Jump to content
Dogomania

Wątek poradnikowy dla kobiet w ciąży i świeżo upieczonych mam.


Shaluka

Recommended Posts

Mam pytanie, może ktoś się orientuje. Jak to jest po ciąży w pracy? Rozmawiałam wczoraj z koleżanką, mówiła, ze u niej jak dziewczyny wracają na pełen etat, to dosć szybko pracę tracą, a jak są na 7/8, to przez rok są nie do ruszenia - jest coś takiego? Bo ja się kompletnie nie znam.

Poza tym jestem zaskoczona, na razie jestem pod koniec 26 tygodnia, na początku ciaży schudłam jakieś 2,5 kg, teraz przybrałam 5, ale od ostatniego ważenia prawie kilogram mi zszedł. Aż dziwne :| Fakt, ze wszyscy mówią, ze mi ręce i twarz schudły, bo chyba się wszystko w brzuch przesuwa, ale aż sie zastanawiam... Ja sie dosc mocno pilnuję, bo generalnie jestem gruba, ale mimo wszystko wiecznie słyszę opowieści, ze tu ktoś przybrał 20 kg, tu 15... Wiem, ze do końca ciąży jeszcze kawałek, ale jak to u Was było/jest?

Btw, mam dwa dobre przepisy, jakby ktoś miał potrzebę kolorowego jedzenia uszczęśliwającego ;)
Jeden to po prostu mus owocowy zamiast słodyczy - ja zrobiłam wczoraj z pomarańczy, kiwi, jabłka, dwóch bananów - kilka dni miałam problem z wypróżnianiem, a to bardzo pomogło, a przy okazji jest pycha, szybkie, słodkie i w ogóle. Po prostu rozciercie na papkę, można dodać otręby czy coś.

Drugie to stary indyjski przepis, babcia z dziadkiem mieszkali kiedyś w Ghanie (mama i ciotka były w liceum, dziadek został wysłany na placówkę, a córki uziemione w PL na kilka lat). Dziadkowie poznali tam parę Hindusów, od których dostali przepis na curry, my go oczywiście dostosowaliśmy do naszych realiów.
Robicie gulasz z kurczaka lub wołowiny, z cebulką, z duża ilością curry (na ostro lub łagodnie), musi być sos. Do tego ryż brązowy w osobnej misce i różne owoce i warzywa świeże, każde w swojej miseczce. My dajemy pomidory, paprykę, ogórek, jabłka, gruszki, pomarańcze, banany, kiwi, brzoskwinie (mogą być z puszki), ananasy (też mogą być z puszki). Plus do tego orzechy nerkowca. Kładziecie na talerzu ryż. mięso, potem wybrane owoce i orzechy. Pycha :D W sumie nie wiem, czy w zmodyfikowanej wersji nie było by dobre dla maluchów :)

Link to comment
Share on other sites

[B]Sybel [/B]ja też schudłam, więc to chyba normalne ;)

Nie wiem jak to z powrotem do pracy i zachowaniem etatu :shake: Ale z tego co się orientuję,to jak będziesz wracać do pracy, to możesz sobie załatwić od swojego ginekologa zaświadczenie, ża nadal karmisz piersią i należy Ci się na to 1 godzina w ciągu Twojego czasu pracy ;) Moja bratowa teraz tak ma i zamiast kończyć o 17, to kończy o 16 i tą ostatnią godziną ma właśnie na karmienie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Mam pytanie, może ktoś się orientuje. Jak to jest po ciąży w pracy? Rozmawiałam wczoraj z koleżanką, mówiła, ze u niej jak dziewczyny wracają na pełen etat, to dosć szybko pracę tracą, a jak są na 7/8, to przez rok są nie do ruszenia - jest coś takiego? Bo ja się kompletnie nie znam.
[/QUOTE]

