Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

Dzisiaj zaskoczyły mnie pewne dzieciaki. W parku miejskim kilku chłopaków, koło 12 lat, strzelało sobie petardkami własnej roboty... Przez moment ich obserwowałam, przy okazji poćwiczyłam z psem w trakcie rozproszenia (huki nie były duże jak przy korsarzach, ale lękliwe psy lub zaskoczone z pewnością dałyby dyla). Strzelali, jak nikt nie widział. Podeszłam do nich, kulturalnie wytłumaczyłam, żeby przestali... Bez wyzwisk i przekleństw. A dzieciaki grzecznie przeprosiły i schowały sprzęcik, potrafiły się bawić bez takich huków.
Podejrzewam, że jakbym inaczej się wyraziła, odpowiedzieliby chamstwem... i nikt nie dał się niepotrzebnie sprowokować i zniżyć się do poziomu pyskatych bachorów ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dioranne']Dzisiaj spacerek po okolicy trochę wcześniej niż zwykle, jednak znowu nie miła sytuacja. Aczkolwiek komentarz dość śmieszny, więc zdecydowałam się umieścić wszystko tu.
Jesteśmy już blisko domu, oglądamy się za siebie czy aby nikt nie idzie i nie trzeba go przepuścić. Widzimy faceta, to się zwężamy, żeby miał gdzie przejść. Facet przechodzi, kroczkiem dość chwiejnym, zatrzymuje się, zaczyna coś do nas gadać, więc Nico zaczyna szczekać. Staram się go uspokoić, a facet do nas:
- [I]Niech pani go tak nie ciągnie, to świetny pies, że agresywny. Jeden pies na tysiąc pani powiem.[/I]
Formułkę tą powtórzył kilkanaście razy, ze sto razy przepraszał, że zaczepił, ale odczepić to się nie raczył. Po którymś tam powtórzeniu powyższej formułki zaczął się zbliżać do młodego, więc ten już postawiony w stan alarmowy, jeż na plecach itd.
[I]- On nie ugryzie. Gdyby chciał mnie ugryźć to już dawno, by to zrobił pani.[/I]
Pomijam fakt, że starałam się młodego utrzymać przy nodze, z dala od faceta. Inaczej różnie mogłoby to wyglądać. Jak po raz setny powtarzał, że to jeden pies na tysiąc itd., to zrezygnowałyśmy z mamą z naszej tradycyjnej trasy i poszłyśmy na około. Potem widzimy, że facet zaczepia chłopaków jeżdżących na BMXach, więc szybkim krokiem dotarłyśmy do domu. Prawdopodobnie był po %. Chyba przestanę wychodzić z domu. :lol:[/QUOTE]


mi dzisiaj pijaczek tłumaczył że mój pies jest najlepszy i że "psa kochać pierwsza miłością, a chłopaka drugą, bo rodzina cię zostawi a pies nigdy! zawsze będzie przy tobie"
fajnie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']mi dzisiaj pijaczek tłumaczył że mój pies jest najlepszy i że "psa kochać pierwsza miłością, a chłopaka drugą, bo rodzina cię zostawi a pies nigdy! zawsze będzie przy tobie"
fajnie ;)[/QUOTE]
Mi ostatnio babcia tłumaczyła, że psa się nie kocha, kocha się kawalera. :crazyeye: Wolę psa. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']mi dzisiaj pijaczek tłumaczył że mój pies jest najlepszy i że "psa kochać pierwsza miłością, a chłopaka drugą, bo rodzina cię zostawi a pies nigdy! zawsze będzie przy tobie"
fajnie ;)[/QUOTE]

pijaczkowe mądrości są takie wzięte prosto z życia :cool1:

ja zawsze przyciągam wariatów w pociągach, w sumie to nawet bez różnicy czy jadę z psem czy bez psa, ale najczęściej zaczepiają jak widzą psa bo jest pretekst do rozpoczęcia rozmowy

i nikt ani razu przez te 3 lata jeżdżenia pociągiem z psem nie zapytał mnie czy może pogłaskać- wszyscy od razu pchają łapy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Patmol']Bardzo brzydko. że mamę ma w nosie.
Mama to podstawa.

