anastacia Posted July 1, 2009 Share Posted July 1, 2009 [quote name='ageralion']Mozna brac u nas psy na psacer ale tylko te z boksow indywidualnych, najczesciej to kwarantanna. Powod jest jeden, psy sa o siebie tak zazdrosne, ze wyprowadzenie jednego z nich z boksu ogolnego skutkowalo by jego zagryzieniem po powrocie :placz: Zeby wyprowadzac psy na psacery trzeba miec podpisana umowe o wolontariat. Ja osobiscie wspolpracuje z nimi rowniez jako wolontariuszka SOS bokserom i aktualnie przedstawicielka BwP.[/QUOTE] Dzięki za odp. A nie miałabyś czasem nic przeciwko, gdybym cię kiedyś poprosiła o spacer z psiakiem z kwarantanny?? Ja nie mogę bo nie jestem wolontariuszką :( Mogłybyśmy pójść nawet razem... Dzisiaj byłam w bidulu i mam dla Was foteczki boksiowe, normalnie koszmar ech...:-( [IMG]http://i39.tinypic.com/ab1h5u.jpg[/IMG] [IMG]http://i44.tinypic.com/2z4ia0h.jpg[/IMG] [IMG]http://i40.tinypic.com/2911b3m.jpg[/IMG] [IMG]http://i39.tinypic.com/1fwr2o.jpg[/IMG] [IMG]http://i43.tinypic.com/s3pter.jpg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted July 1, 2009 Share Posted July 1, 2009 rany boskie i to jest poprawa? biedak - przecież brudna ta rana jest :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted July 1, 2009 Share Posted July 1, 2009 Jejku..:roll: jak on wygląda..:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewab Posted July 1, 2009 Share Posted July 1, 2009 Rany, czy ten pies musi być w schronisku jeszcze przez dwa tygodnie. Przy takim leczeniu za dwa tygodnie termin ewentualnego wypisu znowu się zmieni. W ranie chyba są larwy much. Dlaczego on tak musi cierpieć:placz: jeśli ma szanse na wyjście????!!!!!! Czy zakończenie leczenia to jedyny powód pobytu Rokiego w schronisku? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ageralion Posted July 1, 2009 Author Share Posted July 1, 2009 [quote name='ewab']Rany, czy ten pies musi być w schronisku jeszcze przez dwa tygodnie. Przy takim leczeniu za dwa tygodnie termin ewentualnego wypisu znowu się zmieni. W ranie chyba są larwy much. Dlaczego on tak musi cierpieć:placz: jeśli ma szanse na wyjście????!!!!!! Czy zakończenie leczenia to jedyny powód pobytu Rokiego w schronisku?[/quote] Jakie larwy much?? Co ty kobieto piszesz? Specjalnie nie stawiam zdjec, zeby wlasnie nie siac paniki. Uwierzcie mi, ze teraz to wyglada naprawde pieknie. Czy nei widzicie, ze to jest ladnie zasklepione? To nie jest otwarta krrwawiaca rana. Tak, jest troche brudna na dole ale nie wiem o ktorej robione sa zdjecia. Codziennie jest to oczyszczane i ogladane. To ze jest chudy wciaz, pamietajcie ze on dopiero od tygodnia tak naprawde zaczal jesc z apetytem i pochlania duze ilosci jedzenia. Przybral na wadze, widac to golym okiem. Rana musi byc odkryta zeby oddychala, to chyba jasne. Takie obrazenie nie moga sie zagoic w ciagu tygodnia. Naprawde na to potrzebny jest czas. jesli macie ochote, pokazcie zdjecie jakiemu kolwiek weterynarzowi i powiedzcie, ze rana byla oczyszczona w srode, nie pamietam dokladnie i po tygodniu wyglada tak. Ciekawe czy ktos powie, ze jest zle. Dziewczyny ja was blagam, nie siejcie niepotrzebnej paniki. Spojrzcie na pierwsze zdjecie tego usmiechnietego pyska, tych iskierek w oczach. Az chce sie pycha ucalowac a on Was. Spojrzcie na pierwsze zdjecia w poscie jak nawet glowy podniesc nie mogl, tak byl slaby i zalamany. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ageralion Posted July 1, 2009 Author Share Posted July 1, 2009 [quote name='anastacia']Dzięki za odp. A nie miałabyś czasem nic przeciwko, gdybym cię kiedyś poprosiła o spacer z psiakiem z kwarantanny?? Ja nie mogę bo nie jestem wolontariuszką :( Mogłybyśmy pójść nawet razem...[/quote] Zapraszam nawet na spacer z Rokim :) Daj znac, to sie jakos umowimy, jesli tylko stan mi pozwoli, bo ostatnio pogoda mnie zabija. Jutro np jade do schronu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ageralion Posted July 1, 2009 Author Share Posted July 1, 2009 [quote]Ten dom to naprawde wazna sprawa ludzie musza miec jakies doswiadczenie z boksiami i byc przygotowanymi na trudnosci.Pies po przejsciach to inny gosc od tego wychowywanego od szczeniaka.Sama tego doswiadczam Lala jest juz 7 miesiecy z nami a jeszcze całkowicie sie nie otworzyła i w 100% nie ufa nam choc bardzo sie kochamy.:cool1:[/quote][quote] Wiem coś o tym, sama mam boksera ze schroniska od 2007 roku i do tej pory pewne sytuacje powodują u niego rozstrój emocjonalny, negatywne zachowania itd. To musi być osoba z wyobraźnią, na pewno pies powinien być szkolony, żeby zadbać nie tylko o jego ciało, ale i psychikę. A rodzina weterynarzy nie jest już chętna? [/quote]Roki jest wymagajacym psem i coraz bardziej widac jego prawdziwy charakter. Dom musi byc bez zwierzat, bo zaczyna polowac na koty plus prawdopodobnie pogryzienie poglebi jego awersje do psow. Nie wysle go do DS, w ktorym sa zwierzaki, bo jak nie zaakceptuje rezydenta albo co gorsza pogryzie? Dodatkowo jest bardzo nieufny do ludzi, w miejscach mu nieznanych i z nieznajomymi osobami potafi pokazac zeby. Na poczatku jak trafil do schronu prowadzali go w kagancu. Staram sie, by domki w miare mozliowsci przyjechaly po niego osobiscie. Na znanym sobei terenie i wsrod ludzi ktorym ufa, latwo bedzie mu przedstawic nowa rodzine. Plus pomoc behawiaorysty i wszyscy beda zadowoleni. Naprawde staram sie znalezc mu najodpowiedniejdzy domek, bo on nigdy latwym psem nie bedzie. Charakterek tez ma lekko dominijacy wiec nowy wlasciciel musi byc stanowczy ale cierpliwy. TOZ rowniez odsyla do mnie ludzi, chcacych wyadoptowac boksera. Weterynarze sie nie odzywaja, sporo domow zrezygnowalo po uslyszeniu opisu Rokiego (opisuje wszystko dokladnie, zeby wiedzieli na czym stoja) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ageralion Posted July 1, 2009 Author Share Posted July 1, 2009 [quote name='malawaszka']nie chodzi o sianie paniki, ale jak są ludzie, którzy mogą go wziąć to po co ma siedzieć w schronisku? na tak rozległe rany najlepiej byłoby nakładać takie opatrunki ze sztucznej skóry - goi się to milion razy lepiej i szybciej, ale warunki schroniskowe nie pomagają w gojeniu takich obrażeń! i nikt, nigdy mnie nie przekona, że schronisko jest lepsze niż DT :shake: poza tym jak Fundacja może się zająć psem to i dla schroniska jest lepiej bo koszty leczenia wymagającego psa odpadają - zupełnie nie rozumiem takiego blokowania pomocy - jakby ktoś chciał sobie zaspokajać ambicje... szkoda, że kosztem psa :roll:[/quote] Uwierz mi, ze sprawa nie jest taka prosta jak sie wszystkim wydaje. Nie bede pisala o szczegolach publicznie, a jak do tej pory nie mamy dla niego DT. Za to prawdopodobny DS, ktory psa odbierze osobiscie w przyszlym tygodniu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted July 1, 2009 Share Posted July 1, 2009 nie chodzi o sianie paniki, ale