mnie to, jak bardzo autorytatywnie wyrażano się o chorobie mojego psa. Mam jej wypis i jest tam wpisane, że to są wady wrodzone. Jak wady wrodzone mogą się cofnąć??? No nie mogą. Pamiętajcie zawsze wszystko konsultujcie z innym lekarzem, dzisiaj nie można wierzyć jednemu.
  19. Nie wiecie może czy przyjmuje też w soboty?
  20. Trzymam kciuki za twojego pieska, żeby po tygodniu wyniki zaczęły spadać, ale np Magia swojego Brutuska płukała ponad miesiąc i doszedł do siebie. Nam się nie udało, ale mam nadzieję, że wam się uda
  21. Dziękuję Wam za wsparcie. Magia, cieszę się że z Brutuskiem jest dobrze. Za dwa tygodnie powtórzę badania. Najgorsze że Wegulec jest psem bardzo mało pijącym i w zasadzie muszę ją pilnować żeby w ogóle coś piła
  22. Nie wierzyłam w to, że mogę tu tak szybko wrócić. Nie minął nawet rok od odejścia Hagunii. Dzisiaj robiłam profilaktyczne badania moim psom i u Wegi wyszedł mocznik 77 i kreatynina 1,9. Jestem załamana. Dzisiaj rano miała luźną kupę jak i druga moja suczka, prawdopodobnie po wątróbkach które dostały w poniedziałek i wtorek. Mam nadzieje, że to to spowodowało gorsze wyniki. Po prostu nie przeżyję kolejnego psa chorego na nerki. Mam 3 psy i żadnego zdrowego:(
×
×
  • Create New...