Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='rika']Tylko, że to nie był mój pomysł :eviltong: ja jedynie odpowiedziałam na podobnym poziomie :p choć możliwe, że było to zbyt trudne i przegięłam :lol:[/QUOTE]

Tylko, że ona powiedziała sarkastycznie o swojej osobie. A Ty tą wypowiedzią '[COLOR=#3E3E3E][I]Byle dobrze. Chcesz żyletkę? Zrobisz przysługę społeczeństwu...' [/I][/COLOR]stwierdziłaś, że jest nic nie wartym człowiekiem. Tylko o to mi chodziło.

A żeby było choć trochę na temat, to jeżdżę z psem pociągiem, autobusem i jakoś nikt się nigdy nie przyczepił braku kagańca, choć zawsze mam w torbie w razie 'w' ;)
[COLOR=#3E3E3E][I]

[/I][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co... z niektórych postów sączy się taki jad, że aż mi niedobrze czytając to. Te wszystkie "dyskusje" już dawno straciły jakąkolwiek wartość merytoryczną, ale zaczyna być coraz gorzej. Dziwnym trafem dodatkowo ZAWSZE zgadzają się ze sobą te same osoby, no dosłownie zawsze. Dlatego uważam, że tu już nie chodzi o wymianę argumentów, bo akurat ktoś się z czymś tam nie zgodził. Tu się już rozchodzi o sympatie i antypatie, a jadu coraz więcej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania!']Wydaje mi się, że stres wywołany biegającym sobie gdzieś tam psem na otwartej przestrzeni jest dużo mniejszy niż ten wynikający ze świadomości, że jesteś z tym psem zamknieta w pomieszczeniu, z którego nie masz bezpośredniej ucieczki.

Ale zgadzam się z Tobą, że nie możemy tez być całkowicie ograniczeni przez innych ludzi, bo większość robi afery z czystej złosliwości, nie lubią psów i już.
Wystarczy trochę wyobraźni, trochę uprzejmości i troszkę pomysleć o innych.

Zastanówcie się ... wchodzi do autobusu osoba z 3 kaukazami i mówi, że luzik, psy wychowane. Jestem ciekawa ile osób w duchu modliłoby się o kagańce :evil_lol: I to nie osoby z fobią, zwykły człowiek nawet lubiący psy.[/QUOTE]

no ale to Tobie się tak wydaje, natomiast jak ktoś ma jakieś lęki, to trochę inaczej postrzega świat ;) o to mi chodzi.

ja nie jestem nieuprzejma czy nieżyczliwa. gdybym weszła do autobusu z trzema kaukazami i gołym okiem widać byłoby spinę u ludzi, czy też ktoś poprosiłby o kagańce, to po prostu bym je założyła. tak jak robię z moją suką. po prostu jest ona tak skrajnie uległą wobec ludzi, że nie widzę potrzeby zakładać jej kagańca(kiedyś jakiś koleś złapał ją nagle za pysk, zero reakcji z jej strony), ale jeśli współpasażer wyrazi taką potrzebę, to zaakceptuję to i zrobię co należy ;) za to jak mój młodszy pies się kiedyś wybierze gdzieś komunikacją to na tą chwilę na 100% byłby w kagańcu

Link to comment
Share on other sites

Chciałabym zaznaczyć, że tu nie chodzi o to jak bardzo macie spokojne, ułożone, wychowane i cudowne psy.
Tu chodzi o czyjś komfort psychiczny. A mówienie, że 'nie, bo mam [I]to*[/I] w dupie' jest delikatnie ujmując chamstwem, spotykanym niestety coraz częściej.

[I]*czyjąś obawę o własne lub czyjeś (np dziecka) zdrowie [/I]

Nie kieruję swoich słów do wszystkich, żeby nie było.
I nie plujcie tak jadem, bo mi wycieka z monitora na klawiaturę. Jeszcze mi się komp zepsuje i co wtedy? :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla']Chciałabym zaznaczyć, że tu nie chodzi o to jak bardzo macie spokojne, ułożone, wychowane i cudowne psy.
Tu chodzi o czyjś komfort psychiczny. A mówienie, że 'nie, bo mam [I]to*[/I] w dupie' jest delikatnie ujmując chamstwem, spotykanym niestety coraz częściej.

