Jump to content
Dogomania

Czarna zgraja - 9 kotów u stuletniej babuleńki...


malagos

Recommended Posts

Meldunek z frontu walki: Koloratka w robocie od rana. Wczoraj obawiałam się, że nie wróci ze względu na remontowy rejwach, ale nie. Panowie poszli sobie o 17.00, a wkrótce potem kocica pojawiła się w domu. Ciągle jeszcze muszę ją podsadzać na piec, ale chodzi coraz lepiej i deformacja biodra jakby się zmniejszyła. Na tapczan wchodzi bez trudu, całą noc przespała w objęciach Karmelka w moich nogach. Widać służę im za piecyk, bo w nocy w domu za ciepło nie jest. Remont znacznie bardziej przeszkadza Czortuni: siedzi na kanapie i oczy wychodzą jej na szypułkach na widok młodzieńca, który pacą wygładza ścianę od frontu, w związku z czym pojawia się w oknie na wprost kanapy. I koteczka w ogóle nie wychodzi na dwór. Normalnie też robi to niezbyt chętnie, ale teraz postanowiła zostać w pieleszach domowych. Tak jest bezpieczniej. Fakt.

Link to comment
Share on other sites

Czyli z Koloratką coraz lepiej, a Czorta mądra i  domu się pilnuje. Widzę Irenasie, że na dobre wzięłaś się za wiosenne porządki i nawet dom tynkujesz  ;). Na jaki kolor?

Ja mam totalną niechęć do prac wiosennych - może mi przejdzie w kwietniu? Całe szczęście, że na Wielkanoc jedziemy do mojego brata na działkę, więc szykować dużo nie muszę,a domowy bałagan, spokojnie poczeka na po świętach :D

Link to comment
Share on other sites

Dom będzie śmietankowy. Mam już dosyć tych wszechobecnych żółci, czysty biały jest niemiły dla oka: "tępy" i zimny, a jako, że chciałam, żeby dom był jasny, tak więc wybrałam kolor Śmietany. Czyli biały z kroplą beżowego. Trochę przesadziłaś z tym "dom tynkujesz". Robią to dwaj panowie, a ja się tylko przyglądam. Osobiście własnymi ręcyma zabrałam się za zgrabianie liści w ogródku, bo bardzo dużo roślinek już wykiełkowało, a stare liście zabierają im światło. Kwitną krokusy. Mam też całe masy liści tulipanów, ale nie jestem pewna, czy zakwitną. Jak na razie nie widziałam ani jednego pąka.

 

20160324_081243.jpg

 

Oto miejsce pracy Koloratki i ona sama przy wejściu do biura. Dzisiaj towarzyszył jej Karmelek, ale niedługo. Widać nic tam ciekawego dla niego nie ma. Koloratka już zniknęła w tej dziurze, kocur wrócił do domu i śpi.

Link to comment
Share on other sites

Koloratka chyba zdecydowanie wraca do zdrowia, skoro Czortunia znowu zaczęła się z nią bawić. Do wczoraj totalnie ją ignorowała. To zdumiewające, jak zwierzęta wyczuwają złą formę swoich współtowarzyszy. Pamiętam jaka Dziunia była paskudna dla umierającego Misia, ciągle na niego szczekała i próbowała zaatakować tylko nie potrafię zrozumieć, dlaczego. Ze strachu?

W każdym razie Koloratki nie muszę już podsadzać na piec. Sama wskakuje na kolejne stołki i zydle, które tam ustawiłam dla ułatwienia. Jeszcze tydzień, półtora i pojadę na kolejne prześwietlenie, żeby zobaczyć, jak to złamanie się goi w środku.

Link to comment
Share on other sites

Wiosenne dolce far niente  :).

Nasze psice, spędziły razem z nami bardziej aktywnie słoneczną sobotę - był zwyczajowy psacer po Lesie na Grzance, w którym pojawiły się pierwsze wątłe i nieśmiałe zawilce gajowe. Wkrótce  zmienią się w okazały, puszysty , biało - zielony kobierzec - zapraszam, Irenas na spacer z wysypem kwiatowym . W lesie, było czesanie Dużej duuużym  furminatorem(małej też - jej malutkim, własnym). Po powrocie do domu, psy zjadły obiad i poszły spać, a ja umyłam okno w kuchni, czyli - kontynuuję porządki świąteczne - poświątecznie ;).

Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, irenas napisał:

Krysiu, zauważyłaś czeski błąd, który zrobiłaś? "Psacer" - doskonała nazwa na przechadzkę z psem!!!!

