Jump to content
Dogomania

"Ja albo mój pies" TVN Style


Marysia B.

Recommended Posts

  • Replies 919
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='gops']dla mnie rowniez czlowiek nie moze byc jak w psim stadzie pzrewodnikiem, nie tak do konca
mam 2 psy , dosc czesto pilnuje 2 nastepnych to juz 4
widze po codziennych sytuacjach kto tam rzadzi i na czym to polega
sytuacja np wsystkie psy leza , "przewodca" wstaje zeby obszczekac kogos za plotem , reszta leci za nim i szczeka , a gdy poleci inny pies reszta tylko patrzy i lezy dalej lub poznaja nowego psa ,pierwszy wita sie "przywodca" i to zalezy od jego reakcji co bd dalej , jesli warknie czy tez rzuci sie reszta zrobi to samo , jesli przyjmie spokojnie i bd merdac ogonem reszta podejdzie i sie bd witac
[/QUOTE]
U nas jest inaczej. Ten pierwszy biegnie obszczekac kto pierwszy zauwazy "wroga". Gdy startuje podporzadkowana suka wtedy dominantka ocenia sytuacje. Gdy uzna że "wróg" jest rzeczywisty, wtedy biegnie na pomoc. Gdy stwierdzi ze zagrozenie było wydumane, wtedy biegnie upomnieć tę pierwszą i (jezeli ją wołam) przyprowadzic ją do mnie.
Gdy dominatka pierwsza zauważy "wroga", staruje do obszczekania i jej decyzja nie podlega zakwestionowaniu przez sukę podporzadkowaną która przyłacza sie do akcji.
W obcym miejscu to własnie suka stojąca niżej w hierarchii układa sie w taki sposób aby kontrolować otoczenie a dominantka zwraca uwagę w moim kierunku i niewiele ją interesuje co sie dzieje "na zewnątrz" grupy.

[quote name='NatiiMar'] Ja mówiłam o grupie wilków wyruszających na poloanie. Ida cztery wilki. Jeden z najlepszymi oczami. Idzie pierwszy i wypatruje ofiarę z daleka. Wycofuje się, a na jego miejsce wchodzi strateg. Wie jak podejść nieszczęsną sarenkę. Daje znak i wtem wychodzi zza niego najszybszy. Dogania biedaczkę i wtedy przychodzi najsilniejszy zagryzając ją. [/QUOTE]Tiaaa....
A sarenka w towarzystwie najszybszego czeka aż przyjdzie najsilniejszy. :evil_lol:

[quote name='Pies Pustyni']Zrozumialem dokladnie o czym pisalas.
Calkiem bajkowy opis ;).Przeciez nikt nie mowi,ze szef ma odwalic cala robote,a w tym przypadku mogl nawet zostac "w domu" wyslawszy tych czterech fachowcow na lowy ;)...
[/quote]
Disney by lepiej tego nie wymyslił :evil_lol::evil_lol:

[quote]Zyja w Etiopii wilki...etiopskie,ktore poluja glownie na male gryzonie(zreszta wiekszosc wilkow tak ma).Tam gdzie zyja,zwierzyny grubej raczej nie uswiadczysz,tak wiec na polowania rozchodza sie kazdy w inna strone.Kiedy dominujaca suka ma potomstwo,reszta grupy po powrocie z lowow przynosi i zwraca (jej i szczeniakom) co moze...pzdr[/QUOTE]
Dokładnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']
sytuacja np wsystkie psy leza , "przewodca" wstaje zeby obszczekac kogos za plotem , reszta leci za nim i szczeka , a gdy poleci inny pies reszta tylko patrzy i lezy dalej [/QUOTE]