Jest tak:
-poród
- macierzyński
- dodatkowy macierzyński (musisz o niego wnioskować u pracodawcy ale nie mogą ci go odmówić, teraz chyba 4 tygodnie, ja miałam 2)
- urlop wypoczynkowy (zaległy oraz możesz wykozystać cały biezący w pełnym wymiarze - np. jak wracasz w lutym to bierzesz 20 czy 26 dni a nie 2/20 czy 2/26 - oczywiście musisz o neigo wnioskować u pracodawcy, ale nie może ci on go odmówić)
- zwolnienie lekarskie na dziecko (jeśli potrzebujesz i w tej kolejności, bo jeśli weźmiesz zwolnienie przed wypoczynkowym, to pracodawca ma prawo ci odmówić wypoczynkowego potem wg. sądu najwyższego)
Na DWA TYGODNIE przed powrotem do pracy wnioskujesz o zmniejszenie wymiaru czasu pracy na 7/8 etetu i wtedy po powrocie nie moga cie zwolnić przez rok, chyba, że na szczególnych zasadach wynikających z kodeksu pracy (np. likwidacja stanowiska - co dostałam ja i sąd pracy to podważył, bo jest to łatwe do obalenia). Wtedy pracujesz 7 godzin a nie 8. Dodatkowo składasz wniosek o połączenie dwóch przerw na karmienie cycem w jedną - czyli 2 x 30 min, i wnioskujesz o określenie godzin pracy, wtedy pracujesz 6 godzin (a nie 8, ale pracodawca - choć rzadko to się zdaża - ma prawo odmówić połaczenia przerw na karmienie). Zmniejszenia etetu nie może ci odmówić, bo jest to niejako część urlopu wychowawczego. Oczywiście wiąże się to ze zmnieszeniem pensji stosownie o 7/8

Link to comment
Share on other sites

I jeszcze - o 7/8 możesz wnioskować w każdym momencie przez 4 lata, ale może się tak zdarzyć, że zanim złożysz wniosek to wręczą ci wypowiedzenie i wtedy już "po ptakach". Niestety, kto pierwszy ten lepszy.
Dodtakowo są jeszcze przepisy o tym, że mając dziecko do 3 roku życia możesz nie wyrazić zgody na pracę ponad 8 godzin, wyjazdy służbowe i pracę nocną - ale na tym już słabiej się znam, bo mi nie było potrzebne :)
Tak czy inaczej, mnie w końcu zwolnili, pomimo, że zawarłam ugodę wraz z obietnicą od zarządu, że tego nie zrobią. Wiec warto iść na 7/8 i mieć spokój mentalny przez rok.

Link to comment
Share on other sites

Gameta, bardzo dziękuję. Podesłałam Twoją odpowiedź też koledze, którego żona lada moment ma urodzić, pewnie też się przyda :) Ja mam do wykorzystania 4 dni z zeszłego roku plus z tego 26, poza tym mój TZ chce wziąć tacierzyński (to chyba są 2 tygodnie potrącone z mojego, prawda?). Potem na szczęście babcie się troszkę młodym zajmą, możliwe, że TZ będzie wtedy pracował zdalnie z domu (programista). Moja mama jako wykładowca uniwersytecki ma zajęcia dwa dni ciurkiem, a potem wolne, więc by też miała właśnie czas na opiekę nad Witkiem. Na razie jestem pełna optymizmu, najbardziej mnie to 7/8 interesuje właśnie. No i zmiany nocne, bo mój zespół ma być przebudowywany, dołączony do innego, pracującego 24/7, więc pewnie nocki, weekendy, swięta by były...

No ale póki mam tę pracę, chcę się rok po Witku starać o drugie dziecko, TZ ma coraz lepsze perspektywy finansowe, a moja firma dosc dba o socjal, więc to dobry moment, skoro chcemy mieć dwójkę, to już za jednym rzutem - o ile wszystko dobrze pójdzie, obejdzie się bez cesarki itd.

