Jump to content
Dogomania

Joanienka

Members
  • Posts

    375
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Joanienka

  1. To bardzo trudna sytuacja, niestety mam również z tym kłopot. Z tym, że mam o tyle łatwiej, że mój pies jest duży i gdy głośno krzyknę do właściciela podbiegacza, to zwykle jest jakaś reakcja, bo mimo kagańca Yoru potrafi się tak wściekle rzucić, że może staranować jak dzik (ma podobne gabaryty do dzika i posturę też) i ludzie zwyczajnie się go boją. Gaz pieprzowy to nie jest zły pomysł, ale używałabym w ostateczności, bo nie jest psa wina że ma durnego właściciela. Najlepiej mieć oczy dookoła głowy i z daleka wypatrywać psów wolnobiegających i mijać dużym łukiem bardzo szybkim krokiem, zwykle to wystarczy (przynajmniej u nas). Mój pies podobnie reaguje na stres tzn gryzie to co ma obok (najczęsciej moja noga) i już bez kagańca nie wychodzę. Staram się odwracać jego uwagę, ale to przy podbiegaczach i tak nic nie da, lepiej zwyczajnie uciekać w porę od takich typów.
  2. Wizyta koniecznie u neurologa, a nie przypadkowego weta, bo przy padaczce nie zawsze łatwo dobiera się leki, na każdego psa może co innego działać. Bieganie i pobudzenie po atakach padaczki jest typowe. Relsed nie jest po to aby zapobiegać atakom! Ten lek zatrzymuje atak, gdy już się zaczął. Na padaczkę standardowo podaje się fenobarbital lub łączy z innymi lekami gdy po wysyceniu w organizmie nie działa. Nie doraźnie tylko w sposób ciągły, najczęściej już do śmierci psa. Nie usypiać tylko jechać do kompetentnego weta! Z padaczką może pies żyć długo, ale pod warunkiem, że ma prawidłowo ustawione leczenie. Mój padaczkowy 10 letni pies już 3 lata jest na lekach i ma się dobrze.
  3. Jakie niedobre wieści? Te dwa pieski Amos i Łatka to jakbym o swoich psach czytała, tak podobne choroby mają... Czy Amos ma moze zwiększone zapotrzebowanie na wodę? Gdzieś czytałam ze nowotworowe psy więcej piją i nie wiem czy to prawda czy tylko moja suczka tak ma.
  4. Ale 18 kg to nie jest aż tak dużo. Moje ważą po 25 kg i są niesprawne, więc muszę je sama wnosić do wanny i wyciągać, u weta też i daję radę bez pomocy. Ale fakt, że się boję awarii windy - bo wtedy nie wiem co zrobię, na 5 piętro moja tymczasowiczka nie wejdzie, nie ma szans, będę musiała ją zanieść. Odpukać w niemalowane, winda działa dobrze na szczęście. Ponguś śliczny, ale mnie jako potencjalną adoptującą wystraszyłyby króciutkie nóżki. Pewnie szybko się brudzi na brzuchu i trzeba częściej myć. To plus waga 18kg moze faktycznie nieco ostudzić zapał chętnych na adopcję. Tyle, że on chyba moze w przyszłości mniej ważyć...?
