Jump to content
Dogomania

Dopuszczenie psa do suki? :/


mysia272

Recommended Posts

[quote name='sota36']A co powiecie:
1. Pies niewystawowy.2. Zero jakiejkolwiek dominacji w stosunku do czlowieka, do psa - burka, jesli ten pierwszy warknie, zero marudzenia, jeczenia, ucieczek, nieposluszenstwa, itp w czasie cieczek i poza nimi. 3. Psa mozna odwolac od zaciekanej suni. 4. Pies ma 5 lat. 6. Zero przewskazan zdrowotnych.
Ciac??? Pewno przeczytam, ze patrzac na pkt.1 tak.[/quote]Jak nie ma przeciwwskazan ani zalecen, zeby ciac [np. zle wyksztalcone jadra, czy cos], to... i tak ci nic nie poradze, bo decyzja nalezy do ciebie.
Plusy i minusy znasz. Co do minusow - ryzyko raka prostaty u kastrata wg. Amerykancow wynosi troche wiecej jak 2,5%, pozostalych - w granicach 1%. Nie wiem, czy uznasz ze to duzo czy malo.
Dla mnie osobiscie jest to zbyt duze ryzyko, zeby ciac jesli nie ma do tego podstaw, typu zachowanie opisane przez zabe, czy inne, prawdziwe problemy.

Bo np. to, ze komus piesek ucieka do suk przez dziure w ogrodzeniu jak dla mnie nie jest przeslanka do wykastrowania psa, a strzelenia wlasciciela w leb czyms ciezkim :mad:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 100
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[SIZE=1]Sorka, jesli cos pokrecilem, ale goraczka mi rosnie i zaczyna mi sie wszystko zlewac w jedno.[/SIZE]

[quote name='taks']Ależ mówisz i Ty i jeszcze kilka osób na dogo i to natychmiast gdy tylko ktoś wspomni o kastracji czy sterylizacji. :evil_lol:;)[/quote]Zobacz ile osob bezmyslnie gloryfikuje [B]NAKAZ[/B] usuwania zdrowym na ciele i umysle zwierzetom zdrowych organow, a ile osob smie stwierdzic, ze moze jednak nie jest to takie mile, latwe i przyjemne i bez absolutnie zadnych zlych skutkow ubocznych, jak im sie wydaje. To MY jestesmy ta 'przeciwwaga'. Nawet na dogo widzialem ulotke, w ktorej bylo napisane mniej wiecej to, ze kastracja jest srodkiem wychowawczym. Pewnie, dalej, mniejszym drukiem bylo wyjasnione o co chodzi, ale czy przecietny Kowalski raczy to przeczytac, czy tylko haselka bedzie lapac?

Ja sie nie odzywalem, dopoki Cockermaniaczka nie wyskoczyla z nakazem kastracji, bo watek ogladalem, ale uznalem, ze w miare wywazone sa opinie, wiec nie potrzeba mi sie tu mieszac - zwlaszcza, ze babka najwyrazniej malo uswiadomiona w kwestiach 'czy pies sie musi rozmnazac', wiec nie chcialem sie odzywac i dawac jej do rak dodatkowych argumentow, po co labka nie kastrowac.

Przytoczylas skutki uboczne aspiryny - bardzo fajnie. Kazdy porzadny lekarz ci powie, ze aspiryna to nie cukierek i nie lyka sie 20 tabletek codziennie, a w razie czego masz ulotke. Czy weterynarz tez ci powie, poza [B]ewentualnym[/B] poinformowaniem o ryzyku samej operacji, jakie sa minusy kastracji? Ja jeszcze takiego nie mialem okazji poznac, a gabinetow zwiedzalem mnostwo.


[quote]Kwestia tylko a/ jakie jest tego prawdopodobieństwo statystyczne
b/ jakie są korzyści wobec ew. strat[/quote]a/ - juz podalem, mniej wiecej
b/ - hmmm... trzymac psa na smyczy, a trzymac sama smycz, bo pies za TM... trudny wybor :roll:

[quote]Czy aspiryna jest całkowicie bezpieczna? Czy kastracja jest absolutnie bezpieczna? Na tak postawione pytania powiem - NIE.[/quote]Zacytuje wiec, co padlo w tym watku:
[quote]Katracja to nic zlego[/quote]Zlego nie, ale zwiekszone ryzyko raka tylko po to, zeby ktos tam sie nie musial martwic, ze piesek mu zwial i zaplodni suke w moim przekonaniu JEST, bo wlasciciel wtedy zwala na zabieg swoja glupote i brak odpowiedzialnosci.

[quote]Czy w takim razie wycofać aspirynę, zaniechać kastracji - ponownie mówię NIE[/quote]Zadne z nas nie nawoluje do ZAKAZU kastracji. Jestesmy przeciwni NAKAZOWI kastracji i szerzeniu glupot na jej temat, jaki to bezpieczny zabieg bez jakichkolwiek mozliwych skutkow ubocznych.
[quote]Jeśli są wskazania do stosowania tej terapii to zaniechanie jej z powodu zanotowanych lecz [U]statystycznie nieistotnych[/U] przypadków powikłań byłoby nonsensem. Należy zachować rozsądek, rozważyć okoliczności ale nie demonizować.[/quote]Po to uczciwie podalem procenty, zeby kazdy sobie ocenil, czy wg niego ten jeden procent to juz jest duzo, czy jeszcze 'statystycznie nieistotne'. Dla mnie istotne.
[quote]A jak już o statystyce mówimy to chyba wiecej " nakręconych"psów ginie pod kołami samochodów niż odchodzi na raka kości[/quote]O, jeden z argumentow, ktore juz przerabialem. Czy jesli pies ucieka wlascicielowi-idiocie rowniez poza okresem cieczek, bo wlasciciel nie jest interesujacy, pies jest niewybiegany, a lubi sobie na sarenke zapolowac, albo po polu pobiegac, i odstrzeli go mysliwy albo przejedzie samochod, to na co wtedy zwalicie?

