LACRIMA Posted June 12, 2009 Posted June 12, 2009 Ja nie piszę, ale stale zaglądam i czytam. Sprawdzam. czy już płacić. Strasznie mi się dłuży:-( Quote
Ulka18 Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 Moze Lori dlatego krązy, ze ma bude przesunieta na srodek i moze robic rundki dookola. Wczesniej nie mial takiej mozliwosci. [URL=http://img19.imageshack.us/i/1004328znx.jpg/][IMG]http://img19.imageshack.us/img19/4102/1004328znx.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://img19.imageshack.us/i/1004329x.jpg/][IMG]http://img19.imageshack.us/img19/6839/1004329x.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://img19.imageshack.us/i/1004330y.jpg/][IMG]http://img19.imageshack.us/img19/1818/1004330y.jpg[/IMG][/URL] Quote
halcia Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 To bardzo prawdopodobne,ale ten zagladajacy pysio czy juz poszły....i nie drżał. Quote
Ajula Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 cieszę się, że jakos reaguje, ale jak na niego patrzę w tych dołach, na ten smutny pyszczek to wyć mi się chce z rozpaczy :-( Quote
agaga21 Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 widok wyrazu pyszczka loriego jest porażający...:-(mówi wszystko: to JEDNA WIELKA KRZYWDA :-(:-( Quote
bonika Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 No jak ja przeczytałam ostatnią stronę to się przestraszyłam, że on zwariował :oops: Ale jak się cofnęłam na poprzednią i tam [B]halcia[/B] pisze, że on takie zabawy poczynał ..ufff :-) Z tą budą na środku to fajne - ciekawe czy to było przypadkowo zrobione - ale jakkolwiek chyba to właśnie podziałało i Lori ..wreszcie trochę chodzi :-) Może w schronisku też wiedząc, że on ma pójść do hoteliku rzeczywiście do niego częściej zaglądają aby go trochę oswoić ? A pysio ma jak zwykle przestraszone niestety, ale w schronisku z uwagii na bezpieczeństwo, ilość psów, ogrom pracy do psów trzyma się dystans - tam są określone reguły postępowania aby się nic nie stało a żeby wszystko było zrobione - a zwierzęta tego nie rozumieją, nie wiedzą o co chodzi - szczególnie takie "wycofane" psiaki :oops: Ale co rozumieją to chyba po dłuższym czasie, że nikt ich tam nie skrzywdzi - po moim psie w ogóle nie było widać, że był w schronie - krótko co prawda był, ale ani śladu - natomiast ma nawyki z czasu przed schroniskiem - zawsze musi mieć przy sobie bułkę - to jego chyba amulet :lol::oops: Lorciu PIĘKNY smutasku - mam nadzieję, że do jesieni wyciągniemy cię ze schroniska i wszystko pójdzie ku lepszemu :kciuki::kciuki: Quote
bonika Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 [quote name='KWL']... podchodzimy do boksu, siadamy sobie bokiem do psa, wyciagamy książkę i oddajemy się lekturze. Jeśli wyjdzie ze swojego wykopaliska i się nami zainteresuje to minimalnym ruchem wrzucamy smakołyk. To z reguły działa :-)[/quote] Każde spokojne, wyraźnie przyjazne "działanie" powoduje postęp w oswojeniu - nie wiem tylko czy w schronisku zgodziliby się zostawić kogoś samego przy boksie ? (zostanie pracownika oznaczałoby, że nie mógłby pracować a do tego boks Loriego jest dość daleko od drugiej bramy). Ale każda obecność "przyjazna" człowieka jest zawsze lepsza niż nic. Jeśli chodzi o smakołyki to ten pies może nie zwracać uwagi nawet, że coś jest mu rzucane - będzie się skupiał na "pilnowaniu" człowieka - czy coś mu z jego strony nie grozi. Aby z takim psem nawiązać kontakt dobrze by było podsuwać mu bardzo bardzo powoli możliwie blisko jakiś smakołyk - kawałeczek świeżego mięsa - aby pies w tym samym czasie co widzi smakołyk - widzi, że dostaje to od człowieka - to trochę jak gdy podwładny składał daninę królowi ;) - takie dosłownie podlizywanie się - pies musi skojarzyć "prezent" z widzianym w tej samej chwili człowiekiem - wtedy zrozumie, że człowiek jest do niego przyjaźnie nastawiony i chce zdobyć jego sympatię. Ja widzę w tym jedyną możliwość