Jump to content
Dogomania

Luminal i inne leki-ustalenie dawki


sasha

Recommended Posts

Witam Was wszystkich serdecznie. Mój pies od ponad 2 lat zmaga się z atakami padaczkowymi. Oczywiście przez te ponad 2 lata próbowałam to zdiagnozować. Padało podejrzenie na padaczkę lub kręgosłup. Miał RTG kręgosłupa, rezonans głowy i odcinka szyjnego kręgosłupa, chodziłam z nim na rehabilitację i żaden weterynarz nie był w stanie postawić diagnozy. Co weterynarz to inna diagnoza. Pani rehabilitantka poleciła mi kobietę we Wrocławiu, ma chyba doktorat z neurologii psów i jak tylko zobaczyła film z ataku orzełka że to padaczka. Psiak dostał phenoleptil. Zostałam uprzedzona o tym, że pies będzie się potykał o własne nogi, że będzie pijany, smutny, apatyczny, głodny i że to ma przejść do 2 tygodni. Podobno może wysiąść watroba od tego leku i trzeba ją regularnie badać. I ja się boję tego podać psu. Siedzę od wczoraj i ryczę. Boję się że pies od tej trucizny zmieni się na zawsze i nie będzie moim słodkim wariatem, że umrze przedwcześnie od tego leku. Ma teraz 4 lata, to labrador i one i tak nie żyją długo. Ja w swoim życiu też nałykałam się psychotropów i wiem jak się człowiek potrafi do kitu czuć po takich lekach. On te ataki ma rzadko, raz na miesiąc, czasami raz na 3. Serio nie ma leków celowanych dla psów bez tych wszystkich skutków ubocznych? Przecież to lek, którego się już nawet ludziom nie podaje. Nie wiem co robić. Wiem że pies może na padaczkę umrzeć ale z drugiej strony co będzie miał z życia jeśli będzie smutny, apatyczny i bez życia? Jak wasze psy znoszą leczenie? Bardzo się zmieniły?

Link to comment
Share on other sites

Nie, nie ma. Luminal (phenoleptil) jest podstawowym lekiem na padaczkę. Możesz podawać ewentualnie olejek CBD, jednak nie u każdego psa przynosi efekty i jest dość drogi - jednak warto spróbować, dużo osób poleca. Zajrzyj na FB na grupę EpiFutrzaki, tam jest sporo wskazówek, ważne jest tez psia dieta. Smutny apatyczny będzie tylko na początku, zanim się organizm nie przyzwyczai do fenobarbitralu. Mój pies jest na luminalu już dwa lata i od półtora roku nie ma napadów, jest żywym, wesołym psem. Nie można nic nie robić z napadami padaczki, każdy atak uszkadza psu mózg, pies cierpi bardziej od napadów, niż od leków. U kogo byłaś we Wrocławiu? U dr Wrzoska lub pani dr Czerniak? Jeśli tak, to najlepsi specjaliści w tej dziedzinie i należy im ufać. Dr Czerniak uratowała mojemu psu życie, bo wpadał już co tydzień w stany padaczkowe i zamieniał się powoli w warzywo. Przy ataku bezpośrednio podaje się psu doodbytniczo Relsed zeby przerwać atak. Wątrobe faktycznie trzeba badać. My robimy badania co pol roku i wszystko jest OK. Z padaczką psy dożywają starości.