[quote]Ze swej strony dodam tylko, że 2 moje suki niesterylizowane miały niedoczynność tarczycy ( przypadłośc częsta dla tej rasy) natomiast trzecia tej rasy, wysterylizowana- nie. I pozostałe kilkanascie moich i mojej rodziny i znajomych o których stanie zdrowia w skali ich życia wiem też nie miało [U]żadnych[/U] powikłan po sterylizacji.
Przypadek? Tak , przypadek podobnie jak wiele tych "pokastracyjnych" przypadłosci. Dobierając parę takich "przypadków" jak mój mogłabym "udowodnić" statystycznie, że sterylizacja własnie zapobiega niedoczynności tarczycy. :diabloti: [/quote]Sugerujesz wiec, ze tylu naukowcow celowo falszowalo wyniki badan - moglbym wiedziec jeszcze w jakim celu, o ile twoje paranoiczne wizje siegaja tak daleko?
Btw, troche smieszne mi zarzucac, ze ci wszyscy ludzie mieli mala probe, a sama sie posilkujesz swoimi trzema sukami i kilkunastoma znajomymi.

[quote]Samo rejestrowanie występujacych u kastrowanych psów schorzeń i porównywanie czestotliwosci ich występowania do ogółu populacji to mało aby wyciagać [U]jednoznaczne[/U] wnioski.[/quote]To co, sam mam te badania przeprowadzac? Mowie tak, jaki jest stan wiedzy na chwile obecna. W Ameryce stosuje sie masowe kastrowanie i Amerykanie pisza, ze u kastratow czesciej zdarza sie to czy tamto.

[quote]Etiologia wymienionych przez Ciebie przypadłosci jest znacznie bardziej złożona. Mówię tu o nowotworach, zaburzeniach układu immunologicznego no i niestety nie bez znaczenia jest poziom operatora bo wiele powikłań nie wynika z samego zabiegu ale błędów przy jego wykonaniu:shake:[/quote]Nie twierdze, ze kastracja jest absolutnie jedynym powodem [a napisalem tak, ze mozna to tak zrozumiec - licze, ze przecietny dogomaniak ma troche zwojow wiecej niz przecietny Kowalski i raczy przeczytac ze zrozumieniem], ale pies to nie prosta maszyna, gdzie jakas czesc ci wypadnie, to polaczysz to sznurkiem i bedzie git.
Btw, podobno zlamanie kosci zwieksza ryzyko raka kosci. A z powodu obnizenia testosteronu rosnie ryzyko osteoporozy. Jest zadowalajacy zwiazek? :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']
Dla mnie osobiscie jest to zbyt duze ryzyko, zeby ciac jesli nie ma do tego podstaw, typu zachowanie opisane przez zabe, czy inne, prawdziwe problemy.
[/quote]

to napisze tak, czy myslicie, ze psa ktory:
jest agresywny(dominujacy(?)) do innych psów, co wiecej, kiedy wyczuje w powietrzy zapach innego psa w okolicy, odrazu szuka "komu tu zaj**ać", do suk świruje, kiedy suka mieszkajaca 2 pietra wyzej ma cieczke pies chce wyjsc na dwor co 2 h, caly czas piszczy itp., czasem je znikome ilości przez kilka dni, na dworze zlizuje siki suk (a pozniej ma jakies zatrucie) i w ogole zachowuje sie jak....
powinien być wycięty?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='akodirka']to napisze tak, czy myslicie, ze psa ktory:
jest agresywny(dominujacy(?)) do innych psów, co wiecej, kiedy wyczuje w powietrzy zapach innego psa w okolicy, odrazu szuka "komu tu zaj**ać", do suk świruje, kiedy suka mieszkajaca 2 pietra wyzej ma cieczke pies chce wyjsc na dwor co 2 h, caly czas piszczy itp., czasem je znikome ilości przez kilka dni, na dworze zlizuje siki suk (a pozniej ma jakies zatrucie) i w ogole zachowuje sie jak....
powinien być wycięty?[/quote]
Jesli jest zdrowym psem,zrobisz mu badania u weta i nie bedzie problemow to jak najbardziej....

Nawiazujac do dyskusji 1% czy 2% ryzyka to za malo zeby byc przeciwniczka kastracji.Niestety ale bede po stronie Taks i mam podobne zdanie co do tej kwestii.....
Wole sie opierac na zyciowych przykladach znanych psow niz naczytywac sie jakis amerykanskich badan...
Rownie dobrze pies moze miec raka od czego innego:roll:I co tez mam to zwalic na kastracje?:cool1:
"Zadne z nas nie nawoluje do ZAKAZU kastracji. Jestesmy przeciwni NAKAZOWI kastracji i szerzeniu glupot na jej temat, jaki to bezpieczny zabieg bez jakichkolwiek mozliwych skutkow ubocznych"
Nigdzie sie nie spotkalam z opinia ze zabieg jest 100%bezpieczny...Na chlopski rozum biorac chyba kazdy jest w stanie sobie uswiadomic ze to operacja a nie przyciecie pazura...
A to ze weci nie mowia o ryzyku zabiegu to inna sprawa:roll:A ciekawe ile tak naprawde wlascicieli ich o to pyta?Znajac zycie bardzo maly procent...

Link to comment
Share on other sites

Ja za nakazem kastracji nie jestem,ale na przykładzie mojego psa, psów znajomych oraz setek psów w schronisku mogę otwarcie powiedzieć że nie zauważyłam by kastrowane psy jakoś szczególnie częściej chorowały na różnego typu choroby niż te niekastrowane.

A co do ryzyka, to powiem tak:
jeśli mój pies złamie łapę, której poskładanie będzie wymagało zabiegu to się na to nie zgodzę bo może się coś stać, narkoza na niego źle wpłynie, czy coś w tym stylu?? przecież tyle psiaków lata z krzywymi łapami bo po złamaniu nikt do weta nie poszedł. Ryzyko jest zawsze i wszędzie...

Do tego lepiej żeby człowiek który nie pracuje z psem go wykastrował niż żeby ten pies uciekając mu zapładniaj kolejne suki lub co gorsza zginął pod kołami samochodu. Bo taki człowiek, tak czy inaczej nie zacznie go szkolić...

Link to comment
Share on other sites

Udało mi się dotrzeć do kilku z artykułów, które mówią o zwiększonym ryzyku chorób w przypadku sterylizacji... i po pierwsze większość odnosi się do ryzyka sterylizacji psów w wieku < 6 (lub 12) miesięcy, czego w Polsce chyba się nie praktykuje? Po drugie, próbki może są i większe, ale badania w większości opierały się na kwestionariuszach wypełnianych przez właścicieli psów... a więc doświadczenia właścicieli psów są tu jak najbardziej na miejscu. Po trzecie, większość z tych chorób silniej koreluje się z parametrami psa (rasa, wielkość) niż z zabiegiem sterylizacji. Idąc tym tokiem nie powinno się hodować psów o dużej masie, bo kilkakrotnie częściej chorują na raka kości niż małe psy...

