joaaa Posted May 29, 2011 Posted May 29, 2011 Kasia, a próbowałaś już wyciągać rękę i klikać? Tak jak rozmawiałyśmy. Quote
Murka Posted May 29, 2011 Posted May 29, 2011 Mam mały problem techniczny ;) i właśnie chciałam zapytać o to jak to robić. Bo tak: w jednej ręce kliker, w drugiej smaczek. Którą wyciągać do Lorka?... jak to rozwiązać, żeby nie wystraszyć Lorka? Quote
kaskadaffik Posted May 29, 2011 Posted May 29, 2011 :) no to macie problem :) ale dobrze, że psina się otwiera :) Quote
Murka Posted June 7, 2011 Posted June 7, 2011 Lorek pozdrawia w te upały z chłodnego dołka :) [IMG]http://img695.imageshack.us/img695/3830/lorek.jpg[/IMG] Tutaj go trochę widać też na filmiku: [video=youtube;7v8-lo3Brik]http://www.youtube.com/watch?v=7v8-lo3Brik[/video] Generalnie jest bardziej wyluzowany, mniej się boi, mogę koło niego blisko przechodzić i nie rusza się, nie ucieka. Dzisiaj zaskoczyło mnie, że przy dwóch sąsiadkach stojących za płotem nie tracił zupełnie kontaktu ze mną, brał smakołyki, podchodził, nie zwracał na te sąsiadki większej uwagi. A wcześniej byle daleki odgłos powodował, że panikował i ciężko było odzyskać jego uwagę. Ale nadal jest bardzo wyczulony na wszelkie próby zbliżenia się do niego. Próbowałam niby ot tak, mimochodem, udając że coś tam i od razu reaguje gwałtownym unikiem. Martwi mnie to, że bardzo dokuczają mu muchy i komary, gryzą go w nos, brwi i uszy. Ma czasami kropelki krwi na nosku :( Najgorsze jest to, że on nie da się zakropić... można by ewentualnie pryskać go z daleka, ale wtedy z całą pewnością cała moja praca pójdzie na marne... Opryskuję mu budę specjalnym preparatem przeciwpchelnym do posłań, żeby pchły nie miały się gdzie rozwijać, ale i tak pewnie coś tam na sobie ma. Jedyne wyjście to chyba zagrodzić go tak, żeby miał małą przestrzeń (jakiś prowizoryczny płot) i żeby tak jak w boksie dał przy sobie wszystko zrobić. Quote
taks Posted June 8, 2011 Posted June 8, 2011 Murka a może zastosuj coś takiego, działa "zdalnie" bez konieczności aplikowania na psie: [URL]http://www.vet-agro.pl/produkt,39[/URL] Quote
Ulka18 Posted June 8, 2011 Posted June 8, 2011 Rzeczywiscie jest to problem przy tak strachliwym psie, jak go zaszczepic czy zaaplikowac srodek p.pchelny. Gdyby byl maly piesek, to jeszcze jakos by sie dalo, ale nie taki olbrzym. Szkoda, ze w PL nie ma osrodka dla psow jak w USA ma Cezar Millan. Moze by 'naprawil' Lorka, wyrwal by go z tej skorupy strachu. Quote
Murka Posted June 9, 2011 Posted June 9, 2011 No właśnie jedyny problem z Lorkiem to jego wielkość... Niby jest łagodny, ciapowaty, ale jednak jak np. zauważy, że ktoś jest tam gdzie się nie spodziewał to zrywa się z groźnym szczekaniem. Rozmawiałam z wetem i on radzi dać mu sedalin... Z jednej strony szkoda go faszerować i stresować, ale z drugiej te muchy strasznie mu dokuczają... [B]taks[/B], ten preparat jest z tego co pisze do pomieszczeń, a u Lorka jest przestrzeń... Nie wiem czy by to zadziałało. Poza tym jest też jedzenie (namiętnie rozsypuwane chrupki), woda... My mamy coś podobnego i pryskamy tym budę Lorka. Mamy też spray dla zwierząt na komary, muchy itd. Ale jak prysnę Lorkowi na sierść, to pewnie z pół roku do mnie nie podejdzie!... A to i tak działa tylko jeden dzień... Quote
kaskadaffik Posted June 12, 2011 Posted June 12, 2011 Ja myślę, że sedalin wczale mu tak nie zaszkodzi, jakby dało go radę przyćmić na chwilę i spsikać, to napewno więcej korzyści niż straty na Lorkowym zdrowiu i muchy, komary i może nawet pchły bardzo dokuczają. Quote