Mialem kiedys pod opieka 7 psow i tak to mniej wiecej wygladalo.Byly tam dwie suki wyrozniajace sie niepewnascia,strachliwe powiedzialbym.Kiedy ktoras z nich(lub obie) biegla w strone bramy(a miala spory kawalek do przebycia),to co chwila ogladale sie na reszte.A reszta podnosila ewentualnie lby i tyle bylo ich reakcji.Natomiast ktorys z mocnych psow zawsze podrywal pozostale do biegu.
Mysle,ze to kwestia tego,co w danym momencie taki pies "mowi".Slaby i strachliwy moze brzmiec jak:"co to jest?!slyszeliscie?".Dla odmiany pewny siebie,reagujacy na prawdziwe zagrozenie:"hej!wara od moich wlosci!".Dzieki temu inne psy z grupy wiedza,ze naprawde cos sie dzieje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NatiiMar'](...)Ja mówiłam o grupie wilków wyruszających na poloanie. Ida cztery wilki. Jeden z najlepszymi oczami. Idzie pierwszy i wypatruje ofiarę z daleka. Wycofuje się, a na jego miejsce wchodzi strateg. Wie jak podejść nieszczęsną sarenkę. Daje znak i wtem wychodzi zza niego najszybszy. Dogania biedaczkę i wtedy przychodzi najsilniejszy zagryzając ją. Cztery wilki, cztery alfy. Super.
Tak to wygląda u wilków i ponownie odsyłam do osób wcześniej wymienionych.
Pozdrawiam.[/QUOTE]

Ja tam się nie znam.
Ale... Jak ten najsilniejszy dogania najszybszego z sarenką? No przecież jest wolniejszy od najszybszego, a znów najszybszy nie może sarenki zabić, bo to zadanie najsilniejszego... Albo tu się jakiś błąd wkradł, albo te cztery wilki ciągle głodne chodzą:shake:

:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Angelka'][url]http://vod.onet.pl/ja-albo-moj-pies,ja-albo-moj-pies,1591,5,5217,odcinek.html[/url] to jest jeden z najnowszych odcinków, dla osób którzy uparcie twierdzą że Victoria głosi teorie TD :D[/QUOTE]

Nie moge tego odtworzyc,moglabys strescic?
dzieki

Link to comment
Share on other sites

Kobieta ma problem z psem który szczeka na wszystko co sie rusza z posesji miala juz nawet sprawe w sądzie.
Victoria pyta sie jej jak je szkolila dotychczas.
Kobieta- "przyszedł jakiś facet powiedział że musisz być psem alfa"
Victoria- " chwileczkę nie jesteś psem jesteś człowiekiem "

Teraz komentarz Victorii - "Tresura jakiej została poddana Nicole wraz z psami pochodziła od treserów hołdujących teorii stada i psa alfa czyli masz dominować nad psem, to stary styl szkolenia i ma wiele wad".

Link to comment
Share on other sites

Czyli Victoria to taka choragiewka - mowi to,co w danym czasie jest na fali.Tym bardziej wole Millana,bo przez ostatnie 20 lat psy sie nie zmienily,podobnie jak jego podejscie.Naprawde wierzycie,ze taka Stillwell,ktora stosowala z powodzeniem metody obecnie krytykowane i m.in. na nich wyplynela,raptem wszystko to odrzuci?Czy moze poza kamerami dalej bedzie karmila ludzi z psiej miski i ukladala puzzle na lodowce?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Czyli Victoria to taka choragiewka - mowi to,co w danym czasie jest na fali.Tym bardziej wole Millana,bo przez ostatnie 20 lat psy sie nie zmienily,podobnie jak jego podejscie.Naprawde wierzycie,ze taka Stillwell,ktora stosowala z powodzeniem metody obecnie krytykowane i m.in. na nich wyplynela,raptem wszystko to odrzuci?Czy moze poza kamerami dalej bedzie karmila ludzi z psiej miski i ukladala puzzle na lodowce?[/QUOTE]

Nie chorągiewka, tylko osoba, która się rozwija.

