Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Ania+Milva i Ulver']
mały ok...martwi mni tylko trochę takie jego charczenie jakby w nosku cos zalegało...niby normalne to...cos robiłyscie w tym temacie? wkraplać sól fizjiologiczną i odciągać?[/QUOTE]

kochana, spokojnie. To najzwyklejsza sapka niemowlęca

[url]http://www.familie.pl/wiki/index/detail/id/115[/url]

[quote name='Ania+Milva i Ulver']Dziewczyny co używacie Sab simplex- czy mogę prosić o info od kiedy można go podawać i jak z dawkowaniem? Miałam stronę z polskim tłumaczeniem, ale sie nie otwiera...może zlikwidowali. A w necie tyle informacji , ale zupełnie różnych ...[/QUOTE]

niby jest napisane że od miesiąca życia można używać, ale mój kacperski miał kolki przed 3 tyg życia i to były kolki, i lekarka pozwoliła mi podawać mu Sab Simplex. Z tego co pamiętam to chyba 15 kropli, zresztą tu masz : [url]http://www.sabsimplex.org/index.php?page=o-leku[/url]

[QUOTE]Dozowanie O ile lekarz nie zaleci inaczej, proszę stosować się do tych instrukcji, w przeciwnym razie lek może nie działać właściwie! Niemowlęta: do każdej butelki (chodzi o butelkę z mlekiem itp.) dodawać 15 kropli. Sab simplex miesza się bezproblemowo z innymi płynami, np. z mlekiem. U niemowląt karmionych piersią można zaaplikować za pomocą małej łyżeczki bezpośrednio przed karmieniem.[/QUOTE]

Posted

Nefesza...no muszę Cię zobaczyć z tą twarzą:))))) (nie bij, bo coś Ci chyba podpadam ostatnio;))

Nie wiem od czego zalezy podcinanie wędzidełka...Arka rodziłam na Madalińskiego, tam jest bardzo dobry oddział neonatologiczny. Pomimo, że był wcześniakiem, miał doskonały odruch ssania. Przy wypisie od razu umówili nas do przychodni przyszpitalnej a tam na podciecie wędzidełka. Młody miał jakieś 3 tyg. Stwierdzili, że to robi się jak najwcześniej. Ćwiczenie języczka to ssanie+podkładnie/przeciaganie palcem przy kazdej okazji. Nie wiem jak będzie z r, bo na razie Arek jeszcze nie wymawia ale nie ma jeszcze 3 lat. Zobaczymy.
W każdym razie mi się wydaje, że i dla dziecka to mniejsze przeżycie, bo nic nie pamięta, trwa to moment (ale matkę za drzwi wyrzucają i niech sobie tam beczy;))

A co do diety.....:))))) Próbowałam wielu ale chociaż na codzień nie mam wymagan żywieniowych i zachcianek i słodyczy mogę nie jeść, to słowo "dieta" działa rewelacyjnie:) Od razu jestem głodna i zeżarłabym deserki, smalce i inne pyszności. I wiem z własnego doświadczenia, że jedyna słuszna dla mnie dieta, to "MŻ". Schudłam 13 kg jedząc to, co lubię, tylko mniej i bardziej pilnując podjadania i ilości. I wcale nie było ciężko.
Kiedyś pływałam, chodziłam na aerobik ale teraz nie mam na to czasu, więc musiałam schudnąć tak, żebym nie miała zimą problemu (bo zimą tz pracuje calutkie dnie, więc nie miałabym z kim zostawić dziecka a z Nim aerobik nierealny a basen to pluskanie:)).
Rewelacyjnie na mnie działał ananas ale niestety organizm się zbuntował i przestał tolerować:( A szkoda, bo jadłam sobie po południu zamiast kolacji i chudłam:)
Ale zamierzam wiosną poograniczać sie jeszcze. Na razie na zimę mam cel: nie przytyć!!!:)

Posted

[quote name='ludwa']Nefesza...no muszę Cię zobaczyć z tą twarzą:))))) (nie bij, bo coś Ci chyba podpadam ostatnio;))
[/QUOTE]
No Ciotka! Mam nadzieje, ze mnie juz takiej nie zobaczysz bo leki dobrze zadzialaja, ale fotke Ci moge wyslac :)

Posted

[quote name='nefesza']No Ciotka! Mam nadzieje, ze mnie juz takiej nie zobaczysz bo leki dobrze zadzialaja, ale fotke Ci moge wyslac :)[/QUOTE]

No dzięki, jestem pod wrazeniem. Lepiejj napisz od czego to, żebym omijała, bo i tak do pieknoty to mi daleko ale może być jeszcze gorzej....