Murka Posted June 13, 2011 Posted June 13, 2011 Na razie jest chłodniej, więc muchy tak nie dokuczają, ale coś musimy zakombinować, żeby go zabezpieczyć. Lorek nadal podkopuje się pod podest betonowy pod budami... Przez noc zrobił podkop do połowy podestu, że aż się przekrzywił, jest różnica w poziomie już parę cm. Masakra. Zakopuję cały czas i wrzucam koopy... boję się, że kiedyś jak tak będzie kopał to go ten podest przygniecie... Tymczasem rozliczenie: [B]Stan na 11 maj wynosił +2200,20 zł Wpłaty:[/B] 10 zł Dark Lord 360 zł dwie Magdy i Ewelina 20 zł anciaahk 15 zł agusiazet 10 zł eloise [B]Razem: 2615,20 zł[/B] [B]Koszty: 360 zł hotelowanie[/B] 2615,20 zł - 360 zł = 2255,20 zł [COLOR=red][B]Stan konta na 10 czerwca wynosi +2255,20 zł.[/B][/COLOR] Quote
Pysioo Posted June 15, 2011 Posted June 15, 2011 Proszę podpiszcie petycję: [url]http://www.petycjeonline.pl/petycja/petycja-o-wymierzenie-kary-bezwzglednej-mezczyznie-ktory-zaglodzil-swojego-psa/238[/url] Quote
RIVER Posted June 16, 2011 Posted June 16, 2011 Pamiętam, że mój dziadek wkładał do budy pod posłanie liście z orzecha włoskiego jako zabezpieczenie przed pchłami. Podobno rozmaryn i tymianek odstraszają tylko nie pamiętam czy muchy czy komary :cool3: Quote
Nutusia Posted June 16, 2011 Posted June 16, 2011 Fajne stare, naturalne, sprawdzone i z pewnością skuteczne sposoby - sama muszę wypróbować! Może Lorkowi powinnaś założyć na wybiegu zielnik, Murko?... Tylko czy ten zawołany "archeolog" by to docenił?... :) Quote
Pysioo Posted June 18, 2011 Posted June 18, 2011 Tu jest wszystko o zwalczaniu pcheł (znalazłam poprzez googla): [url]http://www.porady.co.pl/gatunki_pchel.html[/url] "Psia buda powinna być często sprzątana, a ziemia wokół niej okresowo posypywana wapnem chlorowanym i od czasu do czasu przekopywana. Pod posłanie psa w pokoju lub w budzie dobrze jest wkładać liście orzecha włoskiego, których zapachu psie pchły zdecydowanie nie lubią". Tylko nie wiem czy to działa... Quote
Murka Posted June 18, 2011 Posted June 18, 2011 Wygląda na to, że uda się Lorka potraktować preparatami na owady (przymierzam się do podania kropelek na kark, obroży przeciwpchelnej oraz spryskania mu uszek). Podałam mu dzisiaj wieczorem jedną tabletkę sedalinu i poszliśmy do Lorka w dwie osoby. Mam wrażenie, że sedalin nie zadziałał na niego w ogóle (przy przenosinach dostał zdaje się trzy tabletki), ale chcieliśmy spróbować. TZ stał, a ja osaczałam Lorka z Pają (trzymałam ją za obrożę i powoli spokojnie podchodziłam). Nie miał gdzie zwiać, udało się go zagonić w kozi róg wybiegu, parę razy próbował jeszcze nawiać, ale w końcu przysiadł, podeszłam bardzo blisko (cały czas mając Pajcię przy sobie, żeby zmniejszyć stres Lorka). Dotknęłam jego sierści, nie było większej reakcji. Pogłaskałam go po boku, nadal bez paniki ani nawet nerwowego ruchu skóry jak kiedyś na początku naszej znajomości. Po chwili zaczął jedynie śledzić głową moją rękę. Nie powiem, że nie miałam stracha :) Miałam w kieszeni wszystkie środki, ale zdecydowałam, że na razie nie będę ich aplikować, bo raz że za dużo wszystkiego na raz, a dwa, że zaczął pokrapywać deszcz, więc ryzyko, że wszystko by spłynęło i nie zadziałało. Jak nie będzie padać to spróbujemy jutro. Spróbujemy bez sedalinu, bo wydaje mi się, że on się po prostu mniej mnie boi niż kiedyś (jak pamiętacie próbowaliśmy kiedyś już go zapędzić w kozi róg, ale za bardzo panikował, pokazywał zęby, warczał itd.). Gdyby się udało, to mielibyśmy sposób, żeby wszystko przy nim zrobić, wyczesać itd. Może z czasem pozwalałby podchodzić do siebie jednej osobie. A poza tym to wczoraj mieliśmy przez pół dnia nawałnice, okropne burze, ulewę, grad... no koniec świata... I podmyło podest pod budami, zapadł się w dół wykopany przez Lorka (częściowo był zakopany, ale ziemia świeża, nie ubita, beton ciężki więc się zapadło wszystko) i jest teraz mocno po skosie. Po weekendzie czeka nas akcja podnoszenia i równania podestu, bo niedługo budy zjadą na ziemię ;) Trzeba będzie z dwóch trzech chłopa do tego, tylko jak ich przekonać, że Lorek się ich boi bardziej niż oni jego?? Quote
