Jump to content
Dogomania

Pit Bull pogryzł jamniczkę...


Betbet

Recommended Posts

[quote name='WŁADCZYNI']Rozumiem że tam byłaś i widziałaś jak właściciel nie tylko odpinał smycz, zdejmował kaganiec ale i szczuł swojego psa:crazyeye:

Nie byłam, do Twojego tekstu się odniosłam:
"Yoreczka95 taka że jeżeli coś do mnie podbiegnie i mnie zaatakuje to [B]mam prawo się bronić więc nawet jeżeli uszkodzę przeciwnika to i tak ukarana powinna zostać osoba mająca psa bez kontroli.
[/B]Konkretów nie mamy, więc usypianie psa po kilka razy nie ma sensu. "

[/quote]
Weź się trochę ogarnij. :lol:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 698
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='an1a']Taka jest prawda... Winę ponosi właściciel psa , który był bez kontroli. Jak mój pies uszkodzi któregoś podbiegającego, to nie będzie to moja wina.[/quote]
Ale to zawsze ten duży pies jest winny, jest fe, niedobry... Małe psy latają bez smyczy, ich właściciele mają gdzieś prośby... dopóki samemu się nie jest właścicielem dużego psa, choćby najłagodniejszego na świecie, na pewne sprawy patrzy się bez wyobrazni...

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Wszystko jedno, czy pit zagryzlby jamnika, czy jamnik zagryzlby moze nie pita, bo to trudno wykonalne, ale ratlerka, czy jeden ON zaatakowalby i zagryzl na ulicy drugiego - PIES ATAKUJACY z bardzo groznym lub smiertelnym skutkiem w publicznym miejscu czlowieka lub drugiego psa nie ma miejsca w spoleczenstwie. Nie ma prawa byc w publicznych miejscach, jesli wlasciciel nie ma nad nim kontroli. I nic bardziej nie nauczyloby ludzi rozumu. Pies atakujacy tez nie jest niczemu winien, bo jest psem, i nie mozna traktowac sprawy w kategoriach moralnych, ale w imie bezpieczenstwa i ladu publicznego. Ludzie szybko nauczyliby sie kontrolowac swoje zwierzeta. Niezaleznie od rasy i wielkosci.
Nasze przepisy sa bardziej niz idiotyczne - wieksza karę grzywny dostanie wlasciciel psa, ktory walnal kupe na chodniku, niz wlasciciel psa, ktory zagryzl drugie zwierze lub ugryzl czlowieka.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

I jeszcze jedno - jestem wlascicielem kolejnego duzego psa. I szlag mnie trafia, gdy niemal codziennie od dziesiatkow lat prosze wlascicieli innych psow, aby nie zapraszaly mojego kolejnego psa do zabawy na jezdni albo nie dopadaly mu z jazgotem do pięt. Co nie zmienia mojej opinii co do koniecznosci zmiany przepisow.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Olekg89, czy Twoj pies pogryzl w opisywanych przypadkach atakowane psy ze smiertelnym lub bardzo groznym skutkiem?

Zofia

PS - przeskakuja posty, co nieco utrudnia czytanie w odpowiedniej kolejnosci.

Link to comment
Share on other sites

To idąc tokiem rozumowania Mrzewińskiej mam w domu psa ,który nadaje się do uśpienia.2 razy złapał psy i rzucał nimi niczym pitbull.Za 1 razem był to DON koleżanki ,za drugim Labrador.I nie miał najmniejszych powodów do tego ,żeby aż tak agresywnie zareagować.
Nie niej jednak może z Pitem był to jednorazowy incydent i nie trzeba od razu skazywać go na uśpienie.
Moja suka pogryzła Astke mojego kuzyna ,pożarły się o patyk też do uśpienia ją?

Bez sensu kara jak najbardziej tak ,pokrycie kosztów leczenia drugiego psa TAK ,ale jeśli psy pogryzły się to nie koniecznie trzeba od razu je usypiać.
Lepsze byłoby np.przymusowe szkolenia psa w zakresie PT ,żeby właściciel mógł nad nim lepiej panować.
Co innego jeśli pies wykazuje NON stop taką niepochamowaną agresję w stosunku do wszystkiego co się rusza ,a właściciel zupełnie nad psem nie panuje w takim wypadku jestem w 100% za uśpieniem.