Każda decyzja dotycząca naszego zdrowia albo zdrowia naszych psów powinna być świadoma (nie ma chyba procedury medycznej ani leku bez skutow ubocznych, a te z kolei mogą się różnić nawet między konkretnymi rasami - patrz np. ivermectin). Mój pies jest co miesiąc zakraplany insektycydem, który ma wybijać robale - czy to jest do końca obojętne dla jego zdrowia? Pewnie nie, ale w tym klimacie alternatywą są robaki sercowe. To jest moja decyzja i biorę za nią odpowiedzialność.
Z kolei znam ludzi, którzy potrafią rozprawiać o tym, jaka np. "chemia" jest niezdrowa, a karmią swoje psy najtańszą karmą :shake: (Absolutnie nie odnoszę się tutaj do ludzi wypowiadających się w tym wątku, a do przykładów z życia).
Widziałam już pozytywny wpływ kastracji na zachowanie psa - i wiele przypadków, w których - jako z jeden z czynników modyfikujących zachowanie - uratowała psa od oddania do schronu (co tutaj oznacza prawie pewną eutanazję, zwłaszcza w przypadku "problemowych" mieszańców). Poza tym, na dogomanii (i innych psich forach, w tym amerykańskich) często tracimy perspektywę z jakiej sprawę widzą przeciętni właściciele psa - nie mam wątpliwości, że dogomaniak będzie potrafił zapanować nad psem i upilnować go, przeciętny właściciel ogródkowego psa już niekoniecznie - i tutaj sterylizacja jest pewnie jedynym skutecznym sposobem na ograniczenie populacji psów.

Zgadzam się, że weterynarze i lekarze powinni informować o możliwych skutkach ubocznych - w przypadku każdej prodecury, leku itp, ale decyzja - a więc odpowiedzialność - jest już tylko i wyłącznie nasza!

(A jako amerykański naukowiec stanowczo protestuję przeciwko wyśmiewaniu się z amerykańskich naukowców :evil_lol: :mad:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']To o czym mowisz, to nie jest normalne zachowanie i u takiego psa trzeba rozwazyc kastracje [nie mowie, ze u twojego, bo to staruszek juz jest i zabieg jest zbyt niebezpieczny]. U nas zaden pies sie nigdy tak nie zachowywal. Owszem, bylo sporo niuchania na spacerkach, zywe zainteresowanie cieknacymi sukami, ale nie bylo koncertow w srodku nocy, niszczenia drzwi, ani nic podobnego.
Jezeli pies z powodu cieczek zaczyna glodowke, jest nastawiony tylko i wylacznie na dostanie sie do potencjalnej partnerki w jakikolwiek mozliwy sposob i pokrycie jej - to to juz zdrowe zachowanie nie jest. W takim wypadku powaznie bym rozwazyl kastracje, poniewaz takie cos sie moze odbic na zdrowiu zwierzaka. Ale znowu - niech to bedzie decyzja wlasciciela, a nie odgorny nakaz. I tylko o to i o rzetelna informacje mi chodzi.

A kontynuujac o moich zwierzach - jedyny spiewajacy zwierz jaki nam sie trafil to pers. Nigdy nie kryl, wykastrowany w wieku ok. 6-8 miesiecy, dracy sie wnieboglosy i drapiacy w drzwi jak opetany.
Moj obecny pies to mlody szczylek, rok za pare dni bedzie mial i moze to z racji mlodego wieku, ale cieczkujacymi sukami nie jest zainteresowany w ogole.[/quote]

Masz rację ale szkoda że 10 lat temu o kastracji prawie w ogole sie nie mowiło .... a co do jedzenie ? moj pies był zawsze takim głodomorem że akurat tego by nie przegapił :D

Psy schroniskowe z przytulisk powinny wychodzić wszystkie ciachnięte, za takim nakazem to ja jestem, a co do psów pozostałych to jednak powinna to być decyzja każdego z nas, jakieś niebezpieczenstwo z tymi zabiegami sie wiaze.. i o tym takze trzeba byc swiadomy, gdybym wykastrowała psa a pozniej cos przez ten zabieg by sie stalo, plułabym sobie w twarz... bo po co byłby mi taki zabieg przy psie ktory nie szaleje w okresie cieczek? skoro ja i tak bym nie pozwoliła na krycie, bo wiem z czym to sie wiaze? Jestem człowiekiem i mam prawo do decydowania co robie z swoim zwierzakiem, poki nie robie mu krzywdy...

co do suczek, zawsze mowiłam że chce sunie... tylko i wyłącznie, ze wysterylizuje i juz nie bedzie problemu z psami pod blokiem, ale gdy czytam że jednak zdarzaja sie przypadki nietrzymania moczu po zabiegu, troche już mam do tego dystans... swojej suki nie pokryje psem, czego jestem pewna, nie wazne czy bedzie z rodowodem, czy bedzie kundelkiem.. nie kusi mnie kasa, a tym bardziej stado niszczacych szczeniaków... :) także stada bezdomnych psow ja i moja suka nie poszerzymy...

