terra Posted March 28, 2013 Posted March 28, 2013 Tak myślę, skoro nie ma mowy o leczeniu zachowawczym, nie ma co zwlekać, trzeba się poddać operacji u jakiego dobrego speca. Wiem, to operacja na kręgosłupie i obawy są, ale nie ma wyjścia, a teraz są naprawdę dobrzy specjaliści od tych spraw. Ludzie wychodzą jak nowi. Nie można dopuścić do jakiś dodatkowych urazów, bo będzie jeszcze trudniej. Pipi, trzymam za Ciebie kciuki i wspieram dobrymi myślami. :calus: Quote
kamil16 Posted March 28, 2013 Posted March 28, 2013 witajcie SET robi postepy nauczyl sie a moze umial i sobie przypomnial dawac lapke oraz reaguje na slowo siad wczoraj gdy go czesalam gryzl troche szczotke ale za chwile sie uspokoil . nastepnie zaczal podgryzac mi rece jak szczeniak pomyslalam . ale gdy zaczal podgryzac mi kurtke dzis wzielam sie na sposob rano gdy poszlam do niego z micha posmarowalam sobie rece cytryna powachal i juz do podgryzania ale w pewnym momenie jak nie kichnie he he ...... Quote
Evelin Posted March 28, 2013 Posted March 28, 2013 Super,ze Set bezpieczny... Operacja u Pipi musi być..niestety..raczej bez szans,ze bóle ustąpią...A ile czasu mozna brać leki???Echhh Pipi- i kiedy ta operacja?Wiesz już? Nie mam słów uznania,dla lekarza,który przyjmował Pipi...Człowiek przez duże C....Wczoraj jeszcze Pipi nieźle skolowana była,niby wczesniej wiedziala,czego moze się spodziewać,ale jak się staje z problemem twarzą w twarz- mija trochę czasu zanim się człowiek ze wszystkim oswoi... Mało tego,że oswoić, to jeszcze zorganizować...no i jeszcze dostać się na przyzwoity termin,a z tym bywa róznie Quote
rita60 Posted March 29, 2013 Posted March 29, 2013 [IMG]http://i45.tinypic.com/35n3urm.jpg[/IMG] Quote
beka Posted March 30, 2013 Posted March 30, 2013 Operacja to jedno, potem rehabilitacja, to niestety dośc długi proces...:( Quote
Pipi Posted March 31, 2013 Author Posted March 31, 2013 I jak tam Ciotki i Wojkowie? Nie objadajcie sie, bo nie ma jak spalic tych kalorii w taką pogode. . . .brrrr. Niby cudnie, biało, ale mokro i pskudnie. U nas (tfu, tfu, tfu) spokoj i cisza, jakby wies wymarła. Wracalam od rodziny i oczywiscie jak zwykle spotkalam biede. Suka z ogromnym brzucholem podlizywala sie zebraczo do ludzi, ktorzy na cmentarz podjechali autem. Nawe na nia nie popatrzyli. . . .stala biedna taka, ogonkiem zamerdala. Kiedy podjechalam i wyszlam z auta i zagadalam do niej, uciekla. Biegala w kolko, ale nie podeszla do mnie. Zostawilam jej wszystko co mialam dla moich psow(resztki rozne po sniadaniu) i dopiero jak wsiadlam do samochodu to podeszla. A jak jadla??????byla bardzo bardzo glodna. Choc z bolem serca, ale pojechalismy do domu. Moze gdyby nie uciekala? nie wiem zreszta? Nie moge przeciez, nie moge no. . . . ledwie zyje sama i kolejny pies? Ale jest mi tak smutno, ze nie macie pojecia. Urodzi gdzies w tym lesie i co? OK! [B]Kochani, szczecia, zdrowia, pomyslnosci Wesołych Świąt [url=http://smayliki.ru/smilie-930753447.html][img]http://s16.rimg.info/4d6da12c4bf9e0c52bc2441766d0ef9f.gif[/img][/url] [url=http://smayliki.ru/smilie-517688487.html][img]http://s5.rimg.info/a44b9afdf4b4a0bc2f3f90c43a67d1f3.gif[/img][/url][/B] Quote