Link to comment
Share on other sites

Władczyni 3 z moich 4 psów mogą co najwyżej listek z trawnika chwycić:eviltong: bo to są psie karzełki. ale owszem na ,fe,,puszczają nawet najbardziej czarujące paskudztwo jakie maja pysku. nic innego nie chwytają:oops: psów nie atakują.
moja beagiela Tara - nie mam problemów z atakowaniem psów żeby musiała cokolwiek puszczać, ze zbieraniem ,,rzeczy,, na spacerze / czytaj wszystko co wstrętne i da się zjeść trochę problem jest-sporadycznie jej się zdarza- ale też puszcza na ,,oddaj,,.
moja ś p shar peika Dexi była oazą spokoju. to ją szczeniaki ciągnęły za fafle, dawała sobie na głowę wejść i nawet atakowana nie reaowała agresją. oddawała wszystko.
każdemu z moich psów można ,,włożyć rękę do gardła,,, wyjąć coś z pyska, zabrać kosć, miskę -oddają bez problemu.
nie mam i nie miałam nigdy takiego problemu. psy owszem sprawiają mi nikiedy problemy wychowawcze ale żaden pies nie ruszy nic na co mu nie pozwolę. nawet Popi chwile kiedy podskakiwała i goniła szczeniora a szczenior ją łapał zębami i zaczepiał mamy za sobą. da się wszystko zrobić:cool3: tydzień pracy i nawet kiedy jakiś konflikt się pojawi wystarczy ciche ,,nie wolno,,.

ja wiem, że moje psy nie należą do ras ciężkich do ułożenia, ja nie jestem fachowcem ale jakoś sobie radzę / nie we wszystkim:evil_lol: ale moje psy nie zaczepiają innych, nie gryza ludzi, nie gryzą innych psów/ ale dlatego też wybieram rasy na które mogę sobie pozwolić i wiem, że dam sobie radę z wychowaniem;)


jeśli ktoś zdecyduje się na bulla musi umiec go wychować.

i ja broń Boże nie poępiam tego psa-to wina właścicieli. zresztą nie wiadomo jk to do końca było. wiadomo, że psy obrywają a nie ludzie. wiadomo że pitek oberwie bardziej ,, bo to taaaaaaaka groźna rasa...zabójca,,:mad: ale dlatego tak się dzieje, że gdzieś spotkało się dwoje ludzi i ktoś / albo i jedno i drugie/ nie miało wyobraźni i dopuściło do tragedii:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Marta23t czy Twoje psy puszczają wszystko w każdej sytuacji?
hm kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem:diabloti:
Nieudolnie odciągany pies spokojnie zrobi 18 ran szarpanych. Dokładając do tego siłę i zwinność pita to nawet z łapą w nosie.

Katica nie jestem właścicielką dużego psa i nie muszę być aby myśleć, serio;)

Link to comment
Share on other sites

[B]cyt. Władczyni [/B],,Nie wiem czy PT to jest coś niezbędnego, mi się jednak marzy CGC.
Kary tak, czy z uśpieniem nie wiem bo część psów nadaje się do 'rehabilitacji' pod warunkiem że właściciele użyją głowy.

[COLOR=Red][B]gdyby uśpienie miało być jedynym rozwiązaniem trzeba byłoby uśpić większość psów w Polsce[/B][/COLOR].[COLOR=Red][B] A każdego psa można nauczyć wielu rzeczy -no chyba, że to skrajny przypadek agresji[/B][/COLOR]:shake:

Czy atak w obronie - doskakujący pies dostaje po łbie od naszego też miałby się kończyć śmiercią broniącego się psa?
Czy pies gryzący człowieka bo ten go drażnił też kończy pod igłą?

[B][COLOR=Red]uśpienie to żadne rozwiązanie. [/COLOR][COLOR=Red]podpisuję się pod słowami Władczyni.[/COLOR][/B]:oops:

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Nie ja wymyslilam taki przepis - w jednym z krajow obowiazywal. Byc moze obowiazuje dotad. I dokladnie tak jak napisalam - usypiany byl pies, ktory w publicznym miejscu ZAATAKOWAL i ZAGRYZL lub POGRYZL BARDZO POWAZNIE.

A nie jak jeden pies mial na pysku szrame lub dziurke od kla.

