Jump to content
Dogomania

Pies pogryzł dziecko.


ewajanka

Recommended Posts

Aniu, malo istotne dla ludzi postronnych jest, czego pies zostal nauczony. A Ty, swiadoma jego zachowania, po prostu za niego odpowiadasz i tyle. I mysle, ze akurat w tym gronie wszyscy wiemy, o czym mowimy.
Swoja droga, zaczepianie psa, cmokanie, mowienie i proba poglaskania przez nieznajomych jest tak czesto spotykana, ze reakcja negatywna psa musi byc eliminowana.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 360
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

On uwielbiał być w centrum uwagi , być głaskany , tulony i karmiony (jak było coś na stole) że było bydle bardzo wielkie i potężne + rasa z etykietką.
On nie warczał , nie kłapał zębami .. tylko z miną wojownika , pacał łapą w naiwnego i patrzył wrednym spojrzeniem w oczy .. głaszcz mnie :diabloti: ja chce i już ....
Dużo osób się go bało , a jak to czuł , to jeszcze bardziej był nachalny i mocniej wymuszał.Potrafił dosłownie oko w oko stanąć i patrzyć człowiekowi w oczy , głaszcz mnie .... jak ktoś się bał , to odczytywał , to spojrzenie jako ostrzeżenie przed atakiem.
Do tego nie robił miciu piciu ,wesołego , radosnego pieseczka , tylko łaził sztywny i dumny.
A jak ktoś bał , bladł ,ale głaskał , to rozwalał swoje zwłoki ;) do góry kołami i taki bladziuteńki gośc , który najchętniej by założył czapkę niewidkę i znikł , głaskał.Kiedy przestawał , przeszywał go dobermani wzrok - gość siniał i głaskał.

A najgorsze było , to że Kano miał z tego ubaw ....

Potem jak sie dopsiłam , niestety Kano uwielbiał pokazywać obcym , jak sie utylizuje pieski , gdy tylko któryś chciał do gościa podejśc ...

albo pozwalał drugiemu psu położyć się koło gościa , ale jak ten chciał pogłaskac , to Kano szczerzył się do psa ... a gośc myślał , że do niego ...

Ja miałam pewność , że on człowieka nie ugryzie ,a ale takie szoł przyprawiało ludzi o zawał , wiec unikałam.

Ale nie powiem , nieraz miałam polewkę :evil_lol:

U mnie było w drugą stronę ;) gośc musiał głaskać pieska i go tulac , bo on to ubóstwiał.

Ale jak ktoś był bardziej odważny ... i Kano widział , ze się go nie boi ... to miał repertuar min i chrząków , że najtwardszy wymiękał.


Ale to był mój pies , tylko do mnie się cieszył i był wylewny ... reszte istnień traktował jak służbę.

Świnki są nad towarzyskie , kochają gości wszelkich ...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Swoja droga, zaczepianie psa, cmokanie, mowienie i proba poglaskania przez nieznajomych jest tak czesto spotykana, ze reakcja negatywna psa musi byc eliminowana.[/QUOTE]
Dlatego cały czas próbujemy i walczymy o "normalność". Ale nie ten kraj i nie te czasy, gdzie indziej Nero zostałby uśpiony za takie zachowania już w schronisku, a jeśli by został, na pewno potencjalni właściciele zostaliby poinformowani o jego zachowaniach.
Ja mogę zaszyć się w lesie i prowadzić pustelnicze życie, może jestem aspołeczna, ale jeśli wyraźnie o coś proszę, to ta prośba powinna być w prawidłowy sposób odebrana. Tak samo jak ludzie obcy na ulicy nie podchodzą, żeby komuś pogrzebać z ciekawości w torebce komuś innemu, ani nie ma głaskania siebie nawzajem po włosach, lub drapania po plecach :)

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

My tu gadau, gadu, a na innym wątku dziewczyna martwi się, ze jej 3-miesieczny labek jest ufny do ludzi...

