Maruda666 Posted September 22, 2008 Share Posted September 22, 2008 Cezar też kiedyś ścigał kotka, tak z ciekawości co to jest. Kicia mała, wskoczyła pod samochód na parkingu, a nasz Cezarek się nie zmieścił. Rozpędzone 35 kg psa uderzyło w auto. Włączył się alarm, przybiegł właściciel. Na szczęście karoseria nie ucierpiała. Nie było mi do śmiechu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted September 22, 2008 Share Posted September 22, 2008 Biedny psiulek nie wymierzył dokładnie :-(. Hexi kiedyś wpadła na ogrodzenie i taki wrzask zrobiła, że rodzinka cała do okna się rzuciła :roll:. Strachu się najadłam wtedy przez to i zaczęłam uważać gdzie zabawki rzucam (wtedy akurat kulka ze śniegu była źle wycelowana). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maruda666 Posted September 22, 2008 Share Posted September 22, 2008 Mój pies znowu mnie rozśmieszył ( taki śmiech trochę przez łzy) - Cezar jest chory, ma raka prostaty, w związku z tym bardzo dużo pije, często oddaje mocz ( nieraz w domu). Cały wieczór stał nad pustą miską z wodą( co chwilę mu dolewaliśmy i momentalnie znikało), w końcu się posikał i dalej stoi, jest niespokojny, wyraźnie coś się z nim dzieje. A ja dopiero teraz zrozumiałam co się dzieje - nad miską na szafce stoi patelnia z mięsem - jemu chodziło o mięso a my go z uporem maniaka piliśmy wodą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted September 22, 2008 Share Posted September 22, 2008 Biedny psiak, głodny a mu jeść nie dali, tylko wodą napychają :mad:. Nieładnie :mad:. Hexa chodzi teraz z kością i piszczy, bo nie wie gdzie ją schować :lol:. Zaraz wszystkich na nogi postawi tym swoim ubolewaniem nad strasznym losem i będzie mogła spokojnie położyć kość w którymś kącie :evil_lol:. Ona normalna nie jest, takie z niej małe upośledzone dziecko :evil_lol::evil_lol:. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maruda666 Posted September 22, 2008 Share Posted September 22, 2008 Godzina duchów to najlepsza pora żeby trochę popiskać zabawką:evil_lol: U mnie już wszyscy śpią - mięska się najedli i jest spokój. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted September 23, 2008 Share Posted September 23, 2008 Ale ona nie piszczy zabawką (bo takich ma zakaz używania w domu ;)), tylko piszczy jak chodzi z nie dojedzoną kością, taki goopek z niej :evil_lol:. Dzisiaj ukradła brata skarpetki i siedzi z nimi dumna na łóżku :lol:. Kiedyś jak tata spał to mu przyniosła jego skarpetkę z łazienki i rzuciła pod nos. Sen tata miał przyjemny :diabloti:. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maruda666 Posted September 23, 2008 Share Posted September 23, 2008 Rzuciła, bo pewnie już nie była w stanie utrzymać przy własnym nosie!! Bardzo pomysłowy pies, tak trzymać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Eriu Posted September 25, 2008 Share Posted September 25, 2008 Ja nie wiem, co psy mają ze skarpetkami :shake:. Beza zawsze się pali, żeby mi jakieś ukraść z szafy, a potem czeka, aż za nią pójdę, żeby odebrać. Dziś małpa wzięła surowego ziemniaka z siatki i biegała po domu, udając, że ma piłkę :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted September 27, 2008 Share Posted September 27, 2008 Moja Luka dzisiaj była taka biedna. Kulała, była przerażona i smutna. Co się okazało? Jakaś wredna, okrutna, krwiożercza dżdżownica przyczepiła się do łapki i nie chciała puścić :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maruda666 Posted September 27, 2008 Share Posted September 27, 2008 Mój psies kiedyś w nocy na spacerze zaczął nagle kuleć, obejrzałam przednią lewą ( bo wydawało mi się,że to o tą łapę chodzi) przy świetle księżyca, ale nic nie znalazłam. Potem chodził już normalnie. Wracając do domu ( schody, drugie piętro) miałam wrażenie, że coś stuka przy każym kroku - jakby był podkuty. W domu okazało się, że w poduszce [B]prawej [/B]przedniej łapy miał wbitą pinezkę :placz:i to tak głęboko, do końca, że miałam problemy z jej wyjęciem. A tak wogóle, to dżdżownice są bardzo niebezpieczne ( ha, ha). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted September 27, 2008 Share Posted September 27, 2008 Mojemu poprzedniemu psu też się kiedyś wbiła pinezka w łapkę- zauważyliśmy dopiero, jak przeszedł się po betonie i zaczął stukać, bo w ogóle po sobie nic nie pokazał... Dżdżownice, psie kupy, przyklejające się do łapek rozbryzgane owoce i wiele innych to w ogóle niebezpieczne stwory, przez które piesek kuleje i musi siąść sobie i czekać aż pańcia uratuje :diabloti: Ale pewnie to ja ją tego nauczyłam swoją nadopiekuńczością, druga sunia zawsze sama sobie z takimi złośliwcami radzi :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted September 29, 2008 Share Posted September 29, 2008 Hexolinie kiedyś się skorupka od orzecha przyczepiła do poduszki i zaczęła podskakiwać wariatka. Jak stukała nią na chodniku to się oglądała co to :lol:. Jak osa w łapkę użądliła to pańcia nieść musiała do domciu 24 kg, bo Hexi umierająca prawie była, a w domu nagłe ozdrowienie przeżyła i zapomniała o krzywdzie :mad:. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted September 30, 2008 Share Posted September 30, 2008 MOże komuś się to też się zdarza, i tu napisał. Ale. Moja sunia. Prawie bf. Jak pada deszcz, wstaje wita się rano. W ferworze da sobie ubrać szelki, ale jak widzi smycz ... zapycha na tych krótkich nogach włazi pod kołdrę i za boga nie daje się wyciągnąć. Wiec przy każdej deszczowej pogodzie, walczymy o wyjście na spacer, a ja za każdym razem się zasmiewam do łez. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maruda666 Posted September 30, 2008 Share Posted September 30, 2008 Mój pies od około roku bardzo boi się burzy i co za tym idzie deszczu też - on już trochę źle słyszy i myślę, że inaczej niż kiedyś odbiera dźwięk grzmotu. Ale do spacerów jest bardzo chętny. Przy ostatniej ulewie wyszliśmy z mieszkania, pokonaliśmy schody i nawet wychylił się przed blok. I na tym się skończyło -przywarł cielskiem do drzwi wejściowych i trząsł się jak osika. Deszcz leje, a my stoimy, do bramy wejść nie można bo bydlak nie daje się przesunąć a do przodu też nie chce ruszyć. Staliśmy tak na deszczu ponad 10 minut, aż deszcz ucichł. Dobrze,że nie padało trzy dni!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Greven Posted September 30, 2008 Share Posted September 30, 2008 Moje psy niezmiernie rozśmieszyły mnie ostatnio zjedzeniem tapicerki w aucie, słownika polsko-niemieckiego i dwóch par okularów przeciwsłonecznych. Może ktoś chce adoptować młode pitbulle? Są naprawdę zabawne :mad: No i oczywiście szaleją na punkcie moich skarpetek. Upycham te nieszczęsne skarpety, gdzie się da, byle ich tylko psy nie dopadły. Najbardziej rozśmieszają mnie, gdy śpią (psy, nie skarpetki) :mad: Śmieję się do rozpuku i sama idę spać, jaki cud, kilka godzin spokoju... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted September 30, 2008 Share Posted September 30, 2008 Jak deszcz pada to najlepiej w domku siedzieć :evil_lol:. Mi Hexa tylko raz odwaliła taki numer, że wyjść nie chciała na deszcz. Byłam u TZa i chciałam na siusiu z Hexi skoczyć, ale ona przed klatką się zaparła i zejść ze schodów nie chciała. 10 minut ją namawiałam i w końcu ustąpiła, poszła na trawnik zrobić siusiu, zrobiła szybki odwrót i była spowrotem pod drzwiami :evil_lol::evil_lol:. Wątpię, żeby się suńka do kotki spieszyła, więc napewno była to wina deszczu ;). Albo może współczuła mi złego samopoczucia, bo choróbsko wtedy mnie jakieś dręczyło.