Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

Przywitam wszystkich, spokojnego dnia życzę. 

U nas znów trochę wieje, ale jest znacznie cieplej niż wczoraj. Koty wyszły na spacer, a psy bez żadnych zahamowań dziarsko wyskoczyły na dwór. 

Musze powoli zabrać się za leżącą spokojnie dynię. Wprawdzie jeść nie woła, ale cały czas mam ją na oczach. A przecież na raz jej nie zrobię. Kawałek oddam koleżance, niech też trochę popracuje. I  trzeba będzie samej zabierać się za krojenie. Chyba wolałabym kilka mniejszych. No, ale jest jak jest. Nie dość, że dostałam to jeszcze zaczynam wybrzydzać. A już dawno wiedziałam, że jesienią takową dostanę na tan, widziałam jak rośnie. Właścicielka w ubiegłym tygodniu podobną przerobiła na raz, ale przy pomocy chrześnicy. Ja tam na żadną pomoc liczyć nie mogę, ale  do tego już dawno jestem przyzwyczajona. Tyler, że z wiekiem człowiek jest coraz wolniejszy i coraz bardziej leniwy. Największym problemem jest zabrać się do jakiejkolwiek pracy, później już z górki.

To już sobie ponarzekałam, trochę jeszcze rozprostuję kości w łóżku i poczekam aż się rozwidni.

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, b-b napisał:

A u nas przed 6.00 było tylko 1.5 stopnia :(

Orzechów też obrodziło u nas ale małych. Niestety większość  spada w zaschniętej brązowej łupinie. Te zostawiamy do sikorek i innych ptaszków na zimę. Do tego dokupujemy wór słonecznika i zboża i co roku robimy ptasią stołówkę

My kupujemy wór pszenicy i mąż dosypuje do karmnika, gdy przyjeżdża uzupełnić kotkom karmę. Co zostanie, to zabieramy do Krakowa i zjadają gołębie.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Nesiowata napisał:

Przywitam wszystkich, spokojnego dnia życzę. 

U nas znów trochę wieje, ale jest znacznie cieplej niż wczoraj. Koty wyszły na spacer, a psy bez żadnych zahamowań dziarsko wyskoczyły na dwór. 

Musze powoli zabrać się za leżącą spokojnie dynię. Wprawdzie jeść nie woła, ale cały czas mam ją na oczach. A przecież na raz jej nie zrobię. Kawałek oddam koleżance, niech też trochę popracuje. I  trzeba będzie samej zabierać się za krojenie. Chyba wolałabym kilka mniejszych. No, ale jest jak jest. Nie dość, że dostałam to jeszcze zaczynam wybrzydzać. A już dawno wiedziałam, że jesienią takową dostanę na tan, widziałam jak rośnie. Właścicielka w ubiegłym tygodniu podobną przerobiła na raz, ale przy pomocy chrześnicy. Ja tam na żadną pomoc liczyć nie mogę, ale  do tego już dawno jestem przyzwyczajona. Tyler, że z wiekiem człowiek jest coraz wolniejszy i coraz bardziej leniwy. Największym problemem jest zabrać się do jakiejkolwiek pracy, później już z górki.

To już sobie ponarzekałam, trochę jeszcze rozprostuję kości w łóżku i poczekam aż się rozwidni.

Ja też tak mam :) To co kiedyś robiłam kilka, kilkanaście minut, teraz zabiera mi kilkadziesiąt minut, a ile się wcześniej poprzymierzam, pozastanawiam, to moje :) Dobrze choć, że teraz jest na to czas, bo do pracy nie trzeba iść :)

U nas wczoraj było całkiem przyjemnie - nie wiało i słoneczko przyświecało, choć już takie niezbyt gorące. Ale dobrze, że nie padało :)

Ja już do łóżeczka nie mogę, kotki czekają na śniadanie, a potem pieski na spacer i śniadanie dla nas. Dzisiaj czwartek, to jest targ różności :) Zawsze jedziemy, bo nawet jeśli nic nie potrzebujemy, to jest się na co pogapić. Mąż zawsze coś dla siebie wypatrzy, jakieś szpejostwo. Ma już tego tyle, że nawet jak coś potrzebuje, to tego nie znajduje :)

Na mnie pora, czas kotkom śniadanie szykować.