omi Posted March 31, 2013 Posted March 31, 2013 Irenko przytulam Cię bardzo mocno. Tylko tyle mogę. Za daleko mieszkam. Codziennie do Ciebie "zaglądam" i czytam, jak zmagasz się z cierpieniem, z trudnościami. I codziennie Cię podziwiam. Irenko życzę Ci ulgi w cierpieniu i...siły do życia, do dalszej walki. Quote
jadwiga Posted April 1, 2013 Posted April 1, 2013 podziwiam ogrom Twojego serca...oby Wielkanoc i dalsze dni przyniosły samo dobro... Quote
Evelin Posted April 1, 2013 Posted April 1, 2013 (edited) U mnie święta w tym roku- WYJĄTKOWE.... -wyjątkowo mam wolne tzn od rana od soboty -wyjątkowo codziennie jesteśmy z Randą w lecznicy z 16- letnią Vingą ...niby mozna pomóc,ale...póki co ,dobijajace jest patrzenie na zbolalego psa.. Dotychczas rozpoznanie to zaostrzenie choroby zwyrodnieniowej stawów (rtg zronione,obejrzane..)....leki p/zapalne,p/bólowe..dziś wycikanie moczu ( biedna nie dała rady sie wysikać....)- udane...słowem masakra. Czekamy...decyzje na bieżąco- z jednej strony nie pozwolić na cierpienie,z drugiej- no a moze jeszcze coś się da zrobić.... Wolałabym pracować.... Edited April 1, 2013 by Evelin Quote
Pipi Posted April 1, 2013 Author Posted April 1, 2013 Dziekuje za cieple slowa i cieplo pozdrawiam. Evelin, trzymam kciuki za sunie. To nieciekawe macie Swieta. . . .ech. Wiem jak to jest i bardzo wspolczuje. Quote
Pipi Posted April 2, 2013 Author Posted April 2, 2013 Kochane moje, juz znam termin operacji. Udalo sie przyspieszyc, bo wpadlam w termin kogos, kto zrezygnowal(?) Nie wiem dlaczego? moze zrobi operacje gdzies indziej, a moze umarl? Mysle sobie, ze to fajnie, ze sie udalo wskoczyc szybciej niz za 4 miesiace, bo nie wiem czy w ogole bym doczekała. Z drugiej strony teraz to juz kazdy dzien bedzie dla mnie dlugi i dopiero mam o czym myslec. Powiem Wam, ze tak bardzo sie boje, ze zapiera mi dech i sciska w gardle. To okropne uczucie. Mialam co prawda kilka operacji w zyciu, ale bylam mloda i w innej sytuacji. Bo, nie boje sie o siebie, boje sie co bedzie ze zwierzakami. Co bedzie? Nie ma nikogo kto moglby tu byc dzien i noc. Jak to przetrwac? co robic? Jest opcja, ze maz zlozy dzisiaj wymowienie i przyjedzie, ale z czego zyc? jak ani renty, ani emerytury? jeszcze za mlodzi jestesmy na emeryture, a za zdrowi na rente. I co ja najlepszego zrobilam? Nawet leczyc sie nie mam jak. Wiem, ze przykro jest Wam czytac o czym pisze, ale taka jest prawda i pisze to ku przestrodze. Nie wolno bezmyslnie "pomagac" no nie wolno, taka jest prawda. Teraz juz nie pomoge zadnemu i co? swiat sie zawali? NIE!!!! NIE NIE. Beda suki rodzic, beda bezdomne szczeniaczki(juz w Bielsku P widzialam trzy przy Biedronce. Dalam jesc i pojechalam. Ale troche jednak zyje jak trzeba i sa szczesliwe. Ostatnio, bo wlasnie dzisiaj otrzymalam pocztą umowe Nikity, a na maila 2 zdjecia. Panstwo pisza, ze Kicia jest niewychowana i uczy sie zyc od nowa, ale jest bardzo inteligentna i szybko sie uczy. Na razie w mieszkaniu jak slon w porcelanie ale idzie coraz lepiej. Do umowy dostalismy zalacznik st zlotowy, za co bardzo dziekujemy. Kolejnej biedzie sie udalo pomoc. Nie wierzylam, ze ona znajdzie dom, a jednak go ma. Operacja 14-go kwietnia. To znaczy operacja bedzie po 2 dniach od przyjecia mnie do szpitala. Bede operowana w Bialymstoku na neurochirurgii. Moze macie jakies "chody"? byloby razniej. Dlugo sie sprawdzalam po roznych lekarzach i za kazdym razem mialam nadzieje, ze uslysze "nie trzeba operowac", ale sie nie udalo i kazdy mowil to samo - operowac, pilne. No i kiszka, jak mus to mus. Quote