  5. Dziękuję w Imieniu Yoru :) on jest tak nieśmiały, ze nie zdaje sobie sprawy ze swojej urody. Szkoda, ze z tej nieśmiałości próbuje wszystkich obcych gryźć. Na dzień dzisiejszy mamy 3 kroki do tyłu w kwestii jego agresji. Niestety przez panią M. nie mogę się w pełni skupić na jego zachowaniu. Oczywiście to nie jej wina, ale jest tak chora, ze wszystko teraz się kręci wokół tej suni i jej nowotworu. Powiem szczerze, ze okropnie upierdliwe jest ciągle zdejmowanie i zakładanie pieluch i majtek (pani M nie trzyma juz moczu). Pieluchy zakladam ludzkie rozmiar L i robię dziurę na ogon. Na to zakladam majtki (uszyte przez moją mamusię) zeby się pielucha nie zsuwała. Spisuje jej gorsze i lepsze dni. Nie chcę jej męczyć jednak myślę, ze to jeszcze nie jej czas, jeszcze chce żyć. Ale mam rękę na pulsie i jak przyjdzie odpowiedni moment to spróbuje nie byc egoistką. Tak się przykro kończy brak sterylizacji suni i nieleczony w porę nowotwór sutka :( Pani M. jest sunią o cudownym charakterze, prawie idealnym, ale co dwa psy na spacerze na raz (i to niemałe) to nie jeden i zdarza mi się stracić do Yoru cierpliwość. Pani M miala trudną sytuację i naprawdę nie mogła zostać w boksie przy jej chorobie... na szczęście psy się fajnie dogadały i tu nie mam wcale kłopotu. Wspierają się bardzo, tworzą zespół ale bez nadmiernych czułości. Coś bardziej jak rodzeństwo niz małżeństwo. Idą na osobnych smyczach tuż koło siebie jak konie w zaprzęgu, czasem az ludzie przystają popatrzeć, bo wizualnie bardzo są podobni i fajnie to wygląda, tym bardziej, ze na smyczy oboje chodzą pięknie, nie ciągną i są posłuszne. Pani M dowodzi, ja to widzę, jej lekki zwrot i Yoru juz od razu tez w tą stronę idzie bezdyskusyjnie. Mogłyby ciągnąć sanie :D
  6. Yoru ma dalsze kłopoty zdrowotne niestety :( O ile padaczkę mamy mniej więcej pod kontrolą (ale nie ma mowy o zmniejszaniu dawki leków - były próby i skończyły się atakiem), to doszła nam niedoczynność tarczycy. Już jesienią martwiło mnie, że bardzo utył - ale zrzucałam winę na brak ruchu, mniej spacerów (glownie przez moją tymczasowiczkę która ledwo się rusza) oraz jego leki. No i był u fryzjera. Wyszedł po nim w stanie tragicznym - pół sierści mu wyszło i w dotyku całkiem szorstki... Oczywiście pomyślałam, ze fryzjerka beznadziejna, nie pokojarzyłam, że kłopot z sierścią może mieć podłoże hormonalne. Dopiero jak dostał na zadku łupieżu, to zapaliła mi się w głowie lampka alarmowa. Zaraz zrobione zostały dokładne wyniki krwi i wyszła niedoczynność. Przez miesiąc brał fotrhyron i teraz czekam na kolejne wyniki. Ma badaną też trzustkę, bo wymiotuje mi często. Wątroba nie za dobrze, ale też nie tragicznie, biorąc pod uwagę ilość jego tabletek (cały czas je suplementy na wątrobę). USG brzucha nic nie wykazało. Yoru na jesień będzie miał okolo 10 lat.
  7. Cieszę się, że ktoś daje szansę takiemu psiakowi :) Brawo WiosnaA! Grunt, to dać święty spokój i duuuuużo czasu. Nie dotykać nie głaskać, powoli oswajać z dotykiem zamiast pchać się z głaskami albo nie daj Boże z przytulaniem. Klatka kennelowa świetny pomysł, ale nam wystarczyło odizolowane legowisko. Lęk (agresję lękową) można oswoić, choć nie jestem przekonana czy całkiem wyeliminować. Mój pies wychodzi wyłącznie w kagańcu i tylko ze mną lub moją mamą, bo nikt inny sobie z nim nie radzi. Tabletki u nas nie działały, lepsze było szkolenie u behawiorysty i spacery integracyjne. I morze cierpliwości. Tylko zaklinam - nie wolno ukrywać problemu przed potencjalnym nowym DS. Bo moze WiosnaA ogarnie psa teraz, ale nie ma gwarancji, ze problem nie wróci w nowym domu. A właściwie jestem przekonana ze wróci, bo psy lękowe nie znoszą zmian otoczenia i w ogóle jakichkolwiek zmian. Ja nawet trasę spacerów mam non stop taką samą, bo inna psa stresuje do tego stopnia, że nie moze się wysikać, ma blokadę. no i kiyoshi pisała aby nie przebodźcowywać - zgadzam się w 100%. Strasznie łatwo to zrobić i wtedy pozytywne pobudzenie (podczas szkolenia) płynnie przechodzi w agresję. Zasadniczo podobnie jest dzieci np z autyzmem. Mój Yoru po 3 latach nie gryzie już nikogo z rodziny, a od kilku miesięcy mieszka z nami sunia na DT więc się da :)
  8. W Żaganiu piękne tereny na spacery z psem! Wszędzie dookoła lasy, a w samym mieście parki. Może kiedyś spotkam Heidi na spacerku :) bo bywam tam co jakiś czas u rodziny.
