Jump to content
Dogomania

Pustka, która boli


szajbus

Recommended Posts

Dziękuję za odwiedziny u Psoni.
Nie było mnie długo, ale cały czas myślałam o naszych psinkach.
Jak to w życiu bywa złośliwość rzeczy martwych.
Po raz czwarty popsuł się Szymona komputer więc dziecię korzystało z mojego. Zdenerwowało nas to bardzo, bo ile można znosić ciągle naprawy nowego sprzętu, za który dało się 4 tys zł. Napisaliśmy do firmy i zażądaliśmy wymiany sprzętu na nowy. Oczywiście musiało to potrwać ale reklamacja została uwzględniona i dziecię ma nowy sprzęt. Sprzęt dotarł, ale do mojego pisklaka przyleciał ze Szkocji kolega na 2 tygodnie i musieliśmy oddać gościowi pokój do dyspozycji. Gość wyjechał, ja zadowolona siadam do swojego kompa a tu dupa. Coś w nim gruchnęło i komp się wyłączył. Rozkręciliśmy dziada i okazało się, że pękła ramka utrzymująca chłodzenie procesora. Szukaliśmy nowej i kolejna dupa, bo nigdzie nie było. Znowu mnie szlag trafił. Dobrze, że jest allegro. Codziennie sprawdzałam czy ktoś nie wystawi takiego cuda na aukcji i udało się . Trwało to dość długo, ale JEST i to najważniejsze. Przysłali po 5 dniach, zamontowaliśmy to badziewie i komp mi znowu śmiga. Cholera, cała awaria warta była 10 zl + 11 koszt wysyłki a komp nie chodził przez 2 tygodnie.
U mnie stara bida. Dobrze, ze nie ma nowej. Zaczynam tracić na wadze. Od zakończenia leczenia zjechało 6 kg mojego cielska. Już ważę 59 kg. Przez chorobą ważyłam 45.
Mam zdecydowanie mniejsze obrzęki. Ręce, nogi wyraźnie straciły na obwodzie. Zdecydowanie mniej mi puchnie lewa noga. Ta strona jest upośledzona w odprowadzaniu chłonki ale widać różnicę.
Gorzej jest z reszta. Przechodzę coś w rodzaju detoksu. Bardzo mi dokucza przewód pokarmowy, czyli to co oberwało najbardziej podczas leczenia. na regenerację samej wątroby mam się nastawić na 6 lat. identyczne objawy po odstawieniu leków maja moje 3 koleżanki amazonki. Przechodzimy coś w rodzaju cholernej huśtawki nastrojów i to takiej ze zdwojoną siłą. Normalnie chwilami nam palma odbija.Jedna z dziewczyn udała się wręcz do psychiatry po pomoc ale ten nie widział niczego niepokojącego. Niby jest to stan podobny do takiego jakby narkomana czy alkoholika gwałtownie odstawić od używek.Ponoć taki stan może trwać nawet rok. Super perspektywa.
Zaczynają nam lecieć garściami włosy. Endokrynolog pocieszył mnie, że jeśli nie polecialy w trakcie leczenia to mogą polecieć po. W naszym przypadku jest inaczej jak po tradycyjnej chemii, po której włosy odrastają. My możemy je stracić bezpowrotnie. Mam sobie darować wszelkiej maści leki na to, czy wydawać bezsensownie kasiorę na odzywki, maski itd. Albo proces ten sam się zatrzyma albo zostanie mi peruka. Dobrze, że mam ich na łbie sporo, to może ciut zostanie. Oby mi z nimi mózg nie wyparował bo się z deka wkurzę. Ale jest też i sukces. Paznokcie mi odrosły 2 mm poza opuszki palcy. Co prawda cienkie są jak błonki ale są.
Muszę się z wami podzielić tym co mnie boli.
18 stycznia zmarła moja ukochana amazońska "siostra" Halinka. Bardzo przeżyłam jej śmierć. Myślałam, że jestem przygotowana na jej odejście. Walczyła z rakiem 3,5 roku będąc cały czas leczona paliatywnie. Nic bardziej mylnego. Nie można przygotować się w żaden sposób na czyjeś odejście. Powiem wam krótko. Myślałam, że tym razem się nie pozbieram do kupy. Mąż z synem mi pomogli. Mąż pojechał ze mną na jej pogrzeb. To był zły pomysł, bo ta uroczystość mnie dobiła psychicznie. Jedno jest pocieszające .
Byłam z nią w kontakcie do końca czyli na 3 tygodnie przed......... zanim straciła świadomość. Gadzina zaatakowała jej mózg, płuca, kości i wątrobę. Bardzo ciężko jest "prowadzić" kogoś odchodzącego w jakikolwiek sposób nawet telefonicznie. "Prowadziłam" wiele dziewczyn, oj wile, ale żadna śmierć mnie tak nie zabolała jak ta. Boli nadal.
Chyba się trochę wypaliłam. Postanowiłam odpocząć od amazońskiego forum i zregenerować własne siły. Poświęcić więcej czasu synowi i mężowi. Niepokoiło ich to, że włączyłam się w taką działalność, że potem siedzę, ryczę, zamykam się w sobie. za chwilę robię to samo. Nie potrafiłam żadnej z dziewczyn powiedzieć "nie" i nie potrafię, ale czuję, że muszę odsapnąć. Halinka mi zawsze mówiła " Aniu musisz pomyśleć tez o sobie". A ja?????????????????? Chyba byłam gdzieś na samym koncu. Pewnie zregeneruję siły i znowu będę robic to co robiłam. Będę w ciszy tak jak do tej pory bez forumowego poklasku "trzymac" za rękę te, które będą tego potrzebowały. Jednak na razie po odejściu Halinki muszę zregenerować swoje siły.
jak nie pisałam to nie pisałam, ale jak napisałam to cały elaborat. Przepraszam, ale musialm się wygadać.

