Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Erazm']- Wariatka, przeciez Gucio mogl sie zarazic[/QUOTE]

Najprędzej to od swojej właścicielki głupotą, a że głupota nie boli to często bywa że to śmiertelna choroba:evil_lol:

Posted

Skoro ''pańcia'' tak bardzo kocha jamnisia to mógłby ją w dowód ''miłosci'' dziabnąć od czasu do czasu:diabloti: pewnie by sobie tłumaczyła ,że Gucio ją tak kocha to daje jej buzi w rączusię:diabloti::diabloti:

Posted

Brutus to Goldek, ma rodowod zeby nie bylo.
takie oto teksty sa na porzadku dnia:
- o jaki fajny labradorek, tylko troche skundlony bo ma taka dluga siersc....
- czy to labek? tez takiego bede miec!
takie dialogi:
-czy to labrador?
-nie to nie labek,
-aaa, to pewnie owczarek podhalanski?
- tez nie (zaczynam sie smiac),
- no to napewno seter? (w tym momencie nie mam juz sily odpowiedziec), hehehe

albo porady:
-pani idaca z westem - powinna pani kupic taki specjalny szampon dla bialych psow on usuwa zazolcenia siersci a pani pies tak strasznie żółknie...

pani sasiadka (moja ulubiona, Brutus tez ja uwielbia i okazuje jej to przy kazdym spotkaniu)
- wchodzi za nami do windy, pada deszcz jest bloto, Brutus jak na prawdziwego goldka przystalo upaprany po czubek nosa. no wiec wchodzi a ja staram sie psa przygarnac do siebie bo winda raczej mala. pani do mnie "takie bydleta to powinny po schodach chodzic", ja dretwieje a Brutek wykorzystuje sytuacje i siada dupa w blocie na nogach paniusi (buiale spodnie i buty)....
- wracam do domu ze spaceru. pies na klatce schodowej na smyczy jak trzeba. pod drzwiami stoi patrol policji. panowie pytaja gdzie ten drugi niebezpieczny pies. patrze na nich i wybucham smiechem. zapraszam do pokoju dziecinnego ze slowami "o tutaj siedzi caly szereg dzikich bestii, tygrysy, lwy, krokodyle, psy, niedzwiedzie..."
-ta sama pani sasiadka pyta mnie przy windzie "czy ma pani zezwolenie na posiadanie tego groznego psa" tutaj juz nie wytrzymalam i zapytalam czy ona ma zezwolenie na przebywanie poza zakladem zamknietym....

wlasciciele yorków:
-prosze zabrac tego potwora!
-chowaja psy do kieszeni toreb itd.
-stoje w parku z kolezanka, ona ma yorka i charcika wloskiego, psy biegaja ladnie, przechodzi pani z yorkiem, cala trojka zainteresowana nowym przybyszem podbiega do nowego. paniusia wrzeszczy na caly regulator wprost w nasze uszy "Boze! czyj ten pies! zaraz pozagryza inne psy!"
a Brutus ma w domu swinke morska, bardzo duza i kudlata, i uwielbia sie nia opiekowac, ona mu wlazi miedzy przednie lapy a on ja lize, ona burczy i fuka a on ja lize jeszcze gorliwiej. yorki traktuje jak swinke....

to takie najbardziej fajne

to takie
- (ta sama sasiadka)

Posted

[quote name='isabelle30']Brutus to Goldek, ma rodowod zeby nie bylo.
takie oto teksty sa na porzadku dnia:
- o jaki fajny labradorek, tylko troche skundlony bo ma taka dluga siersc....
- czy to labek? tez takiego bede miec!
takie dialogi:
-czy to labrador?
-nie to nie labek,
-aaa, to pewnie owczarek podhalanski?
- tez nie (zaczynam sie smiac),
- no to napewno seter? (w tym momencie nie mam juz sily odpowiedziec), hehehe

albo porady:
-pani idaca z westem - powinna pani kupic taki specjalny szampon dla bialych psow on usuwa zazolcenia siersci a pani pies tak strasznie żółknie...