Evelin Posted April 2, 2013 Posted April 2, 2013 Operować sie mus...nie ma wyboru..bo ileż mozna łykać leki p/bólowe??? Dziś rozmawiałam z panią Megi (ma adoptowaną sunię- moje znalezisko :),jedno z pierwszych)..miala 6 mcy temu operację kręgoslupa..niedługo wraca do pracy..to co mi mówiła- ulga w bólu niesamowita...bardzo jest zadowolona z kręgosłupa,teraz to już tylko biodra bolą :) Mam nadzieję,że będzie wszystko dobrze.. Na przykladzie Pipi widac jak działa nasza opieka medyczna...Wszystko musiało iść po linii prywatnej..inaczej- rwa kulszowa- radź sobie sam,musi boleć,trzeba czekać...masakra...nie wiem,kiedy to się zmieni... Vinia lepiej,sama sika,sama weszła do samochodu,choć bardzo niezgrabnie.... Quote
terra Posted April 3, 2013 Posted April 3, 2013 Pipi, wszystko będzie dobrze. A że termin przyspieszony to super, tyle krócej będziesz myślała o tym co przed Tobą. Obawę przed nowym, nieznanym każdy ma i trudno się dziwić. Ale pomyśl, ze za miesiąc ,dwa będziesz mogła robić wszystko bez bólu. Przytulam, Quote
Olga7 Posted April 3, 2013 Posted April 3, 2013 Może zapytać ,poprosić Kunę i Macię o ratunek dla tej Siwej u Kuny i Macia? Coś doradzą ,by Siwa nie padła ofiarą swego wilczego instynktu polowań i miejscowych ludzi ? Zapytać zawsze można.Zanim Pipi wróci po operacji do domu i zdrowia może być za pozno dla Siwej.Sytuacja jest b.trudna już i b.napięta. Quote
Patmol Posted April 3, 2013 Posted April 3, 2013 Kuna już się kiedyś wypowiadała, że z Siwą trudna sprawa -bo ona dusi kury jak ucieknie. A w uciekaniu jest bardzo dobra. Najlepiej żeby mieszkała u kogoś w domu bez podwórka i spacery tylko na smyczy/lince. I żeby miała chociaz te 10 kilometów spaceru dziennie. Na początek. I człowieka dla siebie. Quote
Pipi Posted April 3, 2013 Author Posted April 3, 2013 [quote name='Evelin']..bo ileż mozna łykać leki p/bólowe???....[/QUOTE] łykac jak łykac, ale zeby one cos pomagały???? ja juz ledwo nogami ciagam. . . .nie macie pojecia raczej jaki to straszny bol. . . .ja dziwie sie sobie, ze ja to znosze. Nie myslalam nigdy przed tem, ze czlowiek jak musi, to jest w stanie tak cierpiec. Trudno mi sobie nawet wyobrazic jak cierpiec musi chory na raka? I wtedy ciesze sie nawet, ze to tylko kregoslup. A opinie sa rozne. Jednym operacja pomaga, innym przepuklina powraca, jeszcze innym konczy sie na kilku operacjach. . . .a jak u mnie bedzie? zobaczymy. Tak czy siak boje sie okropnie. A jednoczesnie juz doczekac sie nie moge, bo mysle sobie, ze moze pomoze? moze dojde do siebie i bedzie jak dawniej? Bardzo bym chciala. Co do Siwej, to nie ma sensu pisac do Kuny, bo Kuna wie i ma ją na uwadze. Mysle, ze przyjdzie czas i znajdzie sie dobry dom. To wspaniala kochana suka. Gdybym mogla poszukalabym jej ratunku u jakiegos szkoleniowca, ale naprawde nie mam jak. Ona