Link to comment
Share on other sites

Wszystkie emoty mi wycielo, bo komp mi padl. Po raz kolejny licze na to, ze wylapiecie co jest sarkazmem a co nie, bo nie dam glowy, ze wszystko powstawialem jak bylo ;)

Wersja mocno skrotowa, dla tych, ktorym sie nie chce czytac, albo jeszcze nie zrozumieli:

[CENTER][SIZE=4][COLOR=Red]Jestem za swiadomym kastrowaniem, ale przeciw [B]nakazowi[/B] kastracji.[/COLOR][/SIZE]
[/CENTER]

[quote name='akodirka']to napisze tak, czy myslicie, ze psa ktory:
jest agresywny(dominujacy(?)) do innych psów, co wiecej, kiedy wyczuje w powietrzy zapach innego psa w okolicy, odrazu szuka "komu tu zaj**ać", do suk świruje, kiedy suka mieszkajaca 2 pietra wyzej ma cieczke pies chce wyjsc na dwor co 2 h, caly czas piszczy itp., czasem je znikome ilości przez kilka dni, na dworze zlizuje siki suk (a pozniej ma jakies zatrucie) i w ogole zachowuje sie jak....
powinien być wycięty?[/quote]Agresji kastracja nie zalatwi, bo agresja fajna jest:evil_lol: ale przynajmniej pies ci przestanie szalec do suk. Jezeli moj pies by takie mial fazy, to bym go ciachal, bo jak juz pisalem - dla mnie takie zachowanie normalne nie jest, zeby pies glodowal i zatruwal zycie wszystkim wokol...
[quote name='Cockermaniaczka']Wole sie opierac na zyciowych przykladach znanych psow niz naczytywac sie jakis amerykanskich badan...[/quote]No, w koncu Amerykany, co oni wiedza... co oni, znaja sie na czyms?:evil_lol:
Psow nie kastrowalem, wiec nie mam doswiadczenia w tej materii, ale mialem i mam kastrowane koty - jeden po kastracji zrobil sie poduszka. Snul sie po mieszkaniu, zabawy nic, polowania nic, totalne nic. Tylko zarl i tyl. Drugi po kastracji zrobil sie jeszcze bardziej agresywny. Trzeci - ani nie utyl, ani nie zrobil sie agresywny, jest wesoly jak byl. Czy z tego powodu ktos widzi, zebym latal i twierdzil, ze kastrowane zwierzeta tyja i traca radosc zycia, albo tyja i robia sie agresywne? Przeciez to moje zyciowe przyklady:roll: Czyzby... obiektywizm?

[quote]Rownie dobrze pies moze miec raka od czego innegoI co tez mam to zwalic na kastracje?[/quote]Widzisz roznice miedzy 'moj pies dostal raka przez kastracje' a 'u kastratow ryzyko raka prostaty zwieksza sie czterokrotnie'?

[quote]Nigdzie sie nie spotkalam z opinia ze zabieg jest 100%bezpieczny...Na chlopski rozum biorac chyba kazdy jest w stanie sobie uswiadomic ze to operacja a nie przyciecie pazura...[/quote]Na chlopski rozum to mi sie zdawalo, ze kazdy zrozumie sens tego zdania:roll:

