Jump to content
Dogomania

Ponad dwa lata na ulicy. Mała Fasolka uczy się życia na nowo - już we własnym domu :)


Marysia R.

Recommended Posts

  • 2 weeks later...
O 13.04.2016o14:31, Nutusia napisał:

Wrzucajcie na Kraków - ja się zawsze chętnie przejadę i Synka przy okazji wyściskam;)

Synka! a my z Olką to co? od macochy :)

Fasolcia robi postępy. Chwile musi potrwać zanim ogonek jej się podniesie na spacerach.Marley do tej pory w Krakowie jak jesteśmy na spacerze chowa ogon pod siebie. Fakt, że rzadko bywamy, bo on ma to drżenie mięśniowe i wszyscy, którzy nas spotykają patrzą na mnie jak na zbója,myśląc że na pewno robię krzywdę psu skoro tak się boi, że się trzęsie.  A ja lubię czytać w ogłoszeniu obszerne informacje. Znaczy lubiłam jak szukałam mojego pierwszego psa do adopcji :)

Link to comment
Share on other sites

Ostatni trochę brakuje mi czasu na pisanie na dogo, a że u nas wszystko raczej po staremu, więc też nie ma bardzo jest o czym pisać ;)

Telefon z ogłoszeń Siolki był jeden ale taki beznadziejny, że szkoda mówić. Ale Fasolka nie wygląda na specjalnie przejętą tym faktem (co chyba widać na powyższych obrazkach ;)), żyje sobie z dnia na dzień i wygląda na zadowoloną z tego życia. Ciągle, drobnymi kroczkami przełamuje różne swoje lęki i dziwactwa - przestała się bać podchodzić do człowieka w ogrodzie, ostatnio coraz częściej zdarza jej się wejść przez frontowe drzwi mijając mnie w przejściu i różne inne drobiazgi. Pewne ślady tego co przeżyła na pewno zostaną jej już na zawsze ale im bardziej czuje się bezpieczna i pewna tym stają się słabsze i jest ich mniej. Fajnie by było, gdyby mogła znaleźć dom, który pokocha ją taką jak jest - a jest naprawdę urocza - razem z jej małymi dziwactwami :)

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Fasolka w ten weekend przeszła trudną próbę - mianowicie zabrałam ją w sobotę na Pola Mokotowskie, na Warszawski Dzień Zwierząt. Przyzna się szczerze, że nie spodziewałam się aż takiej ilości ludzi i psów ale Fasolka, pomimo, że naprawdę została "wrzucona na głęboką wodę" zachowywała się bezbłędnie! Oczywiście była zestresowana (trudno się dziwić) ale dzielnie dreptała na smyczy, tuż obok moich nóg. Załatwiła też sprawy toaletowe i chętnie brała ode mnie smaczki (a na widok gofra w mojej ręce stawała nawet na tylnych łapkach, żeby się z nią podzielić ;)) więc stres nie był totalnie obezwładniający. Pomimo tłumu ludzi, rowerów, wózków z dziećmi, obcych psów itd. ani razu nie w padła w panikę, nie próbowała się wyrywać, gryźć smyczy. Starała się trzymać jak najbliżej mnie ale interesowała się niektórymi psami, ludzi unikała choć jednej Pani nawet pozwoliła się pogłaskać. Uważam, że jak na takiego dzikuska to naprawdę duży sukces i jestem z niej dumna :) Mam kilka zdjęć ale takich raczej poglądowych, robionych w czasie odpoczynku w cieniu, na uboczu:

Fasolka40.JPG

Fasolka41.JPG

Fasolka42.JPG

Tutaj już się zorientowała, że idziemy w stronę samochodu i była z tego powodu bardzo zadowolona ;)

Fasolka43.JPG

Fasolka44.JPG

 

Link to comment
Share on other sites

Napisałam nowy tekst dla Fasolki, trochę mniej szczegółowy i krótszy niż ten poprzedni. Pominęłam informację o grzecznym jeżdżeniu samochodem bo ostatnio jak jechałyśmy na Pola Mokotowskie to zachowywała się niezbyt grzecznie, była bardzo zdeterminowana, żeby jechać mi na kolanach na co nie mogłam jej pozwolić. W drodze powrotnej była już grzeczna i poszła spać na swoim miejscu.