Przepis dotyczyl takze psow ATAKUJACYCH i gryzacych czlowieka. A nie broniących sie przed atakujacym czy drazniacym je czlowiekiem.

Nasze przepisy - prosze bardzo, pies, niewazne jakiej rasy, puszczony luzem, ugryzl na ulicy czlowieka. Za niedopilnowanie - 250 zl grzywny. W tym samym miescie straz moze nalozyc 500 zl mandatu za kupe na chodniku. Zdzraylo sie, ze poszczuty pies pogryzl drugiego ze smiertelnym skutkiem. Kara - 250 zl, zero szans na cywilny proces, bo "rynkowa wartosc" zagryzionego kundelka nie byla wyzsza niz 250 zlotych.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Ale rozwaliło posty.

Nie wiem czy PT to jest coś niezbędnego, mi się jednak marzy CGC.
Kary tak, czy z uśpieniem nie wiem bo część psów nadaje się do 'rehabilitacji' pod warunkiem że właściciele użyją głowy.

Czy atak w obronie - doskakujący pies dostaje po łbie od naszego też miałby się kończyć śmiercią broniącego się psa?
Czy pies gryzący człowieka bo ten go drażnił też kończy pod igłą?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']
Czy atak w obronie - doskakujący pies dostaje po łbie od naszego też miałby się kończyć śmiercią broniącego się psa?
[/quote]

Wladczyni czytaj co piszemy!

Nie pogryzl, a [B]zagryzl lub pogryzl dotkliwie![/B]
To jest roznica, chyba tak?
Zaden pies nie gryzie tak zeby zagryzc, gryza sie tak, ze glosno jest glownie, ale w wielu przypadkach nawet sie krew nie pokazuje.

Tu mamy zmiazdzona lape i nascie ran szarpanych, nie widzisz roznicy?

JA to widze tak, ze po pierwszym klapnieciu paszcza jamniczka ulegla totalnie posikujac sie ze strachu, wtedy kazdy normalny pies konczy atak i po sprawie.
Tu byla kontynuacja, wynikiem czego te nascie ran.

No chyba ze po pierwszej ranie jamniczka tak sie rozjuszyla, ze atakowala jeszcze zawzieciej prowokujac bogu ducha winnego bulla......;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Katica']Ale to zawsze ten duży pies jest winny, jest fe, niedobry... Małe psy latają bez smyczy, ich właściciele mają gdzieś prośby... dopóki samemu się nie jest właścicielem dużego psa, choćby najłagodniejszego na świecie, na pewne sprawy patrzy się bez wyobrazni...[/quote]

A teraz to niepotrzebnie generalizujesz.
Mnie się wydaje, że to zależy jakiego kto ma psa. Jak masz dużego to wszędzie widzisz małe jazgoty a jak małego to wieeeelkie agresory :evil_lol:

Ja widuję i duże agresywne psy bez kontroli (i to z nimi miałam nieprzyjemne przejścia :roll:) i małe jazgoty dolatujące do łydek. Tylko widzisz, różnica polega na tym, że z małym jazgotem to JA sobie w razie czego poradzę i poślę kopniakiem na księżyc (żeby nie było, jeszcze mi się nie zdarzyło:lol:), a z dużym miałabym problem... Dlatego to naturalne, że bardziej obawiam się dużych.

Link to comment
Share on other sites

[B]Władczyni[/B] nadal nie wiemy, który pies zaczął i nie dzielmy skórki na niedźwiedziu:evil_lol:
ja miałam z moimi psami kilka ,,groźnych sytuacji,,: moją śp Dexi szyłam 3 razy- bo sąsiadka ma ONKĘ, która za każdym razem była luzem i gryzła moją sunię będącą na smyczy / w tym raz roszarpała jej łpę przez płot-moja stała oparta o ogrodzenia naszego ogrodu, tamta szła luzem i złapała mają przez pręty za łapę. :mad:raz moją Tarę zaatakował AST był luzem, ale w kagańcu-skończyło się na pękniętym żebrze:mad: i moje psy w żaden sposób do tego się nie przycyniły: nie zaczepiały, nie szczekały, poprostu sobie szły obok mnie. tamte psy nawet nie dały znaku ostregawczego jake maja plany:diabloti:
więc nie koniecznie musiało być tak, że to jamniol zaczął. nie zawsze jest tak, że pies ma ,,powód,, zeby zaatakować