W Polsce panuje histeryczna obronomania, nigdzie tylu "fachowcow" rozdrazniających psy nie ma takiego żniwa i takich zarobków chyba.
Ludzie kupuja goldeny i labki i staraja sie wypracowac nieufnosc, popieraja kazdy odruch niecheci do ludzi, kupują ON-y, i szukaja kogos kto bedzie rozdraznial, rozdraznial i jeszcze raz rozdraznial.
Pod Krakowem po willach podmiejskich jezdził facet, ktory bral - bez okazania żadnych dokumentow - 300 zet zaliczki za nauczenie psa obrony, po czym nie pokazywal sie po raz drugi... Niektorzy zglosili sprawe na polciję - bez szans na cokolwiek, boc nawet kwitu nie brali, ani nie znali nazwiska, inni przyznawali sie tylko znajomym, bo bylo wstyd glupoty. Ale to dowodzi, jak mile widziane jest celowe draznienie zwierzat.

Do tego weszlo w modę tzw. "bezstresowe wychowanie" - zwierzęta nie wychowuja sie bezstresowo. Bezstresowe wychowanie moze zepsuc niejedno zwierzę. A często jedna zdecydowana, stanowcza, bez bicia, bez bolu, umiejetnie i w porę zastosowana kontra wobec pierwszej proby sil ustawia sprawę na lata.
Nie byloby na ulicach tylu skrajnie rozwydrzonych czy rzucajacych sie ze strachu psow, gdyby ich wlasciciele raz zdecydowali sie okazac przewodnictwo. Psy niemal zawsze wolą byc podporzadkowane, jednostki calkowicie asocjalne i calkowicie niezalezne zdarzaja sie naprawde rzadko - jesli pies jest serio agresywny wobec domownikow i dochodzi do poważnycb pogryzien, to albo pies ma źle w glowie, albo ludzie. I pozostaje igla dla psa, a dla ludzi zakaz posiadania innych psow niz pluszowe.
Jesli czlowiek w publicznym miejscu nie panuje nad wlasnym psem i pies stworzyl realne zagrozenie - pogryzl, bo tak mu sie zachcialo, to jest dokladnie tak samo - albo pies ma źle w glowie albo wlasciciel. Skutki powinny byc jak wyzej.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Vectra zgadzam sie z Twoim punktem widzenia, poza malym uzupelnieniem. Pies cale zycie nieagresywny, wrecz przyjazny do ludzi (do psow,to juz inna historia). Zostawiony na moment w ogrodzie, w tle (pokoj/ogrod) bawi sie dziecko. Nagle zrelaksowany pies dostaje drgawek, klasyczny grand mal padaczkowy, przy tym wali na oslep zebami. Dziecko, na szczescie, przezornie trzyma sie z dala, wola doroslego. Z psem zerowy kontakt, nie poznaje nikogo, nie siegamy do niego, bo probuje zlapac zebami. Po ataku, nadal nie poznajac nikogo, nadaktywny, biega, gryzac wszystko dookola. Po jakims czasie sie wycisza, kontaktuje, wszystko wraca do normy. Pierwsza taka sytuacja po wielu latach spedzonych razem. Przez czas braku kontaktu, zostawilismy psa samego na ogrodzie, bojac sie wyjsc do niego.
I co w takiej sytuacji, uspic w slepo, bo ruszyl na czlowieka, nieswiadomie, bo nieswiadomie, ale z racji wielkosci, byl niebezpieczny... Pomijam oczywiste, ze badania itp. Po badaniach (brak niepokojacych zmian) z wetem ustalone, ze czekamy, jesli atak sie powtorzy, to dalsza diagnostyka i ewentualne leczenie epilepsji. Troche szkoda uspic w takiej sytuacji zwierze, gdzie ostroznosc i leczenie daja duze prawdopodobienstwo unikniecia "powtorki z rozrywki".[/quote]
Ja nie uśpiłam tego spaniela.Miałam go 15 lat.Tyle,że też leczyliśmy,Ale wtedy nie było jeszcze takich środków i metod.Zyczę powodzenia i uważajcie.My w nocy po domu chodziliśmy z latarką.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']Wiesz, takie rozwiązanie nie do końca mi się podoba - w takim wypadku osoby takie jak ja, które wzięły ze schroniska agresywnego psa [nad czym pracuję i są już duuże postępy] powinny psa uśpić i dostać dożywotni zakaz posiadania psów...[/quote]
To nie o to chodzi... W miejscach publicznych robisz wszystko, żeby pies nie stwarzał zagrożenia (smycz, kaganiec) [B]i nad psem panujesz[/B]. Bo co z tego, że pies będzie miał wszystkie akcesoria jak Ci się wyrwie lub przeciągnie przez pół osiedla. Ja swojego mogę utrzymać w miejscu i panować nad jego łbem.