Link to comment
Share on other sites

o tacierzyńskim nie pomogę, bo jestem singlem :) Może inne dziewczyny wspomogą wiedzą ? Sybel, prawda jest taka, że jak sama o swoje nie zawalczysz, to nikt Ci w pracy nie pomoże - mi nawet kadrowa starała się robić pod górę... Ech...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gameta']Jest tak:
-poród
- macierzyński
- dodatkowy macierzyński (musisz o niego wnioskować u pracodawcy ale nie mogą ci go odmówić, teraz chyba 4 tygodnie, ja miałam 2)
- urlop wypoczynkowy (zaległy oraz możesz wykozystać cały biezący w pełnym wymiarze - np. jak wracasz w lutym to bierzesz 20 czy 26 dni a nie 2/20 czy 2/26 - oczywiście musisz o neigo wnioskować u pracodawcy, ale nie może ci on go odmówić)
- zwolnienie lekarskie na dziecko (jeśli potrzebujesz i w tej kolejności, bo jeśli weźmiesz zwolnienie przed wypoczynkowym, to pracodawca ma prawo ci odmówić wypoczynkowego potem wg. sądu najwyższego)
Na DWA TYGODNIE przed powrotem do pracy wnioskujesz o zmniejszenie wymiaru czasu pracy na 7/8 etetu i wtedy po powrocie nie moga cie zwolnić przez rok, chyba, że na szczególnych zasadach wynikających z kodeksu pracy (np. likwidacja stanowiska - co dostałam ja i sąd pracy to podważył, bo jest to łatwe do obalenia). Wtedy pracujesz 7 godzin a nie 8. Dodatkowo składasz wniosek o połączenie dwóch przerw na karmienie cycem w jedną - czyli 2 x 30 min, i wnioskujesz o określenie godzin pracy, wtedy pracujesz 6 godzin (a nie 8, ale pracodawca - choć rzadko to się zdaża - ma prawo odmówić połaczenia przerw na karmienie). Zmniejszenia etetu nie może ci odmówić, bo jest to niejako część urlopu wychowawczego. Oczywiście wiąże się to ze zmnieszeniem pensji stosownie o 7/8[/QUOTE]

Trochę mnie to przeraża, szczerze mówiąc, takie kombinowanie jak tu najpóźniej wrócić do pracy i jeszcze pracodawcę wydoić ile trzeba :roll: - zapewne przez to, że jestem pracodawcą, a nie pracownikiem, a do pracy wróciłam 6 tygodni po porodzie i żyję i moje dziecko też ma się całkiem dobrze.;)

P.S. Ja w ciąży schudłam bardzo i w dzień porodu ważyłam 2 kg mniej niż przed zajściem w ciążę. Więc zarówno spadek, jak i wzrost wagi jest normalny.

Link to comment
Share on other sites

Wiem, jak teraz słucham, jak moja firma najpierw wymusza nadgodziny, a potem nie chce za nie płacić, to mi się odechciewa (gość w ostatnim czasie wyrobił 167 h, bo go poproszono, a teraz moze co najwyżej odebrać). Moja siostra nie awansowała, bo usłyszała, że jest za mało asertywna, więc teraz zawzięcie odmawia nadgodzin w ramach ćwiczenia asertywności :). Zresztą, jak opisałam koleżance numery, jakie odwalają menedżerowie, to się za głowę złapała. Moja siostra pracuje w zespole ze swoim TZ (wysłała jego CV, jak tu pracowała, przyjęli go), więc jak chcieli razem zaklepać urlop, usłyszeli od menedżerki, że to niemoralne (czy ona jest władna oceny czyjejś moralności? Wątpię).
Inny gość awansował na menedżera, więc tylko jego partnerka chodzi na wszelkie szkolenia. Jeszcze inny poderwał dziewczynę, która pracowała w jego zespole ze swoim TZ - tamten się wściekł i rzucił robotę.
W ogóle etyka pracy u nas leży w dużym stopniu, ludzi awansują bez przeszkolenia itd. Masakra jest, do tego mam wrażenie, ze nawet dział HR ma problem z przepisami, na wszystko odpowiedź brzmi "nie wiem, sprawdzę" i czeka się tygodniami. Moja ciąża też była wielkim problemem, bo nikt nie wiedział, co z tym zrobić...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']Trochę mnie to przeraża, szczerze mówiąc, takie kombinowanie jak tu najpóźniej wrócić do pracy i jeszcze pracodawcę wydoić ile trzeba :roll: - zapewne przez to, że jestem pracodawcą, a nie pracownikiem, a do pracy wróciłam 6 tygodni po porodzie i żyję i moje dziecko też ma się całkiem dobrze.;)