jak są ludzie, którzy mogą go wziąć to po co ma siedzieć w schronisku? na tak rozległe rany najlepiej byłoby nakładać takie opatrunki ze sztucznej skóry - goi się to milion razy lepiej i szybciej, ale warunki schroniskowe nie pomagają w gojeniu takich obrażeń! i nikt, nigdy mnie nie przekona, że schronisko jest lepsze niż DT :shake: poza tym jak Fundacja może się zająć psem to i dla schroniska jest lepiej bo koszty leczenia wymagającego psa odpadają - zupełnie nie rozumiem takiego blokowania pomocy - jakby ktoś chciał sobie zaspokajać ambicje... szkoda, że kosztem psa :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anastacia Posted July 1, 2009 Share Posted July 1, 2009 rana jest spora, ale na szczęście nie widać martwicy i myślę, że to miała na myśli autorka tego wątku mówiąc, że rana jest czysta. To czarne to pewnie gdzieś się położył i paproch mu się przykleił, no i dobrze, że z rany nie sączą się żadne wycieki jeśli coś popsułam, to sorry:oops: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted July 1, 2009 Share Posted July 1, 2009 A macie DT...? Tamtego nie ma. Schron wyjątkowo dba o psa, oczywiście jak na schron. Ale póki nie ma DT, to możemy gdybać..:shake: oby Stały się okazał na tyle okey, by być akurat dla Rokiego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosikf & dogs Posted July 1, 2009 Share Posted July 1, 2009 Pies powinien jak najszybciej opuścić schronisko. Moim zdaniem nawet Ty ageralion nie jesteś w stanie zapewnić mu takiej opieki jak DT. Ty do schroniska możesz przychodzić, zabierać go nawet na spacery, nawet pracownicy schroniska mogą go odwiedzać i karmić, a i tak nie uważam żeby opieka w schronisku była wystarczająca. Tam jest setki innych psów. Należałoby szybko psa stamtąd zabrać. Jeżeli chodzi o leczenie, to rany boksie! Przecież weterynarz schroniskowy nie jest jedynym na świecie, nawet w zacofanej Polsce jedyny nie jest. Ja już tracę cierpliwość. Czy istnieje taka możliwość żeby pies opuścił schronisko w trybie przyspieszonym? Przecież Fundacja oferowała pomoc, każde normalne schronisko psa by wydało specjalistom od rasy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted July 1, 2009 Share Posted July 1, 2009 [quote name='malawaszka']myślałam, że któraś z Fund. boksiowych ma dla niego jakies miejsce - tak zrozumiałam, ehh[/quote] Bo tak miało być, niestety chyba nie wyszło... Ciągle trwają poszukiwania ze strony obu Fundacji, zarówno DT jak i DS. O ja tylko trzymam kciuki :roll: on musi dobrze trafić.. Boksie ... strasznie znoszą schrony :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted July 1, 2009 Share Posted July 1, 2009 [quote name='Soema']A macie DT...? Tamtego nie ma. Schron wyjątkowo dba o psa, oczywiście jak na schron. Ale póki nie ma DT, to możemy gdybać..:shake: [/quote] myślałam, że któraś z Fund. boksiowych ma dla niego jakies miejsce - tak zrozumiałam, ehh Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gochna35 Posted July 2, 2009 Share Posted July 2, 2009 ja dostaje drgawek na wspomnienie tego schroniska :angryy: kiedy trafiło tam zwierze z mojej hodowli (zostało odrazu wyadoptowane) - prosilam o kontakt z nowym właścicielem w celu udzielenia wszystkich informacji o zwierzęciu o którym wiedziałam nawięcej, w celu udzielenia pomocy w pielęgnacji itd. - chciałam żeby zwierzę nie bylo tylko bezimiennym nabytkiem ze schroniska ! pracownik z bardzo znudzoną miną poinformował mnie