A u ludzi też zauważyłam manię podjudzania psa, radości, że jest "ostry", a te łagodne chcą oddać na szkolenie obronne, żeby były groźne.
Niech oddadzą mi trochę łagodności (do obcych) swoich psów :roll: Dla mnie mój pies jest kochany, ale w pierwszych miesiącach jego pobytu u mnie ustaliłam pewne reguły.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Jesli ktos wie, ze ma agresywnego psa, to nie może dopuscic do pogryzien innych ludzi. Moze rehabilitowac zwierze tylko na wlasne ryzyko.
A jak nie dopilnuje i pies w publicznym miejscu ludzi pogryzie, to niestety, ale nie widze powodow aby dalej kontynuowac rehabilitacje.
Ryzykowac mozna sobą, nie innymi.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Do tego weszlo w modę tzw. "bezstresowe wychowanie" - zwierzęta nie wychowuja sie bezstresowo. Bezstresowe wychowanie moze zepsuc niejedno zwierzę.[/QUOTE]

Zosiu , zgadzam się z Tobą jak nigdy dotąd :)
Dla mnie nie ma bezstresowego wychowania , bo ja lubię psy pewne siebie ... mimo że moje dwie czarne damy , były przestraszone życiem .. teraz są jak należy ...
ale ja nie chodze na palcach , nie niuniam jak pies się trzęsie , u mnie pies wie , że jak huknę , to nie za darmo , jak robi źle , dostanie w łeb .. Pies musi wiedziec , że za złego zachowanie jest kara , a nie zabawy w odwracanie uwagi jak pies idzie na kogoś z zębami .. Dosteje kontre na smyczy , mówię , nie wolno !!!! równaj i idę dalej .. a nie niuniam
Całe życie jest stresujące , więc czemu mam moje psy przed tym niby chronić ?


[QUOTE]Wiesz, takie rozwiązanie nie do końca mi się podoba - w takim wypadku osoby takie jak ja, które wzięły ze schroniska agresywnego psa [nad czym pracuję i są już duuże postępy] powinny psa uśpić i dostać dożywotni zakaz posiadania psów...[/QUOTE]
Nad interpretujesz słowa - możesz mieć agresywnego psa , skoro tak bardzo chcesz , ale masz zakaz wprowadzania go w miejsca gdzie może stanowić zagrożenie.
Jeśli chcesz pracowac , to rób , to z osobami które się zgodzą na to - powiesz , potrzebuje 10 śmiałków by pracowac z psem - pies jest agresywny , staram sie to wyelominowac - pomożecie ?
A nie masz prawa narażac żdrowia innych , bo masz agresywnego psa ....
Ja nie chce byc pogryziona , chcę iśc po ulicy i czuc się bezpiecznie .. a jeśli Twój pies mnie mimo wszystko ugryzie , to jest to Twoje niedopilnowanie i odpowiesz za to , Twój pies zostanie uspany - bo nad nim nie zapanowałaś.
Dopóty Twój pies nikomu nic nie zrobi - jest nietykalny

Czy teraz jaśniej ?



