Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Za późno zauważyłąm przesympatyczny pościk Soemki. To na nim powinnam była zakończyć wątek.
Pora już to zrobić. Ksieciunio nie może chodzić od wczoraj...a to przecież jego wątek.
Lepiej zeby został tu żywy na zawsze....

Tak zaczynał nowe zycie.....

Ciotka uwalnia psinę z łańcucha.

[URL=http://img97.imageshack.us/i/z2832588g8vm.jpg/][IMG]http://img97.imageshack.us/img97/8359/z2832588g8vm.th.jpg[/IMG][/URL]

Dziś wygląda prawie tak samo smutno....

[URL=http://img816.imageshack.us/i/mise.jpg/][IMG]http://img816.imageshack.us/img816/7826/mise.th.jpg[/IMG][/URL]

Jesteśmy razem od 19-go sierpnia 2005 r.

Resztkę czasu jaki nam został spędzimy sobie sami, cichutko....

Posted

Elu - proszę, nie zamykaj topiku, bo Twój Rexik jest tak podobny do mojego Brudzia
[*], pozwol czasem mi go obejrzeć.
Też mam dziś dzień nieprzysiadalny. A wiecie, ze ten co napisał ten wiersz - piosenkę pochodzi z miejscowości oddalonej od moje dziury kilka kilomertów. Tylko, że on się bardzo wstydzi tego gdzie mieszkał. Ale jego sprawa. ja tej twórczosci nie rozumiem, ale dzień mam nieprzysiadalny.

Posted

Ja tez lubiłam ten wątek tak bardzo >>>>> za to ,ze nie było tu kłótni :). Czasem nerwy strzelaja nawet świętym i tyle.....szkoda i zwierzaki ucierpią dodatkowo. ALE I TAK ELE , JEJ ZWIERZAKI I WSZYSTKICH DZIAŁAJĄCYCH W TEJ OKOLICY SAMODZIELNIE CZY W PRZYTULISKU z podziwem i podziękowaniem( w imieniu zwierzaków) pozdrawiam.
Idą Świeta więc Wszystkim życzę ŚWIETEGO spokoju. Pozdr J

Posted

Przed chwilą post Soemy przeczytała Tesia....Aż sie zagotowała ....Bezczelność i jeden stek kłamstw....
Powiedziała - dobrze że wiem.
Nie wiem jak to załatwi, ale wiem ze napewno tego nie zostawi.
Maria już na takie dictum podziękowała za wsparcie z przytuliska. Nie wiem jaką decyzję podejmie Tesia choć Jej mina po tej lekturze zdawała sie mówić wszystko.
Ja rzecz oczywista Soemy nie chcę widzieć u siebie ani tym bardziej wygadywnej pomocy od Niej czy z przytuliska w jakiejkolwiek postaci.
Żałuję bardzo ze to co ostatnio przywiozła rozparcelowałam .... bo i to powinnam odesłać.
A zwierzaczkom będę pomagała na tyle na ile będą mogła cokolwiek wygospodarować z mikroemeryturki plus jakieś bazarki.

Posted

Eluniu, nie zamykaj topicu, ja też chętnie zawsze czytam co u Was się dzieje...


Moja suczka dwa dni temu znalazła szczenię w śmietniku.. zabrałam ją do domu, bo co zrobić.. mała ma jakieś 2-3 tyg.. dopiero wychodzą jej zęby...

Posted

Narazie to intensywnie szukamy ostatniego szczylka. jest aż kilkanście tropów. Sprawdziłyśmy dopiero kilka bo strasznie to rozrzucone.... ja sprawdziąłm dziś tylko 2. Ciotki ruszą po pracy.. Nie mogę na długo wychodzić. Rexiulek mnie bardzo potrzebuje a i ja bardzo chcę z biedakiem być....
Co bedzie z wątkiem.... nie wiem. Przestało być sympatycznie, a ja bardzo nie chcę żeby takie rzeczy sie z tym watkiem kojarzyły. 5 lat było idealnie.
Tyle moich zwierzaczków juz sie tu przewinęło........
Tyle tymczasików i bezdomniaczków... Niestety tych ostatnich przybywa bardzo szybko. Poza dwoma stołówkami kocimi, psią, mam juz mini stadko w piwnicy....
Niektór kociny już same pchają mi się na ręce, na kolana....
Niedługo bedę musiała zrobić bazarek na sterylki bo musze to wykorzystać. Nie moge ich zaufania zmarnować....