  9. "nie chcę psa, który wymaga codziennej dużej dawki ruchu" oraz "fajnie byłoby gdyby ten pies raz w tygodniu był w stanie iść na długi spacer (10- 15 km) i pobiegać ze mną z 2-3 razy w tygodniu (kilka km)" -> to się wyklucza małe psy dla dzieci niekoniecznie są takie super, bo dzieci potrafią być niedelikatne, a im mniejszy pies tym gorzej moze to znosić, z kolei ogromne tez nie bardzo ze względu na mozliwość niechcącego staranowania dziecka ;) ale to zalezy ile dziecko ma lat - roczek czy 15...?
  10. Jak takie pieluszki sprawdzają się u suczki? Czy ten granulat z pieluchy nie wypada? Czy wypadają lepiej/gorzej w porównaniu do typowo psich pieluszek? Z góry dziękuję za poradę bo stoję teraz przed dylematem zakupu pieluch dla mojej suni i przekopuję internety szukając porady a wszyscy piszą o szukaniu przyczyn problemu, ja przyczynę znam, nie da się jej zlikwidować, muszę sobie poradzić teraz z mimowolnym popuszczaniem moczu. Czy Pikusia sobie nie ściąga tych pieluszek?
  11. Włosy mega! Miałam kiedyś niebieskawe, ale nie tak intensywne. Maluch cudny, śliczniutki. Jaaga - jak wygląda lambliowa kupa? Boję się że moja sunia mogła mieć kontakt... na necie widziałam opisy ale na żywo jak ktoś widział to zawsze inaczej niz suche info z wikipedii cheyletiella to roztocza
  12. Ja też patrzę. Pies piękny, w moim typie. Guz mały, pewnie będzie do usunięcia. Oczywiście to kwestia punktu widzenia, ale moja sunia ma nieoperacyjnego guza, który wygląda jakby wyrastała jej trzecia tylna noga... więc ten wg mnie duży nie jest.
  13. Gryzienie łap to objaw bólu! Trzeba dokładnie psa zbadać. Mój Yoru gryzł łapy i okazało się, że to problem ze stawami. Dostaje leki na stawy i już nie męczy sobie łapek wcale, sprawniej tez chodzi. Moja sunia natomiast jest chora na nowotwór i gdy guz gwałtowniej rośnie, to ból pokazuje intensywnym drapaniem się po pysku i wygryzaniem łap właśnie także. Wtedy wiem, ze muszę dodatkowe tabletki (uzgadniane z wetem) jej czasowo wprowadzić.
  14. Ale atakuje wszystkie małe psy? To do wypracowania jest. A przez klatkę się szybko przechodzi, ja ze swoimi psami nie stoję na klatce o ile to nie jest niezbędne (np czekamy na windę) - a w tej sytuacji mamy schemat, stoję w kącie, z przodu mam stabilną sukę, z tyłu za mną w kagańcu agresywnego lękowego psa, stoję tak aby on nie widział gdy ktoś wychodzi z windy. I ładnie to nam wychodzi, kwestia wyćwiczenia. A kaganiec ma bardziej w obronie ludzi, ale małe jazgotliwe też kiedyś chciał zabijać (i raz prawie mu się udało) Ja tam zawsze jestem zdania, że lepiej nie naciskać tylko na dom. Są osoby w mieszkaniach, które dużego psa też mogą ogarnąć. A blok dla każdego nawet nieterytorialnego psa będzie jego i tego się nie uniknie, tylko trzeba ewentualnie np kaganiec zakładać jeśli pies od razu startuje z zębami i ćwiczyć z psem. Kaganiec to żadne zło, jeśli jest lekki i pies jest przyzwyczajony. A Julka jest cudowna. A może te trudniejsze psy się bardziej kocha....