[QUOTE]My tu gadau, gadu, a na innym wątku dziewczyna martwi się, ze jej 3-miesieczny labek jest ufny do ludzi...[/QUOTE]
o to idę poczytać :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Do tego weszlo w modę tzw. "bezstresowe wychowanie" - zwierzęta nie wychowuja sie bezstresowo. Bezstresowe wychowanie moze zepsuc niejedno zwierzę. A często jedna zdecydowana, stanowcza, bez bicia, bez bolu, umiejetnie i w porę zastosowana kontra wobec pierwszej proby sil ustawia sprawę na lata.
Nie byloby na ulicach tylu skrajnie rozwydrzonych czy rzucajacych sie ze strachu psow, gdyby ich wlasciciele raz zdecydowali sie okazac przewodnictwo.[/QUOTE]

Ja bym nie powiedziała "bezstresowe" - wydaje mi się, że niezdecydowanie przewodnika, brak jasno określonych reguł to jeden z większych stresów dla psa.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Doprecyzuję - weszly w modę różne teorie, jak to psa wystarczy nagradzac za dobre zachowanie, a niedopuszczalne dla nas zachowanie ignorować lub odwracac uwagę zwierzątka od tego, co mu sie nie podoba.

Tymczasem niedopuszczalne z naszego punktu widzenia zachowania musi byc moim zdaniem w kazdy mozliwy sposob zahamowane i obrzydzone, ze wskazaniem czynnosci zastępczej.
Do czego prowadzi slepa wiara w szkolenie "bezstresowe": mloda bokserka nagle awansowala, bo odeszla jej matka. Suka nie mając nad sobą lidera - wlasciciele nie uznawali nic procz nagrod - zaczela startowac ze strachu do przypadkowych ludzi. To bylo w Kanadzie, a tam startujacy do ludzi pies idzie pod igle. Poproszono o pomoc trenera. Obserwowalam to spotkanie. Starczyloby, bo to byla bardzo miekka suczka, raz wstrzymac jej atak na miekkiej obrozy, bez kolcy, po prostu wtrzymac, powiedziec - źle, nakazac marsz przy nodze i uniemożliwic fizycznie proby wylamania sie. I nagrodzic to, że idzie spokojnie. I pozwolić wziać żarcie najpierw z rąk odwroconego tyłem człowieka, do ktorego odważylaby sie podejsc na ugiętych z przerażenia łapkach - ona atakowala ze strachu.
Ale wlascicielka dostala ataku histerii, gdy jej mąż na polecenie trenera przytrzymal tylko krócej smycz! Przeciez nie wolno szarpnięciem stresować zwierzątka!
Postanowili uśpic, a nie zdradzic idei "szkolenia bezstresowego".
To skrajny przyklad, niestety prawdziwy.

Niejeden rozbuhany pies zmienilby sie w normalne zwierzę, gdyby wlasciciel raz mocniej zablokował smyczą skandaliczne zachowanie.
Tyle ze trzeba wiedziec, ktory pies jest juz tak rozbuhany, że odwinie sie wtedy z zebami do właściciela - "jak smiesz, czlowieku, przeszkadzac mi w tym, co mam ochote zrobic???". Rozwydrzyc psa do takiego etapu naprawde jest bardzo latwo.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

co do korekt-podoba mi sie taka zasada ich stosowania:

[I]First let us examine the difference between corrections used in obedience training and corrections used for inappropriate pack behavior.[/I]
[I]If you have my [URL="http://leerburg.com/302.htm"]Basic Dog Obedience DVD[/URL] you will have heard me say that “you never correct a dog in formal obedience training unless you are 100% sure that dog knows the meaning of the command he is refusing to follow.” There are not a lot of rules in dog training but this is one of them for obedience training.[/I]
[I]With this said, a dog should receive some form a correction for inappropriate pack behavior even if you have never trained the correct behavior. Dogs instinctually understand pack behavior. I will explain this later in the article.[/I]

[B][URL]http://leerburg.com/corrections.htm[/URL]


[/B][QUOTE]Niejeden rozbuhany pies zmienilby sie w normalne zwierzę, gdyby wlasciciel raz mocniej zablokował smyczą skandaliczne zachowanie.[/QUOTE]

poki na wlasne oczy tego nie zobaczylam -to pewnie bym nie uwierzyla... ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Ani Disney, ani Skinner....