Link to comment
Share on other sites

Ja byłam u Pani Anety Bocheńskiej, została mi polecona przez rehabilitantkę, do której chodziliśmy kiedy zachodziło podejrzenie, że to choroba kręgosłupa. Zajmuje się ortopedią i neurologią psów sportowych, mnie zależało głównie na diagnozie tego kręgosłupa bo ograniczyłam psu zabawy do minimum i nie wiedziałam w sumie czy to może spowodować trwałe kalectwo, jaką aktywność i w jakiej dawce mogę psu zapewniać, to bardzo żywy pies i już miałam dość zabraniania mu wszystkiego. Okazało się, że to wszystko zupełnie niepotrzebnie. Nie to, że nie ufam lekarzom jednak martwi mnie łatwość z jaką ordynuje się zwierzętom toksyczne leki. Pies nie przyjdzie i nie powie, że źle sie czuje, newet jak będzie się źle czuł to i tak nie odmówi zabawy bo kocha swojego opiekuna. Ja wiem jak się człowiek potrafi czuć po psychotropach, luminal to lek nasenny, funkcjonowanie na takim leku wyobrażam sobie jak walkę umysłu z ciałem - ciało chce spać umysł chce się bawić. Znam te uczucia z autopsji. No i ta wątroba. Nie mam problemu z regularnym badaniem krwi ale co jeśli wątroba zacznie siadać i zejdzie konieczność odstawienia leku? Ataki powrócą że zdwojoną siłą?

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, malami1001 napisał:

luminal to lek nasenny, 

Luminal to lek - z wyboru- p/padaczkowy.Jak każdy, oprócz działania terapeutycznego,ma i skutki uboczne.(VIt.C - również tak ma,jesli nie jest podana we własciwej dawce). Luminal nie jest lekiem psychotropowym.

Masz wybór - albo "ogarnięcie" wyniszczającej psa epilepsji poprzez podanie leku w idealnie dostosowanej dawce,

albo napady padaczkowe...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nikt w miarę rozsądny nie podaje witaminy C codziennie do śmierci więc porównanie nietrafione. Nie chodzi mi o to żeby psa nie leczyć ale żeby podawać mu lek, który narobi jak najmniej szkód. I myślę, że luminal jak najbardziej jest lekiem psychotropowym, stosowany był niegdyś w lecznictwie psychiatrycznym, wyparty przez bezpieczniejsze leki i tu właśnie o to bezpieczeństwo chodzi - żeby lek nie był gorszy od choroby. Są inne ludzkie leki stosowane u psów o łagodniejszym profilu działania i zupełnie nie rozumiem dlaczego weterynarze nie korzystają z tych leków. U ludzi stare, szkodliwe substancje stosuje się w ostateczności kiedy te nowszej generacji nie dają rady, a u zwierząt jest odwrotnie. Jestem już umówiona na wizytę u neurologa w Warszawie, skonsultuję się jeszcze z kimś innym zobaczymy co powie bo co z tego, że pies nie będzie miał ataków jak nic poza miską i posłaniem nie będzie miał z życia. Nie wyobrażam sobie żeby z aktywnego, wesołego psa zmienił się w smutnego i ospałego. Psy żyją za krótko żeby mieć takie życie. 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, malami1001 napisał:

Nikt w miarę rozsądny nie podaje witaminy C codziennie do śmierci więc porównanie nietrafione. Nie chodzi mi o to żeby psa nie leczyć ale żeby podawać mu lek, który narobi jak najmniej szkód. I myślę, że luminal jak najbardziej jest lekiem psychotropowym, stosowany był niegdyś w lecznictwie psychiatrycznym, wyparty przez bezpieczniejsze leki i tu właśnie o to bezpieczeństwo chodzi - żeby lek nie był gorszy od choroby. Są inne ludzkie leki stosowane u psów o łagodniejszym profilu działania i zupełnie nie rozumiem dlaczego weterynarze nie korzystają z tych leków. U ludzi stare, szkodliwe substancje stosuje się w ostateczności kiedy te nowszej generacji nie dają rady, a u zwierząt jest odwrotnie. Jestem już umówiona na wizytę u neurologa w Warszawie, skonsultuję się jeszcze z kimś innym zobaczymy co powie bo co z tego, że pies nie będzie miał ataków jak nic poza miską i posłaniem nie będzie miał z życia. Nie wyobrażam sobie żeby z aktywnego, wesołego psa zmienił się w smutnego i ospałego. Psy żyją za krótko żeby mieć takie życie. 

Najczęściej stosowany jest luminal, bo jest najskuteczniejszy. Tak jak bromek potasu. Owszem, są już na rynku inne leki i jasne, możesz je próbować, ale nigdy sama nie podejmuj próby odstawienia leku jak juz zaczniejsz podawać, nagłe odstawienie może spowodować ze pies wpadnie w stan padaczkowy. Z kazdego przeciwpadaczkowego leku schodzi się stopniowo wg zaleceń weterynarza. 

