Jump to content
Dogomania

Barf


cyryl

Recommended Posts

[quote name='pixel']Jaka chudziutka!!! Ogromna była, z jakiegoś indyka giganta chyba!
Ale ten debil najpierw wydźlamał sobie z niej te kości, a potem połknął całego tego flaka naraz. Wybałuszył oczy, bo mu przez chwilę nie chciało przeleźć przez przełyk. Napędził mi stracha. Dla niego to pewnie z żyrafy szyja by w sam raz była :evil_lol:
A kurczaka całego można dawać? Te długie kości od nóg i skrzydełek mu nie zaszkodzą?

Trzymać we własnej garści? Zwariowaliście? Żeby mi odgryzł garść razem z tą indyczą szyją?[/QUOTE]
ja tam swoimm ogę w każdej chwili do paszczy zajrzec i pogmerać co tam w środku mają.
surowe możesz dawać WSZYSTKO. A takiemu gigantowi to od razu kuraka - co to dla niego? Ja swoim spokojnie też bym dawała całe, ale mi po prostu szkoda, więc odkrajam cos dla nas na obiad, a one dostają gnaty, skóry i dośc sporo mięcha.
Mozesz spokojnie dawać świńskie nogi - dla moich to na gogzine roboty (zwlaszcza te zamrożone na kość), ale dla doga chyba ciut krocej. tak samo kupuj mu te wielkie gnaty "dla psów" (surowe) w mięsnych - takie spore z co prawda mala ilością treści mięsnej, ale za to ile zabawy. do szpiku moje pożerają wszystko. A moje laby przy dogu to jak pchly sa przeciez.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pixel']Zeżarła takie wyrzygane??? Ja bym nie pozwolił mojemu Pixelowi zjadać wyrzyganego. On zresztą by chyba też nie ruszył takiego żarcia z odzysku. Bueee... My obaj jesteśmy "obrzydliwi".

Co do jedzenia z otwartej dłoni, to Pixel bierze bardzo delikatnie, ale trzymać w garści coś, co on chce wydrzeć do zeżarcia to co innego! Mógłby pomyśleć, że nie chcę mu oddać tego rarytasu.[/QUOTE]
Moje lubią czasem jak im trzymam coś do ogryzienia. Nigdy mnie nie potraktowały jak kawałek mięska, może jak byłam oblepiona mielonym to trochę natrętnie zdejmowała jedna z moich rąk tą papkę. Ale moje są mikro w porównaniu do doga.
A zwrócone nie wiem czy chcą jeść ale mnie też to brzydzi, ale dla psa to normalne.
Moje damy ogryzają kości o wielkości prawie jak one same :) oczywiście co się da a resztę duże psy pokonają.
Niektóre duże psy nie dają rady zgryźć takich kości jak kolanko, a inne mniejsze dają radę, zależy od psa.
Ale takie kolanko dla doga chyba powinno być ok. Nie jest takie małe, albo jak panbazyl pisze świńska nóżka, jak miałam dużego psa to jadał, a maluchy trochę pomamlają.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pixel']

Co do jedzenia z otwartej dłoni, to Pixel bierze bardzo delikatnie, ale trzymać w garści coś, co on chce wydrzeć do zeżarcia to co innego! Mógłby pomyśleć, że nie chcę mu oddać tego rarytasu.[/QUOTE]

To naucz go, że Twoja bliska obecność przy jedzeniu jest naturalna i że nie zamierzasz się z nim siłować - jak chce się siłować to nie ma żarcia. Jak spokojnie je to wtedy jest żarcie, a nawet dokładki. Ja miałam problem z psem broniącym kości, ale już nie mam. Oczywiście rozwiązaniem nie jest siłowa demonstracja, że ja tu rządzę i zamknij się, tylko podejście sposobem, cierpliwością, nauka wymiany. Wczoraj sucz mi wciskał ogryzane przez siebie cielęce ucho, bo może chciałabym się zamienić na coś fajnego? :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betty_labrador'][B]pixel [/B]-najpierw pisales ze to szyja gęsia a pozniej ze indycza? ;)
no i ja sie zadlawil to mu pokrój na kawalki zeby sie nie dławił.

