Jump to content
Dogomania

Rastafara - Rasta Dog ; )


Onomato-Peja

Recommended Posts

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Relacje są takie, ze dnia na dzień coraz gorzej... Psa musiałam dziś podnosić, bo sam by nie wstał, ze schodów chciałam go znieść, bo schodzenie sprawia mu straszny ból, ale kurde nie mogłam, a starzy sobie na działce balują :angryy: godzinę temu mieliśmy jechać do weta :angryy:Same przekleństwa cisną mi się na usta, pies cierpi a oni udają, ze tego nie widzą, a jak do domu przyjadą to pewnie znów będzie 'oj biedny piesek, bla bla bla'
Nasze spacery polegają na wyjściu z klatki, przejściu 10 m i powrocie, bo chodzenie również sprawia mu ból, ale jednak chodzić chce...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lucky.']Ojj biedak, a nie masz możliwości sama do weta pojechać ?
Przecież on się męczy ....
Albo do rodziców zadzwonić że pies piszczy, nie może chodzić itp.[/quote]
Nie mam...
No męczyć to się męczy, ale to przy chodzeniu i wstawaniu. Nie piszczy, chodzić może, ale ja go muszę podnosić a do starych się nie mogę dodzwonić ;/

EDIT:
No kur** stary oddzwonił i będą za 2 godziny, bo on musi jeszcze coś zrobić mendy ku*** no tak skoszenie trawki ważniejsze od psa, kiedyś z nimi nerwowo nie wytrzymam. ;/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Onomato-Peja']Właśnie podjęłam najtrudniejszą decyzję w moim życiu... Pozwoliłam psu odejść (*) Mam nadzieję, że przynajmniej jemu jest lepiej.:placz:Bo ja odchodzę od zmysłów.[/quote]

juz go nie ma?
rodzice zawiezli do weta? sam odszedl ?
Atos
[*]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']juz go nie ma?
rodzice zawiezli do weta? sam odszedl ?
Atos
[*][/quote]

Pojechaliśmy do weta i wetka stwierdziła, ze nie ma już dla niego ratunku, skoro żadne środki p/bólowe nie działają, nawet te najsilniejsze, poza tym pies tracił władze w nogach, wlókł je za sobą, nawet nie mógł podnieść przy załatwianiu się, nie mógł wstać ani zejść po schodach... Kupy nie robił od 2 dni...

A teraz nękają mnie myśli typu " a gdyby się udało, a gdyby wyzdrowiał '' Siedzę i ryczę jak bóbr... Jedyne co mi zostało to kot, którego od rana nie ma :placz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Onomato-Peja']Pojechaliśmy do weta i wetka stwierdziła, ze nie ma już dla niego ratunku, skoro żadne środki p/bólowe nie działają, nawet te najsilniejsze, poza tym pies tracił władze w nogach, wlókł je za sobą, nawet nie mógł podnieść przy załatwianiu się, nie mógł wstać ani zejść po schodach... Kupy nie robił od 2 dni...

A teraz nękają mnie myśli typu " a gdyby się udało, a gdyby wyzdrowiał '' Siedzę i ryczę jak bóbr... Jedyne co mi zostało to kot, którego od rana nie ma :placz:[/quote]

bardzo mi przykro , wiem ze Ci ciezko
ale zrobilas co moglas
ehh
[*]

Link to comment
Share on other sites

Zaciskałam kciuki... Ale życie jak zwykle okazało się niesprawiedliwe, jak zobaczyłam tytuł zdążyłam tylko wyszeptać "nie..." :-(
Ale on umarł szczęśliwy. Miał wspaniały domek, gdzie był otulony miłością. Pozwoliłaś mu na lepsze życie. Wiele psów marzy o takim życiu...

Atos... Piesku...
[IMG]http://i39.tinypic.com/dqoy8w.gif[/IMG]

:placz: :placz: :placz:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...