Owszem, luminal osłabia wątrobę, ale mozna podawać suplementy na jej wzmocnienie.

Ataki padaczkowe USZKADZAJĄ MÓZG! Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę jakie mogą być konsekwencje. Nieleczona padaczka moze zabić, ataki mogą się robic coraz częstsze, mój pies początkowo miał ataki co 1,5 miesiąca, a po niecałym roku juz co tydzień! Po atakach tracił wzrok oraz często inne zmysły, nie poznawał mnie, rosła jego agresja ogromnie. Wypłakiwałam się tu na dogo (co mi bardzo pomogło) i gdyby nie konsultacja z psim neurologiem i dobraniem odpowiednich dawek odpowiednich leków mój pies byłby juz martwy.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, malami1001 napisał:

Nikt w miarę rozsądny nie podaje witaminy C codziennie do śmierci więc porównanie nietrafione. Nie chodzi mi o to żeby psa nie leczyć ale żeby podawać mu lek, który narobi jak najmniej szkód. I myślę, że luminal jak najbardziej jest lekiem psychotropowym, stosowany był niegdyś w lecznictwie psychiatrycznym, wyparty przez bezpieczniejsze leki i tu właśnie o to bezpieczeństwo chodzi - żeby lek nie był gorszy od choroby. Są inne ludzkie leki stosowane u psów o łagodniejszym profilu działania i zupełnie nie rozumiem dlaczego weterynarze nie korzystają z tych leków. U ludzi stare, szkodliwe substancje stosuje się w ostateczności kiedy te nowszej generacji nie dają rady, a u zwierząt jest odwrotnie. Jestem już umówiona na wizytę u neurologa w Warszawie, skonsultuję się jeszcze z kimś innym zobaczymy co powie bo co z tego, że pies nie będzie miał ataków jak nic poza miską i posłaniem nie będzie miał z życia. Nie wyobrażam sobie żeby z aktywnego, wesołego psa zmienił się w smutnego i ospałego. Psy żyją za krótko żeby mieć takie życie. 

Mam wrażenie,że nie zrozumiałas,tego co Ci napisałam,ale rozumiem...emocje.Leki p/nadcisnieniow również podaje się do końca życia,leki p/cukrzycowe - również.Pisząc o Vit.C miałam na myśli to,że KAŻDY lek ze źle obliczona dawką - może szkodzić. I KAŻDY lek ma jakies niepożądane działanie,ase podajemy go,żeby zniwelować przyczynę i objawy choroby...

Poza tym...Luminal należy do grupy barbituranów...

To ode mnie wszystko,powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Ale ja nie neguję potrzeby leczenia psa! Wiem co to padaczka, wiem ze trzeba ją leczyć i taki też mam zamiar. Nie chcę tylko żeby poza padaczką pies nabawił się dodatkowych schorzeń, często nieodwracalnych. Wiem bou, że fenobarbitral to barbituran i tak jak pisałam sama łykałam też różne leki psychiatryczne i nie tylko w tym przeciwpadaczkową lamotryginę i gabapentynę. Zanim zakwalifikowano mnie do operacji po wypadku brałam chyba wszystko co tylko się da na bóle neuropatyczne. Bólu może nie było tak silnego ale samopoczucie wypranej z chęci do życia dętki było chyba gorsze niż ten sam ból. Niby możesz funkcjonować bo nie boli ale się funkcjonować nie chce. Skoro można podać inny lek, łagodniejszy to czemu mam faszerować psa trucizną? W dodatku to co mi się bardzo nie podobało w podejściu weterynarki to stwierdzenie, że lek może i uzależnia fizycznie ale z tym sobie weterynarze radzą to nie uzależnia psychicznie jak ludzi. Co to jest w ogóle za argument? Wiem, że są choroby, które leczy się do końca życia jednak zauważ bou, że stare leki stosuje się w ostateczności, nowe idą na pierwszy rzut, z mniejszą liczbą skutków ubocznych itp. a w weterynarii jest odwrotnie. Pomijam fakt wiedzy weterynarzy, bo jeden mówi choroba A drugi choroba B i tak minęły 2 lata bez diagnozy i ograniczaniu psu aktywności, bo kręgosłup na 100%. MRI wykonałam po uporczywych prosbach, bo się bałam, że to guz mózgu plus zrobiłam odcinek szyjny kręgosłupa, bo pan neurolog z Łodzi stwierdził, że jak już jadę i mnie stać to warto to sprawdzić. Wszędzie czysto ale nadal diagnoza dyskopatia tylko może w innym odcinku. Co ciekawe u mojego psa na początku ataki były częste, teraz są rzadsze, raz na miesiąc, raz na 3 miesiące. W ciągu ostatniego roku miał może z 6. Nie zmienia to faktu, że chciałam wiedzieć co to w końcu jest i byłam przygotowana na MRI całego kręgosłupa. A Tu diagnoza padaczka plus leki z ciężkimi skutkami ubocznymi. Dlatego zanim podam psu lek chce się dowiedzieć czy jest jakaś alternatywa dla leku i czy to na pewno padaczka. Stąd też jadę w przyszłym tygodniu do Warszawy żeby to jeszcze skonsultować, bo co weterynarz to inna opinia. 