Mój pies praktycznie słucha się tylko mnie. Ale słucha się tak w sumie nie za smaczki, ale za to raczej że ja go zabieram i na długie spacery i na wyjazdy w góry i w różne dziwne, ciekawe miejsca. Słucha się mnie, bo życie ze mną jest ciekawe. W pizzerni czy w czeskich boudach siada pod stołem i udaje, że go nie ma -bo wiadomo , że i tak nie dostanie smaczka - chociaż musi być grzeczny, cichy i niezauważalny.[/QUOTE]

mój pies słucha wszystkich w kwestii sztuczek, w kwestii WZGLĘDNEGO posłuszeństwa na spacerze (tj. "nie wyrywaj na psa jak psychiczny") - tylko TŻ, i mam wrażenie, że to przez swoistą brutalność :shake: bo przygniata go do ziemi, itd. Nie sprawia mu bólu, ale jednak go poniewiera, a mimo wszystko - TŻ bardziej lubi, niż swoją mamusię :shake:

[quote name='Majkowska']A mnie się wydaje że dawaniem smaczków aż tak psa się nie da rozpuścić.
Jeśli ktoś jest konsekwentny to z psem da sobie radę tak czy siak. Pies nie musi jak marionetka wykonywać wszystkich sztuczek jakie potrafi żeby dostać cokolwiek, a jak się mu da coś raz na jakiś czas dobrego to się wcale nie traci pozycji w jego oczach.[/QUOTE]

Też tak sądziłam - naprawdę. Dopóki nie poznałam mojego psa. Jemu wyznaczyć granicę jest łatwo, a przestrzegać - o wiele trudniej. Wiesz, mam go dopiero od 26 maja, ale i tak czuję, że niektóre jego zachowania znam na wylot. Wpuściłam go raz do naszej sypialni (ma tam kategoryczny zakaz wstępu od początku wzięcia go ze schroniska), RAZ, pogłaskać w łóżku, wszedł do mnie, przytulanko.. i wynocha do siebie. Następna doba - otwieram drzwi - pies bez ceregieli wparadował, wlazł na łóżko i WARCZAŁ przy próbie wygonienia go, mimo tego, że wcześniej czatował smętnie na progu i ani się ważył przekroczyć magiczną granicę drzwi. Trzeba było od nowa go uczyć, że nie ma prawa wchodzić do sypialni (taki kaprys, ma całe mieszkanie do dyspozycji, musi być jedno pomieszczenie na "zakazane" przedmioty dla psa, itd.). Ze smakołykami jest tak samo - o ile ja, albo TŻ damy mu RZADKO smaka za friko, to później ociąga się z komendami - a ja próbuję na durnych sztuczkach wymusić na nim posłuszeństwo, żeby egzekwować na spacerach, bo tam jest naprawdę ciężko. On bardzo wykorzystuje okazje i szuka "luk prawnych", a że jest strasznie sprytny (otwiera sam sobie drzwi, DO SIEBIE, a potem je zamyka i tuszuje zbrodnię - nagrane :shake:), to trzeba się pilnować. No, ale znam psy, które można rozpuszczać do woli, a i tak są grzeczne :) np. Neska (do znalezienia na dogomanii, husky mix przybłęda, którą ma moja przyjaciółka) - to jest psi anioł. Nie ucieka, nie gryzie, można ją podnosić, wyjmować jedzenie z pyska, rozpuszczać, karmić do woli ze stołu, a ona ani nie żebra, ani nie gryzie, ani nie ucieka - nic. Ale to przypadek, bardzo zazdroszczę ;)

