betty_labrador Posted January 26, 2013 Posted January 26, 2013 [quote name='Bonsai']Ja bym ugotowała, skoro dwa razy surowe spowodowało problemy.[/QUOTE] nom, chyba nie mam wyboru, bo ryżu i marchwi nawet nie kupię ;) Zadam głupie pytanie: jak długo sie gotuje taki filet z indyka? :lol: Quote
filodendron Posted January 26, 2013 Posted January 26, 2013 [quote name='betty_labrador'] Zadam głupie pytanie: jak długo sie gotuje taki filet z indyka? :lol:[/QUOTE] To zależy, czy gotujesz go w jednym kawałku, czy pokrojony :) Najszybciej i najlepiej dla zachowania witamin ugotujesz plastry na parze - choćby na takim sicie do klusek na parze. Plaster grubości 2-3 cm powinien być gotowy w 20-30 minut. Wczoraj robiłam klopsy z indyka (dla nas, nie dla psa) - gotowałam 25 minut - takie wielkości dużego orzecha laskowego. A jak chcesz w całości, no to znacznie dłużej - zależy od wielkości fileta. Quote
panbazyl Posted January 26, 2013 Posted January 26, 2013 najgorzej jest dać pierwszy zastrzyk, a potem to jest nawet przyjemne :evil_lol: Po operacji lepiej jednak na lekkim czymś przez jakiś czas, lepiej jej gotuj tego indyka z ryżem. Jak wydobrzeje wtedy przejdź na te mielone primexy i dalej co tam uważasz. Quote
betty_labrador Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 [quote name='filodendron']To zależy, czy gotujesz go w jednym kawałku, czy pokrojony :) Najszybciej i najlepiej dla zachowania witamin ugotujesz plastry na parze - choćby na takim sicie do klusek na parze. Plaster grubości 2-3 cm powinien być gotowy w 20-30 minut. Wczoraj robiłam klopsy z indyka (dla nas, nie dla psa) - gotowałam 25 minut - takie wielkości dużego orzecha laskowego. A jak chcesz w całości, no to znacznie dłużej - zależy od wielkości fileta.[/QUOTE] dzieki :) a ja mądra mam parowar- a gotowałam jej w garnku ;) dzieki za rade-przyda sie uświadomienie :) [quote name='panbazyl']najgorzej jest dać pierwszy zastrzyk, a potem to jest nawet przyjemne :evil_lol: Po operacji lepiej jednak na lekkim czymś przez jakiś czas, lepiej jej gotuj tego indyka z ryżem. Jak wydobrzeje wtedy przejdź na te mielone primexy i dalej co tam uważasz.[/QUOTE] no, póki sie wszystko nie ustabilizuje nie bedzie surowego. Ale Primexy juz czekaja :) Quote
filodendron Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 Jak masz parowar, to wszystko możesz tam ugotować - warzywa też, jeśli dajesz. To ogranicza straty witamin. Quote
Tessi&Tola Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 panbazyl - dostała ja wreszcie te kostki mielone, co Ty mnie polecała:p ale teraz mam taki problem oto, że pół kilo mięsa znika w 10 sekund w brzuchach głodomorów... nie ma co gryźć! daję im na zmianę, raz mielone (wołowe), raz kurze łapki, raz gnat wieprzowy z mięsem... ale co mozna do tych mielonych dodać, żeby trochę opóźnić to pochłanianie? Bo jak już pochłoną, to i tak się patrzą na mnie: - Dobre, a teraz daj coś do gryzienia! Quote
panbazyl Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 ja swoim jak miałam dośc ich szybkiego jedzenia to dawałam mrożone :diabloti: ciut wolniej szło wtedy żarcie. Te mielonki ja traktuję jako urozmaicenie diety, coś na "poślizg" i jak zapomniałam rozmrozić gnatów (bo pakuję je po kilka i ciężko prosto z zamrażary do pyska dać). Quote
Tessi&Tola Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 ja nie moge dać mrożonego zimą - moje są na dworze cały czas, więc daję takie lekko podgrzane (rozmrożone pakuję do pojemnika i kładę na piec, żeby złapało temperaturę ciała mniej więcej), ostatnio zalałam im to nawet ciepłą wodą, taka prawie zupa, bo za mało piją jak są mrozy... albo mi się tak zdaje... kości daję na wieczór, a te mielonki na zmianę z dodatkami rano (mielonka, twaróg, warzywa, cośtamtakiego...) jak dostają mielonkę to później mniej kości na wieczór, jak dodatki to więcej na wieczór... Quote
zaginiona sara Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 Kości grube dawaj oprócz tego do gryzienia u mnie są po jakieś 40gr zaraz moim pekincom dam, niech pomamlą. Te z avatara są cały czas na dworze? Nie marzną? Quote