[quote]A to ze weci nie mowia o ryzyku zabiegu to inna sprawaA ciekawe ile tak naprawde wlascicieli ich o to pyta?Znajac zycie bardzo maly procent...[/quote]Jak ide na operacje, to kto ma obowiazek mnie - zestrachanego pacjenta, ktoremu nie w glowie takie glupoty, bo za bardzo sie zajmuje tym, ze beda mnie KROIC - poinformowac o skutkach ubocznych? Ja mam sie pytac lekarza, czy raczy mi powiedziec, czy to raczej lekarz powinien sam byc na tyle mily i spelnic swoj obowiazek? Mam mu tez przypominac, zeby umyl rece przed zabiegiem?:roll:
[quote name='Greven']1-2% to granica błędu statystycznego.
Kastruję od lat.
I moje psy są - o zgrozo - zdrowe i normalne.[/quote]Moje koty nie sa.
[quote name='Patikujek']Ja za nakazem kastracji nie jestem,ale na przykładzie mojego psa, psów znajomych oraz setek psów w schronisku mogę otwarcie powiedzieć że nie zauważyłam by kastrowane psy jakoś szczególnie częściej chorowały na różnego typu choroby niż te niekastrowane.[/quote]A jak dlugo po zabiegu znasz te schroniskowce?:evil_lol: Do poznej starosci?:evil_lol:
[quote]A co do ryzyka, to powiem tak:
jeśli mój pies złamie łapę, której poskładanie będzie wymagało zabiegu to się na to nie zgodzę bo może się coś stać, narkoza na niego źle wpłynie, czy coś w tym stylu?? przecież tyle psiaków lata z krzywymi łapami bo po złamaniu nikt do weta nie poszedł. Ryzyko jest zawsze i wszędzie...[/quote]Ehhh... czy wy naprawde nie mozecie chociaz sprobowacprzeczytac ze zrozumieniem? Kastracja, poza wymienionymi we wczesniejszych postach przypadkami, NIE JEST zabiegiem niezbednym. IMO ratowanie zycia czy zdrowia zwierzecia JEST.
Niedawno moj pies przecial sobie tetnice - tez nie zastanawialem sie, tylko sru go wetowi na stol, wet przygotowujac wszystko powiedzial mi o ryzyku, ale przeciez wiadomo, ze miedzy praktycznie 100% szansa, ze pies mi sie wykrwawi, a 0,01% szansa, ze jest uczulony na glupiego jasia wybierze sie to, co jest 'mniejszym zlem'.
U suk ryzyko ropomacicza siega ilu? 30%? 40? Jak dla mnie to zarabiascie duzo, i majac suke bym sie o wiele mniej zastanawial, nawet znajac mozliwe skutki uboczne. Za to majac zrownowazonego psa, ktoremu grozi rak jader - ponizej 1% - w wieku mocno zaawansowanym... to juz jest kwestia mocno dyskusyjna. Widac roznice?
[quote]Do tego lepiej żeby człowiek który nie pracuje z psem go wykastrował niż żeby ten pies uciekając mu zapładniaj kolejne suki lub co gorsza zginął pod kołami samochodu. Bo taki człowiek, tak czy inaczej nie zacznie go szkolić...[/quote]Chyba odwrotnie napisalas - lepiej, zeby zginal pod kolami, niz zapladnial - mniej psiego nieszczescia.
Anyway, jeeeeesli jeszcze nikt nie zauwazyl, to wlasnie dlatego sie nie odzywalem na tym watku, poki nie padlo haslo nakazu kastracji. Bo ta kobita nie wie co to jest pies, jak to dziala, z czym to sie je, itp itd, wiec... patrz wyzej, bo pisalem to w poprzednim poscie i nie bede sie powtarzac.
A w ogole jak ktos z psem pracowac nie chce, to nie powinien go w ogole miec.
[quote name='dunia77']Udało mi się dotrzeć do kilku z artykułów, które mówią o zwiększonym ryzyku chorób w przypadku sterylizacji... i po pierwsze większość odnosi się do ryzyka sterylizacji psów w wieku < 6 (lub 12) miesięcy, czego w Polsce chyba się nie praktykuje?[/quote]A praktykuje sie, w zaleznosci od veta. Mowie o tym <12 m-cy, o <6 m-cy sie nie spotkalem.
[quote]Po trzecie, większość z tych chorób silniej koreluje się z parametrami psa (rasa, wielkość) niż z zabiegiem sterylizacji. Idąc tym tokiem nie powinno się hodować psów o dużej masie, bo kilkakrotnie częściej chorują na raka kości niż małe psy...[/quote]Czyli nie powinno sie kastrowac duzych psow:eviltong: Dobra, zarty na bok. To jest nawet u srednio uswiadomionego wlasciciela psow 'common knowledge', ze duze rasy zyja krocej i sa bardziej podatne na pewne choroby. Tu nie trzeba nikogo uswiadamiac. Ale zielono mi sie robi, jak widze badz co badz elite psiarstwa polskiego twierdzaca, ze kastracja poza ryzykiem samego zabiegu [narkoza itp] jest dla organizmu praktycznie obojetna.
[quote]Każda decyzja dotycząca naszego zdrowia albo zdrowia naszych psów powinna być świadoma (...). Mój pies jest co miesiąc zakraplany insektycydem, który ma wybijać robale - czy to jest do końca obojętne dla jego zdrowia? Pewnie nie, ale w tym klimacie alternatywą są robaki sercowe.[/quote]O, swietny przyklad. Nieobojetne dla zdrowia [bo chemia] zakraplacze vs robaki sercowe. O ile dobrze pamietam, to te przyjemne stworzonka sa naprawde wielkim problemem w USA, do wyleczenia niemozliwe albo bardzo nieciekawe, a zostawienie ich samych sobie tez konczy sie smiercia zwierzaka? Dobrze kojarze? No, niewazne. Zalozmy na chwile, ze dobrze:eviltong:
Czy widzicie roznice pomiedzy stosunkowo mala szansa na reakcje alergiczna na dany specyfik, lub wystapienia skutkow ubocznych, a duzym ryzykiem smierci z powodu heart worms?
Jesli chodzi o kastracje, widze to zupelnie inaczej. Szansa, ze moj pies osiagnie ten wiek 7 lat - no jest. Nawet w miare konkretna. Szansa, ze dostanie dodatkowo raka jader - tez jest, chociaz zdecydowanie mniejsza, bo ponizej 1% [SIZE=1][mala zlosliwosc: 1% jest statystycznie nieistotny, nie ma raka jader, wymysl mediow :eviltong:][/SIZE], narosla na jadrach/powiekszenie sie jader nie jest trudno zauwazyc.
Teraz odwrotna sytuacja, pies wykastrowany: prostata na wierzchu nie lezy, wiec jej rakowacienie [>2,5%] przejdzie niezauwazone do momentu, kiedy rozrosnie sie tak, ze bedzie psu przeszkadzac [a i to nie kazdy wlasciciel raczy zauwazyc] - wtedy juz beda przerzuty. Pies pod igle.
[quote]Widziałam już pozytywny wpływ kastracji na zachowanie psa - i wiele przypadków, w których - jako z jeden z czynników modyfikujących zachowanie - uratowała psa od oddania do schronu (co tutaj oznacza prawie pewną eutanazję, zwłaszcza w przypadku "problemowych" mieszańców).[/quote]Jak pisalem wyzej - jezeli psu odpiernicza, zwlaszcza tak, ze np. powaznie rani sobie lapy probujac wydostac sie z domu/posesji, bo wyczul suke, to kastracja bedzie i dla psa i dla wlascicieli ulga.
[quote]Poza tym, na dogomanii (i innych psich forach, w tym amerykańskich) często tracimy perspektywę z jakiej sprawę widzą przeciętni właściciele psa - nie mam wątpliwości, że dogomaniak będzie potrafił zapanować nad psem i upilnować go, przeciętny właściciel ogródkowego psa już niekoniecznie - i tutaj sterylizacja jest pewnie jedynym skutecznym sposobem na ograniczenie populacji psów.[/quote]Nie przecze. Ale czemu ja w imie ograniczania populacji psow mam swojego wychowanego, pilnowanego psa klasc na stol? Nie rozmawiamy tu o zakazie kastracji, tylko o jej nakazie, ktory dotknie tez i te psy, ktore sa zrownowazone, pilnowane i nie rozmnazaja sie na prawo i lewo.
[quote]Zgadzam się, że weterynarze i lekarze powinni informować o możliwych skutkach ubocznych - w przypadku każdej prodecury, leku itp, ale decyzja - a więc odpowiedzialność - jest już tylko i wyłącznie nasza![/quote]Czy ktokolwiek twierdzi inaczej?
[quote name='zaba14']Psy schroniskowe z przytulisk powinny wychodzić wszystkie ciachnięte, za takim nakazem to ja jestem, a co do psów pozostałych to jednak powinna to być decyzja każdego z nas, jakieś niebezpieczenstwo z tymi zabiegami sie wiaze.. i o tym takze trzeba byc swiadomy, gdybym wykastrowała psa a pozniej cos przez ten zabieg by sie stalo, plułabym sobie w twarz... bo po co byłby mi taki zabieg przy psie ktory nie szaleje w okresie cieczek? skoro ja i tak bym nie pozwoliła na krycie, bo wiem z czym to sie wiaze? Jestem człowiekiem i mam prawo do decydowania co robie z swoim zwierzakiem, poki nie robie mu krzywdy...[/quote]O to dokladnie chodzi!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']Masz suczke prawda?
Chyba nie kazdy właściciel musi Ci mowic jakie przechodzi katusze przez cieczki... moj pies uwielbiał suki, a w czasie cieczek w domu był horror...[/QUOTE]

Miałam również przez kilka lat niekastrowanego samca, o wcale nie najłatwiejszym charakterze, bo w typie terriera, wokół mnóstwo suk, większość niesterylizowanych, nieliczne dostawały zastrzyki. I nigdy nie miałam problemów z powodu cieczek, poza namiętnym obwąchiwaniem sików na spacerach, ew. wycieraczek sąsiadów z suką po drodze przez klatkę schodową. Pies nie był puszczany luzem poza odludnymi terenami typu łyse pole; może gdybym puszczała go na osiedlu problemów byłoby więcej. Tak czy siak, koncerty pod drzwiami czy strajki głodowe się nie zdarzały, mimo że w samej mojej klatce były 2 niecięte suki. Więc nie demonizujmy na przykładzie kilku nadpobudliwych psów, że każdego trzeba wycinać, żeby się nie męczył.