[quote name='klaki91']pijaczkowe mądrości są takie wzięte prosto z życia :cool1:

ja zawsze przyciągam wariatów w pociągach, w sumie to nawet bez różnicy czy jadę z psem czy bez psa, ale najczęściej zaczepiają jak widzą psa bo jest pretekst do rozpoczęcia rozmowy

i nikt ani razu przez te 3 lata jeżdżenia pociągiem z psem nie zapytał mnie czy może pogłaskać- wszyscy od razu pchają łapy.[/QUOTE]

ja lubię jak ktoś pcha łapy bez pytania, jak ostatnio jakaś nastolatka pod Tesco - na jej nieszczęście, merdający ogonem pies zmienił się w potwora, bo uznała, że fajnie będzie go próbować przewrócić na plecy, a tego mój aniołek BARDZO nie lubi :evil_lol:
wiem, że za to nie ugryzie, ale warknął solidnie i miałam spokój :)

Edited by Pani Profesor
Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']pijaczkowe mądrości są takie wzięte prosto z życia :cool1:

ja zawsze przyciągam wariatów w pociągach, w sumie to nawet bez różnicy czy jadę z psem czy bez psa, ale najczęściej zaczepiają jak widzą psa bo jest pretekst do rozpoczęcia rozmowy

i nikt ani razu przez te 3 lata jeżdżenia pociągiem z psem nie zapytał mnie czy może pogłaskać- wszyscy od razu pchają łapy.[/QUOTE]

ja kiedyś pisałam reportaż o ewenementach z pociągów, też przyciągam wszelkiej maści dziwaków, miałam babkę, która posadziła koło mnie psa na siedzeniu (nie przeszkadza mi to, nawet mógł wleźć na kolana, ja lubię przylepy :D), a babka z amerykańskim akcentem spytała mnie, czy.... MAM OKRES :D :D bo jej pies normalnie tak nie lezie do ludzi. Tragikomedia!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']

ja lubię jak ktoś pcha łapy bez pytania, jak ostatnio jakaś nastolatka pod Tesco - na jej nieszczęście, merdający ogonem pies zmienił się w potwora, bo uznała, że fajnie będzie go próbować przewrócić na plecy, a tego mój aniołek BARDZO nie lubi :evil_lol:
wiem, że za to nie ugryzie, ale warknął solidnie i miałam spokój :)[/QUOTE]

Whaaaaaat? Jakby ktoś próbował jakiegokolwiek psa pod moją opieką przewalić na plecy "dla zabawy" to chyba bym straciła panowanie nad sobą :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']pijaczkowe mądrości są takie wzięte prosto z życia :cool1:
[/QUOTE]

Fakt. My wczoraj wstąpiliśmy na najlepsze w świecie lody tuż pod Lublinem, czekałam aż mój TZ dokona wyboru spośród licznych smaków i .... zza zakrętu wyłonił się półnagi, opalony na marynarza brodacz i w te słowa do mojego prawie sznupka: "Cześć rodaku, się masz, też mam brodę tylko moja dłuższa". Fakt miał pokaźną siwą brodę. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Whaaaaaat? Jakby ktoś próbował jakiegokolwiek psa pod moją opieką przewalić na plecy "dla zabawy" to chyba bym straciła panowanie nad sobą :roll:[/QUOTE]

gadałam pod Tesco przez telefon, podlazła ta dziewczyna, z 15-16 lat, zaciumkała, Patryk z ogonem, ona kucnęła go miziać (był wtedy ogolony, czyli "ładny i rasowy"), i tak się jakoś mój pies ustawił że uznała, że dogodną pozycją będzie pomiziać go po brzuszku - nic sobie z tego nie robiłam, bo wiedziałam, że pies się sam obroni :D a dziewczyna i tak dostała nauczkę.
nie traciłam panowania, bo mi to było obojętne na tą chwilę :) myślałam, że go pogłaszcze i sobie pójdzie (nigdzie mi się nie spieszyło, stałam sobie i czekałam), więc niech ma. no ale na plecki - NIE WOLNO :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']nic sobie z tego nie robiłam, bo wiedziałam, że pies się sam obroni :D [/QUOTE]