Większość szkoleniowców w Polsce zaczynała od teorii dominacji, szkoląc łańcuszkiem, kolczatką itd. I sztuką jest wyciągać wnioski i zmieniać metody wraz doświadczeniem i obserwacjami jakie się poczynia szkoląc.
Jeżeli Milan nie zmienił nic w swoich metodach szkoleniowych od 20 lat, to sorry, ja bym .....:scared:
To jest jak iść do dentysty, który skończył studia 30 lat temu i nic nowego się nie dowiedział i ciągle wstawia amalgamaty w jedynce, bo nie wie, że są inne wypełnienia.

Poza tym, sam autor teorii dominacji pod koniec życia powiedział, że jednak jest to bzdura i się z niej wycofał......

Link to comment
Share on other sites

ja jestem zdania ze na kazdego psa pasuje inna metoda
moja suke oduczam rzucania sie min na koty dlawikiem , i w naszym przypadku to dziala, kolczatka nie zrobila na niej zadnego wrazenia a byla dobrze dopasowana i dobrze jej uzywalam

teoria dominacji u nas sie nie sprawdza , gdy nawet w zabawie lekko przytrzymam psa np przy ziemi zabawa nagle sie konczy , pies sie kuli i nie podejdzie do mnie jakis czas , moim najwiekszym bledem szkoleniowym bylo trzymanie psa za obroze podczas rzucania sie , a zmienilam to po jakims odcinku cesara milana :)
rowniez victoria mi pomogla tzn odcinki "ja albo moj pies" oduczylam mojego pudla znaczenia nowych rzeczy w domu ,oraz sikania na drzwi , suki oduczylam pilnowania zabawek czy kosci , to wszystko dzieki ogladnietym odcinka , i teraz zycie jest dla nas latwiejsze

jest kilka rzeczy ktore mi nie odpowiadaja w obu tych osobach , u victori nadmierne polecania i uzywanie kantarka,esy walkerow gdzie to nie jest zawsze konieczne , takie pojscie na latwizne
u milana zmuszanie psow do roznych rzeczy , ogladalam odcinek z pit bullem suka ktora nie chciala wejsc na bieznie w domu , jego sposobem bylo zmuszenie psa kilka razy az sie przekona i przestanie bac
wiem ze u sporej czesci psow zadzialalo by to inaczej , w odwrotna strone, zaczely by sie jescze bardziej bac , akurat w tym przypadku to zadzialalo

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karina1002']:scared:

Nie chorągiewka, tylko osoba, która się rozwija.

Większość szkoleniowców w Polsce zaczynała od teorii dominacji, szkoląc łańcuszkiem, kolczatką itd. I sztuką jest wyciągać wnioski i zmieniać metody wraz doświadczeniem i obserwacjami jakie się poczynia szkoląc.
Jeżeli Milan nie zmienił nic w swoich metodach szkoleniowych od 20 lat, to sorry, ja bym .....:scared:
To jest jak iść do dentysty, który skończył studia 30 lat temu i nic nowego się nie dowiedział i ciągle wstawia amalgamaty w jedynce, bo nie wie, że są inne wypełnienia.

Poza tym, sam autor teorii dominacji pod koniec życia powiedział, że jednak jest to bzdura i się z niej wycofał......[/QUOTE]



Milan nie zmienił nic w swoich metodach szkoleniowych z tej przyczyny,ze ich nie ma bo nie jest szkoleniowcem.Ja napisalem o podejsciu.

Powtarzam,ze mi nie chodzi o stosowanie td doslownie,tylko wlasnie wydobycie z niej tych elementow,ktore nie podlegaja dyskusji.To samo dotyczy metod pozytywnych.Nie mozna sie raptem calkowicie odciac od tego,ze pies sie nam podporzadkowuje,bo jestesmy dla niego liderem,silniejszym psychicznie osobnikiem.Stwierdzic nagle,ze psa traktowac nalezy tylko i wylacznie po partnersku,przyjacielsku,zeby przypadkiem go nie zdenerwowac czy zestresowac.Nagradzac za dobre,nie karac za zle.Hierarchia nie istnieje,psy nie wiedza co to sa zasady zycia w grupie itd.

