DoPi Posted February 29, 2016 Posted February 29, 2016 Pan Tomasz (syn państwa z Katowic) ma grypę, ale chyba bardzo im zależy, bo powiedział, że jak nie będzie miał 40 stopni gorączki to zadzwoni we wtorek i jakby co to pojadę z Larą na wizytę do nich. Pytał, czy jak wizyta wypadłaby pomyślnie to czy Lara mogłaby już zostać. No i prosił, żeby do czasu rozstrzygnięcia Larę "zarezerwować " dla nich. Wiem, że to starsi państwo na dodatek z synem niepełnosprawnym, ale nie chciałabym dyskryminować starszych ludzi. Sama nie jestem młoda i ubodłoby mnie, gdyby ktoś mnie dyskwalifikował ze względu na wiek. Pan Tomasz jak najbardziej bierze współodpowiedzialność w razie czego za Larę. Quote
konfirm31 Posted February 29, 2016 Posted February 29, 2016 Jak Pan Tomasz bierze współodpowiedzialność, a Lara i Państwo spodobają sie sobie nawzajem, to nie ulegać ageizmowi i...dać im Larcię :) Quote
auraa Posted February 29, 2016 Author Posted February 29, 2016 Taka rodzina może mieć dużo cierpliwości do wybryków Larci... Quote
mama_Alfika Posted March 1, 2016 Posted March 1, 2016 Kroi się domek dla dziewczynki :) DoPi, jak wy bez siebie wytrzymacie ? Ona krok w krok za Tobą ... Quote
DoPi Posted March 1, 2016 Posted March 1, 2016 No to Lara została w Katowicach. 12 pietro, ale 3 windy. Pan Tomasz chociaż z grypą przyjechał do rodziców jak tam byliśmy (Łukasz pojechał ze mną). Rodzina taka po prostu zwyczajna. Pani 67 lat pan 70. Niepełnosprawność syna to lekkie opóźnienie w rozwoju. Państwo mieli 13 lat piesa, którego zabrali z ośrodka wypoczynkowego, po którym się błąkał. W domu u nich 3 dni siedział pod ławą bojąc się wyjść. Potem był pełnoprawnym członkiem rodziny. Niestety z tego co zrozumiałam odszedł na babeszje. Osiedle 5 bloków 24 piętrowych, ale pomiędzy nimi skwerki z alejkami, tak, że teren do spacerów jest. Oprócz tego pani Bożena ma działkę na ogródkach działkowych i Lara by z nią tam jeździła. Pani zapytała , czy może zmienić imię, bo Lara to takie twarde i powiedziała, że już ma dla niej imię też na L ......Lili :) Teraz wszystko będzie zależało od tego jak Larysa - Lili zniesie rozstanie ze mną. Uprzedzałam, że jest bardzo ze mną związana, i że będzie piszczeć i mnie szukać. Państwo obiecali powoli ją do siebie przekonywać. W drodze powrotnej jeszcze jak byliśmy w Katowicach zadzwonił pan Tomasz, że Lara popiskuje i mnie szuka, ale wzięła smaczka od jego syna, wskoczyła na wersalkę , pana starszego polizała po ręce. Pan Tomasz jednak zabrał syna i pojechali do domu, żeby Lara nie przyzwyczajała się do nich. Powiedział, że chciał mnie trochę uspokoić, bo widział, że się bardzo denerwowałam(no ciśnienie to ja miałam podniesione, bo czerwień na twarzy mówiła sama za siebie) Jak przyjechaliśmy pani miała zakupione szelki, smycz, miski nowe, smaczki, zabawkę i jedzenie. Choć syn uprzedzał, że to wizyta przedadopcyjna dopiero. Przestrzegałam 15 razy, ze szelki muszą być dopasowane i muszą bardzo pilnować na spacerach pierwszych Lary-Lili, żeby im się nie wyrwała. Łukasz powiedział, że jak Lara nie wywinie jakieś numeru to państwo są w porządku skoro po wymienieu przeze mnie wszystkich problemów podjęli decyzję o adopcji. No i Larusia - Lilusia nie będzie zostawać sama w domu tylko zawsze ktoś w domu jest. A powiedziałam jeszcze, że zżarła mi kapcie. Wtedy pani Bożena zapytała czy tapety też zrywa. U mnie nie zjadła tapet. Natomiast tego poranka zabrała się za kurs języka angielskiego.