[/QUOTE]

przyznam ze i mnie to przeraza:)no ale punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia,sama pracuje jako menadżer i m.in.rekrutuje ludzi i szczerze mowiąc wcale mnie nie dziwi zdanie pracodawcow o zatrudnianiu kobiet w wieku rozrodczym-w moje firmie doszlo do tego ze o ile byl wczesnie dobry socjal i zatrudnianie na normalne umowy po kilku jazdach z dziewczynami ktore po 2,3 mc pracy zachodzily w ciąże i od testu ciązowego siedzilay na L4,rozwalając totalnie grafiki i system pracy-nie mowie o zgrożonych ciązach oczywiscie-teraz poczatkowo sa umowy krotkoterminowe.Własnie po to żeby uniknąc tego kombinowania,przeciagania,zwolnien etc i co tu duzo mówić -blokowania etatu.

za to dziewczyny, ktore zaszly w ciązy,pracowaly ile im zdrowie pozwolilo,poinformowaly ze chca wrocic po macierzynskim-mogly liczyc na przywileje typu,zmiana umowy z okreslonego na nieokreslony bo np.potzrebowaly wziąźć kredyt na mieszkanie-czyli lojalnosc za lojanosc
powiem wiecej,chetniej zatrudniamy mamy z dziecmi i facetow z rodzinami niz wolnych ,bo bardziej angazują sie w prace i zalezy im na utzrymaniu jej i dobrych zarobkach;)

moj macierzynski juz sie skonczyl,wykorzystuje teraz wypoczynkowy ktory mam zalegly z trzech lat,bo jak kazdy pracoholik nie chodzilam za czesto na urlopy,po czym wracam na pelny etat bo fajnie jest byc mama ale fajnie tez spelniac sie zawodowo:)

Edited by dzodzo
Link to comment
Share on other sites

Wiecie, ja moją pracę też cenię, przez 2 lata okazywało się, że byłam najbardziej wydajnym pracownikiem w zespole, dzięki czemu wyrobiłam najwyższą pensję, miałam mało zwolnień, urlopy zaklepywałam z dużym wyprzedzeniem. Teraz też firmę odwiedzam, wczoraj między innymi byłam, interesuję się zmianami, mój zespół nadal dzwoni do mnie po pomoc w niektórych sprawach. Gdyby nie to, że firma mnie poprosiła, pewnie dalej bym pracowała, ale w sumie się cieszę, bo po wczorajszym dość obciażającym dniu wieczorem miałam bardzo napięty brzuch i dość solidne zawroty głowy, jeszcze dziś się dziwnie czuję i lekko mnie brzuch pobolewa.
Najgorsze, że byłam pierwszą od 3 lat osobą, któa chciała pracować i firma nie wiedziała, co ze mną zrobić :| To też nie jest ok, jeśli firma nie ma żadnej propozycji, procedur dla takich osób, jak ja. Po prostu się poczułam olana, miałam robić "coś, cokolwiek, zeby robić", a jestem raczej ambitna, lubię się rozwijać i dla mnie to było chamstwo troszkę. Takie olewanie.
Zresztą firma coraz bardziej oszczędza, na miejsce osób, które odeszły, nikogo nie zatrudnia, ludzie są przemęczeni, dostają nowe obowiązki, menedżerowie nie wiedzą, co i jak, nie znają procedur z własnych zespołów, nie umieją doradzić. Ja kilka dni przed odejsciem na zwolnienie dostałam opieprz od byłej koleżanki z zespołu, która awansowała na stanowisko menedżera, jak ja na komunikatorze zapytałam, czy jej zespół mógł by do słuchania muzyki używać słuchawek, skoro pracujemy wszyscy w helpdeskach telefonicznych, w open space, 60 osób na raz gada przez telefon, a gośc puszcza techno na full. Obraziła się na mnie, opieprzyła równo, że ona nas się nie czepia, jak hałasujemy (nas jest 8, ich 50), po czym zachęcała gościa do puszczania muzyki głośniej. W takiej firmie się średnio chce pracować. A miałam ogromny zapał od początku, angażowałam się w wiele dodatkowych aktywności, bardzo się utożsamiałam z firmą, bo jednak jest jakieś poczucie lojalności zawsze. Teraz - mam to coraz bardziej gdzieś. Dlatego nie dziwcie się, że chcę wykorzystać każą lukę. W UK jedna osoba na moim stanowisku zarabiała tyle, ile u nas 5 osób. Do tego w odpowiedniku mojego zespołu w sumie były 22 osoby - nas jest ośmioro. I mamy dużo lepsze wyniki.
Dlatego teraz dla mnie najważniejsza jest rodzina, nie firma. Z rodzina spędzę resztę życia, z firmą - oby nie.