[quote name='sota36']A co powiecie:
1. Pies niewystawowy.2. Zero jakiejkolwiek dominacji w stosunku do czlowieka, do psa - burka, jesli ten pierwszy warknie, zero marudzenia, jeczenia, ucieczek, nieposluszenstwa, itp w czasie cieczek i poza nimi. 3. Psa mozna odwolac od zaciekanej suni. 4. Pies ma 5 lat. 6. Zero przewskazan zdrowotnych.
Ciac??? Pewno przeczytam, ze patrzac na pkt.1 tak.[/QUOTE]

Na Dogo od 90% osób dowiesz się, że koniecznie wyciąć, bo jądra to jakiś błąd matki natury :evil_lol:

[quote name='taks']Ależ mówisz i Ty i jeszcze kilka osób na dogo i to natychmiast gdy tylko ktoś wspomni o kastracji czy sterylizacji. :evil_lol:;)
Więc pozwolę sobie dodać [B]coś w ramach przeciwwagi[/B];).
Kazdy zabieg chirurgiczny, ba nawet każdy lek ( łącznie z węglem i rumiankiem:evil_lol:) może wywołać niepożądane objawy. Kwestia tylko a/ jakie jest tego prawdopodobieństwo statystyczne
b/ jakie są korzyści wobec ew. strat[/QUOTE]

Ja odzywam się tylko w dwóch sytuacjach - gdy ktoś postuluje za odgórnym nakazem sterylizacji wszystkiego co się rusza i nie ma się rozmnażać, oraz gdy ktoś twierdzi, że kastracja to same zalety.

I o jakim porównaniu korzysci i strat przez właściciela można w ogóle mówić, skoro żeby znaleźć info o skutkach ubocznych trzeba się nieźle naszukać, a prawie wszyscy krzyczą, że kastracja to samo dobro? :roll:

I tak bardziej ogólnie - badania przeprowadzonej na bardzo dużej grupie psów nie są dla ciebie wiarygodne, za to powołujesz się na kilkanaście znajomych psów. Ja z kolei, zainteresowana tematem, moglabym "na oko" stwierdzić, że znam więcej zwierzaków z problemami pokastracyjnymi niż zdrowych. Ale mimo to jakoś nie twierdzę, że po kastracji większosć psów choruje, a opieram się na wynikach badań, na pewno bardziej rzetelnych niż czyjekolwiek subiektywne obserwacje.

[quote name='shin']
Zobacz ile osob bezmyslnie gloryfikuje [B]NAKAZ[/B] usuwania zdrowym na ciele i umysle zwierzetom zdrowych organow, a ile osob smie stwierdzic, ze moze jednak nie jest to takie mile, latwe i przyjemne i bez absolutnie zadnych zlych skutkow ubocznych, jak im sie wydaje. To MY jestesmy ta 'przeciwwaga'. Nawet na dogo widzialem ulotke, w ktorej bylo napisane mniej wiecej to, ze kastracja jest srodkiem wychowawczym. Pewnie, dalej, mniejszym drukiem bylo wyjasnione o co chodzi, ale czy przecietny Kowalski raczy to przeczytac, czy tylko haselka bedzie lapac?
{...)
Zadne z nas nie nawoluje do ZAKAZU kastracji. Jestesmy przeciwni NAKAZOWI kastracji i szerzeniu glupot na jej temat, jaki to bezpieczny zabieg bez jakichkolwiek mozliwych skutkow ubocznych.
Po to uczciwie podalem procenty, zeby kazdy sobie ocenil, czy wg niego ten jeden procent to juz jest duzo, czy jeszcze 'statystycznie nieistotne'. Dla mnie istotne.
O, jeden z argumentow, ktore juz przerabialem. Czy jesli pies ucieka wlascicielowi-idiocie rowniez poza okresem cieczek, bo wlasciciel nie jest interesujacy, pies jest niewybiegany, a lubi sobie na sarenke zapolowac, albo po polu pobiegac, i odstrzeli go mysliwy albo przejedzie samochod, to na co wtedy zwalicie?
[/QUOTE]

Zgadzam się.

Też już spotkałam się ze zwalaniem wszystkiego, począwszy od spalenia przez psychiczną babę miotu szczeniąt w piecu, po wyrzucenie psa przez okno, że to wszystko przez brak sterylizacji :evil_lol:

[quote name='Cockermaniaczka']
Nawiazujac do dyskusji 1% czy 2% ryzyka to za malo zeby byc przeciwniczka kastracji.Niestety ale bede po stronie Taks i mam podobne zdanie co do tej kwestii.....
Wole sie opierac na zyciowych przykladach znanych psow niz naczytywac sie jakis amerykanskich badan...
Rownie dobrze pies moze miec raka od czego innego:roll:I co tez mam to zwalic na kastracje?:cool1:
(...)
A to ze weci nie mowia o ryzyku zabiegu to inna sprawa:roll:A ciekawe ile tak naprawde wlascicieli ich o to pyta?Znajac zycie bardzo maly procent...[/QUOTE]

A widzisz tu jakiegoś przeciwnika kastracji w ogóle? :cool3:

Na przykładzie znanych mi psów to ja mogę powiedzieć, że kastracja jest bardzo szkodliwa dla zdrowia zwierzaka :cool3: Ale jakoś nie robię nikomu wody z mózgu na podstawie własnych subiektywnych obserwacji i odczuć, tylko opieram się na badaniach przeprowadzanych przez osoby wyksztalcone w temacie, przeprowadzone na dużej liczbie psów. Bo wszystko z kastracją jest fajnie i pięknie, tak wygodnie i bezkrytycznie się ludzi namawia, jak samemu nie ma się psa który wskutek zabiegu ma poważne problemy zdrowotne.

I niemal wszyscy znani mi właściciele psów z problemami, łącznie ze mną, pytali weta o skutki uboczne, nie dowiedzieli się niczego poza możliwością tycia (podobno wyłącznie z ich winy) i ryzyka nietrzymania moczy ok 1% (podczas gdy jest to liczba o wiele większa). Twoje "znając życie", jest tu trochę nieżyciowe, bo ja nie znam normalnego właściciela psa, który oddałby go na operację, nie pytając co zwierzęciu z tego tytułu może grozić.


