Jump to content
Dogomania

"Ja albo mój pies" TVN Style


Marysia B.

Recommended Posts

  • Replies 919
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='zmierzchnica']Hm, w tych odcinkach co widziałam, psy były raczej rozpieszczone, znudzone życiem w czterech ścianach, nadpobudliwe z nudów itd, ale spały w łóżku dość normalnie ;) Jak zawsze wiele zależy od tego, jaki jest pies i jaki jest problem. [B](No, a Victoria bez różnicy - każdego psa z łóżka wyrzuca ;))[/B]. Poza tym metodą może być nauczenie psa schodzenia z łóżka na komendę. Nie no, psu się krzywda nie dzieje, jeśli ma swoje legowisko i w nim śpi, tylko teraz niespanie w łóżku to zawsze pierwszy krok do "wyprostowania" psa (moja mama miała po programie etap wywalania psów z łóżka, ale szybko jej przeszło ;))[/QUOTE]
o nie, ostatnio bokserów nie wywalała z łóżka w obydwu odcinkach...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_ogonek_']Ja specem nie jestem a szkolenie psów sobie powoooli przyswajam,ale nie sądzę aby łóżko bylo najlepszym miejscem do spania dla czworonoga, a szczególnie dla przypadków rozpieszczenia .[/QUOTE]

Ja śpię z moimi 3 i jakoś nie mam problemów z rozpieszczeniem, posłuszeństwem itd ;) Ale też specem nie jestem.

Unbelievable - ostatnio z braku czasu nie oglądałam, więc możliwe że moje opinie są błędne albo bazują na przestarzałych informacjach ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Ja śpię z moimi 3[/QUOTE]
Mi z Gackiem w dwuosobowym łóżku nie wygodnie :lol:

A wracając do programu to ostatni z odcinków jaki widziałam to był z 3 psami (gruby beagle, szkielecik włoski i boxer) i jakiś taki inny był? Wreszcze dłuższy o pół godziny i chyba w USA, prawda? Kiedy ta seria się zaczęła?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']
Unbelievable - ostatnio z braku czasu nie oglądałam, więc możliwe że moje opinie są błędne albo bazują na przestarzałych informacjach ;)[/QUOTE]
no ok, rozumiem ;)

mój pies też ze mną śpi w łóżku, ale poza kleszczami w pościeli i piachu nic się nie dzieje z tego powodu ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Unbelievable']no ok, rozumiem ;)

mój pies też ze mną śpi w łóżku, ale poza kleszczami w pościeli i piachu nic się nie dzieje z tego powodu ;)[/QUOTE]

No co Ty - żadnych prób dominacji nad światem? Nawet jednego ataku w celu zagryzienia Cię? Kołdry nie zabiera, poduszek nie zjada? To co to za pies? :evil_lol:

[B]karola[/B] - haha, ja mam tak, jakbym spała z 7 Gackami i jakoś daję radę - w jednoosobowym łóżku :evil_lol: Ale fakt, że Frotek za bardzo nie lubi w łóżku, chwilę leży i idzie na ziemię. Za ciepło mu ;)

Link to comment
Share on other sites

Tu nie chodzi o to czy pies powinien spać w łóżku czy nie powinien.

Wszystko zależy od relacji właściciel - pies.

Ja odebrałam te "wyrzucania" z łóżka psów jako naprawę stosunków właściciel - pies.
Wyrzucanie - nie jako zasada, że w łóżku nie wolno, ale zasada, że jak Pan mówi, nie, to znaczy nie. Bardziej chodzi o pokazanie, że musi być przewodnik czyli człowiek. Że zasady ustala człowiek, nie pies.

Nie dziwię się, że Victoria wprowadza takie podstawowe zasady jak wyrzucanie z łóżka. W większości przypadków właściciele nie potrafią sobie poradzić z zachowaniem czystości, bo nie wiedzą, że powinni chodzić z psami na spacery. Poziom wiedzy na temat wychowania psów jest porażająco niski. Jej metody są dostosowane do poziomu właścicieli - ja przynajmniej to tak odbieram. Nie wyobrażam sobie nauki psa "nie otwierania lodówki" za pomocą klikera - co jest do zrobienia ale w dłuższym czasie i właściciele muszą mieć pojęcie o szkoleniu - w domu, gdzie ludzie nie mają czasu na spacer z psem. Szybki efekt jest do osiągnięcia ostrym sygnałem. I jeżeli robi to szkoleniowiec, to wszystko jest w porządku. Jakby tak tego nie zrobiła, oni w życiu by nie doszli do tego etapu klikerem.