Posted

[quote name='wisela1']
Co bedzie z wątkiem.... nie wiem. Przestało być sympatycznie, a ja bardzo nie chcę żeby takie rzeczy sie z tym watkiem kojarzyły. [/QUOTE]

Ale może być znowu sympatycznie ;) I wierzę, że tak będzie!

Posted

ok. Elu - potrzebujesz z pewnością coś dla zwierzakow???? Tylko nie mow, ze nie, bo wiem że tak.
Napisz dokładnie co, albo niedokladnie, ale tak w przybliżeniu. Zbliżają się Święta. Moze zróbmy paczkę dla bezdomnaików Wiseli???? Ja obiecuję coś przyslać, tylko za kilka dni dopiero, bo czekam na przelew za umowę. Więc ja na razie czekam. Ale moze ktoś z nas moze już teraz coś im podesląć?
Chyba, że pomysł do bani....

Posted

Myślę, że pomysł dobry ;) tylko trzeba wiedzieć jaka karmę dostają kotki, czy suchą/jaką? czy w saszetkach/jaką?
a psy co?

Posted

Bezdomniaczki teraz dostawały i mokre i suche..... i nawet kocie mleczko które w swej łaskawości okresowej dostarczało przytulisko...
Dostarczali kitkata i whiskasa. Ale mokrym zadowalają sie każdym. Kupowałam przecenione w Rossmanie, biedronkowe i jakieś takie non name w pobliskiej budce z art. spożywczymi... I tak mieszam to z ryżem albo makaronem. Makaron z Biedronki albo odkupuję jak sie uda od okolicznych pijaczków. Dostają z pomocy społecznej .... Dostają też zupy w puszkach, ale tego to nawet bezdomniaki nie chciały się tknąc...
Nie było mokrego, zdobywałam tanią wątróbkę. Gotowałam, mieliłam żeby lepiej oblepiła makaron.Do smaku i zapachu 2 saszetki Whiskasa alba Kitkata. Dawałam duzo i róznorakie bo to były takie straszne chudziny i bardzo chciałam zeby na zimę obrosły trochę sadełkiem.
Psiakom zostawiam juz w jednym miejscu - za śmietnikami, bo za wiele było dla mnie tego łażenia wieczorami. Nie wyrabiałam. Już sie psiny "odnalazły'. Nie ma to jak psi węch.
Dostają jakiekolwiek suche i resztki jedzenia niestety również z kostkami. Psiaki widuję 3, ale tak naprawdę to nie wiem ile jest - czarny, jakiś bardzo jasny i znana wiekszości "lisiczka". Ta ostatnia ma swoją historię... Porzucił ja ktoś w worku nad brzegiem kanału. Worek był omotany drutami i linkami....
To zawiniątko zanalazła Maria, tamtędy codziła dokarmiać kociny.... Rozmotała, rozwiazała.... Sunieczka wyprysnąła jak szalona... Wkrótce urodziłą. W tej samej rurze co ta teraz.Tesia chodziła, karmiła przez 2 miesiace... Sama znalazła szczeniaczkom domki....
Lisiczka "mieszka" tu nadal....
Pociesza mnie że jakby "wolniej" przede mną juz ucieka. Jak widzi sylwetkę człowieka zatrzymuje sie chwilę w bezpiecznej odległosci... Wmawiam sobie ze zaczyna człowieka kojarzyć z jedzonkiem.... Oby.....

Teraz już mam znacznie łatwiej.... Jak w okolicy kryzys z tanimi puszkami albo wątróbką Tesia zawsze chętna. Jest zmotoryzowana. Jak wraca z pracy to zahaczy o jakieś sklepy...
Nie muszę pół dnia spędzac w autobusie krążąc między targowiskiem, Biedronkami, Rossmanem i Kauflandem...
50 lat radziłąm sobie...
Najpierw jako nastolatka pomagałam w schronie, później z pomocą Rodziców, wreszcie sama... Musze dawać sobie radę bo nie mam innego wyjścia...
Pomoc soemy była na tyle krótkotrwała ze nie zdążyła mnie rozleniwić.
Cóż nam z pomocy która ością w gardle staje....