Link to comment
Share on other sites

 

2 minuty temu, elik napisał:

Ja też tak mam :) To co kiedyś robiłam kilka, kilkanaście minut, teraz zabiera mi kilkadziesiąt minut, a ile się wcześniej poprzymierzam, pozastanawiam, to moje :) Dobrze choć, że teraz jest na to czas, bo do pracy nie trzeba iść :)

U nas wczoraj było całkiem przyjemnie - nie wiało i słoneczko przyświecało, choć już takie niezbyt gorące. Ale dobrze, że nie padało :)

Ja już do łóżeczka nie mogę, kotki czekają na śniadanie, a potem pieski na spacer i śniadanie dla nas. Dzisiaj czwartek, to jest targ różności :) Zawsze jedziemy, bo nawet jeśli nic nie potrzebujemy, to jest się na co pogapić. Mąż zawsze coś dla siebie wypatrzy, jakieś szpejostwo. Ma już tego tyle, że nawet jak coś potrzebuje, to tego nie znajduje :)

 

Cóż - moje leżenie trwało pewnie z 15 minut. Dziś śniadanie dla czterołapego towarzystwa trochę później, bo zabrałam się za dynię. Pokroiłam garnek i niech się gotuje. A psy położyły się spokojnie i nie zwracają na mnie uwagi. Chyba w pierwszej kolejności wypuszczę kury bo robi się widno.

Powoli uspokaja się wiatr.

No i już go przechwaliłam - zaczyna wiać na nowo. Dobrze, że nie pada.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, elik napisał:

My kupujemy wór pszenicy i mąż dosypuje do karmnika, gdy przyjeżdża uzupełnić kotkom karmę. Co zostanie, to zabieramy do Krakowa i zjadają gołębie.

Ja tam nie mam takich problemów - jedynie słonina dla sikorek. A właściwie - to głownie dla srok i wron, wyspecjalizowały się w tym.

Reszta ptaków bezceremonialnie paskuje się do pojemników z jedzeniem dla kur. I to przez cały rok. Zwłaszcza dzikie gołębie , chyba z połowy gminy tu się zlatują. Na polach jeszcze tyle jedzenia, ale po co się wysilać?  Czekają tylko kiedy coś nowego pokaże się w pojemnikach. Staram się teraz od czasu do czasu pogonić je, ale mają to w nosie. Kukurydza w ich dziobach znika błyskawicznie, z pszenicą jest podobnie. A przecież nie będę stała cały czas i pilnowała. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, elik napisał:

A ja nie mam kurek :(  Poważnie żałuję. Chciałabym, takie malutkie, takie śliczne :) Ale co ja bym z nimi zrobiła, jak wrócę do Krakowa?  

Fakt - jest masa różnych maleńkich śliczności. Ale, niestety, w domu nie da się ich trzymać - fizyczna niemożliwość.

Witam wszystkich później niż zazwyczaj. Zostawiłam na noc uchylone okno i spałam, spałam. Ciężko było rano wstać. Ale nie ma innej rady. Wczoraj przerobiłam część dyni, ale jeszcze sporo czeka. Jest w niej bardzo mało pestek i włókien, więc krojenia sporo. Już gotuje się kolejny garnek. Mam nadzieję, że uporam się z pozostałością. Kawałek podrzuciłam koleżance. Żałuję, że sąsiedzi nic nie robią z dyni, byłoby mniej dla mnie. Mam nadzieję, że jakimś cudem zniknie dziś ta reszta. Ale mam jeszcze wyjazd i zajmie mi to kilka godzin. Może być krucho z czasem.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Witajcie FK :)

Ja Cie Nesiowata naprawdę PODZIWIAM! Jesteś mistrzynią przetworów. Ciągle coś robisz :) Dobrze,że orzechów nie trzeba zaprawiać bo byś jeszcze roboty więcej miała ;)

Miłego dzionka i weekendu bo przecież nareszcie nadciąga :D

Link to comment
Share on other sites

Cytat

My wszystkie w jednym FanKlubie, naprawdę! oczywista, oczywistośśśś... w sensie... mocno zapracowane kobitki! tego czasu ciągle brakuje! wszystko w bieguczas.gif  więc się powtórzę...

buzki.gifZajrzałam z serdecznościami i żeby nadrobić zaległości a tu....taki wpis?? czy dogo znowu płata figle?  ale jak najbardziej zgadzam się z w/wym cytatem ! bo to, oczywista, oczywistośśśśś ;)

Link to comment
Share on other sites

A ja dzisiaj znowu zapracowana :( Rano śniadanie kotkom, spacer z psami, śniadanie dla nas, dla psiaków. o 10:30 wyjazd na zakupy, powrót o 13-tej, spacer z psami, obiad na dzisiaj, gotowanie kapuśniaczku na jutro :) ach co to będzie za żarełko :)   no i zrobił się wieczór :(

I tak prawie codziennie. Teraz spacer z piesami.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, elik napisał:

A ja dzisiaj znowu zapracowana :( Rano śniadanie kotkom, spacer z psami, śniadanie dla nas, dla psiaków. o 10:30 wyjazd na zakupy, powrót o 13-tej, spacer z psami, obiad na dzisiaj, gotowanie kapuśniaczku na jutro :) ach co to będzie za żarełko :)   no i zrobił się wieczór :(

I tak prawie codziennie. Teraz spacer z piesami.