takiego spokojnego oswajania bez użycia środków uspokajających - jedynie - takie coś może nie dać efektu jeśli okazuje się, że zwierzę jest jakieś chore psychicznie (co w tym wypadku tfu tfu 100x odpukuję). Ja tylko obecnością swoją i przemawianiem oswajałam dziką kotkę - miałam trudniej bo kotów nie interesują żadne smakołyki - po dwóch tygodniach coraz bliższego podchodzenia po raz pierwszy ją pogłaskałam ..myślałam, że wtedy umrę ze strachu :-) ..ona, jak było widać też była przerażona :roll: Dobrze jest aby przy zwierzęciu był na raz jeden człowiek - po mojej kotce widziałam, że jest bardziej zestresowana gdy jest więcej niż jedna osoba - wtedy ma więcej rąk do "pilnowania" ;) Quote
Ajula Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 [quote name='bonika'] Lorciu PIĘKNY smutasku - mam nadzieję, że do jesieni wyciągniemy cię ze schroniska i wszystko pójdzie ku lepszemu :kciuki::kciuki:[/quote] za to trzymamy kciuki :thumbs: Quote
kaskadaffik Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 Dziewczyny ja pisałam że mogłabym do niego chodzić, ale ruszyła wtedy akcja z hotelikiem u Murki i miejsce dle niego jest tylko czekamy, więc nie chodzę. Nie wiem czy lepiej żeby np. do mnie się przezwyczajał czy poczekać już na Murków, bo to znowu jakaś zmiana. Nie wiem też jakby na to Pan Kierownik zareagował:roll: A wracając do wczoraj to Lori naprawdę był "inny"niż zawsze jak go widziałam. Interesowało go otoczenie, fakt że naewno chciał abyśmy już sobie poszły, ale łepek wychylał i zerkał i kółeczko wokół budy i tak z dzisięć razy aż mu się znudziło:evil_lol: Pani Iza mówi że on niby tak zawsze, ale przy mnie pierwszy raz:lol: Dramat podobno zaczyna sie gdy ktoś zaczyna otwierać bramkę:shake:to wtedy drży i się kuli:shake: Ale wyglądał wczoraj naprawdę dobrze i zaryzykowałabym że dużo lepiej niż zawsze:loveu: Quote
Dark Lord Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 Ale te doły to gigantyczne wykopał:crazyeye:, skoro było lepiej niż zwykle to teraz musi już być tylko lepiej:kciuki:, Lorku trzymaj się. Quote
KWL Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 [quote name='kaskadaffik']Dziewczyny ja pisałam że mogłabym do niego chodzić, ale ruszyła wtedy akcja z hotelikiem u Murki i miejsce dle niego jest tylko czekamy, więc nie chodzę. Nie wiem czy lepiej żeby np. do mnie się przezwyczajał czy poczekać już na Murków, bo to znowu jakaś zmiana. [/QUOTE] Nie ma na co czekać, jeśli teraz nawiążesz z nim relacje może pomóc to w jego przeprowadzce - może pojedziesz z nim na przykład aby w drodze miał oparcie i w pierwszych chwilach pobytu u Murki. Wydaje mi się że jest to pies który bardzo potrzebuje punktu oparcia i pewności od swojego opiekuna. Dlatego sugerowałem spokojne podejście i wysyłanie sygnałów uspokajających aby nawiązać relację i dać mu wsparcie. Quote
bonika Posted June 13, 2009 Posted June 13, 2009 [quote name='kaskadaffik']Dziewczyny ja pisałam że mogłabym do niego chodzić, ale ruszyła wtedy akcja z hotelikiem u Murki i miejsce dle niego jest tylko czekamy, więc nie chodzę. Nie wiem czy lepiej żeby np. do mnie się przezwyczajał czy poczekać już na Murków, bo to znowu jakaś zmiana. Nie wiem też jakby na to Pan Kierownik zareagował:roll: [/quote] Tak o mojej dzikusce jeszcze napiszę, że po tych dwóch tygodniach, jak zaczęła pozwalać się głaskać to chodziłam i chodzę do niej od czasu do czasu z różnymi czy tymi samymi osobami i ona teraz - kocha wszystkich ludzi :-) - nie było to zamierzone :lol: a wyszło jej na dobre :-) Tylko zawsze też byłam ja i pierwsza wchodziłam, a wcześniej mówiłam tej osobie, jak ma się zachowywać - że podchodzić jak do oswojonej sarenki, że nie łapać na ręce, żadnych gwałtownych ruchów itd. Nigdy nie szedł nikt do niej sam, nie chciałam tak eksperymentować bo ludzie mimo moich "pouczeń" próbowali czasami ją nagle złapać - "bo taka przytulaśna kulka" (ona się pozytywnie "rozkręca" jak ktoś jest u niej dłużej :-) ), ale myślę, że gdyby ktoś obcy do niej poszedł sam i zachowywał się cały czas ze świadomością, że jest to oswojone dzikie zwierzę a nie domowy kot to byłoby ok. - kotka by się pozwalała głaskać, może by nawet na kolana wlazła :-) i byłaby zadowolona - ona bardzo lubi odwiedziny :-) Chyba dobrze żeby takie zwierzę WIEDZIAŁO, że jest dużo dobrych ludzi - często takie biedne psy traktują tą pierwszą osobę która je weźmie, jest dla nich dobra - jako wybawiciela do którego się bardzo przywiązują i chcą aby on był ich jedynym panem na zawsze a jak jest to tymczas to one nie rozumieją, ale chyba coś wyczuwają - co odbierać mogą, że są niechciane przez tego - dla nich - jedynego możliwego właściciela. Także [B]kaskadaffik[/B] chyba by mu Twoje i też innych osób takie odwiedziny - takie postanie/posiedzenie przy jego boksie, poprzemawianie, rzucenie jakiegoś smakołyka - nie zaszkodziły, tylko właśnie w schronie może być to dla nich kłopot jakby to miały być takie częste i regularne odwiedzinki - ale może odwiedzać od czasu do czasu ? Quote
halcia Posted June 14, 2009 Posted June 14, 2009 Kasia ,ja dokładnie tak samo odebrałam Loriegi i chyba pisałam,ze spora zmiana i to ,ze widac jego zainteresowanie.Kiedys był tylko i wyłącznie strach.Co do spokojnego przemawiania,to praktycznie go nie słychac ,takie szczekanie wokół.Ale chwile gadałam i w małych przerwach w szczekaniu miałam wrazenie,ze sie wsłuchuje.Tez jestem za jedną osoba jednorazowo przy boksie.Bo nawet sunieczka ONka z 49, wiała mi za bude,jak widziała,ze jeszcze 2 dziewczyny nadchodza. Quote
yoko100 Posted June 14, 2009 Posted June 14, 2009 [quote name='halcia']Kasia ,ja dokładnie tak samo odebrałam Loriegi i chyba pisałam,ze spora zmiana i to ,ze widac jego zainteresowanie.Kiedys był tylko i wyłącznie strach.Co do spokojnego przemawiania,to praktycznie go nie słychac ,takie szczekanie wokół.Ale chwile gadałam i w małych przerwach w szczekaniu miałam wrazenie,ze sie wsłuchuje.Tez jestem za jedną osoba jednorazowo przy boksie.Bo nawet sunieczka ONka z 49, wiała mi za bude,jak widziała,ze jeszcze 2 dziewczyny nadchodza.[/quote] Halciu tylko kierownik na to naprawde musial by wyrazic zgode i wszyscy pracownicy musieli by o tym wiedziec.Bo ja jak mialam do niego chodzic i jak poszlam za 3 razem to juz pracownik chyba nie wiedzial o tym czasu nie mieli i wziol to jedzenie ktore mu orzygotowalam i sam mu zaniosl:(.A wczesniej bylam u niego i sama mu to zanioslam. Quote
kaskadaffik Posted June 14, 2009 Posted June 14, 2009 Właśnie Yoko dobrze że o tym napisałaś, bo ja nie chciałam, żeby nie wyszło na to że się wycofuje z chodzenia do Loriego, ale chodzi o "atmosferę" jakbym tam chodziła, a już nie daj Bóg jakby mnie mieli codziennie oglądać:roll: Narazie i tak nie ma Pana Kierownika jeszcze tydzień, więc nic się nie wyjaśni chyba, bo na maile podobno też nikt ze schroniska nie odpowiadał, a sama iść na "krzywy ryj" nie chcę, bo niedługo pewnie miałabym bramę zamkniętą przed nosem:cool3: zawsze to raźniej się szło w "kilka", tak jak ostatnio z Agą czy Halcią, to wtedy wydaje mie się, że "więcej można" i zdjęcia i pochodzić między boksami. A samemu to mogą mnie po prostu spławiać tak jak Yoko pisała, sama nie wiem:roll: Quote
yoko100 Posted June 14, 2009 Posted June 14, 2009 [quote name='kaskadaffik']Właśnie Yoko dobrze że o tym napisałaś, bo ja nie chciałam, żeby nie wyszło na to że się wycofuje z chodzenia do Loriego, ale chodzi o "atmosferę" jakbym tam chodziła, a już nie daj Bóg jakby mnie mieli codziennie oglądać:roll: Narazie i tak nie ma Pana Kierownika jeszcze tydzień, więc nic się nie wyjaśni chyba, bo na maile podobno też nikt ze schroniska nie odpowiadał, a sama iść na "krzywy ryj" nie chcę, bo niedługo pewnie miałabym bramę zamkniętą przed nosem:cool3: zawsze to raźniej się szło w "kilka", tak jak ostatnio z Agą czy Halcią, to wtedy wydaje mie się, że "więcej można" i zdjęcia i pochodzić między boksami. A samemu to mogą mnie po prostu spławiać tak jak Yoko pisała, sama nie wiem:roll:[/quote] Ja bardzo chcialam Loriego odwiedzac bo odkad pierwszy raz weszlam na strone schroniska zapadl mi on w sercu.Ale mozliwosci nie byly zbyt duze i nie chcialam sie narzucac. Quote