Psoniu trzymaj łapinki za mnie. Kocham cię mój kochany maluszku.

[img]https://imageshack.com/a/img543/1310/zniczpamici.gif[/img]

Link to comment
Share on other sites

Szajbusku, z Twoich słów zawsze płynie wrażliwość i dobroć, bezgraniczna empatia względem cierpiących i potrzebujących wsparcia, masz serce na dłoni - i właśnie to jest przyczyną, że o sobie myślisz na szarym końcu... Ja skromnie też Cię proszę pomyśl o sobie.

Nie przepraszaj, że piszesz elaboraty, w Twoich słowach jest tyle siły i wiary, którą dzielisz się bezinteresownie z odwiedzającymi. Jedność w smutnych chwilach pomoże szybciej odnaleźć dobro.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze znów przeczytać Twoje słowa. Podobnie jak Aga proszę, zadbaj też o siebie, ponieważ taka dobra osoba jest potrzebna na świecie zdrowa i w dobrej formie:)
Odwiedziny na wątku Psoni są dla mnie lekarstwem w smutnych chwilach. A w lepszych chwilach pozwalają utrzymać wiarę w człowieka.

Link to comment
Share on other sites

Piękne mamy dziś słońce, wiosennie się robi.
Jak zwykle cieszę się z wiosny, ale też na wiosnę brakuje mi pożegnanych przyjaciółek. Zawsze na wiosnę rozpoczynaliśmy zrzucanie zimowych nadmiarów z łakomych suczek.

Link to comment
Share on other sites

A ja po raz kolejny walczę z infekcją.
Na szczęście już mi przechodzi. Tydzień temu ległam w łóżku.
Cholera mnie brała. Pogoda pikna jak jasna Anielka a ja we wyrze.
Moje wampirki zaczęły sezon balkonowy. Obraziły sie na mnie, bo wymieniłam im balkonowe legowiska na nowe.
Jak mnie jest lepiej to pogoda się popsula. Samo życie.

Skarbie mój trzymaj łapinki.

[IMG]https://imageshack.com/a/img543/1310/zniczpamici.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

A jakże!!!! Nadają jak radio Wolna Europa.
Radku powiem więcej. Moje pannice na balkonie wiodą prym. Kochają ujadać (szczególnie panna Zuzanna swoim sopranem) i prowokują inne psiaki balkonowe. Moje diablice zaczynają i zaczyna się psi chór na balkonach w naszej kamienicy. Jak ktoś prowadzi na ulicy psiaka na smyczy to tamten im wszystkim oddaje i jest wesoło.
Cholera, ja mam naprawdę wyrozumiałych sąsiadów.