[I]*czyjąś obawę o własne lub czyjeś (np dziecka) zdrowie [/I]

Nie kieruję swoich słów do wszystkich, żeby nie było.
I nie plujcie tak jadem, bo mi wycieka z monitora na klawiaturę. Jeszcze mi się komp zepsuje i co wtedy? :cool3:[/QUOTE]

orety, faktycznie strasznie chamskie, że ktoś, komu przeszkadza pies bez kagańca, musi się do mnie odezwać, bym kaganiec założyła. no cham ze mnie straszny!

Link to comment
Share on other sites

Muszę być okropnym najgorszym chamidłem, ale jak schodzę z Iwanem na bok na wąskim chodniku, czy zakładałam ten kantar w autobusie to nie robię tego z troski o czyjeś lęki, tylko po prostu nie chce mi się z żadnymi ludźmi dyskutować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']orety, faktycznie strasznie chamskie, że ktoś, komu przeszkadza pies bez kagańca, musi się do mnie odezwać, bym kaganiec założyła. no cham ze mnie straszny![/QUOTE]

Napisałam wyraźnie, że ktoś kto ma W DUPIE. Ty nie masz, bo jesteś przygotowana na ewentualną prośbę o kaganiec.

Nakręcacie się jak jakieś bachory tylko, żeby się pokłócić trochę na forum. Idźcie lepiej na spacer, zamiast uskuteczniać bezsensowne pyskówki. Jest piękna pogoda przecież ;)

Link to comment
Share on other sites

Żeby odbiec od tematu chamstwa i nie chamstwa z kagańcem w roli głównej... ;)
Trzy tygodnie temu byliśmy na wakacjach, nad jeziorem. Generalnie nie ma tam jako takiej plaży, ale jest mały pagórek na którym można przesiadywać, opalać się itp. Nad jezioro na dłuższy czas szliśmy w sumie trzy dni pod rząd, potem popsuła się pogoda. Pierwszego dnia wszystkie napotkane psy były na smyczy, na swoim kocu i nie przeszkadzały innym plażowiczom. Drugiego dnia po całym terenie "plażowym" luzem latał pies, mieszaniec. Podchodził do innych plażowiczów (rył im nawet w torbach) oraz kąpał się w miejscu, gdzie przebywają małe dzieci. Oprócz niego na tym samym terenie, były dwa inne psy - Nico i york jakiś. Oba na smyczy. Kiedy mówiłam do mamy: [I]Ciężko zakupić smycz i założyć ją psu [/I]pies był akurat obok nas, a jego właścicielka przechodziła przy naszym kocu. Spojrzała na mnie tak, jakby chciała mnie zabić, następnie pierwszy raz odkąd się pojawiła - odwołała psa. I poszedł się taplać w miejscu, w którym jest zakaz kąpieli psów. Ratownik nawet nie zareagował, a babka i reszta ferajny od tego psa miała to głęboko w d.... Nie można się było położyć, zostawić otwartego jedzenia, bo zaraz tenże pies przybiegał. Właściciele smyczy nie mieli nawet przy sobie. Może jestem dziwna, nie wiem, ale nie lubię, jak obcy pies stoi nad moją głową lub grzebie w mojej torbie czy też kąpie się w miejscu przeznaczonym właściwie dla ludzi. Był to pies mały, zwykła smycz ile może dla takiego kosztować? Góra 10zł? Nie wiem czy to tak bardzo nadszarpnęłoby budżet tej rodziny, czy może pokazało innym, że mają niewychowanego psa, ale cóż... Z pewnością zapewniłoby spokój innym plażowiczom. Za trzecim razem ten sam york, który poprzedniego dnia był zapięty na smycz, leżał na swoim kocu, latał luzem. Był daleko od nas, więc jakby nie musiałam się nim "przejmować", ale widziałam, jak osikał materac pozostawiony do wysuszenia (jego właściciele akurat się kąpali). Tłumów może na plaży wówczas nie było, ale kurcze coby im szkodziło zapiąć psa na smycz i trzymać przy sobie? :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Wiecie co... z niektórych postów sączy się taki jad, że aż mi niedobrze czytając to. Te wszystkie "dyskusje" już dawno straciły jakąkolwiek wartość merytoryczną, ale zaczyna być coraz gorzej. Dziwnym trafem dodatkowo ZAWSZE zgadzają się ze sobą te same osoby, no dosłownie zawsze. Dlatego uważam, że tu już nie chodzi o wymianę argumentów, bo akurat ktoś się z czymś tam nie zgodził. Tu się już rozchodzi o sympatie i antypatie, a jadu coraz więcej.[/QUOTE]


