Jump to content
Dogomania

Dom Tymczasowy Kasandra


Recommended Posts

15 minut temu, jola_li napisał:

Dziewczyny, może warto skorzystać z pomocy Skarpety?

 

Molly bez smyczy to chyba w ogrodzonym terenie? Jest śliczna!

Marzy mi się, żeby Hera po tym, co przeżyła poznała co to jest prawdziwy dom... Może zgłosicie ją do "Owczarków w potrzebie"? Mnie kiedyś goldenowa fundacja pomogła znaleźć don dla niezupełnie-goldena.

 

 

na ogrodzonym terenie Jolu - u Państwa na działce

 

na razie musimy ją zdiagnozować - jak podjęłyśmy się ratowania jej to chcemy doprowadzić wszystko od a do zet. Czekamy na wyniki krwi i zobaczymy co dalej

Link to comment
Share on other sites

O 30.04.2016o06:02, UlaFeta napisał:

Dziewczyny ,alleluja i do przodu:)

Jak zwykle trzymam kciuki za wsze przedsięwzięcia.

Z drugiej strony zdaję sobie sprawę jakie to trudne i wyczerpujące,to wszystko co robicie poza ratowaniem psiaczków.

Podziwiam Wasz zapał i pracowitość przy kolejnych bazarkach.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O 28.04.2016o23:02, Ziutka napisał:

To jeszcze kilka zdjęć z soboty od wolontariuszki z Ch... ;)

 

13082168_869455763177859_1408731056_n.jp13081895_869455759844526_1368401641_n.jp13045469_869455776511191_1202027833_n.jp

u mnie na dwóch kompach nie widać fotek :(

myślałam że coś z moim laptopkiem ale nie działa - mam nadzieję że inni widzą :D 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Grażyna49 napisał:

Czy coś wiadomo o stareńkiej Herze?

Byłyśmy w weekend u Hery z Ziutką przy okazji bo odwiedziłyśmy moją siostrę majówkowo bo rodzinna impreza była.

teraz jestem w pracy ale postaram się wieczorkiem opisać :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Kochane dziewczyny, dzisiaj nas czeka ciężki wieczór...ale być może jutro będzie lżej i Kejciu nadrobi zaległości.

Dowiecie się co u Herki - będą też fotki :)

Poznacie naszego "ktosia", którego dokarmiamy na stacji paliw i oswajamy, ale nie jest lekko...itd...itd....itd...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Ziutka napisał:

Kochane dziewczyny, dzisiaj nas czeka ciężki wieczór...ale być może jutro będzie lżej i Kejciu nadrobi zaległości.

Dowiecie się co u Herki - będą też fotki :)

Poznacie naszego "ktosia", którego dokarmiamy na stacji paliw i oswajamy, ale nie jest lekko...itd...itd....itd...

dwóch ktosiów Niunia przeca  - bo znowu mamy łapankę bezdomnego Akity no i kundellosa i tak kursujemy :( bo dwa dziki i nie dają się złapać....

Link to comment
Share on other sites

Teraz juz mogę oficjalnie napisać dlaczego nie było wieści od Moly.

 

Państwo mieli zrobić badanie kału z 3 dni i moczu - mieli dać nam znać - na odbiór obroży i smyczy które zostawiłyśmy z Molly umówilam się z nimi w piątek przed majówką - około 22 bo wtedy wychodzą na ostatni spacer - po 17 oczywiście dostałam sms że wyjechali na majówkę - że obrożę i smycz już kupili ale nie mają jak przekazać mi tych naszych ( to przewidziałam już rano że taki numer odstawią... bo już coś było nie tak )

nic nie odpisałam - i po 20 przyszedł sms że jednak wracają i będą o 22 - więc ja wzięłam kolegę i pojechaliśmy pod blok - staliśmy jak debile ponad 40 min - pani aneta nie odbierała telefonu, nie odpisywała na sms ... około 23 wyszła łaskawie z klatki i mówi że dopiero weszła do domu - mnie szlag trafił z nerwów bo stałam pod klatką 40 min i nikt do niej nie wchodził.... oddała smycze - pytalam czy kał i mocz zbadany - uzyskałam odpowiedź że właśnie m. in. dlatego wrócili z wyjazdu bo z dwóch dni kał mają...bzdura nie mieli nic ale nie chciałam robić scen o północy. 

W poniedziałek dzwoniłyśmy cisza - na sms zero odpowiedzi - pytałyśmy jak zdrowie psa - byłyśmy mega zaniepokojone.

Zadzwonilyśmy z innego numeru - dali telefon dziecku i dziecko odebrało - powiedziało że rodziców nie ma w domu - dzwonimy za pół godziny - nikt OCZYWIŚCIE nie odbiera.