pani sasiadka (moja ulubiona, Brutus tez ja uwielbia i okazuje jej to przy kazdym spotkaniu)
- wchodzi za nami do windy, pada deszcz jest bloto, Brutus jak na prawdziwego goldka przystalo upaprany po czubek nosa. no wiec wchodzi a ja staram sie psa przygarnac do siebie bo winda raczej mala. pani do mnie "takie bydleta to powinny po schodach chodzic", ja dretwieje a Brutek wykorzystuje sytuacje i siada dupa w blocie na nogach paniusi (buiale spodnie i buty)....
- wracam do domu ze spaceru. pies na klatce schodowej na smyczy jak trzeba. pod drzwiami stoi patrol policji. panowie pytaja gdzie ten drugi niebezpieczny pies. patrze na nich i wybucham smiechem. zapraszam do pokoju dziecinnego ze slowami "o tutaj siedzi caly szereg dzikich bestii, tygrysy, lwy, krokodyle, psy, niedzwiedzie..."
-ta sama pani sasiadka pyta mnie przy windzie "czy ma pani zezwolenie na posiadanie tego groznego psa" tutaj juz nie wytrzymalam i zapytalam czy ona ma zezwolenie na przebywanie poza zakladem zamknietym....

wlasciciele yorków:
-prosze zabrac tego potwora!
-chowaja psy do kieszeni toreb itd.
-stoje w parku z kolezanka, ona ma yorka i charcika wloskiego, psy biegaja ladnie, przechodzi pani z yorkiem, cala trojka zainteresowana nowym przybyszem podbiega do nowego. paniusia wrzeszczy na caly regulator wprost w nasze uszy "Boze! czyj ten pies! zaraz pozagryza inne psy!"
a Brutus ma w domu swinke morska, bardzo duza i kudlata, i uwielbia sie nia opiekowac, ona mu wlazi miedzy przednie lapy a on ja lize, ona burczy i fuka a on ja lize jeszcze gorliwiej. yorki traktuje jak swinke....

to takie najbardziej fajne

to takie
- (ta sama sasiadka)[/quote]
Zakład zamknięty mnie powalił:evil_lol: ostro:diabloti:

Posted

[quote name='isabelle30']


pani sasiadka (moja ulubiona, Brutus tez ja uwielbia i okazuje jej to przy kazdym spotkaniu)
- wchodzi za nami do windy, pada deszcz jest bloto, Brutus jak na prawdziwego goldka przystalo upaprany po czubek nosa. no wiec wchodzi a ja staram sie psa przygarnac do siebie bo winda raczej mala. pani do mnie "takie bydleta to powinny po schodach chodzic", ja dretwieje a Brutek wykorzystuje sytuacje i siada dupa w blocie na nogach paniusi (buiale spodnie i buty)....[/QUOTE]:evil_lol::evil_lol:dobrze jej tak

[quote name='isabelle30']ta sama pani sasiadka pyta mnie przy windzie "czy ma pani zezwolenie na posiadanie tego groznego psa" tutaj juz nie wytrzymalam i zapytalam czy ona ma zezwolenie na przebywanie poza zakladem zamknietym....[/QUOTE]
Genialny pojazd po babie:cool3: nic dodac nic ując (ciekawe jaką miała minę:loveu:)
Ech... sąsiadki są niezawodne zwłaszcza te starsze udające ''znawczynie'' i pozują na świętsze od papieża:diabloti:

Posted

[quote name='isabelle30']
pani sasiadka (moja ulubiona, Brutus tez ja uwielbia i okazuje jej to przy kazdym spotkaniu)
- wchodzi za nami do windy, pada deszcz jest bloto, Brutus jak na prawdziwego goldka przystalo upaprany po czubek nosa. no wiec wchodzi a ja staram sie psa przygarnac do siebie bo winda raczej mala. pani do mnie "takie bydleta to powinny po schodach chodzic", ja dretwieje a Brutek wykorzystuje sytuacje i siada dupa w blocie na nogach paniusi (buiale spodnie i buty)....
- wracam do domu ze spaceru. pies na klatce schodowej na smyczy jak trzeba. pod drzwiami stoi patrol policji. panowie pytaja gdzie ten drugi niebezpieczny pies. patrze na nich i wybucham smiechem. zapraszam do pokoju dziecinnego ze slowami "o tutaj siedzi caly szereg dzikich bestii, tygrysy, lwy, krokodyle, psy, niedzwiedzie..."
-ta sama pani sasiadka pyta mnie przy windzie "czy ma pani zezwolenie na posiadanie tego groznego psa" tutaj juz nie wytrzymalam i zapytalam czy ona ma zezwolenie na przebywanie poza zakladem zamknietym....