Link to comment
Share on other sites

Przerażające jest to, że ktoś z punktu widzenia pracodawcy próbuje kombinować jak tu "wyruchać" kobietę z tego, co jej gwarantuje kodeks pracy.
Pracowałam w swojej firmie przed ciążą 4 lata, pierwszą ciążę poroniłam siedząc za biurkiem, wzięłam raptem tydzień zwolnienia wtedy. Czy kogokolwiek to obeszło? Nie. W maju zanim zaszłam w ciażę zostałam wytypowana jako 1 z 10 polaków na międzynarodowy kongres firmy, za jak to ładnie ujęli w zaproszeniu, szczególne zasługi i poświęcenie. W ciążę zaszłam w lipcu i od razu zaczęły się schody. Pierwsze plamienia, w końcu krwotok. Poszłam na zwolnienie, bo nie miałam zamiaru poronić drugi zarz za biurkiem, tym bardziej, iż była to moja ostatnia szansa na dziecko. Byłam dostępna on-line i pod telefonem, mało tego, nikt nie przejął moich obowiązków (BTW także jestem/byłam menadżerem) pracowałam tak jak dotamtej pory, tyle że zdalnie (co i bez ciąży się zdarzało). Pewniego dnia kiedy czułam się naprawdę źle powiedziałam swojej szefowej, że nie dam rady zrobić czegośtam. No i się zaczęło - straszenie, grożenie, wrzaski. Skończyło się na tym, że odcięłam się całkowicie. Od początku jasno stawiałam sprawę, że jest potrzebna osoba, która zastąpi mnie na czas mojej ciąży. Mało tego, osobiście znalazłam taką osobę i osobiście ją przeszkoliłam. Pracodawca nie ponosi żadnych kosztów po 30 dniu zwolnienia chorobowego, więc zazwyczaj cieszy się, że ma z głowy nie do końca dyspozycyjną pracownicę. Moją koleżankę, która uparła się i pracowała do 7 miesiąca ciąży próbowano zgnoić psychicznie, w końcu po powrocie z macierzyńskiego doprowadzono ją do takiego stanu, że poszła na zwolnienie, a po jego zakończeniu została zwolniona. Była świetnym pracownikiem i moją podwładną, wiecie co usłyszałam od zarządu? Że to moja wina, że obciążała nam budżet, bo za mało nalegałm i nie utrudniałam jej pracy jak była w ciąży. Bo jak bym się postarała, to by w końcu poszła na zwolnienie.
Z powyższego jak widzicie jasno wynika, że jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził. Wszystko zależy od ludzi. I Agnieszko wybacz, ale ja sobie nie wyobrażam zostawić 6-tygodniowe dziecko i wrócić do pracy na 8 godzin, + 3 godziny dojazdów (po 1,5 w każdą stronę) czyli na 11 godzin dziennie. Po to są zapisy w kodeksach żeby chronić matkę a także jej dziecko, które potrzebuje jej bliskości znacznie dłużej niż 6 tygodni. A to co opisałam Sybel, to nie są żadne kombinacje, tylko przywileje, które ma każda kobieta po urodzeniu dziecka.