(Książki mam na poddaszu, ale w regalikach od podłogi więc dostęp miała) Rozliczenia pouzupełniam jutro, bo w zeszłym tygodniu kupiłam karmę i gryzaki dla Lary, no i chyba rozliczę koszty podróży, bo to jednak kawałek ode mnie. A teraz idę się "znieczulić" :D 1 Quote
DoPi Posted March 1, 2016 Posted March 1, 2016 14 godzin temu, mama_Alfika napisał: Kroi się domek dla dziewczynki :) DoPi, jak wy bez siebie wytrzymacie ? Ona krok w krok za Tobą ... Tak samo Mamo Alfika chodziła za mną Milcia, albo jeszcze lepiej, bo jak szła koło mnie to patrzyła na mnie a nie pod łapy. Larusek jednak był ze mną dłużej i spał sobie ze mną i przytulał się na sofie jak siedziałam i leciał za mną do kuchni jak w pracy szłam sobie zrobić herbatę. No i cóż tu rzec. Też jestem z nią związana emocjonalnie. Tak w ogóle to ja mogę opiekować się psiakami, jeździć z nimi do weta itd ale jak przychodzi moment oddania psiaka to ja wymiękam :( choć wiem, że tak trzeba. Quote
mama_Alfika Posted March 1, 2016 Posted March 1, 2016 2 godziny temu, DoPi napisał: Tak samo Mamo Alfika chodziła za mną Milcia, albo jeszcze lepiej, bo jak szła koło mnie to patrzyła na mnie a nie pod łapy. Larusek jednak był ze mną dłużej i spał sobie ze mną i przytulał się na sofie jak siedziałam i leciał za mną do kuchni jak w pracy szłam sobie zrobić herbatę. No i cóż tu rzec. Też jestem z nią związana emocjonalnie. Tak w ogóle to ja mogę opiekować się psiakami, jeździć z nimi do weta itd ale jak przychodzi moment oddania psiaka to ja wymiękam :( choć wiem, że tak trzeba. Rozumiem Cię Kochana. Dlatego nie mogę być domem tymczasowym. Niemniej jednak bardzo się cieszę, że przez chwilę takim byłam i że moja Nelunia została z nami na stałe, bo tworzą z Alfikiem naprawdę zgrany duet :) Quote
malagos Posted March 2, 2016 Posted March 2, 2016 Każda z nas wymięka, ale tak trzeba. W końcu nikt by nie podjął się tymczasowania psiątek, a to byłoby straszne. trzeba myśleć o tych biedakach, nie o sobie :) No, będzie dobrze! Mała da sobie radę :) Quote
AMIGA Posted March 2, 2016 Posted March 2, 2016 DoPiaczku - wiem co czujesz. Wielokrotnie to przeżywalam. Ale pomyśl - psinki będą szczęśliwe, u Ciebie jest ewentualne miejsce na następną biedę, której zniwu uratujesz "dupsko". Wiadomo że mala będzie tęsknić, ale na szczęście szczeniaczki szybciutko zapominają (gorzej z nami) BĘDZIE DOBRZE :) Quote
Nutusia Posted March 2, 2016 Posted March 2, 2016 Jakie będzie? Już JEST! :D Przy okazji uprzejmie donoszę, że dotarł przelew od DoPi na 54 zł - zwrot kosztów poniesionych na Melanię ;) Quote
AMIGA Posted March 2, 2016 Posted March 2, 2016 Mówiąc "będzie dobrze" mialam na myśli "potliwość" oczu DoPi i konieczność znieczulania. A że młodej jest dobrze, to nie ma dwóch zdań :) Quote
AMIGA Posted March 2, 2016 Posted March 2, 2016 Mówiąc "będzie dobrze" mialam na myśli "potliwość" oczu DoPi i konieczność znieczulania. A że młodej jest dobrze, to nie ma dwóch zdań :) Quote