Link to comment
Share on other sites

Ma wychować bulla tak żeby wszystko mogło mu po głowie skakać? Znam psa w typie pita, genialnie zrobiony socjal, świetny przytulny pies. Po wielu latach, ciągłego atakowania przez inne pieski - bo mały to nic nie zrobi, bo się boi, bo to TAKI pies to można, ale jeżeli TAKI pies się odgryzie to będzie dramat tak?
Pitowaty w końcu miał dosyć, nie dziwię się. Zaczął się odgryzać i jest dramat bo teraz to 'pies morderca'. A gdzie byli wszyscy właściciele kiedy ich pieski go atakowały? Hmm? Nie wszystko przeskoczysz szkoleniem, oraz każdy pies w końcu może nie wytrzymać i wybuchnąć.

Ależ mój pies to też karzełek, wzrost czy waga nie mają większego znaczenia. Ba, pokusiłabym się o podejrzenia że kurdupel prędzej ma szansę bo ludzie na hasło 'proszę zabrać psa bo go państwo stracą' umrą ze śmiechu, a psa nie odwołają.

Link to comment
Share on other sites

Betbet dokładnie tak:oops: zresztą przy małym psie jak się ma małego psa można go podnieść do góry a przy dużym i tak doskoczy. mojej Popi husky prawie nóg z tyłka nie urwała tak skakał a ja trzymałam już psa prawie nad głową i nie mogłam osłonić. zresztą duży pies nie musi nawet gryźć - wystarczy że przyciśnie, uderzy łapa, wskoczy i tragedia gotowa.:oops::shake:
co nie znaczy, że mikruski mają wchodzić psom większym na głowę bo nie są zagrożeniem.:evil_lol:
kultura psiarzy powinna zobowiązywać do tego aby nasz pies nie przeszkadzał, zaczepiał drugiego psa, którego spotykamy na ulicy i na odwrót. nie ważne czy mały czy duży-należy tak pilnować aby pies nie próbował, nie ugryzł innego psa. jeżeli nie mamy pewności, że pies wróci na nasze wołanie-pozostaje smycz. :razz: dwa psy na smyczy, odległe krawędzie ulicy i tragedii nie ma /pomijając nieszczęśliwe pęknięcia karabińczyków, zerwania smyczy itd.-na to wpływu nie mamy/

Link to comment
Share on other sites

ja tutaj w Gdańsku własnego psa nnie wyprowadzam, bo go po prostu nie mam. Ale zdarza mi się mieć tymczas awaryjny. Wiaodmo, wtedy bardzo się przejmuję każdym spacerem -nie jestem nigdy do końca pewna z jakim psem mam do czynienia, co się może stać.
Bywa, że nie zawsze mam pasujący kaganiec, a raczej z reguły go nie mam bo np pies trafia wieczorem z interwencji, sklepy zamkniete.

Wychodzę z psem na spacer. Jest duży/jest mały nie ważne.ZAWSZE na smyczy. Idę...co chwila podbiega do nas inny pies...mały/duży nie ważne...i tak się denerwuję.
Ale...
Faktycznie, gdy podbiega pies mały, to mam wrażenie, że dam sobie z nim radę. Przepraszam za stwierdzenie, ale w razie ataku go kopnę, odgonię, cokolwiek.
Jakiś czas temu szłam jednak z psem prosto z interwencji i...ruszył do nas rottweiler. Nie pytajcie jaką miałam minę. Widziałam kłus w naszą stronę. Nie wiedziałam czy puścić psa, zasłonić psa, puścić siebie...
Całe szczęście pies był posłuszny.Mega posłuszny. Przeciągły gwizd właściciela i "wróć" zatrzymały go...
Ale po prostu duży pies to...duży pies...staje się zagrożeniem i dla mnie, i dla psa.


aaa [B]Bzikowa[/B]! dopiero przeczytałam co napisałaś, bo mi tu komp wariuje i widzę, że Cię myślowo splagiatowałam...przepraszaaaaam