Link to comment
Share on other sites

Niestety tak było jest i będzie :( I choć niektóre kobiety wiedzą o co mogą walczyć i to robią, to są też takie kobiety, które dadzą sobą pomiatać, poniżać i Bóg wie co jeszcze i nikt nawet nie pomyśli, że takiej kobiecie coś się należy :( To jest smutne. Im więcej kobiet będzie znało swoje prawa podczas ciąży i po porodzie, tym lepiej dla nas wszystkich ;)
Ja żyję w innym kraju, a i tak mam pod górkę :mad: Nadal walczę o pozostawienie mnie w domu, bo uważam, że warunki w jakich pracuję nie są odpowiednie dla ciężarnej. I co? I wedłóg jakiegoś lekarza pracy, do tego faceta, który nigdy nie będzie wiedział jak to jest być w ciąży, mam pracować 8h w hałasie i stojąc :angryy:
Nie ma rady, trzeba walczyć o swoje prawa ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja po prostu uważam, że mam prawo wykorzystać należne mi przywileje. Moja firma to wielka, międzynarodowa korporacja, takie same obiekty, jak mój, czyli telefonicznie wsparcie IT 1, 2 i 3 linii są również w Portugalii i Rosji. Z tego, czego się dowiedziałam od ludzi z Portugalii, wynika, ze u mnie są najgorsze warunki. Nie mam trzynastek, jak ekipa z Portugalii, mamy dużo krótsze przerwy, wiele zespołów musi się wcześniej zapisywać na przerwę na siku, jeśli przekroczą 5 minut, muszą to odpracować (jeszcze nikt nie wpadł na wydawanie pieluch), 15 minut lunchu to troszkę mało przy jednej mikrofalówce na piętro, gdzie pracuje do 100 osób, więc się stoi w kolejce do odgrzania jedzenia. Dojada się przy biurku, ewentualnie zostaje się w sumie na 30 minut, ale wtedy trzeba odpracować. Jest zespół, który liczy 6 osób, a mają obsadzić zmiany 24/7 i wszelkie dni wolne. Za zeszły rok mają do odebrania średnio po 20 dni. Jeden człowiek pójdzie na zwolnienie i już jest paraliż zespołu, już trzeba kombinować z grafikiem.
W innym zespole padają teksty "nie chcesz nadgodzin? Fajnie, w takim razie nie licz na urlop w terminie, o który prosiłeś".

Także zamierzam wykorzystać wszystko to, do czego mam prawo. I w odwłoku mam, czy mojej firmie to zaszkodzi. Serio. Jak powiedziałam, ze jestem w ciąży, to zespół był zachwycony, a szefowie zdruzgotani pytali "ale to wpadka była, tak?" na co ja radośnie "w trzyletnim związku, przy dzisiejszej antykoncepcji wpadka? jakim cudem?" - wiecie, jakie miny mieli? Masakra.