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, malami1001 napisał:

Stąd też jadę w przyszłym tygodniu do Warszawy żeby to jeszcze skonsultować, bo co weterynarz to inna opinia. 

Nie bardzo rozumiem,co ma diagnostyka schorzeń kregosłupa do epilepsji...Epi to zaburzenia pracy mózgu,a dokładnie komórek kory mózgowej.

Daj znać po wizycie,dobrze? Pozdrowienia.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Witam ponownie. Diagnostyka kręgosłupa była potrzebna ponieważ w Łodzi wszyscy weterynarze poza jednym, który i tak nie był pewien stawiali na dyskopatię. Rasa predysponowana, ponadto zachowana świadomość podczas ataków stąd chciałam wiedzieć w którym miejscu jest ta dyskopatia. Ponad wszystko chciałam wykluczyć guza mózgu.

 

Co do konsultacji drugi neurolog potwierdziła, że to padaczka i nie dała się przekonać do innego leku niż luminal. Niestety. Więc od tygodnia praktycznie nie mam psa. Bierze 100mg dziennie w dwóch dawkach. Dawka póki co za mała na niego, po badaniu poziomu leku decyzja co dalej. I jedna i druga weterynarz przekonywała, że z dnia na dzień skutki uboczne będą mniejsze, a u mojego psa z dnia na dzień jest coraz gorzej. Dzisiaj nie był w stanie przejść stałej trasy spaceru, widać że jest bardzo zmęczony. Niby chce się bawić ale rezygnuje po dwóch rzutach piłeczki. Smutne oczy, nawet nie ma ochoty machać ogonem. Nie chce nawet myśleć co będzie jak dawka będzie zwiększona. 

Link to comment
Share on other sites

Mam pytanie. Weterynarz powiedziała mi, że bardzo rzadkim skutkiem ubocznym luminalu jest martwica skóry. Mój pies od 7 sierpnia bierze lek i zauważyłam coś niepokojącego. Robią mu się rany na skórze. Najpierw sobie wygryzł trochę sierści koło ogona. Później wydawało mi się, że ma zgrubienie na głowie i dziś zauważyłam, ze ma tam strupa. Z tydzień temu zrobiła mu się rana na pyszczku, wyciełam mu sierść żeby przepłukać to nadmanganianem potasu. Dziś to miejsce jest czarne. Wczoraj było tam trochę ropy, dziś wygląda że jest suche. Nie wiem powinnam iść z tym do weterynarza? Nie wiem jak się objawia martwica, może ma uczulenie na lek? Zanim zaczął brać lek wszystko było ok, drapie się raczej standardowo jak to pies. 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, malami1001 napisał:

powinnam iść z tym do weterynarza?