Link to comment
Share on other sites

Czytając wszystkie posty,znów zauważam walkę pomiędzy właścicielami małych "jazgotliwych" piesków,a tymi od "morderców" z tocząca się pianą z pyska.
Kochani,przecież tak naprawdę wszyscy kochamy psy-małe i duże. Jeśli któryś potrzebuje pomocy,to wszyscy się rzucamy,każdy na miarę swoich możliwości.
Miałam kiedyś jakmniczkę,a raczej gruba parówkę w typie jamnika. Kochałam ją ponad zycie,umarła w ubiegłym roku...Wielokrotnie obserwowałam jamniki rzucające się na duże psy. Bałam się tego,więc w celu uniknięcia niebezpiecznej konfrontacji, widząc psa starałam się wytworzyć pozytywne skojarzenia. Kiedy szłyśmy na spacer,a na horyzoncie pojawił sie pies bez smyczy,zawsze jakos milutko udało mi się załagodzić sytuację. Nigdy,przenigdy nie przyszło mi do głowy,żeby podnosić Peti,kiedy podlatuje do nas pies. Nie myslałam także,żeby napinać smycz,czy jeszcze gorzej,szarpać ją. To jedynie zaostrzałoby sytuację. Pies z psem zawsze się dogada i nigdy nie atakuje bez powodu. Tak naprawdę,gdyby na ulicę wypuścić "groźne" asty i "jazgotliwe" jamniki bez ich właścicieli,to z pewnością okazałoby się,że chierarchia szybko została ustalona i najprawdopodobniej jamniki jeszcze troszkę gryzłyby się między sobą. To ludzie sa odpowiedzialni za agresję swoich czworonogów i co gorsza często są tego nieświadomi. Pamiętajcie,że emocje idą po smyczy do psa,jak to mówi mój ulubieniec Nikolas Dodman.
Teraz szkolę dużego psa,wyprowadzam go celowo w miejsca gdzie jest dużo ludzi i psów.Niektórzy się denerwują,że pies idzie bez kagańca,wtedy pokazuję kantar i usiłuję wytłumaczyć,że "to taki specjalny kaganiec...blablabla". Niektórzy to łykają,inni odchodza oburzeni. Rex nie jest agresywny,ale był przez osiem lat odcięty od ludzi i psów,wobec tego gdy zaczynałam z nim chodzić stresowałam się bardzo. Zwłaszcza wtedy,gdy przechodziłam obok bramy,z której wyskakiwał dwa wrzeszczące kundle. Zauważyłam pewną zależność.Początkowo nie znałam Rexa i była święcie przekonana,że pogryzie każdego napotkanego psa. Mój stres bardzo mu się udzielał i warczał na agresorów. Az do pewnego feralnego dnia,kiedy to puszczony samopas na łące nagle pobiegł w strone psa,którego ja nie zauważyłam. Sporych rozmiarów kundel minał Rexa i ruszył w moją stronę z zebiskami na wierzchu... Wtedy pomyslałam nawet,że dobrze że Rex jest puszczony,bo może mnie obroni. Przykucnełam,powoli przybierałam pozę jakiej uczą policjanci przy ataku psa,aż tu nagle patrzę...Rex go blokuje! Normalnie byłam w szoku. Mój kochany piesek zablokował dostęp "bestii" do mnie i zastosował wszelkie możliwe sygnały uspokajające...Chwilę sobie powarczały i tamten odszedł.Nigdy nie wróciłam na tę łakę.
Od tamtej pory wyluzowałam i o dziwo Rex nie warczy na szczekające psy.Totalnie je "olewa". Czuję się tez bezpieczniej,bo wiem,że mnie obroni,jakby coś...

Wybaczcie ten długi post,ale chcę pokazać,że często agresja psa w stosunku do innego psa,kota,czy człowieka,jest wynikiem naszego zdenerwowania. Widzimy nadbiegającgo psiaka,napinamy smycz,po chwili szarpiemy,w rezultacie nasz pies jest tak sfrustrowany,że na warknięcie tamtego błyskawicznie reaguje gryzieniem. A nie musi tak być. Dajmy się zapoznawac naszym psom między sobą.Więcej luzu,psy mają swój język i na pewno się dogadają.
Oczywiście w granicach rozsądku.Jesli znamy danego psa i tymbardziej słynie on z licznych pogryzień,to oddalmy się tak,żeby nasz pies nie odebrał tego negatywnie.
Powodzenia:)

Link to comment
Share on other sites

Bzikowa ja spotykam i takie i takie. Jednak jak widzę gromadkę piranii pędzącą do moich nóg to też mi się robi nie najlepiej. I chyba wolę trochę większe psy bo łatwiej się przed nimi bronić (łatwiej wcelować łańcuchem pod łapy) no i ewentualni widzowie nie mają nas za potwora, oraz jak dobrze pójdzie to jeszcze powiedzą co nieco właścicielowi 'wyluzowanego' psa.:diabloti:

PATIszon ok a jak broniąc się zagryzie przeciwnika? Jedno złapanie za gardło wystarczy. Dla mnie to strasznie mętne jest, no i kto decyduje co jest poważnym pogryzieniem, a co tylko pogryzieniem?