  15. Zawsze jest szansa, że ktoś się znajdzie... Może lepiej gdyby poszła mimo rozmiaru do mieszkania, a nie domu z ogrodem? Zawsze to mniej terenu do pilnowania, a na obcym terenie podobno grzeczna... Ja zupełnie nie rozumiem, czemu nikt się nie zgłasza, bo jest absolutnie przepiękna - bardzo w moim typie.
  16. DS wyraźnie określił, że chcą łagodnego psa. Opieka nad psem z agresją lękową i dodatkowo z bronieniem zasobów wcale nie jest taka prosta i nie każdy podoła. I nie zawsze tak jest, że ta agresja minie z czasem. Byłabym ostrożna z wydaniem wyroku na DS...
  17. To opis ataku padaczkowego. Nie wszystkie są typu grandmal, z oddawaniem moczu i kilkuminutowe. Mogą być delikatniejsze. Mój pies gdy ma najmniejszy atak, to tylko sztywnieje mu szczęka i język, nic więcej. Albo ma tiki głowy (takie mimowolne ruchy w górę i w dół) - trwa chwilę i mija. Nie każdy weterynarz zna się na epilepsji - ja w w moim mieście dopiero u szóstego, którego odwiedziłam, dostałam dobre informacje (i tak za późno, bo już zdążyłam odwiedzić Wrocław i neurologa). Pies jest na lekach i 2 lata było bez ataku. W grudniu niestety mieliśmy "wpadkę". Na szczęście to był pojedynczy atak tylko. Tak czy siak - musisz poznać przyczynę. Badania krwi wyszły dobre, ale były ogólne czy tarczycowe tez? Rezonans głowy przy padaczce obowiązkowo się robi, niestety to koszt ponad tysiąca złotych.
  18. Proponuję zacząć od wizyty u weterynarza - badanie krwi i dobrze by było zrobić badanie neurologiczne. Dopiero po wykluczeniu przyczyn zdrowotnych można się zastanawiać czy to zachowanie ma inne podłoże. Jednak kręcenie się psa "w kółko" i agresja niespodziewana, nagła - wskazuje jednak na chorobę.
  19. Ale prawdziwe mieszańce, takie Burki, Asy i Azorki wyglądające zupełnie jak wiejski kundel z dziada pradziada. Te to są zdrowe i żyją po naście lat. Ale psy w typie jakiejś rasy wręcz odwrotnie, bo mogą się dublować wadliwe geny.
  20. Post bez ładu i składu. Mimo to zrozumiałam, że pytasz dlaczego szczeniak jest agresywny? Chyba, że pytasz o powód zachowania adoptującej? 1. Dlaczego nie wysterylizowałaś swojej suczki? Trzeba to zrobić jak tylko minie odpowiedni czas od porodu i weterynarz pozwoli na to. Wystarczająco dużo kundelków jest w schroniskach. 2. Pani adoptująca prawdopodobnie rozmyśliła się i wymyśliła cokolwiek, żeby oddać szczeniaka (zakładam że to młody szczeniak, bo nie napisałaś w jakim jest wieku).
  21. Mój Yoru boi się koszmarnie flexi, bo jak się je blokuje/odblokowuje to czasem tak dziwnie strzela, hałasuje. Jak widzę kogoś z taką smyczą to od razu uciekam w przeciwną stronę. Ja mam dwie zwykłe smycze i kontroluje po prostu żeby nie ciągnęły się po ziemi, skracam lub popuszczam. To nie jest takie trudne. Nie lubię flexi, chodziłam z kuzynki psem na flexi (ona taką akurat ma) i nie czułam nad psem pełnej kontroli o ile nie była zablokowana, a jeśli jest zablokowana to tak jak zwykła smycz, co jest bez sensu bo ten pojemnik jest ciężki a linka cieniutka. Pies nauczony był ciągnięcia i po 20 minutach spaceru z psem 15 kg byłam umęczona jakbym chodziła z jakimś ogromnym psiorem. Może flexi nadawać się do psów ale tylko takich spokojnych, zrównoważonych, nie lękliwych i nie ciągnących.