Posted

nefesza - castagnus to takie ziółka, z których lekarze się śmieją na ogół. Są bez recepty. Kobiety na ogół biorą je wtedy, gdy mają problemy z zajściem w ciążę z powodu nieregularnych cykli i właśnie dość wysokiej prolaktyny. Z ulotki - regulują cykl, zmniejszają PMS itp. Ja mam w ogóle tendencję do gwałtownych skoków prolaktyny, tuż przed zajściem w ciążę z M. musiałam coś brać, bo się bardzo źle czułam, a w badaniach wyszła mi b. wysoka prolaktyna. Lekarz mi wypisał Bromergon, ale brałam go jakieś 4 dni, bo miałam po nim koszmarny "odlot" (zawroty głowy, widziałam gwiazdy itp...) i teraz stwierdziłam, że wzięłabym go tylko w najskrajniejszej konieczności. Być może również dlatego, że brałam go na samym początku ciąży, choć to nie powinno tak być (bromergon akurat wolno na początku ciąży, przy tendencji do skoków prolaktyny, żeby nie poronić z tego powodu). Bo jakoś śmiesznie wyszło - badania robiłam nie będąc w ciąży, a zanim zaczęłam brać Bromergon - w nią zaszłam. Pewnie gdybym wytrwała, nie miałabym zagrożonego początku ciąży...
no ale w każdym razie, gdy szukałam alternatyw dla Bromergonu, znalazłam castagnus. Tylko nie zdążyłam użyć - a teraz sobie o nim przypomniałam i podziałał, a źle ze mną było, bo nawet jak mi już mleko samo nie wyciekało, a nie ściągałam go np. dwa dni, to robiły mi się strasznie bolesne zastoje...

Posted

jukutku...z tą prolaktyną, to są juz nowe badania;)
Byłam leczona bromergonem przy hiperprolaktynemii plus oczywiście dorzucili mi pco, bo akurat zbadali mi cykl bezowulacyjny a potem to już nie badali, bo po co...(a badanych jeszcze wiele cykli i już się to nie powtórzyło). Hiperprolatynemia także po próbach z metokroplamidem czy jak to się tam pisze. W końcu trafiłam do kliniki na Starynkiewicza, gdzie powiedzieli, żebym sobie dała spokój z bromergonem, pralaktyną itp. W tej chwili już nie bada się prolaktyny.
Zaszłam w ciążę z hiperprolaktynemią zupełnie nie leczoną i nie miałam na to żadnych leków. Prolaktyna skacze i tyle, u jednych bardziej, u innych mniej.
A na dokładkę niby prolaktyna jest odpowiedzialna za produkcję pokarmu, czyli na logikę przy hiper powinnam mieć nawał a jakoś niegdy go nie miałam i króciukto odciągałam pokarm:( Ja się nie znam ale jakoś przewrotnie mi to wychodzi;)

Posted

ja nie brałam bromergonu w ramach leczenia bezpłodności, bo w ciążę zaszłam za drugą (czy pierwszą - w zal. od interpretacji:) próbą, przy wysokiej prolaktynie. Po prostu ze względu na wysoką prolaktynę czułam się b. źle, miałam potworne bóle brzucha, migreny i dziwne plamienia. Innej przyczyny nie znaleziono. Jak przestałam produkować mleko, migreny mi zniknęły (a przynajmniej w tej skali co były w ciąży i później). A castagnus trochę zbija prolaktynę - na pewno nie w przypadku bardzo nasilonej.