Zdecydowanie tak.Powinien pobrać zeskrobinę i obejrzeć pod mikroskopem,żeby wiedzieć z czym ma doczynienia.Może to byc alergia,może grzyb,może jakas choroba skóry - nie wiadomo,więc i nie wiadomo jak i czym leczyć.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witam ponownie. Oczywiście żaden weterynarz nie jest w stanie powiedzieć czy te dziwne zmiany skórne są skutkiem phenoleptilu czy nie. Neurolog powiedziała, że to nie jest martwica ale wiadomo, że martwica nie pojawia się od razu. Pies dostał maści na zaleczenie zmian, pomogło jednak wciąż się drapał i skóra na całym ciele była bardzo tkliwa. Dostał więc stetyd, bo jesień, bo pyłki, bo może alergia, pewnie się zbiegło z phenoleptilem. Pomogło na chwilę. Ostatnio kupiłam taki środek na skórę, który pomaga w regeneracji Allerderm (był już stosowany po leczeniu grzybicy) i dzisiaj podczas aplikacji zauważyłam, że znowu pojawił się wielki czerwony plac na skórze. Dodatkowo wypada mu sierść nad okiem i skóra wokół oka jest lekko czerwona. I tak sobie pomyślałam, że może jeśli nie phenoleptil to może Hepatil powoduje uczulenie? Spotkaliscie się kiedyś z taką reakcją? Nie wiem już zupełnie co robić. Grzybica nie, nużyca też podobno nie.

Link to comment
Share on other sites

Byłam u dermatologa, to kobieta, która go wyprowadziła z grzybicy lata temu. Trwało to prawie rok, bo grzybica nawracała, w międzyczasie pies przeszedł przez rygorystyczną dietę, bo może alergia, koniec końców pomogła jedna dawka szczepionki przeciw grzybicy. Pobierała teraz zeskrobiny na grzyba ale nic nie urosło. Podobno wygląda to na alergię. Jest już drugi raz na sterydzie, który działa ale wygląda na to, że to będzie niekończąca się opowieść, bo po odstawieniu problem wraca. Weterynarz twierdzi, że to alergia na roztocza bądź cokolwiek innego z czynników środowiskowych. Jedyne co zaproponowała to zastrzyki raz na miesiąc po 450zł sztuka. Dziwne, że pies ma 4 lata, mieszkamy w parku, więc tych alergenów trochę jest przez cały rok, mieszkanie to samo i nagle pojawiają się tajemnicze czynniki powodujące alergie u psa, który ich wcześniej nie miał. Oczywiście nie da się zweryfikować na co jest ta alergia więc lek byłby podawany do końca życia. Na nic argumenty, że problem pojawił się od czasu podania leku na padaczkę. Dodatkowo to już kolejny raz kiedy pojawiła się biegunka. Pies zje posiłek i po pół godziny pilnie musi wyjść na dwór. Podawane są leki na biegunkę, 2-3 tygodnie jest spokój i znowu. Od czasu podania phenoleptilu jestem średnio raz w tygodniu u weterynarza, czy to z powodu skóry czy to z powodu biegunek. Wcześniej wiadomo jak to pies miewał biegunki ale nie zdarzało się żeby trwały one po 2 dni i pies nie był w stanie w sumie nic zjeść bo od razu go goni. Podobno nie jest to alergia pokarmowa bo nie zadziałałby steryd na problemy skórne. Oczywiście weterynarz nie spotkała się z takim zjawiskiem przy podawaniu phenoleptilu. Nie jestem w stanie na ten moment jechać do neurologa do Warszawy, poza tym nie mam za bardzo z czym bo z momentem podania sterydu zmiany skórne się cofają, więc nawet nie będzie miała co zobaczyć. Podanie sterydu jest ponoć konieczne, bo stan zapalny skóry, który jest nieleczony skutkuje pojawieniem się hot spotów. Na podawanie leku za 450zł do końca życia bez możliwości weryfikacji czy rzeczywiście jest to wskazane się nie zgadzam, bo może być tak, że to będzie leczenie skutku ubocznego jednego leku drugim. Nie mam już kompletnie pomysłu co z tym fantem zrobić.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, rozi napisał:

Nie wiem, czy dobrze rozumiem - ataki były coraz rzadsze PRZED podawaniem Luminalu?

