Jump to content
Dogomania

Szansa na cud - komu podarować życie :(


Recommended Posts

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...


Witajcie . Nie mogłam zebrać się do napisania czegokolwiek. Trudny czas.... Co tydzień obiecywałam sobie, że zajrze  w piątek, w sobote , w niedziele .....Dni mijały , nadchodziły kolejne piątki i znowu, nie wiadomo kiedy ,znikał tydzień . 

2e35a9d17e4f949egen.jpg


Dziś spotykamy się w zmniejszonym składzie. Wczoraj przed 19-tą , na zawsze zasnął Amosik. Dwa lata lepszego życia, zakończone zastrzykiem. 


- Amos przyjechał do mnie w marcu 2020 roku. Nie wiem jak on to robił - skąd czerpał siły, ale wolę życia miał ogromną... Za każdym razem, kiedy zaliczaliśmy kolejny, wielki dół ,wyglądało na to , że już się  nie wygrzebie i zaczynałam myśleć o podjęciu ostatecznej decyzji, on mnie zaskakiwał i kolejnego ranka , stał pod drzwiami i czekał na wypuszczenie, zupełnie jakby dwa wcześniejsze dni ,nie leżał plackiem, w kondycji zero . 


Walczył o każdy kolejny dzień , bardzo chcieliśmy doczekać wiosny - nie  udało się . Odszedł w swoim ukochanym domku i własnym łóżku . Odszedł spokojnie, był ogromnie słaby, ale nie cierpiał.
W piątek o 10 , zostanie pochowany na psim cmentarzu. 

 

f669902abe8644eagen.jpg

e9d68e4b5567ec6agen.jpg

ea5b30e463dda11egen.jpg


Biedna teraz jest nasza Luńcia , taka smutna . Amos był jej bliski, teraz została sama w domku. Dziś nawet nie chce wychodzić na dwór - to nie podobne do niej, bo ona uwielbia się kręcić w tą i z powrotem.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Bardzo źle jest z Łatką . Odsuwamy od siebie nieuniknione, ale chyba nie damy rady dłużej jej przy sobie zatrzymywać :(:(:( .Od ostatniego zdjęcia z połowy grudnia (poprzednia strona), kiedy jeszcze stan Łatki był , powiedzmy stabilny, zaszły wielkie zmiany. Już druga  połowa grudnia była  dużym skokiem formy w dół , kolejne tygodnie wyłączały to, co jeszcze jakoś działało w małej główce
Łatka starciła całkowicie umiejętność utrzymania się w jakiejkolwiek pozycji , straciła odruch jedzenia i w znaczym stopniu odruch picia . Pomimo wszystko , ciągle ,swoją ostatnią działajacą komórką , stara się wysyłać  sygnały. Normalnie jest milcząca , ale kiedy ma mokro pod sobą, zrobi kupe , albo coś jej przeszkadza/chce żeby ułozyć ją inaczej - wtedy wydaje z siebie takie , nawołujące" hałki". I jest jeszcze jedna rzecz, którą swoimi reakcjami daje odczuć -  lubi być trzymana na rękach , to ją bardzo uspokaja, wystarczy wziąć na ręce, przytulić  i uspokaja się jak dziecko. Może i nie jest świdoma tego że żyje, ale każda jej reakcja , choćby najmniejsza , powodowała, że nie byliśmy w stanie się z nią rozstać. 

79f509b8e8e21386gen.jpg

9b280b0ca5692591gen.jpg

f64eb18877f51ee2gen.jpg

bef8299ad8f98a05gen.jpg


Wiecie ile razy podejmowaliśmy w domu temat pożegnania ? - wiele razy, zwłaszcza w ostatnich tygodniach , kiedy wyłączyła się w Łatce potrzeba jedzenia i picia , a potem braliśmy  ją na ręce a ona spała  spokojnie , wtulona w Nas, i odsuwaliśmy ostateczne, poraz kolejny , na inny czas. Ale czas Nam się kończy , może już dawno się skończył...

