zaginiona sara Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='omry']Owszem, według mnie dla większości psów konieczny, ale nigdzie nie napisałam, że musi trwać trzy godziny, prawda? Mam staruszki i sama ograniczam im spacery. Ja wiem, że na Dogo często wsadza się ludziom w usta to, czego nigdy nie powiedzieli, ale bez przesady.[/QUOTE] Moje nie są staruszkami i spacer 3 godzinny wyglądałby w przypadku grubaska po porażeniu godzina spaceru 2 leżenia. Więc wiem, że rzadkie spacery przeżyją bez szkody na psychice, co większość osób uparcie twierdzi. Ja również nie mówiłam nigdzie o spacerze 3 godzinnym :) Moje psy są biedne bo im obcinam jeszcze pazurki a jeden tego nie lubi, no i sierść między palcami :D. No i czeszę je. To naprawdę złe warunki :) bo niektórzy potrafią to stwierdzić po małej ilości spacerów. Quote
Unbelievable Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 btw. nie ekstrapolującym tylko eksponującym, różniczki siadają mi na mózg :oops: [quote name='omry']Wydaje mi się, że z kimś, kto nie przedstawia argumentów, tylko stosuje jedynie ironię w poważnej jak dla mnie sprawie nie jest odpowiednim partnerem do rozmowy. Ironię trzeba też umieć zastosować w odpowiednim miejscu i czasie, natomiast ta Twoja 'ironia' wsadziła mi w usta to, czego nigdy nie powiedziałam (czyt. oddanie psa, który nie ma dlugich spacerów do schornu) więc wybacz.. :) [/QUOTE] po co ja mam przedstawiać argumenty jeżeli przedstawił je ktoś przede mną a ty dalej ich nie czaisz? :) ty mówisz że psom jest źle bez spacerów, moim nie jest źle- zapraszam, można sprawdzić ;) Quote
omry Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Unbelievable']po co ja mam przedstawiać argumenty jeżeli przedstawił je ktoś przede mną a ty dalej ich nie czaisz? :) ty mówisz że psom jest źle bez spacerów, moim nie jest źle- zapraszam, można sprawdzić ;)[/QUOTE] Jest różnica między 'nie czajeniem' a posiadaniem innego zdania, nie sądzisz? Upss, miałam się nie odzywać, wybaczcie :) Quote
Unbelievable Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='omry']Jest różnica między 'nie czajeniem' a posiadaniem innego zdania, nie sądzisz? Upss, miałam się nie odzywać, wybaczcie :)[/QUOTE] ile godzin dziennie pracujesz? Quote
Szura Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 Ludzie, rzadki spacer to jest raz na dwa, trzy dni, raz na tydzień to jest po prostu śmieszne. Jak ktoś za długo pracuje, to przecież obowiązku posiadania psa nie ma... Oczywiście, że odpowiedniemu psu lepiej w takich warunkach, niż w schronie - dlatego zaproponowałam adopcję kundelka. Ale nie oszukujmy się, że przez to, że lepsze niż schroniskowe, te warunki nagle przestaną być KIJOWE. Dla psa podwórko to przedłużenie domu, żadna atrakcja. Co Wy myślicie, że pies zostawiony sam sobie będzie cały dzień latał po podwórku? No, chyba że na tle stresowym, albo obszczekując wszystko dookoła. Ja bym doradzała dalej schroniskowca. A najlepiej dwa. Wtedy faktycznie podwórko będzie argumentem na plus, bo jest szansa, że psiaki pozostawione będą się ze sobą bawić. Quote
omry Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Unbelievable']ile godzin dziennie pracujesz?[/QUOTE] Uczę się :) Raczej mam nieregularne godziny 'wolności', a dlaczego pytasz? Quote
Unbelievable Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='omry']Uczę się :) Raczej mam nieregularne godziny 'wolności', a dlaczego pytasz?[/QUOTE] to by w sumie tłumaczyło twój stosunek do tego tematu ;) postaw się na miejscu człowieka, który pracuje 7-21 od poniedziałku do piątku i nie ma czasu ani siły żeby po pracy albo przed wychodzić z psem na godzinny-dwugodzinny spacer. I którego marzeniem jest mieć psa, mało wymagającego, siedzącego w kojcu i wypuszczanego na ogród, ale to zawsze jakieś futro do którego można się przytulić. Myślę że jakbyś mogła to też byś się jakimś psem zaopiekowała ;) ja wiem że bym tak zrobiła. Quote