Link to comment
Share on other sites

no widzicie-sa ludzie i ludzie...sa firmy i firmy
wlasciciel mojej firmy zawsze sie mnie pytal pytal w zartach,zwlaszca od kiedy sam zostal calkiem niedawno tatą- kiedy na mnie kolej?i w zartach powtarzal ze mam go rok wczesniej uprzedzic zeby znalazl kogoś na moje miejsce.Zawsze interesuje sie urodzonymi w fimie dziećmi i jest bardzo pro-jesli chodzi o pracujące matki jesli tylko ktoś sie sprawdza jako pracownik.

poniewaz jednak zaszlam w ciąze zupelnie nieplanowo,jak poszlam mu powiedziec to pogratulowal,poprosil żebym okreslila do kiedy moze na mnie liczyć i żebym pomyslala kto moze mnie zastąpic,bo najlepiej by bylo gdybym kogoś sama polecila bo ma to być kto zaufany.Od razu zaznaczyl,ze bedzie to osoba na zastępstwo bo liczy na moj powrot.Pracowalam do polowy 7 mc,w miedzyczasie wyszkolilam osobę na zastępstwo,caly czas bylam pod mailem i telefonem jesli po moim odejsciu na L4 czegoś było potzreba.Miło mi bylo więc kiedy zaproszono mnie na firmową Wigilię dla kadry zarzadzającej- bo sugerowalo ze nie skreślono mnie jako pracownika;)

i żeby nie bylo moja firma wcale nie jest jakas super extra;),tez nie lubią wypłacać nadgodzin,urlopy zalegle po kilka lat wynikaja z tego że nie ma cię w pracy -zarabiasz tylko podstawe,pracujesz-zarabiasz dodatkowo ile umiesz na prowizji,wiec czasem tudno wygnac pracownikow na urlop mimo ze kadrowa bardzo ciśnie zeby te urlopy wybierac malo kto chce.Oczywiscie z tych,którym wogole na pracy i kasie zalezy.
ale u nas akurat jest ten problem że nie ma komu pracowac-przychodza coraz młodsi ludzie, coraz bardziej roszczeniowi, żadają płacy zupelnie nierealnej nic nie dając od siebie,ich umiejętnosci nie idą w parze z żadaniami niestety
ja jestem z innego pokolenia i mam dużo pokory i szacunku jesli idzie o pracę, bo wchodzilam na rynek pracy w momencie najwiekszego bezrobocia z dyplomem magistra etnologii o specjalności antropologii społecznej hihi,którym mogła sobie tylek podetrzec bo na ekspedientkę mialam za wysokie wyksztalcenie a na innego stanowiska brak doświadczenia.Moze dlatego mam takie radykalne poglady;)

Edited by dzodzo
Link to comment
Share on other sites

no patrz, a ja miałam zaległego urlopu 58 dni, a u mnie nie było rozróżnienia na prowizja/podstawa - nigdy nie było dobrego momentu, żebym mogła iść na urlop, bo zawsze było COŚ. A po urodzeniu dziecka nikt nawet nie zadzwonił pogratulować.
Myślisz, że w Gdańsku jest inaczej? Poczytaj o pokoleniu "y" - ja na rekrutacjach dostawałam olbrzymich oczu słysząc oczekiwania względem umiejętności. I wiesz, z perspektywy czasu nie jestem przekonana, czy oni nie mają racji, chcąc zachować normalność - czyli 8 godzin pracy za godziwe pieniądze i 16 godzin na ich wykorzystanie. Póki co szukam pracy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gameta']no patrz, a ja miałam zaległego urlopu 58 dni, a u mnie nie było rozróżnienia na prowizja/podstawa - nigdy nie było dobrego momentu, żebym mogła iść na urlop, bo zawsze było COŚ. A po urodzeniu dziecka nikt nawet nie zadzwonił pogratulować.
Myślisz, że w Gdańsku jest inaczej? Poczytaj o pokoleniu "y" - ja na rekrutacjach dostawałam olbrzymich oczu słysząc oczekiwania względem umiejętności. I wiesz, z perspektywy czasu nie jestem przekonana, czy oni nie mają racji, chcąc zachować normalność - czyli 8 godzin pracy za godziwe pieniądze i 16 godzin na ich wykorzystanie. Póki co szukam pracy ;)[/QUOTE]

ja mam 67 dni zaleglego;)tez nigdy nie bylo dobrego momentu bo zawsze wolalam dopilnowac i zrobic sama niz poprawiac,mam syndrom Zosi-Samosi niestety

pokolenie"y"jest mi (niestety)dobrze znane z pracy od jak najgorszej strony,ja sie zgadzam ze godziwe pieniadze ale za godziwa prace a nie za maniane:)))