8-kilogramowa sunia w typie Corgi - adopcja
Fasolka jest malutką sunią, która dużo w życiu przeszła - ponad dwa lata żyła przy ruchliwej drodze nie dając się nikomu złapać, dokarmiana przez dobrych ludzi. Na szczęście ten trudny okres ma już za sobą, od kilku miesięcy przebywa w domy tymczasowym gdzie nauczyła się na nowo ufać człowiekowi.
Fasolka uwielbia być w centrum zainteresowania i towarzyszyć swojemu opiekunowi na każdym kroku, jest bardzo łagodna. Jest pojętna, szybko się uczy. Umie chodzić na smyczy, zachowuje czystość, grzecznie zostaje sama pod nieobecność opiekuna.  Toleruje inne psy (choć jest typem zazdrośnicy) i koty. Jest malutka - waży ok. 8kg. Jest zdrowa, zaszczepiona i wysterylizowana.
Wcześniejsze doświadczenia Fasolki z ludźmi spowodowały, że sunia boi się gwałtownych ruchów, łapania i brania na ręce. Jest rówież nieufna w stosunku do obcych, potrzebuje więcej czasu, żeby przekonać się do nowej osoby. Ale kiedy się to już stanie jest niezwykle przyjacielską i oddaną psiną.
Szukamy dla Fasolki domu, który ją zrozumie i zaakceptuje taką jaka jest oraz da jej potrzebny czas na otworzenie się i zaufanie nowej rodzinie.

Fasolka przebywa w domu tymczasowym pod Warszawą. Warunkiem adopcji jest zgoda na wizytę przedadopcyjną oraz podpisanie umowy adopcyjnej.

I od razu kilka ogłoszeń z nowym tekstem:

http://www.gumtree.pl/a-psy-i-szczenieta/zoliborz/8+kilogramowa-sunia-w-typie-corgi-+-adopcja/1001661148360910657250309

http://olx.pl/oferta/8-kilogramowa-sunia-w-typie-corgi-adopcja-CID103-IDfP793.html

http://warszawa.lento.pl/8-kilogramowa-sunia-w-typie-corgi-adopcja,4350542.html

http://alegratka.pl/ogloszenie/8-kilogramowa-sunia-w-typie-corgi-27667057.html

http://www.morusek.pl/ogloszenie/312193/8-kilogramowa-sunia-w-typie-Corgi---adopcja/

 

Link to comment
Share on other sites

Nie uwierzycie, co zrobiła dzisiaj Fasolka... Ten maluch upolował młodą kawkę :( Całe stado kawek kręci się u mnie po ogrodzie pilnując młodych, które uczą się latać. Moje psy wyskakiwały ze szczekaniem z domu kiedy ptaki podleciały za blisko i je płoszyły ale pozwalałam im na to bo do głowy mi nie przyszło, że mogłyby wyrządzić im jakąkolwiek krzywdę. W pewnym momencie zorientowałam się, że coś jest nie tak bo dorosłe ptaki zaczęły bardzo intensywnie i blisko skrzeczeć. Wybiegłam od razu z domu bo pomyślałam, że psy może osaczyły gdzieś młode i dlatego ptaki się denerwują. Niestety kiedy wybiegłam nie było już co ratować - Fasolka trzymała w pysku martwego już młodego ptaka, musiała go złapać błyskawicznie i bardzo skutecznie. Potem ciężko było jej go odebrać bo uciekała przede mną i była bardzo zdeterminowana, żeby go zjeść. Musiała robić takie rzeczy kiedy jeszcze żyła na wolności i żywić się swoją zdobyczą :/
Strasznie mi przykro, że biedna mała kawka straciła życie, ale trudno mi się gniewać na Siolkę - zadziałał u niej instynkt :( Będę musiała jej bardziej pilnować dopóki młode ptaki nie staną się na tyle sprawne, że nie będzie już dla nich zagrożeniem.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Tak  to już  jest.  Psy są drapieżnikami.  Taka ich już  natura,  chociaż  często o tym zapominamy.  Pamiętam,  jaki przeżyłam wstrząs,  kiedy ponad 30 lat temu,  nasz pierwszy pies,  ukochana ONka Bryza,  zadusiła małego zajączka.  Ona też  była zdziwiona(była kupiona jako szczeniak z hodowli  i  z pewnością nie  polowała), ale kiedy  maluch jej  wyskoczył spod łap -  zadziałał instynkt. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...