[I][B]Powiecie mi czy skrzydła gęsie są ok? [/B][/I]:)[/QUOTE]

Mój skrzydła gęsie jadł ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']ja nie mam problemu z psim jedzeniem i jakimiś próbami "zaboru" ze strony psów. Mają jeść spokojnie, bez pośpiechu i bez jakiś fuczeń czy burków. Ale to wszystko wyuczone, bo inaczej być nie może (zwłaszcza przy kilku futrach)[/QUOTE]
Moja znajda powarkuje jeszcze czasami na mnie i pilnuje jedzenia, ale już stopniowo przestaje.
Ale obie potrafią powalczyć, jak któraś za bardzo poluje na jedzenie drugiej.
Kości mogą leżeć kilogramami ale jak jedna mogła zabrać drugiej. To niewybaczalne. No chyba, że kość została porzucona.
A z ręki jak karmię to nie ma mowy o warczeniu na towarzysza obżarstwa. Tylko kości to punkt zapalny czasem. Tak jakby im mało było, jak kompletnie za dużo dam to potrafią zakopywać, a jedna drugiej przekopuje w inne miejsce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pixel']Zeżarła takie wyrzygane??? Ja bym nie pozwolił mojemu Pixelowi zjadać wyrzyganego. On zresztą by chyba też nie ruszył takiego żarcia z odzysku. Bueee... My obaj jesteśmy "obrzydliwi". [/QUOTE]
Nie wyrzygane, tylko zwrócone zaraz po połknięciu, to zasadnicza różnica. To tak, jak suka karmi młode. Jak napisała [B]panbazyl[/B], musisz się doszkolić z barfu ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Mój skrzydła gęsie jadł ;)[/QUOTE]

dziekuje :D ja do nowosci podchodze czasem jak pies do jeża :)

[quote name='hecia13']Nie wyrzygane, tylko zwrócone zaraz po połknięciu, to zasadnicza różnica. To tak, jak suka karmi młode. Jak napisała [B]panbazyl[/B], musisz się doszkolić z barfu ;)[/QUOTE]


rety Pixel jestes naprawde nadwrażliwy co do swojego psa ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']Nie wyrzygane, tylko zwrócone zaraz po połknięciu, to zasadnicza różnica. [B]To tak, jak suka karmi młode. [/B]Jak napisała panbazyl, musisz się doszkolić z barfu ;)[/QUOTE]
No, nie wiem. Ani ja, ani mój Pixel nie karmiliśmy nigdy młodych... :evil_lol:

Poczytałem trochę o tym barfie, ale to chyba nie dla mnie. Za leniwy jestem, żeby te wszystkie wyliczenia robić i jeszcze mu warzywka mielić. Od czasu do czasu coś mu tam surowego dać, to ok. Ale żeby tak całkiem, to raczej nie.

W końcu nie wiem, czy ta szyja była gęsia czy indycza. Grubaśna w każdym razie była.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pixel']No, nie wiem. Ani ja, ani mój Pixel nie karmiliśmy nigdy młodych... :evil_lol:

Poczytałem trochę o tym barfie, ale to chyba nie dla mnie. Za leniwy jestem, żeby te wszystkie wyliczenia robić i jeszcze mu warzywka mielić. Od czasu do czasu coś mu tam surowego dać, to ok. Ale żeby tak całkiem, to raczej nie.

W końcu nie wiem, czy ta szyja była gęsia czy indycza. Grubaśna w każdym razie była.[/QUOTE]

wiesz- to wydaje sie skomplikowane ale jak sie w to wchodzi przestaje byc takie megatrudne :) poprostu staje sie normalne ;)

indycze szyje sa bardzo grube :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']betty - zmotywowalas mnie do karmienia kota :) dzieki. kupilam gadowi dziś garśc wątrobek kurzych i garść "gulaszowego" - i pożarł pięknie :)
Tylko ż eja nie bywam co dzień w cywilizacji jak na razie, więc musze mu zrobic zapasy.[/QUOTE]


Prosze- cała przyjemność po stronie kota :D

jest takie fajne forum BARFnyswiat.org :) (bonsai mi go podrzuciła).

ja tez robie zapasy bo nie mieszkam z kotem :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pixel']Mój Pixel (dożysko) o mało się nie udławił gęsią szyją. Połknął ją prawie w całości! Od tego czasu odnoszę się z rezerwą do takich wynalazków jak BARF.[/QUOTE]

mój kiedyś dostał szyjkę indyczą w większych kawałach i też niestety połknął w całosci

[quote name='ladySwallow']Ba, nawet takie jedzenie z ręki właściciela uczy psa pewnej delikatności, co jest dość przydatne ;)[/QUOTE]

cos w tym jest ;)

[quote name='pixel']Zeżarła takie wyrzygane??? Ja bym nie pozwolił mojemu Pixelowi zjadać wyrzyganego.
[/QUOTE]

czasami nie zdązysz "zabronić" ;)

mam kawał wołowiny surowej, pytanie moze bedzie smieszne, ale miejscami ona jest taka hm.. ciemna. Można to podać czy wyrzucic?