:loveu::loveu::loveu:
Czyli nie zwariowałam! Idealne podsumowanie całej żenującej dyskusji i tego, co się dzieje ostatnimi czasy na dogo.
Kiedyś lubiłam czytać dogo, bo między sprzeczkami można było znaleźć coś merytorycznego, a teraz... :roll:. Żenua.

Link to comment
Share on other sites

A ja nie rozumiem, dlaczego ktoś musi PROSIĆ o założenie kagańca w komunikacji publicznej. To podobnie jak z podbiegaczami - ja muszę prosić jaśnie państwa, żeby zabierali swojego burka. A naturalnym stanem powinno być to, że każdy panuje nad swoim psem. Ja kaganiec zakładam dla świętego spokoju, psa łapię dla świętego spokoju jak kogoś mijam na alejce spacerowej, schodzę na bok jak widzę rowerzystę, rolkarza czy kogoś tam, mimo że WIEM, że mój pies nie podejdzie, nie podbiegnie i nic nie zrobi, i jakoś ani mi korona z głowy nie spadła ani mi kaktus na czole nie wyrósł a wiele razy przechodnie mi dziękowali, więc zupełnie nie rozumiem w czym problem, jeśli się myśli o czymkolwiek innym w życiu niż czubek własnego nosa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A ja nie rozumiem, dlaczego ktoś musi PROSIĆ o założenie kagańca w komunikacji publicznej. To podobnie jak z podbiegaczami - ja muszę prosić jaśnie państwa, żeby zabierali swojego burka. A naturalnym stanem powinno być to, że każdy panuje nad swoim psem. Ja kaganiec zakładam dla świętego spokoju, psa łapię dla świętego spokoju jak kogoś mijam na alejce spacerowej, schodzę na bok jak widzę rowerzystę, rolkarza czy kogoś tam, mimo że WIEM, że mój pies nie podejdzie, nie podbiegnie i nic nie zrobi, i jakoś ani mi korona z głowy nie spadła ani mi kaktus na czole nie wyrósł a wiele razy przechodnie mi dziękowali, więc zupełnie nie rozumiem w czym problem, jeśli się myśli o czymkolwiek innym w życiu niż czubek własnego nosa.[/QUOTE]
Popieram w 200%. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A ja nie rozumiem, dlaczego ktoś musi PROSIĆ o założenie kagańca w komunikacji publicznej. To podobnie jak z podbiegaczami - ja muszę prosić jaśnie państwa, żeby zabierali swojego burka. A naturalnym stanem powinno być to, że każdy panuje nad swoim psem. Ja kaganiec zakładam dla świętego spokoju, psa łapię dla świętego spokoju jak kogoś mijam na alejce spacerowej, schodzę na bok jak widzę rowerzystę, rolkarza czy kogoś tam, mimo że WIEM, że mój pies nie podejdzie, nie podbiegnie i nic nie zrobi, i jakoś ani mi korona z głowy nie spadła ani mi kaktus na czole nie wyrósł a wiele razy przechodnie mi dziękowali, więc zupełnie nie rozumiem w czym problem, jeśli się myśli o czymkolwiek innym w życiu niż czubek własnego nosa.[/QUOTE]