bonika Posted June 14, 2009 Posted June 14, 2009 Kierownik chyba wie, że Lori pójdzie do hoteliku - może przy wizycie w schronisku spytać i ustalić kiedy można do niego przychodzić ? - że chcecie go trochę oswoić :-) Tam rzeczywiście hałas i z przemawianiem ciężko :oops: choć jak jest jedna, dwie osoby i chyba kobiety albo przynajmniej nie panowie którzy jedzenie rozwożą to jak się stoi trochę przy boksie to robi się dość cicho. Lorciu leć na pierwszą ! Dobrze, że o tobie pamiętają ;) Quote
Ajula Posted June 14, 2009 Posted June 14, 2009 pamiętają pamiętają spać mi po nocach ten Lorcio nie daje :-( Quote
yoko100 Posted June 15, 2009 Posted June 15, 2009 [quote name='bonika']Kierownik chyba wie, że Lori pójdzie do hoteliku - może przy wizycie w schronisku spytać i ustalić kiedy można do niego przychodzić ? - że chcecie go trochę oswoić :-) Tam rzeczywiście hałas i z przemawianiem ciężko :oops: choć jak jest jedna, dwie osoby i chyba kobiety albo przynajmniej nie panowie którzy jedzenie rozwożą to jak się stoi trochę przy boksie to robi się dość cicho. Lorciu leć na pierwszą ! Dobrze, że o tobie pamiętają ;)[/quote] No chyba ze teraz bylo by inaczej jak juz wiedza ze ma isc do hoteliku. Lorus to potrafi w glowie zawrocic:) Quote
halcia Posted June 15, 2009 Posted June 15, 2009 Tez Lorusiu mysle o tobie i o dziwo z mniejszym smutkiem.... Quote
Dark Lord Posted June 15, 2009 Posted June 15, 2009 Z mniejszym smutkiem, bo tyle ludzi o nim myśli i chce mu pomóc i niedługo Lorek wyjdzie z dołka;). Quote
kaskadaffik Posted June 17, 2009 Posted June 17, 2009 Mega Olbrzymie jakies mnie tu informacje dotarly, że się może znowu kolejka zmniejszy, ale to nic pewnego, oby...trzymamy kciuki mocno:lol: Quote
bonika Posted June 17, 2009 Posted June 17, 2009 [quote name='halcia']Tez Lorusiu mysle o tobie i o dziwo z mniejszym smutkiem....[/quote] No, mnie jego "nowe" zachowanie, jak opisałyście i zdjęcia poprawiły humor :-) Moja Mama widziała Lorcia tylko raz - strasznie wtedy psy hałasowały bo szliśmy całą gromadą i moja Mama szybko wtedy opuściła schronisko, bałam się, że będzie potem zła, że ją zaciągnęłam za drugą bramę schronu a Ona ..."że jaki Lori PIĘKNY :loveu: i że to strasznie smutne i nie dobrze, że on się tak nic nie rusza, że może zacząć chorować :oops:". Bardzo się ucieszyła, jak Jej teraz powiedziałam o zmianie w jego zachowaniu :-) To naprawdę dobry znak :happy1: Jedna pani opiekująca się kotami w schronisku powiedziała mi kiedyś przy jednej wizycie, że z Loriego to nic już chyba nie będzie, że on się nic nie zmieni.. i ja się wtedy zmartwiłam bo ona tam była przy tych zwierzętach, niejedno widziała ..a tu proszę :-) - piesek coś kombinuje, bardziej reaguje na człowieka - jest chyba duża iskierka nadziei ;), ale na razie odpukać - Trzymam kciuki :kciuki::kciuki: Smutny PIĘKNOTEK się przypomina :oops: [IMG]http://www.mielec.bezdomne.com/galeria/DSC_3838.JPG[/IMG] [IMG]http://www.mielec.bezdomne.com/galeria/DSC_5677.JPG[/IMG] "No chyba ze teraz bylo by inaczej jak juz wiedza ze ma isc do hoteliku." Yoko100 - no właśnie - może z Panią Izą pogadać - czy czasami pójdzie z jedną z Was do Lorka ? Wcześniej może zawsze jeszcze zadzwonić i potwierdzić czy pasuje dzień i czas ? - bo czasami może coś w schronie wypaść - jakaś dodatkowa praca czy co. Quote
halcia Posted June 17, 2009 Posted June 17, 2009 Ja tez wcześniej widujac go nie miałam nadziei,.....teraz mam:lol:A zima!Co zapowiadali mróz,bałam sie,ze juz nie wstanie.... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.