ailema Posted August 21, 2014 Posted August 21, 2014 Gdy Łajkę adoptowałam to wyciągała resztki żarcia z kosza i chowała pod moją poduszkę na szczęście jej przeszło Kiedyś pod moją nieobecność zjadła kilogram słoniny współlokatorowi oczywiście jej nie pogryzła gdy wróciłam z pracy to zaczęła mieć biegunkę i wymiotować ..... Najgorsze co zrobiła to pogryzła mojego małego kota na szczęście maluch przeżył -byłam z nią w zoologicznym pies bez żadnego ostrzeżenia zaznaczył sobie teren w sklepie (a ona unosi cały kuper do góry ) myślałam że umrę ze wstydu właściciel miał niezły ubaw z nas - wytaplała się w zdechłym krecie musiałam z nią przejść przez miasto śmierdziała tak że się za nami ludzie oglądali -Najgorsza rzecz jaka nam się przytrafiła upał ja w 7m-c ciąży idziemy naszą stałą trasą .Suka biega i wącha coś ja się wleke .Robimy przerwę na picie i nagle słyszę skowyt mojego psa patrze a ona leży na boku i ciężko oddycha .Ugryzła ją pszczoła w łapę .Polałam jej pysk wodą podniosła głowę ...ale iść nie pójdzie ...niosłam ją do weterynarza 40 minut ...(dobrze że waży ok 9 kg ) jednak myślałam że umrę po drodze .....jak mnie weterynarz zobaczył to się zapytał co mi się stało .No to ładnie musiałam wyglądać ..... Quote
Psi Uniwersytet Posted August 21, 2014 Posted August 21, 2014 Serdecznie współczuję, wiem jak to jest mój psiak też kiedyś zrobił mi taką niespodziankę. Super czytać, że mimo to dostał buziaka w czułko. Proponuje podać psu smectę zmieszaną z rozgazowaną, ciepłą colą i poić go strzykawką. Pomoże z całą pewnością, chyba, że masz już swój sposób, to się nie wtrącam. Quote
Ejre Posted August 21, 2014 Posted August 21, 2014 W ostatnią niedzielę moja większa sunia połknęła coś i się zaksztusiła. Przez dłuższy czas nie potrafiła tego wypluć aż zaczęła sinieć, próbowałam jej pomóc, włożyłam jej rękę do gardła ale nic nie wyczułam pod palcami. Zadzwoniłam do jedynego weta czynnego w niedzielę, odebrała recepcjonistka i stwierdziła, że mam psa przywieźć, nie chciała mi dać do telefonu weterynarza i nie potrafiła zrozumieć, że nie dowiozę psa zanim mi się udusi (miałam nadzieję, że wet da mi na szybko jakąś radę jak ją "odetkać"). Jeszcze 2 razy grzebałam w gardle mojej suni zanim udało jej się wyksztusić to co połknęła. Quote
kropi124 Posted August 27, 2014 Posted August 27, 2014 Oj dużo było takich najkoszmarniejszych chwil z Barkiem. Jedną z nich było miesiąc temu gdy w upalny dzień zabrałam psa i poszłam po lody oraz posiedzieć nad wodą. Kupiłam dwa. Gdy tego drugiego otworzyłam nie zdążyłam go nawet zjeść ponieważ Barko pochłoną loda razem z patyczkiem. Stresa miałam okropnego po tym jak nie wymiotował a brzuch dosyć duży mu się zrobił. Na szczęście patyczek chyba się strawił i nie zaszkodził psu. Drugą najgorszą chwilą jaką Barko mi sprezentował było łóżko. A było to tak że po 2 tygodniach bycia u nas zadomowił się i chciał pokazać jak mu strasznie się nudzi. Przyszłam wieczorem ok. 21 do domu i zmęczona chciałam się położyć już spać. Niestety. Barko wykopał w łóżku mi taka dziurę że pomogło tylko lekkie zszycie i sterta kocy pod tyłkiem:shake: Quote
DogFire Posted September 1, 2014 Posted September 1, 2014 Najgorzej to jak zrobi kupę w kuchni przy lodówce. Quote