dobrze wiedzieć że brak kagańca to brak panowania nad swoim psem ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A ja nie rozumiem, dlaczego ktoś musi PROSIĆ o założenie kagańca w komunikacji publicznej. To podobnie jak z podbiegaczami - ja muszę prosić jaśnie państwa, żeby zabierali swojego burka. A naturalnym stanem powinno być to, że każdy panuje nad swoim psem. Ja kaganiec zakładam dla świętego spokoju, psa łapię dla świętego spokoju jak kogoś mijam na alejce spacerowej, schodzę na bok jak widzę rowerzystę, rolkarza czy kogoś tam, mimo że WIEM, że mój pies nie podejdzie, nie podbiegnie i nic nie zrobi, i jakoś ani mi korona z głowy nie spadła ani mi kaktus na czole nie wyrósł a wiele razy przechodnie mi dziękowali, więc zupełnie nie rozumiem w czym problem, jeśli się myśli o czymkolwiek innym w życiu niż czubek własnego nosa.[/QUOTE]
Evel naprawdę za każdym razem łapiesz psa jak spacerujesz i kogoś mijasz? Ja bym zwariowała, psy dostają komendę równaj i idą przy nodze ale ich nie łapię. Wyjątkowo zapinam collie jak idzie małe dziecko bo to pies w zestawieniu z takim maluchem duży i nie chcę powodować dyskomfortu u matki.
Jak widzę rowerzystę też schodzę na bok ale nie dlatego żeby rowerzysta poczuł się mega komfortowo tylko żeby mnie i psów nie rozjechał. W Warszawie rowerzyści rozplenili się jak muchy i niestety większość z nich kompletnie nie zna umiaru - szaleją po chodnikach a po ścieżkach pieszorowerowych, jakich jest pełno w parkach pędzą z prędkością światła. Jestem tak wredna, że aż się czasami cieszę jak takiego delikwenta oszczeka jakiś pies.
Kiedyś siedziałyśmy w nocy z koleżanką w parku obok ścieżki. Psy przysypiały przy ławce. Kilka razy w tą i spowrotem przebiegł facet. Psy nie zwróciły na niego uwagi. Za czwartym razem koleś pękł i ze złością wykrzyczał, że mamy się wynosić z psami bo on tu biega. Na tak miłą interwencję pozostało mi zwrócić mu uwagę, że park jest wielki i może sobie biegać gdzie indziej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Jeśli to Twoja jedyna refleksja po przeczytaniu tego posta to spoko.[/QUOTE]

wszystko co miałam do powiedzenia w tym temacie napisałam przed Twoim postem, po co miałabym się powtarzać? bo chyba nie sądzisz, że po Twojej wypowiedzi powinnam pokornie spuścić głowę, zmienić zdanie i od dziś zakładać Etnie kaganiec zawsze do komunikacji? tak samo nie mam zamiaru wołać jej co chwilę, bo ktoś idzie, zwłaszcza jak gdzieś z boku w krzakach zajmuje się swoimi sprawami. jak ktoś boi się przejść, to oczywiście przytrzymam psa. jak jeżdżą szaleni rowerzyści to też ją wołam(jeśli idzie ścieżką, inaczej nie ma to sensu), ale z takich powodów jak badmasi: żeby mi ktoś psa nie rozjechał. nie mam refleksji na temat Twojego posta, bo tylko mnie rozśmieszyła sugestia, że brak kagańca to brak kontroli. albo może brak wołania co minutę.

Link to comment
Share on other sites

Jak mam więcej niż jednego psa to owszem, łapię. Zwłaszcza większe. Zu wystarczy równanie przy nodze, ale Zu to Zu. Maliniaka łapię zawsze za obrożę przy mijance i nikt od tego nie umarł, zwłaszcza sam zainteresowany ;)

Jednak ogólnie tak, robię sporo rzeczy "na wszelki wypadek" i nie rozumiem dlaczego inni nie mogą iść na takie małe ustępstwa, które praktycznie nic nie kosztują a pozytywnie wpływają jednak na obraz psiarzy.