betty_labrador Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 [quote name='filodendron']Jak masz parowar, to wszystko możesz tam ugotować - warzywa też, jeśli dajesz. To ogranicza straty witamin.[/QUOTE] zgadza sie, po to go w sumie mam :) ale że ja wegetarianka, miesa nie gotuje wcale, wiec nie pomyslalam ze i tam go mozna przyrzadzic zamiast w garnku :) Quote
Kajusza Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 [quote name='Tessi&Tola']panbazyl - dostała ja wreszcie te kostki mielone, co Ty mnie polecała:p ale teraz mam taki problem oto, że pół kilo mięsa znika w 10 sekund w brzuchach głodomorów... nie ma co gryźć! daję im na zmianę, raz mielone (wołowe), raz kurze łapki, raz gnat wieprzowy z mięsem... ale co mozna do tych mielonych dodać, żeby trochę opóźnić to pochłanianie? Bo jak już pochłoną, to i tak się patrzą na mnie: - Dobre, a teraz daj coś do gryzienia![/QUOTE] ja takie mielonki daję do konga albo do wylizanej kości wołowej (taki naturalny kong ;-) ) ew. mieszakm jej z łapkami, skórkami, żeby musiała pogryść ... bo tez inaczej połyka porcję na dwa razy :-P Quote
panbazyl Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 no tak, moje to domowe gady. Te nie domowe to jednak muszą mieć ciepłe zwłaszcza w zimie. No i jak są na zewnątrz to też im musisz więcej dawać, bo jednak więcej potrzebują do ogrzania organizmu. Quote
Aysel Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 Tak 'trochę' w temacie, mam nadzieję, że się nie pogniewacie. ;) Moje dziecko co od małego barfowało: [img]http://sphotos-e.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/485672_501720889839227_1028059565_n.jpg[/img] Ładnie wyrosło? ;) Po jego odchowaniu stwierdzam, że już ani razu nie będę odchowywać szczeniorów na sucharach ;) My chwilowo na suchym i chodzę zła, bo moje psy non stop chore ;/ Nie wiem, być może to nie jest potwierdzone i głoszę nieprawdę ale surowe chyba jednak ma coś w sobie, że psy są odporniejsze... Quote
panbazyl Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 no super, pokazuj pokazuj bafowe dzieci (mój czarny lab tez dziecko barfowe, teraz już dorosly pies). Może inni pójdą tym przykladem? Oby :) a ja dalam swoim rano świńskie kolanko (każdemu po jednym) i co? ano pierdzą po tym niesamowicie..... hmmm. Quote
Aysel Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 Ja nie daję moim wieprzowiny. Głównie dlatego, że nawet jak coś przypadkiem zjadły to po wieprzu zawsze były bąki... ;/ Za to dłuższy czas temu karmiłam swoje maluchy przepiórką z makro, której teraz nigdzie nie mogę dorwać ;/ Świetna sprawa, dla tak malych psów jak moje posiłek idealny - dawałam połowę jednej i połowę drugiej, mialy świetną zabawę. Alternatywa dla kurczaka, na którego jedna z moich suk jest uczulona. Przy wielkich psach sobie tego nie wyobrażam, ale przy chi - polecam przepiórki ;) Quote
panbazyl Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 no dla moich przepiórka to przekąska... a kolanka kupiłam w tak śmiesznej cenie, że szkoda było nie kupić.... ale teraz to żałuję :diabloti: bo to raczej w lecie jeść powinny - jak są więcej na podwórku. Ale to nie są pierdy takie jak na suchym. Quote
betty_labrador Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 Ja tez nie bede nigdy karmic swojego zwierzaka suchym i puszkami! jeszcze takie tu dowody co do malych psów. Ale zwykłych ludzi nie da sie przekonac do surowizny... Jak im móie to mi nie wierza że maly pies moze życ na kosciach i miesie :P bo sie udlawi! :D Quote
Aysel Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 Oj ja nie takie rzeczy już słyszałam ;) Ja mam świetną wetkę, na prawdę. Bardzo mnie wspiera w karmieniu barfem, nigdy nie powiedziała mi, żebym przestała, że kością się zatkaja czy cokolwiek. Na prawdę. Bardzo często też pyta co i jak dodaję i robię, sugeruje jaki naturalny suplement możnaby jeszcze dodać itp. Mało jest takich wetów. Jak zaczęłam karmic barfem to chyba nie muszę mówić jakie były reakcje ludzi ze środowiska chi ;) Ale stwierdzam, że warto. Trzeba tylko odrobiny samozaparcia, chęci zdobycia wiedzy no i hmm kontrolowania. Małe psy to z reguły są niejadki, suchego prawie nigdy nie zjadają tyle ile trzeba, barf miał ten plus że miska zawsze była wyczyszczona do cna ;) Quote