Posted

Łoj, ale wy tu wszystkie profesjonalistki... Czuję się kompletnie głupia i zupełnie nieprzygotowana do tych wszystkich problemów. No ale mam jeszcze chwilę czasu, żeby się przygotować i powymyślać sobie swoje problemy.
Jak na razie udało nam się ukryć ciążę przed teściową. Święta w związku z tym miałam koszmarkowate. Wbita w jakieś cholerne ściągające rajstopy i stanik typu push -up ( żeby kieckę wypchać bardziej cycem niż brzuchem), z wciągniętym na maksa brzuchem, ulepiłam jakieś setki uszek i pierogów, TŻ latał i syczał mi do ucha "nie stawaj bokiem do niej..." , lepienie uszek o tyle sobie utrudniłam, że wywichnęłam sobie rękę w nadgarstku zapinając stanik ;), bo ostatnio coś takiego próbowałam nosić jako nastolatka, ale szybko zrezygnowałam. Teraz się uczę, bo pewnikiem się przyda, a wprawy za grosz nie mam.
Wieczorami jęczałam, że jak ona sobie nie pojedzie w cholerę ( znaczy teściowa) to trzeba mi będzie operacyjnie odklejać macicę od kręgosłupa. No ale na szczęście już po świętach, koniec z rodzinną atmosferą! Wczoraj wyskoczyliśmy na basen - suuuper, młode chyba pławne będzie, bo bardzo nam było dobrze w wodzie. Oczywiście zatrzasnęłam sobie rzeczy na basenie w nie tej szafce co trzeba i na skutek komplikacji z jakimiś cholernymi elektronicznymi gadżetami musiałam forsować jakieś barierki metodą przełażenia górą, bo elektroniczny kołowrotek na bramce się zaciął.
Natomiast niesamowitym odkryciem jest mój pies. Ja nie wiem, skąd on wie, ale wie. Na spacerach jest wobec mnie tak delikatny i opiekuńczy... Nieprawdopodobne. Jak gdzieś jest stromo, ślisko czy inny trudny teren to pies mnie eskortuje, staje tak, żebym w razie czego mogła się na nim oprzeć albo przytrzymać. Jeśli to ja trzymam smycz pies jest ślepy i głuchy na zaczepki ze strony innych psów idzie równiutko, zero szarpania czy ciągnięcia. A nie jest, bynajmniej, ani łatwy ani szczególnie dobrze wychowany.

Posted

[quote name='Florentynka']
Natomiast niesamowitym odkryciem jest mój pies. Ja nie wiem, skąd on wie, ale wie. Na spacerach jest wobec mnie tak delikatny i opiekuńczy... Nieprawdopodobne. Jak gdzieś jest stromo, ślisko czy inny trudny teren to pies mnie eskortuje, staje tak, żebym w razie czego mogła się na nim oprzeć albo przytrzymać. Jeśli to ja trzymam smycz pies jest ślepy i głuchy na zaczepki ze strony innych psów idzie równiutko, zero szarpania czy ciągnięcia. A nie jest, bynajmniej, ani łatwy ani szczególnie dobrze wychowany.[/QUOTE]
możliwe, że psy czują.
moja cała trójka na 1,5 miesiąca przed moim porodem zaczęła sikać w domu, gdzie popadnie:mad:. gdy pojechałam rodzić, wszystko zniknęło:crazyeye:! czyżby postanowiły przygotować moją cierpliwość na przyjście małego siusiumajtka?:cool3::evil_lol::evil_lol:


florentynka, ty też staniesz się profesjonalistką gdy twoje młode się pojawi po tej stronie ;) wszystko przychodzi instynktownie zazwyczaj.

Posted

Wczoraj Tz jechał do apteki , więc zapisałam mu na kartce ten costagnus, aby kupił też.
No i prosi w aptece o ten lek, a aptekarz się pyta czy w tabletkach.
Tz mówi, że chyba nie, bo to dla noworodka:evil_lol:
Sprzedawca zrobił zdziwioną minę, bo przeczytał na co ten lek i mówi: niech Pan może zadzwoni i się dopyta...
Tz dzwoni do mnie i pyta czy to w tabletkach- i mówię mu, że tak , że to dla mnie!
A ten do sprzedawcy- no ma Pan rację, Bartuś jeszcze za mały na to:diabloti:
Padłam :evil_lol:


Kurczę mały płacze jak musi zrobić kupkę- codziennie tak miedzy 17-19, boli go brzuszek - ale nie ma zaparcia-kupa jest "ładna";) zarówno kolor , jak i konsystencja taka jak powinna, puszcza gazy , więc tak jakby wszystko działało...a biedulak ewidentnie ma dyskomfort...
Jak można mu pomóc na tą dolegliwość.....wczoraj siostra Tz przywiozła mi jakąs herbatkę koperkowa hipp od 1 tygodnia życia, ale czytałam , że raz ona pomaga a raz jest jeszcze gorzej i teraz boję sie podać.....

Posted

No to mnie pocieszyłaś swoim tz, bo ja zawsze twierdzę, że ten mój jest z lekka oporny na wiedzę;): kup dziecku syrop, tylko nie stodal...No i z czym wrócił:)? To inny gatunek trochę. Może jak by słuchali co się mówi...

A może przepajaj go samą wodą? O ile chce pić, bo mój miał diabelski zapał i nie pił nic poza mlekiem i kropka.