P.S. A ten siny ludzik oznacza "sp......my"?Bo jeszcze sie nie spotkalem...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]wiem ze u sporej czesci psow zadzialalo by to inaczej , w odwrotna strone, zaczely by sie jescze bardziej bac , akurat w tym przypadku to zadzialalo [/QUOTE]

Dlaczego tak myslisz?Jesli nic zlego nie spotyka go na biezni,to w czym problem?Takich scen z bieznia jest u Millana mnostwo i wlasciwie za kazdym razem pies sie boi wejsc,bo to nowe i nieznane,a do tego ruchome.Jednak kiedy juz sie przekona to sobie biegnie :).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Dlaczego tak myslisz?Jesli nic zlego nie spotyka go na biezni,to w czym problem?Takich scen z bieznia jest u Millana mnostwo i wlasciwie za kazdym razem pies sie boi wejsc,bo to nowe i nieznane,a do tego ruchome.Jednak kiedy juz sie przekona to sobie biegnie :).[/QUOTE]
bo znam takie psy :)
np moja suka po takiej akcji bieznie omijala by na kilometr i nie weszla by pewnie nawet do tego samego pokoju
wiem jak ja zmuszalam do powachania balwana! poniewaz to byla jej pierwsza zima w zyciu i bylo to dla niej cos bardzo dziwnego
po tej akcji omijala wszelkie balawany z daleka a ta polanke na ktorej probowalam ja zmusic do podejscia omijala!
nauczylam ja po swojemu , spuszczona ze smyczy razem ze mna robila balwana, tzn przygladala sie a potem razem go rozwalilysmy , ona sie bardzo chetnie dolacyzla wygryzajac snieg i kopiac :)

nie kazdy pies jest taki odwazny

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Milan nie zmienił nic w swoich metodach szkoleniowych z tej przyczyny,ze ich nie ma bo nie jest szkoleniowcem.Ja napisalem o podejsciu.

Powtarzam,ze mi nie chodzi o stosowanie td doslownie,tylko wlasnie wydobycie z niej tych elementow,ktore nie podlegaja dyskusji.To samo dotyczy metod pozytywnych.Nie mozna sie raptem calkowicie odciac od tego,ze pies sie nam podporzadkowuje,bo jestesmy dla niego liderem,silniejszym psychicznie osobnikiem.Stwierdzic nagle,ze psa traktowac nalezy tylko i wylacznie po partnersku,przyjacielsku,zeby przypadkiem go nie zdenerwowac czy zestresowac.Nagradzac za dobre,nie karac za zle.Hierarchia nie istnieje,psy nie wiedza co to sa zasady zycia w grupie itd.[/QUOTE]

To jest jasne, musimy być przewodnikiem, bo inaczej psy przejmą kontrolę nad nami, co dokładnie widać w przypadkach Victorii. Tylko sposób ustanawiania zasad panujących w domu chyba budzi tu kontrowersje. Stosowanie metod pozytywnych nie oznacza nie stresować psa. Był taki odcinek, kiedy mały pies ciągle japę darł. I Victoria czekała chyba z pół godziny zanim pies przez 3 s. nie szczekał i wtedy dała nagrodę. Pies po kilku razach zorientował się, ze dostaje nagrodę za nieszczekanie. I to jest metoda pozytywna, ale nie oznacza, że pies nie był zdenerwowany. Był, i to jeszcze jak!! Coś mu człowiek próbował przekazać, on się strasznie denerwował, ze nie wie o co chodzi, przecież do tej pory jak się darł to był brany na ręce. Ale zrozumiał, ze musi się inaczej zachowywać, żeby wzbudzić zainteresowanie człowieka.

A można było też walnąć obroże elektryczną i za szczeknięcie dawać impuls. Też by się zorientował, że nie należy szczekać.

I chodzi o wybór metody. Ja wybrałabym tę pierwszą: dłuższa ale bardziej trwała i nie powodująca dodatkowego bólu i stresu.