panbazyl Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 no to masz wielkie oparcie w wetce! ja do tej pory się spotykałam tylko z negacją (tzn w miejskich gabinetach gdzie królują reklamy jedynego i koniecznego do życia suchego...) wiejskiemu wetowi to tam obojetne, grunt, zeby psy nie glodowały. Ale u miejskich wetów zawsze kazałam sobie dokładnie objaśniać wyniki krwi moich psów. I co się wtedy okazywało? że wyniki super.... i to na barfie. upsss... Quote
Aysel Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 Wiesz ja teraz bardziej w tym siedzę i wiem niestety jak wyglądają zajęcia z żywienia na weterynarii ;) Woła to o pomstę do nieba. Weci niespecjalizowani muszę wszystkiego dowiadywać się sami, a nie każdemu się chce.. Quote
betty_labrador Posted January 29, 2013 Posted January 29, 2013 tak.. bo jak słysze tekst od weta że to bylo tylko szczescie ze moja jeszcze żyje jedzac kosci od kurczaka!!!- to misie flaki wywracaja i sie nie odzywam. Ale slepota ludzi -że co im wet powie to świeta prawda to po prostu zakrawa na ironie. Ja zawsze takim ludziom powtarzam, że weci sa od leczenia a nie od karmienia czy wychowania. A co do wychowania tez weci maja sie za specjalistow. Pani wziela ze schroniska pieska niewielkiego ktory przy zakladaniu szelek warczał na nia. Wet poradzil ze jak tak robi to łeb do ziemi przycisnąć i zdominować, zeby wiedział kto tu rządzi. :/ ja jej mowie zeby tego nie sluchac, tylko kucnąć obok psa bokiem, i powoli zakładać mu szelki, ręce ciagle trzymajac ponizej lini grzbietu psa. Babka przychodzi za dwa dni i pyta-jak pani to zrobila!! przestal warczec :-o pozniej tez pomoglam jej zeby na spacerach przestal sie zapierac, stawać dęba i chodzic spokojnie. i sie udalo :) no ale wracajac do barfu to ostatnio trafilam na wetke, ktora powiedziala ze cieszy sie ze tak karmie psa a nie inaczej bo ona nie cierpi tych suchych karm, ale ludzie i tak to beda kupowac bo taka moda ;] Quote
Tessi&Tola Posted January 30, 2013 Posted January 30, 2013 [quote name='zaginiona sara'] Te z avatara są cały czas na dworze? Nie marzną?[/QUOTE] Nie wyglądają na szczególnie zmarznięte jak na nie patrzę - od małego tak sa wychowane więc na zimę dostają pięknego podszerstka i się trzymają nieźle:) Jak były teraz mrozy po -20 to próbowałam je na noc zabierać do ogrzanego garażu, ale nie chciały w nim spać. Wolą swój kąt - mają całe pomieszczenie gospodarcze dla siebie, a w nim budę wymoszczoną słomą po sam dach i to im wystarcza. Pewnie wolałyby w domu na kanapie, ale to nie u mnie... potrzebuję stróżów obejścia, kanapy pilnujemy my:eviltong: pomysł by mieszać mielone z kośćmi odpada - Tessi jest na to za sprytna, zżarła by swoje mielone, potem mielone Tolki i dopiero zabrałaby się za kość a Tola dorwałaby kość i myślałaby że jest najmądrzejszym psem świata:shake: Quote
Kajusza Posted January 30, 2013 Posted January 30, 2013 no tak, jak jest kilka psów to nie koniecznie się sprawdzi ;-) Teraz przez święta były u mnie 3 psy ... 11kg, ok. 20kg. i >30kg ... to musiałam pilnowac, żeby Mały nie łyknął swojego i nie polował na nie swoje ... ale rozdzieliłam po pokojach i mogły wyjśc dopiero jak wszystkie zjadły, żeby nie było awantur :-) Quote
panbazyl Posted January 30, 2013 Posted January 30, 2013 ja tam swoje karmię w jednym miejscu, tak ok metr od siebie są poustawiane. I jest ok, ale musiałam do tego stanu je trochę naukami doprowadzić. Quote
Tessi&Tola Posted January 30, 2013 Posted January 30, 2013 Moje jedzą innymi systemami. Tessi wyjada najpierw to co miękkie dookoła, a potem łapie to co trzeba gryźć. Tola bierze największy kawałek i chowa się w jakimś kącie. A jak jej miska zostaje bez właściciela, to Tessi ją zawsze sprawdza...:p Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.