Pamiętacie jak wam opisywałam pogryzienie Szymona przez psa sąsiadki? Szymon był wtedy podczas leczenia. Dziś jestem wściekła jak nigdy dotąd. Chce mi się dosłownie wyć.
Własnie dowiedziałam się, że moje dziecko przegrało walkę z choroba przez to pogryzienie. Jeden ze specjalistów zapytał wprost czy Szymin podczas leczenia nie doznał jakiegoś silnego stanu zapalnego, urazu czy dodatkowych szczepień. Kiedy mu opowiedziałam o pogryzieniu i szczepieniach anatoksyną, na która zareagował 40 stopniowa temperatura wszystko stało się jasne. Jego układ immunologiczny odpuścił sobie wówczas walkę z choroba i skupił sie na innych zadaniach. Przez to leczenie zostało przerwane.
Teraz młody idzie 3 kwietnia do szpitala. Będzie miał pobrany wycinek z wątroby do badań. Przed nim kolejne starcie nowymi lekami ( o ile w NFZ będa pieniądze bo koszt to na dzień dzisiejszy 200 tys zł). Czeka go roczna walka, ciężka walka, której się bardzo boję. Leczenie, które przechodził to pikus w porównaniu z tym, na które czeka.
Serce mi pęka i krwawi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='szajbus']
Cholera, ja mam naprawdę wyrozumiałych sąsiadów.
[/QUOTE]

Fajnie, że są tacy sąsiedzi. My na razie narzekać nie możemy, ale nie wiem jak długo wytrzymają z taką "rozgłośnią"
Szajbus, przesyłam dobre myśli.

Link to comment
Share on other sites

Radku w mojej kamienicy bez mała każdy jest w posiadaniu psa lub kota więc stąd ta anielska wyrozumiałość- tak przypuszczam.
A teraz napisze kilka słów o jednym panu z kamienicy naprzeciwko.
Mam po drugiej stronie ulicy dwa stanowiska karmicielskie dla bezdomnych psów. Facio toczył ze mną ostrą walkę, nawet podpier...... mnie do sanepidu.
Paniusie z owej instytucji dostały ode mnie wykład, że mogą mnie pocałować w 4 litery, bo wykładam ino karmę suchą a nie jakieś ochłapy. Ta, z kolei nie stwarza zagrożenia epidemiologicznego, woda jest non stop wymieniana, stanowiska utrzymane w czystości. Odesłałam paniusię do woj., lekarza wet z pytaniem czy moje działania są niezgodne z prawem a jak jej mało to podam jej tel. do glwnego lekarza wet. Paniusia potem zadzwoniła do mnie, że mogę wykładać. Facio się wnerwił, zaczał na mnie polowac i robić mi foty jak wykładam karmę. Pognałam go z odpowiednim komentarzem i wykładam. Wściekły był na mnie jak jasna anielka, bo przy tym wyzwałam go o bezduszników i bezbożników. No i co?
Rok po tej całej aferze przyplątał się do niego skołtunione psie w typie sznaucera mini. Przyleciał do mnie, żeby mu poszukać domu. Wziął go do siebie, bo nie miał serca go tak zostawić. Jego córcia zakochała się w psinie i psina została u niego na stale. Owy facio teraz zapitala ze swoim psiakiem o świcie na spacery. Przestał klapać dziobem, że wykładam karmę a nawet z balkonu widziałem, ze raz dolał psiakom wodę ( na wszelki wypadek zostawiam zawsze tam butlę wody).
Przemiana????????

Psoniu przyniosłam ci odrobinę wiosny.
[IMG]http://www.wrzeszcz.info.pl/userfiles/image/przebisniegi fot Tomasz Korczak.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='szajbus']
Rok po tej całej aferze przyplątał się do niego skołtunione psie w typie sznaucera mini. Przyleciał do mnie, żeby mu poszukać domu. Wziął go do siebie, bo nie miał serca go tak zostawić. Jego córcia zakochała się w psinie i psina została u niego na stale. Owy facio teraz zapitala ze swoim psiakiem o świcie na spacery. Przestał klapać dziobem, że wykładam karmę a nawet z balkonu widziałem, ze raz dolał psiakom wodę[/QUOTE]

No proszę jaka przemiana, nic tylko się cieszyć.

Link to comment
Share on other sites

Psoniu jest tak pięknie. Słoneczko świeci, jest cieplutko, drzewa strzelają pąkami. Zakwitły forsycje. Zaczęła się nasza ukochana pora roku, kiedy przyroda budzi się do życia z zimowego snu.
A mnie jest ciężko, bardzo ciężko. We czwartek wieziemy Szymona na oddział. Trzymaj za niego te swoje kochane łapinki, żeby wszystko odbyło się bez komplikacji.
Kocham cię maluszku, ale ty o tym dobrze wiesz.

[SIZE=4][COLOR=#0000cd][I][B]PAMIĘTAM [/B][/I][/COLOR][/SIZE]

[img]http://i.iplsc.com/choc-forsycja-dobrze-czuje-sie-w-ubogiej-glebie-to-lepiej-be/00032350JUQ4EO84-C116-F4.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...