Nabrałyśmy mega wątpliwości czy psu się coś nie stało i czy wogóle żyje...

w czwartek pokręciłam się wieczorem aby obczaić czy są w domu, czy świeci się światło, czy stoi samochód - no i dzisiaj akcja - pojechałyśmy odebrać psa

Wyobraźcie sobie że okna mają po drugiej stronie niż domofon, najpierw zadzwoniłyśmy - CISZA nikt nie odebrał - więc stoimy pod klatką bo samochód stoi więc są w domu... po 10 minutach wychodzi lusesita z klatki więc mówimy że przyjechałyśmy po psa - a ona że nie ma czasu i idzie do samochodu więc my w nasz i za nią dzida ale sobie myślimy wyszła bez psa więc debila nie będziemy gonić - i pojechałyśmy na policję poprosić o asystę bo chcemy odebrać psa 

Chwilę nam się na komendzie zeszło ale jednak panowie postanowili nam pomóc

Kazali jechać na miejsce i zadzwonić jak będziemy pod klatką to podjedzie patrol - podjeżdżamy i ich samochód stoi w innym miejscu ale stoi 

no i co stoimy pod klatką jakaś starsza pani wychodziła z pieskiem więc złapałyśmy drzwi aby domofon był otwarty i czekamy na patrol

po ok. 10 min zapala się światlo na klatce i ktoś schodzi - pojawia się ona z wielką torbą i jak nas zobaczyła spier.... na górę zaczęła - mówię niech pani nie wchodzi bo patrol już jedzie i zaraz trzeba będzie zejść... ale nic się nie odezwała weszła na górę

za jakieś 5 min słychać że znowu wychodzi z mieszkania my już nabuzowane ale patrzymy podjeżdża patrol - i pani jak to zobaczyła ( a miała Molly na rękach ) rzuciła psem w Sandrę dobrze że Ziutka ją złapała bo ani szelek ani nic nie miała - no i kobieta uciekła 

 

czy komukolwiek przyszłoby takie coś do głowy ?

jeszcze była wymiana zdań ale o szczegółach nie będę pisała :P bo mnie usuną z dogo hehe i spier......dzieliła

rzuciła psem jak SZMATĄ!

 

Wyobraźcie sobie co tam się musiało dziac jak tyle czasu nie odbierali telefonów z nieznajomych numerów, czy na każdy dźwięk domofonu pani musiała schodzić z 4 piętra po kilku minutach i obczajać kto to był ?

 

dodam tylko że zabrałyśmy Molly do moich rodziców - przy zakładaniu szelek połozyła się na plecach i zsikała ze strachu....

co oni jej tam robili.....

byłyśmy u nich najpierw na PA a potem zawieźć psa więc dwa razy - pierwsze dni wysyłali mms i sms i normalnie wszystko - potem się zaczęło ale co nie potrafimy znaleźć na to pytanie odpowiedzi...

 

Moly jest naprawdę bardzo chuda - pojechała na noc do Ziutki ale rano kierunek hotel - i kolejne szukanie domu.

Tak nam jej szkoda :( że tyle zmian 

oczywiście ludzie lądują na czarnych kwiatach i będę ich miała na uwadze czy jakiegoś pieska sobie znowu nie przytulą...

jak można być takim perfidnym człowiekiem, wszystkie badania opłaciłyśmy, za sterylkę też powiedziałyśmy że zapłacimy a oni myśleli że wyruch....dwie panienki - no to się zdziwili kto kogo wyr...... :) 

przepraszam za słowa ale aż się trzęsę....

Link to comment
Share on other sites

Kochane maleństwo :( ja tylko dodam, że w życiu bym się nie spodziewała, ze to taki dom! Na wizycie PA i po drugiej wizycie jak byłysmy zawieźć Moli, ludzie naprawdę super, opowiadałyśmy co robimy, mówili, ze dadzą nam fanty na bazarek, byli mega przejęci bezdomnością itd, świetnie bawili się z Moli itd itd...a tu taka porażka, to jest jakiś kosmos :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Molly strasznie kaszle i jak je czy pije krztusi się bardzo.

Podjęłyśmy decyzję że damy ją do Anety do Komorowa gdzie był nasz Hugo. Bliżej i zawsze Ziutka będzie mogła podskoczyć aby zabrać do lekarza itp

 

wieczorem jedziemy do dr Olkowskiego...

Link to comment
Share on other sites

najgorsze jest to że nie wiemy co się stało - jeśli nie chcieli miec już psa to mogli zadzwonić - a nie unikać kontaktu - bawili się z nami w ciuciubabkę ?

po co i w jakim celu - tego nigdy się nie dowiemy....

dopiero wrócilam od Ziutki bo byłyśmy na PA dla Molly :D zaraz wszystko opisze tylko ogarnę kociambry :)

Link to comment
Share on other sites

HERA

byłyśmy u dziewczyny w majówkę przy okazji rodzinnej imprezy u mojej siostry :)

Wyniki krwi kiepskie, będzie miała robione USG bo wskaźniki wątrobowe są bardzo kiepskie :(

Wydaje nam się że Hera już totanie zapomniała o zlym życiu i lekko odżywa - niestety zdarza się że jest " nieobliczalna " i potrafi klapnąć zębami i postraszyć 

Dowiedziałyśmy się że kłapnęła kilka razy zębami na męża Oli  - ale może że strachu - ale nie ugryzła 

na Ziutkę np. warczała i Ziutka wolała nie ryzykować bo była z Olusiem więc ja zrobilam podejście i mówię trudno cyknę se selfi z twarzą albo z jej połową :D heheheh 

ale na zdjęciach widać że już tak się " zaperzyła " i niezbyt jej się to podobało 

Ola zrobiła foty swoim telefonem dlatego takie małe :(

 

heraa.jpg

heraa1.jpg

heraa2.jpg

heraa3.jpg

heraa4.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...