Posted

aniu, masuj mu brzuszek lekko uciskając ruchami kolistymi w kierunku wskazówek zegara. rób takie małe kółeczka, miejsce przy miejscu, tak by i one zataczały większe kółko na brzuszku(zgodnie ze wskazówkami zegara również)
oj, nie wiem czy się jasno wyraziłam ale jedną reką usiłuję pisać w dodatku lewą więc trochę skrótami:oops:

edit
a po co to przepajanie?

Posted

Mój TZ jest informatykiem, jak go wysyłam po zakupy, to potem sama idę dokupić 2/3 rzeczy, o których pomimo listy zapomniał...
Generalnie on często powtarza taki dowcip:
Żona wysłała męża - informatyk po zakupy: "Kup 6 parówek, a jak będą jajka, to 12"
Mąż wchodzi do sklepu i pyta "Czy są jajka?"
"No są"
"To poproszę 12 parówek"

Posted

[quote name='agaga21']aniu, masuj mu brzuszek lekko uciskając ruchami kolistymi w kierunku wskazówek zegara. rób takie małe kółeczka, miejsce przy miejscu, tak by i one zataczały większe kółko na brzuszku(zgodnie ze wskazówkami zegara również)
oj, nie wiem czy się jasno wyraziłam ale jedną reką usiłuję pisać w dodatku lewą więc trochę skrótami:oops:

edit
a po co to przepajanie?[/QUOTE]

Zrozumiałam o co chodzi;) dzięki

przepajanie, to jak dziecko jest na sztucznym mleczku-dobrze podawać mu coś do picia wodę np.

Posted

[quote name='agaga21']miałyście tak ze swoimi dziećmi, że się jakby "zapowietrzały"? lena czasem tak robi, wygląda to tak, jakby przestała oddychać i po krótkim bezdechu głośno i nagle wciąga powietrze, tak jakby ją ktoś wyjął spod wody, jakby nie mogła złapać tchu. często tak robi przy jedzeniu ale nie tylko. nie przypominam sobie by kamilek tak robił, nie wiem czy mam się martwić.[/QUOTE]

Nie wiem czy już ktoś Ci odpowiedział na to pytanie. Otóż Oluś ma tak podczas jedzenia (a raczej miewa, bo już bardzo rzadko mu się to przytrafia), że "zapomina oddychać" a potem jakby mu się nagle przypomniało że potrzebuje tlenu i łapczywie łapie oddech. Nie wiem czy to jest to samo co u Twojej Małej. Olek poza jedzeniem tak nie robił. Nie martwiłam się tym za bardzo i myślę, że chyba nie ma powodu do niepokoju. Oluś ma co prawda ASD (wada serduszka) ale raczej bym tego z nia nie wiązała, więc chyba możesz spać spokojnie.

Co do mm to daję Olusiowi flaszkę na noc. W ciągu dnia pije moje. Nie widzę, zeby mu to szkodziło więc czuję się usprawiedliwiona. Mam głupie pytanie, robicie to mleko na jakiejś specjalnej wodzie mineralnej czy zwykłej z kranu? Jak z mineralnej to jaką kupujecie, bo podobno musi być niskomineralizowana. Nie wiem czy to wszystko jest tak skomplikowane czy ja się tylko za bardzo przejmuję. A jak dopajacie to jaką wodą? Może są jakieś specjalne dla dzieci?

Posted

Florentynka, psy na pewno czują. Moje czuły w obu ciążach. Amba kładła mi głowe na brzuchu i słuchała. Godzinami tak potrafiła leżeć i się tulić... W innych etapach neszego życia tak nie robiła. Centralnie na brzuchu mi kładła głowe. A Birra z kolei zrobiła się ważna i obronna. To też jej się nigdy nie zdaża. Szkoda, że Amba nie doczekała przyjścia na świat Bianki... Muszę poszukać, bo mam zdjęcia mojego brzuchowego natręta :-)

Ania, rób tak jak agaga pisała. Moim to pomagało jak brzuszek bolał. Możesz też rozgrzewać np. ciepłą pieluchą.

Posted

LAZY - mleko modyfikowane przygotowuj na wodzie przeznaczonej dla niemowląt np. Mama i Ja, albo Żywiec. Jak podajesz już Małemu inne posiłki, np. kaszki, to również tylko na takiej wodzie. Do picia też ta sama woda - oczywiście zawsze przegotowana i zawsze świeża (gotowana tylko raz).

Aniu - prężenie i gazy to normalne, nie przejmuj się, to wszystko przez nierozwinięty układ pokarmowy. Masaże na pewno pomogą, rozgrzewanie też.