Nie że złośliwie, bo to Twoja sprawa, ale jeśli miałabym psa, nad którym całkowicie nie panuję nie pozwalałabym na to, by sam sobie radził. Może się szybko nauczyć załatwiania spraw po swojemu, niekoniecznie tak, jak Ty byś chciała.
Na takie coś pozwoliłabym sobie tylko z psem, którego jestem pewna ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aśka Belkowska']Fakt. My wczoraj wstąpiliśmy na najlepsze w świecie lody tuż pod Lublinem, czekałam aż mój TZ dokona wyboru spośród licznych smaków i .... zza zakrętu wyłonił się półnagi, opalony na marynarza brodacz i w te słowa do mojego prawie sznupka: "Cześć rodaku, się masz, też mam brodę tylko moja dłuższa". Fakt miał pokaźną siwą brodę. :evil_lol:[/QUOTE]

Swój do swego ciągnie! :evil_lol:

[QUOTE][COLOR=#000000]ja kiedyś pisałam reportaż o ewenementach z pociągów, też przyciągam wszelkiej maści dziwaków, miałam babkę, która posadziła koło mnie psa na siedzeniu (nie przeszkadza mi to, nawet mógł wleźć na kolana, ja lubię przylepy [/COLOR]:-D[COLOR=#000000]), a babka z amerykańskim akcentem spytała mnie, czy.... MAM OKRES [/COLOR]:-D[COLOR=#000000] [/COLOR]:-D[COLOR=#000000] bo jej pies normalnie tak nie lezie do ludzi. Tragikomedia![/COLOR][/QUOTE]

Ech, nie ma to jak dyskrecja i takt :cool3: W pociągu byłam kiedyś świadkiem, jak facet usilnie prowokował dwa sznaucery... Jechały (co prawda na siedzeniu, na kocyku) tak, że były naprzeciwko niego, ale po drugiej stronie pociągu. Koleś jadł kanapkę z jakimś mięsem, podtykał im pod nos i zabierał, machał ciągle, podtykał ręce, cmokał... Chyba właścicielce psów było głupio mu zwrócić uwagę, ale ja czekałam tylko, aż psy nie wytrzymają i koleś straci palce :diabloti: Jednak jak to zwykle w życiu bywa, były mądrzejsze od człowieka i go olały.

Ja za to niemiłej rzeczy się dowiedziałam - mam znajomą, starszą panią, która bardzo lubi psy i często ze mną czy mamą rozmawia. Ostatnio stwierdziła: No, wy to dobrzy ludzie jesteście, ale niedobrze tu o was mówią...
Wiem, że rozmawia z wszystkimi sąsiadkami w okolicy, które bez ceregieli gapią się na mnie jak na cielaka w baletkach, kiedy idę ze swoimi psami.. Więc pewnie obrabiają nam tyłek równo :roll: Niby nic, ale to takie niefajne, kiedy człowiek naprawdę się stara jak może, żeby psy nie były kłopotem dla nikogo, ale zyskuje nienawiść sąsiadów za sam fakt posiadania psów. Znam tych ludzi od dziecka, tyle można powiedzieć, że są po prostu źli. Ale jak znajdą psa czy kota to zaraz wiedzą gdzie mieszkamy :roll:

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj 2 przechodzące koło mnie i psów panie zastanawiały się czemu trzymam je tak krótko przecież to takie nienormalne co nie? A kiedy Urwis mnie pociągnął i ja jego też dowiedziałam się że jestem okropna i nie powinnam mieć psów. A to wcale nie było mocno, tak tylko delikatnie dla przypomnienia że mnie sie nie szarpie. Pamiętajcie małe pieski nie powinny chodzić na flexi zablokowanych na ok metr bo będziecie złymi ludźmi tak je prowadząc:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Nie że złośliwie, bo to Twoja sprawa, ale jeśli miałabym psa, nad którym całkowicie nie panuję nie pozwalałabym na to, by sam sobie radził. Może się szybko nauczyć załatwiania spraw po swojemu, niekoniecznie tak, jak Ty byś chciała.
Na takie coś pozwoliłabym sobie tylko z psem, którego jestem pewna ;)[/QUOTE]