omry Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Unbelievable']to by w sumie tłumaczyło twój stosunek do tego tematu ;) postaw się na miejscu człowieka, który pracuje 7-21 od poniedziałku do piątku i nie ma czasu ani siły żeby po pracy albo przed wychodzić z psem na godzinny-dwugodzinny spacer. I którego marzeniem jest mieć psa, mało wymagającego, siedzącego w kojcu i wypuszczanego na ogród, ale to zawsze jakieś futro do którego można się przytulić. Myślę że jakbyś mogła to też byś się jakimś psem zaopiekowała ;) ja wiem że bym tak zrobiła.[/QUOTE] Mam przykład w swoim domu - mamę, która pracuje przez 5-6 dni w tygodniu od rana do wieczora. Ze względu na to, że nie ma ona niemal wcale czasu nawet dla siebie, ja zajmuję się psem. Dlatego też zabiorę Tori ze sobą, jeśli będę się przeprowadzała, a moja mama mimo to, że kocha psy i Torikę szczególnie - nigdy się na psa nie zdecyduje. Wie, że to by ją przerosło, pies nie miałby wystarczającej opieki i na dalszy plan spada to, że kocha się w psa wtulić :) Ja mam niedługo maturę, mam korepetycje i prywatne lekcje angielskiego, więc też nie jest tak, że nie robię nic, ale mimo nauki mam czas na Dogomanię, na TV a już szczególnie mam godzinę dziennie miniumum dla psów. Jeśli nie dla dwóch, to dla jednego, ale wtedy Iwanem zajmuje się mój chłopak i psu nie robi to różnicy. Quote
drachena Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [QUOTE] Natomiast drachena, jeśli pies mniej lubi spacery niż dziamganie po posesji, to raczej nie jest normalne, tylko albo spacery z Tobą są mało atrakcyjne, albo pies zwyczajnie poza posesją czuje się niepewnie, a to już kwestia kiepskich genów, albo kiepskiej socjalizacji, albo tego i tego... Wyjście z przewodnikiem w teren i wspólne zajęcia to największa atrakcja dla psa, który ma z tym przewodnikiem dobry kontakt - jeśli tak nie jest, to coś jest nie tak... [/QUOTE] Ani to, ani to ;) Po prostu mój pies ma bardzo silny instynkt stróża i kocha to ponad wszystko. To nie jest tak, że mój pies nie lubi spacerów ze mną, pracy - to też kocha, ale to jest dla niej rozrywka, nawet pracując widać po niej że w każdej chwili jest gotowa do stróżowania. Mam wrażenie, że ona po prostu czuję że ma taki obowiązek. Może trochę przesadziłam, że woli od spacerów stróżowanie. Quote
Martens Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='drachena']Ani to, ani to ;) Po prostu mój pies ma bardzo silny instynkt stróża i kocha to ponad wszystko. To nie jest tak, że mój pies nie lubi spacerów ze mną, pracy - to też kocha, ale to jest dla niej rozrywka, [B]nawet pracując widać po niej że w każdej chwili jest gotowa do stróżowania[/B]. Mam wrażenie, że ona po prostu czuję że ma taki obowiązek. Może trochę przesadziłam, że woli od spacerów stróżowanie.[/QUOTE] I tym bardziej podtrzymuję to, co powiedziałam - pies który w trybie pracy, na spacerze z właścicielem, czuje że ma obowiązek wypatrywać zagrożenia i "stróżować", to pies który jest niepewny siebie, nie potrafi się odprężyć, nie czuje się komfortowo - i tym bardziej nie świadczy to o tym, że wymaga mniej spacerów. Wręcz przeciwnie, wymaga pracy nad tym. Quote