Fouts, moim zdaniem, miał rację, choć pisał o naczelnych, nie o psach, omawiajac negatywny wplyw wzmocnienia na proces uczenia sie.
Jesli proces uczenia sie zostanie wlaczony w proces porozumienia sie w grupie - to więzi grupowe sa znacznie silniejsze. Te wiezi maja mniejsze szanse powstac przy tylko wmacnianiu zachowań.
A dla nas wazniejsze powinno byc osiagniecie porozumienia, czyli pies chce odbierac i przekazywac nam sygnaly, niz uzyskanie mistrzostwa swiata w obedience.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Ani Disney, ani Skinner....

Fouts, moim zdaniem, miał rację, choć pisał o naczelnych, nie o psach, omawiajac negatywny wplyw wzmocnienia na proces uczenia sie.
Jesli proces uczenia sie zostanie wlaczony w proces porozumienia sie w grupie - to więzi grupowe sa znacznie silniejsze. Te wiezi maja mniejsze szanse powstac przy tylko wmacnianiu zachowań.

Zofia[/quote]

Ale właśnie te więzi (a raczej ich wpływ na zachowanie) Skinner nazwałby bodźcem wzmacniającym :)

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

O ile bodziec wzmacniajacy siedzi w naszych genach i w naszych instynktach - to mozna to i tak podciagnac:-))
Jest przeciez samonagradzanie, jest praca na emocjach.
No i bardzo ladna teoria stanow emocjonalnych i wyboru zachowan zaleznie od stanu emocjonalnego - mozna tak dlugo:loveu:

Ale i tak pasterze i mysliwi sprzed tysiecy lat bez zadnych teorii i odkryć, bez magicznych klikajacych pudeleczek ani przyprawiających mnie o konwulsje ze smiechu "behawioralnych smyczy", doskonale radzili sobie z podporządkowaniem psow przez wspolprace, czyz nie?:lol:

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']
Ale i tak pasterze i mysliwi sprzed tysiecy lat bez zadnych teorii i odkryć, bez magicznych klikajacych pudeleczek ani przyprawiających mnie o konwulsje ze smiechu "behawioralnych smyczy", doskonale radzili sobie z podporządkowaniem psow przez wspolprace, czyz nie?:lol:

Zofia[/quote]

Tylko co było z tymi psami, które nie chciały lub słabo współpracowały?

Link to comment
Share on other sites

Moja CAO , ma taką smycz , ale to z wygody zakładania niżeli kontr ;) bo ona grzeczna jest .... że chodzi niezwykle rzadko na smyczy , a chomąto ciężko kupić by szybko i łatwo się zakładało ... to się sprawdza idealnie

ale szczerze , to nie wiedziałam , że się to tak fachowo nazywa :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

ale ja z nią gadam tą smyczką :diabloti: jaki ubaw ma , jak sobie żartujemy i mówię dziku chodź do cioci na smyczkę :evil_lol: a ona w nogi ... jak już się znudzi zabawa , to mówię , żarty się zakończyli , paszcza w pętle :)i o dziwo słucha :hmmmm:
czyli sprzęt , spełnia swoją funkcję ;)