[QUOTE]P.S. A ten siny ludzik oznacza "sp......my"?Bo jeszcze sie nie spotkalem...[/QUOTE]
W wolnym tłumaczeniu można to tak ująć :evil_lol: (Masz w ikonkach, w opcjach zaawansowanych - more)

Link to comment
Share on other sites

Victoria czekala pol godziny i szlag ja pewnie trafial,bo kilka miesiecy wczesniej ryknelaby na psiaka,a teraz musi tanczyc jak jej zagraja.

[QUOTE] I to jest metoda pozytywna, ale nie oznacza, że pies nie był zdenerwowany. Był, i to jeszcze jak!![/QUOTE]

Ale tym,ze to on czegos chce a nie tym,ze czlowiek cos mu kaze.Takie nerwy sie nie licza ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']bo znam takie psy :)
np moja suka po takiej akcji bieznie omijala by na kilometr i nie weszla by pewnie nawet do tego samego pokoju
wiem jak ja zmuszalam do powachania balwana! poniewaz to byla jej pierwsza zima w zyciu i bylo to dla niej cos bardzo dziwnego
po tej akcji omijala wszelkie balawany z daleka a ta polanke na ktorej probowalam ja zmusic do podejscia omijala!
nauczylam ja po swojemu , spuszczona ze smyczy razem ze mna robila balwana, tzn przygladala sie a potem razem go rozwalilysmy , ona sie bardzo chetnie dolacyzla wygryzajac snieg i kopiac :)

nie kazdy pies jest taki odwazny[/QUOTE]

Moze by omijala,a moze,gdyby sprawa zalatwiona byla umiejetnie,strachy by zmalaly.

Moj ON uwielbial rozwalanie balwanow,czy chociaz wielkich sniegowych kul.A tez wczesniej takie niespodzianki na trasie spaceru omijal szerokim lukiem ;).

Link to comment
Share on other sites

Nie sadze, zeby ja szlag trafial. Chodzi o efekt. Ja szanuje Millana, wydaje mi sie, ze ma w sobie cos, co bardzo przemawia do psow, ale jego metody nie do konca mi sie podobaja. A juz na pewno w ykonaniu milionow nasladowcow na calym swiecie. Kiedys szkolilam moje psy wykorzystujac podobne metody, czyli jesli psu sie cos nie podoba to na sile go zaciagam zeby zobaczyl, ze to przeciez nic strasznego. Efekt byl, pies podchodzil, ale przy okazji wysylal mnostwo CSow, zebym juz go nie zmuszala do niczego... I serce mi sie kroilo ze moj wlasny pies przeniosl strach z przykladowo balwana na mnie. I tak naprawde on sie nadal tych rzeczy bal. Bo nawet jesli one same nic mu nie robily, to przeciez jednak nieprzyjemne rzeczy (np. moje ciagniecie psa) sie w ich okolicy dzialy. A metodami pozytywnymi dziala to milion lat dluzej, ale w efekcie pies nie tylko przestaje reagowac panicznie, ale tez uczucie strachu zastepuje czyms pozytywnym. Jest balwan? Beda smaczki! Ale oczywiscie jak najbardziej sie zgadzam, ze sa sytuacje/psy do ktorych trzeba dobrac najlepsza metode droga prob i bledow. Jesli ktos ma psa od szczeniecia i musi sie uciekac do dlawika czy kolczatki to jak dla mnie porazka. Jesli bierzemy duzego silnego psa po przejsciach to bezpieczenstwo nasze, naszego psa i innych jest oczywiscie priorytetem i wtey kazda metoda jest dopuszczalna, w miare rozsadku oczywiscie.

Ale jeszcze teraz a propos tego odcinka z bialym American Bulldog. Tez mi sie wydawalo, ze w ktoryms momencie dziwnie psa nagrodzila, trzeba bylo zrobic cos innego zeby psa uwage odwrocic, ale ogolnie metody bym nie potepiala. Oczywiscie, Cesar by psa wywalil na plecy i przetlumaczyl mu, ale co ta kobieta ma niby zrobic z takim bydleciem?? To ona sama bedzie mieszkac w tym domu, bo przeciez facet marynarz. Gdybym byla w takiej sytuacji wolalabym malymi kroczkami ulepszac stosunki z moim psem, niz dazyc do konfrontacji. A wiem co mowie, bo waze tylko 5kg wiecej niz moj pies.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Moze by omijala,a moze,gdyby sprawa zalatwiona byla umiejetnie,strachy by zmalaly.