Ehh, takie uroki dogo, pal licho prawdę - grunt to poprawne politycznie poglądy.
Nie chcesz sterylizować bez wyraźnej przyczyny, to zaraz jesteś przeciwnik kastracji, albo i pseudohodowca i dręczysz zwierzęta w schroniskach (bo i tak można dostać za pisanie o skutkach ubocznych kastracji :cool3:).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']
A jak dlugo po zabiegu znasz te schroniskowce?:evil_lol: Do poznej starosci?:evil_lol:
[/quote]
Powiem ci, że dużą część tak, albo jeżeli nie widuję ich regularnie, to co jakiś czas mam od nich wieści, a druga część siedzi cały czas w schronie

I dla mnie prawdopodobieństwo wystąpienia choroby po kastracji wynoszące około 2 % nie jest duże, bo przypuszczam że u niekastrowanych zwierząt wcale nie jest mniejsze, czyli musiałabym wcale nie mieć zwierząt, aby uniknąc ich chorób:cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Patikujek']Powiem ci, że dużą część tak, albo jeżeli nie widuję ich regularnie, to co jakiś czas mam od nich wieści, a druga część siedzi cały czas w schronie[/quote]Mam wiec nadzieje, ze trafiaja w rece swiadomych ludzi, ktorzy o nie dbaja i zauwaza pierwsze objawy jakiejkolwiek choroby - niekoniecznie zwiazanej z kastracja.

[quote]I dla mnie prawdopodobieństwo wystąpienia choroby po kastracji wynoszące około 2 % nie jest duże, bo przypuszczam że u niekastrowanych zwierząt wcale nie jest mniejsze, czyli musiałabym wcale nie mieć zwierząt, aby uniknąc ich chorób:cool3:[/quote]Wynosi okolo 0,5-0,6%, o ile dobrze pamietam. Za to text o przypuszczeniu, ze wcale nie jest mniejsze... zarzucasz mi, ze z braku innych zajec tak sobie po prostu klamie?
Pseudohodowca znecajacy sie nad zwierzetami i w dodatku klamca. Chyba sobie az na stat to wrzuce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Miałam również przez kilka lat niekastrowanego samca, o wcale nie najłatwiejszym charakterze, bo w typie terriera, wokół mnóstwo suk, większość niesterylizowanych, nieliczne dostawały zastrzyki. I nigdy nie miałam problemów z powodu cieczek, poza namiętnym obwąchiwaniem sików na spacerach, ew. wycieraczek sąsiadów z suką po drodze przez klatkę schodową. Pies nie był puszczany luzem poza odludnymi terenami typu łyse pole; może gdybym puszczała go na osiedlu problemów byłoby więcej. Tak czy siak, koncerty pod drzwiami czy strajki głodowe się nie zdarzały, mimo że w samej mojej klatce były 2 niecięte suki. Więc nie demonizujmy na przykładzie kilku nadpobudliwych psów, że każdego trzeba wycinać, żeby się nie męczył.[/quote]

Piszesz że miałaś samca, i ze nie był tak nachalny jak mój, więc pewnie takich jak Twoj jest wiecej ;) ja niestety znam tylko z mojego bloku dwa samce które w czasie cieczek są spokojne, reszta zachowuje się jak mój... też mamy odległe pola, gdzie pies mógłby sie wybiegać, ale niestety spuszczenie mojego psa w okresie cieczki, skonczyłoby sie pogonią za nim... chyba żebym wywiozła go w miejsce którego on nie zna... ale że jestem przezorna, obawiałabym się że mimo wszystko strzeli mu coś do łba... :angryy: po prostu ja nie twierdze że takich psów jak mój jest bardzo mało .. :shake: więc wiem co przezywaja właściciele tych psiakow, bo po prostu mam taki egzemplarz w domu...

Link to comment
Share on other sites

No i ok, skoro pies dostaje małpiego rozumu i cieczki uniemożliwiają właściwe funkcjonowanie, to jestem jak najbardziej za kastracją! Ale nie podoba mi się zastępowanie obowiazków właściciela psa takim zabiegiem. Niedawno zresztą od dogomaniaczki usłyszałam (przeczytałam), że jej pies ucieka - wykastrowała go więc, żeby potomstwa nie narobił. No fajnie pies wykastrowany, tylko ucieka nadal, nie jest pod kontrolą. Kastracja nie powinna być wybielaczem sumienia.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście masz racje, biorąc pod opieke psa, bierze się za niego odpowiedzialność, a np. nie chciałabym aby moj pies zginął pod kołami samochodu... pies ucieka, wiec trzeba sie wziąść za jego wychowanie, nie zawsze pies zwiewa za sukami...

Szczerze powiem że kiedyś myślałam że wysterylizuje suczkę, ale to tylko z tego powodu aby nie mieć kłopotów w czasie cieczki (psy pod blokiem) teraz mysle o tym zupełnie inaczej... bo mimo że gdybym jej nie wysterylizowała to potomstwa tak czy siak by nie miała.. a nietrzymanie moczu troszke mnie odstrasza... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']
Szczerze powiem że kiedyś myślałam że wysterylizuje suczkę, ale to tylko z tego powodu aby nie mieć kłopotów w czasie cieczki (psy pod blokiem) teraz mysle o tym zupełnie inaczej... bo mimo że gdybym jej nie wysterylizowała to potomstwa tak czy siak by nie miała.. a nietrzymanie moczu troszke mnie odstrasza... :roll:[/QUOTE]

A niestety ryzyko nietrzymania moczu wynosi owszem 2-3%, ale u małych ras. Rośnie z wielkością psa i u olbrzymich ras dochodzi nawet do 30%. To już raczej nie jest mało.
I co innego wydać świadomej osobie do adopcji suczkę, która nie trzyma moczu, jest leczona, itp. a co innego odgórnie wysterylizować sukę ludziom, którym daleko do przeciętnego dogomaniaka. I co - niech nie trzyma moczu, smród, parkiet odłazi. W najlepszym razie skończy się eksmisją na stałe do budy, jeśli nie wymianą psa. Bo niestety wielu właścicieli psów nie zawraca sobie głowy leczeniem takiej błahostki jak sikanie, zwłaszcza że nie jest to tanie ani zawsze skuteczne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']Poproszę o żródło tej informacji[/QUOTE]