CAO - owczarek środkowoazjatycki

Link to comment
Share on other sites

[quote]Niejeden rozbuhany pies zmienilby sie w normalne zwierzę, gdyby wlasciciel raz mocniej zablokował smyczą skandaliczne zachowanie.
Tyle ze trzeba wiedziec, ktory pies jest juz tak rozbuhany, że odwinie sie wtedy z zebami do właściciela - "jak smiesz, czlowieku, przeszkadzac mi w tym, co mam ochote zrobic???"[/quote]
No właśnie. Mam w wieżowcu przypadek takiego jamnika. Ostatnio ujadał i rzucał się na smyczy na mojego psa, właścicielka miała w ręku złożony parasol. Krzyknęła na psa, pacła go (lekko) tym parasolem w zadek, a ten się odwinął i dziabnął ją w rękę :|

Ja osobiście też nie jestem zwolenniczką bezstresowego wychowania. Jak Kiro jest grzeczny to pomiziam, dam smakołyk, pochwalę, pobawię się, a jak jest nie dobry, to wrzasnę, a jak to nie pomaga to trzepnę w dupsko i jest spokój.

Odkąd przyszło to bezstresowe wychowanie z zagranicy to i psy częściej gryzą i dzieci są gorsze, nie do opanowania.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Marmasza, przeciez wiesz, że te psy, ktore slabo wspolpracowaly, w najlepszym razie nie byly rozmnazane, lub byly eliminowane z grupy. W naturze tez by nie przezyly, czyli u psowatych slaba cheć i brak umiejetnosci wspolpracy moglaby byc uznana za blędne, chore geny...

An1a, jesli wlasciciel nie umie komunikowac sie ze swoim psem, jesli nie umie dopasowac korekt do psiej psychiki, to trzeba wyszkolic lub zmienic psu wlasciciela, inaczej pies nie ma szans.
Co do "behawioralnej smyczy": najpierw byl wynalazek "pozytywnego" haltera, potem "behawioralnej" "pozytywnej" smyczy, czyli smyczy zakonczonej petlą bez obrozy, czyli najzwyklejszy dlawik zostal nazwany "nowocześnie", "naukowo".
Jakim cudem mozna uznac uzywanie zaciskowej smyczy za stosowanie pozytywnego bodzca, to ja nie wiem, no ale nie muszę na szczęscie wszystkiego wiedzieć, i nawet pozytywne wzmocnienia nie sklonia mnie teraz do poszerzania wiedzy.
DOBRANOC!:lol:

Zofia

Link to comment
Share on other sites

kolczatkę i OE , też ładniej nazwijmy i będzie wtedy już cacy :)

bo ja już zaprzestałam używania nazwy - obroża elektryczna .. mówię obroża indukcyjna i gra , nikt nie płacze .. jaki piesek biedny jest ;)

a zamiast klaps w zad , to dotyk korygujący - behawioralny i się nikt nie czepi.

Na pytania , dlaczemu moja CAO łazi w zacisku , odpowiadam , zgodnie z prawdą , że jest ABS i jej łeb wylata ze zwykłych obroży ..... dwa to ciężko kupic taki rozmiar , szelek jej zakładać nie mam zamiaru ... a kantarki , to dla osiołka nie psa ;)


ABS* absolutny brak szyi ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote]a zamiast klaps w zad , to dotyk korygujący - behawioralny i się nikt nie czepi.[/quote]
:mdleje: padłam :eviltong: ale trzeba jeszcze wrzucić w to pozytywne przesłanie "żeby nie było"...
Ja widziałam już nie raz jak pies odwijał się właścicielowi za próbę "rządzenia". Inna sprawa, to 100% zaufanie do psa i twierdzenie, że on nigdy nic nie zrobi, aniołek z niego, taka "ciapa". Taka labkowata ciapa notorycznie rzucała mi się na psa, pani zero reakcji, wreszcie po kilku ostrzeżeniach i uwagach zdjęłam psu kaganiec i pani w sekundę była przy psie, chwyt za obrożę i pies się odwinął - "osz.. Biszkopcik jak mogłeś?! Pani nie wolno gryźć!!" Ale cóż.. Wstyd się przyznać, że taka ciapa gryzie :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...