Agaga - jak się karmi mlekiem modyfikowanym, trzeba dziecku podawać dodatkowo płyny, najlepiej wodę, ew. herbatki dla maluszków. Jak karmisz piersią, to dziecka nie trzeba dopajać, bo najpierw z piersi leci pokarm wodnisty, a dopiero potem ten właściwy. Przy mm tak nie jest, więc dziecku chce się po prostu pić, nie jest też wystarczająco nawodnione i może mieć przez to problemy z zaparciami, jak mu wody nie podasz.

Posted

Wlasnie a propo wody... ja uzywam teraz Naleczowianki. Uzywam malych butelek, bo wtedy zuzywam na 2 razy i nie stoi otwarta za dlugo, bo jej nie gotuje, tylko podgrzewam. A czytalam gdzies, ze Zywiec to straszny syf, i jakby lecial z kranu to Sanepid by zamknal kurki. A poza Naleczowianka zastanawiam sie nad zwykla, przegotowana kranowka...

Posted

[quote name='nefesza']Wlasnie a propo wody... ja uzywam teraz Naleczowianki. Uzywam malych butelek, bo wtedy zuzywam na 2 razy i nie stoi otwarta za dlugo, bo jej nie gotuje, tylko podgrzewam. A czytalam gdzies, ze Zywiec to straszny syf, i jakby lecial z kranu to Sanepid by zamknal kurki. A poza Naleczowianka zastanawiam sie nad zwykla, przegotowana kranowka...[/QUOTE]

A dlaczego jej nie gotujesz? Wszędzie, na każdym mleku, kaszce, gdziekolwiek jest napisane, że wodę trzeba gotować.
Można z kranu używać też, ale wtedy dobrze jest korzystać z filtra.

Co do Żywca, to czytałam różne opinie, więc poprosiłam siostrę, która jest chemiczką, by ją w swoim laboratorium przebadała - spełnia wszystkie normy, nie miała żadnych zastrzeżeń, więc trzeba się zastanowić, czy to nie konkurencja próbuje zwalczyć producenta ;)

Posted

Ja mleczko podaję na przegotowanym żywcu , albo mama i ja- za poleceniem Agnieszki32;)
Położna mówiła nam jeszcze o przepajaniu wodą z glukozą, ale trzeba uważac bo potem dziecko nie chce samej wody;)

Jukutek- jeszcze raz dzięki za polecenie tego castagnusa!!! Moje piersi od wczoraj mięciuteńkie i nic nie wycieka:)

Ojj czuję , że przy małym wrócę do picia kawy ...dzisiaj czuję się już serio zmęczona. Bartuś w nocy tak między 3-6 lubi sobie pogadać i poprzytulać się:) Nie płacze, ale jest dość towarzyski i trzeba mu towarzyszyć;)
A ten masaż to robić raz dziennie czy kilka razy?

Posted

[quote name='LAZY']Nie wiem czy już ktoś Ci odpowiedział na to pytanie. Otóż Oluś ma tak podczas jedzenia (a raczej miewa, bo już bardzo rzadko mu się to przytrafia), że "zapomina oddychać" a potem jakby mu się nagle przypomniało że potrzebuje tlenu i łapczywie łapie oddech. Nie wiem czy to jest to samo co u Twojej Małej. Olek poza jedzeniem tak nie robił. Nie martwiłam się tym za bardzo i myślę, że chyba nie ma powodu do niepokoju. Oluś ma co prawda ASD (wada serduszka) ale raczej bym tego z nia nie wiązała, więc chyba możesz spać spokojnie.[/QUOTE]no właśnie lena tak robi, jakby zapominała oddychać i nagle jej się przypomina i próbuje wziąć nagle oddech i przez chwilę nie może. ostatnio to się kończy płaczem. martwi mnie to, że ona zapomina oddychać nie tylko podczas jedzenia. dziś, za chwilę idziemy na szczepienie to zapytam lekarke.

[quote name='Ania+Milva i Ulver']
A ten masaż to robić raz dziennie czy kilka razy?[/QUOTE]w zależności od potrzeb, jak go gazy męczą to taki masaż przynosi szybką ulgę bo się przesuwają w jelitkach i ....wychodzą na zewnątrz ;)
nie jest to proste bo jak się maluch męczy to się napina i macha nóżkami ale masaż przyniesie mu ulgę prawie natychmiastową.

Posted

Agnieszka32 a czemu przegotowana tylko raz? Wiem, ze tak pisze na jakims mleku ale sensu tego znaleźć nie mogę...

Edit: Agaga co pediatra powiedział na to zapominanie o oddychaniu?

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...