Nie oznacza to, że wszystko należy małpować. Każdy pies jest inny. Każdy ma inny problem z psami. I każdy wybiera wskazówki, które mogą się u niego sprawdzić.

Ja sobie cenię program, choć nie zawsze mi się wszystko podoba.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Unbelievable']niestety... może on szykuje jakiś zmasowany atak :diabloti:[/QUOTE]
Pilnuj się :evil_lol:
[B]
Karina1002[/B] - masz rację, że ludzie w tym programie często nie znają nawet zasad wychowania psów, nie mają pojęcia o ich podstawowych potrzebach. I w wypadku, gdy rzeczywiście nie ma tej wiedzy i czasu, takie doraźne rozwiązania, jak wyrzucenie psa z łóżka czy wyprowadzanie i zamykanie psa, gdy jest nadpobudliwy, to dobra rzecz. Ale może przez krótki czas antenowy, czy pewien schemat stosowany przez Victorię, wyszło na to, że główną i pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić z psem to wywalić go z łóżka ;) Brakuje mi tam tej współpracy właściciela i psa, jakiejś nici porozumienia między nimi, pokazania, że pies rozumie i potrafi pewne rzeczy pojąć, gdy jesteśmy dla niego logiczni i przewidywalni. Ale zaznaczam - nie widziałam wszystkich odcinków, bazuję na tym, co widziałam ;) W każdym razie cieszę się, że jakikolwiek program pokazuje w Polsce, że z psami MOŻNA i DA SIĘ żyć pod jednym dachem całkiem wygodnie, razem bawić się, wychodzić na spacery, coś robić. Też nie wszystko mi się w nim podoba, dlatego trochę irytuje mnie, że większość ludzi (w sensie: moich znajomych:cool3:) to, co jest pokazane w nim, bierze za pewnik, jakieś uniwersalne metody postępowania z psem. A tak jak piszesz, trzeba dobierać metodę do psa, nie na odwrót...

Btw. zawsze czuję się nieco zazdrosna, kiedy oglądam ten program - zauważyliście, że tam nie ma podbiegaczy, obszczekiwaczy itd? A może po prostu ich nie pokazują ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sunshine'][B]Psie pustyni[/B]. Zanim oglądałam w ogólę Victorię to wiele metod stosowaałam osobiście, a wynikały one z czystego doświadczenia. Nawet nie żadnych książek.Rozumiem. Być może jest, być może gra pod publikę. Kocha psy...ale dziwną miłością. Ja jestem zbyt wrażliwa a mój psiak np. uległy. Raz że by reargowała jak Baki Moniki a dwa że by chodziła brzuchem po ziemi po takich metodach.

A ja jestem przekonania, że skrajne przypadki sa stworzone przez człowieka i takie zachowanie prędzej czy później wywoła jeszcze większą agresję. Tym bardziej kiedy ten pan zostawi ludzi z psem a oni wrócą do starych nawyków... wiecie jacy są ludzie.

To jak dla konia używanie ostróg...

Może kiedyś mnie coś zje z mojej dobroci ale jak na razie sobię radzę pozytywnymi bodźcami;)

A jak by on potraktował zdziczałego psa? Wiadomo że takie psy są często agresywne z samego tego że się potwornie boją ludzi a on takie rzeczy z nim będzie robił?... Mam ludziska wiele "ale" do tych metod i boję sie że jak laicy się naoglądają tego to źle się skończy dla wielu psów a nawet i samych ludzi może :([/QUOTE]