potrzebuje zainteresowania i aktywnosci, a u mnie siedzi teraz w swoim łóżku, na siku wyjdzie 3 razy i to pod moim okiem i do domu. Kto by wytrzymal? ona musi. Inne psy szaleja na podworku az im zbrzydnie, ale nie musze stac nad nimi. Jak juz maja dosyc wracaja do domu, a Siwa nie moze, ona musi robic swoje szybko, bo ja nie daje rady stac, a i na zimnie lepiej zebym dlugo nie byla. Dzisiaj to sie tak czuje, ze az łzy mi wyciska i nie wiem co mam robic. I tak i siak sie usadawiam, ale wszystko na nic. . . .booooli i koniec. Quote
mala_czarna Posted April 3, 2013 Posted April 3, 2013 Pipi, nie odkładaj operacji, w żadnym razie!!! Ja juz dawno po rezonansie, i czeka mnie kolejna operacja, ale ja się tego spodziewałam, bo mam dyskopatię jak ta lala, kolejne kręgi leca. Nic się nie bój, po operacji będzie dobrze, wrócisz do siebie i odstawisz prochy!! Quote
Pipi Posted April 3, 2013 Author Posted April 3, 2013 A ja znalazlam to: [url]http://portal.abczdrowie.pl/przepuklina-kregoslupa[/url] ( pkt.3.1 o powiklaniach pooperacyjnych) i, nie wiem juz. . . .no ale co robic jak nie ma innego sposobu na bol mala_czarna bede czekac na pw i dziekuje Quote
takasobieagatka Posted April 3, 2013 Posted April 3, 2013 Pipi,Ty nie czytaj w internecie o powikłaniach,bo zwariujesz :) idz na operacje,bo nie ma innego wyjscia..cierpisz bardzo i operacja Ci pomoze.i tego się trzymaj .Życze szybkiego powrotu do zdrowia. Quote
Randa Posted April 3, 2013 Posted April 3, 2013 Pipi będzie dobrze, a bałby się każdy na Twoim miejscu, bo jak przychodzi się operować to wcale niewesoło jest. Trzeba to jakoś przejść. A tu wklejam maila od Państwa suczki Meli, która teraz nazywa się Szakira : ,, Witam serdecznie, chciałam poinformować, że Mela, a właściwie teraz Szakira :)) ma się świetnie. To naprawdę bardzo mądra i ułożona sunia. Jesteśmy bardzo, bardzo mile zaskoczone, bo byłyśmy przygotowane na to że "porzucony" piesek będzie potrzebował dużo czasu na adaptację w nowym środowisku i z nowymi osobami. A ona jest cudowna, niesamowity pieszczoch, bardzo lubi się bawić, nie tyle zabawkami co z nami, biega, skacze, po prostu szaleje :)))) Tylko nie potrafi przyzwyczaić się do spania w swoim legowisku. Śpi na drugim łóżku, choć często w nocy budzi nas, nie po to żeby z nią wyjść, tylko po to żeby się z nią pieszczoszyć, i zabrać do łózka :)) Na spacerach bardzo grzecznie chodzi przy nodze, nie ma żadnego problemu, bo jeszcze chyba za wcześnie żeby sama biegała bez smyczy, choć bardzo boi się samochodów, co też daje wyraz gdy musimy gdzieś pojechać i trzeba ją wnosić do auta. Ale już zobaczyła, że kilkukrotnie jadąc samochodem wróciła znów do tego samego domku, więc myślę że z czasem, powolutku się przyzwyczai :)) Powoli też staramy się przyzwyczajać do innych zwiarząt wokół, razem chodzimy do parku z sunią siostry, gdzie się bawią. Szakirka jest już odrobaczona i zaszczepiona na wściekliznę, a po świętach będziemy ją szczepić jeszcze od innych psich chorób. No i co najważnejsze jest już zarejestrowana na nas pod tym numerem chipa który miała i był pusty. Dziękujemy jeszcze raz za naszą sunię, bo jest cudowna i naprawdę jest jej u nas dobrze. Życzymy powodzenia w szukaniu domów dla innych zwierząt." Quote