Wiedziałam, że za to jej nie ugryzie, bo laska próbowała go 'lekko zmiętosić' jednocześnie przewalając na plecy - za to nie kąsa, ale za to groźnie burczy. on kąsa tylko przy bezczelnym podnoszeniu go i na dodatek nie tyle gryzie, co chwyta zębami i robi 'wredną mordę' :D
a poza tym gadałam przez telefon, dziewczyna sama podlazła, bez pytania zaczęła miziać psa, więc jakby straciła palec, to nie moja wina :evil_lol:

oczywiście żartuję, mam wyobraźnię, kiedy widzę, że jest coś nie tak, to zabieram psa ekspresem. wtedy tylko puścił ostrzegacza, ale to NIGDY się u niego nie zamienia w kąsanie.
póki co go nagradzamy za grzeczne umożliwienie podniesienia jego tyłka w górę, zdarza mu się nawet nie burknąć, no ale ja i TŻ robimy to ekspresem, zanim się skapnie, że stracił grunt pod nogami. (chociaż mój kręgosłup kiedyś się zemści za te 15kg podnoszone w górę w ułamku sekundy;) )

poza tym - kto normalny próbowałby podnieść czyjegoś psa na ulicy? to nie jest york ani żaden inny "zabawek", więc nie kusi do takiej czynności ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem - po co podnosicie psa szybko do góry? To ma jakiś cel? Nie lepiej go nauczyć, że kontakt z Wami jest przyjemny (żarcie) i bezpieczny (żarcie)? I stopniowo, wraz ze wzrostem zaufania psa do Was, uczyć, że podnoszenie i różne inne "dziwne" zabiegi przy psie są OK?

Link to comment
Share on other sites

A ja się ostatnio dowiedziałam, że nie mam spaniela. To fakt, nie mam, jest tylko w typie rasy. Ale argument mnie zabił: [I]Widać, że to kundelek, bo wszystkie spaniele są złote[/I].
Nie oponowałam. Siła argumenty i przekonanie z jakim został wypowiedziany po prostu mnie zmiażdżyło.:-o:grin:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lucky123']A ja się ostatnio dowiedziałam, że nie mam spaniela. To fakt, nie mam, jest tylko w typie rasy. Ale argument mnie zabił: [I]Widać, że to kundelek, bo wszystkie spaniele są złote[/I].
Nie oponowałam. Siła argumenty i przekonanie z jakim został wypowiedziany po prostu mnie zmiażdżyło.:-o:grin:[/QUOTE]
Zwyczajnie widział spaniele tylko takiego koloru ;) Mogłaś zaproponować wujka google ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Nie rozumiem - po co podnosicie psa szybko do góry? To ma jakiś cel? Nie lepiej go nauczyć, że kontakt z Wami jest przyjemny (żarcie) i bezpieczny (żarcie)? I stopniowo, wraz ze wzrostem zaufania psa do Was, uczyć, że podnoszenie i różne inne "dziwne" zabiegi przy psie są OK?[/QUOTE]

on kontakt lubi, pozwala na wszystko, nawet myłam mu zęby ostatnio - trochę się wierci, jak się niecierpliwi,np. przy czyszczeniu uszu, ale problemu nie robi generalnie.
wszystko, prócz podnoszenia, jest ok - dlatego go podnosimy szybko, jeśli już trzeba, zamiast się modlić pół godziny. pies po fakcie dostaje smaka, i taką metodą przestał już warczeć co któryś raz ;) przy mozolnym podnoszeniu go powoli i oswajaniu, pies się stroszy, jeży i generalnie denerwuje, że ktoś się "skrada" i przy nim majstruje, więc stopniowo go jeszcze nie oswoiliśmy - to tylko półśrodki :)