Moj ON uwielbial rozwalanie balwanow,czy chociaz wielkich sniegowych kul.A tez wczesniej takie niespodzianki na trasie spaceru omijal szerokim lukiem ;).[/QUOTE]

No widzisz, a ja z moim CTR NIGDY nie zmusilam go do podejscia do rzeczy ktorej sie bal, zawsze stawalam i zaczynalam sie z tej rzeczy smiac, podchodzilam, dotykalam, glaskalam (mowie o tej rzeczy ktorej sie bal, nie o psie), cokolwiek, ale zawsze albo na luznej smyczy, albo bez. I jakos teraz nie ma nic, czego on by sie bal. Tzn mowie o typowych strachach jak worek na wietrze, trzaskajacy kosz na smieci, balwan itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Dlaczego tak myslisz?Jesli nic zlego nie spotyka go na biezni,to w czym problem?Takich scen z bieznia jest u Millana mnostwo i wlasciwie za kazdym razem pies sie boi wejsc,bo to nowe i nieznane,a do tego ruchome.Jednak kiedy juz sie przekona to sobie biegnie :).[/QUOTE]

Biegnie bo wie, ze nie ma wyjscia. A czy sprawia mu to przyjemnosc jaka normalnie by mial z ruchu, gdyby byl przyzwyczajony stopniowo - to juz inna kwestia. W ogole bieznie to jest jak dla mnie poroniony pomysl, ale tu nie winie Cesara, tylko po...ych Amreykanow, ktorzy tylka nie moga z fotela ruszyc. Nie mowie oczywiscie o osobach chorych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karina1002']To jest jasne, musimy być przewodnikiem, bo inaczej psy przejmą kontrolę nad nami, co dokładnie widać w przypadkach Victorii. Tylko sposób ustanawiania zasad panujących w domu chyba budzi tu kontrowersje. Stosowanie metod pozytywnych nie oznacza nie stresować psa. Był taki odcinek, kiedy mały pies ciągle japę darł. I Victoria czekała chyba z pół godziny zanim pies przez 3 s. nie szczekał i wtedy dała nagrodę. Pies po kilku razach zorientował się, ze dostaje nagrodę za nieszczekanie. I to jest metoda pozytywna, ale nie oznacza, że pies nie był zdenerwowany. Był, i to jeszcze jak!! Coś mu człowiek próbował przekazać, on się strasznie denerwował, ze nie wie o co chodzi, przecież do tej pory jak się darł to był brany na ręce. Ale zrozumiał, ze musi się inaczej zachowywać, żeby wzbudzić zainteresowanie człowieka.

A można było też walnąć obroże elektryczną i za szczeknięcie dawać impuls. Też by się zorientował, że nie należy szczekać.

I chodzi o wybór metody. Ja wybrałabym tę pierwszą: dłuższa ale bardziej trwała i nie powodująca dodatkowego bólu i stresu.

[/QUOTE]

Wychodzi na to, że szkolenie 'pozytywne' jest ogromnie stresujące.
I teraz pytanie: dla kogo ono takie pozytywne, hę? Chyba dla wyznawców Jedynie Słusznych Metod, bo gdyby w odpowiednim momencie huknąć na psa i natychmiast nagrodzić spokój, to nie byłoby stresu psa, stresu przewodnika i wizyt Victorii :eviltong:

I na marginesie - czy naprawdę nazewnictwo ma tak ogromne znaczenie?
Przewodnik. Lider. Szef. Alfa.
Ja dorzucę: DECYDENT. Bo tym powinien być właściciel psa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...