kikajerry Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 czy ktos dzis u niej byl???? czy wiecie jak ona sie czuje?????? trzymaj sie Lizuniu! musisz z tym wygrac, nie po to wycierpialas sie tyle zeby teraz jak sie toba dobrzy ludzie zajeli po prostu sie poddac!!!!!!!!!! WALCZ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrystynaS Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Od bladego świtu snuję się po domu tak bez sensu. Jadę do Lizy!!!!! Mam ściśnięte gardło, ściśnięte serce. Co usłyszę???? Co zobaczę???? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DuDziaczek Posted September 28, 2008 Author Share Posted September 28, 2008 p. Krysiu czekamy na wieści... Matko nie moge wytrzymac, ciekawe jak czuje sie Lizunia :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewelinka_m Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 nawet nie wiem co napisać... boże, nie tak miało być nie tak..... :placz: Liza walcz, walcz! Krysia z taką determinacją o Ciebie walczyła, nie możesz się poddać! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kikajerry Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Krysiu myslami jestem z Toba i Lizunia! trzymaj sie! badz silna dla niej! Lizuniu ty tez!!!!!!!!!! czekamy na wiesci Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kika22 Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Linzi nie rób nam tego walcz:placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DuDziaczek Posted September 28, 2008 Author Share Posted September 28, 2008 Liza trzymam kciuki..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrystynaS Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Już jestem. Byłyśmy na długim spacerze, aż 2,5 godz. Były wprawdzie 3 przerwy po 10 min. Liza jest słaba, nie cieszy się już jak mnie widzi. Jest taka smutna, przygnębiona ze spuszczoną głową. Ale szła nie gorzej jak przedwczoraj. Chodzi powoli. Chciała chodzić. Po schodach też. Na górę i na dół. Wyrobiła sobie taką technikę chodzenia odciążającą łapę, idzie jak człowiek o kulach, łapka uniesiona lekko do góry. Szczególnie jak schodzi ze schodów to tak robi. Chód ma niestabilny. Zauważyłam, że jak się "rozchodziła" to całkiem dobrze szła przez jakąś godzinę i wcale nie chciała odpoczywać. Podczas odpoczynków masowałam jej tą chorą łapkę i widziałam, że daje jej to jakby ulgę, szła potem lepiej. Upadła na pupę ze 2 razy ale sama wstała i poszłyśmy dalej. Idąc czasem się zatoczy. Zjadła ze smakiem bułeczkę z masłem (dziś to akurat był rogalik maślany) i trochę jej ulubionej karmy, którą jej zaniosłam. Po raz pierwszy załatwiła potrzeby fizjologiczne (obie) na dworze :multi:. I przy tym porażeniu nerwowym bardzo sprawnie. Pani pomoc z lecznicy mówiła mi, że jak chce wyjść to nauczyła się stawać przy drzwiach i czekać aby ktoś z nią wyszedł. Pod koniec spaceru (2,5 godz) była naprawdę zmęczona. W szpitalu nawet pić nie chciała tylko położyła się i chyba zaczęła zasypiać. Matko, a może ja ją za bardzo zmęczyłam. Rozmawiałam z dyżurnym wetem. Nie było go wczoraj, więc Lizy nie widział jak wyglądała. Powiedział mi, że pomimo leków nie ma postępów leczenia a już powinny być. Niedowład nie ustępuje, drżenie łapy nie ustępuje. Prawa łapka tylko lepiej, jak leży to już nie drży tak bardzo tylko tak jakby robiła pa-pa palcami. Ale może to drżenie przedniej łapki było od tego jak sobie ją wykrzywiła między deskami ławki (wpadła jej tam łapa). Lewa strona ciała też nie drżała, jedynie tylna łapa. To niestety źle rokuje :placz: :placz:Sterydy nie spowodowały immunostymulacji :placz:. Nie można podawać sterydów zbyt długo bo zaczynają działać supresyjnie i wtedy nastąpi szybki rozwój choroby. Prosiłam aby jeszcze dali jej szansę, jeszcze parę dni te leki. Może jej organizm się dopiero mobilizuje, może zacznie walczyć wreszcie z tym przeklętym wirusem. Bo chyba się nie pogarsza tylko jest stan stabilny zły. Jeszcze nie odstawią leków, podają dopiero 5 dni no to może jeszcze ze 2 dni. Dziękuję Wam, że tu jesteście. Dodajecie mi sił Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
israel Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Jestem z Wami. Nie jest gorzej, to najważniejsze. Lizunia jest silna, nie podda się... Wyzdrowieje, ja w to głęboko wierzę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DuDziaczek Posted September 28, 2008 Author Share Posted September 28, 2008 Moze wczoraj miala poprostu zly dzien? Jak sie ciesze ze dzisiaj juz nie miala problemow ze wstawaniem... I ze zjadła... Lizuniu trzymaj sie kochanie :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrystynaS Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Pati a może ona Cię wczoraj nie poznała. Może zachowywała się tak jak w schronisku na początku. Byłyśmy obce, więc nie chciała z nami iśc tylko się kładła. Oby to było to. Albo wczoraj było gorzej a dziś minimalna poprawa po leczeniu. Trzymajmy się tej wersji. Może Liza to przeżyje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DuDziaczek Posted September 28, 2008 Author Share Posted September 28, 2008 Ja wiem, raczej mnie poznala bo jak szlismy i ja wolalam to tak minimalnie sie cieszyla i ruszala ogonkiem ;) Ja mam nadzieje ze to minimalna poprawa a wczoraj byla poprostu chwilka kryzysu... Lizunia musisz sobie poradzic kochanie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrystynaS Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Martwię się z tym poradzeniem sobie i to bardzo. Nie każdy organizm odpowiada pozytywnie na immunostymulację, to zależy od układu odpornościowego. Liza była bezdomna, zabiedzona, po porodzie, a więc osłabiona i może niestety nie zareagować tak jakbyśmy chcieli. No i do tej pory nie zareagowała. A na wirusy nie wymyślono jak dotąd żadnych leków bezpośrednich. Jedynie wzmocnienie odporności żeby organizm poradził sobie sam. Nie poradzi sobie no to ....... ja tu już nic nie mogę zrobić. Nawet jak głupia pytałam czy gdzieś jest jakiś nowy lek to proszę go ściągnąć. Wet-Szef popatrzył tak na mnie ....... powiedział zrobimy wszystko co będzie możliwe. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwop Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Cały czas myslę o Lizie; Jola dzwoniła do mnie dzisiaj parę razy czy cos wiem... Nam też bardzo zależy na Lizuni, mimo, że jej osobiście nie znamy:oops: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrystynaS Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Dzięki iwop. Pozdrów Jolę. Mówię do Lizy - Lizuniu walcz, walcz, tyle osób się o ciebie martwi, chciej żyć bo masz po co. Patrzy na mnie swoimi piwnymi oczami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kikajerry Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 ja dopiero od wczoraj znam hostorie Lizuni i caly czas o niej mysle. pierwsza rzecza jaka zrobilam rano bylo sprawdzenie czy sa newsy. teraz wrocialm z dzieckiem ze spacerku i od razu do kompa :shake: mysle ze jesli sie nie pogorszylo to moze to dobrze rokuje, moze organizm sie dopiero mobilizuje i zacznie walczyc z przekletym wirusem!!!!!!!!!!!! w kazdym badz razie trzymamy kciuki. a Ty Krystyno jestes cudowna tyle dla niej robisz, nawet jesli to najgorsze nadejdzie to przynajmiej wie ze ktos ja kocha i ona kocha kogos! nie umrze w schronie przywiazana likna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! trzymaj sie Lizuniu i ty krystyno tez! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kika22 Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Krystynko trzymaj się. Mam nadziej,że Linza wie ile osob się o nią martwi i trzyma za nią kciuki i ona się zmobilizuje i bedzie walczyć:-( Najwazniejsze, ze jej sie nie pogorszyło. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
andzia69 Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 jestem po podróży...wchodze tu...a tu takie niedobre wieści:placz::placz::placz::placz: Krysiu...czy te sk..e zaszczepili ja przed wydaniem????? bo jesli tak...to podejrzewam, że osłabiło to jeszcze bardziej jej i tak słabą odpornosć...a w schronie była nosówka , co prawda jakieś pół roku temu - znajomego koleżanka wzięła maluszka ze schronu...przeżył tydzień:-(:-(:-( ale ja nie podejrzewam, zeby oni cokolwiek w kierunku opanowywania chorób wirusowych robili...i wirusy tam są na bank W 2006 r wyciągałam przecudną mini-goldenkę...żyła 2 mies...też nerwowa postać:-( przepraszam, że piszę takie czarnowidztwo...ale jeśli to nie to, to tylko wszyscy będziemy się cieszyc... Czy podali jej zylexis??? to na odporność - powinno się podać w kilku dawkach Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lunarmermaid Posted September 28, 2008 Share Posted September 28, 2008 Liza musi wyzdrowieć! Po tym co przeszła należy jej się super domek a nie inne rzeczy....Śledzę wątek od samego początku i trzymam za nią kciuki!!!Będzie dobrze bo tak musi być! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kika22 Posted September 29, 2008 Share Posted September 29, 2008 Czekamy na jakies wieści o Linzi:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kikajerry Posted September 29, 2008 Share Posted September 29, 2008 Lizuniu kochanie co u ciebie dzisiaj????? trzymaj sie psinko! die daj sie jakiemus pieprzonemu wirusowi!!!!!!!! walcz Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
magdawi Posted September 29, 2008 Share Posted September 29, 2008 Będzie dobrze. Trzeba wierzyć! Wyrwałyście Lizunię z tego piekła po to żeby żyła w kochającym domku. Walcz sunieczko , musisz zaznać szczęścia i miłości w swoim życiu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrystynaS Posted September 29, 2008 Share Posted September 29, 2008 Andziu nic nie mówili w schronie, że ją zaszczepili więc myślę, że nie była szczepiona. Spytam tak delikatnie (no rozumiesz) o lek Zylexis. Wiesz na pewno, że skuteczny immunologicznie???? (wybacz). Bo jak nie mają np. to może ja kupię i niech oni podadzą jeśli się zgadzają a jak nie to podam po kryjomu na spacerze. Czy to tabletki czy zastrzyki no bo zastrzyk to jak bym miała zrobić, to znaczy umiem robić zastrzyki ale psu trudno samemu robić injekcje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KrystynaS Posted September 29, 2008 Share Posted September 29, 2008 Parę dni temu (26.09) Liza otrzymała pieniądze na kontobasiapron (bazarek) - 30,00 zł :modla:Darczyńcy bardzo dziękuję !!!!! Basia przepraszam, że dopiero teraz, ale ostatnio nie sprawdzałam konta. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
basiapron Posted September 29, 2008 Share Posted September 29, 2008 spoko,napisz lepiej jak stoicie finansowo,bo musze wiedziec kogo brac pod uwagę do następnych bazarków. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.