[QUOTE]Nasze przepisy - prosze bardzo, pies, niewazne jakiej rasy, puszczony luzem, ugryzl na ulicy czlowieka. Za niedopilnowanie - 250 zl grzywny. W tym samym miescie straz moze nalozyc 500 zl mandatu za kupe na chodniku. [/QUOTE]
Od dziś zamiast luźno biegających psów bez kontroli, zacznę zgłaszać to że załatwiają się na chodniku:shake: Muszę tylko sprawdzić dokładniej 'cennik' dla Warszawy.

Marta23t - na mnie haszczak skoczył raz, pani właścicielka się bardzo spieniła na moją reakcję i prawie pogryzła że śmiałam przyjść z suką do parku.
W momencie kiedy bronię własnego psa nie ma miłości i litości. Nie pozwolę na zabawy moim psem, choćbym miała własnoręcznie pogryźć pieska atakującego:mad:
btw zawsze mnie to zastanawia że na nawet najwęższym chodniku mogę się spokojnie minąć z właścicielem/lką dobermanki mimo że nasze suki za sobą nie przepadają. A nie mogę spokojnie przejść przez podwórko gdzie śmiga uroczy spanielek. Magia?:cool3:

NatiiMar ja znam reakcję mojej suki i wiem jak zareaguje jeżeli piesek się nie podporządkuje, znam również jej styl ataku - a więc i potencjalną skuteczność, oraz hm pewien brak hamulców - to jest pies który widząc czołg byłby gotów go upolować jeżeli czołg wszedłby na jej teren;). A zostawienie jej bez dozoru byłoby co najmniej nieuprzejme wobec innych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']
NatiiMar ja znam reakcję mojej suki i wiem jak zareaguje jeżeli piesek się nie podporządkuje, znam również jej styl ataku - a więc i potencjalną skuteczność, oraz hm pewien brak hamulców - to jest pies który widząc czołg byłby gotów go upolować jeżeli czołg wszedłby na jej teren;). A zostawienie jej bez dozoru byłoby co najmniej nieuprzejme wobec innych.[/quote]


Dlatego napisałam w "granicach rozsądku" ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NatiiMar']
Pies z psem zawsze się dogada i nigdy nie atakuje bez powodu. Tak naprawdę,gdyby na ulicę wypuścić "groźne" asty i "jazgotliwe" jamniki bez ich właścicieli,to z pewnością okazałoby się,że chierarchia szybko została ustalona i najprawdopodobniej jamniki jeszcze troszkę gryzłyby się między sobą. To ludzie sa odpowiedzialni za agresję swoich czworonogów i co gorsza często są tego nieświadomi.
pies z psem nie zawsze się dogada bo miałam sytuacje kiedy pies atakował mojego psa bez ostrzeżenia. nie było warkotu, sztywnych łap ale atak. i to tak 3 razy ten sam pies pogryzł moją sukę /prowadzoną na smyczy/.

pies z psem się nie zawsze dogada bo mak mojej śp. Dexunia była mała / 3miesięce/ ugryzł ją spaniel-kobieta mówiła, że jest łagodny a pies szczeniaka nie powinien gryźć.

na dogo jest wątek o 2 ,,nienawidzących się,, psach-gryzą się prawie do końca i tylko reakcja i rozdzielenie właścicieli je ratuje. a jeden drugiego zna od szczeniaka, mieszkają pod 1 dachem.

a pies z wątku na dogo pogryziony w schronisku; 1,2,5 , 10....


psy nie zawsze się dogadują, a jeśli jest agresja to może dojść do tragedii:shake:

moja suka atakowana pokazała brzuch i co??została w niego użarta:mad: nie wszystkie psy patrzą na sygnały o których się czyta..czasem wszystko przebiega innym torem..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...