Ide o zaklad,ze jego emocje sa prawdziwe.To Meksykanin,a jako ze kilka osob z tego kraju znam,gwarantuje ci,ze sa wrazliwi i z reguly szczerzy w okazywaniu uczuc.
On nie stosuje identycznych metod do wszyskich przypadkow.Do tego zaznacza,zeby ludzie nie robili tego co on samodzielnie (w trudnych przypadkach).Zawsze tez zaznacza,ze pies powinien miec zajecie,ze najpierw trzeba mu zapewnic ruch i cwiczenia,a potem wymagac bycia "poprawnym".
Poza tym Cesar [B]nie jest trenerem psow.[/B]Jesli chodzi osprawy szkoleniowe,zawsze poleca zglosic sie do wykwalifikowanego trenera psow.
Do zdziczalego psa prawdopodobnie podszedlby "po psiemu".Zrozum,ze jego metody opieraja sie na zachowaniu psow miedzy soba.A tam nie ma smakolykow itp.
Chociaz,jak juz pisalem,nie wszystkie zachowania psow dobrze czyta.W tej kwestii moglby sie douczyc ;) .

Link to comment
Share on other sites

Zachowania psów między sobą... To przewodnik by musiał warczeć na psa albo stawiać sobie sierść na karku... Psy wysyłają więcej znaków niz powalanie siebie na gleę. I dławików wobec siebie też nie używają.

Nie można tak podchodzić do tego, bo człowiek jest człowiekiem a pies psem. Jest pies i przewodnik i moim zdaniem stosunki powinny polegać na relacjach człowiek pies nie człowiek udający psa i pies...


popieram behawiorystów wypowiadających się w stanach, że cofaja te metody do średniowiecza i wychowywania psa po podwórkowo-gospodarczemu.

Link to comment
Share on other sites

Też mi się tak wydaje jak sunshine. Jeżeli stosujemy psie metody, to stawiamy się w pozycji psa, a nie człowieka-przewodnika i opiekuna. Tak jakby dzieci wychowywać w sposób jaki się szarpią między sobą - też je szarpać, krzyczeć i tupać nogami ;) Pewnie dziecko w szoku by dało spokój, ale to nie buduje zaufania, raczej prowokuje do rywalizacji... Tak mi się wydaje.

Link to comment
Share on other sites

Ale sie uparlyscie...
Przeciez sunshine sama napisala,ze :

[QUOTE]Psy wysyłają więcej znaków niz powalanie siebie na gleę.[/QUOTE]

I tak wlasnie jest.Podejscie czlowieka "po psiemu" to nie jest tylko i wylacznie agresja!
Zeby w ten sposob porozumiec sie z psem czy np. koniem,nie potrzeba zaraz byc pokrytym sierscia,miec kly i pazury ;) .
Mowa ciala jest bardzo uniwersalna,szczegolnie dla zwierzat socjalnych,zyjacych w grupach.

[QUOTE]To przewodnik by musiał warczeć na psa [/QUOTE]

A probowalas kiedys? Bo ja tak.

Link to comment
Share on other sites

I co ? powarczeliście sobie...:P Własnie o to mi chodzi, że nie jesteś psem. Z niektórymi osobnikami jak byś tak zaczął warczeć doskoczył by Ci do twarzy;)

Psy w sforze często sie wzajemnie dominują. Jeśli pies spróbuje Ciebie zdominować to co? Bo czasem odbywa się to poprzez atak... i nie powinno to wówczas Ciebie zdziwić, wg takiego rozumowania powinieneś albo się położyć na plecy=poddać się, albo podjąć walkę o pozycję...

Masa znaków u psa to uszy i ogon... Jak ty wysyłasz znaki bez uszu i ogona na poziomie pies=pies?

Zwyczajnie juz to że jesteś człowiekiem wyklucza wiele możliwości podjęcia "psiej rozmowy" ich językiem.

Po prostu mamy sporo doświadczenie i przynajmniej ja na własnej skórze wiem że takie metody do niczego nie prowadzą i są złe. To nie upór a własne doświadczenie. (byłam świadkiem stosowania takich metod i w końcu sam właściciel sobie z psem nie radził).

Gdyby to było w porządku to tylu fachowców by nie miało wobec tego obiekcji;). Nikt mnie nie przkona że ten człowiek dobrze postępuje.