a podnoszenie nie jest mi dla zabawy, na mizianie sam przychodzi :D, tylko np. "wyjmij psa z wanny", albo kiedy trzeba go gdzieś postawić - u weta, groomera, itd.
może robię źle, ale podnoszenie z zaskoczenia najmniej go stresuje, bo po sekundzie jest już na rękach, a tam się tuli i nigdy nie wyrywa :) a szczerze mówiąc nie miałam czasu uczyć go powoli, bo po schronisku od razu był 10x vet, groomer, łażenie z psem po skałkach (gdzie czasem trzeba było mu pomóc), itd.

jego denerwuje tylko moment oderwania od ziemi, sekundę później już się np. przytula i daje nosić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asia&Kleo']Zwyczajnie widział spaniele tylko takiego koloru ;) Mogłaś zaproponować wujka google ;)[/QUOTE]

Teoretycznie mogłam, ale było to wypowiedziane przy spanielach w typie, w kolorze: złotym (to prawdziwy spaniel jest - w sensie wg pana, bo wg wszystkich znaków na niebie i ziemi, i braku papierka tak samo podrabiany jak wszystkie;)), czarnym (czyli mój, ale ja nie ukrywam, że w typie, bo z adopcji i najkochańszy) i sobolowym ;). I mimo, że złoty wyglądał na najmniej spanielowatego, został zakwalifikowany jako rodowodowy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lucky123']Teoretycznie mogłam, ale było to wypowiedziane przy spanielach w typie, w kolorze: złotym (to prawdziwy spaniel jest - w sensie wg pana, bo wg wszystkich znaków na niebie i ziemi, i braku papierka tak samo podrabiany jak wszystkie;)), czarnym (czyli mój, ale ja nie ukrywam, że w typie, bo z adopcji i najkochańszy) i sobolowym ;). I mimo, że złoty wyglądał na najmniej spanielowatego, został zakwalifikowany jako rodowodowy ;)[/QUOTE]
To pewnie pan zna tylko cockery, a nie ma pojęcia o istnieniu cavalierów, fieldów i springerów ;) i całej całej reszty

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']pijaczkowe mądrości są takie wzięte prosto z życia :cool1:

ja zawsze przyciągam wariatów w pociągach, w sumie to nawet bez różnicy czy jadę z psem czy bez psa, ale najczęściej zaczepiają jak widzą psa bo jest pretekst do rozpoczęcia rozmowy

i nikt ani razu przez te 3 lata jeżdżenia pociągiem z psem nie zapytał mnie czy może pogłaskać- wszyscy od razu pchają łapy.[/QUOTE]

Do mnie też ludzie pchają łapy. Zwłaszcza dzieci. Mam sznaucera, wiem, że może im się wydawać że taki pies nie może ugryźć ale w przypadku mojej suczki - o ile za swoją najbliższą rodzinę dałaby się pokroić o tyle obcych dzieci po prostu nie trawi. Tylko, że jakby ugryzła to oczywiście nikt by nie patrzył czy pies na smyczy czy nie, kto podszedł i tak dalej. Ważne by było tylko, że ugryzła..



[quote name='Dioranne']Mi ostatnio babcia tłumaczyła, że psa się nie kocha, kocha się kawalera. :crazyeye: Wolę psa. :evil_lol:[/QUOTE]

nie no, wolę kawalera <3 No ale.. ważne żeby na takiego trafić co kocha psy :)

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj oberwało mi się za....imię mojej suczki Glorii...usłyszałam,że ma takie święte imię,że chyba jestem niewierząca-bo takie imię jej dałam...itd:crazyeye:Glorka otrzymała takie imię w schronisku,nie widziałam potrzeby,żeby je zmieniać...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bluess']Dzisiaj oberwało mi się za....imię mojej suczki Glorii...usłyszałam,że ma takie święte imię,że chyba jestem niewierząca-bo takie imię jej dałam...itd:crazyeye:Glorka otrzymała takie imię w schronisku,nie widziałam potrzeby,żeby je zmieniać...[/QUOTE]
ciekawe,jakby na Ciebie ta dewotka popatrzyła jakbyś jej poważnie oświadczyła,że ta suczka ma duszę <jakiejś Twojej zmarłej krewnej> o imieniu Gloria.może by się zmyła szybciej niż myślisz i nie wygłaszała głupich uwag:>