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maruda666 Posted September 30, 2008 Share Posted September 30, 2008 Że psy są wszystkożerne zdążyłam się już przekonać - bokserka którą miałam przed laty zjadła mi pierwszy tom trzytomowej powieści pożyczonej z biblioteki, śrubokrętem ukrytym w ząbkach rozłożyła na części radio tranzystorowe, amperomierz ojca( "powykręcała" wszystkie śrubki i zniszczyła obudowę), pożarła przyzwoite drewniane łoże zrobione jej przez sąsiada stolarza, o kilku poduszkach nie wspomnę ( za każdym razem całe mieszkanie zapierzone). Ale to dlatego, że praktycznie pól dnia była sama i musiała zorganizować sobie jakieś atrakcje. Mój obecny bokser praktycznie nie zostaje sam, więc jest stworzeniem "nieszkodliwym". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AduS Posted October 12, 2008 Share Posted October 12, 2008 A niektorzy mowia <oczywiscie z czym sie nie zgadzam> ze psy to "tylko" zwierzeta i ze one nie mysla .... ja uwazam ze gdyby ludzie tak myslacy <bo znam kilku takich> poczytali ten watek to moze zmienili by zdanie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted October 12, 2008 Share Posted October 12, 2008 Mi się czasem wydaje, że jednak nie myślą :evil_lol: Podchodzę do swojej suni, ona siedzi na parkiecie. Głaszczę ją, tulę i takie tam... Nagle patrzę... Pies mi odjeżdża! Oddala się ode mnie, mimo że siedzi! :crazyeye:Okazało się, że druga sunia ją złapała za ogon i przeciorała tak przez połowę pokoju :razz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martitaa Posted October 18, 2008 Share Posted October 18, 2008 Mnie dotad smieszy,ze nasza Andzia lezy sobie spokojnie,pusci baka i zaczyna nerwowo pociagac nosem,po czym wytrzeszcza oczy na kazdego z osobna i z wyrzutem w oczach jakbysmy my to zrobili predko odchodzi w miejsce,gdzie jest czystsze powietrze:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
baffi2 Posted October 19, 2008 Share Posted October 19, 2008 [quote name='zmierzchnica']Mi się czasem wydaje, że jednak nie myślą :evil_lol: Podchodzę do swojej suni, ona siedzi na parkiecie. Głaszczę ją, tulę i takie tam... Nagle patrzę... Pies mi odjeżdża! Oddala się ode mnie, mimo że siedzi! :crazyeye:Okazało się, że druga sunia ją złapała za ogon i przeciorała tak przez połowę pokoju :razz:[/quote] padlam ze smiechu :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Moniskaa Posted October 19, 2008 Share Posted October 19, 2008 [quote name='martitaa']Mnie dotad smieszy,ze nasza Andzia lezy sobie spokojnie,pusci baka i zaczyna nerwowo pociagac nosem,po czym wytrzeszcza oczy na kazdego z osobna i z wyrzutem w oczach jakbysmy my to zrobili predko odchodzi w miejsce,gdzie jest czystsze powietrze:evil_lol:[/quote] hahaha jaka fajna sunia :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted October 20, 2008 Share Posted October 20, 2008 [quote name='martitaa']Mnie dotad smieszy,ze nasza Andzia lezy sobie spokojnie,pusci baka i zaczyna nerwowo pociagac nosem,po czym wytrzeszcza oczy na kazdego z osobna i z wyrzutem w oczach jakbysmy my to zrobili predko odchodzi w miejsce,gdzie jest czystsze powietrze:evil_lol:[/quote] Mój rottek bał się swoich bąków - jak tylko takiego puścił, to wstawał przerażony i uciekał :razz: Fajnie to wyglądało, wielki potężny pies uciekający przed własnymi gazami :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maruda666 Posted October 20, 2008 Share Posted October 20, 2008 Odjeżdżająca sunia - to musiał być piękny widok i totalne zaskoczenie :evil_lol:. Ta druga chyba była zazdrosna? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted October 20, 2008 Share Posted October 20, 2008 Kto ją tam wie? Pewnie nie wiedziała jak by tu znowu nabroić, to na taki genialny sposób wpadła :cool3: Albo Luka po prostu merdała ogonem, a jak coś merda, to według młodej trzeba łaaaapaaać, bo ucieknie :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.