ze sprawa zakończona, pies to pies... kot to kot..... żadnego zaangażowania, odpękanie dnia w pracy na zasadzie "czy sie stoi czy sie leży....." przygód z tym schroniskiem miałam jeszcze kilka : - połamany, potrącony kot w nocy - kiedy miałam cierpilwie czekać do rana, - przyprowadzony pies kiedy pracownik nie widzial różnicy w opisaniu : owczarek szkocki - nie owczarek niemiecki przywieziony worek karmy - "a niech Pani rzuci gdzieś przed drzwiami" zabierajcie tego boksa jak tylko możecie ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ageralion Posted July 2, 2009 Author Share Posted July 2, 2009 [quote name='gochna35']ja dostaje drgawek na wspomnienie tego schroniska :angryy: kiedy trafiło tam zwierze z mojej hodowli (zostało odrazu wyadoptowane) - prosilam o kontakt z nowym właścicielem w celu udzielenia wszystkich informacji o zwierzęciu o którym wiedziałam nawięcej, w celu udzielenia pomocy w pielęgnacji itd. - chciałam żeby zwierzę nie bylo tylko bezimiennym nabytkiem ze schroniska ! pracownik z bardzo znudzoną miną poinformował mnie ze sprawa zakończona, pies to pies... kot to kot..... żadnego zaangażowania, odpękanie dnia w pracy na zasadzie "czy sie stoi czy sie leży....." przygód z tym schroniskiem miałam jeszcze kilka : - połamany, potrącony kot w nocy - kiedy miałam cierpilwie czekać do rana, - przyprowadzony pies kiedy pracownik nie widzial różnicy w opisaniu : owczarek szkocki - nie owczarek niemiecki przywieziony worek karmy - "a niech Pani rzuci gdzieś przed drzwiami" zabierajcie tego boksa jak tylko możecie ![/quote] Wybacz ale jestem tam prawie codziennie i jakos nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. Zalezy na kogo sie trafi. Jesli faktycznie na pracownikow technicznych, oni nie maja obowiazku znac ras psow. Co do kota, to w schronisku nie ma weterynarza w nocy, od tego jest lecznica miejska a nie schronisko. Wiele spraw juz zalatwialam ze "znudzonymi" pracownikami schroniskan i jakos byli bardzo zaangazowani. Moje doswiadzenia sa zupelnie inne. Moze to byla stara ekipa schroniskowa? Duzo sie pozmienialo przez ostatnie dwa lata bodajrze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gochna35 Posted July 2, 2009 Share Posted July 2, 2009 jeśli sie zmieniło - to może rzeczywiście przez ostatnie dwa lata - NA SZCZĘSCIE !! bo opisane przeze mnie sytuacje miały miejsce troche dawniej - i nie są wyssane z palca niestety :shake: jakos daleka jestem jednak od entuzjazmu na myśl o tym miejscu :shake: zbyt wiele razy się zawiodłam........... a boksiowi życze jak najlepiej Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted July 2, 2009 Share Posted July 2, 2009 W schronie w Krk też z łaską wzięli ode mnie karmę i inne rzeczy, następnym razem była inna osoba i była przeszczęśliwa.. Ale ja się nie dziwię, oni tam co dzień są, widzą co się dzieje.. Nie wiem, gdzie jest dyżur w schronach 24h.. wiem, że u nas wetki nie są sympatyczne i też nie raz czekałam masę czasu, żeby ktoś mi udzielił odpowiedzi albo psa wyprowadził. Ale złego słowa na schron nie powiem, bo dbają i się starają. Staram się zrozumieć ludzi tam pracujących i podziwiam, że dzień w dzień znoszą to wszystko.. W Szczecinie nie byłam, ale wiem że jak Fundacja będzie miała sprawdzone DT to ten pies tam pojedzie i nie posiedzi ani chwili dłużej w boksie.