Pierwszy raz spotkałam się z tą informacją na anglojęzycznej stronie, nie mam w tej chwili linku ale postaram się znaleźć.
Polskie linki:

[url=http://www.syriusz.ptt.org.pl/readarticle.php?article_id=22]Przychodnia Weterynaryjna SYRIUSZ[/url]

Link to comment
Share on other sites

[url]http://www.minskmaz.com.pl/ct,32,Skutki_uboczne_sterylizacji.html[/url]

Artykuł teoretycznie o wczesnej sterylizacji, ale podane są w nim również statystyki odnośnie nietrzymania moczu u suk sterylizowanych już po osiągnieciu dojrzałości płciowej (niezbyt różowe):

[url]http://www.vetpol.org.pl/ZW2006/2006_04_wczesna_kastracja.pdf[/url]

W ulotce leku stosowanego przy nietrzymaniu moczu u suk również można przeczytać, że problem ten pojawia się u ok. 20% suk po sterylizacji.

(W 2 postach bo dogo znów tnie posty :cool1: )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Pierwszy raz spotkałam się z tą informacją na anglojęzycznej stronie, nie mam w tej chwili linku ale postaram się znaleźć.
Polskie linki:
[URL="http://www.syriusz.ptt.org.pl/readarticle.php?article_id=22"]Przychodnia Weterynaryjna SYRIUSZ[/URL]
[url=http://www.minskmaz.com.pl/ct,32,Skutki_uboczne_sterylizacji.html]Mi[/quote]
I to są te [B]badania naukowe[/B] na które się powołujecie:crazyeye:
Jak dla mnie jest to klasyczny przykład reklamy i manipulacji informacjami.
Przy antykoncepcji hormonalnej owszem podano powikłania ale bardzo oględnie i jakoś mało [B]%[/B] ( a [B]to[/B] działa na wyobraźnię) gdy z samego mechanizmu działania tych srodków wiadomo że są bardzo inwazyjną i znacznie bardziej "niefizjologiczną ( tak , tak) metodą niz sterylizacja
za to przy sterylizacji ... 30% czy 3% to nic nie kosztuje byle działało na wyobraźnię czytającego.
Wybacz ale ja takie stronki gabinetowe czytam też "między wierszami" - jak myślisz z czego idzie większa kasa dla weta i przybywa klientów : a/ z jednorazowego zabiegu za 300-400 zł b/ z koniecznosci stawiania się z suką 2 razy do roku na zastrzyk? a przy okazji i szczepienie i może zakupy w sklepiku...
I błagam pamietajcie, że nie wszystko w necie jest swiętą prawdą nawet jak to podpisze ktoś z tytułami ( o ile je faktycznie ma , choć czasem niestety ma:shake:). I fakt, że autor określa swoje rewelacje jako wynik "badań naukowych" nie czyni ich automatycznie wiarygodnymi. Net jest otwarty i KAZDY może tu niestety pisac co chce i prowadzić swoją prywatną agitację i manipulować zbyt łatwowiernymi czytelnikami.

Link to comment
Share on other sites

Te strony nie przedstawiają badań naukowych na temat ubocznych skutków sterylizacji, bo takowych w języku polskim właściwie nie ma. Jak odnajdę tą, o której wspomniałam, to wkleję.

Co do stronek gabinetowych - cóż, jedną z nich był vetserwis, na który chórem powoływało się multum entuzjastów kastracji. A miejscami trafiałam w nim na takie bzdury, że płakać się chciało.
Jak widać, argumenty "za" nie muszą mieć podstaw naukowych, ba nawet zdroworozsądkowych (bo spotykałam się i na dogo ze stwierdzeniem że pies/suka po sterylizacji stają się grzeczne - normalnie magia), za to na temat skutków negatywnych i rzetelne badania można sobie w d... wsadzić, bo jak to już jedna osoba stwierdziła, co tam ci naukowcy wiedzą :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']I to są te [B]badania naukowe[/B] na które się powołujecie:crazyeye:[/quote]Martens, jestescie w liczbie mnogiej!

A serio - czy w takim razie artykul ze strony Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej tez jest tendencyjny, reklamowy, beznadziejny-bo-polski [amerykanskie tez sa beznadziejne wg niektorych - to skad mamy brac info, z Kambodzy?] i w ogole fe, bo sie nie zgadza z Jedynym Poprawnym Punktem Widzenia?

Polecam artykul przytoczony w jednym z pierwszych postow Martens w tym temacie - Long-term health risks and benefits associated with spay/neuter in dogs. Tam co prawda nie ma podzialu na duze/male psy, ale jest wspomniane, ze nietrzymanie moczu dochodzi do 20% i jest to tak czesty skutek uboczny, ze jest nazywane 'nietrzymaniem [po]kastracyjnym'.

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze raz powtarzam - trzymajmy się faktów;)
Artykuł w internecie to nie badania naukowe.
I nadużyciem jest powoływanie się na takie teksty jako "naukowe".Nawet utytułowany autor nie zawsze jest gwarancją wiarygodności.
Aby jakis tekst / wynik badań mógł mieć rangę opiniotwórczą w sensie naukowym nie wystarczy żeby pojawił sie w necie z odpowiednim podpisem na ogólnie dostępnych popularnych stronach - to tyle na temat "metodologii" czytania;)
Dotyczy to zarówno vetserwisu jak i innych polsko czy anglo języcznych stronek. Jest pisemko typu "Fakty" i jest "Lancet" a juz od czytelnika zależy skąd woli czerpać wiedzę :roll:. Niestety jestem znacznie mniej tolerancyjna jesli ta wiedza ma być przekazywana dalej i opatrzona nie komentarzem "moim zdaniem" tylko " naukowo dowiedziono". Czujecie róznicę?

A teraz trochę z innej beczki ( pozornie innej bo fizjologia tych gatunków tak bardzo się nie rózni aby miało to istotne znaczenie w dyskusji) - co powiecie o wielowiekowej tradycji niemal masowego wałaszenia koni - czy tez jestescie zdania, że to niebywale ryzykowny i obarczony wieloma negatywnymi konsekwencjami zabieg?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...