[/quote]


Akurat w tej sytuacji to jak dla mnie Ty wykazałaś się ogromnym chamstwem, wcale nie dziwie sie tej Pani że powiedziała ze bydlak powinien chodzić po schodach, skoro ubrudził jej białe buty i spodnie, ja chyba wrecz dała bym Ci rachunek za pralnie albo rachunki za spodnie i buty.

Posted

Marteczka, nie zrozumialas. my weszlismy do windy ona za nami, nie musiala, mogla zaczekac. ja przygarnelam psa do siebie bo wlasnie chcialam uratowac te jej spodnie. ale po takim komentarzu pies podniosl glowe, spojrzal na mnie i na nia. ja zdretwialam bo moj pies jest czlonkiem mojej rodziny, wiec obrazila takze mnie, moje dziecko itd. dopiero w tym momencie Brutus usiadl jej na nogach. normalnie tego nie robi. szkoda ze tego tylka nie mial w smole.
rachunek za pranie? jakas zlotowka za przeplukanie zwyklych spodni w wodzie z proszkiem. dzieki bogu jestem ubezpieczona a firmu ubezpieczeniowe zanim wyplaca bodaj zlotowke przeprowadzaja dokladne sledztwo. pies byl na smyczy jak nakazuja przepisy, baba mogla sama dupe ruszyc po schodach. nie jest stara. 2gie pietro sluzy zdrowiu. a golden nie moze chodzic po schodach przed uplywem ukonczenia poltora roku, a i potem tez niekoniecznie. rachunki to ja jej moge zanosic, za ortopede dla psa conajwyzej. teraz Brutus po prostu nie wpuszcza jej do windy...

Posted

Też miałam problem z sąsiadem i sąsiadką z wyższego piętra narzekającymi na psa w windzie, na psa na klatce, i ogólnie na Aresa bo go nie znosili. Ale przenigdy by mi do głowy nie przyszło żeby być złośliwą czy wręcz chamską w taki sposób wobec nich :shake:. Wariatów trzeba wyminąć i iść przed siebie nie zwracając uwagi na ich gadanie. Ja spokojny człowiek i dopóki mi nikt psa skrzywdzić nie chce to niech sobie narzeka (najwyżej się mi trochę w środku pogotuje a później przejdzie ;)).

Posted

Ja nie wiem, jak można nie pozwalać swojemu yorkowi na kontakt z innymi psami...
Ja jak idę z moją to się rwie do dużych psów, wiec z nią podchodzę. Dopiero jak pies zacznie gonić Diane (dla zabawy) a ona ucieka, przewraca sie (wiadomo, duży psiak za bardzo wyczucia nie ma jak obchodzic sie z takim pseudopsem :D), to biorę na ręce/ kolana i wtedy dalej mogą się poznawać :)

Posted

dla mnie twój pies postąpił słusznie. Jak ktoś krytykuje mojego psa to ja bardziej to odczuwam niż obrazę mnie:angryy: I niech kobieta pomyśli zanim coś durnego powie ,bo to ona jest prowokatorem niepokoju właściciela co za tym idzie psa:diabloti:

Posted

Na słowo można słowem odpowiedzieć, a nie czynem, i to takim :shake:.
Przed chwilą dowiedziałam się, że Hexa jest wściekłym psem :evil_lol:. Powiedział to pan usuwając się nam z drogi, mimo że Hexolina wcale na niego uwagi nie zwróciła.

Posted

Mnie 3 lata prześladował sąsiad z bloku gdzie Ares mieszkał (sąsiadkę rzadziej widziałam), wyzywał mnie od gówniar chamskich (bo windą z psem jeździłam), Aresa od agresywnych bydlaków i coś tam jeszcze mówił, ale mi się słuchać nie chciało. Chamstwo się szerzy wśród psiarzy i nie psiarzy to chociaż niektórzy psiarze by mogli dać przykład kultury. Miłe odpowiedzenie takiemu znerwicowanemu człowiekowi (nawet jak naw krew się burzy) działa duuużo lepiej niż kłócenie się czy złośliwość, bo wtedy taki człowiek zdenerwuje się jeszcze bardziej :diabloti::diabloti:. Jak mi babka w windzie robiła wykład na temat nie jeżdżenia nią z psem to powiedziałam, że nie ma zakazu, więc prawa nie łamię. Wyobraźcie sobie jej wściekłość z powodu mojej racji :evil_lol:. Nie byłam niemiła, powiedziałam prawdę a ona sama na siebie się tylko wściekać mogła.