95a195ecbcb12ad9gen.jpg

Link to comment
Share on other sites

Lubie te zdjęcia - zaklinają rzeczywistość.... 12 styczeń 2022 . Mogłoby się wydawać, że Łaciczka zadziera głowę, patrzy na coś...., ale ona "tylko" wygina się w precelka a nieobecne oczka patrzą w sufit.  To były ostatnie momenty, kiedy była w stanie utrzymać się w takiej pozycji . Zdążyłam pstryknąć kilka zdjęć i za chwilkę Łatka fiknie na bok

8edd6ce8a73b1bfegen.jpg

b4e968f5caa59199gen.jpg

14a058882a9a821egen.jpg

Ona tu ciągle jeszcze jest, a życie bez niej, już tak boli...

 


 

Link to comment
Share on other sites

Bardzo współczuje z powodu śmierci Amosika, bardzo mi przykro z powodu tęsknoty i bólu jaki czujecie...

Amos tak  dzielnie walczył, a Wy razem z nim, wytargowaliście dla niego tyle czasu ile się dało, ale w końcu przychodzi ten straszny moment gdy trzeba się pożegnać. 

Smutne też wieści o Łatce, tak lubię oglądać jej zdjęcia, wiem że one nie oddają rzeczywistości i prawdziwego stanu Łaciczki, ale wygląda na nich tak spokojnie, tak .... szczęśliwie.... mimo że coraz mniej Łatki w Łatce ....

Rozumiem że nie możecie podjąć decyzji o rozstaniu, kiedy ona tak reaguje na Wasz dotyk - z taką bezgraniczną ufnością i poczuciem bezpieczeństwa. Mimo że umysł już nie funkcjonuje, to ogrom miłości którą przez lata od Was otrzymywała sprawił, że instynktownie wie i czuje że jest bezpieczna.

To piękne, to mówi wszystko o tym, jak życie miała Łatka. 

Życzę dużo siły, choć wiem że najsilniejszy człowiek w takich momentach jest bezradny i bezsilny jak dziecko.

Życzę jeszcze tylu wspólnych chwil ile tylko możliwe.

Mocno ściskam, trzymajcie się.

  

 

Link to comment
Share on other sites

Dawno nie byłam u Kasi, nie zdążyłam poznać Amosika, ze zdjęć i z tego, co mówiła 

Kasia, to był przekochany pies, po latach poniewierki w Radysach dostał dar od losu i trzymał się życia, ile sił, niestety w końcu przegrał , ale  na koniec życia miał  wspaniale, otoczony miłością i

najlepszą  opieką .

Z Łatką widziałam się parokrotnie, będąc u Kasi. Wtedy sunia była w najlepszych latach jej życia.

To ona była szefową  w domu i w stadzie.  Miała swojego przyjaciela Ząbka i stanowili cudowną parkę.

Niedługo pewnie znowu sie spotkają....

 

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 4 weeks later...

Cała ekipa u Kasi ma się nienajgorzej.

Od casu do czasu myślę o tym, żeby wstawić na początek wątku zdjęcia naszych wojtyszkowych suń.

Bo tak naprawdę to Luna i Kulka zostały przez nas zabrane z tej mordowni, ale wtedy Wojtyszki przeszukiwały internet, zeby sprawdzać, gdzie trafiają  psy od nich i na wszelki wypadek ukryłyśmy je w stadku u Kasi.

Co prawda była u nich iterwencja, ale tak naprawdę , to nikt nie wie , czy poza zbiórką  kasy dla Pogotowia dla Zwierzat dała jakiś efekt w postaci zamknięcia tego przybytku 😞

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Nie zaglądałam tu od dawna, na ten wątek . Bywałam na innych, ale tu nie byłam w stanie zajrzeć . Gdybym tu przyszła, musiałabym napisać to, czego tak bardzo pisać nie chciałam.
Nie mogłam się zdobyć się na odwage , żeby powiedzieć głośno , że nie ma jej już  z nami ...   

 

6416f8c7c82fda1bgen.jpg

Twoje łóżeczko wygląda tak, jak je zostawiłaś , ulubionego kota, który towarzyszył Ci w czasie choroby, dziś  pilnuje Matylda, nieopodal leżą Twoje rzeczy, nic się nie zmieniło, tylko Ciebie  już tutaj nie ma Tusieńko ...