Jak by mi tak moja dziecinke traktował to bym go na bucie za drzwi wyniosła...

P.S bardzo fajnie mi się z Tobą dyskutuje:) spokojnie i bez kłótni:)

Link to comment
Share on other sites

Zgadza sie,nie jestem.I niejeden pies skoczylby mi do twarzy(miedzy psami bedzie dokladnie tak samo - jeden zmieknie,inny zaatakuje),tylko ja do takiego nie bede warczal ;) .Kwestia oceny sytuacji.
Moze piszac "po psiemu",zle sie wyrazilem.Chodzilo mi raczej o miedzygatunkowa mowe ciala,dzieki ktorej np. gazela,ktora nie jest kotem,wie kiedy lwica poluje,a kiedy sie tylko przechadza.

I zapewniam Cie,ze twierdze tak na podstawie wieloletniego kontaktu z psami i innymi zwierzetami,a nie po obejrzeniu kilku filmikow Cesara Millana.
Tak czy siak,Ty ciagle mowisz o tych "metodach" tylko w kontekscie agresji i przemocy,a nie o to chodzi.

P.S. i vice versa.pzdr

Link to comment
Share on other sites

W sumie ciężka sprawa z tym "psem po psiemu". No bo tak, z jednej strony faktycznie głupie jest przygniatanie psa kolanem do ziemi i warczenie na niego. Ale z drugiej strony, kiedy przychodzi mi złapac bezdomnego psa na ulicy, to uzywam szeregu znaków uspokajających. Podchodzę bokiem, czasem sie obliżę ostentacyjnie, czasem ziewnę sobie...Więc to wszystko zależy od sytuacji. Jeśli nie musimy, to wobec swojego psa nie stosujmy takich metod. Ale kiedy będzie interwencja i każą mi znó złapać zlęknionego psa, no to będę go tak uspokajać.
Tak mi się wydaje....