Posted

Monia w sumie masz rację ale ja nie wytrzymam żeby nie dogryść:diabloti:.
Wrednota ze mnie paskudna i w dodatku przewrażliwiona na punkcie kilku sąsiadów z bloku:evil_lol:.
isabelle30 moim zdaniem też bardzo dobrze zrobiłaś i tekst z zakładem zamkniętym był zabójczy:diabloti:
Dzisiaj o 6 rano miałam spięcie z sąsiadką z parteru(na szczęście z innej klatki też). Sytuacja się powtarzała przez 16 lat jak Nuka żyła i w kadencji Shirki nie popuszczą zgredy:p.

Otóż idę sobie w koło bloku żeby Shira rozprostowała nogi trochę poniuchała( bo wszystkie sprawy psiej natury załatwia zaraz po wyjściu z klatki)i myk pod kołderkę spać dalej:cool3:.
Jesteśmy już na końcu bloku i z parteru do okna wyskakuje baba bez zębów wredna i wulgarna.(przepraszam za słownictwo ale będą epitety).
"Ty gnojoro przyłazisz mi tu żeby ten pies mi pod okna srał!)"
Spojrzałam psu pod ogon i mówie...ale ona się nie załatwia(z resztą ani Nuka ani ona nigdy tam nie załatwiły się), a ona swoje ciągnie" ty krowo szmato itp .itd zabieraj stad to bydle i spier***"...Tak jak byłam zaspana tak się momentalnie obudziłam i tak mnie to zaskoczyło że zaczełam się śmiać nagłos i widząc że nie ma co babie tłumaczyć bo w kółko o tym samym mówi obróciłam się tyłem i pilnowałam psa:diabloti:. Jak jej się już epitety skończyły zaczęła wrzeszczeć że spółdzielnie zawiadomi(mówi to od 16 lat:diabloti:).Odwróciłam się i jej powiedziałam że mają ciekawsze sprawy do robienia niż wysłuchiwanie starych wulgarnych bab a jak chce spokoju, ciszy i żeby jej nikt pod oknem nie chodził to ma się na cmentarz wynieść.Po czym Shirka szła dalej więc szłam zanią nie słuchając juz co babsko ma do powiedzenia.

Posted

wszystko zależy od sytuacji:roll: ja mam raczej względny spokój w mojej klatce mimo ,że mój jest agresywny do wszystkich psów tam:shake: ,ale jest parę osób na osiedlu ,które każdemu zwracają uwagę (chamsko:angryy:) i już parę dobrych lat to znosiłam ,ale niedawno miarka się przebrala i kropka. Starałam się byc mądrzejsza mimo ,że wtedy byłam dzieckiem ,ale to starsi powinni pokazywac kulturę i jakieś tam wychowanie. Po prostu te osoby obgadują każdego kto przejdzie i głośno komentują wszystko:mad: ,a jak idą do kościoła to udają świętych i samarytanów:angryy: (bez obrazy dla wierzących) nie tylko ja prowadzę z nimi wojnę:diabloti: najgorsze jest jednak to ,że straszą i czasami trują zwierzęta:angryy::angryy::angryy:

Posted

Oj tam, ja tylko odpłacam pięknym za nadobne a większość ludzi zlewam, lecz obrażać siebie i oczerniać psa nie dam:mad:.
Jak to mama mówiła "masz rączki to się broń:eviltong:"

Posted

Mam nadzieję ,że mnie się to nie tyczy:cool1: po prostu zwracam uwagę dla ludzi ,którzy męczą zwierzęta podrzucając im truciznę i znęcają się nad nimi w moim otoczeniu.... Mam taką naturę ,że cicho nie będę siedzieć przy czymś takim co sie u mnie odwala:angryy: to chyba wszystko ....:lol:

Posted

Ja się staram nie zniżać do poziomu osób wiecznie narzekających i obrażających cały świat. Jestem straszliwa wredota, ale nie bawią mnie słowne utarczki z ludźmi oburzonymi na wszystko i wszystkich i gadającymi aby sobie pogadać.

[B]Paulina[/B] - męczenie i trucie to inna sprawa, a co innego sąsiedzi/ludzie napotkani gadający głupoty i narzekający na psy, dzieci, świat i całe jego zło ;).

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...