Ja też uważam, że sytuacja w parku jest inna niż sytuacja w autobusie, taka dziwna jestem. Ale każdy robi, co uważa za słuszne, prawda?

Edit:
[quote name='motyleqq'] nie mam refleksji na temat Twojego posta, bo tylko mnie rozśmieszyła sugestia, że brak kagańca to brak kontroli. albo może brak wołania co minutę.[/QUOTE]

Fajnie, że Cię coś rozbawiło, śmiech to zdrowie. Mnie zastanawia raczej to, że ktoś musi Ciebie prosić, żebyś psa ubrała w kaganiec podczas gdy to Twój zakichany obowiązek z chwilą wsiadania do pojazdu komunikacji publicznej. Ale j/w - co kto uważa, jak Ci się trafi nadgorliwy kierowca, kanar albo przykra sytuacja to może wtedy spojrzysz na sprawę inaczej ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']
Fajnie, że Cię coś rozbawiło, śmiech to zdrowie. Mnie zastanawia raczej to, że ktoś musi Ciebie prosić, żebyś psa ubrała w kaganiec podczas gdy to Twój zakichany obowiązek z chwilą wsiadania do pojazdu komunikacji publicznej. Ale j/w - co kto uważa, jak Ci się trafi nadgorliwy kierowca, kanar albo przykra sytuacja to może wtedy spojrzysz na sprawę inaczej ;)[/QUOTE]

cóż, wielu różnych kanarów spotkałam i jedyne co słyszałam to 'proszę założyć kaganiec, tak mówią przepisy'. i tyle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla']Skoro wielu różnych kanarów Cię upominało to wielu następnych też to zrobi. I po co Ci to...[/QUOTE]

no jakoś nie sprawia mi to przykrości :diabloti: dodam, że tylko w pociągach, w autobusach miejskich mi się to nie zdarzyło

Link to comment
Share on other sites

sorry ale ja was nie rozumiem, nie podoba wam się że psy podbiegają do waszych psów, narzekacie jakie to jest złe, na ich właścicieli że nie pilnują psa, że [B]smycz to[/B] [B]obowiązek[/B] w przypadku gdy nie panują nad nim, a gdy was dotyczy [B]obowiązek zakładania kagańca[/B] w autobusach to nagle to jest takie złe i oczekujecie ze ktoś zwróci wam uwage żeby kaganiec założyc........

też zawsze wołam psa gdy przejeżdza rowerzysta lub gdy obok kogoś przechodze chociaż mój pies nie reaguje na ludzi wcale, dla niego nie istnieją bo wydaje mi się że tak jest kulturalnie i tyle (nie robię tego gdy widzę że pies jest baardzo zajety wąchaniem lub np goni piłke itd, ale to są wyjatki)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']cóż, wielu różnych kanarów spotkałam i jedyne co słyszałam to 'proszę założyć kaganiec, tak mówią przepisy'. i tyle.[/QUOTE]

I co? Żadnego oświecenia?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Jak mam więcej niż jednego psa to owszem, łapię. Zwłaszcza większe. Zu wystarczy równanie przy nodze, ale Zu to Zu. Maliniaka łapię zawsze za obrożę przy mijance i nikt od tego nie umarł, zwłaszcza sam zainteresowany ;)

Jednak ogólnie tak, robię sporo rzeczy "na wszelki wypadek" i nie rozumiem dlaczego inni nie mogą iść na takie małe ustępstwa, które praktycznie nic nie kosztują a pozytywnie wpływają jednak na obraz psiarzy.
[/QUOTE]

No ale w jakim celu łapiesz tego maliniaka?
Ja ci powiem dlaczego nie idę na ustępstwa. Po to wychowuję psy aby nie były upierdliwe a skoro nie są ani nie ma sytuacji zagrożenia to nie widzę powodu aby cały czas stresować się na spacerze, że ktoś się zestresuje. Nie chcę też pracować na obraz psiarzy. Dbam o swój własny wizerunek i zadowolenie nikomu tym nie szkodząć. Życie jest zbyt krótkie aby w kółko rozkminiać co sobie inni pomyślą. Jeśli smycz, kaganiec są potrzebne to stosuję, jeśli nie to nie.