Link to comment
Share on other sites

Mi się wydaje, że trzeba rozdzielić te dwie sprawy: komunikację z psem oraz próbę skłonienia go do pewnych zachowań. Ja także "udaję psa", gdy chcę się z psami porozumieć. Mijam psy z Frotkiem z komendą "patrz na mnie", idąc na ugiętych kolanach, mówiąc spokojnym głosem i mrużąc oczy, żeby mu przekazać, że jestem wyluzowana. Daje to o wiele lepszy efekt niż szarpnięcie i ostre "NIE RUSZAJ!", co sygnalizuje psu: coś jest nie tak, pani jest zła, szarpie na widok psa, lepiej go odonić... Gdy przywołuję psy, często kucam i odwracam głowę - wtedy przybiegają prędko, prosto do mnie. Jeśli stoję na wyprostowanych nogach, wołam głośno i raczej podenerwowana, bo np zignorowały moją komendę, to podbiegają wolniej, ostrożniej, po łuku... I tak dalej. Używanie psich sygnałów, szczególnie uspokajających, pomaga psu nas zrozumieć i buduje zaufanie.
Z drugiej strony, używanie sygnałów grożących stawia nas jednak w sytuacji potencjalnie groźnego osobnika, który raczej nie nadaje się na niekwestionowanego przewodnika. Choć zdarzyło mi się użyć wspomnianego wywalenia na plecy - pies dostał świra na widok saren, nic, zupełnie nic nie docierało, biegał w kółko na smyczy skowycząc. Po takim szoku, jaki zafundowałam biedaczkowi, więcej nie świruje aż tak. Piszczy czy coś, ale nie wpada w amok, mogę go skupić na sobie.. Używanie jednak czegoś takiego na co dzień nie wchodzi jednak w rachubę. Pies sam z siebie czuje respekt wobec człowieka; no chyba psy wiedzą, że jesteśmy innym gatunkiem ;) Jeśli człowiek dodatkowo wyraźnie psu grozi, pies zaczyna się bać, a nie szanować człowieka. Poza tym sam sygnał grożący nie uczy psa co ma robić - jeżeli pies się rzuca, człowiek wywali go na grzbiet i przytrzyma (brr to makabryczne), to co z tego? Następnym razem zobaczy psa i będzie jeszcze większy stres: rzuci się to będzie kara, ale nie wie jak ma się inaczej zachować... Dlatego przerwanie stanowcze jednego zachowania, naprowadzenie na inne i nagroda jest bardziej sensowne. Ale to zależy od psa, sytuacji itd...
Tak to widzę, ale nie wiem czy dobrze ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Mi się wydaje, że trzeba rozdzielić te dwie sprawy: komunikację z psem oraz próbę skłonienia go do pewnych zachowań. Ja także "udaję psa", gdy chcę się z psami porozumieć. Mijam psy z Frotkiem z komendą "patrz na mnie", idąc na ugiętych kolanach, mówiąc spokojnym głosem i mrużąc oczy, żeby mu przekazać, że jestem wyluzowana. Daje to o wiele lepszy efekt niż szarpnięcie i ostre "NIE RUSZAJ!", co sygnalizuje psu: coś jest nie tak, pani jest zła, szarpie na widok psa, lepiej go odonić... Gdy przywołuję psy, często kucam i odwracam głowę - wtedy przybiegają prędko, prosto do mnie. Jeśli stoję na wyprostowanych nogach, wołam głośno i raczej podenerwowana, bo np zignorowały moją komendę, to podbiegają wolniej, ostrożniej, po łuku... I tak dalej. Używanie psich sygnałów, szczególnie uspokajających, pomaga psu nas zrozumieć i buduje zaufanie.
Z drugiej strony, używanie sygnałów grożących stawia nas jednak w sytuacji potencjalnie groźnego osobnika, który raczej nie nadaje się na niekwestionowanego przewodnika. Choć zdarzyło mi się użyć wspomnianego wywalenia na plecy - pies dostał świra na widok saren, nic, zupełnie nic nie docierało, biegał w kółko na smyczy skowycząc. Po takim szoku, jaki zafundowałam biedaczkowi, więcej nie świruje aż tak. Piszczy czy coś, ale nie wpada w amok, mogę go skupić na sobie.. Używanie jednak czegoś takiego na co dzień nie wchodzi jednak w rachubę. Pies sam z siebie czuje respekt wobec człowieka; no chyba psy wiedzą, że jesteśmy innym gatunkiem ;) Jeśli człowiek dodatkowo wyraźnie psu grozi, pies zaczyna się bać, a nie szanować człowieka. Poza tym sam sygnał grożący nie uczy psa co ma robić - jeżeli pies się rzuca, człowiek wywali go na grzbiet i przytrzyma (brr to makabryczne), to co z tego? Następnym razem zobaczy psa i będzie jeszcze większy stres: rzuci się to będzie kara, ale nie wie jak ma się inaczej zachować... Dlatego przerwanie stanowcze jednego zachowania, naprowadzenie na inne i nagroda jest bardziej sensowne. Ale to zależy od psa, sytuacji itd...
Tak to widzę, ale nie wiem czy dobrze ;)[/QUOTE]

A żeś się rozpisała:P. Mnie się nie chciało by hihi:D
Dokładnie:) Ale w życiu tak jak to robi ten koleś... brrrr

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sunshine']A żeś się rozpisała:P. Mnie się nie chciało by hihi:D
Dokładnie:) Ale w życiu tak jak to robi ten koleś... brrrr[/QUOTE]
Miałam wenę :diabloti:

[B]NatiiMar[/B] - dokładnie. Najprościej jest psa wywalić na plecy i na niego nawarczeć, trudniej przekonać do współpracy i pokazać, że posłuszeństwo jest fajne i opłacalne...;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Dziś miałam okazję po raz pierwszy obejrzeć ten program. Cóż odcinek dosyć ciekawy, wręcz przykładowy jak nieumiejętność porozumiewania się z psami, zwłaszcza rasami odznaczającymi się wysoką inteligencją, może zrujnować życie i nam i psom. Z jednej strony to jestem pełna podziwu dla tego jak ten koleś wytrzymywał to wszystko, a z drugiej przykre bardzo jest to że chcąc je uratować przed śmiercią sam sobie zaszkodził.

Jeżeli chodzi o metody tej kobiety to jak najbardziej mi się podobają, zobaczymy jak będzie dalej :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...