 Dziś przed 19-tą mijają 2 miesiące bez Ciebie , dwa długie, puste i smutne miesiące :(:( 

 Trudne są  te pełne daty , każda godzina na zegarku , boleśnie przypomina, ile tamtego dnia, zostało Ci jeszcze życia, ile mieliśmy dla siebie czasu i jak okrutnie przemijał , ze świadomością, że niedługo już Ciebie nie będzie...  Każda upływająca w tą mikrorocznice minuta , zbliża mnie do momentu, kiedy ostatni raz  czuliśmy bicie Twojego małego , walecznego serduszka...

28 .03 .2022 -  

niespełna  dwa lata wcześniej, w czerwcu 2020 , zaczęłam szukać przyczyny jej zmienionego zachowania - niemal całe doby, spędzała w legowisku pod stołem, spała, spała, często moczyła się pod siebie, i dalej spała , po drodze włączyło się "łapanie nieistniejących much" . Pierwsze co przychodziło mi do głowy, to poza zwykłym zapaleniem pęcherza, nerki - byłam niemal pewna, że badanie krwi objawi Nam w wynikach problemy z nerkami, ale wyniki były bardzo dobre, nic nie odbiegało od normy , więc słusznie założono, że wszystko co się z Łatką dzieje , może mieć podłoże neurologiczne . Przepisano gababentyne , która w tamtym czasie niewiele wniosła w jej zachowanie. Kolejne badania , nie dają konkretnych odpowiedzi  a ostatecznym i jedynym co sugerowano, był guz  . Jedziemy do Wrocławia a stamtąd do Groblic, do onkologa -  Łatka dostaje pierwszą chemie, potem kolejną i jeszcze jedną , każda w odstępie m-ca. Chemia nie przynosi zakładanych rezultatów, co daje podstawę sądzić, że to nie guz w głowie jest problemem. W Groblicach Łatka zostaje "wrzucona "na gababentyne i phenoleptil - głównie za jego sprawą zachodzi poprawa , a z czym walczyliśmy, jak żyło się w tamtym czasie z Łatką na co dzień i jakich wrażeń głosowych nam dostarczała , nierzadko 24/dobę - o tym wszystkich pisałam na bieżąco , na poprzednich stronach wątku. Po odstawieniu chemi , dostajemy skierowanie na rezonans mózgu , po otrzymanych wynikach słyszę, że dla Łatki nie ma lekarstwa , nic nie można zrobić poza rozważeniem zasugerowanej eutanazji - to był kwiecień 2021 ...
... Wyrwaliśmy losowi te 11 trudnych miesięcy  . Mimo braku kontaktu ze światem, do samego końca ,kiedy tylko byłaś w stanie,  na swój sposób komunikowałaś się z nami - hałkając przejmująco , wołałaś Nas , dawałaś znać że czegoś potrzebujesz 

8e204225377e66a9gen.jpg

 

95bbffb1a9d8fe2bgen.jpg

c7a0ecbc0b13daa2gen.jpg

Bardzo za Tobą tęsknie Łateczka  ... Byłaś zawsze ,tyle psów odchodziło a Ty byłaś, byłaś przy każdym, wyczuwałaś ich stan i choroby jak nikt inny  i towarzyszyłaś im w najtrudniejszym czasie. W lutym 2022 skończyłaś 14 lat , byłaś jedynym psem, który trafił do Nas mając zaledwie pół roku. Spędziliśmy razem ponad 13 lat.... Trzynaście i pół roku wspólnego życia , byłaś  ostatnim mostem łączącym przeszłość z obecnym czasem .
Byłaś i zawsze będziesz naszą  Łacią ,Łaciczką, Łatunią ,moją Tusią i Tunią , Letisją Mariusza - tylko on tak do Ciebie mówił - "moja  Letisja , Princessa, piękności "  - byłaś jego ukochaną  dziewczynką , jego królewną . Byłaś , jesteś i zawsze będziesz , naszą małą , niezwykłą "chichuachuą" ....

ef20da55ddd20979gen.jpg

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Dnia 4.05.2022 o 13:12, iwna5702 napisał:

Cała ekipa u Kasi ma się nienajgorzej.

Od casu do czasu myślę o tym, żeby wstawić na początek wątku zdjęcia naszych wojtyszkowych suń.

Bo tak naprawdę to Luna i Kulka zostały przez nas zabrane z tej mordowni, ale wtedy Wojtyszki przeszukiwały internet, zeby sprawdzać, gdzie trafiają  psy od nich i na wszelki wypadek ukryłyśmy je w stadku u Kasi.