Wiecie co.... nie wiem czy już to kiedyś pisałam ale teraz akurat mi się przypomniało...
Mój Tata uwielbiał dobermany i dogi bordożki... Zawsze miał 3 - 4. Mama natomiast wbiła mi do głowy że zawsze gdzieś jakiś psiak czeka na moją pomoc...
Absolutną koniecznością i oczywistością było u nas, że mieszka z nami również jakis psiaczek ze schroniska. To były zawsze starsze, często schorowane psinki. Odchodziły... takie życie. Kilka razy dostałam od mamy "delegacje" do schronu aby przywieźć następnego. Wtedy wystarczała legitymacja szkolna, a poza tym znali nas...
Nie umiałam wrócić z jednym. Wracałam naogół z dwoma, a i 3 się zdarzyły...
Nie mieliśmy domu Ale mieszkanie miało ponad 100 m. kw.

Ja nie pamiętam zycia bez futerka pod nogami.... No, może jak by te przerwy policzyć to ze 2 lata by sie uzbierało w moim długim życiu....

Posted

Śliczna!!!! Ja tak chcę w swoim domu! Z resztą z psami i kotem mieszkamy. :)
Wiselu - jak masz konto, podaj na pv lub maila. Najlepiej jak sama kupisz co chcesz.
I czekam na ten obiecany bazarek :)

Posted

Do piwnicy wprowadziło się czarne kocisko....
Pierwszy raz widzę tu brunecika..... :-(
Czy z całego miasta juz sie tu kociny schodzą...... To już nie do ogarniecia... Paranoja i załamka....

Posted

Elka, ciągle jestem do tyłu, może jutro jakiś pozytywny wynik od ludzkiego weta dostanę, to trochę mi się świat rozjaśni, cały czas o Was myślę, ale słabieńka jestem i troszkę zdołowana.

Posted

Oj, Ciotki, Ciocie, Cioteczki i Ciotunie....
Serdeczne dzięki za cieplutkie maile i privy. Dzięki Wam za psychowsparcie i wsparcie dla podopiecznych bezdomniaczków.
Za Waszą sprawką zaczynam myśleć ze nie jestem chyba jeszcze starą wariatką.....

Księciuno nie chciał dzis wyjsc na spacerek. Chyba coraz mocniej boli. 3 doby nic nie chciał jeść, ale wczoraj zjadł 3/4 normalnej porcji. Miseczkę musze stawiać już wyżej. Jak schyla się do podłogi to traci równowagę....
Coraz bardziej utyka na tylną prawą nóżkę. Na schody wspina sie z trudem ze wspomaganiem, to znaczy podkładam pod brzusio ręcznik i tym temblaczkiem pomagam MU dźwigac na nózkach własne ciałko...
Skłonna jestem wznowć Rimadyl choć mam swiadomośc ubocznego działania..
Moze jeszcze udałoby mi sie zatrzymać moje słonko po tej stronie tęczy...

Posted

Elu, moja mama i ja też pomagałyśmy sobie temblakiem, mama przy dobermanie Agisie (ja jeszcze wtedy wynosiłam go na rękach, ale to było w czasach prehistorycznych), a ja Bezulkę tak wyprowadzałam. Podawanie posiłków na stołeczku ćwiczę z Dagną, ale to wynika z anatomicznej budowy pyszczydła boksiowego, inaczej się panience ulewa:niewiem:!
Trzymaj się kochana:glaszcze:.