Psacer jest celowy. Przejęty  od inki33 :)

 Dzisiaj psacerowalismy po lesie działkowym. Pojechaliśmy poprosić sąsiadkę o umówienie pana hydraulika na uruchomienie pompy i puszczenie wody do instalacji. Psy ganiały jak najęte, pomimo że prawie codziennie jeździmy z nimi do lasu makowskiego, Wróciliśmy o 16 i psy jak padły, tak śpią. Jak będzie woda, zaczniemy ogarniać działkę, jako miejsce naszego(i psów) pobytu. Na polach zielono(oziminy), po łąkach chodzą bociany. W lesie działkowym, jak zwykle śpiewają zięby, a w lesie  makowskim - sikorki

Link to comment
Share on other sites

U mnie też się wydzierają ptaszki - a najbardziej lubię nasze szpaki. Jak co roku założyły gniazdo pod dachem. I potem siedzi taki pan szpak na rynnie i wyśpiewuje, treluje, gwiżdże, gada, miauczy ... :) Taki różne dźwięki wydaje, ze się na głos z niego śmieję :)

Link to comment
Share on other sites

A ja słucham klangoru żurawi i gęgotu gęsi. Poza sikorkami i takim jakimś szyderczo śmiejącym się ptakiem, który również lata w niezwykły sposób - jakby w powietrzu pływał żabką, czyli takimi "wyrzutami". Ktoś wie, co to może być?

Bociany chodzą po łące w środku wsi, nawet moich psów się nie boją. Inna rzecz, że Szerlok olał je totalnie. Nie wzbudziły cienia zainteresowania. Dziwne, jako że nawet wrony go frapują.

Wczoraj przyjechała Stokrota- wariatka ze swoim niemiłym panem - myśliwym. Oczywiście odbyły się dzikie gonitwy wzdłuż płotu, gdzie posadziłam tawuły norweskie. Darłam się więc oczywiście na Szerloka i odsyłałam Stokrotę do pana, co wywołało jeszcze większe tegoż pana nadęcie (nawet nie powiedział "dzień dobry", kiedy przyjechał), bo krzaczki jeszcze malutkie. Piszę o tym, bo bałam się spotkania Stokrota/czarnulki. Szczęśliwie Koloratka jak zwykle była "w robocie", a Czortunia na strychu, którego wiosenne otwarcie zainaugurowałam przedwczoraj. Czyli jak na razie jest ok.

Konfirmie, ja pamiętam o Twoim zaproszeniu do przylaszczkowego lasu. Wybieram się z Dziunią do wetki w sobotę, będziemy robić pobranie krwi na badanie tarczycy. Może byśmy pojechał/poszły (nie mam pojęcia, gdize ten las jest) na psacer?

Link to comment
Share on other sites

No i co? Z przylaszczkowego lasu nici. Byłam na badaniu - u pani wetki nowa sunia do wzięcia nazwana przez nią Lila. Dla ludzi miła, na psy warczy, myślę, że to ze strachu. Podobno mieszkała w opuszczonej szopie, Bóg jeden raczy wiedzieć, kto tam ją napastował. Myślałam, że się Konfirmie odezwiesz, Skoro nie było odzewu zrozumiałam, że jesteś zajęta i też się nie odezwałam. Wyniki badań będą prawdopodobnie w poniedziałek.

A ponieważ to jest wątek koci, zamieszczam kolejne zdjęcie pościelowe:

 

 

20160409_150119.jpg

Link to comment
Share on other sites

No, masz :(. Nie było mnie na wątku, więc nie przeczytałam o Twoim czwartkowym przyjeździe do Makowa.

Przylaszczki są pojedyncze(tym bardziej cenne), las jest głównie zawilcowy -  tych jest mnóstwo. Zrozumiałam, że przyjedziesz w poniedziałek po wyniki. O której będziesz u wetki?  - zadzwoń - umówimy się. My w poniedziałek, wybieramy się do lasu(jak nie będzie lało - mam nadzieję, że nie) o godzinie 12 - w samo południe :).

Sobota(deszcze przelotne), nie zachęcała do leśnych spacerów, a dzisiaj? zobaczymy :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Oj, jak dawno nie pisałam! Ale chyba już wszystkim czytającym wiadomo, że zajęła mnie Juka, którą znalazłam kilka dni temu w rowie z połamaną miednicą i nogą. Czarnulki pochowały się na jeden dzień, ale, widząc, że to nie żaden potwór, powoli wracają do dawnych zwyczajów, tzn. pojawiania się wyłącznie wieczorem na kolację. Czuję się jak pani stołówkowa w szkole, która tylko wydaje posiłki. Do niczego innego w zasadzie nie jestem im potrzebna. Frustrację łagodzą psy, które wyraźnie maja także uczuciowe i duchowe potrzeby. A te do pewnego przynajmniej stopnia jestem w stanie im zaspokoić. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...