Tak ale w stosunku do tego co było na początku. Psiak nigdy nie miał regularnych ataków ale w pierwszym roku bywały dwa w tygodniu, potem miesiąc przerwy, dwa ataki w miejscu, raz zdarzyły się dwa ataki w ciągu dnia. W ciągu ostatniego roku ataki były bardzo rzadko, raz w miesiącu, raz na 3 miesiące. Odkąd bierze phenoleptil nie było ataku ale jest za wcześnie żeby stwierdzić czy to zasługa leku czy to standardowa przerwa bo lek bierze niecałe 3 miesiące. I od tego czasu zaczęły się problemy że skórą i biegunkami. 

Link to comment
Share on other sites

A co CIę skłoniło do podawania leku? Skoro ataki były coraz rzadsze?

Problemy z biegunkami, ze skórą też, mogą mieć podłoże nerwicowe/neurologiczne, więc skojarzenie z Luminalem jest (MOIM ZDANIEM) prawidłowe, choć tu jak gdyby na odwrót.

Link to comment
Share on other sites

Do neurologa zgłosiłam się w celu konsultacji, bo wszyscy łódzcy weterynarze twierdzili, że te ataki to problemy z kręgosłupem, prawdopodobnie dyskopatia bo pies nie ma pełnych ataków drgawkowych, sztywnieją mu przednie łapy i czasami wygina go coś w stylu kociego grzbietu. Dodatkowo jest świadomy, bywa że zwymiotuje na sam koniec napadu. Niepokoiło mnie to, bo to młody pies i nie chciałabym żeby tak wcześnie padł na łapy. Neurolog zobaczyła film z napadu i stwierdziła, że to padaczka, którą trzeba leczyć ponieważ wg najnowszych standardów padaczkę leczy się jeśli występują więcej niż 2 ataki rocznie. Ja rozumiem, że to może być alergia na czynniki środowiskowe jednak dziwi mnie, że pojawiła się akurat po włączeniu phenoleptilu i nie wydaje mi się żeby to był przypadek zwłaszcza, że poza epizodem z grzybicą pies nie miał nigdy żadnych problemów skórnych. Testów na alergie u psów podobno się nie wykonuje bo są niemiarodajne, więc nie można przeprowadzić odczulania jak u ludzi, jedyna opcja to włączenie leku za 450zł do końca życia psa, który nie powoduje skutków ubocznych. Tylko pytanie czy jednym lekiem nie będę leczyć skutków ubocznych drugiego. 

Link to comment
Share on other sites

No ja bym (ale to ja) nie wprowadzała luminalu, kiedy ataki były coraz rzadsze. Zwłaszcza że nie były to ewidentne ataki grand mal. To idiotyczny moment (nie bierz do siebie! lekarz decydował) na wprowadzenie leków. Należało poczekać.

Tylko jeśli zdecydowałabyś się (mimo weta) na zaprzestanie, to rób to pomaleńku. W sensie dawki.

Link to comment
Share on other sites

Nie, nie zdecydowałam się na zaprzestanie, bo nie mam pojęcia jak to bezpiecznie zrobić. Poza tym boję się, że teraz nawet gdybym odstawiła zgodnie z zaleceniami padaczka wkroczy na wyższy poziom, nie wiem czy jest taka zależność. Poczekam póki co jak skończy się steryd na powrót zmian zapalnych na skórze i wtedy pojadę pokazać psa neurologowi. Wysyłałam jej zdjęcia tych zmian i stwierdziła tylko, że nie jest martwica, która zdarza się bardzo rzadko po phenoleptilu ale się zdarza. Nie widzę innej możliwości w tej sytuacji skoro na dobrą sprawę nie można w żaden sposób zweryfikować z czego to się bierze. 

