Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Właśnie rozmawiałam z panią Ewą. Ulmie Megi się nie bardzo podobała. Kazio był zachwycony i wylizał ją po uszku i Meggi zareagowała na niego machaniem ogona. Ale generalnie Meggi bała się bardzo. TZ pani Ewy i obu psów! Ulma jej parę razy pokazała zęby na co Meggi reagowała silnym strachem. Pani Ewa mówi, że było widać, że Meggi najbardziej ufa swojej opiekunce - dziewczynie i że ta dziewczyna bardzo ją kocha! Jak była mowa o oddaniu Meggi to miała łzy w oczach. Państwo generalnie uważają, że Meggi nie jest u nich szczęśliwa, a pani Ewa miała poczucie, że jest wręcz odwrotnie. Meggi szukała otuchy u tej dziewczyny i ją dostawała. Panu położyła łapkę na nogę. Ma wobec niego na pewno większy dystans niż wobec pań, ale nie jest tak źle!
Pani Ewa zakończyła, że jeśliby Meggi miała wrócić do schroniska, to ona na 100% ją weźmie i spróbuje wprowadzić w swoje stado możliwie bezboleśnie, ale po pierwszym spotkaniu jasne jest, że będzie to trudne zadanie i bardzo stresujące dla Meggi.

Posted

Bardzo trudna sytuacja:shake:
I dla psa i dla ludzi ..... mimo wszystko dużo więcej zależy od ludzi. Z tego co sie doczytałam w poście Bjuty państwo bardzo rzetelnie podchodzą do sprawy i to daje nadzieję.

Posted

Kazda przeprowadzk aw pierwszych godzinach i dniach jest stressem dla psa,ale on musi to zniesc.wyobrazcie sobie jakie stresy maja psy w schroniskach?
uwazam ,ze nalezy ten stres ignorowac i dac psu szanse na przywyczajenie.ciagle stoje za tym ,mimo ,ze nie znam tej pani z katowic ze to wlasnie u niej pisek czul by sie najlepiej ,a wszystkie pozostale by sie zaakceptowaly.Zawsze w stadzie jest tak ,ze jest szef ,a inne musza sie podporzadkowac.wtedy zapanuje harmonia.Czlowiek musi im tez pomoc ,zeby sie zgodzily.
Psom nalezy dac szanse na wzajemne zaakceptowanie,i tak jak pisalam nie w domu sie psy poznaja tylko na obycm terenie.Nic na sile sie nie robi ,tylko czeka i obserwuje i wyznacza granice.
Ps co bedzie jak tym obecnym opiekunom znowu pies ucieknie,to i placz psu nie pomoze.
Jak za pol roku plczac znowu nie beda chcieli Meggi?)

Posted

a ja się nie odzywam na razie bo tak naprawdę jestem w wielkiej kropce :( i nie wiem jak mam napisać, spotkanie mniej więcej takie jak opisała Bjuta, państwo z Katowic po nim nie podjęli decyzji o adopcji Meggi, mają wiele wątpliwości, najwięcej dotyczacych bezpiecznego wprowadzenia Meggi do ich stada, tego że ich Ulma nie polubiła Meggi, że Meggi sie jej boi, że Ulma kłapała na nią paszczęką, że wykazywała zadzrość nieco agresywnie, poza tym państwo z Katowic zaczęli zaznaczać że Meggi boi się mężczyzn, że nie pozwoliła zbliżyć się do siebie nowemu panu, myślę że to ich też zniechęciło, kłopot polega na tym że obie rodziny wydają się na 1szy rzut oka świetymi domami, jednak obie rodziny mają swoje wahania, obawy, wątpliwości, obie chciałyby psa, który jest zbieżny z ich wymarzonym obrazem, tymczasem Meggi może temu nie sprostać,
te wahania mnie juz przytłaczają, pomysł o tym, że w sobotę będzie tylko spacer a nie zabranie psa wyszedł w ostatniej chwili w piątek, już wtedy mnie zaskoczyło, że tak asekurancko państwo podchodzą do tego, bo wcześniej trochę inaczej to było zaplanowane, rodzina z Łaz natomiast wyraźnie Meggi lubi, ale mają silne przekonanie że ona jest nieszczęśliwa, co popierają wieloma opowieściami, porozmawiałam z panem o pracy z behawiorystą, ryzykując nawet stwierdzenie że opłacimy to w całości, ale to nie przekonało, jak pan stwierdził na takie coś trzeba mieć czas, więc nie zdecydowali się na to, państwo z katowic poprosili o czas od namysłu, mniej więcej do poniedziałku, ja obstawiam że zrezygnują, i może to jest dobra decyzja patrząc na to jak wiele w nich wykwitło wątpliwości,
na dzień dzisiejszy wszystko wskazuje na to, że Meggi wróci do Ulki, Ula potwierdza że ma miejsce dla niej i w razie co może podjcechać po sunię, ja jestem podłamana tym, że tyle stresu zafundowaliśmy psu, i już nie wiem co dalej :placz:

Posted

Moj Boze kiedy ludzie naucza sie psy zrozumiec,i zaakceptowac takie jakie sa.musza zrozumiec ,ze pies to nie pluszowe jest zwierzatko.
mysle ,ze nikomu nie chce sie popracowac i i dac czasu psu.Chca od razu miec psa ulozonego ,grzecznego z dobrymi manierami bez wlozenia swego wkladu.Brak ludziom cierpliwosci.Szkoda.
Moze sie zglosi samotna pani we wieku balzakowskim ,moze renciska co zrozumie ze po 6 latach siedzenia za kratami ,psu nalezy dac szanse na rozpoczecia nowego psiego zycia.