  22. Terrier i kot? No raczej nie. Przez niecałe 2 tygodnie miałam jako tymczas skundelkowanego border terriera i to był dynamit. Gdyby mogła to weszłaby nawet na sufit a moją świnkę morską chciała od pierwszej chwili upolować z takim zapałem, ze az drewno rozwaliła aby sie do nie dostać (na szczęście w porę ją złapałam). Ogólnie małe psy i dzieci to dziwny pomysł, bo łatwiej takiego psa uszkodzić, a dzieci są z natury nieostrożne - bo to dzieci. A małe dzieci + szczeniak - tego to sobie wcale nie chce wyobrażać. Bez pomocy to niemozliwe, bo zawsze ktoś będzie zaniedbany, albo pies albo dziecko. No i co to znaczy małe dziecko? 6 lat? 3lata? Roczniak? To istotna różnica. Zgadzam sie z Patmol, ze najlepszy byłby kundel sprawdzony z adopcji i to nie szczeniak absolutnie. Naprawdę są takie. każdy pies może się przestraszyć lub stracić cierpliwość gdy dziecko będzie za bardzo upierdliwe albo zrobi przypadkowo psu krzywdę. Tylko, ze nie kazdy pies wtedy ugryzie. Nie masz z psami ŻADNEGO doświadczenia, a chciałbyś od zera uczyć szczeniaka? Udałoby się bez błędów? Szczerze wątpię. Lepiej jednak nie ryzykować i dać dom psu, którego charakter jest juz dobrze poznany i ukształtowany, z domu tymczasowego najlepiej. 1. Nie ma czegoś takiego jak zadziorność u psów - jest agresja. Najczęściej lękowa. Niestety właściciela małych psów bardzo często są (z nieznanych mi przyczyn) przekonani, że małe psy są właśnie niewymagające i nie trzeba ich niczego uczyć. A potem idzie taki York i na widok mojego średniego psa (albo dwóch) wpada w szczekaniową absolutną panikę i odruchowo zaczyna atakować. I to nie tylko yorków problem, bo na osiedlu mam dużo takich maltańczyków i właśnie pomeranianów, bo modne się zrobiły. Oczywiście zero reakcji właściciela "zadziornego" małego psa, bo mały, to moze sobie poszczekać, bo "on tak ma"... O, ale jak mój "zadziorny" pies odszczeknie albo zacznie się bronić, to zaraz larum, ze trzeba uśpić bestię agresywną.... Bo czarny i ma 22 kg a nie 6.... (a to przecież nie jest nawet duzy pies, ledwo średniak) 2. Maltipoo to kundel z pseudohodowli. Masz duzo pieniędzy na leczenie? 3. Jeśli masz wątpliwosc czy sprostasz wymaganiom ruchowym psa, to najprawdopodobniej nie sprostasz. Tym bardziej proponuję psa niemłodego, takiego który juz nie ma sił na szaleństwa. Ale taki najczesciej jest juz na coś chory (patrz punkt 2 - masz pieniądze na leczenie?) DLACZEGO MAŁY PIES? Bo łatwiej do wanny włożyć? Czy macie małe mieszkanie? Jaka jest przyczyna tego, ze chcecie małego psa? Bo dla dzieci lepiej raczej pies średni/większy, taki bardziej wytrzymały fizycznie, bardziej odporny. Jeśli chcecie aby dziecko z psem na spacer wychodziło - odradzam. Pies to obowiązek dorosłego, chyba ze mieszkacie na jakimś odludziu, a dziecko ma te minimum 10 lat skończone. Bo dziecko nie przewidzi kazdej sytuacji. Mozecie mieć super ułożonego psa, a traficie na wariata który puści swojego agresowa luzem - i co wtedy? Czy dziecko sobie poradzi? Rozdzieli walczące psy? Lepiej nie ryzykować wcale takich sytuacji. Ja mam dwie córki i idą na spacer tylko z jednym z moich psów i tylko w wyjatkowych sytuacjach tylko przed blok, a z drugim nie wychodzą nigdy - wyłącznie ja.
  23. Ale głupia wymówka. Dlaczego ludzie nawet nie mają odwagi powiedzieć, że jednak nie, to nie jest TEN pies. I tyle. Po co jakieś historie dodatkowe. Winda po wymiane tez moze ulec awarii, bywa konserwowana i czasowo nieczynna itp. Wiem, bo mieszkam w wieżowcu. Ale faktycznie lepiej znaleźć inny powazny dom.
×
×
  • Create New...