Link to comment
Share on other sites

Wiecie, u mnie część ekipy naprawdę ciężko pracuje, a część (czyli w sumie dwóch facetów) obija się, aż furczy.
W jednym podzespole przypada około 800-1000 telefonów dziennie na 4 osoby, przy ciągle wyskakujacej na pierwszy plan konsoli (np. pisanie maila lub wykonywanie pozostałych obowiązków jest koszmarem, bo cały czas konsola miga). Po odebraniu 250-300 telefonów dziennie idzie się popłakać, ja do tej pory w domu nie włączam radia, żadnej muzyki, siedzę w ciszy. Problem w tym, że rozbieżność wyników była gigantyczna: ja miałąm np, 300 telefonów dziennie, a kolega 100-120... I dostał ostatnio taką samą podwyżkę, jak ja -za co? Dlatego teraz zamierzam pokorzystać, jestem wychowana w ogóle jako osoba, która pracę szanuje, czuję się bardzo odpowiedzialna za zlecone mi zadania, w pracy zajmowałam się ulepszaniem serwisu (dobrowolnie), bo wiecznie znajdowałam coś, co można przyspieszyć, ułatwić itd.

Link to comment
Share on other sites

Gameta - ja się w cale nie obrażam, oczywiście ;-) Po prostu patrzę z innego punktu widzenia - jestem pracodawcą, zatrudniam tylko dwie osoby, kobiety. Pracowników mam wyspecjalizowanych, których nikt inny nie zastąpi, a jeśli już to dopiero po co najmniej pół roku pracy na podobnym stanowisku i jak widzę, że moja nowa pracownica, po 3 dniach pracy kombinuje - bo inaczej tego nazwać nie mogę, żeby zaraz po otrzymaniu umowy na stałe (której nie dostanie), zajść w ciążę z drugim dzieckiem i mnie "wyruchać" (bo jak to inaczej nazwać), to mnie szlag trafia. Dla mnie to marnotrawstwo mojego czasu i moich pieniędzy włożonych w przystosowanie takiej do wykonywania u mnie pracy.

Co innego w dużych firmach, gdzie specjalnie nikt nie odczuje rocznej nieobecności kobiety i jej kolejnych, często wielodniowych (tygodniowych) zwolnień na np. chore dziecko.

Wróciłam do pracy szybko, bo jak nie pracuję, to nie mam z czego żyć - proste ;) I nie uważam, by moje dziecko było z tego powodu nieszczęśliwe - ma wspaniałą opiekę i jest kochane.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, czy w okolicach trzeciego trymestru zdarzały Wam się zawroty głowy? Drugi wieczór z rzędu mam po prostu helikopter, jak się położyłam wczoraj do łóżka, to było tak, jak po sporej ilosci alkoholu, szczególnie z zamkniętymi oczami mi wszystko wirowało. W ciągu dnia nie, tylko wieczorami.
Słyszałam, ze się mdleje czasem itd, ale w sumie nie spodziewałam się takich wiraży :|

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Dziewczyny, czy w okolicach trzeciego trymestru zdarzały Wam się zawroty głowy? Drugi wieczór z rzędu mam po prostu helikopter, jak się położyłam wczoraj do łóżka, to było tak, jak po sporej ilosci alkoholu, szczególnie z zamkniętymi oczami mi wszystko wirowało. W ciągu dnia nie, tylko wieczorami.
Słyszałam, ze się mdleje czasem itd, ale w sumie nie spodziewałam się takich wiraży :|[/QUOTE]

nigdy czegoś takiego nie miałam i szczerze powiedziawszy dzwoniłabym do mojej lekarki z pytaniem czy się tym niepokoić.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...