Jump to content
Dogomania

LIZA - Już nie cierpi, nie zazna zła człowieka, za TM jej życie będzie jak w bajce...


DuDziaczek

Recommended Posts

Już jestem.

Byłyśmy na długim spacerze, aż 2,5 godz. Były wprawdzie 3 przerwy po 10 min.
Liza jest słaba, nie cieszy się już jak mnie widzi. Jest taka smutna, przygnębiona ze spuszczoną głową. Ale szła nie gorzej jak przedwczoraj. Chodzi powoli. Chciała chodzić. Po schodach też. Na górę i na dół. Wyrobiła sobie taką technikę chodzenia odciążającą łapę, idzie jak człowiek o kulach, łapka uniesiona lekko do góry. Szczególnie jak schodzi ze schodów to tak robi. Chód ma niestabilny. Zauważyłam, że jak się "rozchodziła" to całkiem dobrze szła przez jakąś godzinę i wcale nie chciała odpoczywać. Podczas odpoczynków masowałam jej tą chorą łapkę i widziałam, że daje jej to jakby ulgę, szła potem lepiej. Upadła na pupę ze 2 razy ale sama wstała i poszłyśmy dalej. Idąc czasem się zatoczy.
Zjadła ze smakiem bułeczkę z masłem (dziś to akurat był rogalik maślany) i trochę jej ulubionej karmy, którą jej zaniosłam.
Po raz pierwszy załatwiła potrzeby fizjologiczne (obie) na dworze :multi:. I przy tym porażeniu nerwowym bardzo sprawnie. Pani pomoc z lecznicy mówiła mi, że jak chce wyjść to nauczyła się stawać przy drzwiach i czekać aby ktoś z nią wyszedł.
Pod koniec spaceru (2,5 godz) była naprawdę zmęczona. W szpitalu nawet pić nie chciała tylko położyła się i chyba zaczęła zasypiać. Matko, a może ja ją za bardzo zmęczyłam.

Rozmawiałam z dyżurnym wetem. Nie było go wczoraj, więc Lizy nie widział jak wyglądała. Powiedział mi, że pomimo leków nie ma postępów leczenia a już powinny być. Niedowład nie ustępuje, drżenie łapy nie ustępuje. Prawa łapka tylko lepiej, jak leży to już nie drży tak bardzo tylko tak jakby robiła pa-pa palcami. Ale może to drżenie przedniej łapki było od tego jak sobie ją wykrzywiła między deskami ławki (wpadła jej tam łapa). Lewa strona ciała też nie drżała, jedynie tylna łapa.
To niestety źle rokuje :placz: :placz:Sterydy nie spowodowały immunostymulacji :placz:. Nie można podawać sterydów zbyt długo bo zaczynają działać supresyjnie i wtedy nastąpi szybki rozwój choroby.
Prosiłam aby jeszcze dali jej szansę, jeszcze parę dni te leki. Może jej organizm się dopiero mobilizuje, może zacznie walczyć wreszcie z tym przeklętym wirusem. Bo chyba się nie pogarsza tylko jest stan stabilny zły.
Jeszcze nie odstawią leków, podają dopiero 5 dni no to może jeszcze ze 2 dni.

Dziękuję Wam, że tu jesteście. Dodajecie mi sił

Link to comment
Share on other sites

Pati a może ona Cię wczoraj nie poznała.
Może zachowywała się tak jak w schronisku na początku. Byłyśmy obce, więc nie chciała z nami iśc tylko się kładła. Oby to było to.
Albo wczoraj było gorzej a dziś minimalna poprawa po leczeniu.

Trzymajmy się tej wersji. Może Liza to przeżyje.

Link to comment
Share on other sites

Martwię się z tym poradzeniem sobie i to bardzo.
Nie każdy organizm odpowiada pozytywnie na immunostymulację, to zależy od układu odpornościowego. Liza była bezdomna, zabiedzona, po porodzie, a więc osłabiona i może niestety nie zareagować tak jakbyśmy chcieli. No i do tej pory nie zareagowała.
A na wirusy nie wymyślono jak dotąd żadnych leków bezpośrednich. Jedynie wzmocnienie odporności żeby organizm poradził sobie sam.
Nie poradzi sobie no to ....... ja tu już nic nie mogę zrobić. Nawet jak głupia pytałam czy gdzieś jest jakiś nowy lek to proszę go ściągnąć. Wet-Szef popatrzył tak na mnie ....... powiedział zrobimy wszystko co będzie możliwe.

Link to comment
Share on other sites

ja dopiero od wczoraj znam hostorie Lizuni i caly czas o niej mysle. pierwsza rzecza jaka zrobilam rano bylo sprawdzenie czy sa newsy. teraz wrocialm z dzieckiem ze spacerku i od razu do kompa :shake:
mysle ze jesli sie nie pogorszylo to moze to dobrze rokuje, moze organizm sie dopiero mobilizuje i zacznie walczyc z przekletym wirusem!!!!!!!!!!!!
w kazdym badz razie trzymamy kciuki.
a Ty Krystyno jestes cudowna tyle dla niej robisz, nawet jesli to najgorsze nadejdzie to przynajmiej wie ze ktos ja kocha i ona kocha kogos! nie umrze w schronie przywiazana likna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

trzymaj sie Lizuniu i ty krystyno tez!

Link to comment
Share on other sites

jestem po podróży...wchodze tu...a tu takie niedobre wieści:placz::placz::placz::placz:

Krysiu...czy te sk..e zaszczepili ja przed wydaniem????? bo jesli tak...to podejrzewam, że osłabiło to jeszcze bardziej jej i tak słabą odpornosć...a w schronie była nosówka , co prawda jakieś pół roku temu - znajomego koleżanka wzięła maluszka ze schronu...przeżył tydzień:-(:-(:-( ale ja nie podejrzewam, zeby oni cokolwiek w kierunku opanowywania chorób wirusowych robili...i wirusy tam są na bank

W 2006 r wyciągałam przecudną mini-goldenkę...żyła 2 mies...też nerwowa postać:-(

przepraszam, że piszę takie czarnowidztwo...ale jeśli to nie to, to tylko wszyscy będziemy się cieszyc...

Czy podali jej zylexis??? to na odporność - powinno się podać w kilku dawkach

Link to comment
Share on other sites

Andziu nic nie mówili w schronie, że ją zaszczepili więc myślę, że nie była szczepiona.
Spytam tak delikatnie (no rozumiesz) o lek Zylexis. Wiesz na pewno, że skuteczny immunologicznie???? (wybacz). Bo jak nie mają np. to może ja kupię i niech oni podadzą jeśli się zgadzają a jak nie to podam po kryjomu na spacerze. Czy to tabletki czy zastrzyki no bo zastrzyk to jak bym miała zrobić, to znaczy umiem robić zastrzyki ale psu trudno samemu robić injekcje.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...