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lucky123']Teoretycznie mogłam, ale było to wypowiedziane przy spanielach w typie, w kolorze: złotym (to prawdziwy spaniel jest - w sensie wg pana, bo wg wszystkich znaków na niebie i ziemi, i braku papierka tak samo podrabiany jak wszystkie;)), czarnym (czyli mój, ale ja nie ukrywam, że w typie, bo z adopcji i najkochańszy) i sobolowym ;). I mimo, że złoty wyglądał na najmniej spanielowatego, został zakwalifikowany jako rodowodowy ;)[/QUOTE]

Ja miałam kiedyś mixa cockera amerykańskiego z angielskim (za dzieciaka) i NIKT nie wierzył, że to mieszaniec, bo sunia wyrosła i wyglądała naprawdę jak czysty anglik - nawet dla osoby, która zna więcej ras niż przysłowiowy "lessie i sarenka" :). To dopiero była kanonada wmawiania, że to rasowiec ;) (babcia skutecznie uprawiała oszustwo, bo była przekonana, że książeczka zdrowia od weta to "papiery" i pies jest rodowodowy ;) )

Jeszcze ze śmiesznych sytuacji - parę ładnych lat temu, sąsiadka po 60-tce prowadzała psa na podwórko. Maluch spanielowaty, babcia nieporadna, szarpał ją na smyczy i w ogóle. I poleciałam raz stereotypem, bo to była taka prosta babinka, powiedziałam, że ładny piesek, że ma coś z cockera. A babinka obrażona odpowiada mi, że to czystej krwi Wachtelhund :evil_lol: i że dostała od dzieci w prezencie. I faktycznie, wyglądał jak wachtel, ale kto by pomyślał, że taka babinka będzie prowadzić tę rzadką rasę ;) Swoją drogą, pies wyrósł na agresywnego i spasionego klocka :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koszmaria']ciekawe,jakby na Ciebie ta dewotka popatrzyła jakbyś jej poważnie oświadczyła,że ta suczka ma duszę <jakiejś Twojej zmarłej krewnej> o imieniu Gloria.może by się zmyła szybciej niż myślisz i nie wygłaszała głupich uwag:>[/QUOTE]

Na widok mojego kumpla - postawny chłopak, ubiera się na czarno - kiedyś babcia trzy razy się przeżegnała :evil_lol: To nie było miłe, bo akurat kumpel jak najbardziej jest dobrze wychowanym i miłym człowiekiem, ale cóż.

Innym razem w kościele siedziałam (daawno temu :diabloti:) i do komunii szedł chłopak z irokezem. Babcia siedząca obok zaśmiała się (!) i powiedziała: Teraz to już nawet narkomany do komunii chodzą! :cool3:

Aa, jeszcze co do psów, ostatnio rozbawiła mnie znajoma, która psy lubi. Zaczęła opowiadać o swoich zwierzakach i powiedziała, że ona to [B]suków[/B] nie chce, woli psy :lol:

Link to comment
Share on other sites

A skoro jesteśmy na temacie babci ...
To wkurza mnie jak moja babcia mówi : "Po co idziesz z tym psem na spacer skoro on i tak cały dzień lata po dworze "
Mówi tak kiedy pies biega po podwórku prawie cały dzień :shake: no cóż moja babcia już taka jest miejsce psa jest na dworze przy budzie a nie w domu ... moja ciotka ma 2 psy w domu i dla babci to głupota:roll:(przepraszam jak to Was obraża :roll:) niestety ale jest niereformowalna ...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...