stroosia83 Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 A ja, jak chyba rzadko kiedy zgodzę się z [b]omry[/b] i tutaj ją popieram. Jak się nie ma czasu dla psa przez 5 dni w tygodniu nawet na jeden spacer, to po co ten pies ? Jeśli ma to być piesio ze schroniska, to jeszcze ok., zawsze to lepszy żywot dla niego niż schronisko i klatka, ale odnoszę często wrażenie, że jak ktoś ma działkę, dom z ogrodem, to uważa, że to szczyt szczęścia dla psa... Quote
Unbelievable Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='omry']Mam przykład w swoim domu - mamę, która pracuje przez 5-6 dni w tygodniu od rana do wieczora. Ze względu na to, że nie ma ona niemal wcale czasu nawet dla siebie, ja zajmuję się psem. Dlatego też zabiorę Tori ze sobą, jeśli będę się przeprowadzała, a moja mama mimo to, że kocha psy i Torikę szczególnie - nigdy się na psa nie zdecyduje. Wie, że to by ją przerosło, pies nie miałby wystarczającej opieki i na dalszy plan spada to, że kocha się w psa wtulić :) Ja mam niedługo maturę, mam korepetycje i prywatne lekcje angielskiego, więc też nie jest tak, że nie robię nic, ale mimo nauki mam czas na Dogomanię, na TV a już szczególnie mam godzinę dziennie miniumum dla psów. Jeśli nie dla dwóch, to dla jednego, ale wtedy Iwanem zajmuje się mój chłopak i psu nie robi to różnicy.[/QUOTE] ale to jest zupełnie co innego ;) wy macie psy domowe, przyzwyczajone do kontaktu z człowiekiem, a tu jest mowa o psie który tego kontaktu i tak nie ma a mógłby mieć, poza tym o innym charakterze. Widać różnicę? Quote
stroosia83 Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Unbelievable']ale to jest zupełnie co innego ;) wy macie psy domowe, przyzwyczajone do kontaktu z człowiekiem, a tu jest mowa o psie który tego kontaktu i tak nie ma a mógłby mieć, poza tym o innym charakterze. Widać różnicę?[/QUOTE] co masz na myśli, pisząc o psie o innym charakterze? Quote
Unbelievable Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='stroosia83']co masz na myśli, pisząc o psie o innym charakterze?[/QUOTE] inny stopień niezależności, przywiązania do człowieka, potrzeb fizycznych i psychicznych Quote
omry Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Unbelievable']ale to jest zupełnie co innego ;) wy macie psy domowe, przyzwyczajone do kontaktu z człowiekiem, a tu jest mowa o psie który tego kontaktu i tak nie ma a mógłby mieć, poza tym o innym charakterze. Widać różnicę?[/QUOTE] Jeden z psów :) Drugi dopiero od półtora roku ma z nami kontakt, wcześniej miał towarzyszkę życia w formie drugiego psa, a od człowieka oczekiwał jedynie jedzenia. Chcę tylko powtórzyć, że wolę mierzyć wysoko, a nie porównywać się z gorszym. I to jest tylko moje osobiste spostrzeżenie. Gdy ktoś bierze psa ze schronu, albo tak jak w naszym przypadku, ktoś chce zacieśnić więzy z psem, któremu człowiek do szczęścia potrzebny nie był, to raczej powinien dać z siebie wszystko. Powinien, ale czy chce? Wiadomo, że w schronie miałby gorzej, ale skoro już się bierze tego psa, to nie można mu dać minimum od siebie? Te 30 minut raz na dwa dni? Pies mógłby żyć sobie dalej sam, tak jak nasz Iwan. Żadnych spacerów, podróży, żadnego miziania, żadnych zabaw.. nic. Bo nie znał tego. Ale czy to jest satysfakcjonujące? Mi tylko o to chodzi. To jest moje spojrzenie na temat. Nikomu nie nakazuję codziennych spacerów, nikomu nie zabraniam brać psa (zdrowego, bo co innego pies starszy czy chory) i trzymać go w ogrodzie i wychodzić z nim jedynie w weekend. Po prostu ja, jakbym nie mogła tego psu zapewnić, to wzięłabym kota. Quote
