Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted
6 minut temu, Nutusia napisał:

Dziś chyba z ciśnieniem coś nie ten teges, bo maleńtas prawie cały dzień przespał! :)

Albo wczoraj wykorzystał zapasy energii przeznaczone na dwa dni i na dzisiaj zabrakło ;)

Posted
Wysłałam pani Dianie od Milusi parę informacji jak postępować z adoptowanym psem w nowym domu. Poniżej odpowiedź
"Przeczytałam na razie pierwsze dwa i zauważyłam już jeden z błędów - nie powinniśmy jej karcić za niszczenie rzeczy. 
Dzisiaj po powrocie do domu, Wojtek zauważył, że straty były już o wiele mniejsze ;), drzwi (na zdjęciu stan z wczoraj) nie ruszyła prawie wcale, podrapała lekko boazerię. Tym razem nie została skarcona - mam więc nadzieję, że Milka coś już załapała :), ale zobaczymy co będzie jutro. Na razie zostawiamy ją na coraz dłużej samą. W załączniku "dzieło" Milki.
 
Byłyśmy u weterynarza, Mila miała straszne zapalenie spojówek - teraz już jest lepiej. Dodatkowo okazało się, że ma jednak ok 8 lat. Ślinianki i rana po sterylizacji są ok. "

thumb.html?kid=73163797&mid=39414645&parthumb.html?kid=73163797&mid=39414645&par

To zniszczenia poczynione przez Milusię. :(

Napisałam pani Dianie, że jeśli ich zniechęciła tym do siebie, to żeby dali znać. Nie chciałabym, żeby została w domu, w którym będą ją tylko tolerować zamiast kochać.

 
Posted

Ja bym jednak chowała to, co możliwe spoza zasięgu psa, a wychodząc, dawała coś b. smacznego i zajmującego ząbki na dłużej. Z określaniem wieku u psa - też zgadywanka. Maxa weci  z Makowa i Pułtuska(ten ostatni, czyścił mu kamień nazębny), określili jako 4 latka, a warszawscy weci na 8 lat. Wiele zależy od warunków w jakich żył pies

Posted

To właśnie Państwu tłumaczyłyśmy - że nie da się określić wieku psa nie znając jego przeszłości. Fotek nie widzę - gorzej z tymi drzwiami niż z moimi? ;) 

Konfirmie - Państwo zostawili Milce "pocieszacze" w postaci kurzych łapek - nie była zainteresowana, stres był za duży. Myślę, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej i lepiej. Dobrze, że już jest lepiej, dzięki temu Państwo może nie stracą wiary w Milusię. Tym bardziej, że poza tym wyrażali się o niej w samych superlatywach!

Posted

tak też napisałam do pani, żeby nie myślała, że ją okłamałyśmy. No, ale jednak wszystkie 3 dziewczyny są problematyczne. Dzisiaj zadzwoniła starsza pani z Krakowa o spokojną suczkę dorosłą. Wczoraj dziewczę z Warszawy - studentka o Larę. Prosiłam, żeby zobaczyła na Melę i się odezwała, ale się nie odezwała.

Bardzo się boję o Milusię. Pan jak wrócił i zobaczył drzwi to nakrzyczał na nią i Mila się wycofała. W ogóle nie podchodzi do pana Wojtka. Za panią Dianą chodzi jak Mela za Nutusią. U Magdy za mną tak samo chodziła. Czystość zachowuje, bo pani się nie skarżyła. Na spacery po schodach już idzie ładnie i windą jeździ też spokojnie. Chciałabym, żeby im się ułożyło. Dla niej to był ogromny stres. Zabrali jej dzieci, przewieźli do innego domu (Nutusi)pokroili, oddali do obcego domu i obcych ludzi. No mnie się płakać chce.

Posted

No to niestety taki typ, który się mocno przywiązuje do człowieka ale za tym niestety często idzie lęk separacyjny :(

Nieustannie trzymam kciuki, za poprawę i cierpliwość Państwa. Zamiast kurzych łapek zaproponowałabym Państwu zabawkę typu kong wypełnioną pasztetem (takim typu "Podlaski"), mało który pies jest się w stanie oprzeć temu zapachowi. Nie wiem czy Mila będzie zainteresowana ale warto spróbować.