Link to comment
Share on other sites

Ja też zawsze wołam psa (przeprowadzam trzymając za obrożę), gdy ktoś przechodzi, przejeżdża obok.W komunikacji maja kagańce i jak wchodzę do windy pytam czy można wejść, bo nie zakładam ich na chwilę.Nie rozumiem co to za problem.Widać, że ludzie są wdzięczni.Raz w windzie jechał facet i mimo, że zaprosił nas do środka to nie wsiedliśmy, bo widziałam po minie, że się boi.

Link to comment
Share on other sites

ja tam chodze z trzema psami i jak widze rower to tylko najmlodszego lapie, ale tylko jak jest kolo mnie, bo jak sobie lata ze starszymi dziewczynami, to po cholere mam go do siebie wzywac jesli nic od niego nie chce. a lapie go tylko dlatego, ze jest maly i glupi. jak dorosnie to tez nie bede go lapac na widok rowerzysty.

moje psy w swoim zyciu jechaly komunikacja publiczna mniej niz 10 razy. i to wszystkie razem. zaden nie mial na sobie kaganca. co wiecej w pojazdach komunikacji publicznej baaardzo rzadko widuje psa w kagancu. wiekszosc z nich jezdzi bez. zatem niezbyt rozumiem te aferke. jak juz wspomnialam psa nalezy wozic w mpk tak, aby nad nim panowac i tak aby nikomu nie przeszkadzal. opisana wyzej sytuacja z 3 kaukazami jest tak abstrakcyjna jak przewoz autobusem krowy...chociaz ze swinka wietnamska juz goscia widzialam. to jest oczywiste, ze jeden pies powinien przypadac na jednego wlasciciela.
mi tylko raz motorniczy kazal ubrac psu kagan i pasazerowie pukali sie w czolo, bo wiekszosc z nich nawet nie zauwazyla psa-a nie mam yorkow.
w zwiazku z tym jesli moje psy i ich brak kaganca nikomu w mpk nie przeszkadza to niezbyt kumam, czemu mialoby to przeszkadzac komus z dogomanii.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']No ale w jakim celu łapiesz tego maliniaka?[/QUOTE]

Bo to "duży", czujny pies, którego ludzie się obawiają - łapię dla świętego spokoju, właśnie po to, żeby nikt się nie miał prawa przyczepić ani złego słowa powiedzieć - spotykają mnie uśmiechy i podziękowania i to jest fajne. Tak samo ja bym wolała, gdyby ktoś automatycznie odwoływał i łapał swoje psy, gdy widzi nasz "zestaw spacerowy".

A że ludzie u mnie na osiedlu się uczą (w bólach i powoli, ale jednak - niektórzy zaczęli z psami wychodzić, nosząc ze sobą zabawki, zaczęli zbierać kupy, zaczęli robić z psami cokolwiek, a z powietrza im się to raczej nie wzięło), to nic mnie nie kosztuje postępować wobec innych tak, jakbym sama chciała być traktowana. Podobnie jest z kagańcem w określonych sytuacjach. A może po prostu zbyt wiele razy słyszałam, że pies "nic nie zrobi" a okazywało się, że wręcz przeciwnie i jestem przewrażliwiona.

I nie twierdzę, że Twoje sheltie czy Etna są morderczymi bestiami, wręcz przeciwnie - nie znam, nie oceniam, wierzę na słowo że wszystko z nimi OK - ale moim zdaniem wymóg kagańca w komunikacji nie wziął się z sufitu. Tak po prostu ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...