stroosia83 Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Unbelievable']inny stopień niezależności, przywiązania do człowieka, potrzeb fizycznych i psychicznych[/QUOTE] no ok., ale wydaje mi się, że im pies bardziej niezależny, tym więcej trzeba mu czasu poświęcić w okresie szczenięctwa, socjolizacji, aby był dobrym przyjacielem rodziny i stróżem. Quote
Unbelievable Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='omry']Jeden z psów :) Drugi dopiero od półtora roku ma z nami kontakt, wcześniej miał towarzyszkę życia w formie drugiego psa, a od człowieka oczekiwał jedynie jedzenia. [/QUOTE] półtora roku to cała masa czasu, pies którego mam na DT przywiązał się do mnie po tygodniu przebywania w moim domu, chociaż staram się nie okazywać jej jakiejś miłości czy innych takich :) co do reszty wypowiedzi- pół godziny to sobie pies sam może pobiegać, bez dobrze zorganizowanej aktywności to jedynie spacerek na siku ;) [quote name='stroosia83']no ok., ale wydaje mi się, że im pies bardziej niezależny, tym więcej trzeba mu czasu poświęcić w okresie szczenięctwa, socjolizacji, aby był dobrym przyjacielem rodziny i stróżem.[/QUOTE] ale my tu mówimy o dorosłym psie ze schronu. Z resztą po co z psa stróżującego na siłę robić "przyjaciela rodziny"? :roll: Quote
omry Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Unbelievable']półtora roku to cała masa czasu, pies którego mam na DT przywiązał się do mnie po tygodniu przebywania w moim domu, chociaż staram się nie okazywać jej jakiejś miłości czy innych takich :)[/QUOTE] Ale co to zmienia, jak ta wypowiedź odnosi się do tego, co napisałam? [quote name='Unbelievable']co do reszty wypowiedzi- pół godziny to sobie pies sam może pobiegać, bez dobrze zorganizowanej aktywności to jedynie spacerek na siku ;)[/QUOTE] Sama widzisz, brałam pod uwagę minimum, a Jeżyk nawet tego nie może psu zapewnić. Quote
stroosia83 Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Unbelievable'] ale my tu mówimy o dorosłym psie ze schronu. Z resztą po co z psa stróżującego na siłę robić "przyjaciela rodziny"? :roll:[/QUOTE] ostatnia autorka postu nic nie pisała, że ma to być pies ze schronu i dorosły. A druga rzecz - jak wyobrażasz sobie psa stróżującego, który nie jest chociaż "przyjacielem rodzimy" ? Quote
Naklejka Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='evel']Nieliniejący (Naklejko...? ;)) duży stróż to mastif tybetański, tylko trzeba się liczyć z tym, że to trudny pies. Ogólnie duże stróżujące psy potrzebują doświadczonego, stanowczego właściciela (ale w żadnym wypadku nie popędliwego choleryka, bo jak się psisko wreszcie odwinie to kikucik zostanie zamiast rączki). Jeśli nie masz doświadczenia, to ja bym celowała raczej w sukę niż w samca (jeśli problemem są cieczki to można sukę ciachnąć). No i duże stróżujące nie potrzebują chyba robienia wielu kilometrów przy rowerze, tylko chyba raczej spacerów w różne miejsca - warto zadbać o socjalizację i właściwe szkolenie już od maluszka. Jest też opcja z psem z DT, oczywiście o odpowiedniej szacie :) O takim psie zazwyczaj sporo wiadomo, co lubi, jak się zachowuje w różnych sytuacjach, coraz częściej są to psy po podstawowym szkoleniu i "wstępnie" ułożone, wykastrowane, odkarmione, zadbane, zaszczepione. Czy w domu są małe dzieci, inne zwierzęta?[/QUOTE] Linieje raz w roku :) Ale futro nie lata wszędzie, trzeba go wyskubać, poza tym praktycznie zero pielęgnacji. Ale szczenię potrzebuje dużej ilości spacerów, bez socjalizacji ani rusz. Samce tybków są niby łatwiejsze do ułożenia ( dziwne, ale tak twierdzi hodowczyni, ma mamę i brata( z niego gorsze ziółko niż z Jetsana) mojego psa) Bieganie przy rowerze może źle się skończyć :lol: Ale długie spacery w różne miejsca są świetną rozrywką :) Ale niektóre osobniki lubią uciekać, uwielbiają niszczyć i takie tam....Tybetany nie wymagają wielkiej uwagi od strony właściciela, są bardzo niezależne i nie każdemu to odpowiada, bo posłuszne to ona raczej nie są... Ale wstęp do domu mile widziany. O zgrozo! Ja z moim psem też nie zawsze idę na spacer. Ma ogród, sporą dawkę ruchu, a spacer, no cóż, innego dnia pójdzie na dłuższy i ciekawszy... Bo 15min spacer, to nie spacer, chłopak się nawet nie nacieszy, że wyszedł i będzie musiał wracać... Quote