Nutusia Posted June 19, 2011 Posted June 19, 2011 Ja się nie znam, ale to chyba jest tak, że gdyby Lorek nie miał gdzie wiać "na wszelki wypadek", już dawno byłby obłaskawiony :) Fajnie, że się nie szczerzy i nie straszy. A Murka jest odważna i niech Lorek bierze z niej przykład! :) Quote
halcia Posted June 19, 2011 Posted June 19, 2011 Ja tez tak uwazam,z jednej strony super,ze ma wybieg i gdzie połazic,a z drugiej na małym metrazu juz pare m-cy byłby głaskany. Quote
kaskadaffik Posted June 19, 2011 Posted June 19, 2011 Lorusiu u Ciebie zapraszam też na bazarek [url]http://www.dogomania.pl/threads/209775-Miski-FLEXI-dla-kotka-ciuchy-noside%C5%82ko-i-du%C5%BCo-wi%C4%99cej!-27.06[/url] Quote
Murka Posted June 21, 2011 Posted June 21, 2011 Obawiałam się trochę, że te podchody zepsują trochę relacje między mną a Lorkiem, ale nie potrzebnie. Mam wrażenie nawet, że jeszcze mniej się mnie boi i jest bardziej na mnie skupiony. A co mnie najbardziej cieszy przestaje bać się otwartej dłoni, a myślałam, że nigdy tego lęku nie pokona. Ostatnio karmię go ręki konserwą zmieszaną z witaminami na stawy, a że czasem konsystencja jest papkowata to nie mogę utrzymać w palcach, musi być częściowo na dłoni. Lorek zjada i niemal w ogóle na to nie zwraca uwagi :) Na razie codziennie pada, więc nawet nie próbuję podziałać z preparatami na pasożyty. Mam nadzieję, że jutro się wypogodzi, bo muchy znów dokuczają Lorkowi, zwłaszcza nos i końcówki uszu są oblegane i są malutkie ranki. Jak mi się uda to potraktuje je czymś dodatkowo. Quote
halcia Posted June 22, 2011 Posted June 22, 2011 Cholera,to tak jak na nosie krowy...Lorus niedługo mysle bedzie głakany jak kazdy psiak.... Quote
Nutusia Posted June 22, 2011 Posted June 22, 2011 Już całkiem niedługo. A potem kolejny etap - kółka do góry :) Quote
Murka Posted June 23, 2011 Posted June 23, 2011 Lorek już zakropiony (Advantage) i ranki na uszach i nochalku zapryskane też. Byłam potem sprawdzać jak z muchami i chyba działa bo żadnych much nie było ani na uszkach ani wokół Lorka. Uff :) Przy asekuracji TZa pozwolił mi podejść do siebie bez większych problemów, pozwolił się głaskać go głowie, złapać za obrożę. Mną się praktycznie nie przejmował, tylko wciąż lookał na TZa, który stał pośrodku wybiegu i zagradzał mu drogę ucieczki :) W końcu Loruś wlazł do budy i tam udało się przy nim wszystko zrobić (zdjęliśmy dach). Nawet go trochę poczesaliśmy. Tylko obroży przeciwpchelnej nie daliśmy rady założyć (chcieliśmy już zapiętą przełożyć przez głowę, ale Lorek nie chciał głowy podnieść :) Chyba mu się skojarzyło z hyclem, bo raz hapsnął za obrożę), ale nie wszystko na raz. Najważniejsze, że jest zakropiony i ranki też zapryskane (wg rady weta środkiem przeciwpchelnym). A to wszystko BEZ SEDALINU. Jest ogromna zmiana w porównaniu z tym co było parę miesięcy temu. Przecież tak długi czas nie był dotykany, głaskany, a zareagował jakbym go głaskała codziennie. Był bardzo zestresowany, nie chciał jeść smakołyków, ale myślę, że z czasem się przyzwyczai, że jak się pojawiamy razem z TZem to nic złego go nie czeka. Zostawiłam mu miseczkę z konserwą po całej akcji w nagrodę, że taki grzeczny był :loveu: [IMG]http://img96.imageshack.us/img96/6940/lorekk.jpg[/IMG] [IMG]http://img856.imageshack.us/img856/7862/lorekk1.jpg[/IMG] [IMG]http://img233.imageshack.us/img233/774/lorekk2.jpg[/IMG] Quote
halcia Posted June 23, 2011 Posted June 23, 2011 Cudnie! Teraz mysle ,ze codziennie trzeba znależć chwileczke,by Lorka pogłaskac.Moze jeszcze doczekamy,ze sam podstawi łepetynke do głasków.I super,ze te wrednoty nie będa mu dokuczac.Z czasem i obróżke załózyc da.Przemysli,polubi dotyk,da wszystko zrobic.To,to dla mnie sukces. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.