Link to comment
Share on other sites

Ja bym dala. Pies sam zostawi, jesli uzna, ze mieso niedobre czy zbyt nieswieze. A psy maja zupelnie inna miare niz ludzie. Pare dni temu Wigor uznal, ze po kolacji (obiedzie?) trzeba jeszcze jakas przekaske wciagnac. I przyniosl z podworka COS - kawalek miesa sprzed ok. 2 dni... Spi w naszej sypialni w legowisku kolo naszego lozka, a deser jadl pod lozkiem, capilo niesamowicie! Ale mu to nie przeszkadzalo i zadnych sensacji potem nie bylo. Choc innym razem kupilam serduszka, ktore zazwyczaj chetnie zjada, a on wachal wachal i nie tknal, choc byl glodny. Takze wierze, ze cos musialo byc z nimi nie tak.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wigor']Ja bym dala. Pies sam zostawi, jesli uzna, ze mieso niedobre czy zbyt nieswieze. A psy maja zupelnie inna miare niz ludzie. Pare dni temu Wigor uznal, ze po kolacji (obiedzie?) trzeba jeszcze jakas przekaske wciagnac. I przyniosl z podworka COS - kawalek miesa sprzed ok. 2 dni... Spi w naszej sypialni w legowisku kolo naszego lozka, a deser jadl pod lozkiem, capilo niesamowicie! Ale mu to nie przeszkadzalo i zadnych sensacji potem nie bylo. Choc innym razem kupilam serduszka, ktore zazwyczaj chetnie zjada, a on wachal wachal i nie tknal, choc byl glodny. Takze wierze, ze cos musialo byc z nimi nie tak.[/QUOTE]

moja też zjada już dobrze śmierdzące nieraz mięso i nic jej nie jest , podobno takie podsmrodzone , leżące nawet parę dni na powietrzu ( ale na powietrzu , nie zawinięte w folię) mięso psy jedzą żeby poprawić florę bakteryjną jelit , dla mnie ważne jety tylko latem żeby nie było muszych larw , bo to jakoś mnie obrzydza

dawanie psu jedzenia z ręki , jak każdy dobrze wie pomaga w ustaleniu kto jest ważniejszy ;)

ciemniejsza miejscami wołowina może być po prostu albo bardziej wyschnięta , albo uderzona jeszcze żywa ....
może to być po prostu lekki krwiak i dlatego jest ciemniejsza

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']daj spokojnie to mięcho - byle "samo nie uciekało' ale nawet lekko capiące jest dobre dla psa (czyli skruszałe jak to mowią myśliwi i wielcy kucharze)[/QUOTE]
Kruszenie a gnicie mięsa to dwa różne procesy. Kruszenie to zmiany chemiczne dotyczące odczynu - spadek pH, a gnicie no to wiadomo - rozkład powodowany przez bakterie. Prawidłowe kruszenie mięsa powinno odbywać się w chłodni, w temp. bliskiej zera - w dzieciństwie sąsiad z dołu załatwiał to w ten sposób, że upolowanego bażanta (zimą) wywieszał za okno :D
Człowiekowi nie szkodzi skruszałe mięso (właściwie każde musi trochę skruszeć przed dalszą obróbką, chyba tylko poza mięsem ryb) a nadgniłe - owszem. Pies powinien sobie z tym drugim poradzić - w końcu w naturze jest też padlinożercą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Kruszenie a gnicie mięsa to dwa różne procesy. Kruszenie to zmiany chemiczne dotyczące odczynu - spadek pH, a gnicie no to wiadomo - rozkład powodowany przez bakterie. Prawidłowe kruszenie mięsa powinno odbywać się w chłodni, w temp. bliskiej zera - w dzieciństwie sąsiad z dołu załatwiał to w ten sposób, że upolowanego bażanta (zimą) wywieszał za okno :D
Człowiekowi nie szkodzi skruszałe mięso (właściwie każde musi trochę skruszeć przed dalszą obróbką, chyba tylko poza mięsem ryb) a nadgniłe - owszem. [B]Pies powinien sobie z tym drugim poradzić - w końcu w naturze jest też padlinożercą.[/B][/QUOTE]
Może normalny pies sobie poradziłby z zepsutym mięsem. Ale na pewno nie dog. Dogi niemieckie mają wyjątkowo delikatne żołądki i nie polecałbym takich eksperymentów.

A po drugie, co masz na myśli mówiąc "pies w naturze"? Naturalnym środowiskiem psów jako gatunku (szczególnie rasowych) jest człowiek i to, co on psu włoży do michy!
A jeżeli masz na myśli dziko żyjące gatunki psowatych, to oprócz hien pozostałe raczej same sobie mięsko polują i zjadają świeże...?

Link to comment
Share on other sites

Pies karmiony BARFem ma poprawną, znacznie lepszą florę bakteryjną jelit niż pies karmiony suchą karmą- nadpsute mięso nie tylko jest przez niego trawione, ale również często wpływa na polepszenie i utrzymanie tej flory bakteryjnej. Oczywiście, nadpsute - nie zepsute...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...