omry Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Naklejka']O zgrozo! Ja z moim psem też nie zawsze idę na spacer. Ma ogród, sporą dawkę ruchu, a spacer, no cóż, innego dnia pójdzie na dłuższy i ciekawszy... Bo 15min spacer, to nie spacer, chłopak się nawet nie nacieszy, że wyszedł i będzie musiał wracać...[/QUOTE] I Jetsan nie wychodzi czasem przez 4-5 dni poza ogród? Quote
stroosia83 Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Naklejka']... Bo 15min spacer, to nie spacer, chłopak się nawet nie nacieszy, że wyszedł i będzie musiał wracać...[/QUOTE] bo to faktyczne nie spacer... samiec nie ciachany nawet na takim spacerze się nie załatwi... chociaż cofam, to co napisałam... pies sąsiadów (mix amstaff -ON) potrafi załatwić wszystkie sprawy fizjologiczne, zanim mój zejdzie z kanapy z zamiarem jego obszczekania, bo mój w rezultacie szczeka na niego, jak tamten wraca do mieszkania (ok 3 min) Quote
Naklejka Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 Bywało i tak, głównie zimą, bo nie byłam w stanie nad nim zapanować, sama ledwo się trzymałam na chodniku pokrytym lodem, a co dopiero z psem, który ma swoje odpały... Wtedy wyprowadzali go rodzice, a im też się nie zawsze chciało, pies żyje, cieszył się śniegiem na ogrodzie, szalał i bawił się ze mną. Moja poprzednia suka w ogóle nie wychodziła, dopóki ja nie zaczęłam jej wyprowadzać gdy byłam starsza... Quote
omry Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='Naklejka']Bywało i tak, głównie zimą, bo nie byłam w stanie nad nim zapanować, sama ledwo się trzymałam na chodniku pokrytym lodem, a co dopiero z psem, który ma swoje odpały... Wtedy wyprowadzali go rodzice, a im też się nie zawsze chciało, pies żyje, cieszył się śniegiem na ogrodzie, szalał i bawił się ze mną. Moja poprzednia suka w ogóle nie wychodziła, dopóki ja nie zaczęłam jej wyprowadzać gdy byłam starsza...[/QUOTE] Ale Ty nie wychodzisz z nim nie dlatego, że nie masz czasu, ale dlatego, że zwyczajnie nie jesteś w stanie. Jesteś za to w stanie zająć go czymś innym zamiast tego spaceru, a to całkiem zmienia postać rzeczy :) Quote
Unbelievable Posted November 15, 2011 Posted November 15, 2011 [quote name='omry']Ale co to zmienia, jak ta wypowiedź odnosi się do tego, co napisałam? Sama widzisz, brałam pod uwagę minimum, a Jeżyk nawet tego nie może psu zapewnić.[/QUOTE] dla mnie dużo zmienia ;) minimum, to jest miejsce do stróżowania dla psa stróżującego. Ty myślisz że po co te rasy zostały wymyślone? one musiały być cały dzień czujne żeby pilnować dobytku i nikt nie myślał o żadnych spacerach :roll: [quote name='stroosia83']ostatnia autorka postu nic nie pisała, że ma to być pies ze schronu i dorosły. A druga rzecz - jak wyobrażasz sobie psa stróżującego, który nie jest chociaż "przyjacielem rodzimy" ?[/QUOTE] ale jaka autorka? bo chyba się zgubiłam :roll: pies stóżujący nigdy nie będzie psem nadającym się do zabawy dla dzieci, bo to nie taki typ psa, i ja tego zdania nie zmienię, bo to są rasy z pewnymi predyspozycjami żeby je pod tym kątem wybierać Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.