Pocieszę Cię Eluś  podobnie mam. Wstaje po ogarnięciu się lecę z psiakiem na spacer jak zdążę to jem śniadanie jak nie to kanapka w torebkę i wyjeżdżamy do pracy. Koło 17,00- 17,30 (o ile idę na rano) powrót. Po drodze małe zakupy. Wychodzę z psiakiem . Wracam coś jem. Ogarniając dom robię obiad na kolejny dzień i znowu już 21.00 się robi. I tak dzień w dzień. Tylko z utęsknieniem patrzę kiedy będę miała wolny weekend żeby zaległości w domu nadrobić i trochę odsapnąć. A jak chodzę na popołudnie to już całkiem nic z tego dnia nie mam. Niestety.

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, b-b napisał:

Pocieszę Cię Eluś  podobnie mam. Wstaje po ogarnięciu się lecę z psiakiem na spacer jak zdążę to jem śniadanie jak nie to kanapka w torebkę i wyjeżdżamy do pracy. Koło 17,00- 17,30 (o ile idę na rano) powrót. Po drodze małe zakupy. Wychodzę z psiakiem . Wracam coś jem. Ogarniając dom robię obiad na kolejny dzień i znowu już 21.00 się robi. I tak dzień w dzień. Tylko z utęsknieniem patrzę kiedy będę miała wolny weekend żeby zaległości w domu nadrobić i trochę odsapnąć. A jak chodzę na popołudnie to już całkiem nic z tego dnia nie mam. Niestety.

No tak, ale ja cieszyłam się na emeryturę, że będę miała czas dla siebie, a tu nic z tego. To paranoja, ale mam mniej wolnego czasu niż wtedy, gdy pracowałam zawodowo.

Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, elik napisał:

No tak, ale ja cieszyłam się na emeryturę, że będę miała czas dla siebie, a tu nic z tego. To paranoja, ale mam mniej wolnego czasu niż wtedy, gdy pracowałam zawodowo.

To wszystko prawda. Tyle, że na emeryturze człowiek z czasem powolnieje. Ja tam zaczęłam wyznawać zasad,ę, że jutro też jest dzień , więc po co się spieszyć? Kiedyś to było nie do pomyślenia. I w efekcie tego ciągle mam jakieś zaległości. Tyle, że nie przeszkadza mi to.A to już jest dobrze  - takie sprawy stały mi się obojętne.

Spokojnej soboty wszystkim.

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Nesiowata napisał:

To wszystko prawda. Tyle, że na emeryturze człowiek z czasem powolnieje. Ja tam zaczęłam wyznawać zasad,ę, że jutro też jest dzień , więc po co się spieszyć? Kiedyś to było nie do pomyślenia. I w efekcie tego ciągle mam jakieś zaległości. Tyle, że nie przeszkadza mi to.A to już jest dobrze  - takie sprawy stały mi się obojętne.

Spokojnej soboty wszystkim.

Nesiowata, chciałabym posiąść Twój spokój i  mądrość, dzięki której to osiągnęłaś. Ja chyba jestem zbyt duży raptuś. Chciałabym to i to i jeszcze tamto już, teraz zrobić, ale ciągle czegoś nie zdążam i jestem z tego niezadowolona :(  Najwyższy czas zmienić podejście do tego tematu, tylko jak się do tego zabrać?

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, elik napisał:

Nesiowata, chciałabym posiąść Twój spokój i  mądrość, dzięki której to osiągnęłaś. Ja chyba jestem zbyt duży raptuś. Chciałabym to i to i jeszcze tamto już, teraz zrobić, ale ciągle czegoś nie zdążam i jestem z tego niezadowolona :(  Najwyższy czas zmienić podejście do tego tematu, tylko jak się do tego zabrać?

Muszę przyznać, że ja też nie należę do spokojnych ludzi. Ala tak z czasem jakoś samo się porobiło i dobrze mi z tym.

Powoli zaczyna jaśnieć niebo, trzeba nakarmić całe towarzystwo i zmykać na targ.

Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, Nesiowata napisał:

Muszę przyznać, że ja też nie należę do spokojnych ludzi. Ala tak z czasem jakoś samo się porobiło i dobrze mi z tym.

Powoli zaczyna jaśnieć niebo, trzeba nakarmić całe towarzystwo i zmykać na targ.