Posted

Moze zgłosi się rencistka na chodzie, która sprosta biegom Meggi, ale teraz musimy postanowić, co dalej..
Wszystko juz napisała margaret, malawaszka, a ja mam takie same odczucia i pełno watpliwości. Żal mi tej dziewczyny z Łaz, ale jak pomyslę sobie o [I]wolności [/I]Meggi na spacerach bez smyczy, to przechodzą mnie ciarki. To może sie źle skończyć...
Z kolei Meggi jako trzeci pies dokooptowany do stada z Katowic tez może się nie odnaleźć w tym towarzystwie. Moze lepiej, że państwo podjechali tylko z wizytą zapoznawczą, ale po tak krótkim spotkaniu trudno cokolwiek wyrokować.
Meggi biedaczyna rzeczywiście stoi wobec wyzwania, które przerasta ją. Szkoda, ze tyle jest oczekiwań wobec niej...a i my chcemy dla psiny tylko jak najlepiej. I co tu postanowić.
Pewnie przyjdzie nam czekać na te sprawną i zdrową rencistkę...u Uli????? Same znaki zapytania.
Czekamy teraz do poniedziałku na decyzję państwa z Katowic? I dalej główkujemy???

Posted

:) właśnie ze zdumieniem odkryłam że wiek balzakowski oznacza całkiem niewiele, ja obstawiałam że sporo po 50tce albo i więcej, u tu nic takiego :cool3:

jutro telefon, jutro decyzja, w razie propozycji przeciągania Ula pojedzie po Meggi i zabierze ją do siebie,

Posted (edited)

POSTANOWIONE!!!! Męska decyzja. Meggi będzie bezpieczna, a my będziemy spokojnie spać bez katastroficznych wizji, które mi towarzyszą odkąd dowiedziałam się o tych spacerach. Potem płacz i rozlepianie plakatów typu poszukiwany nic nie pomogą....

Edited by danka4u1
Posted

Jestem za tym, by Meggi wrocila do Ulki! Natomiast panstwu u ktorych byla mozna zaproponowac innego psa, mlodszego, weselszego, ktory sie bedzie pilnowal, chyba ze jego nie beda spuszczac.

Posted (edited)

Czy ta pani z Katowic co ma 3 psy to jest zle miejsce?dlaczego?
przeciez meggi byla w schronisku gdzie byla setka psow?
to nawet dobrze ze byla by panna nie sama .psy po zapoznaniu wierze zaakceptowalyby sie z tym ,ze opiekunka musi im pomoc w tym zaprzyjaznianiu sie .najlepiej to czynic w ogrodzie w zabawie.karmienie tez odgrywa duza role ,wpierw musi dostac z reki przewodnik ,pozniej meggi i pozniej ten lagodny pies.
Co do rencistek to moga byc osoby mlode ,ktore z powodu choroby przebywaja w domu ,ale sa sprawne i moga duzo czasu psu poswiecic.osoby takie wspaniale nadaja sie dl Meggi gdyz maja swoja opiekunke na caly dzien ,a opiekunka dzieki pieskowi stanie sie zdrowsza.Obecnosc zwierzecia to jest najlepsze lekarstwo na przedluzenie sobie zycia.

Edited by xxxx52
Posted

Od początku obawiałam się spotkania dwóch dorosłych suczek... Wprowadzenie Megi do stada nie byłoby niewykonalne, ale kosztowałoby sporo pracy. Ciekawa jestem jaka zapadła decyzja??

Posted

[quote name='Olena84']Jestem za tym, by Meggi wrocila do Ulki! Natomiast panstwu u ktorych byla mozna zaproponowac innego psa, mlodszego, weselszego, ktory sie bedzie pilnowal, chyba ze jego nie beda spuszczac.[/QUOTE]
zadnego psa ,ktory przybywa do nowego domu sie nie zwalnia sie z linki, nawet sie psom na spacerach powinno zakladc podwojne zabezpieczenia,gdyz psy czesto moga sie przestraszyc i wysmyknac z obrozki i uciec.Prosze przestudiowac posty w dziale "psy w potrzebie " przeraza mnie to, ze tyle psow po adopcjach ucieka ,albo uciekaja tez z domow tymczasowych.Ludzie sa poprostu nieodpowiedzialni.
z kazdym psem nalezy chodzic na lince , tak dlugo ,czasmi kilka tygodni czy miesiecy ,do czasu kiedy pies bedzie reagowal na nasze wolanie ,nie bedzie nas sposzczal z oczu.Mozna przeciez kupic linki 25 m do cwiczen i pracowac z psem ,albo nawet kupic tania linke do prania .
Nawet z ogrodu pies moze uciec po przybyciu ze schroniska,albo sie podkopac,albo przeskoczyc itd.dlatego przez kilka dni nalezy i w ogrodzie chodzic z psem na lince ,szczegolnie z takimi co nie znaja smyczy.
Meggi zna smycz wiec nie ma z nia problemu.gorzej moze byc z peggi ,ta dziewuszka na obcym terenie powinna posiadac podwojne zabezpieczenie podczas spacerow.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...