Posted

ja też miała etap "psa na ręczniku". Pamiętam. też dawno, w czasach "miejskich", z 2 piętra na dół na siku. Duży onkowaty pies. On chyba miał dyspalzję, dzieckiem byłam wtedy. To były też inne czasy, gdzie nic nie było a weci byli po to tylko żeby dawać szczepionki od wścieklizny bo też nic więcej nie było, poza ludzkim sercem.
Moja znajoma zrobiła taka torbę na psy w takich potrzebach, bo mieli onkowatą i z 3 piętra też musieli ją znosić. Jeśli ktoś zaintresowany to na maila moge podać jakieś namiary na nią - moze jeszcze coś takiego robi???? Maila mam w podpisie (jeszcze mam bo cuduję z tym podpisem i jako blondynka ciemna mogę przecudować :) )

Posted

Ło jeżu, jaki chudy psiak się objawił......
Podobno ma właściciela i to w pobliżu.... Świtem bladym idę na rekonesans.... Życzliwi dokładnie mnie doinformowali która to "posiadłość"

Posted

Jakieś samoklonowanie chyba. a może się kserują....
Nie wiem.... Wiesz, jak mieszkałam w centrum miasta to tego nie było widać aż tak....ale tutaj na obrzeżach jest strasznie.
Naprawdę mam czasem wrażenie że przynajmniej z tej strony Wisły to już wszystkie biedaki sa w naszym rewirze...
Byle zimę przetrwać. Później bedzie łatwiej i im i nam. Spotkałam dziś na trasie Marię i tak sobie pomarzyłyśmy - byle do marca....
W piwnicy mam juz 5.... ten czarny jest okropnie płochliwy, zestresowany.... Nie pcha sie do jedzenia... Musiał być skrzywdzony....

Próbowałyśmy dziś policzyć kociny. Wyszło 19. Wiekszość burusie plus jeden burasek z białymi łapkami, jeden bury wypłowiały, jeden rudy, jeden czarny u mnie , jeden u Marii i jeden białoczarny....... To ten co się Rexika wystraszył.
Psiaki to nie wiem bo one się za bardzo nie zbliżają jeszcze, wyglada że stan jest zmienny. Ale napewno nie było ani przez chwilę mniej niż 3....
O sterylce psiaków to nawet nie marze bo nie sądzę aby się dały szybko do siebie zbliżyć... ale kociny.... zaraz po pierwszym bazarku zacznę. Jak mi się uda przynajmniej 10 w tym sezonie przed wiosennymi rujkami to będzie świetnie.

Posted

A no będziemy bazarkować. Właśnie wykopuję z różnych dziur co się tam jeszcze na bazarek nadaje.... co jeszcze może być komuś przydatne...

Huhu ha, huhu ha
jaka zima zła,
szczypie w nosy, szczypie w uszy
mroźnym śniegiem w oczy prószy
wichrem w polu gna
huhu ha, huhu ha
nasza zima zła....
Czy jakoś tak.... W pierwszee klasie podstawówki byłam śnieżynką i kazali mi to wyć....

Jaka tam ona zła. Niech trwa Pani Zima z Panem z Panem Wielkim Mrozem do końca życia naszego ! To znaczy Ksieciunia i mojego....

U nas LODOWISKO !!!. Muszę sobie już drugie miejskie raki kupić bo te które mam juz sie starły.
Rexiulek wyszedł, schody w dół - ledwie, ledwie, wyszlismy przed budynek i w chłopaka nowe życie wstąpiło !!!
Poczuł zimnisko i choduuuu.. ledwie się na nogach utrzymywałam. Mało co kulał. Ja drżałam zeby gleby nie zaliczyć a PAN MÓJ zawinszował sobie taaaaaaaaaaaaaki dłuuuuuuuuuuuuuuuuugi spacerek ze już nie pamiętam kiedy na takim bylismy. Słoneczko mamine najukochańsze... Płakałam po drodze ze szczęścia, a łzy dosłownie zamarzały mi na policzkach. Mój Gwiazdorek nawet po schodach wszedł sam do mieszkania, ale w mieszkaniu już postękiwał jak chciał się położyć :-( Ja dla Rexika mam w mieszkaniu grzejniki na 1 ....... Byle mi dłonie nie grabiały.
Ale nic to, ważne samopoczucie Ksieciunia. Mnie udało się gleby nie zaliczyć, ale przede mną dzis jeszcze kilka wyjsc z synusiem, zakupy, bankomat, apteka.... No nic moze ocaleję.
Najważniejsze ze bladym switem przed spacerkiem już byłąm na wałach i sprawdziłąm tego wczorajszego chudzinę....
Bliźniaczo podobny ale nie, niestety. Ten nie jest wychudzony :-(. Czyli nie pozbyłąm sie problemu.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...