Merrick Posted September 1, 2014 Posted September 1, 2014 Moje psy właściwie nie broją w domu. Baldurowi raz w życiu zdarzył się poważniejszy incydent ( epizod psychotyczny parę lat temu :D ). Tego dnia szłam z Tamlinem na szczepienie, a Baldur nie wiedzieć czemu postanowił, że tym razem bez niego nie pójdziemy. Ogromnym wysiłkiem udało nam się wyjść z domu. Usłyszałam tylko mega huknięcie, jakby ktoś taranem przebijał się przez drzwi :D Pół godziny później wracamy do domu. Przez kolejny kwadrans wpatruję się w drzwi jak zaczarowana. To duże, antywłamaniowe drzwiska, które były oklejone taką pikowaną skórką, pod którą była gąbka. Była to dobre określenie. Cała dolna połowa została odgryziona i rozwleczona po mieszkaniu. Wchodzę do dużego pokoju a z kanapy też wyżarta gąbka do samych sprężyn (dosłownie). Gdzieś nawet miałam zdjęcia :p Byłam przekonana, że jak rodzice wrócą, to razem z Baldurem wylądujemy pod mostem :D Quote
ulvhedinn Posted September 1, 2014 Posted September 1, 2014 Niektóre demolki Kry. Przy czym wszystko przebija wyrwany i wyniesiony do przedpokoju sedes (kompakt) - zalała przy tym sąsiadkę. Czasem Kra potrafi narozrabiać tak, że nie ma jak wejść do domu. Albo nie ma gdzie spać. Inne koszmary to wszelkie sytuacje, kiedy piesowi coś się dzieje i człowiek nie wie, czy zdąży do weta- jak Kra połknęła szkło (2 razy), pogryzła butelkę z domestosem, najadła się gipsu.. wszelkie akcje "alergia-wstrząs" w wykonaniu Piki.... No i niestety te momenty, kiedy się nie udaje. Mila która mi umarła znienacka na spacerze (bernardynka; na dokładkę do dzisiaj nie wiem, jakim cudem ją doniosłam do auta), Wiwi (kotka, która spadła z szafy i się zabiła), Arystoteles i Bułeczka, które umarły u weta.... Quote
Dremetweithe Posted September 2, 2014 Posted September 2, 2014 Mój pies kiedyś zaczął mieć jakieś dziwne drgawki. Okazało się, że od słońca, bo za długo z nim byłam na spacerze. Szybko poleciałam z nim do weterynarza i dał mu jakiś zastrzyk. Potem przez kilka godzin leżał w przedpokoju na zimnych kafelkach i jedyne co robiłam to zmieniałam mu mokry ręcznik na zimniejszy.. Quote
Monia1984 Posted October 6, 2014 Posted October 6, 2014 Dbajcie o zwierzaka i o czystość w domu a nie będą sie zdarzały takie sytuacje. Trzeba wiedzieć czym psa karmić i kiedy należy z nim odwiedzić weterynarza. Nie zpostawiać dostępnych środków chemicznych lub czegokolwiek co pies mógłby zjeść. To mu na pewno zaszkodzi w was spotka zasłuzona kara w postaci bałaganu do posprzatania :)) Quote
Guest Elżbieta481 Posted October 6, 2014 Posted October 6, 2014 Najkoszmarniejszą chwilą była ta chwila kiedy na Rufusa spuszczono Owczarka Niemieckiego...Do dziś pamiętam rechot chłopaka,który spuszczał psa.Ja lubię bardzo Owczarki,ale ja się bałam.Rufus nie jest malutki,ale w przypadku ew.konfrontacji z psem wielkości ON nie ma szans.Pamiętam,że działałam może niezbyt rozsądnie,ale tak się wkurzyłam,że wysunęłam się przed mojego Rufusa.Szarżujący ON skoczył na mnie i nie mogę powiedzieć,że widok jego rozdziawionego pyska przy mojej twarzy mi się podobał.Pod wpływem siły skaczącego psa przewróciłam się.Upadłam wprost na Rufcia,który piszczał i usiłował wstać..Roześmiany smarkacz psa odwołał i odeszli....I choć minął ponad rok od tego zdarzenia nie zapomnę ani tego durnego rechotu,ani swojego strachu ani tej siły skaczącego psa.Nie mam pretensji do psa-wykonywał komendę,ale mam pretensję do smarkacza. Miłego dnia E/R Quote
ulvhedinn Posted October 7, 2014 Posted October 7, 2014 Dbajcie o zwierzaka i o czystość w domu a nie będą sie zdarzały takie sytuacje. Trzeba wiedzieć czym psa karmić i kiedy należy z nim odwiedzić weterynarza. Nie zpostawiać dostępnych środków chemicznych lub czegokolwiek co pies mógłby zjeść. To mu na pewno zaszkodzi w was spotka zasłuzona kara w postaci bałaganu do posprzatania :)) Jasne, pożyczę Ci Kraksę na trochę a potem pogadamy. Ciekawe jak mam dbać o czystość i porządek, jeśli "wybrykiem" psa jest np wyrwanie cegieł ze ściany, zeżarcie drzwi, albo poodrywanie kafelków? ;) O otwieraniu wszystkiego nie mówię.... Quote