Też tak chcę :)

 Spadam do codziennych obowiązków :)

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj ostatni dzień wrześni. Jak ten czas leci  :( Powoli musimy się przenosić do kraka, a przecież nie tak dawno instalowaliśmy się na działce :( Już prawie godzina 6-ta, a jeszcze całkiem ciemno i w dodatku zimno :(  Jutro jedziemy na kilka dni do kraka i zabieramy część rzeczy, które na działce już się nie przydadzą.  Smutno mi. Znowu będę czekać i odliczać czas, jaki dzieli nas od powrotu na działkę.

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry w niedzielę, spokojnego dnia wszystkim. Może odpoczynku przed kolejnym tygodniem?

Muszę przyznać, że ta piekielna dynia mnie przerosła, jeszcze część czeka do przerobienia. Doszłam do wniosku, że dziś podrzucę koleżance następny kawałek, bez żadnych zapowiedzi. Ona kocha wszystko co jest w occie, to niech  sobie robi. Mnie już wystarczy.

Ponieważ jest niemal całkowicie pełna to wyszło naprawdę dużo. Za chwilę zmiksuję kolejny garnek i do słoików. Co prawda niedziela, ale  nie może czekać do jutra.

Przy normalnych dyniach kury mają wiele  smakołyków ze środka. Przy tej nie pożywiły się zbytnio. I pestek też mało. Ale kolor przepiękny, rzadko spotyka się taki pomarańcz. No i podarowana, nie kupowana.

Wreszcie przywiozłam  resztę ziemniaków na zimę. Kolejny kłopot z głowy. Jeszcze przydałoby się zakisić trochę kapusty. Niewiele w tym roku, bo nie ma już ciotki więc tylko dla siebie. Chyba już więcej przetworów nie będzie. Grzybów w tym roku nie ma, a poza tym ja ich nie robię, jedynie dostaję. 

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, elik napisał:

Pozdrawiam kochane Faneczki łącznie z Elisabetką,

która gdzieś się nam zapodziała.

Miłej niedzieli życzę :)

 

Jestem, jestem, Eliczku. happy.gif Jak miło... icon2_serce.gif  

Zmienił mi się troszkę grafik życiowy i z rana często nawet nie zaglądam na Dogo... A później w ciągu dnia jest jeszcze trudniej... Invision-Board-France-111.gif

Dobrej niedzieli dla wszystkich kochanych Fanek Beniusi.  kwiat_lotosu.gif

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry wszystkim - niech ten poniedziałek i cały tydzień będzie dla wszystkich spokojny i radosny.

A przy okazji - "sprzedałam" wczoraj nadwyżkę dyni, został mi tylko mały kawałek (nie zmieścił się już w garnku0, którym będą się delektować kury. Ja już zmiksuję zawartość garnka, zagotuje i jestem wolna. I mam nadzieję, że więcej takich darów nie będzie.

Link to comment
Share on other sites

Ja dzisiaj tylko na moment :( Pozdrawiam kochane Faneczki i proszę o wyrozumiałość. Wczoraj skończył się bazarek, do północy robiłam rozliczenie, bo dzisiaj jadę na kilka dni do kraka. Już zabieramy część rzeczy, bo nie wszystko może zostać na zimę - elektronika nie wytrzymuje niskich temperatur. No i oczywiście takie tam ulubione - ulubiona łyżka, ulubiony nóż, ulubione garnki... Tych ulubionych zbierze się trochu :) Letnia odzież, która już chyba nie będzie potrzebna i ... Trzeba to wszystko wyselekcjonować i popakować. Roboty huk :(  Chyba nie znajdę czasu na to, żeby coś pisać, ale czytać będę na pewno, bo nie wytrzymam bez wieści od Was :)

179836172_napiknytydzie.jpg.4bd7b054eb6f59e9b76d465aabeedfd9.jpg

 

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, elik napisał:

Ja dzisiaj tylko na moment :( Pozdrawiam kochane Faneczki i proszę o wyrozumiałość. Wczoraj skończył się bazarek, do północy robiłam rozliczenie, bo dzisiaj jadę na kilka dni do kraka. Już zabieramy część rzeczy, bo nie wszystko może zostać na zimę - elektronika nie wytrzymuje niskich temperatur. No i oczywiście takie tam ulubione - ulubiona łyżka, ulubiony nóż, ulubione garnki... Tych ulubionych zbierze się trochu :) Letnia odzież, która już chyba nie będzie potrzebna i ... Trzeba to wszystko wyselekcjonować i popakować. Roboty huk :(  Chyba nie znajdę czasu na to, żeby coś pisać, ale czytać będę na pewno, bo nie wytrzymam bez wieści od Was :)

179836172_napiknytydzie.jpg.4bd7b054eb6f59e9b76d465aabeedfd9.jpg

 

TO W TAKIM RAZIE - PRZYJEMNEJ PRACY!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...