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gochna35 Posted July 2, 2009 Share Posted July 2, 2009 [quote name='ageralion'] Co do kota, to w schronisku nie ma weterynarza w nocy, od tego jest lecznica miejska a nie schronisko. .[/quote] masz rację - tylko ja to wiem TERAZ - wtedy wystarczyło żeby pracownik mnie o tym najzwyczajniej poinformował - bo to chyba aż takiego wysiłku nie wymaga :shake: kota nie udało się uratować............ za to długo cierpiał. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ageralion Posted July 2, 2009 Author Share Posted July 2, 2009 [quote name='gochna35']masz rację - tylko ja to wiem TERAZ - wtedy wystarczyło żeby pracownik mnie o tym najzwyczajniej poinformował - bo to chyba aż takiego wysiłku nie wymaga :shake: kota nie udało się uratować............ za to długo cierpiał.[/quote] Tak ogolnie, to zapraszam do schroniska. Tak nawet wpasc na dwie godzinki codziennie przez tydzien. Gwarantuje, ze Twoja psychika mocno dotanie i troche Cie przytlocza codzienne sprawy psow i kotow. Ja ich podziwiem za te 8h w tygodniu, za ogladanie psow z interwencji, poparzonych, polamanych, usypianych na przystankach, bo nie bylo jak ich przewiezc takie mialy nowotwory albo bebechy na wierzchu. Za te wieczorne toelefony, ze ktos dzisiaj adoptowal psa ale go musi oddac, bo to byl piesek dla dziadka a dziadek dostal piany i ze ktos ma natychmiast po niego przyjechac. Naprawde, zapraszam tam na chwile i zobaczymy czy zawsze bedziesz miala usmiech na ustach rozmawiajac z ludzmi. I to ciagle szczekanie i zalosne wycie nowo przybylych psow :placz: Schronisko, to naprawde okropne miejsce do pracy ale oni to robia i nawet pogryzieni si enei skarza, bo taka praca. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gochna35 Posted July 2, 2009 Share Posted July 2, 2009 rozumiem Cię doskonale, potrafie sobie też wyobrazić jak wygląda praca w schronisku - co do mojej psychiki - to widziałam już naprawdę dużo. I naprawdę nikt nie wymaga uśmiechu na ustach pracowników przez 8 h - a jedynie nie traktowania każdego jak intruza. opisałam to co przeżyłam na własnej skórze - nie usłyszane, nie wyczytane - pozostaje mi tylko miec nadzieję że skoro Ty jesteś tam na bieżąco to wiele się zminiło i jest tak jak mówisz. pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
giselle4 Posted July 6, 2009 Share Posted July 6, 2009 ...Nie czytałam wszystkiego ale zadna Fundacja nie zabrała jego po tym pogryzieniu? nikt nie pomógł:shake: jasna ch.....ra dlaczego? młody ,piekny i taki strasznie potraktowany przez los:shake::-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosikf & dogs Posted July 6, 2009 Share Posted July 6, 2009 Zainteresowanie Rokim było, ale schronisko nie chce go wydać, bo uważa, że u nich ma najlepsze warunki bytowe i tylko tam może być leczony co doprowadza mnie do jasnej cholery. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted July 6, 2009 Share Posted July 6, 2009 Ja czegoś nie rozumiem.. Komu schron nie chce go wydać? Przecież nie ma DT, a z DS trwają rozmowy..:roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosikf & dogs Posted July 6, 2009 Share Posted July 6, 2009 [quote name='AgaiTheta']Możemy pomóc Rokiemu, potrzebne nam są tylko informacje o jego stanie zdrowia, o tym czy i kiedy schronisko go wyda i czy możemy liczyć na pomoc w wyciągnięciu go ze schroniska i w transporcie. Miejsce już mamy dla niego.[/quote] Potem pojawiła się też pomoc w transporcie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.