Mazowszanka13 Posted March 2, 2016 Posted March 2, 2016 Mam pieniądze z bazarku, czekam na podliczenie długu po Larze. Podróż jak najbardziej trzeba wliczyć. Czy u Nutusi też pozostał jakiś dług po Meli ? Już widzę podliczenie, czekam w takim razie na odpowiedź Nutusi. Quote
jola_li Posted March 2, 2016 Posted March 2, 2016 Ufff :)! No to rodzinka szczęśliwie "zagospodarowana" :)! Quote
auraa Posted March 2, 2016 Author Posted March 2, 2016 Trzymam kciuki, zeby wszystko dobrze się ułożyło!!!! Quote
DoPi Posted March 3, 2016 Posted March 3, 2016 No niestety Larcik wyje. Wyła w nocy i wyła w dzień jak dzwoniłam to ją słyszałam jak płacze i serce mi się kroiło :( Panstwu trzeba przyznać, że mają cierpliwość. Trochę się obawiają reakcji sąsiadów. Zwłaszcza jeśłi chodzi o noc, bo w dzień to jakoś jeszcze uchodzi. W dzień adopcji zsiusiała się i koopę zrobiła w mieszkaniu. Wczoraj już wychodzili z nią co 4 godziny i nic nie zrobiła. No, ale co jakiś czas wyje. Jest uspokajana i przekupywana głaskami. W nocy dokłada się to, że państwo nie pozwalają jej spać w łóżku. Ze mną spała i się przyzwyczaiła, więc pewnie jej z tym źle. Na razie czekamy dalej i ja i państwo. Dostałam od sąsiadki takie tabletki ziołowe dla psiaków , które mają pomagać jak pies zmienia miejsce pobytu i w sytuacjach stresowych. Wysłałam wczoraj priorytetem do Katowic. Trzymajcie kciuki i za Larcię i za mnie też. Wpłynęło 130 zł z bazarku od Mamy Alfika - Iwonko bardzo dziękuję, już lecę poprawić rozliczenie. Quote
konfirm31 Posted March 4, 2016 Posted March 4, 2016 Trzymam kciuki za spokojność dla Lary i Ciebie. Obie jesteście biedulki, ale wierzę, że ta spokojność wkrótce nadejdzie :) Quote
AMIGA Posted March 4, 2016 Posted March 4, 2016 I ja trzymam mocno kciuki. Będzie dobrze, musi być dobrze. Nie ma innej opcji. Quote
Nutusia Posted March 4, 2016 Posted March 4, 2016 Mela tak wyła jak wyjechałyście z Olą i Larą. Nic nie było w stanie odwrócić jej uwagi. Potem skończyła z wyciem, ale okropnie płakała, gdy zostawała sama. Potem zostawała już z Imką i Kreską i było lepiej. Ale w nowym domy też rozpacza, jak musi zostać sama. Lara była z Tobą dłużej i szczególnie w ostatnim okresie miała Cię aż za dużo... Oby tylko Państwu starczyło cierpliwości! Moim zdaniem wyć w kółko przestanie dość szybko - gorzej z cichym zostawaniem samej w domu. Mazowszanko - moje wydatki już mi DoPi zwróciła, więc jesteśmy z Melką na czysto ;) Quote
auraa Posted March 4, 2016 Author Posted March 4, 2016 Larcia chyba nie będzie musiała zostawać sama ? Quote
Nutusia Posted March 4, 2016 Posted March 4, 2016 Mela też nie musi, bo Pan pracuje w domu. Ale to jest teoria - czasami jednak trzeba się gdzieś ruszyć bez psa ;) Quote
AMIGA Posted March 4, 2016 Posted March 4, 2016 A jak obie wyły jak byłyście z Milcią na wizycie p/a. Nie moglam nic zrobic, żeby je jakoś zająć. Zdaje się, że tylko trzeba Larcię wziąć na przetrzymanie :( Quote
Nutusia Posted March 4, 2016 Posted March 4, 2016 Jednym słowem, wycie jest u nich... rodzinne :D Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.