Posted

Spokojnie, nie panikujmy na zapas! Jest wielu takich, którzy już po tym pierwszym powrocie do domu kazaliby psa zabierać. Popełnili błąd, że ją skarcili, ale przyznali się do tego i próbują naprawić. Ja też popełniam błędy, działam intuicyjnie. I to nie tylko w wychowaniu psów. Ile ja błędów popełniłam w procesie wychowywania mojego Tomka! Ale jakoś on na ludzi wyszedł, a psy na psy też. Pani Diana jest bardzo ciepłą, opanowaną osobą. P. Wojtek też nie wygląda na jakiegoś mega choleryka ;) więc myślę, że się ułoży. Najwyżej remont przyspieszą (jak Państwo od mojej Florki ;)).

Aha, zapomniałam napisać, że Mela to moja krew - od kiedy spadł śnieg, czyli od wczoraj, po dobroci za żadne skarby świata na dwór nie wyjdzie!!!! Leci z psami do drzwi i włącza wsteczny :D

O, tak śpimy jak "ciśnienie spada" ;)

 

udusilimele.jpg

  • Upvote 1
Posted

Ale słodziaczki. I jak zwykle śpią "na przekładańca" :)

Moja Amiga nigdy nie rusza smaczków jak wychodzę z domu. Jak wracam, to ona od razu się zabiera do konsumpcjowania

Posted

Nutusiu dzięki za zdroworozsądkową wypowiedź. Bardzo bym chciała, żeby się ułożyło im jak najlepiej.

Ja zawsze słowo pisane odbieram dużo gorzej niż rozmowę. Zaraz wpadam w histerię. Trzeba mnie stawiać do pionu.

Pani Diana to naprawdę jest ciepła osoba. I mam nadzieję, że uda im się Milkę przyuczyć do pozostawania w domu. Zwłaszcza, że na 6-7 godzin, a nie tak jak u mnie 11.

Moje psiury ostatnio zżarły Ranigast, a dzisiaj posiekały 3 czerwone cebule(dzisiaj nie było mnie 15 minut). Po Ranigaście im nic nie było, a po cebuli się okaże. Na razie śpią.

Oczywiście to moje zżarły , bo Larus była ze mną.

śpimy, budzimy się bo pańcia wstała od kompa, śpimy dalej

 

 

 

laruslus.jpg

larlusi.jpg

larcik.jpg

Memory i Wiktor bardzo dziękuję za wpłatę 100 zł. Już została ujęta w rozliczeniu moim. Nutusi również bardzo dziękuję za przerzucenie mi 100 zł z wątku Imciocha :)

Posted
9 godzin temu, Mattilu napisał:

No nareszcie dzieki Nutusi znalazlam watas! Trzymam mocno kciuki za wszystkie trzy dziewczyny!

Ja też śle dobre myśli :)

 

nie mogę się oprzeć i w nawiązaniu do ww zdjęć z dwoma psiakami na kanapie pokażę wnusię mojej warszawskie sąsiadki i jej psa:

 

piesek.jpg
upload images free

Posted

no teraz to trzeba informacji z 3 miejsc :) . U Larusa wszystko ok. oprócz tego, ze dalej jest u mnie. Uczymy się czystości. Trochę ciężko idzie. Jak się bawi lub wystraszy to posikuje. Często wychodzi na pole, ale czasami nie ma kiedy się załatwić, tak jak Melka u Nutusi.

Wiadomości od Milci z wczoraj. Bałam się zadzwonić do pani Diany normalnie. Jednak opłacało się, bo wczoraj już Milcia nic nie nabroiła :). Mamy wszyscy więc nadzieję, że idzie ku dobremu. Niestety ponieważ pan Wojtek nakrzyczał na nią jak zobaczył drzwi, to Milusia się go boi dalej. Jak jest z nim sama to chowa się pod stół lub stolik w kuchni. Rana po sterylce ładnie zagojona. Ślinianka nie powiększa się. Pani Diana jest traktowana już bardzo dobrze tzn. Milusia już skacze po niej :D. Czystość na 5+ tzn żadnego problemu od początku, oprócz jednego razu jak podsikała, ale to raczej ze stresu (tak powiedziała pani). Ponownie podsunęłam pomysł z kongiem, bo gryzaków nie rusza. Na zdjęciach domowych Mila wychodzi raczej na zestresowaną, bo z aparatem pan Wojtek chodzi. Pani Diana powiedziała, że zrobią zdjęcia na polu i podeślą, Szwy po niedzieli dopiero będą wyjmowane, no i badanie kału i krwi zaordynował ichniejszy weterynarz.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...