Link to comment
Share on other sites

42 minuty temu, malami1001 napisał:

Nie, nie zdecydowałam się na zaprzestanie, bo nie mam pojęcia jak to bezpiecznie zrobić. Poza tym boję się, że teraz nawet gdybym odstawiła zgodnie z zaleceniami padaczka wkroczy na wyższy poziom, nie wiem czy jest taka zależność. Poczekam póki co jak skończy się steryd na powrót zmian zapalnych na skórze i wtedy pojadę pokazać psa neurologowi. Wysyłałam jej zdjęcia tych zmian i stwierdziła tylko, że nie jest martwica, która zdarza się bardzo rzadko po phenoleptilu ale się zdarza. Nie widzę innej możliwości w tej sytuacji skoro na dobrą sprawę nie można w żaden sposób zweryfikować z czego to się bierze. 

Po nagłym odstawieniu leków może wystąpić tzw stan padaczkowy, czyli silne ataki grand mal jeden po drugim. Odstawiać nie wolno. Ja schodziłam z dawki po odrobinie, a włączony był też Bromek, więc z dwóch leków schodziłam.

Pocieszę Cię bo masz normalnego psa, a moja sierota 2kg wagi, 15cm w kłębie, to jest dopiero jazda z dawkami  :)

Link to comment
Share on other sites

I po odstawieniu Twój pies nie ma ataków? Czy przeszłaś na inny lek? Ja samodzielnie nie będę odstawiać, nie chcę żeby się pogorszyło. Chciałabym tylko wyjaśnić tą sytuację ze skórą i biegunkami czy to może być wina leku czy nie. Bo jeśli ma przyjmować do końca życia lek, który mu zwyczajnie szkodzi i z życia ma tylko wizyty u weterynarzy to jaki to ma sens? Nie jest też powiedziane, że ten kosmicznie drogi lek na skórę pomoże w biegunkach. Jest też inny na tym leku, niby chce się bawić ale szybko mu się nudzi, usypia czasami tak twardo, że się zastanawiam czy żyje, a to już prawie 3 miesiące jak go bierze a miało to minąć. Poczekam do kolejnych zmian zapalnych, bo w końcu faktycznie wda się martwica, a ciągłe przyjmowanie sterydu na zasadzie bo działa też nie jest rozwiązaniem.

To jak dzieliłaś te tabletki na takie małe cząstki? Nie wiem jak wygląda luminal ale phenoleptil strasznie się kruszy więc chyba też byłoby ciężko to dzielić dla takiego malucha :)

Link to comment
Share on other sites

Luminal 15tka to maciupne tabletki, na pół to jeszcze, taki mam przyrząd do przecinania, w aptece kupiłam, ale na cztery już trudniej, a musiałam np. na osiem. Rozgniatałam więc taką połówkę na szklanej płytce i nożem rozgarniałam na cztery, to miałam 1/8.

Nie ma ataków od dawna. Czasem się zdarza jeden króciutki, niewielki, sporadycznie (ona w ogóle miała petit mal, tylko bardzo często, kilka razy dziennie), ale nie włączam leków, jeśli nie ma następnego. Sporadycznie to znaczy raz na parę miesięcy.

Link to comment
Share on other sites

O matko, a długo miała tak częste ataki? Czyli co padaczka jest jednak uleczalna? Ja też byłam zaskoczona kiedy mi powiedziano, że jest nieuleczalna bo ze swojego otoczenia znam dwie osoby, w tym jedna w bardzo bliskiej rodzinie gdzie po wieloletnim leczeniu i odstawieniu leków do dziś nie pojawił się ani jeden atak. Kuzynka miała to nieszczęście, że kiedy zaczynała leczenie to były lata 90te i nie było w zasadzie nowoczesnych leków i bardzo ale to bardzo odczuwała skutki uboczne, w sumie niektóre odczuwa po dziś dzień ale od lat nie miała żadnego ataku. Tylko, że z psami może nie być jak z ludźmi, a tu proszę. Poczekam na nawrót problemów skórnych i pojadę do tej neurolog. Niech ona to zobaczy, może jeśli nie odstawienie to chociaż zmiana leku żeby zweryfikować czy to faktycznie lek czy nie, bo zbieg okoliczności żeby nagle pojawiła się alergia na wszystko i nic jest mało prawdopodobny.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...