Rinuś Posted October 9, 2014 Posted October 9, 2014 Jasne, pożyczę Ci Kraksę na trochę a potem pogadamy. Ciekawe jak mam dbać o czystość i porządek, jeśli "wybrykiem" psa jest np wyrwanie cegieł ze ściany, zeżarcie drzwi, albo poodrywanie kafelków? ;) O otwieraniu wszystkiego nie mówię.... a do klatki nie da się jej wsadzić i tą klatkę powiązać? Ewentualnie kupić taka mega solidną jak są robione kojce dla psów? Quote
ulvhedinn Posted October 17, 2014 Posted October 17, 2014 a do klatki nie da się jej wsadzić i tą klatkę powiązać? Ewentualnie kupić taka mega solidną jak są robione kojce dla psów? Owszem, rozważałam zrobienie na zamówienie takiej klatki z grubych prętów, wspawanych w kątowniki. Nic słabszego nie wytrzyma. Kenele dwa rozwaliła, przy czym jeden zmienił się w kompletną kupkę złomu, z trzeciego nauczyła się wyłazić dolną szparą. Boki i narożniki były pospinane szeklami, drzwiczki karabińczykami..... Quote
paulaprzygoda Posted November 8, 2014 Posted November 8, 2014 och... moi rodzice kilka lat temu mieli jamnika,a wiadomo jak to z taką rasą bywa.... pewnego dnia po przyjściu ze szkoły zastałam taki widok: karnisz z podartą firaną leżał na kanapie i dwie wielkie dziury w ścianie po wkrętach po owym karniszu... tata chyba musiał go żle zamontować, skoro jamnik był w stanie go wyrwać tak sobie myślę... kiedy wyjechaliśmy w góry na wakacje, zostawiliśmy jamniora u wujka na przechowanie. niestety postanowili go zostawić na 1,5 godziny samego bo pojechali na zakupy. po zakupach okazało się, że nie mogą wejść do własnego mieszkania, bo jamnior odwinął wykładzinę w przedpokoju przed drzwiami w wyniku czego nie można było ich otworzyć. poza tym zjadł tapetę w przedpokoju do wysokości ok. 1m... dobrze że w pokojach mieli tylko pomalowane ściany, żadnych tapet.... :D owy jamnior szczał i srał na umór wszędzie gdzie się dało, w tym do maminego łóżka. kiedyś jamnior dostał takiej sraczki... a że był środek nocy a on spał z moją mamą pod kołdrą, to osrał jej całe wyro i nogi :D jamnior nie lubił mojej nauczycielki od korków z angielskiego, więc gdy pewnego razu wychodziła z domu, podarł jej rajstopy.... pewnego dnia jamnior prawie strcił życie - tata kładąc się do własnego łóżka został przez niego ugryziony w tyłek i to tak, że na drugi dzień pokazywał mi krwiaka na pośladku - był wielkości mojej dłoni :D na szczęście tatko nie zdążył w akcie desperacji psa strzelić w łeb, bo mama obroniła go własną piersią mówiąc, że on nie chciał :P ( a tatulek musiał się wyspać na kanapie) a propos innych gatunków - rodzice mają takiego kota, który robi kupę na mojego tatę kiedy zrobi sobie drzemkę na kanapie. warunek jest jeden- tata musi leżeć pod kocykiem - nie przykrytego nie tyka :D ach.... pewnie dużo by mi jeszcze przyszło na myśl takich kwiatków, ale ile można...haha! Quote
gojka Posted November 9, 2014 Posted November 9, 2014 Mam "jamniora".No, ale mój jest dobrze wychowany.Zostaje w domu na 5-6 godzin i nigdy nic nie zniszczyła, nie sypia w łóżku, nikogo nie ugryzła a gdy do domu przychodzi ktoś obcy jest odwoływana na swoje miejsce i tam czeka aż gość się rozbierze i ewentualnie zechce ją pogłaskać.Wtedy może podejść. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.