WiosnaA Posted April 3, 2013 Posted April 3, 2013 [B]Pipi[/B],musi być lepiej,trzymam kciuki. Jak tylko znajdę wolną chwilę to napiszę (a jest co pisać :evil_lol:) o Twoim grzecznym- kiedyś! :diabloti: Maciusiu, jak wyjechał do wielkiego miasta i woda sodowa mu uderzyła do głowy :roll::razz:....jednym słowem- ewenement, drugiego takiego kotka na pewno nikt nie ma:D. Quote
sylwia1982 Posted April 4, 2013 Posted April 4, 2013 [quote name='WiosnaA'][B]Pipi[/B],musi być lepiej,trzymam kciuki. Jak tylko znajdę wolną chwilę to napiszę (a jest co pisać :evil_lol:) o Twoim grzecznym- kiedyś! :diabloti: Maciusiu, jak wyjechał do wielkiego miasta i woda sodowa mu uderzyła do głowy :roll::razz:....jednym słowem- ewenement, drugiego takiego kotka na pewno nikt nie ma:D.[/QUOTE] WiosnaA pisz tu szybko o Maciusiu, z jakiego powodu sodówa mu uderzyła do głowy? :razz:, Maciuś jak mieszkał u Pipi to żył sobie spokojnie na wsi, a w Warszawce to trzeba żyć dynamicznie i pewnie Maciuś ekhmm :cool3: przepraszam teraz Jackson wykorzystuje każdą wolną chwilę na to być coś zbroić :razz: Quote
Pipi Posted April 4, 2013 Author Posted April 4, 2013 Ciesze sie bardzo z Meli/Szakiry i bardzo dziekuje. Na szczescie wiem o prawie wszystkich zwierzakach ode mnie i jestem spokojna. Szkoda, ze nie wszyscy napisza, pokaza zdjecia. Nie ma co narzekac, najwazniejsze aby bylo wszystko dobrze i mialy od czlowieka serce. Maciunio tak, byl bardzo jak na mlodego kotka spokojny i grzeczny. On niczego nie zwalal, nie interesowaly go kwiatki, a mnie ciagle calowal, lizal mnie po moim nochalu, a te brodawke ktora mam na nosie uwazal chuba za cycunia, bo jak tylko polizal mi nos, to od razu popadal w blogostan i mruuuuuczal. Oczywiscie nie pozwalalam mu na nic wiecej, ale widac bylo, ze do mamusi mu teskno. Teraz mam od mojej mamy Mizie na chwile, bo pojade zawiezc ja do sterylizacji. . . .o ta, to dopiero wariatka. Wszystko zwala, szaleje tak jakby sciany byly drzewami. Nie mam juz znowu kwiatkow, bo wszystkie powyciagane z korzeniami, tak kopie w doniczkach. Maciunio kochal zabawki, pluszaki, a ta? nic ja nie interesuje. . . . .ale jask juz zakonczy, to jest przekochana miziulka. Tak samo mruczy, pada, lize, kokietuje, i, mysle, ze to jej takie przeprosiny. A Kitka, ta ostatnia, ktora jest u mnie na chwile, to juz w ogole oaza spokoju. Tylko na rekach by chciala. Bardzo tez ciagle jest nienajedzona. Polecam do domu spokojnego, bez checi wszelakich zabaw z nia, bo po prostu nie lubi, nie interesuje ja nic takiego, chociaz jest mloda. Moze nadrabia poniewierke? nie mam pojecia. Jestem wykonczona tą zimą. Wczoraj sonimalutkiej maz poodsniezal a disiaj podwojnie nasypalo i znowu nie moge dostac sie do Poswietniaczek, do Misia, Kropki i Mietka. No nie wiem jak ich nakarmie. Do lekarza musze dzisiaj jechac, a tu ni dy rydyyyy, zasypane i nie ma mowy o wyjezdzie. A co bedzie jak da slonko????? powodz bedzie. Moja babcia powiedzialaby "Bog sie gniewa". Quote
Patmol Posted April 4, 2013 Posted April 4, 2013 czyli na nas się nie gniewa -u nas śniegu prawie wcale nie ma Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.