Co prawda była u nich iterwencja, ale tak naprawdę , to nikt nie wie , czy poza zbiórką  kasy dla Pogotowia dla Zwierzat dała jakiś efekt w postaci zamknięcia tego przybytku 😞

Iwonka , teraz już chyba spokojnie można wkleić na początek nasze prawdziwe wojtyszanki

95328e63a1c2abe4gen.jpg

Luńcia ma się dobrze, chociaż gdyby ktoś chciał psa otwartego, biegnącego z rozmachanym do człowieka ogonem, to babcia się nie kwalifikuje , bo Luniaczek po swojemu żyje, w swoim zamkniętym świecie. Czasem ma takie dni, że i ogon buja się mocno, i radości w psie jest dużo i sama do głaskania podchodzi, a dnia następnego, znowu chowa się w swojej skorupce niedostępności . Troszkę mamy takie dwie Lunki, i nigdy nie wiadomo, z którą będziemy się witać kolejnego dnia 🙂  

Tydzień temu przyjechała do Nas Shilunia, więc Lunka ma w psim domku towarzystwo, bo od śmierci Amosa, sama mieszkała . Co prawda , nie dzielą jednego pokoiku, tak jak to Amosik z Lunką mieli w zwyczaju, ale obie czują swoją obecnosć i wiedzą, że nie są same.

A to już panna Matylda i panna Misia, zdjęcie z wczesnej wiosny, ale u Nas dziś tak zimno, ledwie 9 stopni i leje bez końca 😞 , że i kubraki aktualne, mimo że koniec maja mamy...

45b5f136949d8265gen.jpg

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Aż mnie w gardle ścisnęło ...  bardzo Wam współczuję ....

Łaciczka zawsze będzie z Wami. Psy które kochamy tak mocno, całym sercem, nigdy całkiem nie odchodzą. Czujemy rozpacz, tęsknimy, ich fizyczna nieobecność tak bardzo boli, ale one gdzieś tam są, czekają, razem z wszystkimi które odeszły, i wierzę że jest im dobrze.

Tam Łaciczka znów jest szefem stada a jednocześnie opiekunem, tam jest zdrowa i sprawna - jest Łaciczką jaką pamiętasz z najlepszch lat ...

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 28.05.2022 o 21:48, limonka80 napisał:

 

Tam Łaciczka znów jest szefem stada a jednocześnie opiekunem, tam jest zdrowa i sprawna - jest Łaciczką jaką pamiętasz z najlepszch lat ...

 

  Dziękuję Limonko .... takie zwykłe a takie niezwykłe i szczególne jest to co napisałaś

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Moja obstawa , w czasie jak idę popisać do Was na komputerze- pod biurkiem, obok - pod grzejnikiem , reszty nie widać 🙂 . Pewnie wszyscy tak mają , na krok się nie można ruszyć samemu, bo wszystkie łapy choćby najgłębszym snem spały, to podnoszą się i drepczą za człowiekiem 

40c9f54ab871ee11gen.jpg

129af747fd9bbfcdgen.jpg

Ładnie wczoraj było, słonecznie, Kuleczka łapie słoneczko -

e542701aaa3a94e2gen.jpg

I jeszcze kilka słów o Lunce -

Napisałam ostatnio, że wszystko u Lunci dobrze, bo ogólnie wszystko jest dobrze - samopoczucie, apetyt, zachowanie - wszystko jak zwykle , to co było to jest - ataki padaczki, które Luna miewa , są jak były, ani częściej ani rzadziej, więc  nie pisałam o tym , ale są inne rzeczy którym trzeba przyjrzeć się bliżej i jeśli tylko będzie taka finansowa możliwość, chciałabym zabrać Lune do kliniki na badania, krew, usg na początek, dalej też wszystko zależy od pieniędzy . Luna ma na listwie mlecznej guza, chcę sprawdzić czy ten którego widać, jest jedyny, czy coś się kryje w jamie brzusznej albo plucach. Sprawa druga - Lunka przyjechała z Wojtyszek delikatnie utykająca na przednią łapę , to utykanie pogłębiło się w ostatnim czasie , dobrze byłoby zrobić chociaż rtg , może trzebaby wejść z jakimiś lekami - innymi słowy przyszedł czas na Lunke..
 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...